Skocz do zawartości

Ogar 2 biegowy


Rekomendowane odpowiedzi

> w tym tygodniu jadę go zobaczyć może jakieś fotki uda się zrobić. Jak myślicie próbować go odpalić

> czy lepiej nie?

Jesli jezdzil do konca i od tamtej pory stoi te 3 lata, to bym go nie probowal odpalac. Nie wiadomo jaki syf jest w zbiorniku i gazniku. Benzyna mogla odparowac, a zostaly zaschniete resztki oleju dolewanego do paliwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jesli jezdzil do konca i od tamtej pory stoi te 3 lata, to bym go nie probowal odpalac. Nie wiadomo

> jaki syf jest w zbiorniku i gazniku. Benzyna mogla odparowac, a zostaly zaschniete resztki

> oleju dolewanego do paliwa.

Czyli najpierw remont, a później odpalanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> w tym tygodniu jadę go zobaczyć może jakieś fotki uda się zrobić. Jak myślicie próbować go odpalić

> czy lepiej nie?

Najlepiej nawet nie dotykać kranika, tylko go wykręcić całego z baku - unikniesz problemów z czyszczeniem go, gdy paliwo z jakimiś brudami, go zapcha.

Jak miałem takiego ogara, to potrafiły dziać się z nim niezłe cuda, a to, czy odpali, czy nie, zależało chyba od faz księżyca zlosnik.gif Jak czasami stwierdzi, że nie odpali, to nie ma szans.

W moim egzemplarzu gdy nie chciał odpalić, wystarczało wykręcić dyszę paliwa, dmuchnąć w nią i odpalał od pierwszego kopnięcia. Oczywiście dysza przed wyjęciem nie była w żaden sposób zapchana hehe.gif Normalna magia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli najpierw remont, a później odpalanie?

Nie remont, tylko wypłukaj bak, zobacz czy paliwo z baku wylewa się tego samego koloru co zostało wlane.

Następnie zobacz co czai się w gaźniku, sprawdź świecę i wtedy można już odpalać.

Rozkręcenie i wyczyszczenie gaźnika w tym motorowerze to jest 10 minut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> mój nie może mieć takich zachcianek, musi palić od kopa, bo mam zamiar na nim do roboty jeździć a

> o 2 w nocy nei uśmiecha mi się targać 8km z buta do domu

No to masz bardzo ambitny plan zlosnik.gif jak dojdziesz do wprawy to w 2 godziny zapchasz sprzęt to domu.

Awaryjność tego sprzętu wg mnie jest ogromna, a planowanie dalszych podróży nie jest wskazane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> mój nie może mieć takich zachcianek, musi palić od kopa, bo mam zamiar na nim do roboty jeździć a

> o 2 w nocy nei uśmiecha mi się targać 8km z buta do domu

powiem ci ze to moze byc nielada wyczyn ok.gif mialem pare ogarow i jednego silnikiem jawki w zyciu nieoddalilbym sie tym dalej niz 3 km od domu podobnie mialem przy wskach czy to 125 czy 175 ,jawa 350 jedyne moto ktore sie nadawalo to mz-a na twoim miejscu powrocil bym do tematu skuterka a taki ogar fajny ale do odrestaurowania i przepalenia raz na jakis czas, zreszta kupisz to zobaczysz grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przemycie gaznika, zbiornika z kranikiem, zmiana oleju w skrzyni, swieca i proba odpalenia

no to tej kolejności się trzymajmy, trzeba będzie jakoś go przetransportować 4km na miejsce rozbiórki, późniejszego czyszczenia i remontu, oraz poskładania i pierwszego odpalenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Panowie nie straszcie, bo ja mam zamiar to kupić i jeździć na tym do pracy. Poprzedni właściciel

> robił dziennie na nim 20km i dawał radę

kiedys jezdzili wskami po calej polsce , maluchami , trabantami doloz do tego skuterka naprawe szkoda nerwow, pamietam gdy kiedys robilem generalke w komarze niechcialbys wiedziec ile to wytrzymalo grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Panowie nie straszcie, bo ja mam zamiar to kupić i jeździć na tym do pracy. Poprzedni właściciel

> robił dziennie na nim 20km i dawał radę

Jak te ogary były nowe, to podobno dawały radę. Ja jeździłem takim 15-letnim, który przestał około 8 lat i miał przejechane jakieś 1500 kilometrów, czyli można powiedzieć, że stan kolekcjonerski, a i tak były z tym niezłe jaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ty ale kiedyś na tym jeździli i dawało to radę a teraz by nie dało? Możesz mi wytłumaczyć dlaczego?

moze dlatego ze te wiekszosc czesci to zamienniki ktore sa z plateliny ok.gif choc sam niewiem bo pamietam ze kupowalem kiedys orginaly ze starych zapasow i bylo to samo moim zdaniem gra niewarta swieczki , nierobie antyreklamy tego typu sprzeta ale mialem ich naprawde kilka i wiem ze twoj pomysl nieprzejdzie ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ty ale kiedyś na tym jeździli i dawało to radę a teraz by nie dało? Możesz mi wytłumaczyć dlaczego?

Może po kilku miesiącach też będziesz starał się odpowiedzieć sobie na to pytanie - ja nie jestem w stanie. No chyba, że nabędziesz wysoko bezawaryjnego ogara.

Na chińskim skuterze nie obawiałem się jeździć 50 kilometrów od domu, ani gasić wtedy silnika.

Ogar najdłużej przejeździł bezawaryjnie chyba tydzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nie posiadałem jeśli mam być szczery

Bo na prawdę tego typu sprzęt znacznie różni się od obecnych egzemplarzy. Wykręcanie świecy może stać się standardową procedurą przy odpalaniu. Zgaśnięcie motoroweru w połowie drogi też nie jest niczym niezwykłym. Szczotka druciana do czyszczenia świecy jest standardowym wyposażeniem.

Raz okazuje się, że świeca jest czarna - zmniejszasz skład mieszanki i jak silnik wystygnie, to nie jesteś w stanie go uruchomić - tego typu rzeczy.

Ustawienie zapłonu przez doświadczoną osobę wskrzesiło motorower na 2 tygodnie.

Ale zabawa przy tym jest świetna, więc do rekreacyjnej jazdy wg mnie warto, ale nie jako środek transportu od którego wymagana jest niezawodność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na chińskim skuterze nie obawiałem się jeździć 50 kilometrów od domu, ani gasić wtedy silnika.

> Ogar najdłużej przejeździł bezawaryjnie chyba tydzień.

mialem to samo kupilem uzywke w siemianowicach i wiozlem go na lezaco w polo 3d grinser006.gif caly sezon oblatalem do roboty i znajomy nadal nim smiga, niepamietam nazwy ale byl to chyba jinlun czy jakos tak, sam tez szukam czegos blisko domu bo remont w takim skucie ma sens ok.gif

edyta : Dlatego Morgan szukaj nawet uzywki zobacz po ile sa czesci do tego a wtedy napewno pojezdzisz do roboty ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no to teraz mam dylemat, czy go brać

ja bym niebral i pisze to jako czlowiek prubojacy tym jezdzic pare lat bez rezultatow hehe.gif

Edyta: u mnie na miescie nowe chinole kupisz juz za 1700 a w tamtym roku byly w auchan po 1499 wiec moim zdaniem cena fajna , lebki sobie pokupowaly i widze ze lataja choc wygladaja juz niefajnie ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no to teraz mam dylemat, czy go brać

Przy Twoich założeniach dotyczących bezawaryjności to masz szansę, jak wygrania w lotto.

Do 1000zł dasz radę kupić używany chiński skuter, do którego najpewniej będziesz lał tylko paliwo i nie zastanawiał się czy odpali, bo odpali zawsze.

Zresztą obecnie już wyszło z obiegu pytanie "czy masz swojego ogara/komara/jawę na chodzie?"

Nikt nie pyta się w ten sposób o skutery zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do 1000zł dasz radę kupić używany chiński skuter, do którego najpewniej będziesz lał tylko paliwo i

> nie zastanawiał się czy odpali, bo odpali zawsze.

Duzo zalezy jak trafi, widzialem takie, ktore po przebiegu 1000km nadawaly sie na zlom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przy Twoich założeniach dotyczących bezawaryjności to masz szansę, jak wygrania w lotto.

> Do 1000zł dasz radę kupić używany chiński skuter, do którego najpewniej będziesz lał tylko paliwo i

> nie zastanawiał się czy odpali, bo odpali zawsze.

prawda ja dalem 600 i zaluje ze sprzedalem frown.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> moze jezdzily bez oleju? nieuwierze w to ze normalnie traktowany skuter padl po tysiaku

Z olejem. Niestety tanie skutery latwo przegrzac.

Mialem kiedys Rometa 4T, zrobilem nim 2300km bezawaryjnie, sasiad nalegal abym mu sprzedal, przez miesiac zrobili 1000km i zalatwili silnik. Poszla UPG, po jej wymianie skuter juz nie jezdzil tak jak za czasow gdy byl w moich rekach, widac bylo brak mocy. Pewnie procz UPG co jeszcze dolegalo temu silnikowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z olejem. Niestety tanie skutery latwo przegrzac.

> Mialem kiedys Rometa 4T, zrobilem nim 2300km bezawaryjnie, sasiad nalegal abym mu sprzedal, przez

> miesiac zrobili 1000km i zalatwili silnik. Poszla UPG, po jej wymianie skuter juz nie jezdzil

> tak jak za czasow gdy byl w moich rekach, widac bylo brak mocy. Pewnie procz UPG co jeszcze

> dolegalo temu silnikowi.

widocznie nieoszczedzal go przez te 1000km a powininen dlatego ze przebieg znikomy ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na chińskim skuterze nie obawiałem się jeździć 50 kilometrów od domu, ani gasić wtedy silnika.

> Ogar najdłużej przejeździł bezawaryjnie chyba tydzień.

jak czytam takie posty to dochodze do wniosku ze mialem jakies wyjatkowe szczescie z ogarem 205.sluzyl do dojazdow do pracy-przez dwa lata zrobilem kilkanascie tysiecy km.JEDEN raz sie zepsul-iskrownik odlaczyl sie od kola zamachowego.JEDEN raz zmostkowalo swiece.zdarzylo mi sie zrobic wycieczke 200km na raz.

RAZ spoznilem sie do pracy-zlapalem gume.

przy sprzedazy wal byl wlasciwie idealny-jedynie wymienilem pierscienie ale wlasciwie z nudow a nie z realnej potrzeby.przy koncu eksploatacji zdarzalo sie ze plywak sie zawieszal czasem-wystarczylo poruszyc ten cycek rozruchowy i byl spokoj na jakis czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jak czytam takie posty to dochodze do wniosku ze mialem jakies wyjatkowe szczescie z ogarem

> 205.sluzyl do dojazdow do pracy-przez dwa lata zrobilem kilkanascie tysiecy km.JEDEN raz sie

> zepsul-iskrownik odlaczyl sie od kola zamachowego.JEDEN raz zmostkowalo swiece.zdarzylo mi sie

> zrobic wycieczke 200km na raz.

> RAZ spoznilem sie do pracy-zlapalem gume.

> przy sprzedazy wal byl wlasciwie idealny-jedynie wymienilem pierscienie ale wlasciwie z nudow a nie

> z realnej potrzeby.przy koncu eksploatacji zdarzalo sie ze plywak sie zawieszal

> czasem-wystarczylo poruszyc ten cycek rozruchowy i byl spokoj na jakis czas.

I to wszystko jest realne, ale.....miałeś ten sprzęt wiele lat temu, był nowy albo prawie nowy a do sporadycznych napraw używałeś części o jakości równej częściom fabrycznym. Dzisiaj sprzęt ma już w najlepszym wypadku 20+ lat, do tego grzebało w nim nastu domorosłych mechaników (nastoletnich pewnie też zlosnik.gif) a do napraw używali drutu lub chińskich części zamiennych (tak - chińskich, zrobionych z gównolitu zlosnik.gif). Dlatego dzisiaj sukcesem jest jak taki sprzęt odpali i nawet trochę pojeździ zlosnik.gif Tak czy siak do pracy na "ogórku" to spore wyzwanie zlosnik.gif

BTW - sam miałem, zarówno motorynkę jak i ogórka - ten sam silnik. Sprawowało się to całkiem OK, ale to były sprzęty z plombami na silnikach wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jeżeli masz zamiar jeżdzić tym na codzień, to już dziś zacznij "robić doktorat" z zakresów:

- świeca, jej ciepłota, a problemy z odpalaniem, gaśnięciem po zagrzaniu

- dlaczego komarek słabnie w gorący, letni dzień

- zmienność warunków temperatury, wilgotności ma wręcz magiczny wpływ na ustalenia składu mieszanki

- ciągłe problemy z ustawieniem zapłony, wypalające się przerywacze, zrywające się kliny na "magnecie"

Reasumując, podstawowe wyposażenie mojego komarka, a później ogarów, jawek, wsk-i, i javy 350:

- kilka wariantów świec

- szczotka druciana

- szczelinomierz

- komplet kluczy wszelkiego rodzaju

- klucz do świec

- komplet żarówek

- zapasowe cewki, przerywacz itd w zależności od modelu

- 5 zapasowych klinów, zapasowe fajki, przewód zapłonowy

- dla komarka miałem nawet zapasowy gaźnik, ustawiony tip-top na

"zimne, wilgotne dni", ale nie działający w letnie, gorące, suche popołudnia zlosnik.gif

Zawsze w garażu czekał olej, mieszanka, zapasowy cylinder/tłok/pierścienie w razie zatarcia.

Ogary z silnikami PL nie lubiły pod dużym obciążeniem pracować w gorące dni.

Mając taki arsenał, nie bałem się odjechać nawet na 20-30km od domu.

Tylko raz nie udało mi się wrócić, wysypało się łożysko wałeczkowe na wale w komarku.

W jawie ukręcił się wałek zdawczy w skrzyni podczas jazdy po lesie.

Bardzo dobrze wspominam czasy posiadania tych zabawek, ale wtedy nie zależało mi na niezawodności, a na zabawie, i jeżdzie z kumplami.

PS. nigdy nie odważyłem się sam, bez dodatkowego "piździka" wybrać się gdzieś dalej ( więcej jak 5km) zlosnik.gif

ps2. o pływakach zapomniałem rotfl.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> BTW - sam miałem, zarówno motorynkę jak i ogórka - ten sam silnik. Sprawowało się to całkiem OK,

> ale to były sprzęty z plombami na silnikach

no faktycznie moj tez byl prawie nowy z plombami-kupilem z przebiegiem 80km. zlosnik.gif

to bylo 20 lat temu ale juz wtedy niektore czesci byly denne.wspomniany plywak nie wymienialem dlatego ze w sklepie nie znalazlem ani jednego z prosta iglica hehe.gif

podobnie bylo z zarowka z przodu-fabryczna wytrzymala rok a pozniej kupowane po kilka tygodni.w koncu przerobilem gniazdo zarowki i wsadzilem od simsona.byl spokoj do konca eksploatacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no faktycznie moj tez byl prawie nowy z plombami-kupilem z przebiegiem 80km.

> to bylo 20 lat temu ale juz wtedy niektore czesci byly denne.wspomniany plywak nie wymienialem

> dlatego ze w sklepie nie znalazlem ani jednego z prosta iglica

> podobnie bylo z zarowka z przodu-fabryczna wytrzymala rok a pozniej kupowane po kilka tygodni.w

> koncu przerobilem gniazdo zarowki i wsadzilem od simsona.byl spokoj do konca eksploatacji.

Dzisiejsze części nie działają już przed montażem, więc 2 tygodnie to abstrakcja hehe.gif

Kupiłem kiedyś chiński wał do rometa 2 biegowego (silnik 023). Na pierwszy rzut oka całkiem OK, luzów żadnych, łożysko na korbie niezłe...złożyłem silnik i co? jajco! - koło magnesowe wlazło tylko do połowy cewek...jak pomierzyłem nowy wał ze starym, to się okazało, że stożek pod magneto wyszedł nieco inny chińczykom facepalm%5B1%5D.gif

Przerywacz platynek wykonany jest chyba z plasteliny, bo po założeniu do silnika krzywka nie podnosi młoteczka tylko odkształca się plastik przerywacza facepalm%5B1%5D.gif

Gumy na podnóżki są zrobione chyba ze starych opon, zakładałem na gorąco (przed wciśnieciem moczyłem przez chwilę we wrzątku, by zrobiły się elastyczne). Udało się wcisnąć - jak guma wystygła, pięknie pękła hehe.gif. Guma na kopniak wytrzymała 2 kopnięcia.... hahaha.gif. Przykładów mogę podać sporo, choć nie wszystkie pamiętam - od czasu jak przestałem eksperymentować z nowymi chińskimi częściami minęło już pewnie ze 2 lata - wtedy powiedziałem dość - więcej nie kupuję pseudo części zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nieco przesadziłeś hehe.gif

Świeca-bardzo dobrze zdawała egzamin taka stosowana w żukach-F75.

Klin na magnecie nie zerwał się nigdy hmm.gif

Cewka, przerywacz, kondensator-faktycznie czasami coś uległo uszkodzeniu.

Kiepskie to było raczej sprzęgło i skrzynia, łancuch i zębatki też ulegał kosmicznemu zużyciu, Przednie teleskopy też do niczego, tylny wahacz łożyskowany śrubą sick.gif, hamulca przedniego właściwie brak grinser006.gif. Raz pękła rama przy kierownicy hehe.gif, wysunął się również sworzeń z tłoka (jakimś cudem pierścień zabezpieczający puścił).

Wszystko powyższe w oparciu o kilkunastoletnią eksploatację rometa kadeta z roku 83 blush.gifk Ostatnio trochę użytkuję kymco nexxona i w stosunku do tego romecika to jest po prostu przepaść jeśli chodzi o trwałość i niezawodność, choć parę słabych punktów by się znalazło grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Chyba nieco przesadziłeś

Mam wrażenie, że przez 15 lat dużo zapomniałem, a pamięć się "wybieliła".....

> Świeca-bardzo dobrze zdawała egzamin taka stosowana w żukach-F75.

Dziadek miał trabanta, więc.... sam rozumiesz zlosnik.gif

> Klin na magnecie nie zerwał się nigdy

U mnie, z powodu lekkiego "wypaczenia" wału podejrzewam.

Ale jeździliśmy w pięciu, i był to ogólnie znany problem grinser006.gif

O "reszcie" technologicznych dodatków które wymieniłeś, nie piszę, gdyż za "młodu" liczył się tylko stan "do jazdy". To, że nie było czym zahamować, amortyzatory były fikcją itd.

Wady które wymieniłeś wraz z przerażającą ilością usterek dodawały tylko smaczku każdej "przygodzie" za miasto zlosnik.gif

Wtedy leciały niecenzuralne słowa, dziś, sam z chęcią kupiłbym komara, ogara w dobrym stanie rotfl.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.