-
Liczba zawartości
3 909 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi dodane przez Delmut
-
-
Niestety remont się wlecze bo robiony "po znajomości", i bez fuszerki więc godzę się na to, mimo że chciałbym mieć auteczko już u siebie w garażu...
Póki co kolejne fotki:
Zabezpieczanie spawów i łączeń blach:
Nowa tylna belka po wstawieniu i stara:
Pasowanie tyłu i progów przed finalnym spawaniem:
Niektórych elementów nie da się dokupić i niestety trzeba rzeźbić:
Jeszcze nie ruszony przód:
Składzik części:
-
Każda kolejna wizyta na warsztacie to stuprocentowe złe wieści. Tak było i tym razem.
Blacharz zasugerował zakup nowych drzwi. Wyszukałem nowe drzwi, kupiłem i już po chwili zawiozłem do montażu. Szybko zadzwonił mechanik z informacją, że jedne z drzwi są do wyrzucenia bo... po zamontowaniu na zawiasach nie wchodzą w otwór drzwiowy i blokują się na rynience. Kolejne były lepsze, ale też nie dało się ich spasować w sensowny sposób. Drzwi zostały zwrócone, a ja przez kilka dni szukałem porządnych drzwi i znalazłem... na szrocie. Drzwi pasują idealnie, ale na tym postępy się zakończyły.
Później byłem na urlopie i nie chciałem, żeby coś działo się pod moją nieobecność. Po powrocie dowiedziałem się, że zakład był zawalony robotą, a Maluch stał w kącie i czekał na rozluźnienie.
-
W połowie kwietnia 2009 roku auto trafiło do blacharza i lakiernika:
Niestety, faktyczny remont zaczął się prawie rok później:
24 lutego 2010 zaczęła się rozbiórka samochodu. Panowie w warsztacie szybko wymontowali zderzaki, fotele, wloty, światła itp. Po chwili nie było także klapy bagażnika, wszelakich uszczelek, szyb, drzwi.
Mechanicy coraz częściej kręcili głowami i nie były to oznaki zachwytu. Każdy kolejna zdemontowana część ukazywała kolejny element do wymiany.
Po chwili rozmowy z blacharzem wiedziałem, że do wymiany są:
- pas przedni
- błotniki przednie
- klapa bagażnika
- progi zewnętrzne
- nadkola przednie wewnętrzne i zewnętrzne
- ściana grodziowa
- podłoga bagażnika
- podstawa pod akumulator
- kompletna podłoga ze wzmocnieniami i szynami foteli
- progi wewnętrzne
- reperaturki błotników tylnych
- tylna belka
- klapa silnika
- nadkola tylne wewnętrzne
Jak blacharz skończył wymieniać spojrzał na mnie znacząco i zasugerował złomowanie i znalezienie lepszego egzemplarza.
Wkurzony jak 150 pojechałem do domu i zrobiłem inwentaryzację posiadanych przeze mnie części blacharskich. Okazało się, że coś tam jest, ale muszę znaleźć jeszcze sporo elementów. W allegro wpadły mi w oko kompletne poszycia boków. Telefon do mechanika i dostałem potwierdzenie, że lepiej wymienić całe kompletne poszycie niż sztukować po kawałku. Już po chwili auto dostawcze wyruszyło w Polskę, żeby przywieźć poszycia. W tym czasie blacharz upewniał się jeszcze kilka razy czy na pewno chcę przeprowadzać remont tego Malucha.
Tak, chciałem.
Kolejne dni upływały pod znakiem wycinania kolejnych skrawków poszycia, kompletowania części i otrzymywania kolejnych złych informacji. Szkielet lewej strony przeżarty rdzą. Znowu allegro przyszło z pomocą i po chwili szkielet był na miejscu. Wszystkie części potrzebne do skompletowania lewej strony Maluszka były czyszczone, odtłuszczane i zabezpieczane podkładem reakcyjnym. W tym czasie Fiacik wyglądał jak 126 nieszczęść.
Przyszedł 24 kwietnia 2010 roku. Wszedłem na warsztat jak codziennie przez ostatnie dwa miesiące i moim oczom ukazało się moje maleństwo z spasowanymi częściami, z którymi ja i blacharz walczyliśmy w ostatnim czasie. Cztery dni później blacharz zakończył spawanie nowych elementów konstrukcyjnych do tych, które wymiany nie wymagały. Tuż przed weekendem majowym spasowane i wstawione zostało poszycie lewego boku. Wszystko pasuje jak ulał.
-
-
Przy okazji rodzinnej uroczystości odwiedziłem Malucha. To co tam zobaczyłem można opisać jednym słowem: TRAGEDIA!!
Biały stał pod drzewem. Cały brudny i obsypany czymś co spadło z drzewka. Wszedłem tylko na chwilę, żeby coś przekąsić po podróży, telefon do drugiego wujka, dolewka paliwa, i próba odpalenia Maluszka. Długo kręciliśmy rozrusznikiem, ale w końcu zastartował. Autko wyjechało na drogę.
Postanowiłem wywieźć go do babci bo tam będzie bezpieczniejsze. Wujek wsiadł do Malucha i pojechaliśmy. Po drodze okazało się, że autko nie ma hamulców. Drobny problem z hamulcami nie przeszkodził nam w doprowadzeniu samochodu do babci. Tam postawiliśmy go na placu z myślą o poniedziałkowym myciu i szybkim serwisie. Niestety w poniedziałek pogoda była tragiczna więc z naszych planów nic nie wyszło:/ Opłukałem go tylko z liści i kurzu, ale na niewiele się to zdało. Efekt możecie obejrzeć na zdjęciach.
-
Hello!!
Mam chwilę czasu więc opowiem Wam o jednym z moich Fiacików, o "Białym"
Auto zostało kupione "przypadkiem" w 1986 przez mojego dziadka... Przypadek polegał na tym, że mój ojciec w 1984 roku wpłacił na kilka losowań... Oczywiście nie mógł wpłacić kilku losowań na siebie więc cała nasza rodzina brała udział w losowaniach Malucha... Ojciec miał szczęście i zaraz na początku wylosował ślicznego zielonego ST.
Pozostałe wpłaty ojciec wycofał, żeby móc zapłacić resztę należności za samochód. Wtedy dziadek zaproponował, żeby jego wkładu nie wycofywać bo i tak pieniędzy miał więcej niż byłby wtedy w stanie wydać. Potem całkowicie zapomniał o tym i miał niezłą niespodziankę kiedy w 1986 roku dostał powiadomienie o fakcie wylosowania nowego Malucha...
Kiedy pojechał po odbiór do wyboru miał kolor biały i "zomo"... Zomo źle się dziadkowi kojarzyło i wybrał białego...
Z autkiem mam same dobre wspomnienia... Dziadek miał zawsze dostęp do lewego Pb94 więc zawsze chętnie zabierał mnie "nowym" maluszkiem na przejażdżki...
Niestety jakieś siedem lat temu dziadka dopadła ciężka choroba i Maluch stanął w garażu nieużywany (a stan maluszka był naprawdę idealny)
Chwilę później wujek wpadł na świetny pomysł, że przecież nie ma sensu, żeby auto stało w garażu i tak Fiacik zaczął służyć wujkowi jako środek transportu w drodze do pracy i na ryby... Od tego też czasu auto niestety nie widziało garażu co przyczyniło się do pojawienia się rudej i kilkunastu poważniejszych usterek łącznie w zatarciem silnika. Silnik został wymieniony na inny i niestety nie jest już oryginalny.
Oto kilka jego fotek z 10.04.2007
A to fotki z małej wycieczki, 27.08.2007
-
> To mój kolega, Amerykanin więc jego znajomość polskiego jest całkiem całkiem, no i lepiej mówi niż
> pisze
> Oprócz niezłej kolecji poldków ma też kilka ciekawych egzemplarzy Chevroleta Monte Carlo
Chciałem nawet kupić od niego kiedyś Poldka, ale za dużo zawołał...
-
> a tekst ogłoszenia jak z google tłumacza
A to możliwe bo mam mgliste wspomnienie, że rozmawiałem z nim kiedyś przez telefon i odniosłem wrażenie, że facet nie jest Polakiem lub baaaardzo długo nie był w Polsce...
Na innych forach też nie powala polszczyzną...
-
facet dopiero skończył remontować tego Poldka...
Na 100% nie chce go sprzedać tylko robi badanie rynku... Posiada kilka innych Polonezów i mimo wielu prób wystawiania na allegro żaden nie został sprzdany...
Nie wiem tylko po co to robi??
-
Rewelacja... I teraz pojawi się masa złomków w cenach zbliżonych do 10 000zł.
Ceny części znowu pójdą w górę
Coraz częściej dochodzę do wniosku, że najwyższa pora poszukać jakiegoś Mercedesa 300SL albo Porsche 356 bo powoli ich ceny zaczynają być podobne do cen 126p
-
> Az mnie kusi, zeby tam sie zarejestrowac i napsiac cos wiecej wstawiajac aktualne fotki.
Dawaj, dawaj... Chciałbym zobaczyć komenatrze...
NO I W KOŃCU JAKIŚ FILMIK!!!!!!
-
> Dawno temu ustrzelony, ale znalazłem dzisiaj foto w telefonie
> Nie wiem, czy samoróbka, czy jeden z oryginałów, ale i tak ciekawy:
Kiedyś pojawił się na allegro z symboliczną ceną 999 999,99zł
-
Cieszę się, że mogłem pomóc...
-
> A kupowałeś w kraju czy poza granicami RP???
W kraju... w moim mieście
-
Ja za mojego Bosmala dałem tyle, że głupotą byłoby go nie kupić...
-
> Przedstawiają rzadką wersję malucha
> A że ktoś wystawił za 15.000 nie znaczy, że za tyle sprzeda
Był już nowy za 19 999,00PLN; był także po remoncie kapitalnym za 15 000,00PLN; był też tuningowany za 12 000,00PLN...
Pobożne życzenia sprzedających...
-
> Musisz wybrac sie na ktorys ze zlotow maluchow w tym roku:
> 3-5.06.2011 - CZ - Přelouč (jedziemy + Praga)
> 22-24.07 - H - Találkozó, Velencei-tó (Találkozó)
> 19-21.08 - PL - Torun
> Tam bedziesz mogl zobaczyc mojego malucha
Na pierwszy może się wybiorę...
Drugi odpada bo będzie blisko, a trzeci na pewno odpada bo będę niewyspany
-
> Zdziwisz sie jak zobaczysz
Zobacze jak zobacze...
-
Foto niby kiedyś dawałeś, ale podejrzewam, że to paintshop...
Teraz jakieś łzawe teksciki, że niby auto jeździ...
Bez video się nie liczy i koniec
-
> Mam wrażenie, że kierownica i klamki wewnętrznego otwierania drzwi, lusterko boczne, są dużo
> późniejsze niż reszta tj.: blaszane zderzaki, licznik, karoseria. Czy może się mylę?
Masz rację... Kierownica i klameczki nie pasują...
Nieoryginalne sa także włączniki na desce rozdzielczej...
Mnie się ta sztuka nie podoba...
-
No chłopie... Rusz głową...
Nigdzie to to nie występowało. Produkt rzemieślniczy, jak się komuś urwał oryginalny to kupował takie badziewie...
-
Pewnie i tak byłby słabszy od mojego 126:
-
Robiłeś próbę z pomarańczowymi przednimi kierunkami??
-
> Jakis taki maly ten wypierdek sie wydaje. U siebie chwytam w dlon po mesku
No bo jest mały...
Niemniej, korek Elegantowski można wyciągnąć bez kluczyka
[GnA]Polski Fiat 126p ST/FL - 1986r
w Piękne Maszyny i Historia Motoryzacji
Napisano
I znowu mieliśmy kilka dni przestoju. Pocieszający jest tylko fakt, że prace mimo ślamazarnego tempa, cały czas posuwają się do przodu...
Dzisiaj wstawiony został bok, a pod koniec dniówki usunięto kawałek podłogi
Mam głęboką nadzieję, że w poniedziałek nie będzie przestoju...