Skocz do zawartości

RederOr

użytkownik
  • Liczba zawartości

    825
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez RederOr

  1. A co z ekranami dzwiękochłonnymi? Mogą być "w tle" czy nie?

    Jak mają metalowe konstrukcje (siatki, wzmocenia), a zwykle mają to nie powinny być w "zasięgu". Nie powinny generować fal odbitych - chodzi o to, żeby nie zmierzyć np. samochodu przy pomocy fali odbitej, a zdjęcie będzie inne. Teoretycznie jest to możliwe, ale w praktyce algorytmy radaru stacjonarnego są na takie coś odporne (tak mi mówił kolega, który to bada), gorzej z "suszarkami".

  2. Ja nie polecam. Tego silnika nie znam, ale ten samochód jest strasznie kiepsko wykonany. Zwróć uwagę na fotel kierowcy, w większości samochdów jest oklapnięty niemiłosiernie przy przebiegu 100-120 kkm, a gąbka potrafi się spodem sypać przy 30 kkm. Łuszczące się plastiki też nie należą do rzadkości. Spasowanie elementów (np. drzwi do nadwozia) pozostawia baaaaardzo wiele do życzenia.

  3. stał na środku kilkadziesiąt cm. od barierek

    Zapewne jednak głowica radaru była sporo nad barierkami. Zakładam, że był to radar, a nie miernik prędkości (dwie pętle indukcyjne zatopione w asfalcie, też występuje w przyrodzie).

  4. W 2:57 (i nie tylko) widać, że część pomiarów wykonana w bardzo bliskiej okolicy jakiejś instalacji radiowej lub wys. napięcia... Specjalnie tam mierzyli czy też (jak policji) umknęły im strony z instrukcji Iskry-1 mówiące gdzie i jak można mierzyć ?

  5. > Daj spokój, może tak jak ja jesteś "teoretykiem S-F z Onetu" Może nasz interlokutor pobierał

    > nauki w Hogvarcie i tylko wystarczy jak pstryknie palcami i bilet sam wskakuje mu przez

    > otwarte okno, a może nawet okna nie musi otwierać

    > Wszyscy jeździmy i każdy wie, że wystarczy trochę dalej od krawężnika się zatrzymać i już trzeba

    > rękę wyciągać żeby sięgnąć. No przecież nawet do klamki drzwi pasażera trzeba się solidnie

    > wychylić.

    Po prostu ja i m.in. Jay umiemy jeździć, a wy nie - ot cała tajemnica.

    Z mojej strony EOT, życzę miłego horse.gif we własnym sosie.

  6. > przestałbyś juz pitolić takie pierdoły, bo aż w oczy szczypie. siedząc z lewej strony trzeba

    > niekiedy całą rękę wyprostować, bo nigdy nie podjedziesz aż tak blisko, a co dopiero z fotela

    > z prawej strony, i jeszcze w mondeo, które jednak jest dużym autem

    > a sam fakt rozpinania pasa i gimnastykowania się w aucie przyprawia o mdłości. w jednym poście

    > pisze się o wygodzie podróżowania, komforcie, a tutaj o jakichś zupełnie zbędnych akrobacjach,

    > których można jak najbardziej uniknąć kupując auto z właściwą pozycją

    Mnie szczypie w oczy jak czytam te dyrdymały na temat niemożliwości jazdy "anglikami" prawione przez domorosłych teoretyków jazdy. Sami tworzycie legendy o wyprzedzaniu, bramkach na autostradach, a potem dorabiacie do tego durne rozwiązania człowieka o mentalności chłopa pańszczyźnianego z podkarpackiej wsi...

    To co podkreśliłem świadczy o tym, że po prostu nie umiesz jeździć, a co za tym idzie dyskusja jest bezcelowa bo nie masz pojęcia o czym piszesz.

  7. Niektóre Fordy mają czułe czujniki zderzenia (np. Focus), jeżeli było mocne szarpnięcie to mógł się aktywować. Tylko, że on się z tego co pamiętam sam nie wyłącza i trzeba nacisnąć magiczny guzik. Odcinało to pompę paliwa. Jeżeli przydarzy się znów coś takiego to posłuchaj czy pompa paliwa działa chwilę po przekręceniu kluczyka.

  8. > Bo jazda anglikiem po Polsce będzie niewygodna, dla innych uczestników ruchu denerwująca i może być

    > niebezpieczna.

    > A, żeby na bramce autostradowej zapłacić czy bilecik wziąć to nie wystarczy, że pas rozepniesz-

    > będziesz musiał prawie, że przesiąść się na fotel pasażera i nie jest to onetowe gdybanie

    > tylko prawda.

    To jest gdybanie. 2 lata jeździłem "anglikiem", w tym trochę po Polsce i innych krajach "kontynentu", nie za dużym (Ford Mondeo) i może dlatego nie musiałem się przesiadać.

    > Tobie chyba żal d**e ściska, że jak kupisz anglika to większość osób nie będzie się tylko że

    > trzeba było coś "mniej cool", ale przystosowane do jazdy po PL kupić

    Tylko potwierdzasz moje przypuszczenia o Bolandzie ok.gif

  9. > Tia, taka bajka kiedyś była "Inspector Gadget"! Uśmiałem się jeszcze bardziej jak sobie

    > wyobraziłem "cyrkowca" który siega po bilet przez siedzenie pasażera! Jakoś wczoraj dwóch

    > takich jechało i obydwaj wyłazili z samochodu. Więc panie praktyku pisz dalej na ONECIE!

    Mogę tylko stwierdzić, że masz bardzo bogatą wyobraźnię. Niestety, Twój wywód to jest czyste fantasy - zwłaszcza fragment z wysiadaniem... Żenada jak niektórym żał du...ko ściśka, że ktoś będzie miał anglika lepszej klasy, a ukrywa tę zawiść pod płaszczykiem wydumanych problemów na drodze. Bolanda w najczystszej postaci.

  10. > Raczej wkur...jąco, bo "oszczędny" będzie musiał się zatrzymać, odpiąć pas, wysiąść, wziąć bilet

    > itd...

    Uśmiałem się, naprawdę, ale takiej ilości teoretyków jazdy anglikiem to chyba nawet na forum onetu nie ma hahaha.gif Nie trzeba wysiadać, czasem trzeba rozpiąć pas.

  11. > ja mam 2007 rok 150 KM i nie mam

    To jeszcze popytam troszkę wink.gif

    - Czym różnią się wersje silnikowe 120 i 150 KM ? Chodzi mi o technikalia.

    - Rozrząd, co ile się wymienia oraz ile ta przyjemeność kosztuje.

    - Sprzęgło i dwumas: przybliżona żywotność ?

    - wtryskiwacze: przybliżona żywotność ?

    - coś innego typowego dla diesla w VC ?

    Miałem VC 2.2 Direct więc pytania o budę i elektrykę pomijam - znam problemy).

    Np. takie coś - właściciel wymienił niby pasek i dwumas ze sprzęgłem, czego jeszcze można oczekiwać ? Hamulce i zawias to sobie mogę obejrzeć, ale np. jakby za chwilę padła turbosprężarka lub zaniemogły wtryski to jak mocno bym zapłakał gotówką ?

  12. > Także ja odpadam z tego tematu.

    Po prostu nie przepadam za dyskusją z teoretykiem jazdy. Ty mi prawisz znane komunały o wadach jazdy "anglikiem" - ja to wiem, ale to nie do końca przkreśla jazdę takim samochodem, a do tego straszysz jak Platforma PiS'em.

    Żeby było jasne, nie polecam "anglika" jako jedynego i głównego samochodu w rodzinie, ale jako np. miejskie toczydło czy zabawkę w teren jak najbardziej.

    Mojego poprzedniego "anglika" sprzedałem bo wróciłem do PL, teraz znów jestem na dłuższym posiedzeniu i cieszę się, że będę mógł zabrać samochód do PL jako drugi (taki do jazdy w mieście).

  13. > przeciwka, by dojrzeć, czy ktoś nie jedzie na wprost.

    > I jak się wychyli?

    Jak się ustawi przy czyimś zderzaku to się nie wychyli. Możesz tu mnożyć sytuacje, ale nic z tego nie wyniknie. Wsiadź, przejedź się, nie jest tak dramatycznie jak piszesz.

  14. > Coś Ci się pomyliło, policzyłem dla mnie, bez zniżek, jakbym mieszkał w 00-950 i wychodzi

    > 1100-4000zł/rok.

    > Pozdrawiam BAS

    Przed chwilą liczyłem, użyłem strony AXA, Mercedes C200. W załączniku zrzut ekranu. Dodaj to co odjęli za zniżki i będziesz miał cenę, około 950 zł, dalej daleko od 6000 zł.

    post-158757-14352530856899_thumb.png

  15. > Przed chwilą rozmawiałem ze znajomym ma Mercedesa C200 anglika, rozmawiał z agentem na temat

    > ubezpieczenia - 6000zł za samo OC.

    > Dlaczego? Bo nie wolno im stosować zniżek za bezszkodową jazdę + 200%.

    > Pozdrawiam BAS

    OC za Mercedesa C200 (2200 pojemnosci, CDI, 2008 rok) bez zniżek to około 700 zł więc jakim cudem 6000 ? Nawet x4 nie sięgnie połowy tej kwoty. Poradź zmianę agenta.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.