Skocz do zawartości

Hipotetyczna kolizja z rowerem


GoldFinger

Rekomendowane odpowiedzi

> Pojedź sobie drogą o np. trzech pasach ruchu, tyle że nie

> wymalowanych, to zobaczysz po co. Żebyś nie "wężykował"

Dla uproszczenia porozmiawiajmy o sytuacji gdy pasy ruchu są wyznaczone. Po co są wyznaczone?

> Zależy - jeżeli jedziesz ciężarówką lub autobusem, to w Izabelinie

> pod Warszawą przewrócisz fotoradar

Ale fotoradar - w przeciwieństwie do rowerzysty - raczej mnie nie będzie wyprzedzał moim pasem ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla uproszczenia porozmiawiajmy o sytuacji gdy pasy ruchu są

> wyznaczone. Po co są wyznaczone?

Po to żebyś wiedział którędy jedziesz!! ale nie usprawiedliwia to wszelkich manewrów wykonywanych na pasie, bo chociażby możesz przestraszyć babę jadącą na sąsiednim pasie, która spowoduję kolizję z sąsiednim samochodem...i czyja to wtedy wina??

> Ale fotoradar - w przeciwieństwie do rowerzysty - raczej mnie nie

> będzie wyprzedzał moim pasem ruchu.

Hmmm....no więc taka sama sytuacja jest gdy samochód wyprzedza rowerzystę i przy tym nie zmienia pasa ruchu...też mogę wyjść z założenia, że samochód mnie WYPRZEDZI, a nie OMINIE waląc lusterkiem po dupie...!! a jeżeli chodzi o omijanie przez rowerzystę stojących samochodów, to chyba nie ma w tym większego problemu! a co do wyprzedzania samochodu jadącego, to już naprawdę trzeba być mocnym w nogach, żeby dogonić i przegonić jadący samochód, który do tego w tym momencie ma po drodze dziurę w jezdni!? a jak już to raczej nie prawą stroną...! przeważnie w takiej sytuacji "wsiada się na ogon" pojazdu i jedzie się w tunelu aerodynamicznym! wink.gif i mogę ze spokojnym sumieniem powiedzieć, że częściej to samochody stwarzają zagrożenie dla rowerzystów niż odwrotnie!!

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale nie ma obowiązku przewidywać pijaków śpiących na jezdni ani

> rowerzystów wyprzedzających go po pasie którym aktualnie jedzie

> ani naćpanych małolatów wyjeżdżających bez rozglądania się z

> podporządkowanej. Jeżeli w ww. okolicznościach MOŻE coś zrobić

> żeby uniknąć wypadku, to ma obowiązek to zrobić. Ale nie ma

> obowiązku zakładania że dookoła niego jadą sami łamiący

> przepisy.

Zakładania - nie. Ale nie może zakładać, że tak nie jest - patrz art 3.1.

> Dlatego omawiamy szczegółowy przypadek - jeżeli rowerzysta wyprzedza

> mnie po moim pasie ruchu, a ja go zahaczę, to ja będę winny, on

> będzie winny, czy zależy to od jakichś jeszcze okoliczności?

Zależy od innych okoliczności.

> Wszystko sprowadza się do tego czy MUSZĘ patrzeć w lusterko przy byle

> ruchu kierownicą i niezmienianiu pasa. Bo jeżeli spojrzę i

> zauważę rowerzystę, to powinienem powstrzymać się od manewrów

> które mogłyby mu zaszkodzić. Ale czy muszę się non-stop

> upewniać? Sytuacja z pijakiem w nocy i 20km/h na skrzyżowaniu

> jest analogiczna.

Musisz, bo zmieniasz kierunek ruchu niekoniecznie zakończony zmianą pasa.

> Pas ruchu jest przeznaczony do poruszania się JEDNEGO rzędu pojazdów

> wielośladowych.

"pas ruchu - każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi;"

Tutaj jest napisane - "wystarczający" - co odnosi się do szerokości. Ale o przeznaczeniu nie ma ani słowa zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla uproszczenia porozmiawiajmy o sytuacji gdy pasy ruchu są

> wyznaczone. Po co są wyznaczone?

Po to żeby jednoznacznie określić granicę pasów i ułatwić Ci orientację kiedy ją przekraczasz. Natomiast w żaden sposób nie dają Ci prawa zygzakowania od lewej do prawej strony pasa zlosnik.gif

> Ale fotoradar - w przeciwieństwie do rowerzysty - raczej mnie nie

> będzie wyprzedzał moim pasem ruchu.

Jeżeli jadący za Tobą TIR solidnie w niego w końcu przydzwoni, to są na to spore szanse zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zakładania - nie. Ale nie może zakładać, że tak nie jest

Jeżeli żadne okoliczności nie wskazują na fakt łamania przez innych przepisów, można założyć że wszyscy jadą zgodnie z przepisami - patrz Art. 4

> Musisz, bo zmieniasz kierunek ruchu niekoniecznie zakończony zmianą

> pasa.

Zbliżam się do krawędzi pasa i muszę włączać kierunkowskaz (zmieniam kierunek ruchu)?

A jak pas skręca i ja również, to też włączam kierunkowskaz?

Jak pas skręca a ja nie to zbliżam się do krawędzi pasa - czy powinienem włączyć kierunkowskaz (wszak nie zmieniam kierunku ruchu)?

Podsumujmy:

Kierowca ma obowiązek upewniania się czy po jego pasie nic go nie wyprzedza jeżeli chce zbliżyć się do którejkolwiek krawędzi pasa choćby o 2 cm.

Powyższe jest zawsze zmianą kierunku ruchu i musi być sygnalizowane użyciem kierunkowskazu.

2 Maluchy mogą na styk jechać po tym samym pasie ruchu (pas ruchu nie jest przeznaczony do ruchu 1 rzędu pojazdów). Albo mogę podjechać samochodem do innego pojazdu jak ten będzie omijał studzienkę i jak będzie wracał na środek pasa to mnie zahaczy i będzie to jego wina.

Zgadza się?

Pozostaje wciąż aktualne pytanie - po co wyznaczać pasy ruchu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ...a co do wyprzedzania samochodu jadącego, to już

> naprawdę trzeba być mocnym w nogach, żeby dogonić i przegonić

> jadący samochód, który do tego w tym momencie ma po drodze

> dziurę w jezdni!?

Żartujesz, prawda? Nidgy nie jechałeś w korku np. w centrum miasta?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po to żebyś wiedział którędy jedziesz!!

Bez wyznaczonych pasów też wiem dokąd jadę. Po co więc są pasy ruchu?

> ale nie usprawiedliwia to

> wszelkich manewrów wykonywanych na pasie, bo chociażby możesz

> przestraszyć babę jadącą na sąsiednim pasie, która spowoduję

> kolizję z sąsiednim samochodem...i czyja to wtedy wina??

Jej.

> Hmmm....no więc taka sama sytuacja jest gdy samochód wyprzedza

> rowerzystę i przy tym nie zmienia pasa ruchu...też mogę wyjść z

> założenia, że samochód mnie WYPRZEDZI, a nie OMINIE waląc

> lusterkiem po dupie...!!

Możesz. Masz jednak obowiązek jazdy jak najbliżej prawej krawędzi jezdni, a kierowcy muszą zachować odstęp co najmniej 1m, w razie gdybyś z jakichś powodów od tej krawędzi odjechał.

> a co do wyprzedzania samochodu jadącego, to już

> naprawdę trzeba być mocnym w nogach, żeby dogonić i przegonić

> jadący samochód

Mój rekord rowerem w mieście to 49 km/h - było co prawda trochę z górki.

> i mogę ze spokojnym

> sumieniem powiedzieć, że częściej to samochody stwarzają

> zagrożenie dla rowerzystów niż odwrotnie!!

Zgadzam się ale nie na ten temat dyskutuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po to żeby jednoznacznie określić granicę pasów i ułatwić Ci

> orientację kiedy ją przekraczasz.

Po co mi informacja jak przebiega pas i kiedy go przekraczam, skoro nawet gdy go nie przekraczam to muszę patrzeć w lusterka i używać kierunkowskazów?

> Natomiast w żaden sposób nie

> dają Ci prawa zygzakowania od lewej do prawej strony pasa

Czyli wszystkie dziury i studzienki należy zaliczać sumiennie i bez protestu.

> Jeżeli jadący za Tobą TIR solidnie w niego w końcu przydzwoni, to są

> na to spore szanse

Mijając go będę uważał przy zjeżdżaniu do prawej krawędzi pasa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Żartujesz, prawda? Nidgy nie jechałeś w korku np. w centrum miasta?

Hmmm...jakby to napisac...mieszkam w wawie i naprawdę ciężko nie jeździć tutaj w korkach!! poza tym już wcześniej conieco pisałem o takiej jeździe! udowodnij mi, że jadąc w korku masz duże szanse, żeby mnie trafić jak jadę na rowerze!? nie miałem jeszcze sytuacji, żeby mnie ktoś atakował w samym korku, albo, żebym dla kogoś stworzył zagrożenie! nawet mogę powiedzieć, że mi się wybitnie dobrze jeździ w korkach (choć wcale nie jest to przyjemne...)! największym problemem jest sytuacja kiedy samochody jadą już szybko, a wtedy to nie jest korek!

poza tym pisałem, że przeważnie objeżdżam samochody, toczące się lub stojące, środkiem jezdni, bo przy krawędzi jest za ciasno! tak więc naprawdę nie bardzo widzę sytuację z objeżdżqniem dziury w korku i potrąceniem rowerzysty!

a tak wogóle jak jadę vołowinką w tłoku i widzę, że mijam rowerzystę lub motor się zbliża to zjeżdżam do krawędzi tak, żeby go przepuścić, bo i tak wiem, że przebije się szybciej! nic mnie to nie kosztuje, a innym ułatwia życie!

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bez wyznaczonych pasów też wiem dokąd jadę. Po co więc są pasy ruchu?

Wiesz dokąd jedziesz, ale nie wiesz którędy! na łuku drogi trzy pasmowej nie jest łatwo się połapać gdzie jest który pas, jak są nienamalowane!

> Jej.

Ale to Ty wykonałeś manewr, dzięki któremu inny kierowca w obawie o kolizję z Tobą zareagował...sam w takiej sytuacji też pewnie bym się mógł wystraszyć, bo nie miałbym pojęcie czy ten obok mnie nie przywali mi w bok...

> Możesz. Masz jednak obowiązek jazdy jak najbliżej prawej krawędzi

> jezdni, a kierowcy muszą zachować odstęp co najmniej 1m, w razie

> gdybyś z jakichś powodów od tej krawędzi odjechał.

Sęk w tym, że prawa strona jezdni jest najbardziej rozp......a i często nie da się poprostu jechać przy samej krawędzi, a mam prawo korzystać z ulic jak inni! jadąc po dziurach stwarzam zagrożenie dla siebie i innych (wywalę się w końcu i ktoś mnie rozjedzie i jeszcze będzie karambol...)

> Mój rekord rowerem w mieście to 49 km/h - było co prawda trochę z

> górki.

Ja w mieście max. miałem ponad 65km/h z górki na ulicy w centrum wawy pod samym sejmem RP, a po płaskim ponad 50km/h...i wtedy faktycznie wyprzedzałem samochody, które się ciągnęły wolniej...ale to są jednostkowe przypadki i ruch mały i nawierzchnia jest wtedy wybitnie dobra (po świeżych remontach)

> Zgadzam się ale nie na ten temat dyskutuję.

Ale jest to istotniejszy aspekt tego problemu...bo to nie rowerzysta stwarza zagrożenie...takie są dosłownie jednostkowe przypadki na setki powodowanych przez kierowców...

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz dokąd jedziesz, ale nie wiesz którędy! na łuku drogi trzy

> pasmowej nie jest łatwo się połapać gdzie jest który pas, jak są

> nienamalowane!

A co mi po namalowaniu jak i muszę patrzeć w lusterka nawet jak się minimalnie zbliżam do krawędzi pasa? Na zakręcie szczególnie trudno jest utrzymać stałą - co do centymetra - odległość od krawędzi pasa.

> Ale to Ty wykonałeś manewr, dzięki któremu inny kierowca w obawie o

> kolizję z Tobą zareagował...

Jeżeli miałem istotny powód żeby go wykonać, to nie czuję się winny. Hamować bez powodu też nie wolno, ale czasami trzeba i może to spowodować wjazd tego z tyłu w nasz bagażnik. Kto jest winny?

> Sęk w tym, że prawa strona jezdni jest najbardziej rozp......a i

> często nie da się poprostu jechać przy samej krawędzi, a mam

> prawo korzystać z ulic jak inni!

OK - masz jechać MOŻLIWIE najbliżej prawej krawędzi jezdni.

> Ja w mieście max. miałem ponad 65km/h z górki na ulicy w centrum wawy

> pod samym sejmem RP, a po płaskim ponad 50km/h...i wtedy

> faktycznie wyprzedzałem samochody, które się ciągnęły

> wolniej...ale to są jednostkowe przypadki

Czasami samochody toczą się 25 km/h - wyprzedzenie takiego przez rowerzystę jest jak najbardziej możliwe.

> Ale jest to istotniejszy aspekt tego problemu...bo to nie rowerzysta

> stwarza zagrożenie...takie są dosłownie jednostkowe przypadki na

> setki powodowanych przez kierowców...

Jeżdżę i samochodem i rowerem, więc nie patrzę na to jednostronnie. Ale to nie ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A co mi po namalowaniu jak i muszę patrzeć w lusterka nawet jak się

> minimalnie zbliżam do krawędzi pasa? Na zakręcie szczególnie

> trudno jest utrzymać stałą - co do centymetra - odległość od

> krawędzi pasa.

No dobra, ale niestety świat nie jest taki różowy i nie jesteś SAM na drodze! podoba się czy nie, ale trzeba zwracać uwagę też na innych (choćby byli debilami)! kierunkowskazu w obrębie pasa włacząć nie musisz, ale ja w lusterka zerkam odruchowo co parę sekund-dzięki temu wiem co się dzieje na drodze wokół mnie!

> Jeżeli miałem istotny powód żeby go wykonać, to nie czuję się winny.

> Hamować bez powodu też nie wolno, ale czasami trzeba i może to

> spowodować wjazd tego z tyłu w nasz bagażnik. Kto jest winny?

Pewnie wg. starej śpiewki policmajstów:wjeżdżający, bo nie zachował dostatecznego odstępu...ble ble...ale to niestety jest bardzo jednopoziomowe rozpatrywanie sprawy (są ludzie którzy czekają na "zgarażowanie", bo mają już do remontu np. zderzak...) tu się kłania to co pisał Lucyfer: przepisy przepisami, ale często są też inne okoliczności zdarzenia...znam to aż za dobrze z doświadczenia! sick.gif

> Czasami samochody toczą się 25 km/h - wyprzedzenie takiego przez

> rowerzystę jest jak najbardziej możliwe.

Wiem i czasem to stosuję, ale przeważnie (wedle sytuacji) nie przycinam przy krawędzi jezdni, tylko środkiem, żebym miał miejsce do manewru!

> Jeżdżę i samochodem i rowerem, więc nie patrzę na to jednostronnie.

> Ale to nie ten temat.

wiem, że lakki OT, ale związany z zagadnieniem wink.gif

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Hmmm...jakby to napisac...mieszkam w wawie i naprawdę ciężko nie

> jeździć tutaj w korkach!!

Więc dlaczego piszesz, że praktycznie jest niemożliwym by rowerzysta wyprzedzał samochody?

> ...dowodnij mi, że jadąc w korku masz duże

> szanse, żeby mnie trafić jak jadę na rowerze!? nie miałem

> jeszcze sytuacji, żeby mnie ktoś atakował w samym korku, albo,

> żebym dla kogoś stworzył zagrożenie!

Dlaczego mam coś udowadniać? Przecież moja wątpliwość dotyczyła czegoś innego. Poza tym, dlaczego Twoja wypowiedź dotycząca udowadniania jest taka agresywna, mam na myśli trafianie-atakowanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Więc dlaczego piszesz, że praktycznie jest niemożliwym by rowerzysta

> wyprzedzał samochody?

Bo rzadko się zdaża, żebym wyprzedzał samochody (mimo, że jeżdżę szybko). głównie to jest omijanie stojących lub powoli toczących się furek...jak jest płynny ruch to przeważnie nie mam możliwości wyprzedzać...i poprostu nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, żebym podczas wyprzedzania był zagrożony (przynajmniej tego nie pamiętam...) wink.gif

> Dlaczego mam coś udowadniać? Przecież moja wątpliwość dotyczyła

> czegoś innego. Poza tym, dlaczego Twoja wypowiedź dotycząca

> udowadniania jest taka agresywna, mam na myśli

> trafianie-atakowanie?

Sorry, jeżeli poczułeś się atakowany...tak jakoś wyszło... wink.gif moja odpowiedź po części dotyczyła Twoich wątpliwości...w korku rzadko się wyprzedza, więc zagrożenie jest znikome (wg. mnie). tak więc podtrzymuję stwierdzenie, że rowerem zbyt często się nie wyprzedza! 270751858-jezyk.gif

PS. miałeś taką sytuację jaką przedstawiłes na początku czy tak Cię tylko naszło...? cfaniaczek.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No dobra, ale niestety świat nie jest taki różowy i nie jesteś SAM na

> drodze! podoba się czy nie, ale trzeba zwracać uwagę też na

> innych

Równie dobry jest powtarzany przeze mnie argument że jadąc drogą z pierwszeństwem przed każdym skrzyżowaniem muszę zwalniać do 20 km/h - bo debile się zdarzają i ktoś może mi wyjechać.

Rozpatrywanie takie jak czynisz nie jest aktualnie na temat. Należy rozpatrzyć sytuację przy jak najprostszym modelu: jadę swoim pasem i zbliżam się do krawężnika przyciskając rowerzystę który wyprzedzał mnie jadąc tym samym pasem. Należy to przeanalizować bez lamentowania jaki to rowerzysta jest słaby i bezbronny.

Dopiero po tym etapie - po suchym zastosowaniu KD do sytuacji i oceny winy - należy ocenić praktyczność przepisu i tzw. intencję ustawodawcy.

Po kolei i na temat - inaczej się nie da bo nastąpi albo obrzucanie się inwektywami albo znużenie jednej ze stron. A problem jest rozwiązywalny, tylko trzeba się trzymać pewnych zasad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli żadne okoliczności nie wskazują na fakt łamania przez innych

> przepisów, można założyć że wszyscy jadą zgodnie z przepisami -

> patrz Art. 4

Czyli kłania się art 3.1. A kto go bardziej naruszył, rozstrzygnie sąd na podstawie konkretnej sytuacji.

> Zbliżam się do krawędzi pasa i muszę włączać kierunkowskaz (zmieniam

> kierunek ruchu)?

Nie

> A jak pas skręca i ja również, to też włączam kierunkowskaz?

Nie

> Jak pas skręca a ja nie to zbliżam się do krawędzi pasa - czy

> powinienem włączyć kierunkowskaz (wszak nie zmieniam kierunku

> ruchu)?

Nie

> Podsumujmy:

> Kierowca ma obowiązek upewniania się czy po jego pasie nic go nie

> wyprzedza jeżeli chce zbliżyć się do którejkolwiek krawędzi pasa

> choćby o 2 cm.

Art 3.1.

> Powyższe jest zawsze zmianą kierunku ruchu i musi być sygnalizowane

> użyciem kierunkowskazu.

Nie jest i nie musi.

> 2 Maluchy mogą na styk jechać po tym samym pasie ruchu (pas ruchu nie

> jest przeznaczony do ruchu 1 rzędu pojazdów).

Na upartego z definicji pasa ruchu - tak.

> Albo mogę

> podjechać samochodem do innego pojazdu jak ten będzie omijał

> studzienkę i jak będzie wracał na środek pasa to mnie zahaczy i

> będzie to jego wina.

To już zależy od "geometrii" konkretnej sytuacji

> Zgadza się?

Patrz wyżej.

> Pozostaje wciąż aktualne pytanie - po co wyznaczać pasy ruchu?

Już na to udzieliłem odpowiedzi.

Ty chciałbyś to wyrazić matematycznie lub zależnością logiczną. Niestety życie to nie Windows i się zwyczajnie nie da tego tak wyrazić. Życie to jest bardziej "fuzzy logic". Po to właśnie powołano instytucję sądów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> PS. miałeś taką sytuację jaką przedstawiłes na początku czy tak Cię

> tylko naszło...?

Byłem w opisanej sytuacji jako pojazd nr 2, natomiast nie doszło do kolizji gdyż:

- zdążyłem się zatrzymać widząc kątem oka w bocznej szybie rowerzystę

- równocześnie rowerzysta wjechał (głębiej) w zatoczkę.

Ponieważ wcześniej rowerzysty nie widziałem, nie wyprzedzałem więc byłem całkowicie zaskoczony i nie przyszło mi do głowy, żeby sprawdzać co się dzieje w wąskiej, ok. 0,5-0,75 przestrzeni pomiędzy samochodem a krawężnikiem i czy ktoś nie próbuje się wcisnąć.

Powodem rozpoczęcia tego wątku była moja ciekawość co by było, gdyby jednak w tak zaistniałej sytuacji doszło do kolizji i kto zostałby uznanym winnym bez teoretyzowania o tym kto jest silniejszym czy słabszym na drodze. Zdobytą wiedzę na pewno nie zamierzałem i nie zamierzam wykorzystywać w celu jakiegokolwiek udowadniania 'na złość' innym uczestnikom ruchu o własnych prawach czy pierwszeństwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> c) pierwszym i podstawowym przepisem KD jest - "Art. 3. 1. Uczestnik

> ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani

> zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną

> ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby

> spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu

> drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić

> spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na

> szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie. "

Lucyferze odnoszę wrażenie, że starasz się za wszelką cenę przekonać, iż kierowcy (w stosunku do rowerzystów) świadomie nie stosują się do powyższego artykułu ale zwróć także uwagę że ten artykuł w TEN SAM SPOSÓB nakłada obowiązki na rowerzystów. Słowa 'które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa' dotyczą przecież zarówno bezpieczeństwa własnego jak i innych uczestników ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli kłania się art 3.1. A kto go bardziej naruszył, rozstrzygnie

> sąd na podstawie konkretnej sytuacji.

Przedstaw więc 2 sytuacje zgodne ze scenariuszem, gdzie kierowca zbliża się do krawężnika i spycha rowerzystę który go wyprzedza. W jednej sytuacji niech będzie winny kierowca a w drugiej - rowerzysta. Wyeksponuj różnice.

Takie zasłanianie się Art 3.1 nic nie da - bo można go odnieść do każdej sytuacji. Zawsze jest coś takiego jak rozstrzygnięcie domyślne, np. winny jest wyjeżdżający z podporządkowanej. Dodatkowe okoliczności - np. jadący główną jechał 200 km/h w nocy bez świateł - mogą zmienić werdykt, ale bez tego typu dodatkowych założeń winę można określić.

> Nie

> Nie

> Nie

Ależ sam napisałeś: "Musisz, bo zmieniasz kierunek ruchu niekoniecznie zakończony zmianą pasa." na pytanie czy muszę patrzeć w lusterka jadąc swoim pasem. A zmiana kierunku ruchu zobowiązuje do użycia kierunkowskazu.

> Już na to udzieliłem odpowiedzi.

Ja również - i póki co okazuje się że pasy ruchu są zbędne.

> Ty chciałbyś to wyrazić matematycznie lub zależnością logiczną.

Dla najprostszego przypadku - czyli kierowca jedzie swoim pasem, zauważa studzienkę i zbliża się do prawej krawędzi pasa nie patrząc w lusterko. Dla uproszczenia zakładamy że nie ma dodatkowych czynników w danej sytuacji. Bo jeżeli by były to ocena winy mogłaby być inna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.