-
Liczba zawartości
14 727 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi dodane przez maro_t
-
-
Za tyle można kupić np. zadbany egzemplarz Kii Rio poprzedniej generacji. Ja takiego sprzedałem niedawno. Tylko mój już miał 8 lat od zakupu, a rocznikowo nawet 9. Ale w tym aucie nigdy nic się nie zepsuło, poza tym że tylne hamulce lubiły się zapiekać i piszczały i szybko się zużywały. Poza tym samochód totalnie bezawaryjny. Jakby dopaść takiego trochę młodszego niż mój, to powinien jeszcze dzielnie kilka lat bez problemów posłużyć. Tylko trzeba uważać żeby nie trafić na taki po nauce jazdy.
EDIT. Z ciekawości popatrzyłem na otomoto i znalazłem swoje Rio. Bo oddałem go w rozliczeniu. Także jakby co to polecam:
https://www.otomoto.pl/oferta/kia-rio-kia-rio-1-4-mpi-salon-pl-serwis-aso-zadbany-ID6FotPn.html
- 3
-
22 godziny temu, pejus1982 napisał(a):
Właściwe podejście. Moja kuzynka od 25 lat odkłada na mieszkanie w Poznaniu bo ciagle jej „jeszcze trochę brakuje”. Nie słuchała żeby wziąć kredyt i mieszkać na swoim. Ciagle wynajmuje. Teraz po 25 latach pracy dalej jej „trochę brakuje” ( panicznie obawia się kredytu, gdzie w jej przypadku to byłoby około 25% mieszkania. Dawno temu oglądała 2-pokojowe za 100kzł, teraz jak mówi bliżej 400kzł. Dalej boi się kredytu, ciagle zbiera pewnie aż do śmierci. Ceny cały czas uciekają. Tak samo z autami - jak coś fajnego to brać, korzystać i spłacać.Dokładnie. Pamiętam sprzed wielu lat rozkimy o kredytach na AK. 10 lat temu kupiłem działkę i zbudowałem na niej dom za jakieś 550 tys w sumie. W większości na kredyt. Dziś mi zostało tego kredytu do spłacenia 100 tys. Jakbym odkładał i do dziś odłożył 400 tys. to bym dzisiaj musiał wziąć przynajmniej jeszcze 600 tys. kredytu, bo takiego domu z działką już za mniej niż milion bym nie wybudował. Taki jest sens czekania na niewiadomo co Samochód to trochę co innego, bo dla większości ludzi nie jest tak niezbędny jak dach nad głową i dlatego tu dochodzi inny czynnik: jakbym miał wyskoczyć z gotówki ponad 100 tys. na auto to bym to ciężko przeżywał, a jak wplacam 1/3 na początek, a reszta w ratach przez kilka lat, to mi jakoś łatwiej to przyjąć. Psychicznie oczywiście, bo kwotowo to wiadomo że drożej. Ale samopoczucie ważniejsze
- 3
-
1 minutę temu, volf6 napisał(a):
Skoro wszystko jest tak świetnie przez producenta skonstruowane to dlaczego
bo nie cierpię tego szarpania całym autem przez rozrusznik przy uruchamianiu silnika
-
1 minutę temu, rwIcIk napisał(a):
Mam takie inteligentne ładowanie w aucie, już 6. rok jeżdżę i nie przyszło mi do głowy doładowywać czy cokolwiek zmieniać.
Fabryka wymyśliła i lepiej nie próbować poprawiać, bo można pewnie zaszkodzic.
Jak auto odpala normalnie, to jeździć
akumulatorowi, zresztą tak samo jak wielu innym podzespołom, najbardziej szkodzi jazda na krótkich odcinakch i tyle. Jak się używa samochodu do tego do czego jest zrobiony, czyli do jeżdżenia a nie do stania, to nawet nowoczesny "inteligentny" akumulator pożyje długo. No chyba że producent coś zepsuł w konstrukcji. Zdarza się. Skoro da się zrobić fabrycznie popsuty łańcuch rozrządu albo filtr gpf to pewnie da się i instalację dbającą o aku.
- 1
- 1
-
6 minut temu, volf6 napisał(a):
Na razie pewnie nie ale jeśli w normalnym aucie fabryczny akumulator wytrzymywał 8-10 lat to w nowoczesnym droższy akumulator wytrzymuje 3-4 lata.
Wszystko w imię ochrony środowiska
jakie to jest nowoczesne auto? Z tego roku? Czy pięcioletnia Astra się liczy? Podobno też ma inteligentne ładowanie akumulatora, do tego S&S. Fakt, że zazwyczaj go odłączam. Ale akumulator ma 5 lat, tyle co samochód i na razie nie daje oznak problemów.
- 1
-
Matko, jakie ludzie mają problemy. Jeździj tym po prostu i nie szukaj problemów. Jeśli nie robisz tylko krótkich odcinków to ten AKU i tak pożyje długo.
- 4
-
6 godzin temu, Florydziak_Florydziak_Flor napisał(a):
Elektryczny trójkołowiec. Ładowanie z zwykłego gniazdka (0-85% w 2.5 godziny), 12 sekund do setki, prędkość max około 130 km/h. Jedno miejsce siedzące. Klimatyzacja, elektryczne szyby i lusterka, podgrzewane siedzenie, kamera do cofania. Rejestruje się to jako motocykl, ubezpiecza jako motocykl. $15K równe, żadnych opcji, cztery który do wyboru.
Prawdopodobieństwo przeżycia w razie stłuczki zerowe, poduszki powietrznej to nie ma.
już widzę zderzenie tego z typowym amerykańskim pickupem. Chyba że pickup przejedzie nad tym po prostu
-
1 godzinę temu, torelek napisał(a):
O co tu się kłócić? Dopóki auta elektryczne nie mają zasięgu dorównującego możliwościom kierowcy do przejechania w ciągu jednego dnia (czyli minimum 1000km, najlepiej 1200-1300) pozostaną gadżetem dla snobów lub drugim autem w rodzinie, używanym do jazdy miejskiej. Gdyby nie dotacje / polityka fiskalna w ogóle by nie istniały w ilościach spostrzegalnych.
jeśli dobrze liczę to ostatni raz 1000 km za jednym razem przejechałem w 2015 roku. Szczerze to mnie wystarczy samochód co przejedzie 300. Potem mogę nawet godzinę ładować. Ale niech te 300 przejeżdża w każdych warunkach, nawet w dużym mrozie z włączonym wszyskim co potrzebuję i przy prędkosci autostradowej.
- 8
-
jakieś dziwne masz te wymagania. Z jednej strony piszesz, że jeździsz 80% po mieście, a z drugiej że tylko segment premium, bo musi mieć super wyciszenie. Przecież w mieście głównie się stoi albo jeździ powoli. Wystarczy że nie kupisz klekoczącego diesla i wszystko będzie wystarczająco ciche. A najlepiej jakąś hybrydę.
- 7
-
13 godzin temu, zejk napisał(a):
Chcę jedynie wrzucić ten kamyczek do ogródka, że samochód to nie jest kapliczka wytworzona przez superkorporację w sterylnej fabryce. To jest przedmiot jak każdy inny, skomplikowany, składający się z wielu części, podzespołów i układów, ale nadal przedmiot, a nie obiekt czci.
Dokładnie. W wielu markach jest tak, że jak samochód przyjeżdża z fabryki do salonu, to w ramach jego przygotowania do sprzedaży trzeba wyregulować drzwi, bo np. jedne sie nie otwierają, bo tak fabryka zamontowała, czy poprawić różne inne rzeczy po fabryce. Taka np. Toyota uchodzi za wzór jakości montażu i tak dalej. Tylko mało kto wie, że jak kupuje Toyotę to ona nie przyjeżdża do niego z fabryki, tylko najpierw jedzie na taki wielki plac w Mszczonowie, gdzie w przypadku gdy klient zamówił jakieś niefabryczne wyposażenie, typu alarm, czujniki itd, to tam panowie w Mszczonowie rozbebeszają ten samochód, montują to wszystko i składają od nowa. Toyota nie bawi się w produkcję wielu rzeczy w fabryce, tłuką kilka wersji i koniec. W niektórych modelach nawet jak zamówisz lepszą skórzaną tapicerkę, to panowie w Mszczonowie robierają starą i montują nową. Do tego lepsze navi i faktycznie pół samochodu jest rozebrane i złożone w Polsce. Widziałem to sam, bo coś tam z nimi czasem współpracuję . I uważam, że dla jakości sprzedawanych aut to jest nawet lepiej bo oni właśnie de facto często poprawiają rzeczy po fabryce.
- 3
- 1
-
2 godziny temu, PawelWaw napisał(a):
Aż tak źle to działa?
Manual lepszy czy to ?
wygląda na to, że skrzynia biegów w tym wynalazku to jakaś reinkarnacja fiatowskiego salespeed.
- 1
-
Teraz, Maciej__ napisał(a):
Opel to chyba faktycznie najlepszy przyklad
Nowej Astry jeszcze nie widzialem na drodze, gdzie w czasach modelu J lub K bylo tego zatrzesienie
ja widziałem. Pani zaparkowała obok mnie pod Leroy Merlin. Pogadaliśmy chwilę, przesiadła się z Astry K i na razie bardzo zadowolona. Ale jakby kupiła Peugeota to pewnie by była tak samo zadowolona
-
2 minuty temu, Maciej__ napisał(a):
Gdzies mi mignelo, ze Avenger bedzie jednak w wersji spalinowej. Szkoda tylko, ze z gownianym Puretech 1,2
Jesli cala gama Fiata skonczy z silnikami PSA, to w zasadzie rownie dobrze moga sie zwijac
nie ma chyba potrzeby ani miejsca na rynku na tyle różnych marek i modeli będących w sumie kopią Peugeotów, tylko trochę inaczej wyglądającymi. Opel już poszedł tą drogą i nie wróżę mu przyszłości, jak z Fiata zrobią kolejne kopie Peuogeta to zaraz sami dojdą do wniosku, że to nie ma sensu i zaczną zwijać te marki.
- 1
-
8 godzin temu, wujek napisał(a):
Montujesz 2DIN chińskie i mucha nie siada.
i boxa Wujek, i boxa!
- 1
- 3
-
5 godzin temu, ppmarian napisał(a):
Dołożyłbyś 5000 zł do kilku letniego auta wiedząc że kilka lat temu była robiona konserwacja?
Nie zapominajmy że mówimy o Corolli czyli o zwykłym AGDmoim zdaniem to jest bardziej skomplikowane. Wiadomo, że bym nie dołożył 5 tys. do np. 7-8 letniego auta, tylko dlatego że miało konserwację, jeśli inne niekonserwowane byłyby w kondycji wystarczającej, albo rokującej następne kilka lat bez problemów z korozją. Ale dzisiejsze auta, zwłaszcza Japończyki i zwłaszcza Toyoty są tak zrobione, że takie RAV4 w wieku 7-8 lat to już na serio może mieć mocno zjedzone podwozie i zwyczajnie może się sypać. Wtedy taki z konserwacją po prostu sprzeda się za normalne pieniądze, a takie niekonserwowany będzie do oddania za grosze.
- 3
-
tutaj macie świeży filmik o konserwacji nowej Rav4:
-
pamiętam jak pisałeś o awarii tego poprzedniego ceeda. Fajnie że kolejny okazał się wolny od wad. Dla mnie obecnie Koreańczycy obecnie robią naprawdę uczciwe i godne zaufania samochody
-
7 minut temu, wujek napisał(a):
W EU idzie dobrze Panda i 500ka. Kasę robia poza EU. Tipo zaoraja. Ja bym soe rozejrzał za Megane albo Focusem kombi. Są tez kiły i hyundaje a Fiata odpuścić.
Panda to już staruszka. Wpakowali jeszcze jakiś mild hybrid ale toto kosztuje już z 60 tys zł. Następca niby ma być, ale tylko elektryk. Jak piszesz: w Brazyli pewnie będzie szeroka gama modeli, a w EU zostawią 500, może jeszcze zrobią trochę tańszego i z gorszych materiałów elektryka Pandę, a resztę zwiną. Może nawet nazwę zmienią na jakieś "500 Automobiles", a nazwę Fiat zostawią sobie na wypadek jakby dobre czasy jeszcze kiedys wróciły. W nazwach i logach to oni akurat są ogarnięci
- 1
-
19 godzin temu, mmaciejosss napisał(a):
gdzie jest haczyk za + 11kzł do Cross
ja mam na ten temat teorię. Fiat wyprzedaje się i znika, a na tych ostatnich sztukach co jeszcze zostały do odbioru, po prostu chcą zarobić. Zobacz że nawet cenników 2023 nie ma na stronie, są tylko 2022 i "dostępne od ręki". Chcesz Tipo Crossa to bierz i nie żałuj. Może i 11 tys. drożej, ale za rok to i tak będzie się wydawać bardzo tanio jak za kombi, nawet Fiata. A Fiat zostawi sobie 500 elektryczne, może w ogóle nazwa Fiat zniknie, będzie nazwa 500.
- 1
-
13 minut temu, Camel napisał(a):
Ile to kosztuje - z 2 koła ? Rozumiem właśnie nowe auto - drogie auto
nie wiem, ale jak obejrzałem kilka filmów na YT, gdzie opowiada o szczegółach, gdzie samo rozebranie i złożenie auta to jest kilka dni roboczych pracy, każdy element jest czyszczony, piaskowany, konserwowany, oprócz czasu schodzi na to dużo środków, to raczej bym to liczył w tysiącach niż w setkach.
-
22 godziny temu, Maciej__ napisał(a):
IMHO jesli zamierzasz jezdzic dluzej niz 7-10 lat to wg mnie warto zabezpieczyc. Jesli chodzi o gwarancje, to niby czemu mialbys ja stracic?
Przeciez nawet jak trzeba zdemontowac jakies oslony to nie ma to wplywu na silnik, elektronike, przeniesienie napedu, etc...
jakie osłony?Porządna konserwacja to demontaż wydechu, baku paliwa, wszystkich tych kabli, przewodów itd. A potem to trzeba poskładać. To jest spora ingerencja w samochód i raczej można się spodziewać, że ASO uzna gwarancję na wiele elementów za nieaktualną
Tutaj np masz konserwację Fiata Tipo:
Oczywiście są tacy co zrobią bez demontażu różnych rzeczy, szybciej i jeszcze pewnie taniej, ale moim zdaniem to jest akurat coś, co trzeba robić albo porządnie, albo wcale. Bo zrobione byle jak to już wyjeżdża z fabryki i szkoda kasy na kolejne byle jak.
- 3
- 1
-
8 minut temu, bielaPL napisał(a):
Kraków to trochę inna historia, tam ludzie mają pretekst do zmiany bo normy euro..
to już jest imho nadinterpretacja. Wszyscy mamy tendencję do tłumaczenia sobie świata na własny sposób. Dobrze czasem od tego się oderwać. W efekcie np. ludzie zamożni myślą że biedy juz nie ma, wszyscy jeżdżą super furami, a problemy mają takie że pora deszczowa w ciepłych krajach się w tym roku przesunęła i nie wiadomo czy przesuwać wakacje czy nie. W takich kręgach się głównie poruszają co utwierdza ich w takich przekonaniach. I fakt. Takich ludzi jest sporo, kupują drogie auta które widać na ulicach i dobrze, bo to głównie oni napędzają gospodarkę. Z drugiej strony jak ktoś żyje w biedniejszym otoczeniu, chodzi do "roboty" której nie lubi, która jest słabo płatna, żeby coś poprawić musi się namęczyć, to i taki świat widzi, i z podobnymi ludźmi się zadaje i też głównie utwierdza się w swoich poglądach. Więc masz takie skrajne opisy tego samego świata jak w tym wątku. Z jednej strony wszyscy jeżdżą coraz starszymi rozsypującymi się trupami i nie stać ich na naprawy, a z drugiej ciężko czasami wypatrzeć na ulicy samochód warty na oko mniej niż 100 tys. Jedno i drugie jest prawdziwe po prostu.
- 6
-
28 minut temu, Truecolor napisał(a):
Ja tam nie widzę biedy (miasto). Po prostu poglebia sie przepaść pomiedzy klasą srednią a tymi co pracują na pensji minimalnej lub wcale (zasilki i 500+).
Te 500plus ktore 4 lata temu pozwalało wykarmic i ubrać dzieciaka teraż jest warte jakies 200-300zł. Ktoś z klasy niższej mial 3ke dzieci to sobie kupował 15latniego niemca i spłacał. Teraz go nie stać. Za to jak odwoże teraz dzieciaki pod szkołe w lepszej dzielnicy miasta to moje auto (SUW za ok 50tyś) jest jednym z wiekszych strucli. Przeważają premium typu X3 X5, XV60 i masa elektryków. Część oczywiscie jest w leasingu ale część prywatne auta. Także gorzej jest tym co już mieli źle, sektor prywatny (same firmy) sobie radzi.
Też mam brata elektromechanika i mimo że ostro podniosl stawki to ludzie płacą i naprawiają nawet bardzo stare auta. Kiedys jak ktoś miał Pande za 5tyś to żal mu było wyłożyc 1tyś na naprawy. Teraz ta Panda jest warta 10tyś a żeby ją na coś zmienić trzeba dać dwa razy tyle... więc ludzie naprawiają. Nie łądują kasy w naprawy blacharskie bo to obecnie kosztuje majątek, ale mechanicznie auta są ok.
Jeżdżąc po Krakowie czasami jak stoję na światłach i się rozejrzę to w koło same drogie auta, głównie SUVy, tak żę ciężko wypatrzeć coś starszego. Co za różnica czy auto w leasingu czy nie, skoro kogoś stać na leasing. Ja mam Astrę, którą miałem w leasingu, wykupiłem i juz jest moja prywatna. Czyli co? Teraz się jakoś inaczej liczy?
A z serwisami to jest tak, że np. u mnie na wiosce 15km od granicy Krakowa jak jest warsztat w miarę polecany to widać że mają full roboty i trzeba się umawiać z większym wyprzedzeniem. Chociaż potem i tak dali ciała przy takiej skomplikowanej robocie jak wymiana oleju w aucie Kia Rio . Znalazłem więc inny warsztat z jeszcze dłuższymi terminami i wyższymi cenami, ale patrząc po tym co do nich przyjeżdża to chyba ludzie mają zaufanie. Problem jest ze znalezieniem ludzi którzy nie są partaczami tylko znają się na tym co robią. I to chyba w każdej branży. A jak ktoś ma dobre opinie to na pewno nie narzeka na biedę i brak pracy. Raczej na za krótką dobę.
- 2
-
Godzinę temu, volf6 napisał(a):
Akurat Vag coś tam do progów aplikował (przynajmniej w tamtych latach) a Fiat nie-więc wynik już znasz
to nie o to chodzi. Ja tak samo jak @bielaPL miałem Bravo z pierwszego roku produkcji i tam po prostu coś zwalili z tymi progami, może nie dali ocynku czy coś. Po prostu była partia aut gdzie te progi gniły po kilku latach. A dzisiaj sporo widuję tych aut, które już są dużo starsze niż mój, gdy go sprzedawałem i nie mają śladu rdzy.
Używane 5-7 lat do 35 tys.
w Motokącik
Napisano
Zgadza się. Ale spokojnie, ten mój jest od handlarza, a patrząc za ile go sprzedałem to jest pole do negocjacji
Ale na poważnie to masz rację. Nawet jak dziś patrzę na ceny tych Rio to mam wrażenie że są wyższe niż 3 miesiące temu.