Skocz do zawartości

AUTOpodatki - projekt ustawy - akcyza na paliwo.


Gość SYSTEM

Rekomendowane odpowiedzi

Gość SYSTEM

http://www.mf.gov.pl/sluzba_celna/index.php?wysw=5&sgl=1&dzial=296

Projekt ustawy mówi o jej wejściu w życie 3 miesiące po opublikowaniu, a więc co najmniej do kwietnia 2005 w temacie "Ile zapłacimy po Nowym Roku za sprowadzane auto" wszystko zostaje po staremu.

Podatek akcyzowy AD 2005 na paliwa i LPG:

Jest:

benzyna 1464 zł, LPG 630 zł, ON 1014 zł.

Będzie:

benzyna 1565 zł, LPG 695 zł, ON 1048 zł.

Podwyżka procentowo: 6.90%, 10.32%, 3.35%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> http://www.mf.gov.pl/sluzba_celna/index.php?wysw=5&sgl=1&dzial=296

> Projekt ustawy mówi o jej wejściu w życie 3 miesiące po

> opublikowaniu, a więc co najmniej do kwietnia 2005 w temacie

> "Ile zapłacimy po Nowym Roku za sprowadzane auto" wszystko

> zostaje po staremu.

> Podatek akcyzowy AD 2005 na paliwa i LPG:

> Jest:

> benzyna 1464 zł, LPG 630 zł, ON 1014 zł.

> Będzie:

> benzyna 1565 zł, LPG 695 zł, ON 1048 zł.

> Podwyżka procentowo: 6.90%, 10.32%, 3.35%.

Jak zwykle rewelacja a nie ma jakiejs ustawy że wreszcie bedziemy wiecej zarabiać green_fuck.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> http://www.mf.gov.pl/sluzba_celna/index.php?wysw=5&sgl=1&dzial=296

> Projekt ustawy mówi o jej wejściu w życie 3 miesiące po

> opublikowaniu, a więc co najmniej do kwietnia 2005 w temacie

> "Ile zapłacimy po Nowym Roku za sprowadzane auto" wszystko

> zostaje po staremu.

> Podatek akcyzowy AD 2005 na paliwa i LPG:

> Jest:

> benzyna 1464 zł, LPG 630 zł, ON 1014 zł.

> Będzie:

> benzyna 1565 zł, LPG 695 zł, ON 1048 zł.

> Podwyżka procentowo: 6.90%, 10.32%, 3.35%.

Qrde na każdym kroku nas okradają sciana.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiająca jest lekkość wprowadzania nowych opłat przez tych cymbałów w MF. Może kiedyś z rozpędu wprowadzą podatek od swojej głupoty? Fiskalizm w naszym kraju zaczyna być patologiczny, na każdym kroku tylko wyciągają kasę z naszych kieszeni, a pracodawcy mówią, że podwyżki będą, ale zrównujące inflację. A może by tak podwyżki zrównywały wszystkie wprowadzane opłaty przez naszych - pożal się Boże - ministerialnych głupców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zadziwiająca jest lekkość wprowadzania nowych opłat przez tych

> cymbałów w MF. Może kiedyś z rozpędu wprowadzą podatek od swojej

> głupoty? Fiskalizm w naszym kraju zaczyna być patologiczny, na

> każdym kroku tylko wyciągają kasę z naszych kieszeni, a

> pracodawcy mówią, że podwyżki będą, ale zrównujące inflację. A

> może by tak podwyżki zrównywały wszystkie wprowadzane opłaty

> przez naszych - pożal się Boże - ministerialnych głupców.

Same podatki i fiskalizm nie jest czymś złym, bądź typowym dla Polski.

Typowym jest raczej forma ich wprowadzania i brak jakiejkowiek szerszej

długoterminowej analizy skutków wprowadzania takich rzeczy.

Najgorsze jest to, że te wszystkie ruchy to szarpana forma chwilowego

ratowania sytuacji. Po wejściu do EU jest jeszcze gorzej. Trzeba trzymać się

terminów, wytycznych itd. EU nie wymagała zmiany VAT-u - nasi specjaliści

to zrobili tłumacząc się EU - debile nie zmienili pewnych zapisów na czas.

Teraz po czasie dołożyli podatek 50% i ulgę na 760PLN na podatku za

korzystanie z internetu. Problem polega dodatkowo na tym, że kretyńskim

tworzeniem bzdurnych przepisów narażają państwo (nas) na dodatkowe,

niczym nieuzasadnione koszty. Żeby nie było OT, to podobnie jest z propozycją

nowego podatku dla samochodów po raz pierwszy rejestrowanych w Polsce.

Najpierw wprowadzona debilną akcyzę (tak, debilną) ponieważ była ona z założenia

niezgodna z przepisami unijnymi i dodatkowo nie zabezpieczała interesu państwa.

Teraz ma być podatek, podobnie skonstruowany jak niemieckie opłaty coroczne.

Pomysł bardzo dobry, tylko należało to zrobić zamiast akcyzy i może w troche

innej formie. Wydaliśmy raz na prace związane z akcyzą (nie wiadomo jeszcze,

jakie będą koszty jej nielegalności), teraz płacimy za kolejny pomysł, który może

i dobry, ale może znow wylądować w koszu. O kosztach wprowadzenia na polski

rynek rzeki starych samochodów wolę nie wspominać. Jedyny zysk, to pewne

urealnienie wartości starych samochodów. Nikt już za 15-letniego Golfa nie będzie

krzyczał 12kPLN. Tyle, że to troche mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Qrde na każdym kroku nas okradają

Podniesienie cen paliw (czy innych używek) jest najprostszą metodą łatania tzw. dziury budżetowej. Najprostszą dlatego, że ściągalność tego kolejnego "podatku" jest gwarantowana - ludzie po prostu nadal będą jeździć, poprzeklinają sobie, ponarzekają, nawymyślają rządzącym od debili i innych takich... ale nadal będą jeździć.

A rządzących mamy takich, jakich sobie sami wybraliśmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> http://www.mf.gov.pl/sluzba_celna/index.php?wysw=5&sgl=1&dzial=296

> Projekt ustawy mówi o jej wejściu w życie 3 miesiące po

> opublikowaniu, a więc co najmniej do kwietnia 2005 w temacie

czyli jesli dobrze rozumiem to ten podatek od sprowadzonych fur ma być wprowadzony jakoś do kwietnia ? cfaniaczek.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Podniesienie cen paliw (czy innych używek) jest najprostszą metodą

> łatania tzw. dziury budżetowej. Najprostszą dlatego, że

> ściągalność tego kolejnego "podatku" jest gwarantowana - ludzie

> po prostu nadal będą jeździć, poprzeklinają sobie, ponarzekają,

> nawymyślają rządzącym od debili i innych takich... ale nadal

> będą jeździć.

Tak, tylko że gospodarka jest pięknym przykładem naczyń połączonych.

Jeżeli rząd z ludzi wyciągnie dodatkowo coś, czego nie mogą uniknąć, to przestaną wydawać na to, czego mogą uniknąć. Bo trzeba pamiętać, że w odróżnieniu od ubiegłych wieków teraz mniej wydajemy na to, co jest niezbędne nam do utrzymania się przy życiu, za to więcej na dodatkowe, ale wcale niekoniecznie niezbędne biologicznie "dodatki". A jeżeli ludzie ograniczą wydatki "niekonieczne", to spadek popytu odczują inne sektory gospodarki z których rząd też ma podatki i może się okazać, że "per saldo" do budżetu wpłynie mniej, niż przed podwyżkami.

> A rządzących mamy takich, jakich sobie sami wybraliśmy.

Ano. Albo takich, jakich powprowadzano potem bokami z list krajowych i różnymi innymi dziwnymi mechanizmami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polityczni, ministerialni urzędasy to tkanka rakowa, która toczy całe Państwo, prowadząc do jego nieuleczalnej choroby, sama ważąc pół kilograma.

A propos wejścia do UE, to nasze urzędasy znalazły niezły sposób tłumaczenie swoich bzdurnych decyzji, zwalając większość rzeczy na dyrektywy UE, wiedząc przy tym, że nie wszyscy dobrze się w tym orientują.

Bydło i tyle; w dodatku rozwalające się drogimi brykami za nasze pieniążki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Będzie wtedy, kiedy uchwali Sejm, Senat, podpisze Prezydent,

> wydrukują w Dzienniku Ustaw + 3 miesiące.

czyli gdzies tak do czerwca mam luz ? devil.gif

bo jak wejdzie ten nowy podatek to raczej nie sprowadze auta z zagranicy...a w Polsce takich nie ma prawie.... czyli bedzie pupa.gif z marzeń beksa.gif

ale jak do czerwca to kto wie cfaniaczek.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak, tylko że gospodarka jest pięknym przykładem naczyń połączonych.

> Jeżeli rząd z ludzi wyciągnie dodatkowo coś, czego nie mogą uniknąć,

> to przestaną wydawać na to, czego mogą uniknąć. Bo trzeba

> pamiętać, że w odróżnieniu od ubiegłych wieków teraz mniej

> wydajemy na to, co jest niezbędne nam do utrzymania się przy

> życiu, za to więcej na dodatkowe, ale wcale niekoniecznie

> niezbędne biologicznie "dodatki". A jeżeli ludzie ograniczą

> wydatki "niekonieczne", to spadek popytu odczują inne sektory

> gospodarki z których rząd też ma podatki i może się okazać, że

> "per saldo" do budżetu wpłynie mniej, niż przed podwyżkami.

Prawda. Za to jeszcze więcej będziemy wydawać na rzeczy potrzebne. Jeśli dowiezienie mąki do piekarni kosztuje więcej, tak samo jak dowiezienie gotowego chleba do sklepu, to w rezultacie sam chleb też będzie kosztował więcej. Ale dzięki takiemu zabiegowi ani piekarz, ani kierowca nie zaczną zarabiać więcej. No chyba, że chleb podrożeje jeszcze więcej. Tak się składa, że ceny paliw i energii odbijają się na całej gospodarce. Oto twarde zasady działania pojęcia "więcej".

Potem się dziwią, że społeczeństwo ściąga z zagranicy mocno przechodzone ale tanie autka, zamiast kupować nowe w salonach. Tylko za co, skoro ww. chleb kosztuje coraz więcej?

Przedsiębiorcy apelują o obniżenie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. "Mniej oddam państwu, ale dzięki temu zatrudnię dodatkowego pracownika, który przestanie pobierać zasiłek i zacznie płacić podatki, a ja rozwinę i poszerzę swoją działalność." Wydaję sie porażająco proste i logiczne...

Problem w tym, że to działania długofalowe. Nie "opłaca" się ich podejmować, bo jeśli efekty tych działań objawią się np. po 5 latach, to cały sukces przypisze sobie kolejna kadencja. Jak wiadomo, u nas co cztery lata preferencje wyborcze przewalają się z prawa na lewo i spowrotem. smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Prawda. Za to jeszcze więcej będziemy wydawać na rzeczy potrzebne.

> Jeśli dowiezienie mąki do piekarni kosztuje więcej, tak samo jak

> dowiezienie gotowego chleba do sklepu, to w rezultacie sam chleb

> też będzie kosztował więcej. Ale dzięki takiemu zabiegowi ani

> piekarz, ani kierowca nie zaczną zarabiać więcej. No chyba, że

> chleb podrożeje jeszcze więcej. Tak się składa, że ceny paliw i

> energii odbijają się na całej gospodarce. Oto twarde zasady

> działania pojęcia "więcej".

Ale tutaj mówimy o przetrwaniu biologicznym.

> Potem się dziwią, że społeczeństwo ściąga z zagranicy mocno

> przechodzone ale tanie autka, zamiast kupować nowe w salonach.

> Tylko za co, skoro ww. chleb kosztuje coraz więcej?

Ano - dylemat ekonomisty.

> Przedsiębiorcy apelują o obniżenie kosztów prowadzenia działalności

> gospodarczej. "Mniej oddam państwu, ale dzięki temu zatrudnię

> dodatkowego pracownika, który przestanie pobierać zasiłek i

> zacznie płacić podatki, a ja rozwinę i poszerzę swoją

> działalność." Wydaję sie porażająco proste i logiczne...

Tak samo jak porażająco proste i logiczne jest działanie odwrotne:

- zwalniam pracownika,

- zmieniam abonament komórki na tańszy,

- zmieniam abonament telewizji kablowej na tańszy,

- wyrejestrowuję część działalności gospodarczej (daje się zrobić),

- ograniczam zakupy do niezbdnego minimum.

To jest tzw. ripple effect, czyli zjawisko propagacji (ekonomicznie, nie radiotechnicznie).

> Problem w tym, że to działania długofalowe. Nie "opłaca" się ich

> podejmować, bo jeśli efekty tych działań objawią się np. po 5

> latach, to cały sukces przypisze sobie kolejna kadencja.

To jestem idiotą, bo wziąłem się za duży projekt, mimo że kadencja "mojej grupy" kończy się za kilka miesięcy. Ale mimo tego robię go tak, żeby dobrze służył następcom, jacykolwiek by nie byli. Z chęcią im przekaże pełne instrukcje obsługi (właśnie po nocach pisane) i oddam obowiązek dalszej walki.

> Jak

> wiadomo, u nas co cztery lata preferencje wyborcze przewalają

> się z prawa na lewo i spowrotem.

Niestety, mamy bardzo krótką pamięć, a bardzo nieograniczoną łatwowierność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.