Skocz do zawartości

Hipotetyczna kolizja z rowerem


GoldFinger

Rekomendowane odpowiedzi

> Akurat to powyzsza propozycja jest IMHO idiotyczna.

Wszystko zalezy od ulicy - nie wyobrazam sobie, zeby u nas w Krakowie rowerzysta jechal Alejami Trzech Wieszczy pod prad (dla NieKrakowiakow - to jedna z glowniejszych arterii komunikacyjnych Krakowa - dwujezdniowa, a kazda jezdnia jest droga jednokierunkowa), ale juz np w centrum, gdzie uliczek jednokierunkowych jest cala masa i sa to uliczki w strefie ruchu pieszych (Szewska, Slawkowska) jak najbardziej (zreszta nawet juz tak jest - pod znakiem zakaz wjazdu jest podpis, ze nie dotyczy rowerow).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedz na pytanie i nie wnikaj czy coś mi spada ani co mam z tego że rozjechałem motocyklistę:

Po co są wyznaczone pasy ruchu? Żebym przy zbliżeniu się do którejkolwiek krawędzi pasa o 2 cm musiał patrzeć w lusterko?

Pytam o to i TYLKO o to. Jeżeli znasz odpowiedź - udziel jej. Jeżeli nie znasz - nie odpowiadaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czepiasz sie chyba tylko po to zeby sie czepiac.

> Jesli statystyka nie jest podzielona na rowerzystow, to znaczy ze nie

> gina?

tego nie powiedzialem... natomiast Ty powiedziales ze ginie ich wiecej niz w skandynawii

ciwkawy jestem skad masz takie dane

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Odpowiedz na pytanie i nie wnikaj czy coś mi spada ani co mam z tego

> że rozjechałem motocyklistę:

> Po co są wyznaczone pasy ruchu? Żebym przy zbliżeniu się do

> którejkolwiek krawędzi pasa o 2 cm musiał patrzeć w lusterko?

> Pytam o to i TYLKO o to. Jeżeli znasz odpowiedź - udziel jej. Jeżeli

> nie znasz - nie odpowiadaj.

klik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Teraz sie uniose jak rzadko, ale: pierdzielisz jak potluczony!!!!

> Ile kosztuje spojrzenie w lusterko przed ominieciem studzienki?!

spróbuj to zrobic jesli jedziesz w ciagu pojazdów 50 km/h

zanim spojrzysz w lustro juz bedziesz 15 metrów za studzienką czy innym kraterem

przepisy sa po to zeby w takich sytuacjach nie zastanawiac sie czy jakis idiota ich nie lamie tylko by smialo reagowac na sytuacje na drodze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszystko zalezy od ulicy - nie wyobrazam sobie, zeby u nas w Krakowie

> rowerzysta jechal Alejami Trzech Wieszczy pod prad (dla

> NieKrakowiakow - to jedna z glowniejszych arterii

> komunikacyjnych Krakowa - dwujezdniowa, a kazda jezdnia jest

> droga jednokierunkowa), ale juz np w centrum, gdzie uliczek

> jednokierunkowych jest cala masa i sa to uliczki w strefie ruchu

> pieszych (Szewska, Slawkowska) jak najbardziej (zreszta nawet

> juz tak jest - pod znakiem zakaz wjazdu jest podpis, ze nie

> dotyczy rowerow).

Jeśli jest to strefa ruchu pieszych (deptak) to faktycznie pomysł nie jest zły, w innych przypadkach to jest samobójstwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...jako rowerzysta. Może nie identycznej ale podobnej. Nie było zatoczki tylko "pobocze" czyli ten wąski pas asfaltu po prawej stronie zewnętrznej przerywanej linii.

Trzepnęła we mnie baba, sama uznała własną winę, co też zostało potwierdzone przez policję, która się zjawiła na miejscu wypadku.

Werdykt: winny jest pojazd "2"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> byc moze

hahaha.gif

proponuje teorie o malych pasach dla rowerow - takich niewidzialnych zaprezentowac egzaminatorowi na egzaminie na PJ

> nawet jak wjeżdza w zatoczke to zmienia pas....

a do tego to sie nie odnosilem... tylko do tego niewidzialnego pasa biglaugh.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie była odpowiedź na pytanie, tylko twoje dywagacje nie na temat.

Zanim odpowiesz, postaraj się pytanie zrozumieć - w szczególności postaraj się odpowiedzieć na kwestie zawarte w pytaniu, a nie odpowiadać na kwestie niezawarte w pytaniu. Pytanie na które nie odpowiedziałeś brzmi:

Po co są wyznaczone pasy ruchu? Żebym przy zbliżeniu się do

którejkolwiek krawędzi pasa o 2 cm musiał patrzeć w lusterko?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie było zatoczki tylko "pobocze" czyli ten wąski pas asfaltu po prawej

> stronie zewnętrznej przerywanej linii. (...)

> Werdykt: winny jest pojazd "2"

Jeżeli potrącił rowerzystę który jechał INNYM pasem ruchu, to jak najbardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Teraz sie uniose jak rzadko, ale: pierdzielisz jak potluczony!!!!

> Ile kosztuje spojrzenie w lusterko przed ominieciem studzienki?!

czasami felga 300+opona 300 = 600plna.

poza tym po to mam pas ruchu i w maire na 'swiezo' obraz w okolicy (pamietam co bylo w lusterkach pare sekund temu), zeby w razie czego moc szybko odbic lewo/prawo.

poza tym rower nei ma prawa jechac obok samochodu po tym samym pasie, a robiac tak swiadomie godzi sie na ryzyko.

dojezdzajac do skrzyzowania powinien stanac ZA ostatnim stojacym samcohodem.

i bez jaj, jak skrecam w prawo to nie patrze w lusterko zeby sprawdzic czy jakis kretyn mnie rowerem nie probuje wyprzedzic. jak probuje.. coz, jego pech smile.gif

pozdro

fosfor

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> i bez jaj, jak skrecam w prawo to nie patrze w lusterko

> zeby sprawdzic czy jakis kretyn mnie rowerem nie probuje wyprzedzic.

> jak probuje.. coz, jego pech

Nastepny ktoremu sie zdaje, ze ruch drogowy to dzungla, w ktorej slabszy musi zginac czerwona.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nastepny ktoremu sie zdaje, ze ruch drogowy to dzungla, w ktorej

> slabszy musi zginac

nastepny ktoremy sie zdaje, ze jak jest slabszy na drodze to moze wszystko czerwona.gif

a na powaznie - jade sobie prawym pasem drogi dwupasmowej. skrecam sobie na normalnym skrzyzowaniu w prawo. w tym momencie w moj prawy bok uderza rowerzysta - kamikadze (ktory jechal ulica i postanowil mnie wyprzedzic na skrzyzowaniu, z prawej strony). moze naprawde nie przesadzajmy?

co innego sciezka rowerowa/przejscie dla pieszych.

jak jezdze rowerem czy skuterem, to nie robie takich numerow, bo zycie mi mile. po prostu - im jestem slabszy na drodze tym bardziej uwazam, bo to TYLKO W MOIM INTERESIE!

a z tego co piszesz, to jesli wyprzedzam TIRa osobowka na niewidocznym zakrecie, a z naprzeciwka wyleci mi inny TIR, to ten drugi tir ma stanac na rzesach, byle tylko mnie nie rozsmarowac, bo przeciez jestem slabszy? przeciez to identyczna sytuacja...

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No właśnie.

> A efektem jest ogólne nieposzanowanie człowieka, którego te właśnie

> przepisy powinny chronić. Czyli burdel i dziki wschód.

> Ale to tylko moje "dziwne" zdanie.

Nie tylko - zdzwiłbyś się jak wielkiej liczby ludzi w Polsce. Dzisiaj rozmawiałem z bardz orozsądnym urzędnikiem pewnego szczebla administracji publicznej, którego krew zalewa że mu pieprzą inwestycję na jego terenie, ale robioną przez instancję wyższego szczebla. I mówi, że już go głowa boli od bicia o ścianę, bo tutaj nikt za nic nie odpowiada, choć każdy się za wszystko uważa odpowiedzialny. Z tym że "odpowiada" dotyczy fuch, a "odpowiedzialny" dotyczy brania pieniędzy. Niskie szczelbe zasłaniają się wysokimi, a wysokie wprawdzie twierdzą, że panują nad sytruacją, ale nie wiedzą nawet na czym ta sytuacja polega. Ba, nawet nie znają owych niskich zczbli się nimi zasłaniających. Błędne koło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli rowerzysta jechał tym samym pasem co pojazd zjeżdżający z tego

> pasa, to nie ma obowiązku ustępowania pierwszeńtwa pojazdom

> jadącym TYM SAMYM pasem.

Rozumiem, że piszesz tylko o pasach wyznaczonych poziomymi malunkami?

> Wg tego co piszesz kierowca nie mógłby ominąć studzienki bez

> upewnienia się czy nie zajedzie drogi rowerzyście. Nie mógłby

> zbliżyć się o 5 cm do krawędzi swojego pasa ruchu bez oglądania

> się po lusterkach - a to jest absurd, bo po to są pasy ruchu,

> żeby być pewnym że na danym pasie nie trzeba nikomu

> pierwszeństwa ustępować. Jeżeli się z tym nie zgadzasz, to pasy

> ruchu są zwyczajnie niepotrzebne.

I nie może. Pokaż mi, gdzie jest krawędź pasa niewyznaczonego? Pasy ruchu są niezbędne po to, żeby dać kierowcom punkt odniesienia, ale wcale nie uprawniają do zygzakowania w ramach pasa bez zwracania uwagi na innych uczestników ruchu.

> Przeczytałem post o zawalającym się budynku, ale chciałbym jednak

> rozpatrzyć tę kwestię tylko i wyłącznie w świetle przepisów.

a) za takie pytanie nie zdałbyś przedwstępnego egzaminu na PJ w wielu krajach, a na pewno już nie w UK.

b) nie, nie istnieje żaden przepis ani w KD ani w KK, pozwalający Ci na zabicie lub okaleczenie kogoś całkowicie bezkarnie. Nawet nieumyślne spowodowanie rozstroju zdrowia podlega karze.

c) pierwszym i podstawowym przepisem KD jest - "Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie. "

W zasadzie cała reszta paragrafów jest tylko mniej lub bardziej udanym przelożeniem tego zapisu na różne praktyczne sytuacje, pomijając ustalenia arbitralne, takie jak to, że zielone a nie czerwone światło oznacza zgodę na jazdę, czy że pierwszeństwo jest z prawej, a nie z lewej strony.

W Polsce całe orzecznictwo i system egzekwowania prawa zwariował i tak jak Ty w tej wypowiedzi, kieruje się paragrafami - PiS nie puszcza nielegalnie spotów wyborczych, tylko "się reklamuje". Wszyscy wiedzą o co chodzi i że jest to szwindel, ale "nie można ich ukarać" bo nie "złamali paragrafu". Im bardziej w tym kierunku idziemy, tym większą stajemy się dziczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nastepny ktoremy sie zdaje, ze jak jest slabszy na drodze to moze

> wszystko

> a na powaznie - jade sobie prawym pasem drogi dwupasmowej. skrecam

> sobie na normalnym skrzyzowaniu w prawo. w tym momencie w moj

> prawy bok uderza rowerzysta - kamikadze (ktory jechal ulica i

> postanowil mnie wyprzedzic na skrzyzowaniu, z prawej strony).

> moze naprawde nie przesadzajmy?

> co innego sciezka rowerowa/przejscie dla pieszych.

Otóż:

Jeżeli samochód sygnalizował zamiar sktrętu w prawo i rower mimo tego go wyprzedzał, to będzie wina rowerzysty.

Ale jeżeli samachód nie miał włączonego zawczasu kierunkowskazu, to kierowca będzie miał ciepło.

> jak jezdze rowerem czy skuterem, to nie robie takich numerow, bo

> zycie mi mile. po prostu - im jestem slabszy na drodze tym

> bardziej uwazam, bo to TYLKO W MOIM INTERESIE!

Widzisz, na zachodzie uczy się ludzi tego, że jeżeli masz więcej siły, to jakby częściowo odpowiadzasz także za słabszych - to taka dziwna w Polsce rzecz - obowiazek moralny tudzież zwykła ludzka przyzwoitość. Ale o obowiązku moralnym to ostatni raz pisał Norwid, zaś o przyzwoitości to nawet trudno mówić, bop mało kto pamięta, co znaczy to trudne słowo, którego już w szkołach nie uczą.. I dlatego masz instynkt survivalowy, a nasze drogi tak przerażają cudzoziemców.

> a z tego co piszesz, to jesli wyprzedzam TIRa osobowka na

> niewidocznym zakrecie, a z naprzeciwka wyleci mi inny TIR, to

> ten drugi tir ma stanac na rzesach, byle tylko mnie nie

> rozsmarowac, bo przeciez jestem slabszy? przeciez to identyczna

> sytuacja...

I obydwaj mają obowiązek zrobić co w ich mocy, żeby nie doszło do wypadku. Czyli także sami nie mają się pozabijać. To reguluje akurat prawo "cywilne". Ale mają wszelki interes żeby Cię potem złapać za d.... wezwać policję i złożyć oficjalne zawiadomienie o Twoim działaniu, kosztujące Cię na tyle drogo, że drugi raz TIRa na zakręcie nie będziesz wyprzedzał. Nota bene w Hiszpanii za samo wyprzedzanie w miejscu niebezpiecznym lub niedozwolonym, nawet jeżeli nie spowodowało to żadnego zagrożenia ruchu w danym przypadku, grozi ostry mandat i sporo punktów karnych leci na drzewo.

> pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Znaczy, bronisz jeżdżących nieprzepisowo rowerzystów...?

Ani on, ani ja, ale w żadnym wypadku nie zgadzam się, że ktoś ma "prawo ukarać" takiego rowerzystę okaleczeniem lub śmiercią, bo "przepisy były po jego stronie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> spróbuj to zrobic jesli jedziesz w ciagu pojazdów 50 km/h

> zanim spojrzysz w lustro juz bedziesz 15 metrów za studzienką czy

> innym kraterem

a) Żeby Cię w takiej sytuacji wyprzedzić, rowerzysta musiałby jechać ponad 50 km/h zlosnik.gif

b) być może jak na stan danej drogi 50 km/h to zbyt szybko?

> przepisy sa po to zeby w takich sytuacjach nie zastanawiac sie czy

> jakis idiota ich nie lamie tylko by smialo reagowac na sytuacje

> na drodze

Ja chyba zmienię podpis na treść Art 3.1. PRD. sciana.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie pisz nic niewnoszących tekstów "to już w ogóle", tylko uzasadnij,

> jak już coś odpisujesz.

> A więc po co są wyznaczone pasy ruchu, jeżeli poruszając się po swoim

> pasie trzeba patrzeć w lusterka boczne, bo akurat inny pojazd

> może jechać tym samym pasem?

A jaka jest szerokość linii na jezdni, rozgraniczającej pasy? A na ile wystają na boki lusterka boczne pojazdów? Gwarantuję Ci, że dwa pojazdy jadące swoimi sąsiednimi pasami są je w stanie stracić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Widzisz, bo Ty, podobnie jak ja i wielu innych, nie możesz zrozumieć

> jak mogło dojść do tego, co w Polsce jest powszechne.

> Tutaj się nie liczy logika i zdrowy rozsądek - tutaj się liczą

> wyłącznie przepisy. Nawet jeżeli są sprzeczne z logiką, zdrowym

> rozsądkiem, czy podstawową sprawiedliwością.

> A jak już przed wojną pisał Boy-Żeleński - "bo paraliż postępowy

> najzacniejsze trafia głowy", więc to jest zakaźne. Tutaj nie

> jest ważne, że ktoś kradnie - ważne jest, czy w świetle

> paragrafów można mu to udowodnić i go za to skazać. A do tego

> polskie prawo jest tak porąbane, jakby je pisano pod zamówienie

> bandytów i oszustów.

> Dam Ci taki przykład sprzed godziny, omawiany przez panią Jaworowicz

> w jej programie interwencyjnym. Firma wykonawcza wybudowała dom,

mógłnym> który po trzech latach się zwyczajnie wali. To jest duży blok

> mieszkalny. Cegły rozpadają się w okruszki przy uderzeniu

> pięścią Ludzie w tym śmieciu kupili mieszkania i teraz patrzą,

> czy im się to na głowę nie zwali.

> Widać czarno na białym, że blok jest spartolony i to w sposób

> kryminalny. I co? I nic. Bo w Polsce roszczenia cywilnoprawne, a

> takim jest roszczenie wobec partacza wykonawcy, przedawniają się

> po bodaj dwóch czy trzech latach. I nie ma żadnej różnicy, czy

> dotyczą spartolonej pary butó (wtedy to jest nawet długi okres),

> czy spartolonego budynku - gdzie jest to okres śmieszny, we

> Francji gwarancja na prace konstrukcyjne wynosi minimum 10 lat,

> jeżeli nie więcej.

> I tu się nie dyskutuje o tym, że wykonawca wiedział, że buduje z

> wadliwego materiału, tylko o tym, że przecież nikt podczas

> budowy tego nie sprawdzał i nie protestował. I że swoje

> roszczenia inwestor, czyli spółdzielnia (której mieszkańcy

> zarzucają udział w przekręcie) złożył po ich przedawnieniu się.

> I sąd im zasądził obowiązek zapłącenia ostatniej nieuiszczonej

> faktury za tę partaninę wraz z odsetkami, bo zostałą złożona na

> tyle późno, że jeszcze się nie przedawniła. Piękne?

> Tutaj masz skrót programu "

> Nabywcy mieszkań budowanych przez spółdzielnię "Jedność" z

> Piaseczna

> mieli zapłacić za 1 m kw. lokalu 1,5 tys. zł. - zgodnie z umowami z

> 1997 roku.

> Po zakończeniu budowy cena 1 m kw. wzrosła o 40 procent. Teraz

> spółdzielnia

> zażądała od nich kolejnych dopłat, gdyż... przegrała proces z

> wykonawcą.

> Tymczasem stojący już kilka lat budynek o nazwie Titanic "tonie", a

> raczej popada

> w totalną ruinę z powodu wadliwego wykonania. Blok powstał niezgodnie

> z planem,

> a materiały użyte do budowy nie spełniają norm. Dziś feralna

> inwestycja grozi katastrofą

> budowlaną, a spółdzielnia musi zapłacić generalnemu wykonawcy, czyli

> firmie Multi Hekk,

> jeszcze ponad 2 miliony złotych! W spółdzielni od początku jej

> istnienia już siedem

> razy zmieniał się zarząd. Obecny prezes pozywa kancelarię adwokacką

> wynajętą

> przez poprzednich szefów spółdzielni o przegrany proces z Multi

> Hekkiem."

> I potem się dziwić, że rząd dyma obywateli na kruczkach prawnych, to

> samo robią ubezpieczyciele, operatorzy telekomunikacyjni czy

> zwykli obywatele. Bo zginęło podstawowe człowieczeństwo i

> dopuszczono do całkowitego zdziczenia obyczajów, a wtedy

> normalne prawo nie działa.

Lucyferze, mieszkam od Tytanica jakieś 300 metrów. Mało tego, on się zaczął walić nim został

oddany do eksploatacji. O przekrętach zarządu oraz gminy (tak tak) mógłym tu spory elaborat

przedstawić. Sprawy sądowe, postępowania, bezprawne decyzje itd.

Problem polega na tym, że tak długo, jak osoby decyzyjne nie ponoszą odpowiedzialności materialnej

za swą działalność, tak długo te sprawy beą na porządku dziennym. Problem jest dużo poważniejszy.

Akurat w temacie Tytanica jest w ogóle ciekawie - społdzielnia zgodnie z prawem ma zapłacić

fakturę (więc obciąży tym spółdzielców, de facto właścicieli innych mieszkań - w tym mnie), a dodatkowo

jeszcze w grę wchodzi remont Tytanica, którego kosztów nie zamierzają ponosic jego mieszkańcy - wcale się nie dziwie. W związku z powyższym zostaną tym obciązeniu inni właściciele mieszkań, które są zarządzane przez spóldzielnię. Jest pewiem problem, ponieważ inni niekoniecznie są tym zainteresowani.

Rozumiem ludzi, którzy kupili mieszkania w Tytanicu, ale nie bardzo mam ochote ponosić koszty z tytułu

błedów w budowie, odbiorze, niekompetencji, łapawnictwie, bandytyźmie itd.

Na swoje niesczęście posiadam mieszkanie w tej spółdzielni i nie jest to pierwsza sprawa, która miała

miejsce. Tytanic to tylko wierzchołek góry lodowej. Poszli do TV, ponieważ nie bardzo mieli gdzie.

Piseczno jest podobno na trzecim miejscu w rankigu najbogatszych gmin w Polsce. Gdzieś te pieniądze

idą. Patrząc po procesach wiem nawet gdzie, tylko co z tego? Gdybyś zerknął na na wydawane

pozwolenia na budowę kolejnych osiedli, to bys chyba osiwiał - wiem, jestes łysy, a ja nie jakoś nie

mam tendencji ani do łysienia, ani do jakiejś szpakowatości. To jest jeden horror. Ja głupi kupiłem tu

mieszkanie, by miec dostęp do cywilizacji, krótka droge do pracy (to odręby wątek z Puławska),

oraz spokój, zieleń, możliwość jazdy rowerem po okolicznych lasach itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Skoncentruj się tylko na przepisach -

To może zacznijmy od tego, po co w ogole są tworzone przepisy?

Ano po to, żeby chronić słabszych przed mocniejszymi. Inaczej żylibyśmy dalej w czasach pierwotnych, gdzie następowałaby selekcja naturalna. I cała reszta, w tym szczegółowe uregulowania, są tego wyrażeniem. I nie znajdziesz w cywilizowanym świecie przepisu chroniącego silniejszego przed konsekwencjami poszkodowania słabszego. One co najwyżej bywają niedoskonałe lub interpretowane w oderwaniu od celu, w którym powstały, czego doskonałym przykładem jest Polska, ale to nie znaczy, że jest to normalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po co są wyznaczone pasy ruchu? Żebym przy zbliżeniu się do

> którejkolwiek krawędzi pasa o 2 cm musiał patrzeć w lusterko?

Pasy ruchu są wyznaczone po to, żebyś wiedział bez wątpliwości, kiedy zmieniasz pas ruchu bądź wyjeżdżasz poza jego obręb.

Natomiast nigdzie nie jest powiedziane, że możesz w świetle swojego pasa robić co tylko chcesz, za to cały czas obowiązuje art 3.1. PRD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> mógłnym

> Lucyferze, mieszkam od Tytanica jakieś 300 metrów. Mało tego, on się

> zaczął walić nim został

> oddany do eksploatacji.

Wiesz, trochę mnie dziwi w takim razie postawa ludzi, któzy kupowali w nim mieszkania. Nie widzieli, co się dzieje? Czy to, co było widać nie było wystarczającym sygnałem, żeby wziąć niezależnego rzeczoznawcę budowlanego i sprawie nadać bieg kryminalny już wtedy?

> O przekrętach zarządu oraz gminy (tak tak)

> mógłym tu spory elaborat

> przedstawić. Sprawy sądowe, postępowania, bezprawne decyzje itd.

> Problem polega na tym, że tak długo, jak osoby decyzyjne nie ponoszą

> odpowiedzialności materialnej

I karnej, nawet po ustąpieniu ze stanowiska, czy przejściu na emeryturę, co w Polsce jest częstym dupochronem.

> za swą działalność, tak długo te sprawy beą na porządku dziennym.

I o to wali nas po paluchach UE. Ich naprawdę nie interesują problemy gastryczne czy psychologiczne naszego prezydenta, co Roman ma pod kołdrą czego nie ma Tusk, itp. Oni stawiają jasne warunki gry, a potem walą po łapach, gdy stwierdzą, że są łamane. Niekoniecznie robią to zaraz, czasami poczekają, ale robią. Dzisiaj usłyszałem że zagrożona jest wysokośc dofinansowania z funduszy strukturalnych UE, bo nasz rząd nie umie opanować deficytu (i może stąd pomysły o karach 700 kpln dla "pijanych morderców"). A jak ma sobie radzić, skoro zajmuje się tym, kto ma krótszego albo kto kogo lubi, a kto kogo nie, byle tylko się nie zajmować problemami ważnymi, uważając, że jak powie w TV jak za Gierka że jest dobrze, to tak się stanie.

> Ja głupi kupiłem tu

> mieszkanie, by miec dostęp do cywilizacji, krótka droge do pracy (to

> odręby wątek z Puławska),

> oraz spokój, zieleń, możliwość jazdy rowerem po okolicznych lasach

> itd.

Ponad 15 lat temu, gdy chciałem się wynieśc z 30 metrowego mieszkania, analizowałem dogłębnie wszystkie możliwe opcje i jedna z pierwszych, z ktorych zrezygnowałem, to były spółdzielnie. Druga, po walkach moich przyjaciół z "developerami", to byli owi. I per saldo zdecydowałem się na budowę domu, a jak do dzisiaj, nie narzekam, mimo że oczywiście jest droższy w utrzymaniu niż mieszkanie, ale za to mam "swój kawałek podlogi" i ziemi, od którego wara wszelkim kombinatorom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> hmm rowerzysta ma zdaje sie swoj malutki pas przy krawezniku a

> samochod wymijajacy przecina go

Niestety - pudło "pas ruchu - każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi;"

> IMHO wina auta wymijającego

A tu pełna zgoda.

PS. Rower dziecięcy z bocznymi kółkami nie jest pojazdem wielośladowym zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz, trochę mnie dziwi w takim razie postawa ludzi, któzy kupowali

> w nim mieszkania. Nie widzieli, co się dzieje? Czy to, co było

> widać nie było wystarczającym sygnałem, żeby wziąć niezależnego

> rzeczoznawcę budowlanego i sprawie nadać bieg kryminalny już

> wtedy?

Widocznie tak. Przyzwyczajenia z czasów socjalistych..

> I karnej, nawet po ustąpieniu ze stanowiska, czy przejściu na

> emeryturę, co w Polsce jest częstym dupochronem.

Prawda.

> I o to wali nas po paluchach UE. Ich naprawdę nie interesują problemy

> gastryczne czy psychologiczne naszego prezydenta, co Roman ma

> pod kołdrą czego nie ma Tusk, itp. Oni stawiają jasne warunki

> gry, a potem walą po łapach, gdy stwierdzą, że są łamane.

> Niekoniecznie robią to zaraz, czasami poczekają, ale robią.

> Dzisiaj usłyszałem że zagrożona jest wysokośc dofinansowania z

> funduszy strukturalnych UE, bo nasz rząd nie umie opanować

> deficytu (i może stąd pomysły o karach 700 kpln dla "pijanych

> morderców"). A jak ma sobie radzić, skoro zajmuje się tym, kto

> ma krótszego albo kto kogo lubi, a kto kogo nie, byle tylko się

> nie zajmować problemami ważnymi, uważając, że jak powie w TV jak

> za Gierka że jest dobrze, to tak się stanie.

> Ponad 15 lat temu, gdy chciałem się wynieśc z 30 metrowego

> mieszkania, analizowałem dogłębnie wszystkie możliwe opcje i

> jedna z pierwszych, z ktorych zrezygnowałem, to były

> spółdzielnie. Druga, po walkach moich przyjaciół z

> "developerami", to byli owi. I per saldo zdecydowałem się na

> budowę domu, a jak do dzisiaj, nie narzekam, mimo że oczywiście

> jest droższy w utrzymaniu niż mieszkanie, ale za to mam "swój

> kawałek podlogi" i ziemi, od którego wara wszelkim kombinatorom.

Spokojnie. Ja mam trochę ziemi w róznych miejscach i z czasem

tam osiądę. Z racji mojego zawodu musiałem poświęcić moje 'przyjemności'

przez brak możliwości stałego podłączenia do intrenetru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z racji mojego zawodu musiałem poświęcić moje

> 'przyjemności'

> przez brak możliwości stałego podłączenia do intrenetru.

Ja od razu ten aspekt uwzględniłem, choć wtedy jeszcze nie było mowy o Internecie, ale rozpoznałem "możliwości telekomunikacyjne' ogólnie i perspektywicznie. Tak, że mam dwa łącza stałe, a tak przy okazji do domu doprowadzone 10 par zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Znaczy, bronisz jeżdżących nieprzepisowo rowerzystów...?

dodaj, że często rysujących samochody i urywających lusterka bzdurną brawurową jazdą i wyprzedzaniem z prawej (potem oczywiście ucieczka z miejsca zdarzenia) NIE LIBIĘ rowerzystów szpanerów. Ostatnio za dużo ich jest.

Sam jak jestem rowerzystą, to nie robię głupich numerów i tego oczejuję po innych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja od razu ten aspekt uwzględniłem, choć wtedy jeszcze nie było mowy

> o Internecie, ale rozpoznałem "możliwości telekomunikacyjne'

> ogólnie i perspektywicznie. Tak, że mam dwa łącza stałe, a tak

> przy okazji do domu doprowadzone 10 par

smile.gif Wszytko fajnie, tylko ja niekoniecznie chciałem budować dom w twojej okolicy smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszytko fajnie, tylko ja niekoniecznie chciałem budować dom w

> twojej okolicy

Wiesz, Twoją okolicę też "rozpoznawałem", początkowo nie przyjmowałem konkretnego kierunku geograficznego. Ogromnie mi się na przykład podobały okolice Czerska, ze względu na tarasowe ukształtowanie terenu w pradolinie Wisły. Ale z powodów "nierokowania infrastrukturalnego" ich poniechałem, tak samo jak wielu innych i wylądowałem tu, gdzie jestem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bronię ludzkiego życia Przypominam, że rowerzyści nie zdają

> egzaminów na prawo jazdy.

Witam,

jako, że sam sporo jeżdże na bajku (od ładnych kilkunastu lat) i do tego jeszcze więcej samochodem (ładnych pare lat), zabiorę głos w dyskusji, bo co nie co wiem na ten temat. osobiście mam prawko, ale także swego czasu robiłem kartę rowerową, więc na kwity z pralni nigdy nie jeździłem! wink.gif

co do pokazanej sytuacji, to sam nie mam przekonania, a stawiania sprawy na zasadzie: "bo tak jest w przepisach", nie lubię! ja prawdopodobnie bym w tej sytuacji starał się nie przywalić w samochód, ale nie wiem czy by mi się udało...

miewam sporo różnych sytucji z "blachosmrodami" jak jestem na bajku, ale NIGDY nie wyprzedzałem samochodu skręcającego po stronie w którą skręca (zupełnie inna bajka, jak debil nie sygnalizuję tego co właśnie wykonuje...). za to bardzo często przeciskam się w korku przy prawej, lewej bądź środkiem pasa i nigdy nie stosowałem i nie będe stosował zatrzymywania się za ostatnim pojazdem w korku, jeżeli tylko mam miejsce, żeby go objechać (na ulicy, trawniku, chodniku itp...), a nie zawsze się da ominąc tira lub autobus, to wtedy stoję za śmierdzielem! nie po to jadę rowerem, żeby się kisić w spalinach i smarzyć w skwarze z silników! taka jest rzeczywistość, że rowerzysta to jakiś taki mały robal, którego trzeba "rozdeptać" i do dziś BARDZO WIELU ludzi jak pomyśli tak zrobi! dziś miałem ze trzy sytuację patowe: 1-tir spychający mnie naczepą z drogi, bo nie chciało mu się zmienić pasa do WYPRZEDZANIA innego UCZETNIKA ruchu! 2-bus spychający mnie na barierkę na widukcie po zmianie pasa (był to krótki solaris, a debil i tak nie mógł mnie wyprzedzić całą długością pojazdu) 3- multum przypadków wyprzedzania "na lakier" przez wszelkie możliwe pojazdy na 3 pasmowej ulicy (Puławska)!! poza tym bardzo popularne jest zajeżdżanie drogi po wyprzedzeniu (przy skręcie w prawo 5m dalej, przed światłami dojeżdżanie do krawężnika, mimo, że 30 sekund temu mijał rowerzystę i przecież się nie teleportowałem gdzie indziej...)

nie będe usprawiedliwiał wszystkich rowerzystów, bo choćby dziś musiałem sam wyprzedzać jadącego slalomem na "ukrainie" dziadka (nie wiem czy ze starości, gorąca czy %) , ale nikt nie widzi tego, że rower mógł by rozładować korki i oczyścić "atmosferę" w mieście! przecież jeżeli ja jadę rowerem, to macie jeden samochód MNIEJ w korku, a takich osób by mogło być sporo więcej! ale infrastruktura miasta to skutecznie zabija, a inni uczestnicy ruchu... to już poprostu jest pytanie: czy dziś naraże swe zdrowie/życie mniej lub bardziej...!? naszczęscie (odpukać w niemalowane...) nie miałem jeszcze kontaktu fizycznego z samochodem, ale to chyba tylko dzięki mojej czujności i szybkim reakcjom, bo napewno nie dzięki reakcji "atakującego", bo oni przeważnie nic nie widzieli...a nawet pewnie by mnie nie poczuli pod kołami naczepy...! frown.gif jeżdżę po ulicach szybko (często ponad 30km/h) i staram się to robić płynnie (bez zwalniania w korkach, ale staram się przewidzieć co się może zdażyć za moment...zasada ograniczonego zaufania...)

podsumowując: ja na bajku powinienem być równoprawnym UCZESTNIKIEM ruchu drogowego, ale wiem, że to się jeszcze długo nie zmieni...a często wyboru nie mam którędy chcę jechać (ścieżek nie ma, a jak są to łażą tamtędy ludzie z psami, siatami i dziećmi, lub stoją samochody, lub droga kończy się za 100m krawężnikiem i uskokiem na trawnik...) więc zostaje ulica (zagrożenie własnego życia) lub chodnik (zabroniony powyżej 12 roku życia i stwarzający zagrożenie dla pieszych...) i tak naprawdę to zostaje mi las (ale tu grasują złodzieje i do pracy tak nie dotrę...), więc powinienem stać w korku z innymi w samochodzie...solidarność??sick.gif

rozpisałem się, ale mi to strasznie na wątrobie leży...

pozdrawiam_rowerowo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pasy ruchu są wyznaczone po to, żebyś wiedział bez wątpliwości, kiedy

> zmieniasz pas ruchu bądź wyjeżdżasz poza jego obręb.

Masło maślane - a po co mam to wiedzieć, jeżeli i tak przy najmniejszym ruchu kierownicą muszę się rozglądać po lusterkach?

> Natomiast nigdzie nie jest powiedziane, że możesz w świetle swojego

> pasa robić co tylko chcesz

Co nie jest zabronione - jest dozwolone.

Odpowiadam tutaj na jedną z innych odpowiedzi:

> A jaka jest szerokość linii na jezdni, rozgraniczającej pasy? A na ile

> wystają na boki lusterka boczne pojazdów? Gwarantuję Ci, że dwa

> pojazdy jadące swoimi sąsiednimi pasami są je w stanie stracić.

To fakt, ale nie jest to prawdą w przypadku gdy jadę prawym skrajnym pasem i zbliżam się do prawej krawędzi jezdni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co nie jest zabronione - jest dozwolone.

Już Ci Lucyfer napisał, że działanie na szkodę innych uczestników ruchu JEST zabronione.

> > A jaka jest szerokość linii na jezdni, rozgraniczającej pasy? A na ile

> > wystają na boki lusterka boczne pojazdów? Gwarantuję Ci, że dwa

> > pojazdy jadące swoimi sąsiednimi pasami są je w stanie stracić.

> >

> To fakt, ale nie jest to prawdą w przypadku gdy jadę prawym skrajnym

> pasem i zbliżam się do prawej krawędzi jezdni.

No rzeczywiście masz rację, bo w tym wypadku nie stracisz lusterka tylko przewrócisz rowerzystę screwy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rozumiem, że piszesz tylko o pasach wyznaczonych poziomymi

> malunkami?

Oraz tam gdzie krawędzią pasa jest pobocze lub krawężnik.

> Pasy

> ruchu są niezbędne po to, żeby dać kierowcom punkt odniesienia,

> ale wcale nie uprawniają do zygzakowania w ramach pasa bez

> zwracania uwagi na innych uczestników ruchu.

Uprawniają - pas ruchu jest przeznaczony dla jednego rzędu pojazdów wielośladowych. Oznacza to, że na danym pasie ruchu obok pojazdu wielośladowego nie ma prawa być innego pojazdu.

> a) za takie pytanie nie zdałbyś przedwstępnego egzaminu na PJ w wielu

> krajach, a na pewno już nie w UK.

To tam nie można rozpatrywać sytuacji w świetle przepisów? No to pewnie bym nie zdał.

> ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani

> zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną

> ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby

> spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu

> drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić

> spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na

> szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie. "

Jeżeli chcesz powyższe odnieść do rozglądania się po lusterkach przy (a właściwie przed) mininalnym ruchu kierownicy, to to samo dotyczy jadących drogą z pierwszeństwem - powinni oni przed każdym skrzyżowaniem zwalniać do 20 km/h - wtedy rzeczywiście robiliby wszystko żeby było bezpiecznie.

Podobnie jadąc nocą na światłach mijania nie ma obowiązku jechać 50 km/h, bo ciemno ubrany pijak może spać na jezdni a jadąc szybciej można go nie zauważyć w porę.

Punkt który przytoczyłeś oznacza że należy zrezygnować z przywilejów wynikających z KD, jeżeli ich egzekwowanie przyczyniłoby się do niebezpieczeństwa. Nie oznacza on jednak, że należy non-stop zakładać, że wszyscy naokoło łamią przepisy - a tak właśnie go teraz interpretujesz - uznajesz że jadący drogą z pierwszeństwem ZAWSZE jest winny.

Art.4

Quote:

Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Już Ci Lucyfer napisał, że działanie na szkodę innych uczestników

> ruchu JEST zabronione.

Poruszyłem tę kwestię w innej odpowiedzi. Skrótowo: jeśli jadący zgodnie z przepisami TIR wjedzie w Malucha wymuszającego pierwszeństwo, to też działa na szkodę innych uczestników ruchu. Wniosek: TIR przed każdym skrzyżowaniem powinien zwalniać do 20 km/h.

> No rzeczywiście masz rację, bo w tym wypadku nie stracisz lusterka

> tylko przewrócisz rowerzystę

j.w.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To tam nie można rozpatrywać sytuacji w świetle przepisów? No to

> pewnie bym nie zdał.

W cywilizowanym świecie - w odróżnieniu od Polski - przepisy mają znaczenie drugorzędne w stosunku do celu, jakiemu służą. Dlatego tam jest generalnie trudniej żonglować kruczkami prawnymi. Jeżeli zasada ogólna mówi - masz nie najeżdżać na innych, ale brakuje przepisu określającego jakąś konkretną sytuację, to sąd zastosuje przy ocenie czynu zasadę, a nie uniewinni gościa "ponieważ nie ma przepisu".

> Jeżeli chcesz powyższe odnieść do rozglądania się po lusterkach przy

> (a właściwie przed) mininalnym ruchu kierownicy, to to samo

> dotyczy jadących drogą z pierwszeństwem - powinni oni przed

> każdym skrzyżowaniem zwalniać do 20 km/h - wtedy rzeczywiście

> robiliby wszystko żeby było bezpiecznie.

Niekoniecznie do 20 km/h, ale owszem - jeżeli dojeżdżasz do skrzyżowania z drogą podrzędną z której widoczność jest ograniczona, masz być gotowy na to, że komuś "się morda wysunie" (generalnie na świecie unika się robienia takich skrzyżowań lub je przebudowuje).

Zauważ ciekawostkę - w Polsce masa wypadków na skrzyżowaniach ma miejsce podczas żółtej fazy świateł. Weźmy sytuację, gdy gość stojący w oczekiwaniu na skręt w lewo zaczyna na żółtym świetle zjeżdżać ze skrzyżowania i dostaj w w mordę od jadącego z naprzeciwka, który na widok żółtego światłą przyśpieszył, "żeby przeskoczyć". W praktyce jak na razie orzekana jest głównie wina zjeżdżającego, "ponieważ nie ustąpił pierwszeńśtwa". Tyle, że według przepisów światło żółte służy właśnie zapewnieniu możliwości opuszczenia skrzyżowania przez pojazdy oczekujące na nim na możliwość sktętu w lewo, i dlatego zabrania ono wjazdu na skrzyżowanie. Czyli tak naprawdę winien jest "przeskakujący". Ale policji nie chce się robić oceny prędkości i szukać świadków. I mimo dobrych przepisów są one krzywo interpretowane.

> Podobnie jadąc nocą na światłach mijania nie ma obowiązku jechać 50

> km/h, bo ciemno ubrany pijak może spać na jezdni a jadąc

> szybciej można go nie zauważyć w porę.

50 km/h może nie. Ale ponad ograniczeniami prędkości jest ogólna zasada, "Art. 19. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu." I przed sądem może się okazać (i się okazuje), że mimo iż jechałeś z prędkością dopuszczaną przez znaki jej ograniczenia, zostaniesz skazany za naruszenie art 19.1 Tyle, że na razie Ci sięwydaje, że to niemożliwe zlosnik.gif

> Punkt który przytoczyłeś oznacza że należy zrezygnować z przywilejów

> wynikających z KD, jeżeli ich egzekwowanie przyczyniłoby się do

> niebezpieczeństwa. Nie oznacza on jednak, że należy non-stop

> zakładać, że wszyscy naokoło łamią przepisy - a tak właśnie go

> teraz interpretujesz - uznajesz że jadący drogą z pierwszeństwem

> ZAWSZE jest winny.

NIe. Tylko obok prawa o ruchu drogowym istnieje jeszcze szereg innych praw wynikających z Kodeksu Karnego, których PRD wcale nie wyłącza. I nie twierdzę, że jadący drogą z pierwszeństwem przejazdu zawsze będzie winny, natomiast twierdzę, że NIE ZAWSZE jadący drogą z pierwszeństwem przejazdu będzie niewinny. Czujesz różnicę?

> Art.4

> Quote:

> Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo

> liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów

> ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość

> odmiennego ich zachowania.

No to trzymając się ściśle przepisów pokaż mi taki, któy zabrania rowerzyście przemieszczać się wzdłuż ciągu samochodów stojących w korku po ich prawej stronie zlosnik.gif

A w art 4 użyto sformułowania "okoliczności", które jest bardzo "miękkie", bo okolicznością może być na przykłąd to, że stoisz w korku na drodze po której mogą jeździć rowerzyści i powinieneś się liczyć z tym, że po Twojej prawej stroni pojawi się rowerzysta omijający korek. Mógłbyś tego nie zakładać np. na autostradzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A to ciekawa koncepcja...

> Z tego, co mi wiadomo - nieznajomość prawa nie zwalnia z jego

> przestrzegania...

Ano. rozumiem że z tego powodu można bezkarnie przejeżdżać dzieci na rowerkach, bo przecież to wina ich rodziców że "wypuścili bachora", oraz emerytów, którzy już ledwo widzą, ledwo słyszą, ale jednak do tej cholernej apteki muszą doczłapać (jeżeli im pieniędzy starcza na leki)?

Tu jest mowa o czym innym - że "manie prawa" nie uprawnia do ślepego i bezwarunkowego egzekwowania tego prawa bez liczenia się ze szkodami. A niestety przekonanie, że uprawnia, jest jedną z przyczyn wielu wypadków w Polsce.

Dam Ci proste porównanie - wyjeżdżasz tyłem z miejsca parkingowego pod supermarketem. Tak się złożyło, że obstawiły Cię z dwóch stron busy i nic nie widzisz, musisz się delikatnie cofać na ślepo. I cofasz się bardzo delikatnie.

W krajach cywilizowanych jadący alejką, generalnie na taki widok się zatrzyma by zablokować innych z tyłu i ułatwi Ci wyjechanie. Jeżeli będzie już zbyt blisko, byś mógł się wyłamać, "titnie" Ci klaksonem żebyś się zatrzymał i powoli przejedzie za Twoim tyłkiem. I to wcale nie wynika z przepisó KD, tylko z ogólnej kultury osobistej i nadrzędnej zasady, że ludzie sobie powinni pomagać.

W Polsce titnie Ci 1 na 10, a 1 na 100 się zatrzyma. Reszta chora w swoich kompleksach przelatuje Ci z gwizdem na centymetry za tyłkiem, często jeszcze wściekle trąbiąc i kręcąc kółka na czole. I to tutaj jest uważane za "normalne zachowanie" - bo przecież on miał prawo sick.gif

Mało tego, pomijając że policja generalniena parkingi nie przyjeżdża (w odróżnieniu od innych krajów, gdzie policja nie uważa, że parkingi są eksterytorialne*) ), to w takiej sytuacji:

a) uzna 100% winę cofającego nawet nie pytając jadącego główną, dlaczego w tamtego przywalil i czy nic nie mógł zrobić, żeby jednak nie przywalić (znam taki przypadek z parkingu publicznego),

b) nawet jeżeli "przyczepi" się do walącego, to okazuje sie, że "paragrafy zmuszają ich" do uznania winy cofającego. Znam taką sytuację, kiedy jedna pani bardzo powoli cofała, kompletnie oślepiona niskim słońcem, a druga spokojnie jak tonąca krowa jadąc 3 km/h w nią wjechała. Na pytanie policji czy nie widziała cofajacego samochodu i nie zdawałą sobie sprawy, że przy tak niskim słońcu jego kierowczyni nic nie widzi, rezolutnie stwierdziła, że oczywiście widziała, ale żaden przepis jej nie zmusza, żeby ten fakt uwzględniła sciana.gif

*) teren eksterytorialny to wyłącznie teren znajdujący się w danym państwie pod zarządem innego państwa na mocy stosownych umów, na przykład placowki dyplomatycznej czy misji wojskowej. Tłumaczenia polskiej policji, że nie może interweniować poza drogami publicznymi są wyssane z palca, bo według ustawy o policji terenem jej działania jest terytorium RP. Gdyby tak było jak twierdzą, to nie mogliby wejść do mieszkania w którym mąż bije żonę, bo to przecież teren prywatny. Tłumaczenie, że PRD obowiązuje wyłacznie na drogach publicznych jest też mataczeniem, bo "2. Przepisy ustawy stosuje się również do ruchu odbywającego się poza drogami publicznymi, jeżeli jest to konieczne dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa uczestników tego ruchu." A w wypadku kolizji doszlo do zagrożenia bezpieczeńtwa. A do tego doszło do szkód w mieniu i tutaj niezależnie od PRD obowiazuje kodeks wykroczeń i kodeks karny, które nie zwalniają policji z obowiązku interweniowania na terenie "prywatnym".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Masło maślane - a po co mam to wiedzieć, jeżeli i tak przy

> najmniejszym ruchu kierownicą muszę się rozglądać po lusterkach?

Pojedź sobie drogą o np. trzech pasach ruchu, tyle że nie wymalowanych, to zobaczysz po co. Żebyś nie "wężykował"

> Co nie jest zabronione - jest dozwolone.

Ciekawe - to zdaje się tym panowie Wałęsa i śp Falandysz zaczęli demontaż jakiegokolwiek poszanowania prawa w Polsce.

> To fakt, ale nie jest to prawdą w przypadku gdy jadę prawym skrajnym

> pasem i zbliżam się do prawej krawędzi jezdni.

Zależy - jeżeli jedziesz ciężarówką lub autobusem, to w Izabelinie pod Warszawą przewrócisz fotoradar zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Poruszyłem tę kwestię w innej odpowiedzi. Skrótowo: jeśli jadący

> zgodnie z przepisami TIR wjedzie w Malucha wymuszającego

> pierwszeństwo, to też działa na szkodę innych uczestników ruchu.

NIe. Ale w cywiliowanych krajach sąd rozpatrzy, co wtedy robił kierowca TIRa. Jeżeli podjął racjonalne działania żeby uniknąć wypadku, wina będzie tylko Malucha. Ale jeżeli z całkowitym spokojem po prostu go przmaglował - zostanie uznany współwinnym albo wręcz winnym śmierci. To zależy od szczegółowych okoliczności.

> Wniosek: TIR przed każdym skrzyżowaniem powinien zwalniać do 20

> km/h.

Nie. Natomiast nie ma prawa niezależnie od rzeczywistej sytuacji na drodze przez każde skrzyżowanie jechać z pełną prędkością na którą pozwalają znaki. A Ty byś chciał, żeby tak było. Zresztą, jak zbyt wielu kierowców w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pominąłem dużą część, gdyż się z nią zgadzam.

> 50 km/h może nie. Ale ponad ograniczeniami prędkości jest ogólna

> zasada, "Art. 19. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z

> prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem"

Ale nie ma obowiązku przewidywać pijaków śpiących na jezdni ani rowerzystów wyprzedzających go po pasie którym aktualnie jedzie ani naćpanych małolatów wyjeżdżających bez rozglądania się z podporządkowanej. Jeżeli w ww. okolicznościach MOŻE coś zrobić żeby uniknąć wypadku, to ma obowiązek to zrobić. Ale nie ma obowiązku zakładania że dookoła niego jadą sami łamiący przepisy.

> I nie twierdzę, że jadący drogą z pierwszeństwem

> przejazdu zawsze będzie winny, natomiast twierdzę, że NIE ZAWSZE

> jadący drogą z pierwszeństwem przejazdu będzie niewinny. Czujesz

> różnicę?

Dlatego omawiamy szczegółowy przypadek - jeżeli rowerzysta wyprzedza mnie po moim pasie ruchu, a ja go zahaczę, to ja będę winny, on będzie winny, czy zależy to od jakichś jeszcze okoliczności?

Wszystko sprowadza się do tego czy MUSZĘ patrzeć w lusterko przy byle ruchu kierownicą i niezmienianiu pasa. Bo jeżeli spojrzę i zauważę rowerzystę, to powinienem powstrzymać się od manewrów które mogłyby mu zaszkodzić. Ale czy muszę się non-stop upewniać? Sytuacja z pijakiem w nocy i 20km/h na skrzyżowaniu jest analogiczna.

> No to trzymając się ściśle przepisów pokaż mi taki, któy zabrania

> rowerzyście przemieszczać się wzdłuż ciągu samochodów stojących

> w korku po ich prawej stronie

Pas ruchu jest przeznaczony do poruszania się JEDNEGO rzędu pojazdów wielośladowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.