Skocz do zawartości

artipb

użytkownik
  • Liczba zawartości

    587
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez artipb

  1. Jeśli chodzi o stanie na bramkach przez 5 km, to faktycznie czynnik bezpieczeństwa jest nie do pobicia - w korku można umrzeć z nudów co najwyżej. Natomiast na polskich autostradach to ja się tak średnio bezpiecznie czuję. Zwłaszcza jak na autostradowej obwodnicy Rzeszowa (Rzeszów Zachód - Północ - Wschód/S/19) w ciągu nieco ponad miesiąca widziałem 3 wypadki, w tym jeden śmiertelny, które zdarzyć się nie powinny. Wszystkie przy idealnych warunkach meteo, w jednym przypadku kierowca ciężarówki nawet drugiego auta nie potrzebował, żeby zaorać barierki i pas zieleni na długości 300m. W innym przypuszczalnie samobójca (bo inaczej tego tłumaczyć się nie da) wjechał pod prąd i wcelował w ciężarowe auto na czołowkę. Do tego na lewym pasie spotykają się Ci co jadą 110 i Ci, co pędzą pod dwie paczki... Mi tam złudzenie bezpieczeństwa na autostradzie prysło, chyba że mówimy o wyluzowaniu się od nasłuchiwania CB i wypatrywania masztów, słupków, trójnogów, nieoznakowanych, na hulajnogach etc. Ale offopic się robi, reasumując wariant z A1 i przejazdem przez bramki i Wisłę całkiem całkiem.... Jeszcze żeby rondko w Wiskitkach na DK50 dało się przefrunąć, to już byłoby miodzio. Praw rządzących tym rondkiem (raz puste, raz korek z ciężarówek na pół godziny) ogarnąć i naukowo wytłumaczyć się nie da...
  2. > Potwierdzam. > Kilka dni temu jechałem w jedną oraz w drugą stronę i w ciągu dnia luźno a ruch odbywa się płynnie. Nie lubię narzekać, ale tylko w naszym pięknym kraju człowiek ma dylemat, czy jechać autostradą, czy krajówkami przez wsie i miasteczka, przy czym za kryterium wyboru służy czas przejazdu. Dlaczego skoro nie może u nas być normalnie (vide Czechy i Słowacja, jedna winieta na wszystkie drogi, około 200 zł za rok), to pazerny operator nie nastawia tych budek tyle, żeby do każdej w szczycie stały dwa - trzy auta. Jedna zasada - czekasz dłużej niż 5 minut na bramkach = przejazd bezpłatny. Pomarzyć można.... A co do trasy - S10 nijak mi się nie klaruje, bo udaję się w okolice wlotu do Bydgoszczy szosy toruńskiej, tak że jadąc północną stroną Wisły nawet zabudowań Bydgoszczy nie zobaczę. Myślę, że zaryzukuję przejazd kawałeczek tym płatnym odcinkiem - jak poczekam zbyt długo, najwyżej wrócę przez Sierpc i Płońsk.
  3. > Proszę pokazać samochód, który przejedzie w oryginalnym stanie, tak jak wyjechał z fabryki - > powiedzmy 250kkm. > W każdym samochodzie do tych 250kkm zużyję/ą się przynajmniej: > - 30% elementów zawieszenia Wymienione przy około 250 kkm tuleje zawieszenia tył i końcówki drążków z przodu. Nie wiem, czy to daje 10% zawieszenia.Reszta oryginał i ma się dobrze (amortyzatory od nowości nie zmieniane, wymienione spręzyny przód przy 490kkm) > - klocki, tarcze, bębny klocki zmieniane co cca 80kkm.Tarcze zmienione raz przy ok. 280kkm.Ale to są elementy eksploatacyjne jak olej - z założenia mają się ścierać, więc ich liczyć moim zdaniem nie należy. Tarczobębny hamulca ręcznego - oryginał. > - tłumiki/tłumik Wymieniony tył przy 300 kkm. Przedni i środkowy nie ruszane. > - przeguby (powiedzmy, że nie w każdym ale w większości) Hę? Skrzynia, wał i most, a także półosie oryginalne. > - Turbo jakie turbo? > dwumasa oryginalna od nowości > - sprzęgło oryginalne > - uszczelki silnika (pod deklem, miski, uszczelniacze) tylko pod deklem przy 400 kkm > - pompa wody oryginał > - paski zmieniane > - akumulator zmieniany - czwarty lub piąty od nowości > Dodajmy jeszcze - nie do uniknięcia przy obecnym natężeniu ruchu - naprawy blacharsko lakiernicze - > czyli np. wymienianie całych błotników, zderzaków, nowy lakier, wymiana szyb. Nic z tych rzeczy - drobne interwencje z powodu korozji,ale póki co bez wymiany elementów.Szyby oryginał. W tej chwili wózek ma niemal 500 kkm i 26 lat - orygianłu nie licząc części eksploatacyjnych - olej, filtry, tarcze i klocki hamulcowe jest w nim lekko 90%. Myślę, że spełnia kryterium trwałości. Jakie to auto - sprawdź w podpisie. Poszerzyłbym twoją tezę o "już nie robią trwałych aut". Nawiasem mówiąc, mietek idzie między ludzi - nie dlatego, że cokolwiek mu dolega, tylko szukam podobnego z lepszym wyposażeniem i przede wszystkim automatem, żeby moja mogła czasem skoczyć autem do miasta.
  4. Był ponad rok temu taki wątek, w którym z Rzeszowa do Bydgoszczy (północna część za Wisłą) kierowaliście mnie ( i słusznie) przez Radom-Grójec-Żyrardów (Wiskitki A2) - dalej kawałek A2 i przez Błonie, Płońsk, Sierpc i Toruń. Teraz czasy się zmieniły, A 1 błyszczy dumnie od Strykowa. I nie wiem, czy jechać jak rok temu, czy w Wiskitkach (nawiasem mówiąc przez mocno zakorokowane przez duże mobile rondo) odbić na Stryków, a następnie A1 gładko do Torunia. Tudzież gdzie w Toruniu zjechać - czy przed bramkami, czy przez pierwsze bramki przebrnąć, przejechać Wisłę i jej pólnocną stroną mknąć do Bydgoszczy (ten kawałek A1 do Lubicza 2 zł zdaje się kosztuje, więc nie majątek). Lękam się na tej trasie dwóch rzeczy - korka w Mszczonowie - małego i w Wiskitkach większego na rondzie DK50 (tego nie przeskoczę) i sławetnych już korków na bramkach w Toruniu - bo jak tam postoję, to nie tylko nie zyskam, ale stracę na czasie na tym krótkim odcinku. Jadę w poniedziałek rano (czyli Toruń koło 11), wracam w środę po południu (Toruń o 15-16), więc ani weekend, ani zmiana turnusów. Ile może być czekania przy wjeździe i zjeździe? Jedyna szansa odbicia przed bramkami zapewnia malownicze zwiedzanie trasy S10, a następnie DK 10, przy czym ląduję w południowej części Bydgoszczy co nijak nie współgra z moimi planami.
  5. Tytyułem uzupełnienia : Wyłączenie odpowiedzialności OWU AC w PZU: Szkody "spowodowane umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa przez ubezpieczonego, lub osobę uprawnioną do korzystania z pojazdu, chyba że w razie rażącego niedbalstwa zapłata odszkodowania odpowiada w danych okolicznościach względom słuszności lub spowodowane umyślnie przez osobę, z którą ubezpieczony pozostaje we wspólnym gospodarstwie domowym"; Czyli jeżeli wymusisz pierwszeństwo przez nieuwagę, jest ok, ale jeżeli zrobisz to celowo w celu wyłudzenia szkody, to następuje wyłączenie odpowiedzialności ubezpieczyciela, choć w OWU nie ma mowy o ściganiu wnioskiem karnym za odmowę wypłaty. Jeżeli celowo pojedziesz bokiem po drzewie, mogą odmówić wypłaty za szkodę z tego tytułu, ale będą musieli odróżnić uszkodzenia spowodowane przez Ciebie celowo od tych, które były wcześniej. Nadmieniam, że w całym OWU nie znalazłem informacji, z której wynikałoby, że miałeś obowiązek zgłosić te szkody wcześniej. Musisz o nich natomiast powiadomić, nawet jeśli ich nie zlikwidujesz, przy zawieraniu kolejnej umowy, jako istotne okoliczności dotyczące stanu pojazdu. Reasumując - jeśli z premedytacją przetrzesz cały bok w lesie, to nie dostaniesz odszkodowania za te uszkodzenia, ale powinni Ci wypłacić za wcześniejsze szkody - pytanie tylko jak je odróżnić. Nadmieniam, że konsekwencją według OWU jesy "odmowa wypłaty", sam fakt odrzucenia roszczenia nijak się ma do zarzutów z KK ( o ile we wniosku nie wpiszesz np. niezgodnie z prawdą, że przetarł cię w nocy nieustalony sprawca, bo to podlega pod próbę wyłudzenia odszkodowania). Ta sama sytuacja - otrzesz się o te same drzewa nieuważnie cofając (nie zauważysz ich) - roszczenie o odszkodowanie jak najbardziej uzasadnione.
  6. > Kolega, za namawianie do łamania prawa, żegna się z nami na czas jakiś. > mar00ha Hej, a gdzie łamanie prawa? AC służy do likwidacji szkód spowodowanych przez właściciela pojazdu. Za wyjątkiem sytuacji, gdy kierownik pijany, pod wpływem substancji odurzających ewentualnie bez uprawnień ( tyle z OWU kojarzę) Czyli jeśli przetrę się po całości np. o ogrodzenie w domu, to z AC mogę skorzystać. Jeżeli najpierw mam wgniotkę na drzwiach, następnie przytrę dajmy na to błotnik, a po jakimś czasie wymuszę pierwszeństwo i ktoś we mnie przydzwoni z boku, to z AC nie można robić całości? W tej chwili mam już trzecie uderzenie w szybę - dwa naprawiane, to ostatnie nie dało się naprawić. Celowo czekam na wakacje, jadę najpewniej w tereny, gdzie o kamień w szybę dużo łatwiej niż u nas. Jak będzie pająk na pół szyby, to przynajmniej nie będzie mi szkoda robić. I co - mogę zgłosić jako jedną szkodę pt. rozbita szyba przód, czy mam zgłaszać cztery? Troszkę admin zbyt porywczy chyba
  7. Ten gość nie ma zwyżek formy. Wszystkie objawy opisane występują permanentnie - nawet wpadł na genialny pomysł i blokuje kartonikiem domofon, bo nie może kluczem do zamka trafić. Robi to codziennie i upierdliwie. Jego stan nie trwa miesiąc czy dwa, ale kilka lat.Odchyły psychiczne miał zawsze (renta już pewnie ze 20 lat), ale kilka lat temu przebywał w szpitalu i po powrocie już tylko gorzej było. W dni "jazdy" zmierza do auta bądź z niego wychodzi takim samym chwiejnym krokiem jak zawsze. Spróbuję zadzwonić do starostwa, czy moje zgłoszenie (podkreślam - nie donos, bo ja się pod tym podpiszę) ma szanse.Chociaż też wątpię - przepraszam, wezwijcie Pana A na badania, bo jako Pan B uważam, że on jest chory? Kurcze, u nas naprawdę powinny być badania okresowe dla kierowców, jak dla samochodów. Choć źle się wyraziłem - nie takie, bo diagności czasem tylko kartonik widzą, nawet bez auta. Ps. Jakie ma znaczenie, czy nigdy nie jechałem w gorszym stanie? Po pijaku nigdy, silnie zmęczony bądź chory - kilka razy w stanie wyższej konieczności, choć mądre to do końca nie było. I moje szczęście, że się dobrze skończyło. W poście nie piszę jednak o weryfikacji zmęcznonego kierowcy, tylko o człowieku, który nie wiem - za potrzebą czy dla przyjemności - siada kilka razy w roku za kierownicę. A jego zachowanie na co dzień wskazuje, że prowadząc taczkę może zrobić komuś krzywdę.
  8. > znajdź kupca na jego auto, może jak się pozbędzie to zacznie jeździć taksówką On musi mieć auto - taki wyznacznik społecznego statusu znaczy się. Wcześniej był zabytek czeskiej myśli technicznej rocznik 1985 - z trudem odpalał, ale tam się nie miało co zastać. Jakoś dwa lata temu staroć pojechał na złom, a kupił tego Golfa - rdzewieje pięknie, ale niestety póki co jeździ. Swoją drogą nie wiem, jak to możliwe - ani automatu nie trafiło po sezonowym postoju, ani turbina nie wypadła spod maski...
  9. > Po pierwsze, dzięki chłopie za postawę, przywracasz mi wiarę że w tym kraju może być normalnie. > Po drugie, co wy proponujecie, jakie przebijanie opon... > Ja bym zgłosił do najbliższego wydziału ruchu drogowego Policji. Przebijanie opon odpada, akty wandalizmu innej maści też... Myślałem o pójściu na Policję - mogę to zrobić, tylko jak załatwić - iść do Wydziału Ruchu Drogowego i powiedzieć: przepraszam, ale raz na pół roku albo nieco częściej sąsiad, który sprawia wrażenie, że nie jest w stanie kierować wózkiem inwalidzkim, siada do auta i jeździ. Przecież nikt go z domu nie wydrze w celu okazania prawa jazdy, a szansa, że patrol będzie w pobliżu akurat jak on wsiądzie do auta też nikła. Zresztą ja na niego specjalnie nie poluję, kiedy mu się akurat przygoda za kółkiem zamarzy...
  10. Staram się nie być przesadnie dobrym obywatelem (uprzejmie donoszę, że...) , ale opisana niżej sytuacja to dla mnie przegięcie. Sąsiad miał jakieś schorzenia nerwowe, jakie nie wiem i mało mnie to obchodzi - grunt, że po długim leczeniu ma poważne zaburzenia mowy i percepcji, coś się nie tak porobiło też z głową (jego zachowanie pod względem psychicznym to temat na osobną opowieść), ma problem z trafieniem ręką z kluczykiem do zamka w domofonie, drżą mu ręce, niepewnie chodzi etc.. Do powyższej listy dysponuje też Golfem IV w automacie 1.9 TDI. Auto stoi pod blokiem całą zimę, w lecie też nieraz po kilka tygodni nieruszane. Do tego stopnia, że przez zimę odcisnęło dołki w asfalcie. Niestety w sezonie letnim raz lub dwa w miesiącu wsiada w tego strupla, odpala z chmurą dymu i wyjeżdża w bliżej nieokreślonym kierunku. Stan zdrowia i zachowanie tego gościa wskazują, że pytanie jest nie czy, tylko kiedy w coś albo gorzej - w kogoś przywali. Póki co mu się udaje, bo w niedzielne popołudnia miasto jest raczej pustawe... Moje pytanie jest takie - czy na takiego kierowcę jest jakikolwiek sposób, żeby go od tego auta odizolować? Dodam, że najprostsza metoda ( Słuchaj, chłopie, daj sobie spokój z tym autem) nie zadziałała. I jakoś mniej mnie lubi od tamtego czasu.
  11. > eee tam > jakiś tekst > Załapałem się na kompresorek od kolegi z giełdy AK i ten od VAGa nie sprawia wrażenia tandety. > Pompuje aż miło. Jak się wie, jak szukać, to i znaleźć można. Ja nie wpisywałem nazwy, więc pierwsze kilka stron wyników to było cokolwiek, ale nie te fabryczne. Dzięki za podpowiedź
  12. Juz nie ma niestety. Na alledrogo nie występuje ( a przynajmniej w akcesoriach samochodowych ==> kompresory) BTW znalazłem w necie wątki, gdzie na podobne tematy ludzie piszą - wszystko chińszczyzna i padnie po pierwszym użyciu albo w trakcie, lepiej kupić pompkę nożną. Tyle tylko, że nożną pompką przebitego koła raczej nie napompuję, a dodatkowo w jednym wypadku wymienionym wyżej zanim pożyczyłem kompresor użyłem nożnej pompki za około 60 zeta, nówka nieśmiganej (leżała w garazu jakiś rok i czekała na taką właśnie okazję) - nie dość, że świechtałem z 15 minut bez efektów, to w pewnym momencie drut prowadzący tłoka wytarł dziurę w obudowie, do której wchodził, a następnie złapał takie luzy, że po jeszcze kilku pompnięciach wylazł razem z tłokiem przez obudowę. 10 dni po końcu gwarancji A sprowadzony w trybie ekspresowym marketowy kompresorek od kolegi dał radę - napompować i dopompować podczas postojów, o których pisałem wyżej.
  13. Kolega ma siakieś takie małe ustrojstwo z Tesco ( koszt 20 zł), zasilanie z zapalniczki, pierdzi i buczy niemożebnie, ale pompuje. Wiem, bo w sumie 3 razy w ciągu 4 lat od niego pożyczałem - za każdym razem miałem wkręta albo gwóźdż w oponie, auto stało na flaku ( felga dotykała praktycznie ziemi), pompowanie trwało pewnie z kwadrans, ale nabiło optycznie na tyle dużo ( może nie 2,1 ale 1,7 do 1,8 atm), że za każdym razem dało się dojechać te parę km do wulkanizacji. Jeden przypadek miałem taki, że jechałem z przerwami ( powietrze zeszło dość mocno po 2 km, 5 minut pompowania, znowu 1,5 km, znowu 5 minut pompowania i dopiero serwis). Znajomy używał urządzonka tez na swoje potrzeby. Jak rozumiem w tym wypadku mamy do czynienia z cudem bezawaryjnej pracy chińskiego badziewia z Tesco, ale nachodzi mnie, żeby kupić sobie taki kompresorek, a w zasadzie nawet dwa. 1) do Skody - zasilany z zapalniczki i z gniazdka, tak żeby był nie tylko na awarie w trasie, ale również jakieś planowe dopompowanie kólek pod domem oraz dodatkowo jakiś sprzęt turystyczny (choć to już niekoniecznie,materac mogę ręczną pompką naświechtać); 2) do MB coś tańszego, tylko na ewentualne awarie, wystarczy 12 V. Na opcję 1 chciałbym przeznaczyć koło 100 zł, na 2 o połowę mniej. Ma ktoś jakieś doświadczenia? Co do 1) myślałem o kompresorku BASS POLSKA, takim: strona producenta Na Alledrogo chodzą koło 125 zł. Są co prawda też tańsze sprzęty, o dwukrotnie lepszych parametrach ( 300 PSI, a nie 150), ale co nich mam jeszcze więcej wątpliwości...
  14. turystyka-ML-287324840-ML-
  15. artipb

    Passat B6 2.0 TDI

    A mój mechanik jak już kupiłem, powiedział: Paru się auto popsuło, w net puściło i poszła plota, że awaryjne. A tysiące jeżdżą i nic się nie dzieje. Mam 2.0 TDI BKD z 2005 r., kupiłem od Niemca 140 tkm, aktualnie 220 tkm i lata jak głupi. Z typowych usterek: klapa gasząca padła (nowa cca 800 zł), turbina zaczęła się pocić, pewnie trochę na wyrost zregenerowałem za 1500 zeta przy przebiegu jakieś 180 tkm. Zależy jak się uda - nowoczesne silniki w imię ekologii, bajerologii i downsizingu mają tyle kombinacji alpejskich, że nawet biorąc pod uwagę statystykę coś się zesrać musi. Dla odmiany drugie wozidło ma 25 lat, co najmniej 500 tys przebiegu (ale nie więcej niż milion) i ryzyko że się usra jest minimalne. Co nie zmienia faktu, że w tym wieku i przebiegu zgodnie z obiegową opinią po działającym zawieszeniu NIVO powinno być tylko wspomnienie - a w moim egzemplarzu działa, mimo że w chwili zakupu nie miałem pojęcia, jak to sprawdzić...
  16. Ok,za radą doświadczonych kolegów płytki odpadają.Na razie parę razy tu i ówdzie dokładłałem kawałki bloczków gazobetonowych,fajnie się rozjeździły i nie kurzyły w lecie. O kamieniu myślę,ale wiosną przez drogę kopany będzie prąd i gaz,więc póki co nie opłaca się inwestować.
  17. Szukałem w necie i nie znalazłem. Może na AK ktoś ma doświadczenia. Do domu w budowie dojeżdżam 50 metrów własną drogą - przyzwoicie utwardzona gruntówka, duuuużo gruzu, na to żwir, zdaje się żużla trochę. Ta droga taka będzie jeszcze sporo czasu, bo na kostkę albo jumbo kasa nieprędko się trafi. Aktualnie do wierzchu wylazło trochę błota, budowlańcy tu i ówdzie trochę kolein i dołów narobili. Czy na drogę mogę wysypać resztki z układania płytek ceramicznych? Nie wiem, czy takie kawałki ceramiki nie będą mi ciąć opon ( chodzi zarówno o dziurawienie na wylot przez większe kawałki, jak i jakieś mniejsze wżery od drobnych kawałeczków). Czy ktoś przerabiał taki temat i ma jakieś przemyślenia?
  18. W MB124 letnie opony (mniejsza o to jakie - używki za 400 zeta komplet) - geometria ustawiona przyzwoicie biorąc pod uwagę wiek auta - auto jechało prosto. Po założeniu zimówek z innymi felgami darł w prawo jak opisuje autor wątku. Przełożyłem przód z tyłem (tylko tak się dało, bo opony kierunkowe) - ściąganie ustało. Później kolejny sezon na letnich - wszystko ok. Teraz wróciłem do zimówek - jedzie prosto, ale po założeniu zimówek kierownica do jazdy na wprost ustawiona jest z odchyłem jakieś 5-10 stopni w lewo. Na letnich była idealnie prosto. Trochę denerwujące, ale idzie przywyknąć. W poprzednim Audiku na zimówkach zawsze jechałem nieco w prawo - nawet po przełożeniu na krzyż i tyłu i z przodem. Niec więcej nie robiłem, bo szkoda było kasy na zmianę dobych poza tym felerkiem opon klasy budżet. W Skodzie mam na kołach zawsze jakieś konkretne gumy (Michelin, Dunlop, Bridgestone, na początku po zakupie Maloya) za nieco więcej niż średnią cenę i odpukać do chwili obecnej auto zawsze jedzie, jak po sznurku. Jeśli geometria jest ok, a felgi nie mają jakiś cudów, to w 90% wina opon. Im tańsze, tym tego typu problemy częstsze. Trzeba przywyknąć ( przy Audiku fachowcy w końcu rozkładali ręce i mówili TTTM, dobrze że w prawo, a nie na przeciwny pas).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.