futrzak Napisano 10 Lutego 2015 Udostępnij Napisano 10 Lutego 2015 > choć są od tego chlubne wyjątki, wspomniany tu w wątku 2.0 z PSA wyróżnia się na tle niemieckich > konstrukcji które są workiem bez dna i co może zaskakujące ale 2.0dCi montowany m.in. w > Lagunach IIFL i III w wersji 130 i 150KM jest też bezproblemowym silnikiem Znaczy bez przesady, ale ogólnie mogę tylko się przychylić do tej opinii. Nie darmo też silniki PSA są stosowane przez innych producentów i jakoś nie ma i tam z nimi problemów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
omega01 Napisano 10 Lutego 2015 Udostępnij Napisano 10 Lutego 2015 Najpierw się przejedź C5. Też uległem kiedyś jej czarowi i wytrzymałem z nią całe 7 miesięcy. Powodem było po prostu zawieszenie, strasznie miękkie jak dla mnie osobiście (miałem hydro). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
angrius Napisano 10 Lutego 2015 Autor Udostępnij Napisano 10 Lutego 2015 > Najpierw się przejedź C5. > Też uległem kiedyś jej czarowi i wytrzymałem z nią całe 7 miesięcy. > Powodem było po prostu zawieszenie, strasznie miękkie jak dla mnie osobiście (miałem hydro). Wiadomo. Jazdy próbne musza byc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Muzyk Napisano 10 Lutego 2015 Udostępnij Napisano 10 Lutego 2015 to moja jest jakas dziwna, bo z checia chcialbym zeby byla bardziej kanapowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
omega01 Napisano 10 Lutego 2015 Udostępnij Napisano 10 Lutego 2015 Moja była aż za bardzo kanapowa. Inna sprawa, że przesiadłem się z twardszego auta i może dla tego miałem takie odczucie. To co mile wspominam to to, że nie ważne ile było w bagażniku zawsze równo stała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wald0 Napisano 11 Lutego 2015 Udostępnij Napisano 11 Lutego 2015 > jedyny malutki minus to zużycie oleju > około 0,2l/1000km weź mi nawet nie wspominaj > świetnie się tym autem > jeździło w trasy po Europie - ideał dla mnie pod tym względem, transatlantyk No na trasy jest fajne. Na pewno nie na tor, więc jeśli ktoś chce auto na tor, to się zawiedzie. > ogólnie C5 Mk1 jest słodko-gorzkie, świetny projekt, ktoś naprawdę nad tym autem pomyślał, ale > wykonawstwo zawiodło w kilku kwestiach Prawda. Na szczęście w kilku. Ale trzeba mieć świadomość, że te rzeczy na pewno dadzą znać o sobie. > dotknęły mnie stałe przypadłości tego modelu: klapy mieszalnika klimy No to jest porażka. Na szczęście mam ręczną klimę. > wiecznie nie działający > i nie dający się skutecznie naprawić hamulec ręczny Bardzo zła konstrukcja. Ale bez przesady - to się da naprawić. Od dłuższego czasu mam zrobione (wymiana linek i prowadnic i zregenerowane zaciski) i używam codziennie. I chyba ważne, żeby używać. > puchnące zaciski tylne No za to powinni kogoś rozstrzelać. Na szczęście tę wadę się skutecznie i tanio eliminuje - uczyniłem to na samym wstępie i jest spokój. > łożyska wahaczy tylnych Wg mnie to nie jest wada. Tylko inne podejście. Wahacz może chodzić albo na gumach - jak w większości aut, albo na łożyskach jak np w C5. Koszt naprawy łożyskowania będzie dosyć wysoki (ale bez przesady, robiłem u Sternickiego w Sadowej i nie zdarł, choć zabij - nie pamiętam dokładnej kwoty) natomiast przez następne długie lata jest spokój - co więcej, zanim się skończą (zaczną strzelać) jest wciąż ta sama sprawność i pełna sztywność. Na silenblockach można teoretycznie (i w ogromie przypadków praktycznie) jeździć na nawet i nieźle wybitych, ale czy o to ma chodzić? > siłowniki tylnej klapy (te schowane w dachu) Doyczy tylko kombi. Mam liftbacka. > mój C5 miał 2 oblicza: do 8 roku idealnie bezawaryjny, po 8 roku "poleciało" wszystko wyżej No w sumie u mnie też sporo tego było (auto kupowane jako 8,5 letnie). Potem spokój. Żałuję tylko silnika 1.8. Bardzo olejożerny (być może egzemplarz) Ale zrobię to. Remont pochłonie pewnie 1/2 wartości auta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
volf6 Napisano 11 Lutego 2015 Udostępnij Napisano 11 Lutego 2015 Co to znaczy "puchnące tylne zaciski" One nie są metalowe, co w nich puchnie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wald0 Napisano 11 Lutego 2015 Udostępnij Napisano 11 Lutego 2015 > Co to znaczy "puchnące tylne zaciski" > One nie są metalowe, co w nich puchnie? Chodzi wyłącznie o materiał, bo same zaciski w teorii powinny być niezniszczalne (jedyne ruchome części to tłoczki przeciwsobne, nie ma jarzma). Zaciski są wykonane z lekkiego stopu, i przykręcone oczywiście do wahacza. Na powierzchni stycznej między stalowym wahaczem a zaciskiem zachodzi elektrolityczna reakcja korozyjna, tworzy się coraz grubsza warstwa tlenków/soli (?) po prostu specyficzna "aluminiowa" korozja, która puchnie niemiłosiernie, swą siłą odsuwa zacisk od wahacza w kierunku koła (tak, że dwie solidne śruby mocujące zacisk wyginają się). Zacisk przestaje być "w osi" tarczy, do tego stopnia że w skrajnym stadium zaczyna być frezowany przez felgę. To główny kłopot. Podobne reakcje zachodzą ze stalową śrubką ustalającą klocki, więc czasem nie ma jej gdzie już umieścić, bo zacisk ma tam straszny ubytek. Remedium polega na oczyszczeniu zacisku, przyszlifowaniu powierzchni (można też odwrócić, bo jest symetryczny) oraz na przyszłość na galwanicznym odseparowaniu tego zacisku od wahacza (kosmetycznego zabiegu wymaga też często miejsce na śrubkę ustalającą klocki) Do odseparowania ludzie stosują różne metody, na przykład podkładki (np z teflonu). Innym sposobem jest wymazanie powierzchni jakimś szuwaksem, ja użyłem kleju polimerowego to dobrze zabezpieczyło zacisk przed puchnięciem (2.5 roku i nic nie puchnie) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.