-
Liczba zawartości
14 747 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi dodane przez maro_t
-
-
20 godzin temu, Rado_ napisał(a):
Następny powinien byc dostepny z aplikacji, wiec jak coś będą musieli z lawetą. Ale w volvo to chyba jest po odbiorze z salony w pakiecie. Znany mi XC90 tez zaraz po kupnie wylądował na ponad 2 miesiace w ASO, bo nie potrafili wymienic czujnika w klamce drzwiowej.
mój QQ też podobno ma się sam zaktualizować zdalnie jak będzie dostępna nowsza wersja softu. Chociaż z tego co czytałem to oni nie robią tych aktualizacji za często. Czekam na to z pewnym niepokojem, głównie dlatego że sam też się zajmuję softem i też robię nowsze wersje, tylko w innej branży
-
Godzinę temu, Rado_ napisał(a):
Nie ma, dali tylko zestaw do czyszczenia skóry. Moze do stóp sie nada?
Volvo naprawione, w sobotę odebrane. Wymieniali jakiś moduł, ktory jak mówią padł przy apdejcie softu, przez problemy na serwerze volvo. Niby 3 auta tak uwalili.. Nie mniej na razie gra i buczy.
fajnie. Ciekawe co padnie przy następnym updacie.
-
1
-
-
1 minutę temu, kravitz napisał(a):
Jak sprzedawałem (i sprzedałem szybko) Golfa po leasingu za 60k, to dealer proponował odkup za 50k.
Kolega jednak jak wymienia kolejne Octavie, to zostawia u dealera i podobno jest stratny względem tego co by sam wziął, o około 3k.
Nie wiem, nie znam się. Za 3k może bym się zastanowił, za 10k to mogę sobie na nowo życie ułożyć
tu jest jeszcze jedna kwestia. Dzisiaj modne staje się "dochodzenie swoich praw" i jak po kupnie okaże się że coś w samochodzie padło, to internet jest pełny specjalistów i cwaniaków próbujących naciagać sprzedającego i procesować się z nim. Zostawiając samochód w rozliczeniu masz spokój z takimi historiami. Chociaż oczywiście to zależy od kwoty. Za 2-3 tys różnicy to jest imho warto, za 10 tys. też bym się juz zastanowił.
-
2
-
-
18 godzin temu, el_guapo napisał(a):
Ile realnie mniej od ceny rynkowej dostaje się za auto w modelu: kupuje nowe/używane i zostawiam stare w salonie/komisie?
Auto wg AC wycenione na 47500 pln, po tyle chodzi ten rocznik/przebieg/wyposażenie.
40kpln jest szansa?
zależy od marki i handlarzy. Bo to odkupują zwykłe komisy-handlarze tak naprawdę tylko współpracujący z ASO. Mogę dać przykład mojej transakcji sprzed kilku miesięcy. Samochód to 9cio letnia Kia Rio. Wartość na polisie 29 tys. jak popatrzyłem na otomoto to bym go wystawił za 34-35 i liczył że sprzedam za 32-33 tys. W salonie Nissana przy kupnie nowego zaproponowali mi odkup za 26 tys. i 4 tys. rabatu na nowy. Czyli dla mnie jak 30 tys. Wziąłem i miałem z głowy kupujących-cmokających. Dla mnie ok.
2 miesiące później Kia pojawiła się w ogłoszeniach za 36 tys.
Wyplakowali opony i powiesili choinkę zapachową.
-
3
-
-
18 minut temu, Mars_wrc napisał(a):
Ja lubię jeździć zarówno automatem jak i manualem. Obecnie mam 2 x AT i 1 x MT, jazda na zmianę jednym i drugim nie robi mi najmniejszej różnicy, mózg sam się przestawia, nigdy w AT nie szukam sprzęgła, w MT nigdy o nim nie zapominam. W nowym aucie, jeżeli nie zmieni się koncepcja, z automatu zrezygnuję z przyczyn prozaicznych, tj. obawy o jego awarię.
Ale ja nie jestem obiektywny, bo mi jazda każdym samochodem sprawia przyjemność. Od stycznia jeżdżę "zastępczym" autem, do momentu kupna nowego, 21 letnim Mondeo z 2.0 TDDi i nawet to mi sprawia przyjemność.
dokładnie mam tak samo. Każdy samochód jest inny, prowadzi się inaczej i ja też lubię jeździć każdym. Nawet daewoo tico kiedyś lubiłem się przejechać jak jeszcze mogłem, mimo że sam miałem niby dużo lepszy już wtedy samochód. Bo jazda czymś tak małym i lekkim z silnikiem 3 cyl na gaźniku, to było całkiem coś innego.
A co do przesiadek z manuala na automat, to ja po prostu przechodzę w inny tryb jazdy. Jak wsiadam do auta z manaualem, na inny fotel, w innej pozycji, to odruchowo przechodzę w tryb "manual" i też nigdy nie zapomniałem wysprzęglić. Większy problem mam np. z wajchą wycieraczek. W jednym aucie włącza się do góry, w drugim w dół. Zawsze robię odwrotnie
-
3 minuty temu, Rado_ napisał(a):
Nie mam z tym problemow. Automatem wygodniej w mieście, ale do manuala jestem od lat tak przyzwyczajony, że mi to nie robi. Raczej sklaniam się, ze automat jest niemęski.
ja po doświadczeniach z własnymi autami, jazdami próbnymi różnymi automatami, elektrykami czy wreszcie moim qashqai'em, który nie ma w ogóle skrzyni biegów jak elektryk, dochodzę do wniosku że w sumie to chyba albo wolę skrzynię manualną, albo właśnie brak skrzyni, czyli napęd elektryczny, a skrzynia automatyczna to taka dziwna proteza. Każdy automat z którym miałem do czynienia zachowywał się jakoś nie tak jak bym chciał, albo za niskie obroty, albo zwłoka w redukcji, albo jakieś poszarpywanie, albo znowu czułość taka, że lekko wciskam, a on od razu redukuje o kilka biegów jakbym miał się z kimś ścigać. Zawsze to jest taki element pośredni, który wprowadza jakieś własne zachowania, opóźnienia, różnice w reakcji, co powoduje że mam wrażenie że między mną a kołami jest jest coś, co żyje własnym życiem i nigdy nie mam pewności jak się zachowa. Serio jakbym dziś kupwał zwykłe auto, taki kompakt na przykład, to bym w pierwszej kolejności patrzył na manuala.
-
3
-
-
10 godzin temu, bartekm napisał(a):
Nie wybrałbym manuala już w żadnym aucie
a ja mam trochę inne wnioski. Obecnie mam jeden samochód z manualną skrzynią, a drugi "wynalazek" bez żadnej skrzyni biegów i nie mam żadnych problemów z jazdą na zmianę jednym czy drugim. Po prostu jak wsiadam to przechodzę odpowiednio w tryb automatyczny albo manualny. Co więcej, po kilku dniach jazdy "automatem" nawet lubię sobie pozmieniać te biegi.
-
2
-
-
W dniu 6.05.2023 o 09:56, Maciej__ napisał(a):
Trochę lipa, bo monitory martwego pola to akurat bardzo przydatny dodatek. Ja już auta bez tego nie kupię.
chodzi o te zapalające się światełka w lusterkach gdy ktoś jedzie obok? Mam takie coś w Nissanie, jeszcze do niczego mi się nie przydało. Może dlatego że w tym aucie są olbrzymie lusterka w których wszystko widać. Co więcej, czasami jak ktoś jedzie pasem obok, a ja chcę zmienić, włączę kierunkowskaz i np. widzę że ktoś zwalnia i mnie puszcza, to samochód zaczyna pikać i brzęczeć. Większość tych asystentów i pomagaczy mnie zwyczajnie wkurza i przeszkadza w jeździe. Jedyne z tych gadżetów co jest fajne to system kamer 360.
-
11 godzin temu, OPAL napisał(a):
Też mnie to zastanawia... Dsg odpada, bo kupa, czyli Skoda, VW, Seat... Potem Opel, Peugeot, Citroen: skrzynia hydrokinetyczna to silniki do kitu. Kia z dct 20 000 km gwarancji, albo problemy z gpf. Zostaje Dacia/Renault... Tylko jak z edc?
olać te domysły i kupić to co się podoba i spełnia budżet. I ma najlepszą gwarancję.
-
1
-
-
Teraz, awruK napisał(a):
Wysprzeglik też mi się nie skończył. Kumplowi w dieslu owszem padł przy ok 230 kkm, ja w benzynie problemów nie miałem.
forum Astry jest pełne przypadków padów tych wysprzęglików, nawet przy śmiesznie małych przebiegach typu 30 tys. km. Podobno były jakieś wadliwe, albo próbowali za bardzo przyoszczędzić. A są i tacy co faktycznie jeżdżą i jeżdżą. Może faktycznie jakaś wadliwa partia. Mój dojechał do równych 100 tys. Ale najciekawsze jest to, jak ASO chce to naprawić. Według nich awaria wysprzęglika spowodowała dostanie się zanieczyszczeń do płyny hamulcowego (bo w wysprzęgliku pracuje ten sam płyn z tego samego obiegu co w hamulcach), co spowodowało uszkodzenie innych elementów. Będą wymieniać od jakiegoś elementu na samym pedale sprzęgła, po wysprzęglik, pompę sprzęgła, przewody, rurki, po pompę ABSu. Z ciekawości zapytam ile taka naprawa kosztuje według ich wycen. Pewnie z 10k+
-
1 minutę temu, awruK napisał(a):
Jak ty to robisz? 250 kkm zrobiłem astrą K i sprzęgło się nie skończyło.
padł wysprzęglik. Typowa usterka w tym modelu. Dobrze że mam jeszcze 4 miesiące przedłużonej gwarancji, bo ASO chce wymienić pół auta w związku z tym
-
14 godzin temu, Mars_wrc napisał(a):
Tak, dlatego teraz wezmę manuala.
mam nadzieję że do manualnych skrzyń robią lepsze sprzęgła niż opel. Mój właśnie stoi na naprawie
-
2 godziny temu, MarcG napisał(a):
3.2 w trasie hybrydą
nie fantazjuj.
W trasie przy tempomacie ustawionym na 140km/h spalanie jest 6.6 l/100km.
nie w każdą trasę jedzie się autostradą. Popatrz na mapę. Do wielu (a nawet większości) miast w PL żadna autostrada nie dochodzi.
-
2
-
-
22 godziny temu, Nihilnovi napisał(a):
Co byście zrobili na naszym miejscu? Jakieś pomysły, rady, polecenie konkretnych modeli?
To zależy ile jest dla Ciebie warta ta różnica. Czy to już duże wyzwanie finansowe, czy jakieś inne wydatki na tym ucierpią itd. Bo wiadomo, nowy to zawsze nowy. Ja bym dzisiaj miał większy ból głowy kupując używany samochód za 60 tys niż nowy za 120. Jakoś powoli dociera do mnie że nowe auta tak szybko drożeją, a że za tym idą ceny używek, to chyba jeszcze nie dotarło
. Gdyby to jeszcze jakiś dwu-trzylatek był w tej cenie, po krótkim leasingu z niewielkim przebiegiem. Ale 60 tys. to już raczej taki pięcioletni kompakt, który mógł już mieć dużo różnych przygód po drodze. Nieważne. Przy takich warunkach jak Twoje, to używane bym poważnie rozważył tylko gdyby to ktoś znajomy/rodzina sprzedawał, albo bym znał samochód dłużej. A jeśli tylko da się finansowo, to jednak nowy
-
4
-
-
8 godzin temu, lucash napisał(a):
Nie dziwię się. Pojechałem ostatnio przy okazji popatrzeć na hOpla Astrę i to była tragedia. Pisali co niektórzy superlatywach o tym modelu, mi na reklamie w kolorze żółtym też się podobał ale po oględzinach czar prysł. Kijanka Ceed wygląda o niebo lepiej.
Serio? Mnie się ta nowa Astra wydała świetnie wykonana, wygodna i przestronna. Ale nie jeździłem
-
wkurzać to się będziesz jak się okaże że w tym nowym immo bateria pada co pół roku, oczywiście zawsze akurat wtedy jak najbardziej potrzebujesz gdzieś jechać
-
1
-
-
-
30 minut temu, zinger napisał(a):
Bylem wczoraj pojeździć i po waszych narzekaniach spodziewałem się najgorszego. Może dzięki temu moje odczucia wcale nią są takie złe, owszem jest lag ale ogólnie całkiem przyzwoicie się to zbiera, zrobiliśmy 2 próby i wyszło mw 7.5-7.7 co imo całkiem przyzwoicie jak na taką krowę. Elastyczność też ok i do tego całkiem dobrze wyciszona jak na mój gust, przy 180 można było normalnie rozmawiać, 160 nawet nie zauważyłem kiedy było.
Ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony, z minusów dużo piano black i nie do końca mi te tablety leżą. Za to fotele całkiem wygodne i od razu dobrze się w nim umoscilem. Póki co zostaje na liście. Wrócę do niej za ok 2 mies jak będzie można rozmawiać o aktualnej ofercie i konkretnej kalkulacji.
bo sumarycznie to jest bardzo przyjemny samochód, a sposób działania tego napędu to są niuanse. Jeden zwraca uwagę na takie rzeczy, inny nie. Ja mam porównanie z różnymi autami, głównie jednak słabszymi i mimo to ten napęd w Sportage HEV wydał mi się trochę jednak dziwny i gumowaty, ale to wtedy jak mocniej ciśniesz i w ogóle zwracasz uwagę na takie rzeczy. Poza tym dosyć przyjemny samochód, może trochę przekombinowany z tymi tabletami i piano black, ale i tak przyjemniejszy niż smutne Toyoty. Gdybym nie kupił qashqai'a to pewnie tego sportage'a.
-
3 godziny temu, sherif napisał(a):
IMHO to praktycznie nie imituje (uciążliwego) dzwięku
, w Toyotach w mieście to kilka metrów dalej słychać, że jedzie.
to zależy. Ja mam dosyć wrażliwe uszy na różne dźwięki i jak np. samochód jest w garażu domowym i żona wyjeżdża z garażu, to ja będąc w domu bardziej słyszę ten dźwięk niż wcześniej słyszałem silnik w poprzednim aucie.
-
4 godziny temu, bengamin napisał(a):
Camry z 2022 ma bardzo podobny dźwięk
może ten sam poddostawca głośniczka
-
Godzinę temu, sherif napisał(a):
Miękka hybryda to nie hybryda
. Maluch też kiedyś mi gasł przed skrzyżowaniem i była cisza
.
Te nowe Toyoty tak mają, piszczą jak (nowe) tramwaje
. Stare Priusy czy nawet jak piszesz Aurisy są ciche.
Ojca Kiła jeździ jak EV, cichutko.
a mój qashqai generuje takie dźwięki. Sam nie wiem jak je nazwać. Na filmie od 5:30
-
15 godzin temu, Marko33 napisał(a):
Jeżdżę hybrydową Corollą, wcześniej hybrydowym Aurisem
Auris był na silniku elektrycznym niesłyszalny (poza toczeniem się opon)
Corolla wydaje specyficzny pisk czy tam szum
Rozumiem że to jest celowa emisja dźwięku dla bezpieczeństwa pieszego ?
Wszystkie hybrydy "piszczą" jednakowo czy różnie ?
a weź, mój Kaszkaj wydaje różne dziwne dźwięki, a najdziwniejsze na wstecznym. Okropne to jest
-
W dniu 8.04.2023 o 20:57, iwik napisał(a):
Myślę że nikt nie biadolił gdy samochód stawał się dobrem powszechnym
taaaa. Wyobraź sobie taki autokącik na początku XXw. Jak każdy ma konia, niektórzy wiele albo całe stadniny. Trwają zażarte dyskusje, która rasa jest najlepsza, najwytrzymalsza, a które chorują itd. Kowale, weterynarze, chodowcy, znaczna część populacji jest z związana z końmi, a tu nagle pojawiają się jakieś samochody i ludzie mówią, że mają zastąpić konie. Myślę że dla wielu osób to była tragedia i koniec świata.
-
1
-
-
6 godzin temu, iwik napisał(a):
Ja tam nie widzę więcej niż w 2019 w osobówkach VW (na 2020 i 2021 nie patrzę, bo to nie są statystyki z typowego cyklu). Druga sprawa to kasa z części i serwisu za klika lat przy duzo mniejszym wolumenie aut, do tej pory więcej zarabiali na tym niż na nowych autach. Pożyjemy zobaczymy.
Co do tego "czy tam siedzą debile" - myślę, że jak w każdym korpo tam siedzą ludzie, którzy mają cele na dany rok i premie za ich osiągnięcie teraz, a nie za 10 lat
i serio myślisz to debile zarządzają koncernami motoryzacyjnymi z których większość przetrwała już ponad 100 lat, dwie wojny światowe, kilka rewolucji technologicznych po drodze? I nadal potrafią zarabiać?
Ja myślę że zawsze w historii przy różnych zmianach (jak teraz się dzieje w motoryzacji) ludzie marudzili i biadolili, a wyszło im na dobre. Bo samochód stał się dobrem powszechnym. Czy będzie tak dalej to się okaże. Czy będzie lepiej czy gorzej to też się okaże. Na pewno będzie inaczej. Zapewne dotychczasowy model sprzedaży samochodów się zmieni, czasy takie że są wielkie filrmy dealerskie z wielkimi salonami, serwisami, kawą, obsługą, kasami itd, już powoli odchodzą do lamusa. Wchodzi inny model sprzedaży, użytkowania, serwisowania samochodów, w ogóle inne samochody. Można płakać, można się cieszyć. Zazwyczaj pesymiści płaczą, optymiści się cieszą, jedni zarobią, inni stracą, a te koncerny pewnie przetrwają następne 100 lat zarządzane przez "debili".
-
6
-
Fetyszyzacja wskaźnika l/100km
w Motokącik
Napisano
miałem podobne rozważania, jak koleżanka kupowała samochód i jej wymaganiem było żeby mało palił. A to był ich drugi samochód w domu dla niej na dojazdy do pracy po 5km w jedną stronę. W takich warunkach to ja bym w ogóle nie patrzył na spalanie tylko na inne kwestie, awaryjność, dostępność i ceny części, koszt ubezpieczenia, a w przypadku już starszej używki, to po prostu stan i co jest do zrobienia, bo tu będą dużo większe różnice w kosztach. A spalanie przy takich przebiegach będzie prawie bez znaczenia. Oczywiscie mówiąc o normalnych miejskich autach czy kompaktach, a nie Dodge'u RAMie.