Skocz do zawartości

Obsługa aku ołowiowego (elektrolit i te sprawy)


Cinek

Rekomendowane odpowiedzi

> Proszę o jakiegoś linka z opisami reanimacji akumulatorków.

Poszukaj ksiazki Sękowskiego "Elektorchemia domowa" - tam jest bardzo lopatologicznie.

Pozdro

R

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Poszukaj ksiazki Sękowskiego "Elektorchemia domowa" - tam jest bardzo

> lopatologicznie.

> Pozdro

> R

Kurrrrrczę akurat TEJ książki Sękowskiego nie mam hehe.gif a druga sprawa, muszę doraźnie podratować akumulator.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kurrrrrczę akurat TEJ książki Sękowskiego nie mam a druga sprawa,

> muszę doraźnie podratować akumulator.

ja chyba też....

a chcę na starym na zlot dojechac...

tak więc ja też czekam na info

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ja chyba też....

> a chcę na starym na zlot dojechac...

> tak więc ja też czekam na info

U mnie wygląda to w ten sposób, że mam do odpalenia grata ze starszym akumulatorem, co druga cela jest całkowicie naładowana a pozostałe są całkowicie rozładowane (wg aerometru), co śmieszniejsze poziom elektrolitu we wszystkich celach jest taki sam. hahaha.gif

Elektrolit jest mętny, wiem że można podratować akumulator, wypłukać cele i nalać nowego elektrolitu i na tym moja wiedza się kończy, szukam w google konkretnego opisu co i jak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> U mnie wygląda to w ten sposób, że mam do odpalenia grata ze

> starszym akumulatorem, co druga cela jest całkowicie naładowana

> a pozostałe są całkowicie rozładowane (wg aerometru), co

> śmieszniejsze poziom elektrolitu we wszystkich celach jest taki

> sam.

> Elektrolit jest mętny, wiem że można podratować akumulator, wypłukać

> cele i nalać nowego elektrolitu i na tym moja wiedza się kończy,

> szukam w google konkretnego opisu co i jak.

acha....

shocked.gifhahaha.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dzięki, jesteś niezawodny.

Link od Puntiego wyjaśnia szczegółowo całą procedurę. Ja mogę tylko dodać z własnego doświadczenia (stosowałem takie reanimacje w latach 70. i 80., kiedy zdobycie nowego akumulatora graniczyło z cudem), że dziś takie zabiegi nie maja już uzasadnienia. Są one bowiem żmudne, wymagające dzesiątek godzin zachodu, a efekt czesto bywa daleki od oczekiwanego. Weź jeszcze pod uwagę koszt sporej jednak ilości wody destylowanej. Poza tym akumulatory, a właściwie ich obudowy, mają taki kształt, że nie jest możliwe wylanie z nich całej zawartości cieczy - "drek" zatem, który osadza się na dnie i w normalnych warunkach tam sobie zalega, przy odwracaniu akumulatora osadza się na płytach. Trzeba naprawdę wielokrotnego płukania, aby go usunąć. Sam staram się wszystko w miarę mozliwości naprawiać, a nie od razu wymieniać, ale akurat w odniesieniu do akumulatora wybrałbym raczej wariant wymiany.

Pozdrawiam.

kwa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Link od Puntiego wyjaśnia szczegółowo całą procedurę. Ja mogę tylko

> dodać z własnego doświadczenia (stosowałem takie reanimacje w

> latach 70. i 80., kiedy zdobycie nowego akumulatora graniczyło z

> cudem), że dziś takie zabiegi nie maja już uzasadnienia. Są one

> bowiem żmudne, wymagające dzesiątek godzin zachodu, a efekt

> czesto bywa daleki od oczekiwanego. Weź jeszcze pod uwagę koszt

> sporej jednak ilości wody destylowanej. Poza tym akumulatory, a

> właściwie ich obudowy, mają taki kształt, że nie jest możliwe

> wylanie z nich całej zawartości cieczy - "drek" zatem, który

> osadza się na dnie i w normalnych warunkach tam sobie zalega,

> przy odwracaniu akumulatora osadza się na płytach. Trzeba

> naprawdę wielokrotnego płukania, aby go usunąć. Sam staram się

> wszystko w miarę mozliwości naprawiać, a nie od razu wymieniać,

> ale akurat w odniesieniu do akumulatora wybrałbym raczej wariant

> wymiany.

> Pozdrawiam.

> kwa

tak jak kolega pisze też to kiedyś przerabiałem i koszt reanimacji to około 30% nowego a padł i tak po miesiącu - NOWY.

Elektrolit kosztuje, woda też o prądzie nie wspomne i gdzie ten elektroli zlewać - chyba do studzienki kanalizacyjnej grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tak jak kolega pisze też to kiedyś przerabiałem i koszt reanimacji to

> około 30% nowego a padł i tak po miesiącu - NOWY.

> Elektrolit kosztuje, woda też o prądzie nie wspomne i gdzie ten

> elektroli zlewać - chyba do studzienki kanalizacyjnej

No właśnie, zlewanie starego elektrolitu to kolejny problem, który świadomie okryłem "zasłoną miłosierdzia" hehe.gif.

Pozdrawiam.

kwa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.