Skocz do zawartości

Do elektryków- wyłacznik różnicowy i jego dziwne zachowani


lumo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Jest oto sobie instalacja elektryczna w budynku gospodaczym, oczywiście nowa tzw. pięcioprzewodowa z wyłącznikiem różnicowopradowym, no i raz na jakies problem pojawia się problem że bezpiecznik wyskakuje. No sopko zdawalo by sie e jest jakaś upłynnnosc itp. ale jednak sprawa wyglada dziwacznie. Ostatnio po raz któryś wyskoczył przy podłączeniu pilarki łańcuchowej elektrycznej Makita, co ciekawe w pilarce podobnie jak w wiertarce ze względu na typ obudowy nie ma 3 przewodu, wiec mamy tylko dwa bolce L oraz N. Piła była podłaczona najpierw przez stary przewód dwuzyłowy do gniazdka, i o dziwo wywalało bezpiecznik. Po zmienie przewodu na PEWNY dalej to samo zjawisko, nie ma takiej opcji żeby to była wina piły, kiedyś identyczna sytuacja była w przypadku szlifierki kątowej. Prace wykonywane na zewnatrz budynku, fakt ale totalny brak wilgoci.

Co ciekawe te zjawisko pojawia sie tylko i wyłącznie okresowo, zazwyczaj w momencie gdy pilnie trzeba coś zrobić hehe.gif na dzień dzisiejszy oczywiście wszystko działa pilarka jak i szlifierka kątowa, nawet w kombinacji z tymi samymi przedłużaczami.

Czym to mozę być spowodowane ?? Mozę to być wina wyłącznika ??

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może być wadliwy wyłącznik ale może być i upływność przez wadliwe/zawilgocone urządzenie.

> Pozdrawiam.

Co do urządzenia, spoko szlifierka ma swoje lata ale piła jest nowa 1,5 roku, mało używana przechowywana w normalnych SUCHYCH warunkach wiec to raczej niemożliwe....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdź też czy masz dobrze dokręcone przewody przy różnicówce. Jak miałem jeden przewód niedokręcony to właśnie tak wybijała. Ale po jakimś czasie (2 miesiące) i tak musiałem ją wymienić, bo nie dało się jej włączyć, więc nie wiem czy to wina niedokręconego kabla czy była uszkodzona od nowości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdzenie różnicówki wcale nie jest trudne. Dla prądu znamionowego 30mA najczęściej powinna wyłączać w zakresie 20-25mA. Sprawdzania nie trzeba dokonywać przy napięciu 230V, ale można też np. przy 12V, czy 24V - ważne, żeby było to napięcie sinusoidalne.

Prawo ohma każdy raczej zna, więc obliczyć opornik dla danego prądu i napięcia można, chociaż znacznie wygodniej jest użyć potencjometru, ale też trzeba znać jego szacunkowy zakres.

Różnicówkę można sprawdzać, łącząc się tylko przez jeden tor, a jeśli nie ma się np. pożądanego opornika, to można połączyć się szeregowo przez 2,3 lub 4 tory, ale ważne żeby wszędzie prąd płynął w tym samym kierunku, czyli z wyjścia pierwszego toru robi się mostek na wejście drugiego. Wtedy prąd probierczy będzie 2,3 lub 4 razy mniejszy od rzeczywistego prądu różnicowego.

Dla różnicówki jest istotny jeszcze drugi parametr, którego tak łatwo nie da się zmierzyć - czas zadziałania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Sprawdź też czy masz dobrze dokręcone przewody przy różnicówce. Jak miałem jeden przewód

> niedokręcony to właśnie tak wybijała. Ale po jakimś czasie (2 miesiące) i tak musiałem ją

> wymienić, bo nie dało się jej włączyć, więc nie wiem czy to wina niedokręconego kabla czy była

> uszkodzona od nowości.

Przewody dokrecone prawidłowo na 100 %

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze panowie jedna kwestia...

Teraz tak mi przyszło do głowy, do tego budynku z nowa instalacją jest z pewnych przyczyn podpięty jeszcze jeden stary budynek (skład jego instalacji 4 żarówki, dwa gniazdka i silnik trójfazowy 0,75 kw) w strym budynku instalacja pozostał bez zmian czyli czteroprzewodowa co za tym idzie tam w gniazdkach bolec PE podłączony jest do przewodu N (z braku 3 przewodu). Czy to może mieć jakiś wpływ na dziwne zachowanie róznicówki ?? Bo szczerze oprócz jej uszkodzenia nie mam innych pomysłów ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jeszcze jeden stary budynek (skład jego instalacji 4 żarówki, dwa gniazdka i silnik trójfazowy

> 0,75 kw) w strym budynku instalacja pozostał bez zmian czyli czteroprzewodowa co za tym idzie

> tam w gniazdkach bolec PE podłączony jest do przewodu N (z braku 3 przewodu). Czy to może mieć

> jakiś wpływ na dziwne zachowanie róznicówki ?? Bo szczerze oprócz jej uszkodzenia nie mam

bardzo duży bo różnicówka tak w skrócie to mierzy prąd wychodzący i wracający po przewodach fazowych i zerowym, a jak różnica wyniesie właśnie ok. 30mA to zadziała.

załóżmy że np. ten silnik jak sie rozgrzeje to bije trochę do obudowy ale nie na tyle aby zdziałało zabezpieczenie nadprądowe.

Myślę, że nawet jak wymienisz różnicówkę to na niewiele się to zda bo po prostu ta obecna wyrzuca jak pracuja jeszcze inne odbiorniki mogące być właśnie prowodyrem jej zadziałania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ajjj... no to pojawia się problem, bo na chwilę obecną instalacji w starym budynku nie opłaca się przerabiać (prawdopodobnie za rok idzie do kapitalnej przebudowy co za tym idzie i instalacja)a żeby ją podłączyć z innego źródła (głównego) jest ok ~80m...

Co robić Panowie ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ajjj... no to pojawia się problem, bo na chwilę obecną instalacji w starym budynku nie opłaca się

> przerabiać (prawdopodobnie za rok idzie do kapitalnej przebudowy co za tym idzie i

> instalacja)a żeby ją podłączyć z innego źródła (głównego) jest ok ~80m...

> Co robić Panowie ??

Podłącz instalację do starego budynku przez oddzielną różnicówkę, równoległą do obecnej, tak żeby obecną nią pominąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ajjj... no to pojawia się problem, bo na chwilę obecną instalacji w starym budynku nie opłaca się

> przerabiać

> Co robić Panowie ??

Na jakiś czas odciąć ten budynek od zasilania, jeśli to możliwe. Jeśli nie będzie pobudzania różnicówki - masz winowajcę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ajjj... no to pojawia się problem, bo na chwilę obecną instalacji w starym budynku nie opłaca się

> przerabiać (prawdopodobnie za rok idzie do kapitalnej przebudowy co za tym idzie i

> instalacja)a żeby ją podłączyć z innego źródła (głównego) jest ok ~80m...

> Co robić Panowie ??

Jeśli powodem będzie ów budynek to ciesz się, że różnicówka zadziałała.

Ja zrobiłbym to tak:

- odłączył całkowicie budynek na trochę, jeśli przestanie wybijać to ok.

- następnie odłączył zasilanie w budynku (pozostawiając pod napięciem tylko kabel w ziemi). Jeśli nie będzie wybijać, to już połowa sukcesu. Jeśli będzie, to powiem później.

- Mając pewny kabel w ziemi można:

a) zrobić przegląd instalacji (kilka odbiorników to nie taka tragedia), poodłączać nieużywane fragmenty, wyczyścić, osuszyć puszki itp.). Powinno się poprawić.

b) na wejściu do budynku na naszym pewnym kablu zrobić małą rozdzielenkę (wystarczą 2 Sy 6A) i położyć na tynku nawet na uchwyty te parę przewodów, kupić najtańsze oprawki i zawiesić. Marketowo powinieneś zamknąć się w 200 zł. Starą instalację całkowicie odciąć, przewody możesz kupić linki, później wykorzystasz na przedłużacze.

Jeśli natomiast kabel w ziemi wywala, to jest problem... Jeśli prąd upływu jest na tyle mały, że osobna różnicówka starczy, to masz szczęście, jeśli nie, to na własne ryzyko możesz ją ominać, ale wtedy do budynku zawsze wysyłaj teściową... grinser006.gif zdecydowanie nie polecałbym jednak tej opcji...

Edit - chyba, że ów silnik trójfazowy ma przebicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla wszystkich "elektryków" cytat z ISE.pl

Proszę przeczytać uważnie:

Quote:

Najczęściej spotykane usterki w mieszkaniowych instalacjach elektrycznych, i jak ich uniknąć.

1. Nie podłączony styk ochronny, tzw „bolec” w gniazdkach elektrycznych.

Odbiorniki prądu wyposażone we wtyczkę z stykiem ochronnym „na bolec”, takie jak lodówka, pralka, kuchenka, piekarnik, żelazko, komputer, itp. aby były bezpieczne w użytkowaniu, muszą być podłączone do gniazda „z bolcem”. W przypadku uszkodzenia urządzenia, np. zalania wodą silnika pralki, na obudowie pojawi się niebezpieczne napięcie 230V. Jeżeli instalacja elektryczna jest odpowiednio wykonana, a gniazdka prawidłowo zainstalowane, to w takim przypadku zadziałają zabezpieczenia, takie jak bezpiecznik, wyłącznik instalacyjny. W przeciwnym razie obecne na urządzeniu niebezpieczne napięcie może spowodować groźne porażenie prądem przypadkowych osób.

Najczęściej występująca usterka, której przyczyną jest brak odpowiednich kwalifikacji osób instalujących gniazdka elektryczne. Często pokutuje niewiedza, że wystarczające jest kupno i zainstalowanie gniazda, bez podłączania bolca ochronnego,. Co gorsza, usterka występuje często w nowych instalacjach elektrycznych, wykonywanych przez osoby bez kwalifikacji zawodowych w firmach remontowo- budowlanych, kafelkarzy, regipsiarzy, monterów alarmów, oraz tzw „złote rączki”.

2. Naprawianie bezpieczników drutem.

Bezpiecznik służy do tego, aby zabezpieczać instalację, mieszkańców i budynek przed skutkami uszkodzeń zwarć i przebić izolacji. Jeżeli bezpiecznik zostanie „zreperowany” to przestaje pełnić swoją funkcję. Przy następnym zwarciu, rolę bezpiecznika spełni organizm ludzki lub przewody instalacji, które spowodują pożar.

Usterka z serii „głupota ludzka nie zna granic”. Najczęściej bywa, że w razie przepalenia bezpiecznika wieczorową porą, domownicy nie posiadają zapasowych bezpieczników, i reperują drutem, licząc, że nazajutrz kupią nowe bezpieczniki, Nazajutrz jednak zapomina się o tym, i taki stan pozostaje do następnego zwarcia. Wtedy jednak jest już na późno na wymianę bezpieczników. A wystarczy posiadać w zapasie bezpieczniki, lub jeszcze lepiej, wymienić na bezpieczniki automatyczne.

Należy uświadomić sobie, że w razie nieszczęśliwego wypadku w budynku, policja zabezpiecza instalację elektryczną do zbadania przez biegłego. W razie ujawnienia naprawianych bezpieczników, użytkownikowi mieszkania mogą być postawione zarzuty przez prokuratora. Ponadto firmy ubezpieczeniowe mogą znacznie uszczuplić kwotę należnego odszkodowania z tytułu ubezpieczenia budynku lub mieszkania.

3. Zbyt bliska odległość gniazd i lamp od wanny, kabiny czy brodzika w łazience, niewłaściwy dobór rodzaju gniazd. Stosowanie żarówek 230V w oświetleniu sufitowym nad wanną, kabiną, brodzikiem.

W łazience dopuszczalne jest instalowanie na stałe wyłącznie: gniazdka, oprawy oświetleniowe, wyłączniki oświetlenia oraz urządzenia ogrzewające wodę (bojler, podgrzewacz). Wymienione elementy powinny być w wykonaniu hermetycznym o odpowiednio wysokim stopniu IP (np. gniazdka z IP44, które wyróżnia tzw klapka). Niedopuszczalne jest instalowanie puszek rozdzielczych i innych urządzeń. Transformatory i przetwornice do oświetlenia 12V powinny znajdować się poza łazienką. Gniazdka powinny znajdować się min. 60 cm od pionowego obrysu wanny, kabiny ,lub 120 cm od pionowej osi środka zraszacza (prysznica) nad brodzikiem bez kabiny. Jeżeli nad wanną, kabiną, brodzikiem na wysokości do 2,4 m zainstalowane jest oświetlenie, to wyłącznie na napięcie 12V.

Przyczynę usterek jest brak odpowiedniej wiedzy i kwalifikacji osób wykonujących prace przy instalacji elektrycznej. Należy pamiętać, że usunięcie usterek i ponowne poprawne wykonanie instalacji może wiązać się ze np. skuwaniem glazury i tynku.

[miejsce na rysunki poglądowe]

4. Umieszczanie transformatorów i przetwornic oświetlenia 12V w kominach wentylacyjnych.

Powoduje to zakłócenie ciągu wentylacyjnego dla urządzeń gazowych, narażenie transformatorów i przetwornic na wilgoć i kurz, a tym samych na zainicjowanie pożaru, oraz (w łazienkach) zagrożenie porażeniem prądem.

Usunięcie usterki może być nakazane również przez służby kominiarskie.

5. Brak gniazd ze stykiem ochronnym tzw. bolcem.

W kuchni i łazience wymagane są gniazda ze sprawnym stykiem ochronnym tzw. bolcem. W pokojach niekoniecznie, ale jeżeli są ze stykiem ochronnym, to styk powinien też być prawidłowo podłączony.

6. Nieprawidłowe instalowanie opraw świetlówkowych i opraw typu „żyrandol”.

Zdecydowana większość świetlówek, np. w sufitach podwieszanych, oprawy hermetyczne, (za wyjątkiem opraw przenośnych, lub do zabudowy w meblach), oraz część żyrandolów wymaga prawidłowego podłączenia zacisku ochronnego, aby była bezpieczna w użytkowaniu. W przeciwnym razie może okazać się, że np. szkielet sufitu, lub metalowe elementy zabudowy pomieszczenia mogą znaleźć się pod niebezpiecznym napięciem.

Bardzo podobna usterka jak w p. 1, , której przyczyną jest brak odpowiednich kwalifikacji osób instalujących.

7. Stosowanie niewłaściwych przedłużaczy, kaskady przedłużaczy, stosowanie przedłużaczy ogrodowych do stałych instalacji.

Jeżeli gniazdko jest z bolcem ochronnym, to podłączony do niego przedłużacz również powinien mieć przewód i bolce ochronne. W przeciwnym przypadku podłączona do przedłużacza np. lodówka nie posiada ochrony przeciwporażeniowej.

Połączenia przedłużaczowe są najsłabszym punktem instalacji i należy minimalizować ich ilość. Lepiej stosować jeden długi przedłużacz, niż kaskadę kilku krótkich.

Przedłużacze powinny być przystosowane do prądów 16A. Wartość tę powinna wskazywać wywieszka lub inny napis na przedłużaczu.

Przedłużacze ogrodowe tzw „pomarańczowe” nadają się wyłącznie do niewielkich obciążeń (do 10A) np. kosiarka, wiertarka. Nie nadają się do stosowania podczas prac budowlanych, ze względu na zbyt mała obciążalność (np. do zasilania spawarek), niską odporność na mechaniczne uszkodzenie np. przejechanie taczką, oraz brak styku ochronnego (wymaganego w np. betoniarkach).

8. Ogólne zaniedbanie instalacji.

Instalacja, jak każde urządzenie, ulega zużyciu. Szczególnie podatne na zużycie są instalacje z okresu 1970-1990, wykonywanie z materiałów lichej jakości. Zużycie polega na wygrzewaniu się połączeń w puszkach gniazdach i podstaw bezpiecznikowych., starzeniu izolacji, wykruszaniu obudów bezpieczników, braku osłon puszek i osprzętu. Stanowi to poważne zagrożenie pożarowe, oraz niebezpieczeństwo porażenia prądem np. w razie przepalenia ze starości przewodu „zerowego”. Należy na bieżąco usuwać widoczne usterki, a prze generalnych remontach mieszkań lub pojedynczych pomieszczeń warto rozważyć celowość wymiany starych instalacji. Można to wykonywać sukcesywnie, np. podczas remontu poszczególnych pokoi, łazienek, kuchni.

9. Brak możliwości odłączenia kuchenki gazowo- elektrycznej i bojlera od instalacji, brak dostępu do gniazda.

Aby podczas przeglądu i pomiarów instalacji poprawnie wykonać badania, powinna być możliwość odłączenia kuchenki gazowo- elektrycznej lub bojlera tzn powinien być możliwy dostęp do gniazda. Gniazda za kuchenką, szafką kuchenną należy tak instalować, aby pozostał do nich swobodny dostęp.

W razie braku dostępu do gniazda i możliwości odłączenia, obwód zamyka się przez instalację gazową, wodną i niemożliwe jest wykonanie prawidłowych badań, co jest odnotowane w protokole pomiarowym jako negatywny wynik badań.

10. Wykonywanie wymiany lub przeróbek instalacji elektrycznej przez osoby bez odpowiednich kwalifikacji, domorosłych elektryków, nieelektryków w firmach „kompleksowe remonty” lub tzw złote rączki.

Doświadczenie zebranie w dotychczasowych przeglądach instalacji mieszkaniowych pozwala stwierdzić, że usterki powodujące najwyższe zagrożenia porażeniem prądem i powstaniem pożaru w instalacjach, mają miejsce w wyniku dokonywania prac przy instalacjach przez osoby bez odpowiednich kwalifikacji zawodowych. Tacy „specjaliści” zdobędą trochę wiedzy od kolegów, coś wyczytają w internecie, i są przeświadczeni, „że się znają”. Szczególnie drastyczne przypadki zagrożenia porażeniem występują w instalacjach elektrycznych wykonywanych przez „fachowców od wszystkiego” podczas ogólnego remontu mieszkania lub tylko kuchni, łazienki. Znane są przypadki, że po uruchomieniu takiej instalacji, pod napięciem 230V znalazły się obudowy lodówek, pralek, lub instalacja …wodna w remontowanym mieszkaniu i u sąsiadów.

W trakcie zlecania remontu. w zakres którego wchodzą prace przy instalacji elektrycznej, właściciel, lub najemca mieszkania powinien zażądać od firmy wykonawczej lub rzemieślnika wylegitymowania się ważnymi uprawnieniami do prac elektrycznych. I nie ma tutaj znaczenia, czy osoby lub firmy są zatrudnione w ramach formalnej umowy, czy też jako tzw. „fucha”.

11. Wykonywanie wymiany lub modernizacji instalacji niezgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami.

Obowiązuje zasada, że instalacja powinna odpowiadać przepisom w dniu oddania jej do użytkowania. Nie ma zatem obowiązku wymiany starych instalacji elektrycznych i dostosowywania ich do aktualnych wymogów. Natomiast podczas prac budowlano- remontowych w zakresie całego mieszkania lub pomieszczenia, instalacja elektryczna powinna być wykonany zgodnie z aktualnymi przepisami. W przypadku wymiany lub wykonania fragmentarycznego instalacji np. wykonanie dodatkowego obwodu gniazda dla pralki, wykonany fragment instalacji również powinna być zgodny z aktualnymi przepisami. Obowiązek stosowania aktualnych przepisów ciąży w każdym przypadku, nawet gdy prace elektryczne są wykonywane w formie nie do końca legalnej, np. montaż oświetlenia w prywatnej piwnicy zasilanego z obwodów oświetlenia korytarzy i klatek schodowych.

Spotykanym błędem jest wymiana instalacji elektrycznych w łazienkach, bez wykonania tzw połączeń wyrównawczych, co jest szczególnie istotne w budynkach wspólnot mieszkaniowych, w których cześć rur instalacji wodnej (wspólne piony i poziomy w piwnicach) została ostatnio wymieniona na rury z tworzyw sztucznych. Częstym wypaczeniem jest również nieodpowiednie wykonywanie instalacji w piwnicach, na drewnianych krokwiach poddaszy i strychów (w obydwu przypadkach obowiązuję szczególne obostrzone zasady w wykonywania instalacji, w piwnicach- pomieszczenia narażone na wilgoć, poddasza i strychy- zagrożenie pożarowe).

Właściciel, zarządca oraz użytkownik mieszkania ponoszą pośrednią odpowiedzialność za zatrudnione osoby lub firmy do prac elektrycznych, oraz bezpośrednią odpowiedzialność za stan instalacji elektrycznej, zgodnie z art. 92 rozdziału 9 ustawy „Prawo Budowlane”.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli natomiast kabel w ziemi wywala, to jest problem... Jeśli prąd upływu jest na tyle mały, że

> osobna różnicówka starczy, to masz szczęście, jeśli nie, to na własne ryzyko możesz ją ominać,

> ale wtedy do budynku zawsze wysyłaj teściową... zdecydowanie nie polecałbym jednak tej

> opcji...

Może różnicówkę dać nie na początku kabla z upływnością, a na końcu, czyli w owym budynku. Wtedy nie będzie wywalała od upływu, a użytkownicy instalacji w budynku będą chronieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może różnicówkę dać nie na początku kabla z upływnością, a na końcu, czyli w owym budynku. Wtedy

> nie będzie wywalała od upływu, a użytkownicy instalacji w budynku będą chronieni.

Z całym szacunkiem, nie kombinuj. no.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj kolego, chyba się zagalopowałeś?

Napisz mi proszę jakbyś chciał podłączyć instaleję z PEN do różnicówki i jeszcze chciałbyś aby ona działała poprawnie?

Jak kolega wyżej radzi, nie kombinuj.

A to autora wątku, odłącz tę budę i sprawdź czy będezie wywalać, jak nie to wdtedy z bezpiecznika który zasila różnicówkę wyprowadź przewody na kolejny nowy 3-fazowy bezpiecznik i do niego podłącz cały ten budynek, pamiętając o jego odpowiednim doborze, aby była zachowana impedancja pętli zwarcia.

P.S. a jak nie rozumiesz tego co napisałem (bez urazy oczywiście) to weź jakiś zakład eketryczny nich ci to zrobi z pomiarami i pamierami na to, bo "za rok" jak będzie remonto to do tego czasu ktoś może przenieść się na tamten świat - głównie mam tu na myśli zainstalowany tam silnik, bowiem po coś on ta jest i jakieś urządzenie, maszynę napędza - a to już jest BARDZO realne zagrożenie.

Pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z całym szacunkiem, nie kombinuj.

Mówisz, że różnicówka nie wyrzuci, gdy upływ zostanie zamknięty nie w układzie L-PE, a L-ziemia? Bo moja jakoś wyrzuca. Oczywiście że PE jest rozwiązaniem najlepszym, ale to nie znaczy, że różnicówka w ogóle nie zadziała bez w gnieździe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mówisz, że różnicówka nie wyrzuci, gdy upływ zostanie zamknięty nie w układzie L-PE, a L-ziemia? Bo

> moja jakoś wyrzuca. Oczywiście że PE jest rozwiązaniem najlepszym, ale to nie znaczy, że

> różnicówka w ogóle nie zadziała bez w gnieździe.

Tak zadziała, ALE tylko gdy osobnik, który zamknie sobą obwód wytworzy prąd min. 30mA i wytrzyma to przez ok. 25ms.

A co w przypadku jak prąd przepływający przez niego wyniesie TYLKO 15-20mA? Jak sądzisz, jak długo będzie musiał "trzymać" aby różnicówka zadziałała i czy Twoim zdaniem nie wpłynie to na jego stan zdrowia?

P.S. Lucyfer wiem, że jesteś elektrykiem (tak pisałeś w innych postach) ale mam do Ciebie prośbę, z racji iż jest już dawno XXI wiek proszę uświadamiaj swoim doświadczeniem ludzi, dlaczego należy zainwestować w elektryka a nie co można zrobić aby.

Nie ma aby, NALEŻY to i to a nie tak.

Ja tak wszystkim mówię

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Myśl jak chcesz, rób jak chcesz. Przecież elektryka to mały pikuś, kilka przewodów i tyle. Pamiętaj

> tylko o jednym. O bezpieczeństwie domowników. A porażenie prądem elektrycznym często kończy

> się śmiercią.

Widzisz, z energetyką i prądem mam do czynienia od dzieciństwa. Różnicówki wprowadzono długo zanim powszechne stały się domowe instalacje trójprzewodowe. Pierwsze miały prąd zadziałania 750 mA, potem 350 mA, później to zeszło do obecnych 30 mA (a czasem niżej).

Zapewne wiesz, że różnicówka działa niezależnie od uziemienia ochronnego, które do niej nawet nie jest podłączane. Bo mierzy różnicę prądu w przewodzie fazowym i powrotnym. Jeżeli ta występuje, to znaczy, że po drodze jest upływność. I tak działały różnicówki w instalacjach bez uziemienia ochronnego - upływność oznaczała także, że na obudowie jakiegoś sprzętu pojawiła się faza i ktoś jej dotknięciem zwarł obwód do ziemi. Przewód PE wprowadzono jako logiczną konsekwencję, bo wtedy różnicówka zadziała zanim ktoś się dotknie obudowy, bo ta jest uziemiona.

Gdy nie było różnicówek, takie porażenie oznaczało, że napięcie nie zostanie odłączone póki prąd porażenia nie przekroczy prądu zabezpieczeń - najmniejsze domowe tablicowe miały 3-6 amperów, co na ogół oznaczało porażenie śmiertelne. Przy współczesnych różnicówkach mówimy o 30mA i czasie zadziałania mikrosekund, więc szanse zabicia takim prądem są minimalne. Co oczywiście nie zmienia faktu, że nowe instalacje należy prowadzić 3/5 przewodowo, ale tu mówimy o instalacji starej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Widzisz, z energetyką i prądem mam do czynienia od dzieciństwa. Różnicówki wprowadzono długo zanim

> powszechne stały się domowe instalacje trójprzewodowe. Pierwsze miały prąd zadziałania 750 mA,

> potem 350 mA, później to zeszło do obecnych 30 mA (a czasem niżej).

> Zapewne wiesz, że różnicówka działa niezależnie od uziemienia ochronnego, które do niej nawet nie

> jest podłączane. Bo mierzy różnicę prądu w przewodzie fazowym i powrotnym. Jeżeli ta

> występuje, to znaczy, że po drodze jest upływność. I tak działały różnicówki w instalacjach

> bez uziemienia ochronnego - upływność oznaczała także, że na obudowie jakiegoś sprzętu

> pojawiła się faza i ktoś jej dotknięciem zwarł obwód do ziemi. Przewód PE wprowadzono jako

> logiczną konsekwencję, bo wtedy różnicówka zadziała zanim ktoś się dotknie obudowy, bo ta jest

> uziemiona.

> Gdy nie było różnicówek, takie porażenie oznaczało, że napięcie nie zostanie odłączone póki prąd

> porażenia nie przekroczy prądu zabezpieczeń - najmniejsze domowe tablicowe miały 3-6 amperów,

> co na ogół oznaczało porażenie śmiertelne. Przy współczesnych różnicówkach mówimy o 30mA i

> czasie zadziałania mikrosekund, więc szanse zabicia takim prądem są minimalne. Co oczywiście

> nie zmienia faktu, że nowe instalacje należy prowadzić 3/5 przewodowo, ale tu mówimy o

> instalacji starej.

No ja rok dłużej, ale nie w tym rzecz. Mnie uczono że o ile przewód fazowy może mieć połączenie takie czy inne to przewód "zerowy" jest "święty". Teraz takim przewodem jest przewód żółto zielony czyli PE czyli ochronny, natomiast różnego typu zabezpieczenia niestety należy badać a nie gdybać i mieć do nich ograniczone zaufanie. Jeżeli ktoś pisze że... Ale pewnie wiesz o co mi biega. I nie mów że każdy może sobie instalację wykonywać tak ot sobie i bezkarnie. biglaugh.gif

P.S.

Aha

Instalacje energetyczne a elektryczne to coś zupełnie innego. I nie ma dobrego energetyka w instalacjach elektrycznych i elektryka w instalacja energetycznych. grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak zadziała, ALE tylko gdy osobnik, który zamknie sobą obwód wytworzy prąd min. 30mA i wytrzyma to

> przez ok. 25ms.

> A co w przypadku jak prąd przepływający przez niego wyniesie TYLKO 15-20mA? Jak sądzisz, jak długo

> będzie musiał "trzymać" aby różnicówka zadziałała i czy Twoim zdaniem nie wpłynie to na jego

> stan zdrowia?

Cóż, badania wykazują, że 15-20 mA nie jest śmiertelne w znakomitej większości wypadków, najwyżej powoduje skurcze mięśni, ale nie poraża mięśnia serca. Napiszesz mi oczywiście "większość to za mało". A co z sytuacją, że człowieka można zabić bateryjką 9V? Oczywiście na forum Ci nie napiszę jak.

> P.S. Lucyfer wiem, że jesteś elektrykiem (tak pisałeś w innych postach) ale mam do Ciebie prośbę,

> z racji iż jest już dawno XXI wiek proszę uświadamiaj swoim doświadczeniem ludzi, dlaczego

> należy zainwestować w elektryka a nie co można zrobić aby.

> Nie ma aby, NALEŻY to i to a nie tak.

> Ja tak wszystkim mówię

Problem z inwestowaniem w elektryka jest taki, że elektryk elektrykowi nierówny, widziałem takie kosmosy robione przez ludzi z uprawnieniami, że głowa mała. Dlatego czasem warto wiedzieć nie "że ma być", ale rozumieć dlaczego. I w tym klimacie piszę. Inaczej należałoby zamknąć od razu wątek dając koledze radę "wynajmij elektryka".

Co do mojej rady, aby podejrzewając upływność kabla podziemnego do starego budynku, powodującą wywalanie różnicówki w nowym, przełączyć kabel przed różnicówkę w nowym a dać na wejściu do starego budynku drugą różnicówkę, nie ma to żadnego wpływu na bezpieczeństwo użytkowników instalacji w starym ani nowym budynku.

Może natomiast mieć wpływ na bezpieczeństwo ludzi w jednej sytuacji - jeżeli upływność tego kabla jest spowodowana na przykład wbiciem w niego (częściowym) słupka ogrodzenia czy innej konstrukcji ogrodowej. Ale ludzi na zewnątrz. Z tym że takie ryzyko masz zawsze, bo rzadko różnicówki są instalowane "na słupie" i kable przyłączy energetycznych do milionów budynków w Polsce, mających różnicówki w rozdzielnicach głównych, są zabezpieczone tylko zabezpieczeniem głównym całego obwodu przy trafie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inaczej należałoby zamknąć od razu

> wątek dając koledze radę "wynajmij elektryka".

W tym temacie należałoby tak napisać.

> Co do mojej rady, aby podejrzewając upływność kabla podziemnego do starego budynku, powodującą

> wywalanie różnicówki w nowym, przełączyć kabel przed różnicówkę w nowym a dać na wejściu do

> starego budynku drugą różnicówkę, nie ma to żadnego wpływu na bezpieczeństwo użytkowników

> instalacji w starym ani nowym budynku.

Od kiedy to taki kabel zabezpieczamy różnicówką?

> Może natomiast mieć wpływ na bezpieczeństwo ludzi w jednej sytuacji - jeżeli upływność tego kabla

> jest spowodowana na przykład wbiciem w niego (częściowym) słupka ogrodzenia czy innej

> konstrukcji ogrodowej. Ale ludzi na zewnątrz. Z tym że takie ryzyko masz zawsze, bo rzadko

> różnicówki są instalowane "na słupie" i kable przyłączy

Raczej nigdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No ja rok dłużej, ale nie w tym rzecz. Mnie uczono że o ile przewód fazowy może mieć połączenie

> takie czy inne to przewód "zerowy" jest "święty". Teraz takim przewodem jest przewód żółto

> zielony czyli PE czyli ochronny, natomiast różnego typu zabezpieczenia niestety należy badać a

> nie gdybać i mieć do nich ograniczone zaufanie. Jeżeli ktoś pisze że... Ale pewnie wiesz o co

> mi biega. I nie mów że każdy może sobie instalację wykonywać tak ot sobie i bezkarnie.

> P.S.

> Aha

> Instalacje energetyczne a elektryczne to coś zupełnie innego. I nie ma dobrego energetyka w

> instalacjach elektrycznych i elektryka w instalacja energetycznych.

Masz rację, tylko ja wciąż co jakiś czas natrafiam u znajomych na sytuacje, gdzie przewód "PE" okazuje się być fazą zlosnik.gif Oni nawet nie wiedzą, o co chodzi, mnie się włosy jeżą na głowie, a instalację niby robił kwalifikowany elektryk.

I to nie tylko w Polsce. Pisałem jak w Anglii, gdzie mają świra na punkcie instalacji elektrycznych i przepisy liczące kilkadziesiąt tysięcy stron(!) widziałem w suficie przysznica, na wysokości 2,1 metra (!) zainstalowaną oprawę halogenową albo ledową 240V nawet bez transformatora separującego, pomijając, że nie miała prawa się tam w ogóle znaleźć inna oprawa, niż SELV. Wykonawcy tłumaczyli, że oprawy 240V o najwyższej klasie szczelności można stosować, w co ja nie wierzę. Pomijając kolejną sprawę, że oprawa była umieszczona w suficie z płyty G-K, nawet nie wodoodpornej, tylko zwykłej. W związku z tym, oprawa zaczęła z niej wyłazić. Oczywiście z ciekawości ją wyciągnąłem do końca. I co? Ano wychodził z niej przewód, rzeczywiście przez wodoszczelny dokręcany wypust taki, że z 5 metrów ciśnienia wody by wytrzymał. Tylko że po 10 cm był obcięty i podłączony do przewodów instalacyjnych zwykłą kostką połączeniową, którą spokojnie można było przez tę dziurę po lampie wyciągnąć do prysznica (no bo tak elektryk podłączał tę lampę zlosnik.gif). Zapytałem właścicieli, co za papraki im to robiły? Okazali mi teczkę ze wszystkimi "certyfikatami", zarówno firmy, jak i dokonanych odbiorów przez nadzór gminny.

Tak, że tak jak piszesz, zaufania do instalacji nie mam, bez próbnika i woltomierza nie dotknę. "Esy" zwarte nawet już fabrycznie też mi się zdarzały, więc po wyłączeniu takowego i tak zmierzę, czy napięcie w obwodzie zniknęło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Cóż, badania wykazują, że 15-20 mA nie jest śmiertelne w znakomitej większości wypadków, najwyżej

> powoduje skurcze mięśni, ale nie poraża mięśnia serca.

racja

Napiszesz mi oczywiście "większość to

> za mało".

nie, nie chodzi mi o to że większość to za mało, natomiast co w przypadku, gdy popłynie prąd rzędu 15mA - jak sądzisz ile czasu zleci zanim zadziała różnicówka, o ile wogóle zadziała i co się może stać z człowiekiem kiedy już puści (człowiek lub RCD)

> A co z sytuacją, że człowieka można zabić bateryjką 9V? Oczywiście na forum Ci nie

> napiszę jak.

to chętnie poproszę na PW - ot tak z ciekawości

> Problem z inwestowaniem w elektryka jest taki, że elektryk elektrykowi nierówny, widziałem takie

> kosmosy robione przez ludzi z uprawnieniami, że głowa mała.

Tak tu też masz rację, dlatego ja osobiście uważam że raz że te komisje sa śmiechu warte go rozdają uprawnienia jak kartki świąteczne, ale za to dwa u mnie w pracy jeżeli ktoś ma uprawnienia i jeszcze mówi, że co to nie on to ja mu pozolę na wszystko - a co przynajmniej jednego idiotę będzie mniej.

OT - taki przykład, jak pół roku temu przyjmowałem z kieronikiem nowego do pracy - oczywiście elektryk z upranieniami i "musiał" mieć jescze z grupy 3 (gazowe) to po otrzymaniu świadectwa kwalifikacyjnego stwierdził on że będzie teraz chodził po blicha robił przeglądy instalacji gazowych, a mniał tylko E. Ja mam E D we wszystkich grupach, a i tak pewni czuję się tylko przy prądzie i np. na corocznych przeglądach stacji SN nie cwaniaczkuję tylko zawsze dopytuję innych co teraz co jeszcze, bo teoria to jedno a praktyka to drugie.

> Dlatego czasem warto wiedzieć nie

> "że ma być", ale rozumieć dlaczego. I w tym klimacie piszę. Inaczej należałoby zamknąć od razu

> wątek dając koledze radę "wynajmij elektryka".

dlatego pytanie na forum wg mnie powinno brzmieć "czego rządać/ wymagać od elektryka"

> Co do mojej rady, aby podejrzewając upływność kabla podziemnego do starego budynku, powodującą

> wywalanie różnicówki w nowym, przełączyć kabel przed różnicówkę w nowym a dać na wejściu do

> starego budynku drugą różnicówkę, nie ma to żadnego wpływu na bezpieczeństwo użytkowników

> instalacji w starym ani nowym budynku.

> Może natomiast mieć wpływ na bezpieczeństwo ludzi w jednej sytuacji - jeżeli upływność tego kabla

> jest spowodowana na przykład wbiciem w niego (częściowym) słupka ogrodzenia czy innej

> konstrukcji ogrodowej. Ale ludzi na zewnątrz. Z tym że takie ryzyko masz zawsze, bo rzadko

> różnicówki są instalowane "na słupie" i kable przyłączy energetycznych do milionów budynków w

> Polsce, mających różnicówki w rozdzielnicach głównych, są zabezpieczone tylko zabezpieczeniem

> głównym całego obwodu przy trafie.

A napięcie krokowe?

BTW - kable zasilające domy są nie dość że głąboko to jeszcze w twardych arotach i oznaczone folią - a właściwie to tak być powinno

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Masz rację, tylko ja wciąż co jakiś czas natrafiam u znajomych na sytuacje, gdzie przewód "PE"

> okazuje się być fazą Oni nawet nie wiedzą, o co chodzi, mnie się włosy jeżą na głowie, a

> instalację niby robił kwalifikowany elektryk.

Nie to nie był elektryk, tylko pseudo.

> I to nie tylko w Polsce. Pisałem jak w Anglii, gdzie mają świra na punkcie instalacji elektrycznych

> i przepisy liczące kilkadziesiąt tysięcy stron(!) widziałem w suficie przysznica, na wysokości

> 2,1 metra (!) zainstalowaną oprawę halogenową albo ledową 240V nawet bez transformatora

> separującego, pomijając, że nie miała prawa się tam w ogóle znaleźć inna oprawa, niż SELV.

> Wykonawcy tłumaczyli, że oprawy 240V o najwyższej klasie szczelności można stosować, w co ja

> nie wierzę.

A gdzie strefa ochronna?

>Pomijając kolejną sprawę, że oprawa była umieszczona w suficie z płyty G-K, nawet

> nie wodoodpornej, tylko zwykłej. W związku z tym, oprawa zaczęła z niej wyłazić. Oczywiście z

> ciekawości ją wyciągnąłem do końca. I co? Ano wychodził z niej przewód, rzeczywiście przez

> wodoszczelny dokręcany wypust taki, że z 5 metrów ciśnienia wody by wytrzymał. Tylko że po 10

> cm był obcięty i podłączony do przewodów instalacyjnych zwykłą kostką połączeniową, którą

> spokojnie można było przez tę dziurę po lampie wyciągnąć do prysznica (no bo tak elektryk

> podłączał tę lampę ). Zapytałem właścicieli, co za papraki im to robiły? Okazali mi teczkę ze

> wszystkimi "certyfikatami", zarówno firmy, jak i dokonanych odbiorów przez nadzór gminny.

Ten elektryk jak i nadzór gminny powinien zająć się miotłą, a ich uprawnienia odebrane dożywotnio.

> Tak, że tak jak piszesz, zaufania do instalacji nie mam, bez próbnika i woltomierza nie dotknę.

> "Esy" zwarte nawet już fabrycznie też mi się zdarzały, więc po wyłączeniu takowego i tak

> zmierzę, czy napięcie w obwodzie zniknęło.

I tu się zgadzamy, szkoda że tylko w tej kwestii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nie, nie chodzi mi o to że większość to za mało, natomiast co w przypadku, gdy popłynie prąd rzędu

> 15mA - jak sądzisz ile czasu zleci zanim zadziała różnicówka, o ile wogóle zadziała i co się

> może stać z człowiekiem kiedy już puści (człowiek lub RCD)

15 mA wywołuje uczucie bólu, ale nie niekontrolowany skurcz mięśni, więc gość szybko odskoczy.

> przy prądzie i np. na corocznych przeglądach stacji SN nie cwaniaczkuję tylko zawsze dopytuję

> innych co teraz co jeszcze, bo teoria to jedno a praktyka to drugie.

Zgadza się. Na szczęście w elektryce zmiany idą na plus bezpieczeństwa, choć powiem że plastikowe trzeszczące odłączniki prądu w nowych rozdzielniach trochę mnie dziwią.

> dlatego pytanie na forum wg mnie powinno brzmieć "czego rządać/ wymagać od elektryka"

Ano.

> A napięcie krokowe?

Przy 0,4 kV? Nie słyszałem o takich porażeniach. Przy 15kV już tak. Ponieważ wychowywałem się w energetyce od szczeniaka, to już w wieku kilku lat mnie nauczono, że widząc leżący na ziemi przewód elektryczny należy skakać jak zajączek lub posuwać się mikroskopijnymi kroczkami (bo skacząc można się wywrócić). Ale jeszcze niecałe 10 lat temu w moich okolicach zginął dzieciak bo mądrzy kolesie rzucili mu czapkę w stronę zerwanego przewodu 15 kV i on za nią pobiegł.

Co do krokowego i 0,4kV. Wiele lat temu w kabel zasilający blok, w którym mieszkałem, wbito słupek ogrodzenia ogródków przed blokiem. Nie bezpośrednio, tylko "przytarto" tak, że zawsze po deszczach całe ogrodzenie "swędziało" przy dotknięciu. Ale porażeń krokowych nie było. Co ciekawe problem się pojawił dopiero kilka lat po wykonaniu ogrodzenia, wtedy musiała do końca ustąpić izolacja kabla. Wciąż pamiętam, jak przyjechała cała ekipa z ZE i robili pomiary zabijając szpilki w ziemię, aż doszli do konkretnego słupka i jego skrócili naprawiając kabel.

> BTW - kable zasilające domy są nie dość że głąboko to jeszcze w twardych arotach i oznaczone folią

> - a właściwie to tak być powinno

Od kiedy? W sensie arotów, bo folia to "od zawsze", z tym że kiedyś zamiast folii układano cegły klinkierowe lub łupki. W mojej okolicy jeszcze kilka lat temu kładziono przyłącza kablami doziemnymi wprost, bez arotów. Na głębokości ok 60 cm. Nie jest to trudno osiągnąć wbijając jakiś słupek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Inaczej należałoby zamknąć od razu

> W tym temacie należałoby tak napisać.

Ale nikt nie napisał.

> Od kiedy to taki kabel zabezpieczamy różnicówką?

Od nigdy. Ale kolega napisał, że stary budynek jest zasilany takim kablem z nowego budynku właśnie za różnicówką. Stąd moja rada by kabel wypiąć zza różnicówki, dać przed, a dać drugą różnicówkę w tablicy starego budynku.

> Raczej nigdy.

No właśnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie to nie był elektryk, tylko pseudo.

No ale masa takich łazi i szkoduje.

> A gdzie strefa ochronna?

No mnie to mocno zdziwiło, ale były na to wszystko papiery. Właścicielowi lokalu podczas tego remontu też znajomy zwrócił uwagę na ową lampę i pytał wykonawców, a ci twierdzili, że oprawa hermetyczna może być na 240V, co także kłóci się z moją wiedzą.

> Ten elektryk jak i nadzór gminny powinien zająć się miotłą, a ich uprawnienia odebrane dożywotnio.

Wiesz, Angole mają niby bardzo ostry system weryfikacji kwalifikacji elektryków, co ciekawe, zaostrzyli go ogromnie kilka lat temu nie przejmując się zupełnie manią "deregulacji" zawodów. Właśnie po masie wypadków elektrycznych.

> I tu się zgadzamy, szkoda że tylko w tej kwestii.

Przeczytaj jeszcze raz uważnie, o co pytał kolega i jak ma podłączone teraz, co ja proponuję i co to zmienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 15 mA wywołuje uczucie bólu, ale nie niekontrolowany skurcz mięśni, więc gość szybko odskoczy.

i to jest dopiero świetne założenie hahaha.gif

> Od kiedy? W sensie arotów,

od zawsze kiedy ja robiłem takie rzeczy i zawsze kiedy robi to elektryk a nie "elektryk"

> bo folia to "od zawsze", z tym że kiedyś zamiast folii układano cegły

> klinkierowe lub łupki.

pisałem już - mamy XXI wiek więc nie pisz wogóle takich rzeczy bo jeszcze ktoś podchwyci bo pomyśli, że po co ma kupiwać jak akurat...

W mojej okolicy jeszcze kilka lat temu kładziono przyłącza kablami

> doziemnymi wprost, bez arotów. Na głębokości ok 60 cm. Nie jest to trudno osiągnąć wbijając

> jakiś słupek.

Wbijając coś w ziemię powinno się zapoznać z mapą geodezyjną terenu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No ale masa takich łazi i szkoduje.

> No mnie to mocno zdziwiło, ale były na to wszystko papiery. Właścicielowi lokalu podczas tego

> remontu też znajomy zwrócił uwagę na ową lampę i pytał wykonawców, a ci twierdzili, że oprawa

> hermetyczna może być na 240V, co także kłóci się z moją wiedzą.

Dla mnie nie do przyjęcia. Każdy protokół odbioru byłby na nie.

> Wiesz, Angole mają niby bardzo ostry system weryfikacji kwalifikacji elektryków, co ciekawe,

> zaostrzyli go ogromnie kilka lat temu nie przejmując się zupełnie manią "deregulacji" zawodów.

> Właśnie po masie wypadków elektrycznych.

> Przeczytaj jeszcze raz uważnie, o co pytał kolega i jak ma podłączone teraz, co ja proponuję i co

> to zmienia.

A gdzie byłeś parę postów przed?

Quote:

Podłącz instalację do starego budynku przez oddzielną różnicówkę, równoległą do obecnej, tak żeby obecną nią pominąć.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> i to jest dopiero świetne założenie

> od zawsze kiedy ja robiłem takie rzeczy i zawsze kiedy robi to elektryk a nie "elektryk"

A od zawsze to jest ile lat?

> pisałem już - mamy XXI wiek więc nie pisz wogóle takich rzeczy bo jeszcze ktoś podchwyci bo

> pomyśli, że po co ma kupiwać jak akurat...

Folia jest znacznie tańsza, niż łupki - w zakupie, transporcie i układaniu.

Pomijając, że trzy dni temu oglądałem w wykopie zrobionym do naprawy kanalizacji ułożone tam na przestrzeni ostatnich kilku lat (ostatnie na jesieni zeszłego roku) inne media. I taśm albo nie było, albo na przykład były wprost na kablach, zamiast co najmniej 25 cm nad nimi.

> W mojej okolicy jeszcze kilka lat temu kładziono przyłącza kablami

> Wbijając coś w ziemię powinno się zapoznać z mapą geodezyjną terenu

A jaką ona ma dokładność i reprezentatywność? U mnie w zeszłym roku robiono instalację latarń ulicznych - z mapami i geodetą tyczącym z GPSem, jak się chwalił, o dokładności do milimetrów. I co z tego, skoro na początku ciągu kopiąc dół pod latarnię goście trafili na rurę gazociągu średniego ciśnienia, a na końcu na dwie setki prowadzące kable telekomunikacyjne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla mnie nie do przyjęcia. Każdy protokół odbioru byłby na nie.

Dla mnie też. Kilka lat temu naraziłem się mocno administratorowi bloku, w którym mam mieszkanie. Wymieniano całą wspólną instalację elektryczną i zaproszono mnie do "społecznego odbioru" wykonywanego poza tym przez samego pana administratora.

Na początek się czepiłem, że na ceglanych nieotynkowanych ścianach przykręcono natynkowe włączniki światła z połówkami obudowy montowanymi na zatrzaski. Ponieważ podłoże było krzywe, były naprężone i przy co którymś włączeniu czy stuknięciu przód odskakiwał dając dostęp do zacisków. A także do tego, ze rurki doprowadzające przewody do tych włączników były odcinane 1-2 cm nad nimi i na tym odcinku biegły jednożyłowe przewody wprowadzane do puszek od góry przez bardzo luźno podziurawione uszczelki. Ja bym widział rurki wprowadzone do puszek włączników.

Pan mi na to, że co ja pitolę, piwnice są suche i nic się nie stanie. Ja mu na to, że mieszkałem w tym bloku od szczeniaka i wiem, co się działo przy awariach CO. W powietrzu stała mgła, a po ścianach spływała wilgoć. Pan mi na to, że od tego są różnicówki i one zabezpieczą (tylko że jak ktoś po ciemaku ma stamtąd wyjść?).

No to mu powiedziałem, że proszę, żeby mi te różnicówki pokazał. A on wyjął schematy i na schemacie mi pokazuje. Ja na to, że nie na schemacie, a chcę je zobaczyć w naturze. I zaczęło się ślizganie. A ja byłem nieugięty. W końcu poszliśmy na klatkę schodową, pan bardzo niechętnie otworzył skrzynkę, a tam zamiast różnicówek siedziały zwykłe esy 16A. I był ogromnie wkurzony że zażądałem zmiany ich na różnicówki, burcząc, że "to niepotrzebne podrażani kosztów". Zapytałem go tylko, jakim cudem to ma podrożyć koszty?

> A gdzie byłeś parę postów przed?

> Quote:

> Podłącz instalację do starego budynku przez oddzielną różnicówkę, równoległą do obecnej, tak żeby

> obecną nią pominąć.

Odnosiłem się do tego:

Quote:

eraz tak mi przyszło do głowy,
do tego budynku z nowa instalacją jest z pewnych przyczyn podpięty jeszcze jeden stary budynek
(skład jego instalacji 4 żarówki, dwa gniazdka i silnik trójfazowy 0,75 kw) w strym budynku instalacja pozostał bez zmian czyli czteroprzewodowa co za tym idzie tam w gniazdkach bolec PE podłączony jest do przewodu N (z braku 3 przewodu). Czy to może mieć jakiś wpływ na dziwne zachowanie róznicówki ?? Bo szczerze oprócz jej uszkodzenia nie mam innych pomysłów ??


A potem napisałem:

Quote:

Może różnicówkę dać nie na początku kabla z upływnością, a na końcu, czyli w owym budynku. Wtedy nie będzie wywalała od
upływu
, a użytkownicy instalacji w budynku będą chronieni.


Gdzie widzisz narażenie ludzi na pozbawienie ochrony RP? Owszem, nie dopisałem czegoś, co wynika wprost z mojej poprzedniej wypowiedzi, że chodzi o upływ w kablu łączącym stary budynek z nowym.

W układzie, który kolega ma obecnie, różnicówka w nowym budynku reaguje na sumę upływów w nowym budynku, w kablu zasilającym stary budynek i w starym budynku. Może się sumować i 10 upływności po 5 mA, niegroźnych indywidualnie, ale łącznie wywalających różnicówkę. Po daniu dodatkowej niezależnej różnicówki na stary dom wraz z kablem, może się okazać, że albo na każdej jest 25mA upływów i nie będą wyrzucały, albo w nowym domu masz 1mA, w kablu 30, a w starym 9mA. Wtedy ta od starego będzie wywalała. Przeniesienie jej na koniec kabla do starego budynku "znieczuli" ją na owe 30 w kablu, 9mA w starym budynku będzie tolerowała, a użytkownicy w budynku starym będą chronieni. W nowym oczywiście też - oryginalną nieruszaną różnicówką.

Natomiast nigdzie nie pisałem, żeby różnicówkę całkowicie skasować czy "obejść" zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla mnie też. Kilka lat temu naraziłem się mocno administratorowi bloku, w którym mam mieszkanie.

Ja to robię na okrągło, bo jeszcze się nie spotkałem żeby było O.K!

> Wymieniano całą wspólną instalację elektryczną i zaproszono mnie do "społecznego odbioru"

> wykonywanego poza tym przez samego pana administratora.

> Na początek się czepiłem, że na ceglanych nieotynkowanych ścianach przykręcono natynkowe włączniki

> światła z połówkami obudowy montowanymi na zatrzaski. Ponieważ podłoże było krzywe, były

> naprężone i przy co którymś włączeniu czy stuknięciu przód odskakiwał dając dostęp do

> zacisków. A także do tego, ze rurki doprowadzające przewody do tych włączników były odcinane

> 1-2 cm nad nimi i na tym odcinku biegły jednożyłowe przewody wprowadzane do puszek od góry

> przez bardzo luźno podziurawione uszczelki. Ja bym widział rurki wprowadzone do puszek

> włączników.

No chyba naturalne.

> Pan mi na to, że co ja pitolę, piwnice są suche i nic się nie stanie. Ja mu na to, że mieszkałem w

> tym bloku od szczeniaka i wiem, co się działo przy awariach CO. W powietrzu stała mgła, a po

> ścianach spływała wilgoć. Pan mi na to, że od tego są różnicówki i one zabezpieczą (tylko że

> jak ktoś po ciemaku ma stamtąd wyjść?).

> No to mu powiedziałem, że proszę, żeby mi te różnicówki pokazał. A on wyjął schematy i na schemacie

> mi pokazuje. Ja na to, że nie na schemacie, a chcę je zobaczyć w naturze. I zaczęło się

> ślizganie. A ja byłem nieugięty. W końcu poszliśmy na klatkę schodową, pan bardzo niechętnie

> otworzył skrzynkę, a tam zamiast różnicówek siedziały zwykłe esy 16A. I był ogromnie wkurzony

> że zażądałem zmiany ich na różnicówki, burcząc, że "to niepotrzebne podrażani kosztów".

A widziałeś jakiekolwiek uprawnienia tego pana?

> Zapytałem go tylko, jakim cudem to ma podrożyć koszty?

> Odnosiłem się do tego:

> Quote:

> eraz tak mi przyszło do głowy, do tego budynku z nowa instalacją jest z pewnych przyczyn podpięty

> jeszcze jeden stary budynek (skład jego instalacji 4 żarówki, dwa gniazdka i silnik trójfazowy

> 0,75 kw) w strym budynku instalacja pozostał bez zmian czyli czteroprzewodowa co za tym idzie

> tam w gniazdkach bolec PE podłączony jest do przewodu N (z braku 3 przewodu). Czy to może mieć

> jakiś wpływ na dziwne zachowanie róznicówki ?? Bo szczerze oprócz jej uszkodzenia nie mam

> innych pomysłów ??

Upłuwność kabla

> A potem napisałem:

> Quote:

> Może różnicówkę dać nie na początku kabla z upływnością, a na końcu, czyli w owym budynku. Wtedy

> nie będzie wywalała od upływu, a użytkownicy instalacji w budynku będą chronieni.

> Gdzie widzisz narażenie ludzi na pozbawienie ochrony RP? Owszem, nie dopisałem czegoś, co wynika

> wprost z mojej poprzedniej wypowiedzi, że chodzi o upływ w kablu łączącym stary budynek z

> nowym.

I o to mi chodzi

> W układzie, który kolega ma obecnie, różnicówka w nowym budynku reaguje na sumę upływów w nowym

> budynku, w kablu zasilającym stary budynek i w starym budynku. Może się sumować i 10

> upływności po 5 mA, niegroźnych indywidualnie, ale łącznie wywalających różnicówkę. Po daniu

> dodatkowej niezależnej różnicówki na stary dom wraz z kablem, może się okazać, że albo na

> każdej jest 25mA upływów i nie będą wyrzucały, albo w nowym domu masz 1mA, w kablu 30, a w

> starym 9mA. Wtedy ta od starego będzie wywalała. Przeniesienie jej na koniec kabla do starego

> budynku "znieczuli" ją na owe 30 w kablu, 9mA w starym budynku będzie tolerowała, a

> użytkownicy w budynku starym będą chronieni. W nowym oczywiście też - oryginalną nieruszaną

> różnicówką.

> Natomiast nigdzie nie pisałem, żeby różnicówkę całkowicie skasować czy "obejść"

Takie sprawy powinien rozwiązywać niestety ELEKTRYK z prawdziwego zdarzenia a nie coś tam pseudo czy jak zwykle fliziarz z całym szacunkiem dla tego zawodu. Takie właśnie kwiatki rozwiązuję na co dzień, które to z braku jednej żyły w przewodzie niestety nie da się rozwikłać bez kucia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A od zawsze to jest ile lat?

9

> Folia jest znacznie tańsza, niż łupki - w zakupie, transporcie i układaniu.

> Pomijając, że trzy dni temu oglądałem w wykopie zrobionym do naprawy kanalizacji ułożone tam na

> przestrzeni ostatnich kilku lat (ostatnie na jesieni zeszłego roku) inne media. I taśm albo

> nie było, albo na przykład były wprost na kablach, zamiast co najmniej 25 cm nad nimi.

to dla mnie jednoznacznie oznacza zaniedbania kierownika budowy - a to jest karalne

> A jaką ona ma dokładność i reprezentatywność? U mnie w zeszłym roku robiono instalację latarń

> ulicznych - z mapami i geodetą tyczącym z GPSem, jak się chwalił, o dokładności do milimetrów.

> I co z tego, skoro na początku ciągu kopiąc dół pod latarnię goście trafili na rurę gazociągu

> średniego ciśnienia, a na końcu na dwie setki prowadzące kable telekomunikacyjne?

jak wyżej, ja jakbym dostał zlecenie postawienia tej latarni to specjalnie doprowadziałbym do zniszczenia tego czego rzekomo tam nie było i pociągnął do odpowiedzialności geodetę - to naprawdę działa świetnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 9

No to pracujesz w praktycznie nowym środowisku, a ja miałem do czynienia z instalacjami liczącymi i po 80 lat. Uwierz mi że w centrum Paryża do dziś działa w wielu mieszkaniach masa instalacji prowadzonych nie w ścianach, a w listwach przypodłogowych lub podsufitowych, które mają wyfrezowane wzdłużnie kilka rowków w których są ułożone pojedyncze przewody w izolacji bawełniano-gumowej, a listwy są zamknięte dekielkami oryginalnie do nich przybijanych małymi gwoździkami, a potem zszywaczem "tackerem".

> to dla mnie jednoznacznie oznacza zaniedbania kierownika budowy - a to jest karalne

No i co z tego, skoro go nikt nie ukarze, bo wszyscy są w jednej paczce? Rury ze światłowodami ostatnio u mnie kładziono z taśmą w ten sposób, że zostały nią owinięte i tak kładzione do ziemi zlosnik.gif

> jak wyżej, ja jakbym dostał zlecenie postawienia tej latarni to specjalnie doprowadziałbym do

> zniszczenia tego czego rzekomo tam nie było i pociągnął do odpowiedzialności geodetę - to

> naprawdę działa świetnie

A którego geodetę? Tego który inwentaryzował pierwsze instalacje kilkanaście lat temu, gdy nie było GPSów a dokładność taśm i dalmierzy była dużo niższa? Czy tego, który nie mogąc sprawdzić pod ziemią jak idą kable, wytyczył Ci instalację zgodnie z projektem? A może projektanta? Tylko że gdyby projektant nie poszedł na ryzyko bardzo bliskiego sąsiedztwa instalacji, to by ich w ogóle nie dało się wybudować. W dawnych latach wymagano bodaj półtora metra odstępu między równoległymi mediami, ale nie było ich tyle, co dziś. U mnie w jednym metrowym poboczu mieści się gazociąg, telefonia i właśnie oświetlenie ulic.

Co do Twojego wspaniałego pomysłu niszczycielskiego, to pozbawiając całe osiedle gazu i internetu oraz telefonii, miałbyś się mocno z pyszna zanim by się skończyły Twoje boje sądowe z geodetą. O ile wpienieni mieszkańcy by Ci dali opuścić teren budowy zlosnik.gif A na terenie gminy byś więcej roboty już nie dostał.

Weź pod uwagę, że istnieje spora różnica między dziś budowanymi od zera osiedlami, gdzie wszystko masz zainwentaryzowane z dzisiejszymi dokładnościami, a terenami, gdzie budowano się od wojny, dokładność pomiarów była plus minus krok, a i znajdziesz też nieco instalacji w ogóle niezainwentaryzowanych.

Moi latarnicy znaleźli (i przecięli) beznapięciowy kabel 5 x 16mm, ale mimo tego założyli na niego mufę dla świętego spokoju. Znaleźli też i udało im się jakoś ich nie zerwać niezainwentaryzowane przewody telefoniczne. Ani do jednego ani do drugiego nikt się nie przyznał, a oni nie szukali. Kilka wsi ode mnie operator budując komuś dom 20 lat temu trafił i wyrwał gruby kabel koncentryczny. Też bez żadnych sygnałów. Właściciel był ambitny i szukał po wszystkich świętych, bo kabel oczywiście nie istniał na żadnych mapach. Po długich korowodach doszedł - to był już nie używany dawny kabel gorącej linii Moskwa-Zachód. Nie wiesz nawet, jak wiele jeszcze jest w ziemi instalacji, których nie ma na żadnych mapach, bo za PRL stanowiły one tajemnicę wojskową lub państwową i nikt ich potem nie uwidocznił, plany poprzepadały, a ludzie powymierali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja to robię na okrągło, bo jeszcze się nie spotkałem żeby było O.K!

No bo prawie zawsze gdzieś ktoś zrobi jakiś "skrót", tylko pytanie, czy ten skrót jest krytyczny. Kiedyś już to pisałem. We Francji przy odbiorze ulubionym numerem inspektorów było wykręcenie losowo kilku gniazdek i wyłączników z puszek i sprawdzenie, czy przewody nie były zachlapane farbą. Jeżeli były, to instalację odrzucano i wyznaczano nowy termin odbioru zlosnik.gif W Polsce już przed wojną SEP z kolei kazał losowo wyciągnąć jeden z przewodów między dwiema puszkami (oczywiście z "ogonem", żeby dał się wciągnąć z powrotem). Z prostego powodu - kable z atestem SEP były znacznie droższe, niż takie bez. I cwaniacy powszechnie dolutowywali na końcach nieatestowanych 20 centymetrowe odcinki SEPowskich zlosnik.gif Przy budowie MDM w Warszawie zatrudniano ludzi z łapanki na dniówki. Także do elektryki. Gdy w końcu włączono instalację, walnęła część bezpieczników, a światła nie było, Okazało się, że w wielu pomieszczeniach dwa przewody wiszące z sufitu donikąd nie szły. Po prostu był to 30 centymetrowy odcinek przewodu złożony na pół, zawiązany na złożeniu na supeł, który został zagipsowany w suficie zlosnik.gif Chcesz współcześniejszy problem? Aktualny z Anglii - w handlu pojawiło się masę atestowanych kabli, jednak mimo tego nie spełniają parametrów, atesty są po prostu podrabiane. Główną cechą tych przewodów jest zaniżenie przekrojów żył - "1,5mm2" ma w rzeczywistości 1,3, "2,5" ma 2,1, itd. Elektrykom zaleca się samodzielne sprawdzanie próbek mikrometrem.

> No chyba naturalne.

Już kilku "elektryków" mi powiedziało, że jestem upierdliwy zlosnik.gif

> A widziałeś jakiekolwiek uprawnienia tego pana?

A jakże. Były załączone do dokumentacji.

> Upłuwność kabla

Tu nie musząca wpływać na bezpieczeństwo. Wiesz dlaczego we Francji długo dopuszczano różnicówki 350 mA? Bo stare instalacje prowadzone w drewnianych frezowanych korytkach, które opisałem koledze obok, po latach miały upływności dlatego, że nie było cudów i zawsze przy setkach bitych w korytka gwoździków lub zszywaczy, niektóre trafiały w żyłę przewodu. Ponieważ korytka były malowane farbą, praktycznie nie zdarzały się wypadki poważniejszych porażeń z tego powodu. Ale gdy próbowano w takich lokalach podłączać czulsze różnicówki, od razu wywalały.

> I o to mi chodzi

> Takie sprawy powinien rozwiązywać niestety ELEKTRYK z prawdziwego zdarzenia a nie coś tam pseudo

> czy jak zwykle fliziarz z całym szacunkiem dla tego zawodu.

Ale tak samo jak w moim, w Twoim mimo koncesjonowania jest też masa dłubków.

> Takie właśnie kwiatki rozwiązuję

> na co dzień, które to z braku jednej żyły w przewodzie niestety nie da się rozwikłać bez

> kucia.

No chyba, że instalacja jest cała w rurkach zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A którego geodetę? Tego który inwentaryzował pierwsze instalacje kilkanaście lat temu, gdy nie było

> GPSów a dokładność taśm i dalmierzy była dużo niższa? Czy tego, który nie mogąc sprawdzić pod

> ziemią jak idą kable, wytyczył Ci instalację zgodnie z projektem? A może projektanta? Tylko że

> gdyby projektant nie poszedł na ryzyko bardzo bliskiego sąsiedztwa instalacji, to by ich w

> ogóle nie dało się wybudować. W dawnych latach wymagano bodaj półtora metra odstępu między

> równoległymi mediami, ale nie było ich tyle, co dziś. U mnie w jednym metrowym poboczu mieści

> się gazociąg, telefonia i właśnie oświetlenie ulic.

> Co do Twojego wspaniałego pomysłu niszczycielskiego, to pozbawiając całe osiedle gazu i internetu

> oraz telefonii, miałbyś się mocno z pyszna zanim by się skończyły Twoje boje sądowe z geodetą.

> O ile wpienieni mieszkańcy by Ci dali opuścić teren budowy A na terenie gminy byś więcej

> roboty już nie dostał.

> Weź pod uwagę, że istnieje spora różnica między dziś budowanymi od zera osiedlami, gdzie wszystko

> masz zainwentaryzowane z dzisiejszymi dokładnościami, a terenami, gdzie budowano się od wojny,

> dokładność pomiarów była plus minus krok, a i znajdziesz też nieco instalacji w ogóle

> niezainwentaryzowanych.

> Moi latarnicy znaleźli (i przecięli) beznapięciowy kabel 5 x 16mm, ale mimo tego założyli na niego

> mufę dla świętego spokoju. Znaleźli też i udało im się jakoś ich nie zerwać

> niezainwentaryzowane przewody telefoniczne. Ani do jednego ani do drugiego nikt się nie

> przyznał, a oni nie szukali. Kilka wsi ode mnie operator budując komuś dom 20 lat temu trafił

> i wyrwał gruby kabel koncentryczny. Też bez żadnych sygnałów. Właściciel był ambitny i szukał

> po wszystkich świętych, bo kabel oczywiście nie istniał na żadnych mapach. Po długich

> korowodach doszedł - to był już nie używany dawny kabel gorącej linii Moskwa-Zachód. Nie wiesz

> nawet, jak wiele jeszcze jest w ziemi instalacji, których nie ma na żadnych mapach, bo za PRL

> stanowiły one tajemnicę wojskową lub państwową i nikt ich potem nie uwidocznił, plany

> poprzepadały, a ludzie powymierali.

No dobra, może pojechałem teraz ja trochę za daleko mlot.gif

A ze starych instalacji (znaczy się ich przeróbek) wyleczyłem się jak pewien elektryk z ADM zlecił mi wymianę WLZ w jednej z zabytkowych zamieszkałych kamienic w Bydgoszczy.

Jeszcze mówił, że zasilanie tego starego w puszce (taka wielka stara czarna puszka ale z jakiegoś nieznanego mi plastiku) mam ciąć do zera i wszystkie inne też bo nikt tam nie jest podłaczony.

Coś mnie tknęło jak stałem z obcinaczkami na drabinie i mówię sobie "a utnę w połowie", nagla patrzę - zaiskrzyło - "oj coś tu chyba ciągnie prąd" sobie pomyślałem, ale późniejsza dwudniowa walka z kablem spowodowała, ze zapomniałem o tym, kończy się drugi dzień, już wieczór, ciemno i przychodzi taka miła staruszka i pyta czy dziś będzie prąd yikes.gif

Wtedy natyczmiast przypomniałem sobie te kabelki iskrzące, poszedłem odkręciłem puszkę i jej podłaczyłem te rzekomo nieużywane odbiory o nic już nie pytając.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kiedyś już to pisałem. We Francji przy odbiorze ulubionym numerem inspektorów było wykręcenie

> losowo kilku gniazdek i wyłączników z puszek i sprawdzenie, czy przewody nie były zachlapane

> farbą. Jeżeli były, to instalację odrzucano i wyznaczano nowy termin odbioru

normalnie aż w szoku jestem - w polsce to nikomu się nie chce niekiedy przyjechać nawet na budowę

> W Polsce już

> przed wojną SEP z kolei kazał losowo wyciągnąć jeden z przewodów między dwiema puszkami

> (oczywiście z "ogonem", żeby dał się wciągnąć z powrotem). Z prostego powodu - kable z atestem

> SEP były znacznie droższe, niż takie bez. I cwaniacy powszechnie dolutowywali na końcach

> nieatestowanych 20 centymetrowe odcinki SEPowskich

A widzisz, nawet nie wiedziałem, że SEP kiedyś atestował kable?

> Przy budowie MDM w Warszawie zatrudniano

> ludzi z łapanki na dniówki. Także do elektryki. Gdy w końcu włączono instalację, walnęła część

> bezpieczników, a światła nie było, Okazało się, że w wielu pomieszczeniach dwa przewody

> wiszące z sufitu donikąd nie szły. Po prostu był to 30 centymetrowy odcinek przewodu złożony

> na pół, zawiązany na złożeniu na supeł, który został zagipsowany w suficie

hahaha.gifhahaha.gifhahaha.gifhahaha.gifhahaha.gifhahaha.gifhahaha.gif

> Chcesz

> współcześniejszy problem? Aktualny z Anglii - w handlu pojawiło się masę atestowanych kabli,

> jednak mimo tego nie spełniają parametrów, atesty są po prostu podrabiane. Główną cechą tych

> przewodów jest zaniżenie przekrojów żył - "1,5mm2" ma w rzeczywistości 1,3, "2,5" ma 2,1,

No u nas też już dawno są takie jakieś "miękkie w rękach", dlatego ja preferuję kable z bydgoskiej fabryki Telefonika-Kable S.A. te są jeszcze porządne

> Już kilku "elektryków" mi powiedziało, że jestem upierdliwy

tak, upierdliwy, tylko co będzie jak wszyscy "starzy" fachowcy wymrą, za życia nikt ich słuchać nie będzie a później nikt już im nie podpowie

> No chyba, że instalacja jest cała w rurkach

wiesz, miałem ilka razy do czynienia z tymi rurkami Berchmana - pomysła zacny, ale wielki szacun dla tych co to robili - dla mnie osobiście masakra tzn. bardzo dużo dokładnej pracy jest tam potrzebne, a dziś to się robi szybko, na teraz, a jutro? jutro inwestor znów może zlecić.

Jak dwa lata temu robiłem chatę blisko 500m kw. to mówię do gościa, że jak chce to można rurki PCV właśnie zatykować i w nich przewody "kabelkowate" bo te w Berchmanie co prawda były druty ale zero zero nic - nie na dzisiejsze obciążenia.

A taką lineczkę 2,5 bez trudu dałoby się wymienić w razie potrzeby - ale koleś stwierdził, że co prawda już 10 lat buduje ten dom bo ma być on dla pra pra wnuków jeszcze, ale jak mu zaproponowałem te rurki to stwierdził, że najwyże sobie wymienią instalacje za 30 czy 50 lat - ciekawie dlaczego nie myśli że więźbę dachową mogą sobie wymieniać, po co leje w nią akieś impregnaty.

Tak ludzie myślą o elektryce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No dobra, może pojechałem teraz ja trochę za daleko

> A ze starych instalacji (znaczy się ich przeróbek) wyleczyłem się jak pewien elektryk z ADM zlecił

> mi wymianę WLZ w jednej z zabytkowych zamieszkałych kamienic w Bydgoszczy.

> Jeszcze mówił, że zasilanie tego starego w puszce (taka wielka stara czarna puszka ale z jakiegoś

> nieznanego mi plastiku) mam ciąć do zera i wszystkie inne też bo nikt tam nie jest podłaczony.

> Coś mnie tknęło jak stałem z obcinaczkami na drabinie i mówię sobie "a utnę w połowie", nagla

> patrzę - zaiskrzyło - "oj coś tu chyba ciągnie prąd" sobie pomyślałem, ale późniejsza

Zaraz, ciąłeś na wiarę, bez sprawdzenia choćby neonówką? yikes.gif

> dwudniowa walka z kablem spowodowała, ze zapomniałem o tym, kończy się drugi dzień, już

> wieczór, ciemno i przychodzi taka miła staruszka i pyta czy dziś będzie prąd

> Wtedy natyczmiast przypomniałem sobie te kabelki iskrzące, poszedłem odkręciłem puszkę i jej

> podłaczyłem te rzekomo nieużywane odbiory o nic już nie pytając.

A widziałeś kiedyś instalacje po wsiach w zabudowaniach gospodarczych, pamiętające dokładnie lata 50, kiedy je zakładano? Tylko nieco sparciałe? zlosnik.gif Albo dla równowagi - stare instalacje w angielskich domach? zlosnik.gif Tam bywały fajne jazdy, jak na przykład rozgałęzienia ktoś zrobił pod podłogą zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> normalnie aż w szoku jestem - w polsce to nikomu się nie chce niekiedy przyjechać nawet na budowę

Tam zawsze przyjeżdżali jeżeli coś było robione na PnB. Ale też zdarzały się wtopy zlosnik.gif Bo przewód PE jest bezpański (przynajmniej w latach 80 jeszcze był). To znaczy ZE (EDF) doprowadzało kabel do przyłącza, ale czterożyłowy. Instalację wewnętrzną odbierała inspekcja, ale w tamtych czasach nie mierzyła uziemienia PE. Zaś przyłączenie PE od instalacji wewnętrznej do uziomu budynku było obowiązkiem administratora, którego nikt nie egzekwował, zaś elektryk robiący instalację wewnętrzną wyrzucał tylko z niej półtora metra przewodu PE i go nie podłączał zlosnik.gif

> A widzisz, nawet nie wiedziałem, że SEP kiedyś atestował kable?

Dawno temu, przed wojną. Ale nie dam głowy, czy za PRL też nie były wymagane atesty SEP.

> No u nas też już dawno są takie jakieś "miękkie w rękach", dlatego ja preferuję kable z bydgoskiej

> fabryki Telefonika-Kable S.A. te są jeszcze porządne

OK, to teraz analogia do Anglii - wyobraź sobie, że kupujesz na fakturę takie kable "Telefoniki", tylko że one tej fabryki nie widziały. To jest właśnie problem w Anglii.

> tak, upierdliwy, tylko co będzie jak wszyscy "starzy" fachowcy wymrą, za życia nikt ich słuchać nie

> będzie a później nikt już im nie podpowie

Ale w tym kierunku wiele branż idzie. Ludzie mają być coraz tańsi, to im się daje procedury opisujące trafnie 80% sytuacji. Owe 20% nieopisanych ma rozwiązywać coraz węższa grupa fachowców, do której dostęp robi się coraz trudniejszy, bo chroniony "szczeblami eskalacji". Czyli masz prawie 100% szansy, że 80% Twoich spraw będzie rozwiązane. Ale w wypadku 20% musisz głównie liczyć na szczęście. A procedury są tak ustawione, że jak się nie uda, to "bez naruszenia procedur" i nie będzie winnego. A procedur nikt nie będzie chciał naruszać, bo jeżeli wtedy nie wyjdzie, to go zniszczą.

> wiesz, miałem ilka razy do czynienia z tymi rurkami Berchmana - pomysła zacny, ale wielki szacun

> dla tych co to robili - dla mnie osobiście masakra tzn. bardzo dużo dokładnej pracy jest tam

> potrzebne, a dziś to się robi szybko, na teraz, a jutro? jutro inwestor znów może zlecić.

Przede wszystkim rurki, dowolne, wymagają prucia ścian, a płaskie przewody podtynkowe widziałem układane "na blaszki" na cegle i potem tynkowane. Tak, znajdują się w wielu miejscach tak z 5mm pod powierzchnią tynku, ale tego nikt nie sprawdza - póki obrazka nie zechce powiesić zlosnik.gif No a różnica w pracy i czasie wykonywania kolosalna.

> Jak dwa lata temu robiłem chatę blisko 500m kw. to mówię do gościa, że jak chce to można rurki PCV

> właśnie zatykować i w nich przewody "kabelkowate" bo te w Berchmanie co prawda były druty ale

> zero zero nic - nie na dzisiejsze obciążenia.

No to miało coś koło 1 mm2.

> A taką lineczkę 2,5 bez trudu dałoby się wymienić w razie potrzeby

W dobrze wykonanej instalacji "rurkowej" wymienisz bez większych problemów drut 2,5mm2. Sztuka w tym, że im więcej kolan, tym mniejsze odległości między puszkami należy stosować. I nie przekraczać zapełnienia rurek. A i tak nie powinno być więcej niż dwóch kolan między puszkami. O ile pamiętam, przy Bergmanach można było na prostym odcinku rurek puszki dać najrzadziej co 9 metrów, a na każde kolano (do dwóch) tę odległość się skracało o 2 metry. W przedwojennym starym mieszkaniu siostry wymieniłem jej w połowie 100 metrowego lokalu przewody w coś ze dwie godziny nie brudząc ścian, bo wszystkie rurki były drożne. W mieszkaniu z początku lat 50, też z Bergmanami, nie ma szans, bo tynkarze podobijali rurki młotkiem w narożnikach, jako że elektrykom się nie chciało tam podkuć cegieł.

> - ale koleś stwierdził, że co

> prawda już 10 lat buduje ten dom bo ma być on dla pra pra wnuków jeszcze, ale jak mu

> zaproponowałem te rurki to stwierdził, że najwyże sobie wymienią instalacje za 30 czy 50 lat -

> ciekawie dlaczego nie myśli że więźbę dachową mogą sobie wymieniać, po co leje w nią akieś

> impregnaty.

> Tak ludzie myślą o elektryce

No to ja miałem dokładnie odwrotną sytuację z elektrykiem gdzieś w 1995/6 roku. Był zszokowany, ze chcę więcej niż trzy bezpieczniki na cały dom i przewody w rurkach, a nie rzucane pod tynk. zlosnik.gif

Z kolei całą instalację wodną i CO mam rozprowadzoną na wierzchu, mimo że chcieli mi ją zakuwać w ściany. Bo przeżyłem kilka remontów z wymianą zakuwanych instalacji CO i wiem, jaki to jest burdel. A tak w razie czego całą mogę u siebie wymienić w kilka dni nawet nie brudząc. Wodna jest zakuwana w ściany tylko w łazienkach przy prysznicach na odcinku od dołu brodzika do kranów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli powodem będzie ów budynek to ciesz się, że różnicówka zadziałała.

> Ja zrobiłbym to tak:

> - odłączył całkowicie budynek na trochę, jeśli przestanie wybijać to ok.

Rozwazam taką opcję ALE te wybijanie jest bardzo sporadyczne na przestrzeni grubo ponad roku były może ze 3 takie akcje więc trudno powiedzieć kiedy sie to znowu powtórzy.

> - następnie odłączył zasilanie w budynku (pozostawiając pod napięciem tylko kabel w ziemi). Jeśli

> nie będzie wybijać, to już połowa sukcesu. Jeśli będzie, to powiem później.

Zasilanie drugiego budynku jest nad ziemią a dokładnie na ścianie (ciąg budynków)

> Edit - chyba, że ów silnik trójfazowy ma przebicie.

Co do tego silnika, jedno jest pewne kiedy róznicówka wyskakiwała silnik nigdy nie był włączony bo fakt faktem za często nie jest używany, więc jest odcięty włącznikiem krzywkowym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.