Skocz do zawartości

maro_t

użytkownik
  • Liczba zawartości

    14 718
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez maro_t

  1. 10 godzin temu, deszczowyRoman napisał(a):

    czy tam nie jest to zintegrowane   zaiast odpowietrycz to wymieniqaja całość?

    skrzynie biegów robiłeś?

     

    mają swoje procedury. Jak klient zgłasza zapadnięte sprzęgło, to robią jakieś pomiary czegośtam. I albo wymieniają sam wysprzęglik, albo cały taki zestaw podzespołów. Dopóki nie musiałem płacić to nie wnikałem bardziej. Coś jest na rzeczy, bo dużo ludzi ma problemy z tymi sprzęgłami, często nawracające.

    A skrzynie w Astrach K już są lepsze, a poza tym w moim 1.6 jest jakaś inna niż m32 w 1.4

  2. 1 minutę temu, bielaPL napisał(a):

     

    pamiętam jak po 100tys km fiat zaczął mieć już nietypowe usterki...

    -półoś

    -klimatronik

    -linki skrzyni biegów

     

    to było na początek ;] 

     

    ja pamiętam że skrzynię biegów naprawiałem przy 90 tys. km

  3. 2 godziny temu, Muzyk napisał(a):

    Mam taki mindfuck od wczoraj, niby budzet powinien byc spoko, okazuje się ze jednak nie do konca, troche krotko by wybierac w nowych a uzywek 2-3 letnich brak.

     


    Idealnie w zalozenia wpisuje sie Corolla Hybrid, ale okazuje sie ze moze byc krotko na 2-3 letnie HTB.

     

     

    Chętnie posłucham waszych opinii i propozycji, totalnie wypadlem z nowych modeli.

     

     

    trochę bez sensu wymagania. 2-3 lata temu był środek pandemii i największe problemy z dostawami aut. Więc skąd teraz mają być używki. Do tego, mało kto w ogóle się pozbywa takich aut, zwłaszcza teraz gdy widzi że żeby kupić coś nowego musi dużo dołożyć. Jedynie firmy po leasingach zostają albo patrzyć na grupach typu "odstąpię leasing" i czaić się na "okazję". Ja bym albo zwiększył budżet: za 120-130 już można myśleć o nowym kompakcie z automatem, a jeśli nie to klasa B z automatem (nie piszesz że ma być kompakt) i zmieścisz się wtedy spokojnie do 100tys.

  4. Godzinę temu, woksio2 napisał(a):

    Ojciec ma, jedna awaria przy jakis 40kkm - wysprzęglik sprzęgła padł i stanęła pewnego dnia na remontowanej/budowanej A1 (nic przyjemnego). Podobno TTTM.

     

    ta, ten sam temat trapi Astrę K. Mnie na szczęście nie stanęła całkiem tylko pedał sprzęgła wpadł ale dało się go wyciągnąć i potem jeszcze działał. W grupie Astry K na fb co drugi post jest na ten temat. Przez dobre 10 lat nie potrafili ogarnąć wysprzęglika :facepalm:

    • Haha 1
  5. 14 godzin temu, grogi napisał(a):

    Ale jak przestałem się nad autem onanizować, to z usług zasadniczo byłem zadowolony

     

    jak zamierzasz jeszcze jeździć takim autem rok, max 2 to pewnie wszystko jedno jaki oleją wleją do skrzyni, jakoś wytrzyma. Ale na dłużej to już może mieć jakieś skutki. Nie chodzi o onanizm tylko jakąś podstawową kulturę techniczną. 20 lat temu do Lanosów lało się olej 5w40 jak był w miarę nowy, a jak się starzał i zaczynał brać to się przechodziło na 10W40. I to była cała wiedza. Mam wrażenie że ci tak zwani mechanicy na tym się zatrzymali.

    Tyle można przeczytać w necie biadolenia jakie to teraz samochody plastikowe, jednorazowe, jak się psują. Problem w tym, że one mogą pojeździć dłużej niż kiedyś tylko wymagają trochę więcej wiedzy i bardziej fachowego serwisu.

    • Lubię to 3
  6. 12 godzin temu, maras77 napisał(a):

    I dlatego, co mogę robię sam, a kasę, której nie wydam na robociznę, przeznaczam na narzędzia, interfejsy itp.

     

     

    a ja wierzę w specjalizację i wolę się kształcić w tym na czym się znam bo zysk będzie dużo większy niż z zaoszczędzonych kilku stówek (chociaż prawie 20 lat temu jeszcze bawiłem się np. w wymianę oleju samemu). Dzięki temu dziś mogę ponarzekać na warsztaty i przepłacić za święty spokój w ASO

    • Lubię to 2
  7. 2 godziny temu, ppmarian napisał(a):
    3 godziny temu, Maciej__ napisał(a):
     
    Nie w Polsce, tylko na AK ;] Na drogach takich co jada 160+ jest promil...

    Wystarczy uczciwe 140 i pewnie spalanie w tym elektrowozie poszybuje w kosmos.

     

    jakby się dało gdzieś utrzymać cały czas 140 to pewnie średnia by wyszła z 8 litrów. Tylko co z tego jak ostatnio tak jechałem ze 3 lata temu autostradą A1 nad morze. A tak to co wyjadę na autostradę (najbliżej mam do A4) to bramki, korki, remonty, sznury TIRów wyprzedzane przez ukraińskie busy i nie da się tak jechać. A już jakisz czas temu dorsłem do tego że wolę wolniej i płynniej niż hamować i cisnąć na przemian. Pojadę dokładnie tak samo długo a bezpieczniej, przyjemniej i taniej.

    • Lubię to 3
  8. 6 godzin temu, volf6 napisał(a):

    Przecież w zasadzie każde auto nie serwisowane w ASO ale serwisowane w normalnym warsztacie będzie działać jak trzeba.

    Wyjątek to mogą być jakieś supernowoczesne auta gdzie niezależne serwisy nie mają dostępu do części czy dokumentacji...

     

    pytanie co to jest normalny warsztat bo ja takiego przez kilkanaście lat nie znalazłem. Miałem samochody nowe, miałem używane, bywałem w ASO, w innych warsztatach. W ASO poza tym że drogo to raczej nigdy nie miałem się do czego przyczepić. Raz we Fiacie zostawili pod nogami pasażera jakiś bolec do wyjmowania radia bo rozbierali deskę, albo najwyżej coś pobrudzili. Albo wymienili jeden amortyzator na gwarancji, a za kilka miesięcy padł drugi mimo że pytałem czy nie można od razu dwóch. Testowałem ASO Fiata, Kii, Opla, teraz testuję Nissana.

    Natomiast o warsztatach niezależnych czy takich lokalnych mechanikach mógłbym tutaj książkę napisać. I często nie byle kogo z przypadku, tylko ludzi których też mi ktoś polecił, albo mieli dobre opinie. Od dawnych czasów Matiza do obecnych. Najlepsza była wymiana chłodnicy we Fiacie Stilo, po której stanąłem na jednej z głównej ulic Krakowa z przegrzanym silnikiem.

     

    Ale może skupię się na ostatnim czasie: ze 2 lata temu też doszedłem do wniosku że z siedmioletnią Kiją nie ma co jeździć do ASO. Potrzebowałem wymienić olej, hamulce z tyłu wymienić i zrobić coś żeby nie piszczały (w ASO umieli, nie wiem rozebrać zaciski, przeczyścić, co tam się robi żeby było ok). Pojechałem do serwisu u mnie na wsi (nie jakaś stodoła, firma która ma SKP, taką lokalną stację benzynową i całkiem spory warsztat). I też niezłe opinie. Olej wymienili, założyli tarcze i klocki na tył, ale nowe piszczą jak stare. A mówiłem wyraźnie że nie chodzi mi tylko o wymianę. Machnąłem ręką, wróciłem do domu. Minęły ze 3 tygodnie, widzę że w garażu na podłodze robi się plama oleju. Zaglądam pod Kiję, cieknie z korka spustowego. Więc wracam do warsztatu. Tam mnie przepraszają, nie dokręcili dobrze, spuścili olej, dali nowe podkładki pod korek, dokręcili. 2 proste czynności serwisowe, obie zawalone.

     

    Pół roku temu chcialem wymienić olej w Oplu. Kiedyś w ASO wymiany oleju były bardzo tanie więc nie kombinowałem. Ale moje ASO zamknęli, dzwonię do innego a tam mi mówią 650zł. No to nie. Znalazłem inny serwis, 5 km ode mnie w miasteczku, też mają duży ruch, patrząc po autach jakie do nich przyjeżdżają to muszą się znać, nawet trochę klasyków tam stoi. Kolega co mieszka niedaleko też do nich jeździ i zadowolony. Ale przyznam, nie sprawdzałem opinii w necie. Zajrzałem przejeżdżając zeby się umówić. Pan mi mówi, ok, pojutrze rano. Do tego czasu nie zdążę kupić oleju więc chcę żeby oni kupili. Mówię że ma być spełniający normę Dexos 1 gen 2. Pan klika w komputer, widzi Dexos 2 i zamawia. Mówię mu że to nie to samo (długa historia, kto ma Ople ten pewnie wie o co chodzi, oleje Dexos 1, Dexos 2 i Dexos 1 gen. 2 to są 3 różne oleje i różnice są spore, zwłaszcza jak chodzi o bezpośredni wtrysk i ryzyko LSPI). "Panie, na pewno to samo, ten będzie dobry". Więc wlazłem mu za biurko, klikam po jego komputerze i pokazuję mu Dexos 1 gen. 2. Dopier uwierzył że to co innego. Zamówił i taki przyjechał, taki wlali. Ale, kurde, to oni powinni się znać a nie ja. Nie wymagam żeby pracownik serwisu wiedział jakie są wymagane oleje do każdego auta ale powinien rozumieć jak ważne w dzisiejszych czasach są te normy i że to nie jest wszystko jedno. Ignorancja i tyle. Oczywiście tam też więcej nie pojadę tylko serio, nie mam siły ani chęci szukać dalej. Dobrze że Nissan nowy to jestem skazany na ASO, a z Oplem to jeszcze się zastanowię co zrobić.

    • Lubię to 3
  9. W dniu 28.08.2023 o 12:02, wlad napisał(a):

    Pracowalem przy produkcji i kontroli przekaznikow.Te same przekazniki byly segregowane w/g tego do jakiego odbiorcy ida.Przykladowo dla producenta  wyciagarek Warn przekaznik musial spelniac dana norme najlepiej z zapasem i byly one  testowane 100% ilosciowo.Powodem bylo to ze w przypadku pozytywnej losowej kontroli palety z dostawa cala paleta byla zwracana do producenta.A to nie bylo tanie:hehe:.Te przekazniki ktore lekko odstawaly od normy byly sprzedawane do innych,mniej wymagajacych klientow.Zas te ktore kompletnie nie trzymaly parametrow albo szly na powtorny przerob albo byly wysylane do naprawde slabych firm.Dla niektorych firm sprawdzalo sie co 10 lub co 100 przekaznik - ale zwykle byly to bardzo proste przekazniki ktore ciezko bylo zepsuc w procesie produkcji.

     

    produkcja to jest temat bardzo szeroki i może wyglądać całkiem inaczej zależnie czy to jest jest jakaś drobnica, produkcja sztukowa, spożywka czy automotive. Inaczej też można podejść do różnicowania jakości wyrobów i w ogóle możliwości takiego różnicowania. Widziałem trochę firm produkcyjnych z bardzo różnych dziedzin i tak naprawdę wszędzie może być inaczej. Można tak jak piszesz klepać wszystko tak samo na linii a potem segregować kontrolą jakości, można używać różnych komponentów, można zmieniać nastawy maszyn, można zmieniać same procesy np. skracając albo wydłużając czasy jakichś operacji. Czasami to może być proste i mamy na końcu produkty spełniające normy poszczególnych klientów, a czasami to może byc nieopłacalne (zbyt duże koszty przezbrojeń maszyn, przerw w procesie itd) i jedna linia produkuje dokładnie to samo co potem jest sprzedawane pod różnymi markami. My jako końcowi klienci nigdy tego nie wiemy, bo musielibyśmy znać proces produkcyjny.

     

    Tak kilka ciekawostek: produkcja kawy. Palarnia, która też na końcu pakuje wszystko do torebek z różnym logo. Przyjeżdżają ziarna, najpierw są prażone w piecach, potem leżą w silosach odpowiedni czas (proces odgazowania - nie może być ani za krótko, ani za długo). Jeśli ma z tego być kawa ziarnista to po odgazowaniu idą do pakowania. Jeśli ma być mielona to idą do młynów, a po mieleniu znowu do odgazowania i do pakowania. Teoretycznie do tego momentu nie ma rozróżnienia do jakich torebek (pojemność i logo) to idzie, bo wcześniej jest jedną wielką masą. ALE: to wszystko nie zawsze się udaje, czasami nie ma miejsca na odgzowanie, czasami coś się zepsuje, jakaś partia będzie się odgazowywać za długo albo za krótko i nie nadaje się na produkt gotowy. Więc żeby nie marnować to dosypują takie coś do dobrego w ilości max kilku procent. I teraz na końcu pakując do torebek już można zadbać żeby dla bardziej wymagającego klienta nie spakować partii do której coś było dosypane ;]

     

    Produkcja umywalek: nieduża firma, produkcja mocno ręczna, raczej drogie rzeczy nie dla marketów. Mają formy wielokrotnego użytku w których taką umywalkę się wytwarza, a potem przechodzi przez kilka stanowisk (szlifowanie, malowanie, czyszczenie itd). Jako że formy zużywają się z czasem już od początku można dobierać starsze dla mniej wymagającego odbiorcy, a potem każdą z tych operacji wykonać mniej lub bardziej dokładnie.

     

    Produkcja kurczaków w paczkach. Proces bardzo zautomatyzowany. Człowiek jest praktycznie tylko do nadzoru. Przyjeżdżąją żywe, idą do gazu, na gilotyne, do maszyn, które je ćwiartują, oddzielają skórę, pierze itd, na koniec foliowane i do paczek. Nikt nie zastanawia się po drodze nad odbiorcą końcowym, proces się niczym nie różni zależnie od tego czy zafoliowane udko idzie do Biedronki czy innego Lidla. Pewnie można ewentualnie uzyć na wejściu innych kurczaków od innego dostawcy i to tyle. Całość jest tak zautomatyzowana, tak nastawiona na wydajność, każda chwila przestoju kosztóje tyle, że nikt nie będzie kombinował ze zmianą czegoś w trakcie.

     

    Wniosek mam taki, że może być bardzo różnie. Jako klient nigdy nie mam gwarancji że kupując coś pod marką X dostanę coś lepszego/gorszego niż pod marką Y. Może to będzie to samo, może nie. Wszystko zależy jaka to branża, jak jest zorganizowana produkcja i jaka jest polityka marki. Ogólnie pozostaje liczyć że każda marka jakoś dba o swój wizerunek żeby utrzymać się na rynku, a czy akurat produkują coś w fabryce innej firmy, to może ale nie musi mieć znaczenia

    • Lubię to 7
  10.  

    W dniu 23.08.2023 o 16:26, bengamin napisał(a):

    Płacisz za samochód który i tak nigdy nie będzie Twój, nabijasz sakiewkę wynajmującym. Jednak dzięki temu chwilowo użytkujesz samochód na który by Cie nie było stać. Coraz więcej osób które znam wycofuje się z tego interesu, a są w tym gronie nawet tacy co już mają 3 samochód od Arvala

     

    pytanie co to znaczy stać/nie stać. Pewnie dla każdego co innego. Jeśli ktoś miał samochód w najmie, pojeździł 2 lata, zmienił na inny, to co, nie było go stać? Przecież przejeździł te 2 lata. Co to znaczy że go nie było stać? Że nie mógłby sobie pozwolić na zakup takiego za gotówkę? Może by i nie mógł, ale co z tego, czy to jakoś zmienia te 2 lata jazdy? Czy jak płacę za prąd 300zł co miesiąc, a nie kupuję raz w życiu własną elektrownię żeby mieć prąd dożywotnio to też mnie na niego nie stać? To jest tylko kwestia sposobu patrzenia na motoryzację. Każdy może mieć własne podejście. Ludzie biorą auta w najmy, leasingi, z małą wpłatą, dużym wykupem, albo odwrotnie, na krócej, dłużej, jeżdżą i cieszą się z aut i raczej nie interesują się dywagacjami stać/nie stać z internetu.

    • Lubię to 7
  11. W dniu 23.08.2023 o 10:34, bielaPL napisał(a):

    Mam Kia Ceed zakupioną w 2021 roku. Strzeliło jej teraz 2 lata i skończyłem leasing i na razie zostaje u mnie. Na jak długo to nie wiadomo - raczej do tego czasu aż nie zacznie przesadnie denerwować usterkami ;] . Także myślę że jeszcze z 8 lat może posłużyć jak nie więcej.

    I teraz pytanie czy serwisować ją dalej w ASO? 

     

    -jest ta 7 letnia gwarancja, oczywiście z biegiem lat coraz więcej coś wypada ale przy grubszej usterce zawsze można się tym podeprzeć trochę

    -dokumentacja FV dla przyszłego nabywcy, patrząc na rynek i ceny nowych używki zadbane i udokumentowane nadal będą droższe

    -nie mam jakościowo pewnego warsztatu na którym chociaż trochę się nie zawiodłem, są lepsi i gorsi ale na ideał nie trafiłem ;] 

    -plus aso to że znają dosyć dobrze te auta bo po prostu dzień w dzień je tam trzepią, minus to oczywiście ceny, przy mnie skasowali emerytkę na 2,5 tys za wymianę tarcz i klocków na przodzie w kia rio ;] 

    -serwisy co 15kkm - u mnie to wychodzi tak co 10 miesięcy

     

     

     

    ja mam chyba wyjątkowy niefart do tak zwanych warsztatów niezależnych, nawet tych poleconych przez kogoś, więc przy tak młodym aucie bym został w ASO. Jedynie co to materiały jak olej czy filtry kupuję sam, nie mówiąc już o klockach i tarczach bo mnie też chcieli wcisnąć takie za ponad trzykrotność ceny. Patrz w instrukcję, czasami wymaga przedlągu co 2 lata/30 tys. a tylko wymiany oleju co rok. ASO często próbuje wciskać kit że przeglądy muszą być co rok. Nie muszą, wystarczy wymiana oleju. Przywoź własne części. Wytarguj jakiś rabat na robociznę za to że jesteś stałym klientem i ostateczne koszty będą znośne i nie musisz się bujać z garażowymi specjalistami co zawsze wiedzą lepiej, a ostatecznie się okazuje że niewiele wiedzą i trzeba samemu wszytkiego pilnować.

    • Lubię to 2
  12. 11 godzin temu, Pito napisał(a):

    Nosz 😤 zaraz ku...cy dostanę. Ciągle dzwonią ci goście z Tadżykistanu i schemat jest jeden (mam wrażenie że to ciągle ci sami):

    - jak maszinu?

    - a jak daleko od Warszawy (kur....🤮, no do porzygu, na mapie sobie sprawdź idioto jeden z drugim gdzie jest Wieliczka)

    - a na paliwo opuscić

    - przysłać adres

    - porozmaiwiam z kolegu

    - aha, i wszyscy chcą to na eksport, cokolwiek to oznacza?

     

    Czy żaden Ukrainiec z okolic Krakowa nie może po prostu zadzwonić, przyjechać i zabrać to auto? O co tu chodzi z tym Tadżykistanem i Warszawą??? Jakiś tam najazd jest? Niechże ktoś miejscowy wyjrzy przez okno i da znać 😃

     

     

     

    podobno dziś jakaś parada wosjowa była w stolicy. Może ci Tadżycy byli zatrudnieni żeby robić za polskich żołnierzy cobyśmy groźniej wyglądali przed Putinem, a teraz szukają transportu do domu

    • Haha 1
  13. 8 minut temu, Maciej__ napisał(a):

     

    Soul jest chociaz jakis :) 

    No i jednak 22k to sporo mniej niz 35 a tylko 3 lata roznicy ;]

    A jak jeszcze mial LPG to tym badziej.

     

     

    z tego co widzę to Koreańce mają swoje coraz większe grono wielbicieli, jeśli można tak powiedzieć. Chociażby mój tata jest jednym z nich. ;] A po jego i30 przyjechało dwóch gości pierwszą generacją i30 już widać że bardzo mocno styraną. Ale jak ktoś raz się przekonał, że to są dobre, bezawaryjne, wygodne samochody, to często już się ich trzyma.

  14. 2 minuty temu, Maciej__ napisał(a):

     

    35kPLN za 10 letnie i30? 8]

     

    zobacz jakie są ceny na otomoto. Nawet powyżej 40 Na polisie tata miał 38 tys. Wystawiliśmy za niecałe 39. Kupił pierwszy klient, chociaż ja bym tyle od razu nie spuszczał, tylko najwyżej czekał na następnego klienta, bo samochód w 100% pewny, bezwypadkowy i faktycznie zadbany. Ale tacie zależało żeby mieć jak najszybciej fundusze na nowego.

    • Lubię to 3
  15. Godzinę temu, iwik napisał(a):

    Mówię tylko że parametr pt "średnie wynagrodzenie" jest nadużyciem statystycznym bardzo chętnie notabene wykorzystywanym przez rządzących obecnie

     

    Nie ma czegoś takiego jak nadużycie statystyczne. Statystyka to bardzo szeroka nauka, miar statystycznych jest mnóstwo. Każda niesie jakąś informację, ale ma też jakieś wady. Czasami najpełniejszy obraz daje zestawianie ze sobą różnych miar. A politycy będą gadać to co według nich zapewni im głosy w wyborach i nie ma co ich słuchać

    • Lubię to 2
  16. 1 godzinę temu, mokrii napisał(a):

    Mi też się podobał dopóki nie wsiadłem do środka taniej wersji :) teraz mi się podoba już tylko z zewnątrz, to jest 1.0 czy 1.2?

    Wysłane z mojego M2004J19C przy użyciu Tapatalka
     

     

    1.2 już nie sprzedają, jest tylko 1.0 100KM. Bardzo fajny silniczek do takiego niedużego samochodu. A co do środka to ja mam inne zdanie. Nawet tania wersja i20 wygląda dobrze, ma wygodne fotele, nic nie skrzypi, wszystko dobrze spasowane. Owszem, jest trochę plastikowo, ale jak porównam do mojej Rio poprzedniej generacji to i tak jest dużo lepiej.

  17. 7 minut temu, wujek napisał(a):

    Niby tak ale teraz są autostrady i te 4h można przeżyć czy nawet 6 a 30k mieć w kieszeni. Nowe kompakty tez oszczędzają na wyciszeniu nowe VAGi czy inne Toyoty. Mysle, ze taka klasa B to zloty środek w całej EU.

     

    Ja mam na przykład Astrę K. Fakt że teraz już jest nowy model Astry i może to porównanie nie jest do końca dobre, ale poza silnikiem ,który w Astrze mam dużo mocniejszy, bagaznikiem bo Astra jest kombi, poza różnicami w wersji wyposażenia (Astrę brałem w dosyć bogatej wersji, i20 taty to jest prawie najbiedniejsza wersja, ale w bogatszych można mieć wszystko co mam w Astrze) to nie widzę w czym Astra jest lepsza. Ani prowadzenie, ani zawieszenie, ani wyciszenie nie jest specjalnie lepsze. Jest może trochę szerzej w kabinie, ale i tak w jednym i drugim aucie 4 osoby jadą wygodnie, piątej by już było ciasno.

    • Lubię to 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.