Jakiś czas temu zrobiłem alternator bo się spalił jak się później okazało zwarcie robił akumulator ( który był na gwarancji i go wymieniłem na nowy)
Niedawno odebrałem autko od mechanika po remoncie silnika .
Po kilku dniach stania w garażu akumulator rozładował się.
Naładowałem go i raz uruchomiłem silnik.
Ale jak go wyłączyłem i ponownie chciałem uruchomić to akumulator już nie miał mocy i ledwo co świeciły się lampki na desce.
Byłem u elektryka ale usłyszałem że możliwe ze mechanizator źle podłączył albo nie podłączył masy.
Próby naładowania akumulatora jak jest podłączony do silnika nie przynoszą rezultatu ( wskaźnik na prostowniku pokazuje max połowę na ładowania po 24h)
Gdy odłączę od silnika ładuje się i wskaźnik na prostowniku pokazuje po kilku godzinach ponad 60% ( tylko przy tym strasznie się grzeje prostownik)
Moje pytanie brzmi czy rzeczywiście może być tak ze źle została podłączona masa lub (według mnie) znowu coś się dzieje z akumulatorem