Skocz do zawartości

Popękane reflektory [long]


alkor

Rekomendowane odpowiedzi

Pisałem już jakiś czas temu o popękanych reflektorach. Teraz wszystko

i po kolei.

Najpierw pokazałem reflektorki Panu Kierownikowi w ASO Bieliński.

Powiedział, że wyglądają na pęknięcia od kamyków i nie bardzo może

brać odpowiedzialność za taką wymianę. Potem mogą mu zakwestionować

koszty wymiany i materiałów (nowych reflektorów). Powiedział, że jakby

miał kwit (zlecenie) od jednego z Panów Inspektorów Nadzoru Gwarancyjnego

to nie ma sprawy.

Pan z Carserwisu (mam bliżej) był na urlopie więc pojechałem do Pana z

Italmotu. Pan Mirosław Dubiel obejrzał, chciał sprawdzać czy nie za mocne

żarówki ale przyszedł mechanik i powiedział, że widać że normalne. Potem

powiedział, że musi się skonsultować z centalą i da znać od razu do ASO

Bieliński. Odniosłem wrażenie, że pierwszy raz coś takiego widział i kontakt

z centralą to tylko formalność.

Dwa dni później dzwoni Pan Kieronik ASO Bieliński i informuje, że niestety Pan

Dubiel nie może uznać tego na gwarancji bo są to uszkodzenia mechaniczne

(od kamyków).

Zadzwoniłem sobie do partyline Fiata i powiedziałem, że nie zgadzam się

z opinią i żeby ją zrewidować. Pani najpierw powiedziała, że w takim razie

trzeba od razu rzeczoznawcę PZMotu i jego opinia jest wiążąca. Powiedziałem,

że ostatecznie tak zrobię ale chciałem jeszcze raz sprawdzić. Ja mogę

zrozumieć uszkodzenia od kamyków ale czemu tylko w miejscu świateł

mijania. Tam gdzie drogowe nie ma ani jednego. Również maska nie ma

śladu po kamieniach. Podsunąłem, że pod wpływem temperatury to 'szkło'

staje się mniej odporne mechanicznie. Pani ostatecznie powiedziała, że

zrewidują sprawę i podeślą do tajemniczej Dyrekcji. O rozmowie poinformowałem

Pana Kierownika ASO Bieliński bo Pani na partyline podałem gdzie serwisuję.

Jakiś czas później (niecałe 2 tygodnie) dzwoni Pan Kierownik z informacją,

że ponownie odrzucono i Pan Dubiel ma wysłać pismo w tej sprawie. Po

2 tygodniach dzwonię do partyline, że nie dostałem pisma. Pani mówi,

że sprawa zamknięta.

Przy okazji podjechałem do Carserwisu i zajrzałem czy jest tamtejszy

Pan Inspektor Nadzoru Gwarancyjnego. Niejaki Pan Krzysztof Wierzejski.

Był, obejrzał i powiedział, że mogą wymienić. Napisał na moją prośbę

skierowanie do ASO Bieliński na wymianę reflektorów nadmieniając przy

tym, że mogą jej nie uznać bo po pierwsze podlegają pod Italmot a po

drugie takie skierowania wystawia się tylko na naprawy lakiernicze.

Powiedział też, że jak nie uznają tego kwitu to mogę przyjechać spowrotem

do niego i w Carserwisie mi zrobią.

W Carserwisie nie bardzo chciałem bo jeszcze by im jakieś części zostały

po naprawie więc najpierw wysłałem faksem ten kwitek do ASO Bieliński.

Tam ponownie sprawa musiała dotrzeć aż do Italmotu i też ponownie Pan

Dubiel odmówił wymiany. Wróciłem do Carserwisu do Pana Wierzejskiego.

Powiedział, że nie ma sprawy i żebym zapisał się na wymianę. Kwitek

mogę zostawić ten co mi napisał (adresowany do ASO Bieliński). Umówiłem

się na dzisiaj na 7 rano (wolę przed 7 jechać od siebie do Warszawy niż

trochę po 7).

Okazuje się, że to był pech. Podjeżdżam dzisiaj o 7 rano. Wstawiam auto.

Daję panu w serwisie książkę gwarancyjną i kwitek. Pan od razu mówi,

że kwitek jest do ASO Bieliński. Mówię, że wiem i że Pan Wierzejski powiedział,

że nic nie szkodzi.

Pan z serwisu mówi, że poczeka na Pana Wierzejskiego do 8. Trudno. Siadam

i czekam. Zanim przyszedł Pan Wierzejski jakiś mechanik (mistrz?) obejrzał

te reflektory, poprosił Kierownika Serwisu w Carserwisie (Pan Nawrocki?)

i razem jeszcze sobie je pooglądali. O 8 przyszedł Pan Wierzejski więc idę

i mówię jaka jest sprawa. On na to, że Kierownik Serwisu odmówił (mimo

jego kwitka) i że czekamy na Pana Rzeczoznawcę z Fiata. Ma być o 10.

Niestety pan Kierownik Serwisu Carserwisu podobno jest szefem Pana

Wierzejskiego i jak sobie życzy rzeczoznawcę Fiata to tak musi być.

K**wa! Kierownik Serwisu nieugięty. Czekamy i tyle. W dupie ma to, że

przyjechałem na 7 rano na dwugodzinny zabieg wymiany reflektorów.

Po 10 przychodzi Pan od Fiata, ogląda i mówi, że od kamyków. Ja pytam

czemu nie ma śladów tam gdzie światła drogowe są. Mówi, że nie wie

dlaczego, może kamyki tak właśnie uderzają? Znalazł dwa malutkie

odpryski na szybie przedniej i mówi: "o właśnie, widzi Pan, kamyki".

Myślałem że mu przyp*****lę. Ponownie pytam, czemu nie ma śladów

na przedzie maski, w innych miejscach na szkle reflektorów. Ponownie

mówi, że nie wie. Może to przez opływ powietrza. Nosz K**wa. Mówię,

niech wyda opinię na piśmie. Mówią z Kierownikiem Serwisu, że to ja

najpierw muszę wystąpić na piśmie. Już się ledwo hamowałem. Cóż.

Wziąłem kartkę i napisałem prośbę o pisemne wyjaśnienie powodu

odmowy realizacji zlecenia. Zostawiłem u pana w serwisie przy odbieraniu

dowodu i książki gwarancyjnej.

Jeszcze jedno. Pan z serwisu nie chciał zostawić mi tej różowej kopii

otwarcia zlecenia, choćby z wpisem 'anulowano'. Pytam czemu. Mówi, że

takie mają procedury. Mówię, że to dowód, że u nich byłem. Mówi, że nie

da. Mówię żeby napisał mi na piśmie, że odmawia zostawienia mi kopii

zlecenia. Mówi, że nie. Mówię, że w takim razie dopiszę do tego pisma

o odmowie realizacji zlecenia pytanie czemu odmawiają zostawienia mi

kopii. Pan zrobił kopię mojego pisma, podpisał, że otrzymał i po chwili

namysłu stwierdził, że ta różowa kopia jest mu tak naprawdę niepotrzebna

i może mi ją oddać. Więc wziąłęm. Poprosił o wykreślenie z tego pisma

zdania o oddawaniu kopii. Wykreśliłem.

Potem, już po południu przemyślałem sprawę i napisałem jeszcze jedno

pismo z prośbą o wyjaśnienie zachowania pana niechcącego zostawić

mi kopii. Napisałem, że zmieniłem zdanie i mimo wykreślenia tego zapisu

z poprzedniego pisma nadal ciekawi mnie czemu nie chcieli zostawić mi

kopii. Wysłałem listem poleconym do Carserwisu.

Na razie czekam na pismo o przyczynie odmowy wymiany reflektorów.

Zobaczymy co będzie dalej.

Piszę dopiero teraz bo dopiero zaczyna mi przechodzić zlosnik.gif

Chciałbym nadmienić, że rozumiem zachowanie i nie mam żalu do Panów

Kierownika Serwisu w ASO Bieliński oraz Inspektora Nadzoru Gwarancyjnego

w Carserwisie.

Jak ktoś dotarł do końca to gratuluję. Sorki ale musiałem się wyżalić a do

tego może któraś z tych informacji komuś kiedyś w czymś pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]

> Na razie czekam na pismo o przyczynie odmowy wymiany reflektorów.

> Zobaczymy co będzie dalej.

Odpowiedzieć ma FAP, czy Carserwis? Bo jeśli idzie o takie rzeczy, to tu też potrafią się przydko zabawiać: ASO twierdzi, że decyzja jest po stronie FAP, a FAP - że zasadność roszczeń jest rozpatrywana samodzielnie przez ASO rotfl.gif

> Piszę dopiero teraz bo dopiero zaczyna mi przechodzić

> Chciałbym nadmienić, że rozumiem zachowanie i nie mam żalu do Panów

> Kierownika Serwisu w ASO Bieliński oraz Inspektora Nadzoru

> Gwarancyjnego

> w Carserwisie.

> Jak ktoś dotarł do końca to gratuluję. Sorki ale musiałem się wyżalić

> a do

> tego może któraś z tych informacji komuś kiedyś w czymś pomoże.

To się powoli robi standard u fiata, niestety no.gif. Dokumentacji z serwisu też trzeba się dopraszać, oni chyba mają jakieś szkolenia żeby w miarę możliwości nie zostawiać żadnych śladów albo coś takiego niewiem.gif - w sobotę, zgłaszając swoje reflektory, musiałem się wykłucać otwarcie zlecenia, bo pan w BOK twierdził, że wystarczy, że mu powiedziałem o problemie i on się już resztą zajmie rotfl.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Stary, to jakiś piep..... Matrix Weź kanke z benzyna, podjędź tam

> oblej i podpal...dostaniesz medal za to

Dosłownie. Tak byłem wkurzony, że niewiele brakowało a ktoś by po ryju

zarobił. W dupie mają czas klienta. Olewka totalna. A co się nasłuchałem

przez te 3 godziny czekania naciągań klientów (głównie starszych ludzi

z SC i Pandami). Ceny z kosmosu. Pokrywa miski olejowej w 3 letnim SC

(po 20kkm) do wymiany bo przerdzewiała. 300zł miska, 50zł klej, 240zł

robocizna. icon_eek.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> [...]

> Odpowiedzieć ma FAP, czy Carserwis? Bo jeśli idzie o takie rzeczy, to

> tu też potrafią się przydko zabawiać: ASO twierdzi, że decyzja

> jest po stronie FAP, a FAP - że zasadność roszczeń jest

> rozpatrywana samodzielnie przez ASO

Pismo napisałem do Carserwisu więc to oni odpowiedzą.

> To się powoli robi standard u fiata, niestety . Dokumentacji z

> serwisu też trzeba się dopraszać, oni chyba mają jakieś

> szkolenia żeby w miarę możliwości nie zostawiać żadnych śladów

> albo coś takiego - w sobotę, zgłaszając swoje reflektory,

> musiałem się wykłucać otwarcie zlecenia, bo pan w BOK twierdził,

> że wystarczy, że mu powiedziałem o problemie i on się już resztą

> zajmie

Mi powiedział, że to procedury ISO są takie. Nie dokonali naprawy, nie ma

dokumentacji. Powiedziałem, żeby pokazał paragraf bo jak coś spier**lili

przy samym oglądaniu to nie mam dowodów, że u nich kiedykolwiek byłem

(za wyjątkiem tych w ich systemie komputerowym). Powiedział, że nie pokaże

ale tak jest. Dopiero zmiękł jak dopisałem to do mojego pisma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pismo napisałem do Carserwisu więc to oni odpowiedzą.

> Mi powiedział, że to procedury ISO są takie. Nie dokonali naprawy,

> nie ma

> dokumentacji. Powiedziałem, żeby pokazał paragraf bo jak coś

> spier**lili

> przy samym oglądaniu to nie mam dowodów, że u nich kiedykolwiek byłem

> (za wyjątkiem tych w ich systemie komputerowym). Powiedział, że nie

> pokaże

> ale tak jest. Dopiero zmiękł jak dopisałem to do mojego pisma.

Jak sie takich spraw nasłucham to nikt mi nie wmówi, że spadek sprzedazy nowych wynika z importu uzywek mlot.gifPrzeciez oni wszystko robia aby klient wiecej do nich nie przyszedł. Kuzwa niech zaproponuja chocby uzywane reflektory w dobrym stanie, niech kupia na Allegro za 150 szt. jak ich nie stac na nowe, Niech przynajmniej sprawiaja wrazenie, że im zalezy na Kliencie, a tak to zachowuja sie jak małe dzieci (nie dam , nie pokaże hahaha.gif ). Albo film jakis kręcili z pracownikami ASO w roli głównej jak przyjechałeś albo oni muszą coś cpac. Inaczej nie potrafie sobie tego wytłumaczyc. pad.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Kolego!

Jesteś wnerwiony? Całą sytuację opisz w skardze do powiatowego rzecznika konsumentów. Opisz działanie firmy. Mają ISO? Napisz do firmy wydającej certyfikat ISO,może przyjada obejrzeć i odebrać. Mają regulaminy i swoje instrukcje? Kodeks cywilny jest od tego by to uwalić. Pracownik w firmie ma prawo odebrac od ciebie pismo, a jesli dajesz komuś samochód do naprawy, ma obowiązek potwierdzić zę przyjął, bo jak napisałeś w czasie naprawy może coś się stać i kto będzie odpowiadał????

Ogólnie pisanie do takich instytucji jest darmowe, zaś możecie wyobrazić sobie co czuje kierownictwo bedac sprawdzane przez instytucje trzecią.

Przykłady? Dlaczego FIAT zrezygnował z wkładania do samochodów części regenerowanych, które traktował jako nowe? Bo mu UOKiK zabronił. Dlaczego Dealerzy musieli zmieniać umowy spzredazy samochodów sprowadzanych z zagranicy, gdzie cena mogła sie zmienic 3 razy? Bo UOKiK itd

Moje doświadczenia? Viamot po 4 pismach i 4 telefonach wsprawie aneksu do umowy ubezpieczenia ignorował mnie (konkretnie jeden pracownik). Napisałem do Benefii wprost do Warszawy. Pzreprosili, zrobili.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Drogi Kolego!

> Jesteś wnerwiony? Całą sytuację opisz w skardze do powiatowego

> rzecznika konsumentów. Opisz działanie firmy. Mają ISO? Napisz

> do firmy wydającej certyfikat ISO,może przyjada obejrzeć i

> odebrać. Mają regulaminy i swoje instrukcje? Kodeks cywilny jest

> od tego by to uwalić. Pracownik w firmie ma prawo odebrac od

> ciebie pismo, a jesli dajesz komuś samochód do naprawy, ma

> obowiązek potwierdzić zę przyjął, bo jak napisałeś w czasie

> naprawy może coś się stać i kto będzie odpowiadał????

> Ogólnie pisanie do takich instytucji jest darmowe, zaś możecie

> wyobrazić sobie co czuje kierownictwo bedac sprawdzane przez

> instytucje trzecią.

> Przykłady? Dlaczego FIAT zrezygnował z wkładania do samochodów części

> regenerowanych, które traktował jako nowe? Bo mu UOKiK zabronił.

> Dlaczego Dealerzy musieli zmieniać umowy spzredazy samochodów

> sprowadzanych z zagranicy, gdzie cena mogła sie zmienic 3 razy?

> Bo UOKiK itd

> Moje doświadczenia? Viamot po 4 pismach i 4 telefonach wsprawie

> aneksu do umowy ubezpieczenia ignorował mnie (konkretnie jeden

> pracownik). Napisałem do Benefii wprost do Warszawy.

> Pzreprosili, zrobili.....

Ludzie byłem w serwisach 4 razy i już mógłbym o ich niekompetencji napisać książkę byłby niezły thriler(może horror).

szkoda słów .Naprawdę .Gdyby nie to ,że auto jest trochę skomplikowane to serwisowałbym je u siebie w garażu.Mój ojciec pozaginałby ich w 10 minut.(przynajmniej ma zacięcie i nie poddaje się łatwo.Jeszcze nie zdarzyło mu się opuścić jak mu coś nie idzie.A panom w serwisie i owszem.Nie mogli odkręcić to wygięli .A my potem pomęczyliśmy się ze dwie godziny ale udało się to czego oni nie dali rady.I to mając specjalistyczne narzędzia!!!!!

Szkoda gadać.Ale nie wolno się poddawać.Trzeba walczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak sie takich spraw nasłucham to nikt mi nie wmówi, że spadek

> sprzedazy nowych wynika z importu uzywek Przeciez oni wszystko

> robia aby klient wiecej do nich nie przyszedł. Kuzwa niech

> zaproponuja chocby uzywane reflektory w dobrym stanie, niech

> kupia na Allegro za 150 szt. jak ich nie stac na nowe, Niech

> przynajmniej sprawiaja wrazenie, że im zalezy na Kliencie, a tak

> to zachowuja sie jak małe dzieci (nie dam , nie pokaże ).

Dokładnie ok.gif - podejście na zasadzie "co prawda masz facet gwarancję, ale z nas to lepsze cwaniaki i zaraz ci pokażemy, że na gwarancji g... ci naprawimy". passed_out.gif Klientowi powinno wystarczyć, że obsługujący go pracownik ma ładny krawat grinser006.gif.

W moim przypadku odmowę wymiany tłumaczono w ten sposób, że reflektory popękały w skutek zastosowania niewłaściwych (zbyt mocnych) żarówek, ale ponieważ po wyjęciu z reflektora żarówki okazały się być żarówkami fabrycznymi, to na pewno wcześniej zamontowałem inne żarówki, a jadąc do serwisu wymieniłem je na fabryczne, żeby oszukać gwaranta. screwy.gif Gdyby na przykład klientowi rozleciał się silnik w czasie trwania gwarancji, to posługując się taką logiką możnaby wyjaśnić, że klient eksploatował samochód przy zbyt niskim stanie oleju na przykład, a że w tej chwili w silniku jest odpowiednia ilość oleju, znaczy to tylko tyle, że przed dostarczeniem uszodzonego auta do serwisu ów nieuczciwy klient dolał brakujący olej, który wcześniej odessał. hahaha.gif Takis posób pozwala na odmowę wykonania naprawy w przypadku w zasadzie dowolnej usterki hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dokładnie - podejście na zasadzie "co prawda masz facet gwarancję,

> ale z nas to lepsze cwaniaki i zaraz ci pokażemy, że na

> gwarancji g... ci naprawimy". Klientowi powinno wystarczyć, że

> obsługujący go pracownik ma ładny krawat .

> W moim przypadku odmowę wymiany tłumaczono w ten sposób, że

> reflektory popękały w skutek zastosowania niewłaściwych (zbyt

> mocnych) żarówek, ale ponieważ po wyjęciu z reflektora żarówki

> okazały się być żarówkami fabrycznymi, to na pewno wcześniej

> zamontowałem inne żarówki, a jadąc do serwisu wymieniłem je na

> fabryczne, żeby oszukać gwaranta. Gdyby na przykład klientowi

> rozleciał się silnik w czasie trwania gwarancji, to posługując

> się taką logiką możnaby wyjaśnić, że klient eksploatował

> samochód przy zbyt niskim stanie oleju na przykład, a że w tej

> chwili w silniku jest odpowiednia ilość oleju, znaczy to tylko

> tyle, że przed dostarczeniem uszodzonego auta do serwisu ów

> nieuczciwy klient dolał brakujący olej, który wcześniej odessał.

> Takis posób pozwala na odmowę wykonania naprawy w przypadku w

> zasadzie dowolnej usterki

wniosek jest taki, ze lepiej kupic 2 latka, zapłacic duzo mniej jak za nowego. JAk cos sie zepsuje usunąc za własną kase bez łaski, a w portfelu zostanie jeszcze na dobra wódkę oink.gif, sprzedac po dwóch latach i znowu kupi uzywke hmm.gif

Aha i nerwów mniej stracimy zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Choć to nie pomoże,to bardzo koledze współczuję.Wiem że to bardzo nie

> na miejscu,ale może trzeba podchodzić do nich tak jak kolega

> poniżej zaproponował?firmy kontrolujące itd.pozdrawiam.

Niby tak tylko jest jedno 'ale'. Dzisiaj zmarnowałem nie licząc dojazdów

3,5 godziny w tym cholernym serwisie i nic nie załatwiłem. Nie mówię już

o nerwach. Przez te 3,5 godziny mojej zwykłej pracy zarobiłbym z palcem

w nosie na taki reflektor z allegro. Przy dobrym wietrze zarobiłbym na dwa.

W sumie czas zużyty na 'sprawę' (pokazanie w jednym serwisie, pokazanie

dwóm panom Inspektorom w dwóch różnych serwisach, potem 3,5 godziny

czekania) gdybym spędził na pracy to bym miał już dwa reflektory i jeszcze

by zostało na usługę wymiany.

Mógłbym też olać sprawę i poczekać aż się do końca rozpadną i wtedy

wymienić sobie za swoje a czas zmarnowany mógłbym spędzić ze swoim

2,5 rocznym synkiem dla którego ze względu na pracę w dwóch miejscach

nie mam tyle czasu ile bym chciał.

Może powinienem walczyć ale wiadomo co znaczy walka. Pisma, nerwy,

oglądanie przez coraz to inne osoby tych samych nieszczęsnych reflektorów

po 200zł za sztukę. Tłumaczyć wszystkim, że nie jestem wielbłądem i że

kamyki nie są takie cfane na jakie wyglądają i nie uderzają tylko w miejsce

świateł mijania ale wszędzie w przód auta. I parę tygodni po wywalczonej

wymianie na nowe zobaczyć takie same pęknięcia na nowych.

To już wolę wziąć piłkę i iść pokopać z dzieckiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dokładnie - podejście na zasadzie "co prawda masz facet gwarancję,

> ale z nas to lepsze cwaniaki i zaraz ci pokażemy, że na

> gwarancji g... ci naprawimy". Klientowi powinno wystarczyć, że

> obsługujący go pracownik ma ładny krawat .

Mi na zleceniu napisał, że 'niemożliwa ocena stanu nadwozia - samochód

brudny'. Tak jakby na brudnym nie było widać wgnieceń. Już miałem ochotę,

poprosić żeby dopisał 'a pan przyjmujący ma plamy potu na koszuli pod

pachami' (bo miał, o 7 rano) ale się powstrzymałem bo jeszcze nie zdążyli

mnie wkurzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Niby tak tylko jest jedno 'ale'. Dzisiaj zmarnowałem nie licząc

> dojazdów

> 3,5 godziny w tym cholernym serwisie i nic nie załatwiłem. Nie mówię

> już

> o nerwach. Przez te 3,5 godziny mojej zwykłej pracy zarobiłbym z

> palcem

> w nosie na taki reflektor z allegro. Przy dobrym wietrze zarobiłbym

> na dwa.

> W sumie czas zużyty na 'sprawę' (pokazanie w jednym serwisie,

> pokazanie

> dwóm panom Inspektorom w dwóch różnych serwisach, potem 3,5 godziny

> czekania) gdybym spędził na pracy to bym miał już dwa reflektory i

> jeszcze

> by zostało na usługę wymiany.

> Mógłbym też olać sprawę i poczekać aż się do końca rozpadną i wtedy

> wymienić sobie za swoje a czas zmarnowany mógłbym spędzić ze swoim

> 2,5 rocznym synkiem dla którego ze względu na pracę w dwóch miejscach

> nie mam tyle czasu ile bym chciał.

> Może powinienem walczyć ale wiadomo co znaczy walka. Pisma, nerwy,

> oglądanie przez coraz to inne osoby tych samych nieszczęsnych

> reflektorów

> po 200zł za sztukę. Tłumaczyć wszystkim, że nie jestem wielbłądem i

> że

> kamyki nie są takie cfane na jakie wyglądają i nie uderzają tylko w

> miejsce

> świateł mijania ale wszędzie w przód auta. I parę tygodni po

> wywalczonej

> wymianie na nowe zobaczyć takie same pęknięcia na nowych.

> To już wolę wziąć piłkę i iść pokopać z dzieckiem.

Ja też miałem podobne przejźcia tylko nie z reflektorami.prubowali zrobić failury z żarówkami,i spędzałem w serwisie niemało czasu.praca na tym nieco cierpiała i ja też.na szczęscie prowadzę samodzielną działalność,ale jak byłem w ASO to nie byłem w miejscu pracy.można by powiedzieć że jestem "takim serwisem" tylko dla ludzi.bolałem nad tym bardzo i dlatego bardzo kolegę rozumiem.Może to i dobra zasada stosowana czasami "twoja racja ale mój spokój"Niech kolega ślezi wątek "automatyczne światła".Tam dochodzą do niezłych wniosków.pozdrawiam i pozdrowienia dla rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dokładnie - podejście na zasadzie "co prawda masz facet gwarancję,

> ale z nas to lepsze cwaniaki i zaraz ci pokażemy, że na

> gwarancji g... ci naprawimy". Klientowi powinno wystarczyć, że

> obsługujący go pracownik ma ładny U mnie też było bardzo podobnie.Tylko pracownik nawet krawatu nie miał,ale za to wiek jaknajbardziej emerytalny.W oczach zaś "bajkę o wodzu tymitunie"krawat .

> W moim przypadku odmowę wymiany tłumaczono w ten sposób, że

> reflektory popękały w skutek zastosowania niewłaściwych (zbyt

> mocnych) żarówek, ale ponieważ po wyjęciu z reflektora żarówki

> okazały się być żarówkami fabrycznymi, to na pewno wcześniej

> zamontowałem inne żarówki, a jadąc do serwisu wymieniłem je na

> fabryczne, żeby oszukać gwarantMi zaś mówiono.po jakic drogach pan jeździ,że u pana te żarówki tak migają na pulpicie?A w przypadku migającego panelu wskaźników sugerowano niedwuznacznie moją ingerencję w skrzynię biegówh a. Gdyby na przykład klientowi

> rozleciał się silnik w czasie trwania gwarancji, to posługując

> się taką logiką możnaby wyjaśnić, że klient eksploatował

> samochód przy zbyt niskim stanie oleju na przykład, a że w tej

> chwili w silniku jest odpowiednia ilość oleju, znaczy to tylko

> tyle, że przed dostarczeniem uszodzonego auta do serwisu ów

> nieuczciwy klient dolał brakujący olej, który wcześniej odessał. leje pan tę wodę na czujniki że takie failury wyskakują?U innych tego nie ma tylko jakoś Pana auto wyświetla takie komunikaty.Wymienimy czujnik kąta skrętu a jeśli nie pomoże,to potem się zobaczy.Oj znam to znam nazbyt dobrze.Zagroziłem spokojnie sprawą w sądzie,ale tak naprawdę spokojnie to zaczęli mnie traktować jak "morowe powietrze"ale już ukratkiem.Teraz jest po gwarancji,ale mając takie doświatczenia z moim autem nawet przedłóżenia nie zaproponowali.ni

> Takis posób pozwala na odmowę wykonania naprawy w przypadku w

> zasadzie dowolnej usterki

Jest anegdota o żydzie pracującym w kamieniołomach.kiedy go spytali "dlaczego nosisz po jednym kamieniu?Zobacz jak inni noszą po conajmniej 2."odpowiedział im on na to "Nu to co ja winien że oni lenie i nie chce im się dwa razy chodzić na dół po kamienie?".tak też można.pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dosłownie. Tak byłem wkurzony, że niewiele brakowało a ktoś by po

> ryju

> zarobił. W dupie mają czas klienta. Olewka totalna. A co się

> nasłuchałem

> przez te 3 godziny czekania naciągań klientów (głównie starszych

> ludzi

> z SC i Pandami). Ceny z kosmosu. Pokrywa miski olejowej w 3 letnim SC

> (po 20kkm) do wymiany bo przerdzewiała. 300zł miska, 50zł klej, 240zł

> robocizna.

Ja obraziłem się na serwis Carserwisu osiem lat temu jeszcze jak miałem CC700.

Też bujałem się z kilkoma upierdliwymi rzeczami na gwarancji i słyszałem że TTTM.

Współczuję kontaktu z nimi. Naprawy gwarancyjne u nich można próbować wykonać tylko jeśli są ewidentne,

np. coś odpadnie. Mi udało się jakoś bez nerwów wymienić

zamek w drzwiach (nie włączał deadlocka z kluczyka).

Ceny serwisu u nich są kosmiczne i nie mają żadnego

uzasadnienia jakościowego. Żal mi ich klientów bo przy obecnej recesji rynku ten serwis będzie jeszcze bardziej

naciągał, a wielu nieświadomych którzy u nich kupili auto

uważa że też u nich trzeba serwisować samochód.

angryfire.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ceny serwisu u nich są kosmiczne i nie mają żadnego

> uzasadnienia jakościowego. Żal mi ich klientów bo przy obecnej

> recesji rynku ten serwis będzie jeszcze bardziej

> naciągał, a wielu nieświadomych którzy u nich kupili auto

> uważa że też u nich trzeba serwisować samochód.

Szczególnie starszych klientów którzy mają wpojone, że autoryzowany

serwis i tak dalej tylko dlatego, że mają dużo nowocześniejszy samochód

od 126p czyli na przykład CC czy SC (z całym szacunikem dla CC i SC).

Starszy Pan miał dylemat czy robić prawie cieknącą miskę, wymieniać

płyn chłodzący czy hamulcowy. Bo na wszystko nie było go stać poprostu.

W 3 letnim chyba SC. W normalnym warsztacie (porządnym) zrobił by to

wszystko za cenę samej miski plus jej wymiany. Na dobrą sprawę do

wymiany płynów i miski to nawet warsztat nie jest potrzebny. Wystarczy

kanał chociaż też niekoniecznie.

Mi też było tych staruszków żal. Facet SC zrobił 20kkm przez 3 lata. Auto

nówka sztuka a tu przerdzewiała miska. Płyn hamulcowy wymienia się

co 2 lata albo 60kkm ale można sprawdzić zawartość wody i jak jest

mniej niż chyba 1% to można zostawić. 3 lata i 20kkm to nowe auto.

W sumie wyszło mu chyba z kosztem przeglądu trochę ponad tysiak. To

tyle wychodził ostatnio komuś przegląd Stilo po 60kkm z rozrządem u

Bielińskiego. Na prawdę, wstydu nie mają. sciana.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Szczególnie starszych klientów którzy mają wpojone, że autoryzowany

> serwis i tak dalej tylko dlatego, że mają dużo nowocześniejszy

> samochód

> od 126p czyli na przykład CC czy SC (z całym szacunikem dla CC i SC).

> Starszy Pan miał dylemat czy robić prawie cieknącą miskę, wymieniać

> płyn chłodzący czy hamulcowy. Bo na wszystko nie było go stać

> poprostu.

> W 3 letnim chyba SC. W normalnym warsztacie (porządnym) zrobił by to

> wszystko za cenę samej miski plus jej wymiany.

W Carserwisie niegdy nie byłem, ale ze słyszenia wnioskuję, że to jest chyba duży serwis? hmm.gif

Jest jakaś taka dziwna reguła, że mniejsze ASO potrafią być i przystępniejsze cenowo i przyjaźniejsze dla klienta ok.gif - we Wrocławiu w ADF (chyba największy serwis na Dolnym Śląsku) jest dokładnie taka sama sytuacja: ceny świadczonych usług są bardzo wysokie, a jakość zazwyczaj żenująca; te same czynności w innych okolicznych serwisach autoryzowanych potrafią być wyceniane sporo niżej ok.gif Nie wspomnę tu już o czasie wykonywania usług: gdy miałem jeszcze AR, wymiana paska rozrządu miała kosztować w ADF 1300-1500 zł (taką informację podał pan w BOK - dokładniej nie potrafił sprecyzować), w sobotę rano bali się zaczynać, bo to jest skomplikowany zabieg, a w sobotę pracuje tylko jedna zmiana i od siódmej rano do czternastej mechanik może nie zdążyć. rotfl.gif W Auto-Polu w Zielonej Górze (również ma autoryzację na Alfy) cały przegląd gwarancyjny z wymianą filtrów, oleju, płynu chłodniczego, paska rozrządu z rolką i napinaczem, czyszczeniem hamulców kompletną diagnostyką (włącznie z pomiarem ciśnienia sprężania) i kontrolą zbieżności kosztował 900 zł z groszami i trwał od ósmej rano do jedenastej. ok.gif Bez problemu można też było wejść do hali napraw i przyglądać się naprawie waytogo.gif - niby dwa serwisy autoryzowane tej samej marki, a w praktyce zupełnie "inny świat" icon_rolleyes.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę,że wszedzie jest to samo crazy.gif. Dziś zadzwoniłem do mojego ASO aby w związku z kończącą się gwarancją usunęli mi wreszcie wszystkie trapiące mojego stilona usterki. Pan sie spytał jakie usterki i kiedy powstały i w tym momencie zaczęło się. Co ja sobie wyobrażam, że przyjadę z listą usterek a oni maja mi wszystko usunąć bo kończy mi sie gwarancja !!!. Tak mi podniósł ciśnienie, że miał szczęście że rozmawiał tylko przez telefon. Mam dzwonić bo był właśnie u klienta i nie wie czy może mnie umówić na wizyte u jaśnie państwa w ASO. Jednak kolejny raz udowodniono mi że gwarancja to fikcja. Ale ja im tak łatwo nie odpuszczę, trudno pewnie nie obędzie sie bez klotnia.gif ale jak się nie wykłócisz o swoje to cię oleją i TTTM.

pozdrawaiam

Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No tak - przecież gwarancja służy zupełnie do czegoś innego

Według nich napewno grinser006.gif

Z łaską umówili mnie na piątek, tak więc znowu mnie wkurzą na weekend crazy.gif ale tym razem tak łatwo im nie pójdzie bokser.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam z sąsiedniego kącika!! 20.GIF

jak czytam Twojego posta to jakym widział serwis Auto - Res w Rzeszowie!!

jeden wielki koszmar!! jakoś usług Fatalna, tzw" mistrzowie" nie mają bladego pojęcia o samochodach, a i ceny jak z kosmosu!! czerwona.giftuk.gif

niestety tak jest w większości dużych miast!! wystarczy jednak pojechać do mniejszego miasta i różnica jest niesamowita!! icon_eek.gif

Przykładowo przegląd Pandy- po roku w ASO Wilk-S Auto Jarosław zapłaciłem ok 260 pln( filtry diagnostyka itp)

W Auto-Resie Rzeszów kwota ta nie starczyłaby na samą robociznę a dodatkowo trzeba by zapłacić za test examinerem i sprawdzenie zbiezności ponad 150pln czerwona.gifpad.gif

Co do różnej maści certyfikatów jakości (ISO itp) szczerze mówiąć mam to w pupa.gif oraz to czy pan przyjmuje moje zlecenie w krawacie czy bez , czy dostane kawę z automatu czy nie!! dla mnie się liczy solidność usługi!!

w moim ASO przyjeżdzam kiedy się cośik ( nie daj Boże) spierd.) i od reki - jeżeli nie są potrzebne cześci mam naprawiony!!

przykład z zeszłego tygodnia!! usłyszałem skrzypienie w okolicach poduszki pasażera- pojechałem do ASO - przyszedł maechanik wymontował Airbag- okazało się ze brakowało kawałeczka filcu i dlatego były trzaski! 20 minut i po sprawie i od ręki!! yay.gif

Gdy zadzwoniłem do Auto -Res-u to zerknęli by do tego za ....3 tygodnie!!

angryfire.gif

ale bądźmy dobrej mysli! jeszcze parę miesięcy takiej zapaści na rynku samochodów i sami wyeliminują się z tynku!! waytogo.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W Carserwisie niegdy nie byłem, ale ze słyszenia wnioskuję, że to

> jest chyba duży serwis?

Wielki. Chyba ze 20 stanowisk. W tym jest problem. Przyjeżdżasz

rano, wstawiasz auto, odbierasz wieczorem niby zrobione ale zero

szczegółów. Pan który przyjmował już poszedł do domu, mechanik

też. Gówno wiedzą ponad to co napisane na zleceniu. Przyjdziesz

się upomnieć o coś to odeślą do tego co przyjmował a on jest dopiero

jutro po południu. Ceny kosmiczne bo: pracują od 7 do 21 i w soboty

też jakoś tylko w innych godzinach. Duża część awarie z Assistance

czy to mechanicznego czy blacharskiego ląduje u nich ze względu na

godziny pracy i spory magazyn części zamiennych. Przycholują auto

do naprawy i koniec. Naprawiasz za tyle, ile chcą.

> Jest jakaś taka dziwna reguła, że mniejsze ASO potrafią być i

> przystępniejsze cenowo i przyjaźniejsze dla klienta - we

> Wrocławiu w ADF (chyba największy serwis na Dolnym Śląsku) jest

> dokładnie taka sama sytuacja: ceny świadczonych usług są bardzo

> wysokie, a jakość zazwyczaj żenująca; te same czynności w innych

> okolicznych serwisach autoryzowanych potrafią być wyceniane

> sporo niżej Nie wspomnę tu już o czasie wykonywania usług: gdy

> miałem jeszcze AR, wymiana paska rozrządu miała kosztować w ADF

> 1300-1500 zł (taką informację podał pan w BOK - dokładniej nie

> potrafił sprecyzować), w sobotę rano bali się zaczynać, bo to

> jest skomplikowany zabieg, a w sobotę pracuje tylko jedna zmiana

> i od siódmej rano do czternastej mechanik może nie zdążyć. W

> Auto-Polu w Zielonej Górze (również ma autoryzację na Alfy) cały

> przegląd gwarancyjny z wymianą filtrów, oleju, płynu

> chłodniczego, paska rozrządu z rolką i napinaczem, czyszczeniem

> hamulców kompletną diagnostyką (włącznie z pomiarem ciśnienia

> sprężania) i kontrolą zbieżności kosztował 900 zł z groszami i

> trwał od ósmej rano do jedenastej. Bez problemu można też było

> wejść do hali napraw i przyglądać się naprawie - niby dwa

> serwisy autoryzowane tej samej marki, a w praktyce zupełnie

> "inny świat"

Taka sama różnica jest między Carserwisem a na przykład Bielińskim.

Zawsze zostawiasz auto Kierownikowi Serwisu. Wszystko możesz

z nim uzgodnić. Potem dostaje go mechanik. Możesz siedzieć przy aucie,

o wszystko wypytać, zrobić zdjęcia. Ten sam mechanik jest znowu jutro.

Jak coś nie tak to na pewno pamięta Twoje auto bo to pewnie jedno z

2-3 jakie wczoraj robił a nie jak w Carserwisie jedno z 10. To niejednokrotnie

się sprawdza, że małe firmy działają dużo bardziej przyjaźnie klientowi

niż wielkie molochy. Do tego w dużych firmach odpowiedzialność się

trochę rozmywa więc można trochę klientów olać.

Jak tam czekałem przyszedł właściciel jakiejś Alfy i miał kłopot bo trzeci

raz w ciągu 150kkm strzelił mu pasek rozrządu. Ostatni raz wymieniany

u nich (50kkm i niewiele ponad rok temu). Powiedzieli, że nie robił

przeglądów co chyba 20kkm (mimo, że auto już po gwarancji) i dlatego

nie mogą uznać reklamacji.

Niestety tylko te wielkie molochy mają Panów Inspektorów Nadzoru

Gwarancyjnego i czasem trzeba się tam udać sciana.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale bądźmy dobrej mysli! jeszcze parę miesięcy takiej zapaści na

> rynku samochodów i sami wyeliminują się z tynku!!

Na rynku samochodów może tak. Serwisy na razie operują na autach

sprzedawanych zazwyczaj rok temu i wcześniej. Jeszcze trochę potrwa

zanim upadną. Szczególnie takie wielkie magazyny części jak Carserwis.

Co do examinera to pan przyjmujący mówił jednemu klientowi, że

podłączają przy okazji płatnego przeglądu zawsze ale wydruk robią

tylko co 40kkm więć wydruk dostanie na następnym przeglądzie albo

będzie musiał dopłacić. Jakoś tak. Całości nie słyszałem. screwy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to kolega namieszał z tą reklamacją. Pan kierownik z ASO Bielński jest Ok hmm.gif. A jakże oczywiście on nie może podjąć takiej decyzji bo FAP może go walnąć po kieszeni, więc niech decyzję wezmą inni na swoją d..... , dadzą mu papier a on wtedy wymieni na luzie i skasuje forsę. Jak dostał kwit od inspektora z Carserwisu to i tak przesłał do Italmotu, a wcześniej mówił, żę który kolwiek inspektor mu wystarczy. Ja to się i trochę nie dziwię Kierownikowi Carserwisu, że odmówił Ci wymiany. Skoro dostałeś zgodę od inspektora z Carserwisu ale zarządałeś sobie zlecenia na wymianę w sieci Italomotu, który cię olał wtej sprawie, to nie dziw się reakcji kierownicta Carserwisu. Oni wzieli odpowiedzialność za wymianę a pieniądze miał skasować Pan Bieliński. Miałeś zgodę inspektora na wymianę i chciał ci wymienić na miejscu. Nie chciałeś, twoja strata. Widziałeś przecież jak ślska jest ta sprawa. Bałeś się, że ci części zostaną po wymianie. Nic nie przeszkadzało abyś był przy naprawie.

Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moim zdaniem to kolega namieszał z tą reklamacją. Pan kierownik z ASO

> Bielński jest Ok . A jakże oczywiście on nie może podjąć takiej

> decyzji bo FAP może go walnąć po kieszeni, więc niech decyzję

> wezmą inni na swoją d..... , dadzą mu papier a on wtedy wymieni

Namieszałem trochę, fakt. Natomiast domyślam się, że taki typ reklamacji

byłby jakoś rozpatrywany potem we Fiacie. Natomiast jeżeli jest kwit od

Inspektora to już Fiat nie ma prawa się do tego doczepić. Dziwisz mu się?

Z jednej strony jest klient czyli ja a z drugiej strony jest kłopot niedokładania

do interesu z własnej kieszeni.

Podam Ci przykład z mojej działki. Prowadzę swoją działalność gospodarczą,

zajmuje się komputerkami, sprzedaję między innymi i między innymi

notebooki. Od jakiegoś czasu jest przepis, że nawet jeżeli jest gwarancja

tylko rok to klient ma prawo życzyć sobie naprawy do 2 lat od dnia zakupu

z paragrafu "niezgodność towaru z umową" (dotyczy tylko kupujących

osób fizycznych). I co teraz? Komp się psuje po 1,5 roku. Klient idzie do

serwisu a tam mówią, że ma rok gwarancji. Mówi "OK" i wali do mnie a ja

mam obowiązek odpowiadać za uszkodzenia przez okres 2 lat i co? Nie

oddam do serwisu bo mnie oleją tak samo (nie ma już gwarancji) więc

powinienem się starać spławiać klienta. Z jednej strony ma rację i ma

prawo. Z drugiej co? Mam za swoją kasę to naprawiać? Finał był taki, że

przestałem sprzedawać sprzęty na które producent daje mniej niż 2 lata

gwarancji. Ograniczyło to trochę moją ofertę ale nie mam ochoty ani

wydawać własnej kasy na takie naprawy ani spławiać klientów. Teraz

HPek zrobił 'promocję' i jak kupuje osoba fizyczna to dostaje 2 lata

gwarancji. Ja jestem kryty i mogę spowrotem zacząć sprzedawać ich

zabawki.

> na luzie i skasuje forsę. Jak dostał kwit od inspektora z

> Carserwisu to i tak przesłał do Italmotu, a wcześniej mówił, żę

> który kolwiek inspektor mu wystarczy.

Bo o ile się orientuję to Bieliński podlega pod Italmot. Podejrzewam, że

nie było by problemu gdybym już wcześniej nie był w Italmocie. Pan

w Italmocie zgodziłby się z opinią innego Inspektora nawet nie oglądając

reflektorów i byłby spokój.

> Ja to się i trochę nie

> dziwię Kierownikowi Carserwisu, że odmówił Ci wymiany. Skoro

> dostałeś zgodę od inspektora z Carserwisu ale zarządałeś sobie

> zlecenia na wymianę w sieci Italomotu, który cię olał wtej

> sprawie, to nie dziw się reakcji kierownicta Carserwisu. Oni

> wzieli odpowiedzialność za wymianę a pieniądze miał skasować Pan

> Bieliński.

Cały mój pech polegał na tym, że umówiłem się na 7 jak jeszcze nie było

Pana Wierzejskiego i nie mógł od ręki potwierdzić tego kwitka. Jakbym

przyjechał o 8 to pan przyjmujący auto poszedłby prosto do Pana Wierzejskiego,

on by powiedział "tak, wymieniamy" i po sprawie. Ale zanim przyszedł,

któryś z mistrzów spytał Kierownika Serwisu w Carserwisie. Ten podszedł

do auta i zaczął oglądać. Jako, że nie miałem tylu pęknięć co Daniel i u mnie

one są widoczne dopiero przy włączonych światłach i patrzeniu na reflektor

z góry to rzuciło mu się w oczy jedno pęknięcie (duże) które na 100%

mam od kamienia (dawałem kiedyś tu fotkę). Miałem je już wcześniej

zanim wystąpiły te małe. I od razu zaczęło się że chcę ewidentne uszkodzenie

mechaniczne naprawić na koszt Firmy. Jak przyszedł o 8 Pan Wierzejski

to nie miał już nic do gadania.

> Miałeś zgodę inspektora na wymianę i chciał ci

> wymienić na miejscu. Nie chciałeś, twoja strata.

Chciałem spróbować. Pan Wierzejski zapewniał mnie, że nie ma problemu

z wymianą u nich i żebym w razie czego przyjechał spowrotem. Uważałem,

że wiele nie ryzykuję. Nie przewidział, że wmiesza się w to jego Kierownik

i podważy jego decyzję.

> Widziałeś

> przecież jak ślska jest ta sprawa. Bałeś się, że ci części

> zostaną po wymianie. Nic nie przeszkadzało abyś był przy

> naprawie.

Nie po to oddaję samochód 'fachowcom' żeby ich jeszcze pilnować,

wolę zostawić komuś komu ufam. Do tego widzisz co zaważyło. Nie

rozgrywki kto bierze odpowiedzialność a kto bierze kasę tylko, hmm,

przypadek. Dam sobie to i owo uciąć, że gdybym przyjechał godzinę

później to nie było by sprawy.

Nie wiem. Może sam sobie jestem winny. Niech każdy sobie sam z całej

sytuacji wyciągnie wnioski.

Co do całej sprawy to poczekam i zobaczę co odpisze Carserwis i może

zobaczę co odpisze FAP gdy podeślę im odpowiedź Carserwisu i moje

własne pismo. Na razie idę wyciągnąć piłkę zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zacząłeś się borykać z tymi lampkami, to gdzieś pisałem abyś się zgłosił do Pana Wierzejskiego. Ja rozmawiałem z nim tylko telefonicznie, ale jest to człowiek życzliwy i nie jest nastawiony do klienta na "nie". Ty chyba też się o tym przekonałeś.

Ja jednak myślę, że głównie zagrała tu urażona duma kierownika carserwisu. Oto oni przyznają klientowi wymianę na gwarancji a ten chce jechać i robotę zrobić w innym waesztacie, dając zarobić komu innemu. Natomiast w razie zakwestionowania przez FAP tej reklamacji spowiadał będzie się Carserwis bo to on dał zlecenie i zgodę na naprawę w ramach gwarancji, a ktoś kto zrobił robotę i wziął kasę ma spokój.

Ja również kiedyś byłem w ASO Bieliński i rozmawiałem z kierownikiem na temat podejmowania decyzji co do napraw gwarancyjnych. Odpowiedział mi, że tylko naprawy blacharsko lakiernicze wymagają pisemnego zlecenia dilera u którego kupiło się auto. Więc moim zdaniem zachowanie ASO Bieliński w sprawie twoich światełek było nazbyt asekuranckie, kłócące się z ogólną procedurą wystawienia zleceń na naprawę (tylko naprawy blacharsko lakiernicze). Oczywiście rozumiem kierownika ASO Bieliński, bo nikt nie chce dokładac do interesu. Ale przepraszam bardzo w każdy biznes jest wkalkulowane jakieś ryzyko i stanowisko kierownicze nie polega tylko na gonieniu pracowników ale również na podejmowaniu samodzielnych decyzji i braniu za nie odpowiedzialności. Za to kierownik dostaje pieniądze i taki jest zakres jego obowiązków. Inaczej mówiąc to on ci na początku powiedział, że to od kamyków, co równa się z odmową uznania reklamacji gwarancyjnej. Ale, że jesteś ich stałym klientem więc nie chcąc cię zrazić do siebie pogonił cię do nadzoru do Italmotu. A tak naprawdę decyzja o wymianie reflektorów była w gestji Pana kierownika ASO Bieliński. I nic nie usprawiedliwia tego, że nie podjąl samodzielnie jednoznacznej decyzji. Bo ani to była naprawa blacharsko lakiernicza, ani koszt naprawy jakiś szczególnie wysoki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak zacząłeś się borykać z tymi lampkami, to gdzieś pisałem abyś się

> zgłosił do Pana Wierzejskiego. Ja rozmawiałem z nim tylko

> telefonicznie, ale jest to człowiek życzliwy i nie jest

> nastawiony do klienta na "nie". Ty chyba też się o tym

> przekonałeś.

Zgadza się, nawet byłem u niego wcześniej tego samego dnia jak mi

go poleciłeś i już miałem od niego to skierowanie tylko nie chciałem

referować sprawy w toku.

> Ja jednak myślę, że głównie zagrała tu urażona duma kierownika

> carserwisu. Oto oni przyznają klientowi wymianę na gwarancji a

> ten chce jechać i robotę zrobić w innym waesztacie, dając

> zarobić komu innemu. Natomiast w razie zakwestionowania przez

> FAP tej reklamacji spowiadał będzie się Carserwis bo to on dał

> zlecenie i zgodę na naprawę w ramach gwarancji, a ktoś kto

> zrobił robotę i wziął kasę ma spokój.

Bardzo możliwe. Akurat kierownik Carserwisu wywarł na mnie jak najgorsze

wrażenie.

> Ja również kiedyś byłem w ASO Bieliński i rozmawiałem z kierownikiem

> na temat podejmowania decyzji co do napraw gwarancyjnych.

> Odpowiedział mi, że tylko naprawy blacharsko lakiernicze

> wymagają pisemnego zlecenia dilera u którego kupiło się auto.

> Więc moim zdaniem zachowanie ASO Bieliński w sprawie twoich

> światełek było nazbyt asekuranckie, kłócące się z ogólną

> procedurą wystawienia zleceń na naprawę (tylko naprawy

> blacharsko lakiernicze). Oczywiście rozumiem kierownika ASO

> Bieliński, bo nikt nie chce dokładac do interesu. Ale

> przepraszam bardzo w każdy biznes jest wkalkulowane jakieś

> ryzyko i stanowisko kierownicze nie polega tylko na gonieniu

> pracowników ale również na podejmowaniu samodzielnych decyzji i

> braniu za nie odpowiedzialności. Za to kierownik dostaje

> pieniądze i taki jest zakres jego obowiązków. Inaczej mówiąc to

> on ci na początku powiedział, że to od kamyków, co równa się z

> odmową uznania reklamacji gwarancyjnej. Ale, że jesteś ich

> stałym klientem więc nie chcąc cię zrazić do siebie pogonił cię

> do nadzoru do Italmotu. A tak naprawdę decyzja o wymianie

> reflektorów była w gestji Pana kierownika ASO Bieliński. I nic

> nie usprawiedliwia tego, że nie podjąl samodzielnie

> jednoznacznej decyzji. Bo ani to była naprawa blacharsko

> lakiernicza, ani koszt naprawy jakiś szczególnie wysoki.

Właśnie chyba nie bardzo tak. Kierownik ASO Bieliński podjął jednoznaczną

decyzję, że nie wymieni. Doradził tylko, że mam prawo odwołać się do

'wyższej instancji' jaką są Inspektorzy Nadzoru Gwarancyjnego którzy

mogą to ocenić inaczej.

Swoją drogą jest spore prawdopodobieństwo, że to właśnie jest od

kamyków. Szkło pod wpływem ciepła staje się mniej odporne i uderzenia

kamyków na tyle lekkie, że nie powodują uszkodzenia w miejscu chłodnym

(tam gdzie światła drogowe) uszkadzają tam gdzie jest gorące (tam gdzie

mijania). Mogą to nawet nie być kamyki tylko na przykład piasek zasysany

z pobocza przed jadącą przed autem ciężarówkę. U mnie poza tym jednym

ewidentnie od kamienia to cała reszta pojawiła się jednego dnia.

Co nie zmienia faktu, że w tej klasie auta jest to po prostu skucha dawać

taki kiepski materiał na szkło refletorów i IMO jeżeli było by tak jak piszę

to Fiat mimo mechanicznego charakteru uszkodzeń powinien poczuwać

się do odpowiedzialności i wymieniać...

...to taki żart zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak miałeś to skierowanie to czmu Bieliński nie wymienił? No przeciż

> miałeś opinię nadzoru gwarancyjnego o którą mu chodziło.

Nie wiem. Tłumaczę to tak, że tak naprawdę to nie daje się skierowań

na naprawy mechaniczne tylko na lakiernicze. Takie skierowanie jak moje

mogło by być dowodem pośrednim służącym do uzyskania zgody na naprawę

od Itlamotu. Tylko, że wcześniej byłem w Italmocie i oglądali tam te reflektory

i też powiedzieli, że od kamyków. Drugie zgłoszenie się do nich wykonane

już w moim imieniu przez Kierownika w ASO Bieliński spowodowało pewnie

reakcję "jak tam dostał to niech tam naprawia".

Nie wiem bo nie znam procedur jakie obowiązują, kto ma prawo do decydowania

o czym i kto to później i czemu sprawdza w Fiacie. I kto jest potem w razie

czego winien i co z tej winy wynika.

Wynika z tego jeszcze coś. Trzeba by poprosić któregoś z życzliwych Kierowników

Serwisów o dokładne opisanie procedur jakie obowiązują przy rozpatrywaniach

spraw gwarancyjnych. Kto decyduje, kto może czyją opinię podważyć,

kto to sprawdza i co za to grozi. Myślę, że chyba nie powinny to być

jakieś tajne informacje bo klient ma prawo wiedzieć na każdym etapie

kto i z jakiej przyczyny odmówił wykonania naprawy. Mogło by to nam

wszystkim pomóc przy przyszłych sporach w mniej życzliwych serwisach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam przypadkowo skasowałem swoją poprzednią wiadomość. Ale brzmiała dokładnie jak wyżej w wiadomośći kolegi wyłuszczona niebieskim drukiem.

Tez nie znam tych procedur. Teoretycznie to jest sieć ASO Fiat i wszędzie powinieneś być załatwiony bez jakiś utyskiwań. Praktyka jest jednak inna. Otóż te ASO to zwykłe prywatne serwisy, które uzyskały autoryzację na naprawy Fiata. Każdy z nich jest na swoim garnuszku. Jeśli nchodzi o płatne naprawy to kierownictwo ASO rozwija niemalże dywan gdy masz przybyć. Inaczej jest na gwarancji. Pytania gdzie auto kupione, gdzie do tej pory serwisowane i inne tam wstręty. A wynika to z tego, że na naprawach gwarancyjnych łapę trzyma FAP i robi wszystko aby zminimalizować koszty obsługi gwarancyjnej. ASO często się spowiada z napraw gwarancyjnych i mają z tym sporo kłopotów. Więc jak mogą odpychają od siebie reklamacje gwarancyjne problematycznych usterek. A już jest całkowity kanał gdy pojawisz się z taką usterką, a dotychczasowe naprawy i przeglądy gwarancyjne robiłeś w innym ASO.

Ja się uczepiłem tego Carserwisu właśnie z tego powodu. Tam kupiłem auto i u nich serwisuje na gwarancji. Wiadomo, że jest to moloch. Kient jest anonimowy ( chociaż po roku i kilku wizytach muszę przyznać, że jestem prze wielu rozpoznawany). Zastosowałem też taką metodę, że zawsze jeżdże na tą samą zmianę mechaników. Jestem przy naprawie auta. Przeważnie zanim zgłoszę się do BOK idę najpierw do mistrza zmiany i jemu wyłuszczam problem. Akurat jest to człowiek znający się na rzeczy i jego diagnozy rzadko są nietrafione. I jak na razie poza jednym małym zgrzytem jesteśmy tam ja i mój samochód obsługiwani jak na moje wymagania bardzo dobrze. Co będzie po gwarancji jeszcze nie wiem. na pewno parę rzeczy umię sobie zrobić sam. Co do reszty zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no i wszystko jasne...

W teorii powinienem:

- poprosić o kwitek podpisany przez tego przedstawiciela FAP (ekspertyzę),

bo to mógł równie dobrze być pan który sprząta w Carserwisie,

- poprosić o wyciąg z wewnętrznego regulaminu, oraz zapytać skąd mam

wiedzieć jaki mają wewnętrzny regulamin skoro jest on wewnętrzny i

nigdzie nie wisi do poczytania oraz jak się ma ich wewnętrzny regulamin

do ISO (jeżeli ma to jakiś związek),

Od ekspertyzy mógłbym próbować się odwołać pytając czemu te uszkodzenia

mechaniczne są tylko tam, gdzie są światła mijania. Jak przedstawiciel FAP

wyjaśni to, że kamyki uderzają tylko w tą część osłony reflektora a w inną

nie (na to już częściowo uzyskałem ustną odpowiedź: "kto wie dlaczego

te kamyki tak uderzają tylko w tą część, może ma to związek z opływem

powietrza?").

Tylko już mi się nie bardzo chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tylko już mi się nie bardzo chce.

Nie tylko Tobie już się nie chce, kupiłeś to się odp.... technika spychologii perfekcyjna (na marginesie też mam identyczny problem z lewym reflektorem, prawy jest cacy ani ryski)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Masz spryskiwacze reflektorów?

Nie !

Ale mam problem z Body komputerem na temat spryskiwaczy reflektorów, auto nie posiada w/w a Body wykrywa błąd w instalacji spryskiwaczy reflektorów i nikt nie może (nie chce?) w ASiO sobie z tym od trzech lat poradzić.

Już qrw....ca zbiera jak widze ASiO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie !

> Ale mam problem z Body komputerem na temat spryskiwaczy reflektorów,

> auto nie posiada w/w a Body wykrywa błąd w instalacji

> spryskiwaczy reflektorów i nikt nie może (nie chce?) w ASiO

> sobie z tym od trzech lat poradzić.

> Już qrw....ca zbiera jak widze ASiO.

Aaaa, to miałeś tylko zdemontowałeś zlosnik2.gifhehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Aaaa, to miałeś tylko zdemontowałeś

Ja nie , może zrobili to w salonie, choć to auto "śledziłem" od pierwszego dnia.

Raczej w instalacji jest wiązka od spryskiwacza i ma wewętrzne zwarcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie !

> Ale mam problem z Body komputerem na temat spryskiwaczy reflektorów,

> auto nie posiada w/w a Body wykrywa błąd w instalacji

> spryskiwaczy reflektorów i nikt nie może (nie chce?) w ASiO

> sobie z tym od trzech lat poradzić.

brzmi jak luzna wtyczka walajaca sie po komorze silnika i zapewne zalana woda - szukales jej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> brzmi jak luzna wtyczka walajaca sie po komorze silnika i zapewne

> zalana woda - szukales jej?

Tak, szukałem i nie znalazłem nic co było by można podejrzewać o generowanie tego błędu. W komorze silnika jest "czysto", błąd musi tkwić gdzieś głębiej i dlatego ASiO nie próbuje nawet się do tego zabrać bo (jak sądze) nie potrafi tego zlokalizować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zamierzasz ciągnąć sprawę dalej?

Waham się, na razie mam ciekawsze zagadki. Kończę budowę i trochę kasy

zaczyna brakować tak że mam co robić z czasem zlosnik.gif

-- edit --

A co? Masz ochotę powalczyć razem? O swoje nowe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Szkoda ... moze jakas ekspertyza z PZM i pisno do FAP ? Najlepiej z

> udzialem prawnika

Niby tak, ale ekspertyza, prawnik i takie rzeczy kosztują i nie mam na myśli

kasy tylko czas. Za dwa reflektory po 150-200zł na allegro plus godzinka,

dwie na wymianę? Nie wiem. Na razie trochę szkoda mi czasu, mam parę

ważniejszych spraw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Waham się, na razie mam ciekawsze zagadki. Kończę budowę i trochę

> kasy

> zaczyna brakować tak że mam co robić z czasem

Na początek może jakiś list (polecony, za potwierdzeniem odbioru) do Działu Obsługi Posprzedażnej hmm.gif - w końcu Carserwis jako taki nie jest przecież gwarantem, jest tylko pośrednikiem ok.gif. Takie sprawy trafiają do rąk p. Mirosława Pietraszko, można list od razu zaadresować imiennie.

> A co? Masz ochotę powalczyć razem? O swoje nowe?

Może nawet nie tyle o wymianę - bo z tym myślę tym razem nie będę miał aż tak dużego kłopotu (problem zgłosiłem teraz w tym ASO, w którym kupiłem auto - zawsze mogę od sprzedawcy zarządać wymiany auta na sprawne zlosnik.gif), ile zrobienie odpowiedniej atmosfery w okół problemu. Na razie oficjalne stanowisko jest takie, że reflektory ogólnie nie pękają, a samochód zgłaszającego usterkę jest jedynym i wyjątkowym (w domyśle: wina leży po stronie zgłaszającego, bo jakoś inni nie mają tego kłopotu). Może to jest kwestia konkretnej partii reflektorów. itp? We własnym zakresie tego się nie ustali...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na razie oficjalne stanowisko jest takie, że

> reflektory ogólnie nie pękają, a samochód zgłaszającego usterkę

> jest jedynym i wyjątkowym (w domyśle: wina leży po stronie

> zgłaszającego, bo jakoś inni nie mają tego kłopotu).

Ja mam podobny kłopot

i sądze że nie tylko ja, przypadek sprawił że zobaczyłem te pęknięcia (a właściwie coś na wzór drobnej siateczki pęknięć), moż po prostu część właścicieli nie zauważyła tego, u mnie widać tylko pod pewnym kątem patrzenia i pęknięci a są tylko na prawym teoretycznie mniej narażonym na kamyki spod kół reflektorze (środek jezdni zwykle jest "czystszy" od jej lewej strony.

> Może to

> jest kwestia konkretnej partii reflektorów. itp? We własnym

> zakresie tego się nie ustali...

A q..wa od czego jest ASiO gdy się zgłasza takie problemy, może jakiś dupek by przesłał to dalej do Fiata tem może do producenta reflektorów i może by coś pokumali nad problemem, nawet jeden przypadek powinien być zastanawiający dla producenta, po ki ch... mają te laboratoria badawcze tak głośno opiewane że to że tamto, najlepszym laboratorium zawsze będzie codzienność na drodze a nie rozkalibrowana 50 letnia wiatrówka do strzelania zdechłymi muchami w wybrane elementy samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.