Skocz do zawartości

maro_t

użytkownik
  • Liczba zawartości

    14 753
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez maro_t

  1. 8 minut temu, Maciej__ napisał(a):

     

    Gdyby kompakt kosztowal o polowe wiecej, to mozna by sie zastanawiac.

    Ale za 20-30kPLN ronicy to szczerze mowiac, taka klasa B to wg mnie slabe value for money.

     

    a dla mnie to dużo kasy i mając doświadczenie zarówno z klasą B jak i C, w dzisiejszych czasach chorych cen, już taka dopłata nie jest dla mnie warta tego co dostaję w zamian.

    • Lubię to 2
  2. 9 godzin temu, KJO napisał(a):

    Tylko za te 93kzł to golas na 16' felgach. 

     

    Jak dorzucisz większe felgi, podstawowych asystentów, wirtualny kokpit, alarm czy automatyczną klimę to wyjdzie prawie 120kzł

     

    mnie wyszło około 110 tys. za wersję z silnikiem 1.5 i wszystkim co bym potrzebował. Biorąc pod uwagę, że dowolny kompakt z automatem i podobnymi osiągami wyjdzie przynajmniej 130 a pewnie bliżej 140 tys, to moim zdaniem warto rozważyć taką Fabię. Szkoda tylko że nie ma kombi.

  3. 29 minut temu, wladmar napisał(a):

    To jednak klasa B. Nie chodzi o samą wielkość, ale o przeznaczenie auta (czyli miejskie), w związku z tym są kiepskie fotele, kiepskie wyciszenie, zawieszenie nie bardzo nadające się na trasy i tak dalej. Jeżeli kupujemy auto na miasto, to super, ale za prawie 100 kzł są ciekawsze miejskie. 

     

    tak było jeszcze 10 lat temu. Dzisiaj niekoniecznie. Oczywiście Octavia będzie bardziej dojrzała w prowdzeniu czy lepiej wyciszona, ale różnice mogą być naprawdę niewielkie (nie na tyle żeby dopłacać ze 30 tys. ), a fotele już niekoniecznie muszą być mniej wygodne

    • Lubię to 2
  4. 2 godziny temu, Furvus_Eques napisał(a):

     

    Ej, ale jest fabryczna Panda z gazem! Wiedzą co dobre! Czytają AK!

    :lol:

     

     

     

     

    Skonfigurowałem taką: 72 850zł.

    :O

     

     

     

    :O

     

     

     

    :O

     

     

     

    :lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol:

     

    to jest śmieszne dzisiaj. Za dwa lata będziemy z żalem wspominać że dało się kupić Pandę za 70k. ;]

    • Haha 2
  5. Godzinę temu, blue_ napisał(a):

    Piszesz zbyt ogólnikowo

     

    napisałem Ci konkretnie co padło w moim Fiacie, nie da sie juz bardziej konkretnie. Wiele z tych usterek (jak tuleje tylnej belki, rezystor wentylatora czy skrzynia M32) to były typowe awarie, ktore miała większość ludzi na forum Bravo. W sumie z tych "typowych" awarii ominęła mnie tylko chłodnica, z której wypadały lamele. Z mojej wypadł tylko jeden rząd lameli a reszta już wytrzymała do sprzedaży ;]

    Oczywiście we Fiacie jak w każdej marce są modele mniej lub bardziej udane i też ciężko powiedzieć jak jest dzisiaj. Ja miałem dwa Fiaty, drugi to Stilo, tylko że ten samochód był kupiony jako używany i mało jeździł. W 4 lata zrobiliśmy nim ze 40 tys. km. Wielkich problemów z nim nie było, chociaż też jakiś przekaźnik w klimie padł czy obroty falowały.

    • Lubię to 1
  6. 10 minut temu, blue_ napisał(a):

     

    Które też się psują. Nie ma na świecie nic idealnego. Jak nie żarówki, to jakieś inne duperele i tak się to kręci. Dużo zależy od użytkowania, dbania i wielu innych czynników. 

     

    Pisałem tu już kiedyś porównanie Fiata Bravo do Kii Rio. W Kii w wieku 8 lat przy przebiegu 115 tys km (ze dwa miesiące temu) nastąpiła pierwsza usterka: pękło trzecie światło stop zintegrowane ze spryskiwaczem tylnej szyby. Poza tym tylne hamulce lubią piszczeć i trochę się zapiekać i trzeba je co jakiś czas czyścić. I to koniec problemów z tym autem. Fiat Bravo do przebiegu 115 tys. km miał już naprawianą skrzynię biegów, półosie, sprężyny, kilka razy wymieniane podświetlenie, wkłady lusterek, światło cofania, dwa razy łożyska amortyzatorów, ze 3 razy rezystor wentylatora chłodnicy, tuleje tylnej belki, daszek przeciwsłoneczny kierowcy, tylne hamulce też ciągle piszczały i się zapiekały i pewnie jeszcze o czymś zapomniałem. O Fiata nawet jak dbasz, to i tak coś się zawsze będzie sypać

     

    EDIT: Przypomniałem sobie że jeszcze amortyzatory przednie były wymieniane na gwarnacji

    • Haha 4
  7. 6 minut temu, komor napisał(a):

     

    Kurza twarz! Chowam moje Mondeo pod kołderkę, wstawiam na kobyłki i wyciągnę za 20 lat ;l Nie myślałem, że niedawne zapowiedzi Forda o pełnej elektryfikacji tak szybko zaczną kosić topowe ich modele.

     

    przecież tak będzie w każdej marce. Oni nie projektują samochodów, silników w rok, tylko to są procesy rozkładane na wiele lat. Jeżeli za 10 lat zamierzają produkować tylko elektryki to już dziś muszą odchodzić od spalinowych. To że ludziom się wydaje że 2035 rok jest tak daleko i jeszcze tyle może się zmienić to nie prawda. Bo żeby wtedy sprzedawać elektryki, to muszą je opracowywać już dziś i już dziś odchodzić od spalinówek.

    Tutaj więcej o fordzie:

    https://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/aktualnosci/ford-fiesta-s-max-i-galaxy-znikna-z-oferty-podziela-los-mondeo/71qtskf

    • Lubię to 1
  8. 12 godzin temu, wladmar napisał(a):

     

    To co im zostaje? 8]

     

    z normalnych aut zostanie niedługo Puma i Kuga. Focusa też skasują. No i coraz większa gama elektryków oczywiście - w atrakcyjnych cenach już od 250 tys. zł ;]

    • Haha 1
    • Smutny 1
  9. 10 godzin temu, norbert123 napisał(a):

    Ale szczererze to wolalem miec przepalona zarowke i nie dzialajcy wklad za 30 pln niz doktoryzowac sie z kodow silnikow vw zeby nie wtopic..

     

    uwielbiam ten argument. Weź pod uwagę że na świecie są jeszcze inne samochody poza Fiatami i VW. Takie, które kupujesz i po prostu jeździsz i nie musisz ani wymieniać co chwilę żaróweczek, wkładów, ani znać kodów silników. A tak BTW to poza duperelami w moim Bravo padały też poważniejsze rzeczy jak skrzynia biegów (tak, ta niemiecka M32 ;]), półosie, sprężyny w zawieszeniu czy jako wisienka na torcie, panewki główne w silniku.

    10 godzin temu, norbert123 napisał(a):

    P.s alternator nigdy mi nie padl

    mnie też nie, ale liczba innych awarii była stanowczo za duża

  10. 28 minut temu, sherif napisał(a):

    Możliwe, że dołożyli tarcze z tyłu a przód został jak w zwykłej wersji.

     

    Czasami nawet 200kg robi różnicę. Pamiętam jak zmieniłem Outback 2.5 na Outbacka 3.0. Pierwsze pytanie w serwisie dlaczego słabiej hamuje, okazało się, że hamulce są te same a różnica w wadze to ok 150kg (większy silnik i cięższa skrzynia). Na szczęście w wersji SpecB dawali większe tarcze i zaciski, więc było od czego przełożyć.

    Także, nie tylko FIAT potrafi na tym oszczędzać ;).

     

    W mojej Astrze są z przodu tarcze 300mm i całkiem spore zaciski jak na całkiem lekkiego kompakta. Tylko w najmocniejszej wersji takie montowali, a w innych mniejsze. Uważam, że w każdym samochodzie powinny być przewymiarowane hamulce, żeby mieć zawsze pewność że zadziałają tak samo, nawet jak zjeżdżasz z kompletem pasażerów z przełęczy w Alpach, a do tego wolniej się zużywają i na dłużej starczą.

  11. 24 minuty temu, kravitz napisał(a):

     

    O, nawet o tym zapomniałem :)

    Tak, Fiat to było jedyne auto, w których cześć diod nie działała.

    Może nie było tak, że co przegląd, ale z czasem kolejne "znikały" ;]

     

    Serio to jest coś o czym się nie pamięta, jak się przesiądzie do innej marki. 

     

    w Bravo z manualną klimą (a takiego miałem) dioda podświetlenia pokręteł przepaliła mi się pierwszy raz przy przebiegu 10 tys km. Chyba nawet na gwarancji mi ją wymienili ztcp. I to była powszechna usterka, bo w większości aut używanych w ogłoszeniach, też było widać że nie działa. Albo grzane lusterka. Zdarzyło Ci się w jakimś samochodzie żeby lusterko przestało grzać? Takie rzeczy po prostu działają, ale nie we Fiatach.

    Fiat to jest samochód dla kogoś kto potrzebuje przejechać z punktu A do B i raczej ma gdzieś jak to jedzie i co nie działa, nie obchodzi go że coś się tłucze, że światełko nie działa, że ręcznego nie zaciągnie, jak padają pierwsze 2 biegi nawiewu to sobie włączy trzeci i jedzie dalej. I raczej dojedzie, bo silniki to oni akurat raczej zawsze robili dobre ;]. Natomiast dla kogoś kto chce mieć sprawny samochód i tak jak ja, nie znosi jak coś nie działa, nieważne czy to dioda w zegarach czy sprzęgło, to może być udręka ;]

    • Lubię to 2
  12. W dniu 5.11.2022 o 12:47, Rado_ napisał(a):

    Póki kupowalem Fiaty,  myślałem,  że wymiana łączników stabilizatora po 7 kkm to cos normalnego, pękające sprężyny to tez cos co się zdarza, skrzypiace lozyska amorków,  to tez tak bywa, padajacy panel klimy auto po 20 kkm to tez sie zdarza, walace lozyska belki po 10 kkm to tez sie zdarza, szary nalot w lampach przednich to tez się zdarza, rozpadajace sie tlumiki po 2 latach to tez się zdarza, obłażący lakier z felg alu po roku to tez się zdarza. Tak myślałem, dopóki kupowalem Fiaty. 

     

    że diody w podświetleniu pokręteł nawiewów wymienia się co przegląd. Miałem na tyle dobre relacje w ASO że po pewnym czasie robili mi to już prawie za darmo przy okazji innych napraw ;]

  13. 4 minuty temu, Maciej__ napisał(a):

     

    Pytanie czy chcialbys sie obecnie mordowac z takim gruzem, tylko po to, zeby po 20 latach bylo go mozna latwo i tanio naprawic? ;]

    Te auta byly tak toporne, ze jak bys teraz wsiadl to mysle, ze szybko by Ci przeszlo ;)

     

     

    dziś bym nie chcial, ale podejrzewam, że za 5 lat już będę miał inne zdanie

  14. 2 minuty temu, Furvus_Eques napisał(a):

     

    Myślę, że tak samo mówiono 20 lat temu o tych autach, które dziś mają 20 lat.

    :ok:

     

    w 2002 to jeszcze nie miałem własnego samochodu. Wtedy mój tata przesiadał się z Nexii, którą ulkradli (a która była totalnie bezawaryjnym samochodem) na Lanosa z LPG. Nie przypominam sobie żeby wtedy narzekał na komplikację konstrukcji. Raczej na to samo co w Nexii: że plastiki trzeszczą albo nawet odpadają, bo takie były problemy z tymi autami.

    • Lubię to 1
  15. 13 godzin temu, blue_ napisał(a):

     

    Kolega ma lanosa z 2003. Jezdzi codziennie. Jedyna poważna usterka to termostat. Pozatym olej, klocki i żarówki. Konserwacji nie robił, a dziur jak narazie brak.

    W pracy mamy matiza do wożenia paliwa do maszyn na budowy. Ten się trochę posypał, ale ma przejechane pół miliona i będzie jeździł dalej

     

    właśnie to miałem na myśli. Nawet jak te starsze tanie auta się sypią to wymieniasz to co się sypie, często może to zrobić zwykły kowal, bo to są proste rzeczy typu elementy zawieszenia, osprzęt silnika i to auto dalej posłuży. Jak dzisiejsze jeżdżące komputery będą miały 20 lat i będzie się sypać elektronika, wyświetlacze które są zamiast zegarów, systemy ostrzegające o wszystkim, to zwyczajnie nie będzie się opłacało tego naprawiać.

    • Lubię to 2
  16. 48 minut temu, Maciej__ napisał(a):

     

    Pozyjemy, zobaczymy :ok: Nie widze sensu martwic sie na zapas. Bedzie infrastruktura to sie bedzie rozwazac EV.

    Mysle, ze w pierwszej kolejnosci zrezygnujmey najwyzej z jednego auta w domu, bo na dobra sprawe nie sa niezbedne.

    Trzymamy 2 bo tak jest wygodniej, ale jedno z nich jezdzi tylko w weekendy.

     

     

     

    dlatego nie martwię się na zapas, ale staram się podjąć możliwe dobre decyzje biorąc pod uwagę dostępne informacje oraz możliwości

    • Lubię to 1
  17. 1 minutę temu, Maciej__ napisał(a):

     

    Wydaje mi sie, ze troche dramatyzujesz :)

     

     

    czemu? Unia klepnęła że od 2035 roku już tylko elektryki. Wielu producentów zapowiada, że już wcześniej będą sprzedawać tylko elektryki, np. od 2027. Spalinowe drożeją w tempie szybszym niżinflacja. Przez ostatnie kilka lat nawet najtańsza Panda podrożała z około 35 tys. na 55 tys. a niedługo wogóle zniknie. I ten proces będzie tylko przyspieszał. Jeżeli te plany i decyzje nie ulegną zmianie to za kilka lat samochód będzie bardzo drogim gadżetem i to nie jest mój wymysł ani dramatyzowanie. To już się dzieje. Pytanie czy dzisiaj jesteś gotowy np. zapłacić 200 tys. za samochód. Są tacy, co mogą, ja np. do nich nie należę i nie sądzę że przyszłości to się zmieni, bo nawet nie gram w totolotka ;]. Tak naprawdę jedyna szansa jest taka, że UE złagodzi jednak te plany (albo się rozpadnie ;] )

  18. 27 minut temu, Maciej__ napisał(a):

     

    Tylko, ze to nie jest zadna przewaga z perspektywy osob, ktore te auta kupuja tylko raczej pod koniec ich zywota.

    Planujesz swoja Astra jezdzic tyle czasu?

     

    w sumie dzisiaj nie wiem. Rynek motoryzacyjny się zmienia, auta drożeją na potęgę i będą drożeć bardziej, niedługo już spalinowaych będzie coraz mniej, a tylko super drogie elektryki. Jak przez najbliższe 2 lata nie wymienię auta, to raczej się nastawiam, że tak, będę Astrą jeździł tak długo jak będzie jeździć, bo zwyczajnie nie będzie mnie stać na kolejne nowe. A jak zmienię, to już pewnie też na ostatnie nowe w życiu, więc chciałbym kupić coś co pojeździ jak najdłużej.

     

  19. 22 minuty temu, marcindzieg napisał(a):

    Guzik prawda. Lanosa nie miałem ale Matiz się po 10 latach sypał. Niezależnie od tego czy dbano o niego czy nie. Zresztą Dacia Logan to 2008. Ile ich widzisz na ulicach? A auto proste jak budowa cepa. I sprzedało się ich całkiem sporo.

    Jeśli auto jest gówniane to jest gówniane. I żadna ideologia o prostocie tego nie zmieni.

     

    ok, może to zły przykład. To było najtańsze auto na rynku. To weźmy np. Corollę z końca lat 90-tych

  20. 13 godzin temu, Maciej__ napisał(a):

     

    Dlatego zawsze bawi mnie to stekanie jakie kiedys byly dobre i trwale auta :hehe:

    Jak juz mialo radio to bylo niezle ;]

     

     

     

     

    przewaga tego co było kiedyś to to, że to były dużo prostsze samochody. Zobacz że jeszcze dziś można spotkać na ulicy lanosa czy matiza. Te auta mają już po 25 lat. Egzemplarze które były w miarę zadbane, ktoś zrobił im konserwację mogą jeździć do dziś. Bo co tam się ma zepsuć? Proste silniki, prosta budowa, jak coś padnie to łatwo naprawić. Wystarczyło odrobinę zadbać, nie zakatować i posłużyło długo. A nie wyobrażam sobie mojej Astry w wieku 25 lat, czy tych innych współczesnych jeżdżących tabletów.

  21. 31 minut temu, blue_ napisał(a):

    Ja wiem ze płacą, ale wszyscy dookoła psioczą na PiS, tak jakby tylko oni byli temu winni. Popatrz na komentarze pod artykułami np na fejsie. Blokady chcieli robić i wiele innych "mądrych" rzeczy

     

    komentarze na fejsie pod artykułami o cenach, gospodarce, albo polityce piszę głównie opłacani trolle.

  22. 10 minut temu, sherif napisał(a):

    Tak, 500X uważam za gorsze auto w odniesieniu do czasów.

     

    ten samochód ma już swoje lata jako konstrukcja. Na tej samej platformie zresztą jest robiony Renegade. Na początku miał normalne silniki, potem wsadzili to 1.0. Nie jeździłem tym, tylko oglądałem w salonie. W środku całkiem przyjemne auto. Myślę że z normalnym silnikiem też byłby całkiem przyjemny w eksploatacji.

    • Lubię to 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.