Skocz do zawartości

Pito

użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 649
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Pito

  1. > Dokładnie. Sam ułamałem rączkę a jak już kulowy zacznie kapać, to można go tylko na złom wyrzucić.

    > Mam dwa calowe przy bojlerze, wersja bez dławnicy i w najbliższym czasie będę je wymieniał, bo

    > wiaderko muszę podstawiać.

    > Mają swoje wady... ale założę kulowe, tylko z dławnicą.

    Rzeczywiście, przypomniałeś mi, że jakiś tydzień po uruchomieniu kotłowni dociągałem dławnicę na jednym kulowym, bo zaczął kapać. Czyli kulowe też nie takie super-hiper.

  2. > Tak, ale jest w pełni serwisowalny, dla leniwych można wymienić samą głowicę. Widziałem również

    > kulowe, w których łamały się rączki, takie były zastane

    To akurat prawda - wymiana głowicy jest w miarę łatwa i bezproblemowa. Jednak co sobie przypomnę zawory grzybkowe na mieszkaniu rodziców, to odkąd pamiętam były problemy, kapanie po próbie ruszenia itp. Z kulowymi nie ma problemu. Ale z drugiej strony nie mogę wyrokować bazując na doświadczeniu z dwoma zaworami w mieszkaniu i kilkoma na działce. Ale pamiętam też, że zawsze wymiana takiego zaworu w mieszkaniu wiązała się z zakręcaniem zaworów podpionowych w piwnicy. I ze dwa razy skończyło się przyjazdem konserwatora do zaworu w piwnicy, który też zaczynał cieknąc, czasem pomagało dokręcenie dławnicy, czasem nie i wizyta konserwatora była konieczna.

  3. > Ponieważ wszystkie zawory grzybkowe (choć nie było ich dużo) nie dawały się szybko i w 100% zamknąć

    > po kilku-kilkunastu latach użytkowania. Ostatni był zaworem odcinającym pion wody, zamontowany

    > w 1987, tak zakamieniony i "zarośnięty jak rury, z którymi współpracował.

    > Na plus zaworu kulowego przemawia też jego mniejszy gabaryt, niż grzybkowego.

    Ja jeszcze dodam cieknięcie z dławnicy po takiej próbie ruszenia po jakimś czasie. Z kulowym u mamy w kuchni od 97 roku nie ma problemu. Grzybkowy wytrzymał 11 lat - nie dało się zamknąć, jak już zamknął to nieszczelnie, a jak otworzyłem to cieknął.

  4. > Zapomniałeś dodać: + wyniesienie popiołu, + pociachanie drewna, + wieczny bałagan.

    Jasne, to w ogóle pominąłem, a to w sumie sedno sprawy. Obsługa tego małego zasobnika ogranicza się do przekręcenia pokrętła na początku sezonu letniego, potem tylko raz na jakiś czas kontroluję, czy godziny na sterowniku nie poprzestawiały się i czy na pewno grzeje w 2-giej taryfie. Takie grzanie wychodzi nas jakieś 30, może 40 zł miesięcznie. Wiadomo, długość prysznica jest jakoś tam ograniczona, ale oboje z żoną bierzemy prysznic w kilka minut, jakoś nie jestem zwolennikiem takiego bezczynnego stania i zlewania się odą. Nawet teraz na Mazurach, mimo wykupywania w przystaniach żetonów na 5-cio minutowe mycie, jakoś po 3 minucie nie miałem co robić i kończyłem kąpiel. Takie już mamy nawyki, choć znam takich, którym i 120 litrów wody może braknąć na prysznic (moi siostrzeńcy).

  5. > Z ciekawości zapytam. Jaką pojemność zasobnika na wodę w domu o pow. ok 140 m dla 3-4 osób

    > uznajecie za odpowiednią? Ja u siebie mam jak dla mnie pojemność odpowiednią, pytanie wynika z

    > rozmowy z pewnym mądralą w pracy, który twierdzi, że zasobnik o pojemności 30l mu wystarcza,

    > tj nie brakuje ciepłej wody.

    Ja Ci napiszę tak - w zimie, jak palimy ciągle, grzeje się 120 l wody, na 2 osoby. To duuużo za dużo. Wkurza mnie też to o czym ktoś już tu pisał - żeby to nagrzać latem, trzeba rozpalić cały kocioł i jest czyste marnotrastwo energii. Dlatego latem jesteśmy jeszcze większymi hardcorami - mam mały, 15 litrowy zasobnik elektryczny, tylko podpięty szeregowo z dużym zasobnikiem. Woda która do niego wlatuje ma już 15-20 stopni, więc tylko dogrzewamy ją do użytecznej wartości. Mały zasobnik grzeje na max, nie wiem ile to stopni - 50, może 60. I to spokojnie wystarcza na 2 prysznice, z kilkuminutową przerwą pomiędzy (max 5-10 minut). Ale przy większej ilości osób mógłby być już problem. Wszystko oczywiście zależy też od nawyków - wylać 15 litrów wody można nawet na jedno mycie zębów. W każdym razie nam wystarcza i jest to chyba najbardziej ekonomiczne rozwiązanie. Prąd zużyty do nagrzania takiej ilości wody jest pewnie porównywalny z prądem do obsługi kotła (nadmuch + pompa) i wiaderkiem drewna jakie trzeba zużyć do nagrzania 120 litrów.

  6. > Gęstość rurek ma zapewnić ze pomieszczenie nagrzeje sie do wymaganej temperatury. Wszędzie możesz

    > mieć gęsto a to nic nie zmieni. Jak sie nagrzeje do zadanej to obwód zostanie odcięty i tyle.

    > Po prostu nagrzeje sie szybciej.

    > Mówiąc szczerze nie wiem co może być nie tak jak masz podłogę przez jakiś czas niezimna - bo ciepła

    > wtedy nie jest... To tak samo niezdrowe jakbyś chodził na boso latem

    Ja jednak wolę, jak mam podłogę o nie za wysokiej temperaturze, przynajmniej w salonie. Rozstawem rurek gwarantujesz właśnie nieprzekroczenie tej temperatury. Wtedy podłoga grzeje ciągle i sama dostosowuje się do zmieniającej się temperatury pomieszczenia. Jak nasadzisz rurek gęsto, to będziesz właśnie w ciągu dnia miał kilkukrotne WŁ/WYŁ obwodu i dodatkowo pojawią się przeregulowania, ze względu na zbyt wysoką temperaturę podłogi i bezwładność całej tej masy. Nie bez kozery do podłogówki polecają pogodówkę, ale bazując na moim skromnym doświadczeniu, właśnie przy dobrze zaprojektowanym rozstawie, nawet przy użyciu regulatorów pokojowych i odpowiednim wyregulowaniu dopływu do pętli, podłogówka działa stabilnie, praktycznie w trybie ciągłym. Polegasz praktycznie na właściwości samoregulacji - im cieplej w pomieszczeniu, tym mniej ciepła oddaje podłoga. Twój opis mogę porównać, oczywiście wyolbrzymiając, do nagrzewnia pomieszczenia wielką nagrzewnicą - owszem - nagrzeje, wyłączy i tak w kółko, tylko skoki temperatury w pomieszczeniu niczym komfortowym nie będą. Drugą część twojej wypowiedzi nie bardzo zrozumiałem. Ja nie jestem przeciwnikiem ciepłej podłogi (wręcz zwolennikiem), ale zbyt gorąca potrafi trochę dokuczać, przynajmniej ja mam takie odczucie. W każdym razie lepsza nawet za ciepła niż zimna, jak już piałem, żałuję trochę, że nie zrobiłem pętli w sypialni. Głupio się wchodzi gołą stopą nawet na zimny panel.

  7. > Czemu podłoga miałaby kogoś parzyc skoro temperatura na wejściu nie powinna mieć więcej niż 35

    > stopni? Oparzyles sie kiedyś czymś chlodniejszym od siebie?

    Parzyć w przenośni. Jak dasz gęsto pętle, to temperatura podłogi podskoczy ci powyżej 30 stopni, co po dłuższym siedzeniu nie jest zbyt przyjemne. w pomieszczeniach 'bytowych' typu salon, pokoje, zaleca się temperaturę niższą (nie piszę ile dokładnie bo nie pamiętam) niż np. w łazienkach. W łazience zagęszczasz pętle, żeby mieć więcej mocy, bo i temperatura obliczeniowa pomieszczenia jest wyższa. A dopuszczalna temperatura na wejściu to wg Kisana max 45*, to tak przy okazji.

  8. > no właśnie wiem.. decyzja o płytkach jeszcze nie podjęta w 100%.. ale jest rozważana, dogrzewać w

    > okresie między można by teoretycznie tym kominkiem... ale to zabawa.. a czy tak dobrze ciepło

    > się rozprowadzi trudno wyczuć... dgp jakby miało być to raczej z turbiną, czego za bardzo nie

    > chcę (plus ciągnięcie tych rur przez korytarz na piętrze )

    > dobry tips z tym suszeniem rękawiczek itp... o tym nie myslałem

    Ale nic nie przesądza płytek na podłogówce. Ściągnij sobie poradnik z Kisana, tam masz wzory i sobie wszystko ładnie policzysz. Tak samo zagęszczanie pętli jest niekiedy bez sensu. Większość instalatorów niczego nie liczy, robi na oko, bezsensownie zagęszcza pętle albo rozpowiada głupoty o płytkach, o internetowych mędrcach już nie wspomnę. Ja na przykład w większości pomieszczeń mam rozstaw rurek 20 cm, w łazience 15. A na większościach budów (u znajomych czy z opowiadań) wiem, że normalnie dają 15, a czasem nawet w zwykłych pomieszczeniach (typu salon) zagęszczają do 10 cm. Daje to niewiele większą moc, a znacznie pogarsza komfort bo podłoga niemal parzy w stopy. Wg mnie lepiej zrobić zgodnie z tym co da się wyliczyć, a niedobór mocy skompensować małym kaloryferem. Chociaż teraz, po dwóch sezonach grzewczych widzę, że ten dodatkowy kaloryfer był u mnie zbędny. Zauważ też że każdy dom jest inny - u mnie na przykład jakiś tam niedobór mocy z salonu kompensuje 30 m2 płytek w hallu i kuchni - to jedno pomieszczenie, więc i temperatura w całym mniej więcej taka sama. Polecam ci jakoś wstępnie policzyć na co możesz sobie pozwolić, potem zerknąć na konfigurację pomieszczeń i będziesz coś wiedział, bo tak na oko nie da się nic stwierdzić.

  9. > Ja mam położone pod panelami takie kartonowe podkładki z dziurami. Wygląda to jak zwykła płyta

    > kartonowa falista tylko z nieco grubszego papieru.

    Ja dałem po taniości - tekturę za 20 zł/rolka i na to panele. I śmiga pięknie. Ale z obliczeń wyszło mi, że będzie trochę za słabo albo na styk, więc dorzuciłem mały (H600, L400) kaloryfer jednopłytowy. Ogólnie bardzo fajnie się to sprawdza, bo kaloryfer szybko dogrzewa, potem zaczyna grzać podłoga, jak już się rozhula. Ogólnie z podłogówki jestem bardzo zadowolony. A w czym to droższe? Przykładowo na 20 m2 weszło może z 50-70 m rurki + kawałek folii + parę spinek. Koszt jakieś 200 zł. Kaloryfer o podobnej mocy to jakieś 300-400 zł. Podłogówka chyba nawet jest tańsza. Aha, pod spodem mam tylko 8 cm styro, więcej nie dało rady. I daje rade, nie sądzę że płacę znacząco więcej niż inni z kaloryferami. Ogólnie podłogówkę mam na całym dole, oprócz sypialni - tu trochę żałuję, ale w sumie tam i tak tylko śpimy, temperatura w pokoju jakieś 18 stopni, więc w sumie żaden problem. W wiatrołapie też dołożyłem mały kaloryfer, właśnie do suszenia rękawiczek, czapek itp. Jednak główne ogrzewanie to podłoga. Na górze jednak daję normalne kaloryfery, chociaż już mnie to trochę denerwuje, bo nie ma ich gdzie powiesić, wszędzie przeszkadzają.

  10. > Nie spotkałem się z rozsadzeniem - a mam koło 10 zaworów które zamarzają

    No widzisz, a mi pięknie pękł, szczelina na całej długości kulki, wzdłuż osi zaworu, po boku. Mróz był słabiutki - może -3*

  11. > Polecicie coś?

    Ostatnio kupiłem w Casto jakiegoś najprostszego Fiskarsa za 129 zł. Nie mają go nawet na stronie, jak się wpisze model to wyskakują ruskie strony. Siekierka jest lekka, ale ostrze ma jak brzytwa. Pociupałem na razie dwa kubiki dębu - bez żadnych problemów, ale też drewno było niesękate, w miarę proste. Jednak na przerośniętego wiąza myślę, że by się nie nadała, trzeba by mieć coś cięższego albo kliny. Właśnie najlepsze w tej siekierce jest obsadzenie trzonka (na to jest ileś tam gwarancji, o ile nie dożywotnio) i nawet po paru uderzeniach trzonkiem w pniaczek nic się nie dzieje. Drewniany trzonek po paru takich 'stritach' zazwyczaj mi pękał.

  12. > dokładnie tak, 3,5 kW to zabawka jest, w sumie sam nie wiem do czego to ma służyć chyba do

    > generowania kosztów energii elektrycznej

    No, ale co by nie mówić, do opłukania rąk wystarczy, zawsze to lepiej niż taką lodowatą z kranu. Jak dla mnie do takich zastosowań jest ok.

  13. > Z tego, co wiem, to trzeba we wniosku podac aktualny limit, czyli wynikajacy z ustawy minus to, co

    > juz dostales - a nie wiesz, ile dostales, poki nie dostaniesz

    > Ale ja wniosku na oczy nie widzialem, bo mam w rodzinie ksiegowa. Gdybym mial sam to liczyc, to bym

    > mial pare tysi mniej, bo jeszcze troche mi brakuje zakupow. I tak nie zdaze do konca roku

    > kupic kinkietow, plafonow, opraw swietlnych, opaski dookola budynku, wszystkich klejow i fug

    > (np. do elewacji, bo jak teraz kupie, to jest szansa, ze bede musial wyrzucic) i paru innych

    > rzeczy.

    Fugi mają koło 9 miesięcy przydatności (choć pewnie też zależy jakie). A stosowałem ostatnio nawet taką dwuletnią, brązową Sopro - i bez żadnych problemów. Ale też bym nie ryzykował. Jedynie po świętach zarezerwuję sobie paletę cementu z zastrzeżeniem, że odbieram świeży na wiosnę. Może się zgodzą. W ogóle ten ostatni tydzień to też wariactwo z zakupami - kompletuję materiały na poddasze, tyle że nie ma gdzie składować, więc grubsze rzeczy ja płyty GK, kaloryfery odpadają. Trochę szkoda. A kinkiety i plafony to da się odliczyć?

  14. > jesteś pewny, że trzeba czekać na kolejne rozliczenie, aż się otrzyma kasę z pierwszego? Moja

    > księgowa nic takiego nie mówiła.

    > Na początku grudnia złożyłem wniosek z fakturami do października, a na początku 2014 chciałem

    > złożyć z fakturami za listopad i grudzień. No, ale nic, jak będzie trzeba to poczekam.

    Chyba nie trzeba czekać. Można złożyć jeden wniosek w danym roku kalendarzowym. Ale pewności nie mam - poszukaj w przepisach.

  15. > Takze ja bym uwazal z nowym US.

    A jak wyglądała ta kontrola? Przyjechali do ciebie popatrzeć, czy wezwali na wyjaśnienia papierów? I to były wyjaśnienia wstecz, pokazywanie poprzednich faktur itp.? Napisz coś dokładniej jeśli możesz. W sumie nie mam się czego obawiać, nie wiem czego by mogli się doszukać, ale kto ich tam wie.

  16. > Zwrot trwa 4 miesiace + chyba 2 tyg na przelew. Z tym ze US ma zalecenia, zeby wlasnie rozpatrywac

    > to w 4-tym miesiacu, wiec troche sie poczeka.

    Z tym to różnie jest. U mnie sąsiadka zajmuje się właśnie zwrotami w US, to w październiku wysyłała już sierpniowe rozliczenia - po prostu mieli mało do zrobienia. Za to w moim US, po jakiejś tam znajomości (na zasadzie urzędnik urzędnikowi...), zrobili mi to po 3.5 miesiąca, roboty ponoć mieli w ciul. Jak byłem na wyjaśnieniach w grudniu to mi tam mówili że teraz mają straszny natłok, wszyscy chcą zdążyć przed końcem roku. To samo mówiła sąsiadka, że przez ostatnie dwa miesiące mają tego masę.

    A co do rozliczenia przez osobę która się tym zajmuje - gwarancji nie masz żadnej. Ja miałem już dwa razy wyjaśnienia, bo coś się nie zgadzało. To nawet zależy kto rozlicza. Przykładowo w zeszłym roku, w tym samym pokoju, pracownik A wyrzucił mi jakieś bezpieczniki i różnicówki, a w tym roku pracownik B zatwierdził mi podobny sprzęt (przepięciówkę). Wykreślili mi też jedną pozycję ze zwrotem ok 1100 zł - o to jestem strasznie wkurzony. W innym US przeszło by bez problemu, nawet nieoficjalnie wiem, że gdyby rozliczenie trafiło do innej osoby w moim US, to by mi to przeszło. Spróbuję w przyszłym roku w moim nowym US. Mam nadzieję, że przejdzie, bo to sporo kasy.

  17. > Muszę kupić trochę pierdół typu oprawy bryzgoszczelne itp. a nie mam za bardzo czasu na jeżdżenie

    > po sklepach stacjonarnych. Polećcie jakiś rozsądny sklep online, bo nie bardzo orientuję się w

    > cenach elektryki, więc zdam się na Was.

    Ostatnio i jakies dwa lata temu zaopatrywałem się w hurtowni Eldor. Ceny mają niskie, przynajmniej na pierdółki typu kable, przewody, peszle, puszki itp. nie wiem jak oprawy (i czy w ogóle mają).

  18. > Bardziej taki piecyk naftowy: Klik

    > Czy też promiennik gazowy: Klik

    > ???

    Nie wiem jak by się to sprawdziło w większym garażu, ale ja na budowie łazienkę 4x2.5 m dogrzewałem farelką elektryczną za 40 zł. Kupiłem z myślą o imprezie Sylwestrowej jak jeszcze nie mieszkaliśmy, a sprawdza się do dziś. Efektywność - po 10 - 15 minutach dmuchania w łazience z 2-3 stopni robiło się 13-15. Oczywiście jak wyłączysz to temperatura momentalnie spada. Taką farelkę dorwiesz za 30-40 zł w każdym markecie (Auchan, Castorama, Makro). Co do piecyków 'nie dmuchających' - byłem kiedyś u koleżanki, który taki miała. Efekt - po kilku godzinach grzania pokoju dalej było zimno. Jeśli chodzi o szybkie nagrzanie to musi coś dmuchać - tak samo na budowie za kozą stawiałem zawsze wentylator i było znacznie cieplej.

    Chodzi o coś takiego. Sklep zupełnie przypadkowy.

  19. > Ano trudno, a jak cos, to chce mala fortune - za parapet do lukarny z blachy tytan-cynk zycza sobie

    > 800zl

    > Te obrobke czapy montuje sie na kolki z jakims uszczelniaczem? Zwymiaruje sobie czape, dodam po 5cm

    > z kazdej strony i pojade do dachblachu, niech mi wykonaja. Montaz juz nie powinien byc

    > problemem.

    U mnie blacharzom zajęło to parę minut - już sie prawie przebierali jak ich poprosiłem. jeden zagial blachy, a drugi na kominie przykrecil. Potem już sam przykryłem czape papą na lepiku. Od 3 lat działa. zamów po prostu 3 blachy wygiete w C, przy czym jedna krawedz wygieta bardziej (kapinos). A od góry blacha albo budzetowo papa.

  20. > ciekawe jak to będzie. Mam zamiar zgłosić odliczenie w listopadzie. Aktualnie mam faktur na około

    > 100 tys. pln. w tym kilka takich np. na 7 tys. pln ale na kilka stron, z pozycjami po 10-15

    > pln. Jakaś rurka, złączka, kolanko, zaworek, drucik, kabelek itd. I tak będą sprawdzać każdą

    > pozycję?

    Sprawdzają wszystkie pozycje, ostatnio wykreślali mi jedną spośród 30. Sprawdzają wszystkie wnioski i to dość dokładnie - dwa lata temu wzywali mnie bo nie obrócili faktury i było za dużo o jedną pozycję której nie zauważyli. Najciekawsze jest to, że rozliczenie zawsze bierze mi sąsiadka do swojego US i tam z ekipą od VZM ustalają co jest do zwrotu. Po czym z mojego US już dwa razy mnie wzywali, żeby coś dodatkowo wykreślić. Co do wątpliwości - pisz wszystko - wezwą Cię, wykreślisz, podpiszesz się i po sprawie. Jedna porada - jeśli płaciłeś za coś przelewem, to musisz mieć wydrukowane potwierdzenie dołączone do faktury.

  21. > Widły też. Wykopując spore krzaczory skakałem po stylisku i nawet nie jęknęły. A jeżeli zęby się

    > nieco "wyprostują", to mam metrowy kawał calowej rury, którą je "rychtuję".

    Ja widły kupiłem na lokalnym składzie budowlanym, całe metalowe, za jakieś 35 zł. Są też nie do zdarcia. Ogólna porada dla kupujących różne rzeczy metalowe - popatrzcie na takie rzeczy na składach, bo w różnego typu Castoramach właśnie na takich rzeczach mają masakryczny narzut - jakieś narzędzia ogrodnicze, gwoździe i wkręty na wagę, rury stalowe do kominka, koła do taczek - bywa, że są 2-3 razy droższe niż u mnie na składzie. Kiedyś potrzebowałem kilka szpilek M10 - zaoszczędziłem kilkadziesiąt złotych na kilku sztukach.

    A ostatnio testowałem siekierkę fiskarsa - to jest to. 1.5 kubika dębu porąbałem w jakieś 2 godzinki z ułożeniem. Siekiera leciutka i sama tnie, nawet nie bardzo trzea rozpędzać.

  22. A drabinka - gdzie drabinka? Najlepsza jaką mam to taka montażowa, trzyszczeblowa. Ale mam też taką 1,8 metra, przydałaby się jeszcze wyższa, do czyszczenia rynien itp.

    Z narzędzi - porzadny młotek ciesielski, łom do wyciągania gwoździ, piła do drewna, ze dwa przedłużacze, z wkrętaków mam taki fajny zestaw Black& Decker za punkty na BP, widły do kompostu, taczki, itd, itd...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.