fenix8 Napisano 17 Maja 2010 Udostępnij Napisano 17 Maja 2010 to tak odnośnie chińskich 4T skuterów składanych w polsce. wyprawa dookoła polski Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Josyp Napisano 18 Maja 2010 Udostępnij Napisano 18 Maja 2010 takie udowadnianie na sile, ze chinszczyzna jest ok naprawde szkodzi no bo skoro to ma byc niewiadomo jaki wyczyn, ze chinol przejedzie 4kkm to raczej cos tu nie halo co nie zmienia faktu, ze chinszczyzna jest OK Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cinek Napisano 18 Maja 2010 Udostępnij Napisano 18 Maja 2010 Ehh, za gówniarza marzyłem o takich traskach... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
19motorynka Napisano 18 Maja 2010 Udostępnij Napisano 18 Maja 2010 > to tak odnośnie chińskich 4T skuterów składanych w polsce. > wyprawa dookoła polski Trochę mnie to rozśmieszyło ale ja to już stary jestem i to chyba dla tego... Kiedyś w "gówniarskich" latach, w czasie wakacji, nudząc się niemiłosiernie spakowaliśmy dwa plecaki i stary 2 osobowy namiot, wsiedliśmy na Komara i Jawkę i ruszyliśmy przed siebie w Polskę! W tydzień przejechaliśmy ok. 2kkm, "stołując" się w przydrożnych wiejskich sklepikach, czasami u gospodarzy, śpiąc gdzie popadło, na łąkach, leśnych polanach, stodołach itp. byle za darmochę! Pieniędzy starczyło ledwo na wachę oraz jedzenie i tylko to było powodem tak krótkiej "przejażdżki" Po drodze sprzęty się rozkraczały i co rusz trzeba było coś naprawiać, ale w czasach gdy w każdym gospodarstwie ktoś miał jakiegoś pierdzipęda nie było problemu z częściami, narzędziami i chętnymi do pomocy! Czasem naprawy polegały na przywiązaniu czegoś drutem albo przyspawaniu ale to taki był urok sprzętów z tamtych lat. Nawet czasami ktoś za darmochę odstąpił parę litrów etylinki albo trochę żarla! Tej "wyprawy" nie szykowaliśmy miesiącami, nie szukaliśmy sponsorów, nie ogłaszaliśmy wszem i wobec, po prostu zrobiliśmy to co chcieliśmy i to bez jakiegoś dłuższego zastanawiania się a nagrodą były zajeb... wspomnienia, fajne spotkania z bardzo przyjaźnie nastawionymi do naszego "wyczynu" ludźmi, szczególnie gdy dowiedzieli się z jak daleka przyjechaliśmy i nie dający się usunąć banan z twarzy! No tak, ale teraz jest internet, moda na lans, no i przekonanie o "niezwykłości" tego "wyczynu". Trochę to smutne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.