Skocz do zawartości

Samodzielna regeneracja reduktora


mayster_tcz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam po sąsiedzku. Moja serce.gif miała problem w swoim Tipo z cieknącym układem chłodzenia, więc zająłem się tym. Po naprawie słyszę ciche sssssss - ulatnia sie gaz z reduktora. Poruszałem wszystkimi złączkami - nic. Dopiero jak dotknąłem palcem śruby co skręca reduktor ( są takie na jego obwodzie, coś jakby pokrywę trzymają ) i syczenie ucichło, niby jest ok, ale dopytałem się i reduktor prawdopodobnie jest już tam kilka lat i trzeba by było wymienić te wszystkie membrany itp.

Reduktor to Lo Gas nr 80483. Znalazłem do niego komplety naprawcze - Tutaj

Reduktor wygląda na 99 % tak ( nie mam jak sprawdzić teraz ):

rlogas.jpg

Czy taka operacja jest bardzo trudna ? Na mechanice znam się trochę bardziej niż przeciętny kowalski, rozłożyć i złożyć myślę, że dałbym radę, ale czy nie będą na mnie czyhać jakieś niespodzianki w stylu wyskakujących sprężyn po otwarciu itp ?Na regulację instalacji oczywiście pojechałbym już do gazownika smile.gif

Pozdrawiam i dzięki z góry smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj w podwieszonym "manuale". .Jest tam pokazana regeneracja innego reduktora.W sumie jest to proste jak budowa śrubokręta/bez grzechotki/.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja radzę kupić NOWY reduktor, Lovato można kupić za 180 zł + przesyłka, wyprowadzenia pasują, przynajmniej markowy. Masz 100% pewności, że będzie działał jak należy. Poczytaj wątki kolegów, którzy męczyli się z instalacją po regeneracji reduktorów. Warto oszczędzić 110 zł i męczyć się być może kilka dni z ustawianiem i regulacją? Z lektury tego forum wynika, że regeneracja to jest loteria, udaje się w ok. 30% przypadków, a i tak nie wiadomo, jak długo te 30% podziała, przecież nikt się nie przyzna, że po roku miał problemy z gazem!

Chyba, że auto jest na sprzedaż, to co innego. Ja na sobie nie oszczędzam.

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> którzy męczyli się z instalacją po regeneracji reduktorów. Warto

> oszczędzić 110 zł i męczyć się być może kilka dni z ustawianiem

> i regulacją? Z lektury tego forum wynika, że regeneracja to jest

> loteria, udaje się w ok. 30% przypadków, a i tak nie wiadomo,

Dziwne. Ja z lektury odniosłem przeciwne wrażenie - że jak ktoś czegoś nie spiiiiii i regeneruje oryginalnymi częściami, to 100% sukcesów i reduktor jak nowy - a 150 PLN zostaje w kieszeni.

A z regulacją musisz się męczyć niezależnie od tego, czy regenerujesz, czy zakładasz nowy.

Mi regeneracja poszła bez większego problemu. No i jeszcze nabyłem praktycznej wiedzy jak to działa smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zakładam, że większość, którym się udało, pochwalili się na forum, ale nieliczni, którym się nie udało, przyznali się do tego lub prosili o radę. Taka jest ludzka natura: chwalić się lubimy, ale do porażek niełatwo się przyznać.

Ja kupiłem od razu nowy reduktor, bo wiem, że jego sprawność to podstawa prawidłowej mieszanki (niektórzy myślą, że elektronika - mylą się), ale dla sportu rozebrałem stary i to co zobaczyłem w środku spowodowało, że cieszę się, że nie wyrzuciłem pieniędzy na nowe membrany.

Zwróć uwagę, że zakup membram to część kosztów - dolicz do tego odczynniki do czyszczenia wnętrza parownika: ropa, rozpuszczalniki, jakieś pędzelki to już z 68+15 (membrany z przesyłką) robi się 100 zł.Jjeszcze ewentualnie dokupić jakiś uszczelniacz na wszelki wypadek to jeszcze drożej wyjdzie. I jeszcze kilka godzin babrania się w brudzie za oszczędność tylko 100 zł??? Ja spasowałem. gdyby nowy parownik kosztował np. 500 zł to rozumiem, ale ja za 100zł nie będę się brudził i kuchni (nie mam garażu).

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A ja zakładam, że większość, którym się udało, pochwalili się na

> forum, ale nieliczni, którym się nie udało, przyznali się do

> tego lub prosili o radę.

I co zrobili? Pojechali do warsztatu? No, jak skopali to mogli nie dojechać rzez ucieczkę płynu z chłodnicy wink.gif

> Taka jest ludzka natura: chwalić się

> lubimy, ale do porażek niełatwo się przyznać.

Zupełnie odwrotnie mam wrażenie czytając to forum. Policz wątki na pierwszej stronie, gdzie ktoś się chwali, a ilu szuka pomocy.

> Zwróć uwagę, że zakup membram to część kosztów - dolicz do tego

> odczynniki do czyszczenia wnętrza parownika: ropa,

Ropą to możesz brudzić, a nie czyścić.

Ja użyłem benzyny lakowej - i tak jej używam do czyszczenia łańcucha rowerowego - miałem z pół półitrowej butelki i jeszcze zostało. Do tego pędzel który też mam do czyszczenia zębatek i łańcucha. Benzyna zwykła też mogłaby być - ze złotówkę, no może nawet dwie zużyłem do czyszczenia. Też nie mam garażu - robiłem pod blokiem. Za "warsztat" służyła mi rozcięty na pół kanisterek po płynie do spryskiwaczy.

> rozpuszczalniki, jakieś pędzelki to już z 68+15 (membrany z

> przesyłką) robi się 100 zł.

Membrany kosztowały z przesyłką coś ok. 50 PLN.

Pędzel + butelka rozpuszczalnika to z 5 PLN. Czyli już się zwraca na koszcie przesyłki w porównaniu z reduktorem wink.gif

> jeszcze kilka godzin babrania się w brudzie za oszczędność tylko

> 100 zł???

Dla 150 PLN, satysfakcji i wiedzy.

I jakbym się nie chciał brudzić, to bym zapłacił 500 PLN+ w warsztacie. Ale co kto lubi - ja najbardziej się wysyfiłem i tak płynem do chłodnic, bo prysnął - przy wymianie reduktora też trudno się nie wybrudzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ostatni argument "przeciw": bezpieczeństwo! - w końcu to jest gaz, jeśli ktoś nie ma zdolności manualnych (a tu trzeba mieć), to może sobie tylko zaszkodzić i... nawet wylecieć w powietrze za... 100 zł.

Ciekaw jestem, ilu wymieniaczy membran lub parowników sprawdziło odpowiednim sprayem szczelność parownika i przyłaczy do niego, bo ja tak!!!

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ciekaw jestem, ilu wymieniaczy membran lub parowników sprawdziło

> odpowiednim sprayem szczelność parownika i przyłaczy do niego,

> bo ja tak!!!

O, Ty faktycznie lubisz się chwalić 270751858-jezyk.gif

A ja sprawdziłem elektronicznym wykrywaczem gazu. Na bezpieczeństwie nie oszczędzam (inna sprawa, że nic mnie to nie kosztowało).

I to wcale nie jest argument przeciw regeneracji - bo wymieniając reduktor tak samo rozszczelniasz układ a fabryka też może coś skopać.

Z tymi umiejętnościami manualnymi - tak samo trzeba je mieć wymieniając. W sumie najtrudniejsza opieracja to demontaż parownika (bo chyba nie odkręcenie imbusa na "stole"?). Operacja taka sama przy wymianie jak i przy regeneracji.

Podsumowując - tak samo regenerując jak i wymieniając cały parownik można się ubrudzić.

Regeneracja jest bardziej pracochłonna, niż wymiana całości - z godzinkę różnicy jak ktoś nie ma wprawy.

Reduktor kosztuje ok 200PLN, zestaw naprawczy wraz z pędzelkiem i pół litra rozpuszczalnika to ok. 50 PLN.

Grzebiąc w gazie - tak czy inaczej trzeba to robić z głową i sprawdzić szczelność.

Tak czy inaczej trzeba instalację wyregulować.

Trwałość i jakość regenerowanego oryginalnymi częściami reduktora - taka sama jak nowego.

Różnice - 150 PLN i walory dydaktyczne na korzyść regeneracji, godzina czasu na korzyść wymiany reduktora

EOT z mojej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ciekaw jestem, ilu wymieniaczy membran lub parowników sprawdziło

> odpowiednim sprayem szczelność parownika i przyłaczy do niego,

> bo ja tak!!!

A ja sprawdzam wodą z mydłem lub ludwikiem i też jest git. Spray kosztuje 30-40 zł a woda z mydłem lub ludwikiem pewnie koło 5 groszy.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A ja sprawdzam wodą z mydłem lub ludwikiem i też jest git. Spray

> kosztuje 30-40 zł a woda z mydłem lub ludwikiem pewnie koło 5

> groszy.

tak ale spray nie powoduje korozji. a woda tak.

tez tak kiedys robilem jak Ty bo mi szkoda bylo. w koncu zmadrzalem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Woda z mydłem posiada dość silne właściwości powodujące korozję,

> przekonałem się na własnej skórze, szczególnie mydło jest

> niewskazane. Pozdr.

Korozję czego? Masz fotki? Przecież większość instalki to odlew alu, przewody miedziane i do tego mosiądz. I bardziej dostaje odpryskami z solanki z ulicy niż Ludwikiem (woda ma dziwną właściwość parowania z gorącego parownika).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Korozję czego?

Skorodowały (patyna to również korozja) miedziane rurki (zielony nalot) na styku ze śrubunkami łączącymi je z parownikiem i elektrozaworem oraz same śrubunki na części gwintowanej(biało-rdzawy nalot). Nalot pojawił się w miejscu posmarowania mydłem w płynie, więc to nie przypadek. Fotek nie mam, rurki i śrubunki wyczyściłem, teraz mam specjalny spray (białe mleczko, jakie używają instalatorzy LPG), którego nie trzeba ścierać - po jakimś czasie zasycha i rozpada się bez śladu.

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.