Skocz do zawartości

czy bac sie 11-13 letniego diesla


angrius

Rekomendowane odpowiedzi

> choć są od tego chlubne wyjątki, wspomniany tu w wątku 2.0 z PSA wyróżnia się na tle niemieckich

> konstrukcji które są workiem bez dna i co może zaskakujące ale 2.0dCi montowany m.in. w

> Lagunach IIFL i III w wersji 130 i 150KM jest też bezproblemowym silnikiem

Znaczy bez przesady, ale ogólnie mogę tylko się przychylić do tej opinii. Nie darmo też silniki PSA są stosowane przez innych producentów i jakoś nie ma i tam z nimi problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Najpierw się przejedź C5.

> Też uległem kiedyś jej czarowi i wytrzymałem z nią całe 7 miesięcy.

> Powodem było po prostu zawieszenie, strasznie miękkie jak dla mnie osobiście (miałem hydro).

Wiadomo. Jazdy próbne musza byc skromny.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja była aż za bardzo kanapowa.

Inna sprawa, że przesiadłem się z twardszego auta i może dla tego miałem takie odczucie.

To co mile wspominam to to, że nie ważne ile było w bagażniku zawsze równo stała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jedyny malutki minus to zużycie oleju

> około 0,2l/1000km

weź mi nawet nie wspominaj angryfire.gifwink.gif

> świetnie się tym autem

> jeździło w trasy po Europie - ideał dla mnie pod tym względem, transatlantyk

No na trasy jest fajne. Na pewno nie na tor, więc jeśli ktoś chce auto na tor, to się zawiedzie.

> ogólnie C5 Mk1 jest słodko-gorzkie, świetny projekt, ktoś naprawdę nad tym autem pomyślał, ale

> wykonawstwo zawiodło w kilku kwestiach

Prawda. Na szczęście w kilku. Ale trzeba mieć świadomość, że te rzeczy na pewno dadzą znać o sobie.

> dotknęły mnie stałe przypadłości tego modelu: klapy mieszalnika klimy

No to jest porażka. Na szczęście mam ręczną klimę.

> wiecznie nie działający

> i nie dający się skutecznie naprawić hamulec ręczny

Bardzo zła konstrukcja. Ale bez przesady - to się da naprawić.

Od dłuższego czasu mam zrobione (wymiana linek i prowadnic i zregenerowane zaciski) i używam codziennie. I chyba ważne, żeby używać.

> puchnące zaciski tylne

No za to powinni kogoś rozstrzelać. Na szczęście tę wadę się skutecznie i tanio eliminuje - uczyniłem to na samym wstępie i jest spokój.

> łożyska wahaczy tylnych

Wg mnie to nie jest wada. Tylko inne podejście.

Wahacz może chodzić albo na gumach - jak w większości aut, albo na łożyskach jak np w C5.

Koszt naprawy łożyskowania będzie dosyć wysoki (ale bez przesady, robiłem u Sternickiego w Sadowej i nie zdarł, choć zabij - nie pamiętam dokładnej kwoty) natomiast przez następne długie lata jest spokój - co więcej, zanim się skończą (zaczną strzelać) jest wciąż ta sama sprawność i pełna sztywność.

Na silenblockach można teoretycznie (i w ogromie przypadków praktycznie) jeździć na nawet i nieźle wybitych, ale czy o to ma chodzić?

> siłowniki tylnej klapy (te schowane w dachu)

Doyczy tylko kombi. Mam liftbacka.

> mój C5 miał 2 oblicza: do 8 roku idealnie bezawaryjny, po 8 roku "poleciało" wszystko wyżej

No w sumie u mnie też sporo tego było (auto kupowane jako 8,5 letnie). Potem spokój.

Żałuję tylko silnika 1.8. Bardzo olejożerny (być może egzemplarz)

Ale zrobię to. Remont pochłonie pewnie 1/2 wartości auta grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co to znaczy "puchnące tylne zaciski"

> One nie są metalowe, co w nich puchnie?

Chodzi wyłącznie o materiał, bo same zaciski w teorii powinny być niezniszczalne (jedyne ruchome części to tłoczki przeciwsobne, nie ma jarzma).

Zaciski są wykonane z lekkiego stopu, i przykręcone oczywiście do wahacza.

Na powierzchni stycznej między stalowym wahaczem a zaciskiem zachodzi elektrolityczna reakcja korozyjna, tworzy się coraz grubsza warstwa tlenków/soli (?) po prostu specyficzna "aluminiowa" korozja, która puchnie niemiłosiernie, swą siłą odsuwa zacisk od wahacza w kierunku koła (tak, że dwie solidne śruby mocujące zacisk wyginają się).

Zacisk przestaje być "w osi" tarczy, do tego stopnia że w skrajnym stadium zaczyna być frezowany przez felgę.

To główny kłopot.

Podobne reakcje zachodzą ze stalową śrubką ustalającą klocki, więc czasem nie ma jej gdzie już umieścić, bo zacisk ma tam straszny ubytek.

Remedium polega na oczyszczeniu zacisku, przyszlifowaniu powierzchni (można też odwrócić, bo jest symetryczny) oraz na przyszłość na galwanicznym odseparowaniu tego zacisku od wahacza (kosmetycznego zabiegu wymaga też często miejsce na śrubkę ustalającą klocki)

Do odseparowania ludzie stosują różne metody, na przykład podkładki (np z teflonu).

Innym sposobem jest wymazanie powierzchni jakimś szuwaksem, ja użyłem kleju polimerowego to dobrze zabezpieczyło zacisk przed puchnięciem (2.5 roku i nic nie puchnie)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.