Skocz do zawartości

maro_t

użytkownik
  • Liczba zawartości

    14 753
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez maro_t

  1. 15 minut temu, Maciej__ napisał:

     

    Widzialem, ale hybrydy u innych producentow kosztuja podobnie. To nie jest tylko kwestia inflacji ale tez zmian technologicznych.

    Z reszta zobacz sobie wyposazenie tego Civica, tam w zasadzie nic juz nie brakuje nawet w podstawie.

    Fakt, ze jak ktos chcial kupic tanie, nowe auto to za chwile moze takich nie byc wcale 😕

     

    i to nie jest tylko problem tego co chciał kupić to auto, tylko całej gospodarki. Wyobraź sobie że każda drobna firma od pizzeri, która jeździ pandami, po serwisanta kotła gazowego, który ma jakiegoś dostawczaka, musi przesiąść się na 2-3 razy droższe auta i kto za to zapłaci... ;]

    • Lubię to 2
  2. 5 godzin temu, Maciej__ napisał:

     

    Sporo w tym racji, ale jednak pomijasz dosc istotny aspekt wzrostu plac ;)

    Przy takiej inflacji presja na wzrost wynagrodzen bedzie jeszcze wieksza a i kawalerka za kilka lat nie bedzie kosztowac 300kPLN..

     

    a propos inflacji. Wyszedł cennik nowego Civic'a:

    https://www.honda.pl/content/dam/local/poland/brochures/cars/Civic-Hybrid/Nowy-Civic-eHEV-Cennik-2022PY-01.07.2022-r..pdf

     

    startuje od 140 tys. zł.

    Za kompakta przypominam. Wersji innych niż hybrydowa nie ma.

  3. 45 minut temu, Rado_ napisał:

     

    No jest...słabo 😆

     

    ja wiem czy słabo. To po prostu taki normalny współczesny crossover, raczej bez specjalnego nastawienia sportowego. Gulia i Stelvio są zrobione raczej dla kogoś, kto bardziej doceni prowadzenie, dynamikę, silnik, zawieszenie, czy dla tak zwanego "miłośnika marki". To Tonale to ładny gadżet, pasujący zarówno dla kobiety, jak i faceta. Nie zdzwiłbym się jak się okaże że się sprzedaje lepiej niż Gulia i Stelvio razem wzięte.

    Acha. Daszek zegarów tak samo mi się rusza i trzeszczy w Oplu jak tu na filmie. Napchałem tam w szpary gumy i pomogło ;]

    • Lubię to 2
  4. 9 minut temu, MarcG napisał:

    No dobra w sobotę jade na wakacje moim już niemodnym i przestarzałym dieslem.

    Musze dokładnie zaplanować drogę bo trasa poważna Warszawa-Giżycko-Rowy przeszło.

    Mam problem bo nie wiem czy zatankować w piątek jak będę jechał z roboty czy w sobotę rano po drodze, bo mam już pustawo w baku.

    Sprawa jest poważna bo zejdzie z 5min a stacje pewnie co 20km albo częściej. 

    Następna sprawa to gdzie zjeść obiad po drodze ? Nie będę tankował pod Lidlem to sprawa będzie ciężka, pewnie zatrzymam się przy jakiej knajpie.

    Pewnie zabiorę ze 4 rowery. No i największy problem z jaką prędkością jechać ? Żeby było szybciej niż tiry, 130 tyle ile pokazuje instrukcja od platformy od rowerów czy normalnie 140 ?

    Jak żyć ?

     

    Nie wiem, może jest do tego jakaś apka na androida? ;]

    • Haha 1
  5. 1 minutę temu, format napisał:

     

    Dokładnie tak, tylko właśnie, takie utrzymywanie w stanie "wszystko działa" bardzo szybko przestaje mieć ekonomiczny sens, bo zaczyna pochłaniać coraz to większe środki.

     

    dla każdego samochodu ta granica kiedy przestaje się opłacać pewnie jest gdzie indziej. Mimo że robocizna i części szybko drożeją, to jeszcze szybciej rosnące ceny aut i zmiany na rynku nowych samochodów mogą spowodować, że jednak naprawianie i dbanie o starszy samochód, będzie opłacalne dłużej.

    • Lubię to 2
  6. 2 minuty temu, format napisał:

     

    Oczywiście, i 3/4 społeczeństwa jeździ na check engine, połowa diesli ma wycięte DPFy, wraz z całym szeregiem innych polskich "usprawnień". Dla normalnego człowieka są to samochody poza cyklem życia, nieserwisowane i niebezpieczne.

     

    zgadza się, ale jednak dbając o taki samochód od nowości i poświęcając mu trochę uwagi i środków, mógłby mieć sprawny DPF i nie świecić żadną kontrolką. To że ludzie olewają i dziadują to inna sprawa

    • Lubię to 1
  7. 5 minut temu, Maciej__ napisał:

     

    Sporo w tym racji, ale jednak pomijasz dosc istotny aspekt wzrostu plac ;)

    Przy takiej inflacji presja na wzrost wynagrodzen bedzie jeszcze wieksza a i kawalerka za kilka lat nie bedzie kosztowac 300kPLN..

     

    to jest temat raczej na inne forum. Moim zdaniem ta bańka pęknie. To co się teraz zaczyna, to nie będzie zwykła recesja, tylko powazniejszy kryzys, a dla wielu ludzi powrót normalnej biedy. Spirala rosnących cen, pensji i rozdmuchiwania socjalizmu nie da rady trwać wiecznie.

    • Lubię to 1
  8. 7 minut temu, iwik napisał:

    Ten plan ma 2 słabe strony: złodzieje i debilni współużytkownicy dróg ;].

    W obu przypadkach AC nie zwróci Ci extra kosztu, który poniosłeś na poprawienie fabryki, w przypadku zniszczenia/kradzieży.

     

    każdy plan ma jakieś niepewne strony. Ale jakby ludzie nic nie planowali i nie próbowali tych planów realizować, to byśmy nadal w jaskiniach mieszkali

  9. 1 minutę temu, format napisał:

     

    Ależ ja odnoszę się wyłącznie do tego że dziś dożywociem dla nowego auta może być właśnie 5 czy 7 lat. Na tyle mniej więcej są po prostu projektowane. Ideologii że ktoś ma więcej, a ktoś ma mniej, bym jednak w ten wątek nie mieszał. Nie jesteśmy na HP.

     

    te teksty o tym, że "współczesne" samochody są jednorazowe słyszę już przynajmniej od kilkunastu lat. Tymczasem dzisiaj ulice są pełne właśnie tych "jednorazówek" sprzed kilkunastu lat ;). Owszem, wierzę że każdy samochód można zajeździć w te 5-7 lat, ale też myślę, że nawet taki dzisiaj wyprodukowany pojeździ sporo dłużej jak się odrobinę zadba. Nawet Fiatem przejeździłem 10 lat ;]

    • Lubię to 3
  10. 4 minuty temu, format napisał:

     

    No ja mówię o samochodzie oczywiście:] 

     

    jasne. To że zawsze był rozdźwięk między rzeczywistością autokącikową, a "właściwą", to wiadomo. Tutaj każdy konfiguruje premiumy i zmienia co dwa lata, zazwyczaj jeszcze za służbowe pieniądze. Ja niestety kupuję za swoje. Dopóki kompakt kosztował 60 tys. a taki wypasiony 80, to można było myśleć o zmianie co kilka lat. Co się dzieje teraz na rynku to widać. Auto klasy B kosztuje 80 tys, średni kompakt 120 i co roku drożeją. Za 3 lata norma euro 7 sprawi, że albo znikną, albo podrożeją do jakichś niebotycznych cen. Do tego będą elektryki, które poza Dacią Spring mają ceny absurdalne. A tę Dacię jednak trudno nazwać pełnoprawnym samochodem. Chociaż fakt, elektrykiem jeździ się fajnie. W efekcie za kila lat byle pudełko do jeżdżenia będzie kosztowało 200 tys, a przyzwoite 300. Sory, ale dla mnie samochód w cenie kawalerki to zdecydowanie nie ten budżet. Dlatego zamierzam w przyszłym roku kupić jeszcze jakiś normalny samochód, zakonserwować i serio jeździć nim do jego śmierci technicznej (albo mojej ;])

    • Lubię to 3
  11. 15 godzin temu, PawelWaw napisał:

    oficjalnie 10 a tak na prawde ?

     

    przypomniało mi się jak w pierwszej pracy pojechałem samochodem w delegację. Z Krakowa do Lublina. Jak wróciłem, zatankowałem i zaniosłem fakturę do dziewczyny, która ją wprowadzała w system. Jak człowiek, który najczęściej jeździł tym samochodem, dowiedział się jakie miałem spalanie, to kazał jej je czym prędzej zawyżyć zanim szef zobaczy ile ten samochód może spalić. Ale on raczej nie sprzedawał paliwa, tylko zwyczajnie nie umiał jeździć ;]

  12. 9 godzin temu, kravitz napisał:


    Pięknie.

     

    Podstawiają zastępcze?

     

    Moj jeden niereformowalny znajomy zamówił nową Octavię.

    Niby nic nienormalnego, ale jego obecna Octa ma 10 miesięcy ;]
    A zmienia, bo ta jego obecna zbyt często sypie jakimis komunikatami i czasem nie odpala ;]
    Na nową będzie czekał prawie rok.

    Nie widze logiki w zamianie na ten sam model, skoro obecny się lekko sypie ;]
     

    Soft w tej generacji aut VAG chyba pisany był w Indiach.

     

    genialne. Jak leczenie skutków picia wódki zamówieniem kartonu whiskey.

    • Lubię to 1
  13. 7 godzin temu, kravitz napisał:


    Eksploatacja ;]
    Zauwaz ze zadna awaria nie spowodowała powrotu na lawecie, wiec w sumie Ok.

    No chyba ze półoś wypadła, to już nie pojechałeś ;]

     

    masz rację. Ten samochód nigdy nie był na lawecie i mimo tych awarii zawsze jednak dojechałem do celu. ;] Ogólnie ja raczej staram się reagować na wszelkie niedomagania zanim samochód stanie. Półoś ztcp była naprawiana jak objawami były drgania przy przyspieszaniu.

  14. 1 godzinę temu, bochumil napisał:

     

    Ale ja się nie odnosiłem do aut Kravitza, bo ja nie mam pojęcia czym jeździł. Piszę ogólnie o markach traktowanych w tym kraju jako tzw. premium, bo nie są włoskie. A jak nie są włoskie to już się nie psują 😉

     

    ja Ci mogę porównać zupełnie nie-premium samochód, czyli Kia Rio do Fiata Bravo. Kia ma 8 lat i 112 tys. km przebiegu. Dziś żona zgłosiła mi pierwszą powazniejszą awarię - nie działa spryskiwacz tylnej szyby. Jest zintegrowany ze światłem stop'u. Obudowa światła normalnie popękała i płyn psika do środka lampy. Myślę że od upału i słońca.

    Tak jak piszę to pierwsza awaria w tym aucie. Fiat do tego przebiegu miał już naprawianą skrzynię biegów, półoś, sprężny, dwa razy wymieniane łożyska amortyzatorów, raz same amortyzatory, lusterko zewnętrzne (bo przestało grzać), przynajmniej dwa razy rezystor wentylatora, daszek przeciwsłoneczny (bo się złamał przy uchylaniu), naprawiane światło cofania (wywalało bezpiecznik), spawaną plecionkę wydechu i pewnie jeszcze kilka dronych rzeczy, o których już nie pamiętam.

    • Haha 1
  15. W dniu 1.07.2022 o 22:01, Maciej__ napisał:

     

    Wyglada na to, ze nadal moze sie oplacac kupic na kredyt/leasing mimo wysokich stop.

    Patrzylem dzisiaj i nowy Sportage hybryda 230KM w wersji L zdrozal o 13kPLN w ciagu roku.

    Mialem akurat cennik na pulpicie z Listopada 2021 i 147kPLN a dzisiaj 160kPLN ;]

     

     

    tanio już było. Kolega zamówił Rav4 w grudniu. Odebrał niedawno w czerwcu. Jakby zamówił dziś tę samą konfigurację to z 10 tys. pln więcej by wyszło. Ale z drugiej strony wsiadłem do tego, przejechałem się kawałek, no fajne auto w sumie, ale żadna rewelacja, siedzi się ok, manewruje się dobrze, widoczność super, lusterka wielkie, miejsca wystarczająco, materiały ok, chociaż bez rewelacji, bagażnik pojemny, ale 170 tys. zł to nie jest imho warte. Takie po prostu większe pudełko do jeżdżenia bez większych wad. Co za czasy.

  16. 2 godziny temu, Maciej__ napisał:

     

    Ja rowniez, niestety raczej ze wzgledu na wzrost cen spalinowych niz spadek EV ;]

     

     

    dlatego jak ktoś się zastanawia nad zmianą samochodu, to kupować teraz, nawet jak trzeba poczakać rok aż wyprodukują, potem zakonserwować i jeździć do śmierci technicznej (albo własnej). Za kilka lat to już mało kogo będzie stać na zakup samochodu.

    • Lubię to 2
  17. 5 godzin temu, iwik napisał:

    True. Dodatkowo sama podróż już by była przygodą, a nie tylko jej cel :hehe: (taki argument 'za' też słyszałem ;]

     

    jechałem niedawno taxi z taksówkarzem, który jest zakochany w elektrykach. Ładuje głównie za darmo, więc koszt kilometra ma bardzo niski. Zajeżdża już trzeciego elektryka. Pochwalił się, że nawet na wakacje z rodziną do Chorwacji nim jeździ. Więc pytam ile daje radę przejechać po autostradach od ładowania do ładowania. A on na to, że nie jeździ autostradami, tylko raczej lokalnymi drogami ;]

    • Haha 2
  18. 3 godziny temu, Zbynek napisał:

    U mnie wyszło 1l/100km różnicy na korzyść diesla: przebiegi to 90% trasa, jazda płynna, zazwyczaj 10-20km/h więcej niż ograniczenie z wyjątkiem autostrad (140km/h na tempomacie). Próba większa niż pojedyncze przejazdy (całkowity czas użytkowania).

    Porównywane samochody:

    - Peugeot 508 sedan 2016r. 2.0 HDI 180KM, skrzynia automatyczna 6 biegowa

    - Arteon 2.0 TSI 190KM, DSG 7.

     

     

    spalanie jak na dwulitrowy silnik benzynowy w całkiem sporym aucie, rewelacyjne.

  19. 15 godzin temu, sherif napisał:

    To uważaj ..

    Drogę o długości 1202 km pokonano na bez konieczności podłączania wtyczki, a cała podróż zajęła 14 godzin i 30 minut. Trzeba przyznać, że to całkiem imponujący wynik, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę pojemność baterii wynoszącą mniej niż 100 kWh. Nie byłoby to możliwe bez dopracowanej aerodynamiki, która przekłada się na niskie opory powietrza.

    https://autokult.pl/45215,rekordowy-dystans-na-jednym-ladowaniu-mercedes-eqxx-dojechal-z-niemiec-na-wyspy

     

    wiadomo, że to droga zabawka, ale pokazuje jedną rzecz. Ten samochód jest niski, płaski i już patrząc na niego niemalże widać gołym okiem jak powietrze go opływa bez żadnych zawirowań. To jest jeden z warunków koniecznych do przyzwoitego zasięgu w elektrykach. Tymczasem większość tego co wchodzi na rynek to jakieś elektryki na szczudłach i udające SUVy. Np. nowe eletryczne Megane czy ta Toyota bzx4 (czy jakoś tak). Elektryfikacja powinna zaczynać się od małych, lekkich, niskich, dopracowanych aerodynamicznie autek, bo w takich ma największy sens.

    • Lubię to 2
  20. 3 minuty temu, Maciej__ napisał:

     

    Moze sie tez okazac, ze taka hybryda bedzie duzo lepiej trzymac cene za kilka lat :ok:

     

    to po pierwsze. Po drugie, to jesli ktoś jeździ sporo po mieście, to hybryda tam będzie najbardziej oszczędna, a benzyniak z automatem wtedy spali najwięcej, więc oszczędności na spalaniu będą większe niż te 1.5 litra.

  21. 21 minut temu, delco napisał:

    Dalej sie nie zwraca?

     Bo pamietam jak robiłem kalulacje 7 lat temu... wg spalania katalogowewgo Jazz hyblid zwracał sie po 160 kkm a Yaris po 180 kkm.  - no chyba że w hybrydach przeglady sa jakoś znacznie tańsze

     

    zależy jak liczyć i jakie ceny paliw uwzględniać, bo ostatnio wiadomo, ciężko przewidzieć.

    Yaris hybryda jest ledwo o 8 tys. droższa w tej samej wersji od nie-hybrydy 1.5 z automatem. Zakładając że spali średnio 1.5 litra na setkę mniej (uśredniłem dane katalogowe) to przy cenie paliwa 8zł za litr 12 tys zł oszczędności na 100 tys. km. Więc powinna się zacząć zwracać przy około 70 tys. km. Chyba że ktoś nie musi mieć automatu, wtedy można porównać z wersją manualną, która jest tańsza od hybrydy o 14 tys. zł.

  22. 6 minut temu, Maciej__ napisał:

     

    Kiedy Ty w ogole jechales PKSem, zeby to traktowac jako realna alternatywa dla posiadania auta? :hehe:

    Szczegolnie w kwestii ewentualnych dojazdow do pracy do sasiedniego miasta.

     

     

    w ogóle nie wiem o czym jest ta rozmowa. Owszem, podmiejska kolej czy autobusy jest ważna. Np. ode mnie ze wsi pociąg do centrum Krakowa jedzie 20 min, bez korków, bez szukania miejsca. Niedawdno skończono remont linii kolejowej. Jak ktoś pracuje w centrum, albo chce się wybrać do restauracji na rynku to jest idealna opcja. Ale to nie zastąpi codziennych spraw, dojazdu do szkoły, do sklepu, do piekarni, podrzucenia dziecka na koszykówkę, wyskoczenia z psem nad pobliską rzekę itd. Nie wyobrażam sobie mieszkać tu gdzie mieszkam bez samochodu. A co dopiero ma powiedzieć ktoś, kto naprawdę mieszka na zadupiu.

    • Lubię to 3
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.