Skocz do zawartości

artipb

użytkownik
  • Liczba zawartości

    587
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez artipb

  1. U mnie butować można póki co do bólu,zresztą tą czkawkę dostaje w takim nie za często wykorzystywanym zakresie obrotów - zazwyczaj jeżdżę albo na nieco niższych,jak mi się włączy tryb kapelusza,albo na wyższych jak mi się sport mode włącza.Ale bardzo chcę to auto zrobić na top top,bo zawsze mnie wkurza jak coś nie działa tak, jak fabryka chciała.
  2. Dlatego mam dylemat - mogę jeszcze profilaktycznie wymienić listwę zasilającą (ok. 200 zł) i przepływomierz powietrza (ok. 350 zł regenerowany przy zwrocie mojego), + robota mechanika. Te dwa punkty mógłbym pominąć, niemniej warto chyba zacząć od czegoś potencjalnie tańszego, zanim przejdę do drożyzny. Kolejne na tapecie są wtryski, natomiast najbardziej obawiam się sytuacji, w której przełożę wszystko co wyżej widać, a poprawy nie będzie.
  3. W tym sęk,że statycznie komputer nie pokazuje błędów,a objaw nie pojawia się na tyle często,żeby dało się złapać go podczas odczytu.Musiałbym z 50 km przejechać z podpiętym komputerem. Nie ukrywam,że diagnoza pompek ze względów finansowych najmniej mi się podoba-używki komplet ok.1400 zł. Zresztą przyduszanie występuje tylko podczas jazdy.Na postoju mogę spokojnie gazować w tym zakresie obrotów i nic się nie dzieje.
  4. Pacjent dobrze znany - 2.0 TDI ze stajni VW o kodzie BKD. Zamontowany w Mitshubishi, gdzie nosi oznaczenie BSY. Skrzynia manualna VI biegów. Objawy: jazda ze stałą prędkością, biegi III, IV najbardziej wyczuwalne, choć na V też lekko odczuwalne. Obroty wg obrotomierza w przedziale 2050 - 2200. Auto delikatnie szarpie - nie staje dęba, ale kierowca czuje, że jest coś nie tak - ma takie jedno mocniejsze przyduszenie i w serii 2- 3 słabsze, po czym jedzie normalnie. Czasem takie przyduszenie zdarzy się kilka razy na 1 km przebiegu, czasem cały dzień spokoju. Przyspieszanie delikatne z tej prędkości obrotowej lub z nieco niższej skutkuje często takim jakby przyduszeniem po czym auto przyspiesza normalnie. Bardziej zdecydowane przyspieszanie jak też mocne przyspieszanie - bez żadnych objawów. Objaw zarówno na tempomacie jak i z trzymaniem gazu nóżką. W trakcie zaistnienia objawu obrotomierz drga wyraźnie +/- 50 obr/min. Dodatkowo - ale nie wiem, czy to z tym związane, zwłaszcza po odpaleniu, ruszeniu kawałek na jedynce i wciśnięciu sprzęgła, póki auto się jeszcze toczy, silnik czasem nie pracuje ładnie na wolnych obrotach, tylko wydaje taki jakby traktorowaty dudniący odgłos. Gdy auto już stanie, ewentualnie musnę pedał gazu, jest ok. Podobny objaw zdarza się bardzo ale to bardzo sporadycznie przy zatrzymywaniu się przed światłami. Poza tym chodzi dobrze - turbina ok, przyspiesza jak przystało, żadnych gwizdów, świstów, brak błędów na komputerze. Brak typowych objawów dwumasy - również w ramach testu na V od 40 km/h przyspiesza bez drgań. Po zakupie auta (130 kkm - realny przebieg) wymieniony standard (olej, wszystkie filtry, rozrząd) i dodatkowo po odczycie błędów - świece żarowe i czujnik położenia wału (błąd sporadyczny, ale na wszelki wypadek wymieniony). Z uwagi na ten objaw wlałem 3x do pełnego baku STP do wtrysków, wymieniłem EGR (stary działał, ale był zawalony szlamem w środku) - jakiejś zauważalnej poprawy nie ma. Teraz przymierzam się do listwy zasilającej wtryski i przepływomierza - ma ktoś jakiś inny pomysł? Szkoda ładować kasę w działające części...
  5. artipb

    150kkm w Outlanderze

    Czytam z zainteresowaniem, Skoda z podpisu z przebiegiem 253 kkm (ponad 110 kkm w moich rękach) poszła do dobrych ludzi i oby im służyła równie wiernie jak mi. W innym wątku pisałem, że poszukuję autka 5+2 awaryjnie na krótką trasę, Outlander ze znanym mi silnikiem 2.0 TDI wydaje się rozsądnym kompromisem (możliwość okazjonalnego przewiezienia 7 osób, znany mi w miarę sensowny silnik pochodzący od BKD, nieco mniej wadliwy niż inne 2.0 ze stajni VW, wymiary mniej niż 185 szerokości, duże walory użytkowe dla rodziny 2+2) za dostępne 35kzł z możliwym nieznacznym zwiększeniem. W tej chwili poza tym, że do Outlandera mam podejście trochę jak panna na wydaniu (chciałbym, ale się boję), myślę coraz bardziej nad zakupem auta z Polski zamiast zwożenia czegoś np. zza Odry. Pytanie do użytkowników - czy w przypadku Mitshubishi serwis ASO należy traktować jako zaletę, czy bardziej jako wadę. Czy ktoś z użytkowników ma jakieś doświadczenia z Outkiem z przedziału 150-200 kkm?
  6. Tyle pomysłów, ile ludzi. Niektórzy mówią, że jedynie pierwsze serie głowic problemowe, a moja np. BKD z 2005 r. już nie. Niektórzy mówią, że problem wyeliminowany po 2007 r., niektórzy, że po 2008 lub 2009 r. Niektórzy piszą, że problem w VW, a w Skodzie np. już mniej, a w Misthubishi już w ogóle. Prawda jest taka - ile normalnie serwisowanych aut ( nie mówię o tuningu na 200 KM czy o perełkach z Niemiec z faktycznym przebiegiem 700 tys. a na liczniku 179 kkm) faktycznie doświadczyło problemu? Tych silników natłuczono tysiące, jeśli nie miliony egzemplarzy - cała grupa VAG, niektóre Japończyniki, Amerykańce. Fakt, że problem wystąpił w jakiejś tam liczbie, ale ile to promili wszystkich wyprodukowanych? Poza tym w początkach produkcji cena naprawy była zaporowa, ale dziś kiedy za stosunkowo niewielkie pieniądze wadę można usunąć, nawet jak wystąpi ( czy to nowa głowica, czy słupek silnika, czy nawet jakaś używka, których podaż na rynku coraz większa), to nie dobierałbym sobie tematu do głowy. Nowoczesny diesel = wydatki, co zaoszczędzisz na spalaniu, wydasz na naprawy. Ewentualnie benzyna, która również nie gwarantuje bezproblemowej jazdy (np. grupa silników TFSI z Niemiec), zaoszczędzisz na naprawie, wydasz ma benzynę. Założysz gaz do nowoczesnego benzyniaka - jeśli zrobisz to na naprawdę markowej instalacji i będziesz dbać o serwis, może po jakimś czasie się zwróci, ale to zależy od ceny gazu. IMHO - jak auto się podoba, to brać, z nastawieniem, że bezproblemowe auta z dużymi przebiegami skończyły się jakieś 20 lat temu. Samochód = dokładanie kasy do przyjemności jazdy i nic tego nie zmieni.
  7. Jeśli ichniejsza ubezpieczalnia wystawi za cenę złomu, to jest duża szansa, że to autko do nas jeszcze przypłynie. A w cepiku przebieg i oc tylko - żeby chociaż była info o dodatkowych badaniach po szkodzie, bo o opisie i zdjęciach szkody obowiązkowo to przez litość nie wspominam.
  8. Mam nawet podobnego na oku, tylko właściciel ma póki co jakieś niebotyczne wymagania finansowe. Obawiam się natomiast, że z uwagi na małą ilość tych aut na drogach (napiszę wręcz egzotykę) w przyszłości starszy i z większym nalotem może być praktycznie niesprzedawalny i nawet opuszczanie z ceny nie pomoże. Mazda 5 jest podobna w typie, a dodatkowo ma tylne drzwi przesuwne, co przy dzieciakach ma dość dużo plusów. Póki co wciąż bujam się ze Skodą. Jeden taki mądry napisał dziś do mnie na OLX, że cyt. z pamięci "240 tys. i wszystko wymienione? BZDURRRA". Nie wiem, czy tym ludziom naprawdę w głowie się nie mieści, że ktoś sprzedaje dobre auto nie dlatego, że się rozsypuje, tylko po prostu ma ciut więcej kasy i chce wymienić na młodsze i większe? Odesłałem gościa do Mirka Handlarza, który ma auto "tylko do kościoła" i "nie nie stuka nic nie puka". Nie wiem, skąd w narodzie ta naiwna wiara, że Niemiec kupił diesla po to, żeby go przetrzymać dla Polaka 5 lat w garażu i na koniec sprzedać za 50% ceny giełdowej. Faktycznie, pytanie komu wierzyć. Odczucie fizyczne, że z S-MAXA wysiadało mi się dużo trudniej. Może kwestia szerokości drzwi?
  9. Tak, to sławetna wersja na pompowtryskach, którą mam i sobie chwalę.W Outlanderze ten 2.0 i tak się wydaje najbardziej sensowny - 2.2 pochodzi z PSA i w okolicy przebiegu, na który mnie stać, wymaga serwisu filtra FAP za około 6000 tys. zł ( info za forum Mitsumaniaki), poza tym ma filtr mokry, a umiejscowienie zbiornika z dodatkiem do paliwa jest takie, że urywa się go w pierwszej kolejności po zjechaniu z asfaltu. Jest jeszcze trzeci japoński diesel, który praktycznie nie ma zamienników w częściach, a więc jakakolwiek usterka oznacza spore kłopoty. W tej sytaucji pancerkampfwagen w Outku 2.0 TDI jest najlepszym rozwiązaniem pod względem ekonomii- ogarnia go większość mechaników, duża podaż zamienników, wtryski dające się naprawiać i regenerować, suchy DPF - praktycznie nie do zajechania, jeśli auto wyjeżdża na trasy. Są też benzyny, ale dużo rzadziej spotykane na polskim rynku.
  10. Za autocentrum.pl : Galaxy III dł.4820mm, szerokość 1854 mm S-max dł. 4768 mm, szerokość 1884 mm. Niby tylko 3 cm szerokości różnicy, ale organoleptycznie robi w garażu różnicę. W tym sensie, że z Galaxy wysiądę wciągając lekko brzuszek, a z S - Maxa muszę wypełzać jak glizda.Z tatusiowej Carnivalki II ( szerokość 1900 mm) nie wyjdę w ogóle. Nie liczę na bezobsługowość, ale zakupiona pięcioletnia Skoda z przesławetnym silnikiem 2.0 TDI, który u mnie lata jak głupi i nic mu nie pęka mimo przebiegu 252 kkm nigdy odpukać nie zrobiła mi niespodzianki. Nawet jeśli coś trzeba było zrobić, to były to usterki eksploatacyjne, które wyłaziły na przeglądzie i trzeba było zrobić w sposób planowy (nie licząc olejów i filtrów oraz rozrządu i 2 x tuleje zawieszenia faktyczne usterki to regeneracja turbiny przy 190 kkm, wcześniej przy 140 dwumas i przy okazji sprzęgło, trochę na wyrost, bo zaczynało pukać, w okolicy 200 kkm wymiana chłodnicy bo puszczała przy kroćcu i również mniej więcej wtedy wymiana świec żarowych - jedna padła, bład pokazał komputer na przeglądzie, sam bym się pewnie jeszcze chwilę nie zorientował - słowem nic, co zatrzymałoby auto w trasie i nic, co wymagałoby długotrwałego wróżenia z fusów u mechanika). Check engine zobaczyłem raz w historii - padła klapa gasząca, zamówiona i wymieniona, po temacie. Dziś auto ma prawie 11 lat i wiem, że mogę je z czystym sumieniem sprzedać - na dziś wszystko chodzi jak z fabryki, lać i jeździć Oczekiwałbym czegoś takiego po zmianie auta, tymczasem jak wszedłem na forum Mitshubishi, Citroena czy Mazdy to nieważne czy diesel czy benzyna, poza oczywistymi oczywistościami kupę tematów o usterkach, co do przyczyny i usunięcia których najlepiej może wypowiedzieć się lokalny szaman, bo mechanicy rozkładają ręce. I jak pomyślę, że mam przez przypadek kupić coś takiego i użerać się kolejne pięć lat dajmy na to, to dochodzę do wniosku, że najlepiej poszukać drugiego mietka takiego jak mam w podpisie albo nie czytać internetów i kupić auto patrząc tylko na wygląd zewnętrzny. Co do sprzedania też nie jest prosto - od dwóch miesięcy wystawiam przedmiotową Octavię w necie i pomimo zachęcającej ceny kupujących jak na lekarstwo, a tych paru co się trafiło to chciałoby auta najlepiej bez przebiegu z folią na siedzeniach i za pół wartości giełdowej. Po dwóch miesiącach naprawdę mam ochotę cofnąć licznik, żeby jakiś Janusz biznesu nie grymasił mi, że "Panie, tu jest 250 tysięcy i zara się wszystko posypie, a tam na komisie jest takie co ma ino 163 tysiące" . A handlarze - cóż, albo się za 2.0 TDI nie biorą, bo niechodliwe, albo jak coś, dają mniej więcej 50% ceny giełdowej.Boję się zatem, że jeśli uda mi się szczęśliwie sprzedać i kupić jakiegoś wynalazka, to będę się później z nim użerać aż do zezłomowania. Co do propozycji - jeśli chodzi o autka, nie rozważam innej skrzyni niż manula, bo po prostu lubię pomachać sobie drążkiem.
  11. Captiva wymiarami na styk (1849 mm), ale raczej kiepskie recenzje np. na Autocentrum. Plus dodatkowo patrząc na moje obecne problemy z Octavią za cztery - pięć lat praktycznie niesprzedawalne. Superb, C5, mondeo nie mają trzeciej ławeczki. C4 Picasso poza designem (może bym jakoś przetrawił) przeraża mnie drobnymi usterkami - jestem typem, którego fizycznie boli każda zepsuta lampeczka, każda zbędna kontrolka - lubię jak coś działa tak, jak dokładnie miało działać. Z pary S-Max / Galaxy ten pierwszy odpada, bo za szeroki. Galaxy trochę za mną chodzi, choć musiałbym zrobić mały internetowy przegląd, bo zupełnie nie kojarzę tego auta pod względem technicznym.
  12. Kiedyś miałem podobny temat, teraz przechodzimy od teorii do praktyki. Budżet oscyluje w okolicy 30 tys. zł z możliwością nieznacznego zwiększenia. Skoda z podpisu czeka na dobrego człowieka, który ją przygarnie. Nawiasem mówiąc nawet nie wiecie, jak w obliczu zalewu "Panie, Niemiec gonił do samej granicy" ciężko sprzedać 10 letniego diesla, który jest w absolutnie nienagannym stanie technicznym z każdą pierdółą robioną na bieżąco - takie faktyczne lać i jeździć, ale z przebiegiem 252 kkm zamiast magicznego 179 kkm. Do rzeczy: założenia: rodzina 2+2, w tym jedno dziecię fotelikowe jeszcze przez rok, a drugie jeszcze lekko z osiem lat. Głównie trasy, miasto sporadycznie, wakacje w składzie 2+2, natomiast w okolicy miejsca zamieszkania nie za często od 40 do 80 km w składzie 4 dorosłych + wymienione dziecięcia, ale za to praktycznie bez bagażu, póki co wózek, ale za rok już parasolka. Tak, że dwa miejsca w bagażniku muszą być, ze świadomością że to tylko dojazdowe na krótkie odcinki. Również 1-2x w tygodniu trasy do 200 km samotnie lub góra w trzy osoby dorosłe - wtedy pasuje mieć co nieco pod butem - tak, żeby w miarę sprawnie łyknąć ciężarówkę na podkarpackich dwupasmowych drogach z nie za dużą ilością prostych. Na placu boju: -Outlander ok. 2007 - 2008 r. - silnik pewnie 2.0TDI - znany mi już ze Skody, w tym potencjalne bolączki, ale nie do końca potrzebuję napędu na 4 łapy, dodatkowo posiadacze na forum skarżą się na felerne wykończenie wnętrza (czy ze skrzypieniem może być gorzej niż twarde uszczelki w Skodzie?), klimatyzację, która w trybie auto działa nie do końca tak, jak się oczekuje, ogólnie budżetową jakość wykonania - czy po Skodzie II Ambiente z klimatronikiem, czujnikami deszczu, fotelami skórzano - materiałowymi może być odczucie przesiadki do 2 kl?. Na plus - duża podaż aut krajowych, salonowych, z przebiegiem w okolicach 150 tys. km. - Mazda 5 ok. 2008-2010, ale tylko w benzynie, z silnikiem 2.0, bo 1.8 chyba nieco za słabe - choć podobno szumi w środku z uwagi na przesuwne drzwi tudzież gnije dość radośnie. -Zafira ok. 2008-2010 - jak coś, to pewnie fiatowskie 1.9 JTD 120 lub 150 KM, ale tu znowu te dodatkowe 7 miejsc w porównaniu z poprzednikami więcej niż symboliczne, jak to autko ma się technicznie, to nie wiem. - Sharan, Alhambra I generacji (II w tych pieniądzach nie znajdę) - z ciekawym motorem 1.8 T i z rocznika 2008 oraz z przebiegiem poniżej 200 kkm na przykład to już łatwiej jednorożca znaleźć. - C4 Picasso np. 2.0 HDI - jestem skłonny uwierzyć, że legendarne sypanie się elektronicznych pierdółek nieco opanowano, ale co chwila ktoś mi mówi, że jest inaczej. Dodatkowo nie do końca mi leżą wizualnie zegary dla teściowej usytuowane na środku deski. - Partner, Berlingo, Doblo - nie przebrnę ślubnej, której nie widzi się ich dostawczakowaty rodowód, trzeci rząd również symboliczny, nieco lepiej Caddy Max Life, ale tu również ślubna zarzeka się, że dostawczakiem do Czarnogóry np. nie pojedzie - i jeśli chodzi o komfort podróży, może mieć trochę racji. -innych pomysłów niet, przy czym dodatkowo ogranicza mnie szerokość garażu. Z tego względu odpada wszystko co ma powyżej 185 cm szerokości bez lusterek - np. Kia Carnival, Grand Espace, S-Max ( co ciekawe, Galaxy nowszej generacji jest nieco węższe, więc się łapie wymiarami, ale nie mam póki co bladoróżowego pojęcia o fordowatych), C8, Santa Fe. Co na to forumowi doradcy? Ktoś ma, ujeżdża powyższe? Albo może przeoczyłem jakiś ciekawy model.
  13. Tego nie wiedziałem.Nie ma instytucji doręczenia zastępczego jak w postępowaniu administracyjnym? Z drugiej strony może faktycznie-to nie postępowanie wnioskowe i może faktycznie to organ musi ustalić dane sprawcy-pytanie jak bardzo jest zdeterminowany w ustalaniu. Korespondencja z adresu A prawie na pewno wróci z adnotacją o niepodjęciu w terminie-chyba że listonosz będzie światły ewentualnie nowy właściciel mieszkania da znać na pocztę, że tam nie mieszkam.
  14. No ty masz kolego jak w banku - poprzedni właściciel niechybnie korespondencję dostanie, poda Twój adres i sprawa jest prosta. U mnie jest o tyle ciekawie, że auto, które być może dostało strzała jest pod adresem A, prawko pod adresem A, drugie (dowód rejestracyjny) i dowód osobisty pod B, a mieszkam pod C - ot, taka sytuacja. Z tym, że spod B czasem korespondencję odbieram, spod A - nie ma szans,nowy właściciel nie ma też żadnego kontaktu ze mną. Pocieszam się tylko, że może jednak się udało - jak usłyszałem na CB, że właśnie się ustawiają, byłem już około 1 km od miejsca polowania - auta ITD nie widziałem, ale za kojarzę, że dosłownie moment wcześniej przyuważyłem panów w ciemnozielonych mundurach (bez kamizelek, żeby było śmieszniej). Nie zwróciłbym uwagi, gdyby nie to, że jeden stał za rowem i trzymał jeden koniec taśmy, a drugi z taśmą plątał się po drodze prawie na środku pasa ruchu - dobrze, że go nie stuknąłem, bo byłby jeszcze inny problem. Wygląda, że dopiero mierzyli kąty dla fotoradaru. I żeby nie było, że trzeba wolno jeździć - wkurzam się, bo ponad 300 km przejechałem bez szaleństw, nie zawsze przepisowo, ale też bez przesady (powiedzmy maksymalnie +20 do tego, co na znakach), a w tym jednym cholernym miejscu obszar zabudowany, który skończył się teoretycznie ze 400 m wcześniej, w polu widzenia tablica kończąca obszar zabudowany, wokół krzaki i chabazie, domy zostały dawno z tyłu, a przede mną długa, pusta prosta. Można powiedzieć, że samo się prawie przycisnęło, w praktyce miałem pewnie ze 110 km/h i weług przepisów i TVN Turbo jestem wzorcowym piratem.
  15. Podchodzić do ITD nie chcę, czemu mam się sam pchać pod nóż? Może jednak nie znajdą mnie wcale.Zastanawiam się, czy mając np. w CEPIK dane posiadacza auta, po zwrocie listu odpuszczają,czy drążą dalej?Np. czy jak w moim wypadku adres posiadacza auta A będzie nieaktualny, to szukają innego auta B z tym samym właścicielem ale innym adresem po PESELU?Czy z rozdzielnika walną grzywną za niewskazanie sprawcy, której nie otrzymam, więc i nie zapłacę,a którą po czasie ściągnie US? Czy skierują sprawę do sądu, ale do tego powinni wskazać chyba adres sprawcy, policji chyba od razu nie mieszają do poszukiwań, gdzie się Pan podejrzany o wykroczenie ukrywa?
  16. I przez telefon mi powiedzą?Ha,ha.To już prędzej Force Luke. Bardziej chodzi mi o jakaś aplikację internetową - miała być w 2013, ale skoro Google nie znajduje,to chyba nie ma. Ewentualnie zapytanie do kogoś z Canard jeśli jest na sali - list wraca z adnotacją że adresat się wyprowadził,lub gorzej-bo niezgodne z prawdą,że nie został podjęty w terminie i co dalej. Nie chcę mieć znienacka po 5 latach sprawy komorniczej o zaległy mandat.
  17. Być może stało się-być może fotoradar w Mondeo cyknął mi fotkę.Słusznie niesłusznie - mniejsza o to. Problem jest tego rodzaju-dane z prawa jazdy wskazują na moje miasto adres A.Dowód rejestracyjny auta tak samo.W międzyczasie przeprowadziłem się i zameldowałem pod adres B w tym samym mieście.Tam też zarejestrowałem inne auto,niż to,którym być może popełniłem wykroczenie. Jak mogę się dowiedzieć,czy w ITD toczy się postępowanie w mojej sprawie?
  18. Dynamika - to w wersji bez bagaży i maksymalnie 5 osób na pokładzie sprawne wyprzedzanie na w miarę krótkich dystansach na krętych jednopasmowych drogach Podkarpacia, prędkości z przedziału 80-120 km/h. Do tego niemęczące toczenie się 140-150 km/h na autostradzie zarówno na pusto jak i z full ładunkiem. Również w miarę sensowne wchodzenie w zakręty przy dorosłych na pokładzie bez bagaży - bez kładzenia się w każdym z zakrętów - czyli nic innego, niż robię wymienioną w podpisie Oktavią ( a czego się nie dało robić poprzednim ojca Picasso 2.0 HDI). Na długi wakacyjny wyjazd najbardziej możliwa konfiguracja to 2 dorosłych +2 dzieci (jedno w wieku wózkowym) albo 4 dorosłych + 2 dzieci - czyli da się zawsze jeden fotel przepchnąć do przodu albo wywalić i uzyskać trochę bagażnika, a reszta w box na dach. Polonezem jeździłem w 5 osób ( ja+ 4 - nie żeby się chwalić, tylko każda miała na tygodniowy wyjazd torbę rozmiarów autobusu), to tym bardziej nowszym autem się da. Do moich zastosowań dostawczakowate T4, Viano, Vito etc. się nie nadają, bo 70% czasu woziłyby muchy. Czytając mam wrażenie, że ten Caddy to był jednak nie najlepszy pomysł. Jak wreszcie dojrzeję do zmian, to chyba z przedstawionych typów biorąc pod uwagę bezawaryjność, ceny eksploatacji i inne najfajniejsze Grand Espace, Galaxy i S-Max, przy czym biorąc pod uwagę przewidywane zastosowanie nie wiem czy S-Max nie byłby najlepszym kompromisem...
  19. > W Caddy Maxi tylne siedzenia również nadają się dla dzieci,lub hobbitów Oglądając na zdjęciach mialem wrażenie że dorosły tam bez problemu wchodzi. Nie widziałem na żywo, ciężko utrafić Caddy Maxi Life na ulicy.
  20. > Budżet nie ten bo cała reszta warunków to tylko multivan Przez moment myślałem o tym rozwiązaniu, tylko wtedy albo budżet albo rocznik Ale wchodzimy w wyższy segment aut wtedy.A jazda na co dzień dostawczym (te wyjazdy dwa razy w tygodniu) to trochę przerost formy. Poza tym Multivan czy Caravelle z racji wymiarów nie wejdą do garażu.
  21. Dawniej były takie reklamy -takie rzeczy tylko w Erze.I pewnie ja też bym tak chciał. Użytkowanie auta byłoby takie: -trzy dni w tygodniu w garażu (po mieście uwielbiam MB z podpisu i co najwyżej zmienię go na innego MB); -dwa dni w tygodniu trasa 100-150 km w maksymalnie 5 osób dorosłych i wtedy zależy mi na dynamice jazdy; -raz w tygodniu plus kilka razy w roku trasy od 200 do 500 km w zestawie 4 dorosłych i dwójka dzieci, jedno w wieku pieluszkowym i później fotelik, drugie jeszcze 3,4 lata fotelik. -dwa razy w roku wypoczynek rodzinka 2+2 jak wyżej i albo kupa bagażu, albo nieco mniej bagażu, ale dodatkowo 2 osoby dorosłe-przebieg powyżej 3tkm. -okazjonalnie na trasach poniżej 100 km rodzinka 2+2 jak wyżej + 3 osoby dorosłe. W przypadku wyjazdów turystycznych dynamika może być ograniczona,za to ważne prędkości autostradowe ok. 140 km/h. Podsumowując powyższe myślałem w pierwszej chwili o Caddy, bo to jeszcze nie furgon taki jak T4,a przy identycznym silniku jak mam w Skodzie chyba spełniłby kryteria. Stare trojaczki VW Ford Seat odpadają, bo tam przy 7 fotelach bagażnika nie ma.C8 może być ciekawy,a na drodze zachowa się lepiej chyba od Caddiego. Amerykańce mi się po prostu nie podobają i nic na to nie poradzę. Tymczasem ojciec kupił dopiero co Kia Carnival z 2008 r.,z silnikiem 2.9 CRDI i mocno mnie namawia na podobne, ale jakoś mam opory...
  22. > Tyle, że ostatni egz. wyprodukowano jakieś 9 lat temu. Stąd pytanie o budżet/rocznik. Budżet poniżej 40 tys. Rocznik młodszy od 2005, żeby jakiś postęp był od Skody. Octavię lubię za bezawaryjną eksploatację (naprawiać trzeba coś od czasu do czasu, ale zawsze planowo i jak do tej pory jedynie normalne usterki wynikające ze zużycia). Lubię też za naprawdę niskie spalanie, możliwość wygodnych dalszych podróży z prędkością 130-140 km, ale również za ten pazur, który pozwala naprawdę zwinnie wyprzedzać na podkarpackich krętych jednopasmowych drogach. Szukam czegoś podobnego, tylko dla większej rodzinki.
  23. Tak mi się marzy zmiana Skody na coś nieco większe, a czym by się dało podobnie dynamicznie jeździć. Ze stajni VW i pokrewnych myślałem o Caddy Maxi Life (Sharan i Touran odpadają, u nich dodatkowe dwa miejsca to albo kozetka na dzieci do lat 10, albo jak w Sharanie - mając dwa fotele w bagażniku z tyłu jest już tylko miejsce na małą siatkę na zakupy). Caddik ma fajne walory użytkowe i w wersji 2.0TDI miałbym chyba podobnie jak w Skodzie, tylko przeraża mnie tylne zawieszenie na resorach piórowych i nieco za bardzo dostawczakowaty rodowód. Czy poza tym ktoś robi coś fajnego na 7 osób (gdzie siedem osób siedzi i jest choć symboliczny bagażnik). Wiem, że dominacja VW i Audi skończyła się parę lat temu, pytanie tylko czy oni zjechali z jakością, czy konkurencja się poprawiła. I czy dziś Fordem S-Max da się w miarę bezproblemowo jeździć przez kilka lat... Fordzika też bym rozważył, jedynie odpadają amerykańce - Voyager mi się po prostu nie podoba...
  24. Myślę o kamerce samochodowej. Problem taki - czy są modele, które są w stanie pracować rozsądnie długi czas na wbudowanym akumulatorze (przyczepiam na jakiejś przyssawce, a po wszystkim ściągam i chowam do kieszeni, bez plątaniny kabli do wtyku zapalniczki)? Ewentualnie czy jest coś, co dałoby się zamontować pod maską - obiektyw przez atrapę łepek wystawia, a główny moduł z nagrywaniem gdzieś koło aku, podpięty do niego, ewentualnie coś na tyle miniaturowego, żeby gdzieś pod atrapę dalo się podczepić i zasilanie z aku? Czy takie rzeczy tylko w filmach? Nie chodzi mi o jakość HD, tylko ewentualne cele dowodowe - że ktoś we mnie, a nie ja w kogoś.
  25. > W czerniewicach nie ma zjazdu. Jest w ciechocinku w sensie że nie ma,bo jeszcze nie gotowy? Wszystkie mapy pokazują,że da się zjechać. W sumie oba warianty dobre-stara 1 i przejazd przez centrum,jak również skorzystanie z mostu na autostradzie.Jedynie ta trasa 10 do mnie nie przemawia,bo albo trzeba wracać kawałek do Torunia,albo bez sensu pchać się przez centrum Bydgoszczy za Wisłę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.