Skocz do zawartości

Typowy dylemat "kto winny"


Polarny

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ten kto nie ustąpił pierwszeństwa, czy też ten komu nie ustąpiono pierwszeństwa ale nie miał prawa w danym miejscu się znajdować. Wg mnie (ale to tylko moje prywatne zdanie) należałoby osądzić, przestrzeganie przepisów przez kogo NIE spowodowałoby wypadku.

Przykłady:

1.

Drogą główną jedzie pojazd bez ważnych badań technicznych (sprawny technicznie), z podporządkowanej wyjeżdża mu ktoś i bum. Czy badania techniczne spowodowałyby uniknięcie wypadku? Nie - więc winny wyjeżdżający z podporządkowanej.

2.

W nocy drogą główną jedzie nieoświetlony pojazd - wyjeżdża mu ktoś z podporządkowanej i bum. Czy włączenie świateł przez jadącego drogą główną spowodowałoby uniknięcie wypadku? Tak, bo wtedy ustępujący miałby szanse go dostrzec. Nie da się ustąpić pierwszeństwa komuś kogo nie widać.

3.

Przykład z wątku obok - babcia jadąca chodnikiem i wyjeżdżający z bramy.

Przykład jest analogiczny do rowerzysty przejeżdżającego po przejściu dla pieszych - ci na przejściu mają pierwszeństwo ale rowerzyście nie wolno jechać po przejściu dla pieszych.

Tu zależy wszystko od prędkości rowerzysty - jeśli jechał z prędkością pieszego, to żadna różnica dla kierującego, a jeśli zapierniczał 30 km/h, to już co innego. Dochodzi jeszcze fakt (odnośnie wątku obok), że babcia nie przywaliła w samochód, lecz sama się wywróciła - gdyby szła pieszo, to pozostałaby w pionie. A więc wina babci.

Powyższe jest moją prywatną opinią z którą nie każdy musi się zgadzać i której to opinii nie mam zamiaru bronić na śmierć i życie. Podałem tylko przykład jakiegoś rozumowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy ten kto nie ustąpił pierwszeństwa, czy też ten komu nie ustąpiono

> pierwszeństwa ale nie miał prawa w danym miejscu się znajdować.

> Wg mnie (ale to tylko moje prywatne zdanie) należałoby osądzić,

> przestrzeganie przepisów przez kogo NIE spowodowałoby wypadku.

> Przykłady:

> 1.

> Drogą główną jedzie pojazd bez ważnych badań technicznych (sprawny

> technicznie), z podporządkowanej wyjeżdża mu ktoś i bum. Czy

> badania techniczne spowodowałyby uniknięcie wypadku? Nie - więc

> winny wyjeżdżający z podporządkowanej.

> 2.

> W nocy drogą główną jedzie nieoświetlony pojazd - wyjeżdża mu ktoś z

> podporządkowanej i bum. Czy włączenie świateł przez jadącego

> drogą główną spowodowałoby uniknięcie wypadku? Tak, bo wtedy

> ustępujący miałby szanse go dostrzec. Nie da się ustąpić

> pierwszeństwa komuś kogo nie widać.

> 3.

> Przykład z wątku obok - babcia jadąca chodnikiem i wyjeżdżający z

> bramy.

> Przykład jest analogiczny do rowerzysty przejeżdżającego po przejściu

> dla pieszych - ci na przejściu mają pierwszeństwo ale

> rowerzyście nie wolno jechać po przejściu dla pieszych.

> Tu zależy wszystko od prędkości rowerzysty - jeśli jechał z

> prędkością pieszego, to żadna różnica dla kierującego, a jeśli

> zapierniczał 30 km/h, to już co innego. Dochodzi jeszcze fakt

> (odnośnie wątku obok), że babcia nie przywaliła w samochód, lecz

> sama się wywróciła - gdyby szła pieszo, to pozostałaby w pionie.

> A więc wina babci.

> Powyższe jest moją prywatną opinią z którą nie każdy musi się zgadzać

> i której to opinii nie mam zamiaru bronić na śmierć i życie.

IMHO jest to rozsądna opinia, oby tylko nasze sądy i policial.gif miały podobne podejście

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad. 1

Winny jest ten, ktory nie ustapil pierwszenstwa.

W podobnej sytuacji byl jakis czas temu moj ojciec.

Wyjezdzal z parkingu, z prawej wyjazd laczyl sie z innym wyjazdem - bylo bardzo slisko, gosc z prawej ma pierwszenstwo wiec jedzie szybko - obaj nie wychamowali, facetem z prawej dodatkowo troche rzucilo i bum.

Jak sie okazalo nie mial aktualnych badan technicznych, wiec bycmoze mial niesprawne hamulce itp.

Policjant stwierdzil jednak wine mojego ojca (zgodnie z przepisami zreszta - bo przeciez nie ustapil pierwszenstwa), natomiast gosc z nieaktualnym przegladem dostal mandacik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad 1÷3 = OK

Istotą sprawy jest związek przyczynowo-skutkowy (po naszemu co ma piernik do wiatraka).

Uczestnik zdarzenia będący "na bani" nie będzie z automatu winnym jego spowodowania. Owszem, był znieczulony, ale z jazdą autem całkiem nieźle mu szło clown.gifzlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy ten kto nie ustąpił pierwszeństwa, czy też ten komu nie ustąpiono

> pierwszeństwa ale nie miał prawa w danym miejscu się znajdować.

> Wg mnie (ale to tylko moje prywatne zdanie) należałoby osądzić,

> przestrzeganie przepisów przez kogo NIE spowodowałoby wypadku.

Rozsądne, ale z pewnymi zastrzeżeniami.

> Przykłady:

> 1.

> Drogą główną jedzie pojazd bez ważnych badań technicznych (sprawny

> technicznie), z podporządkowanej wyjeżdża mu ktoś i bum. Czy

> badania techniczne spowodowałyby uniknięcie wypadku? Nie - więc

> winny wyjeżdżający z podporządkowanej.

Samo badanie techniczne ani nie potwierdza sprawności pojazdu w chwili wypadku, ani nie stanowi gwarancji, że pojazd był sprawny. Dlatego w razie poważniejszych wypadków spradza się zarówno sprawność pojazdu z ważnym przeglądem, jak i bez. I jeżeli jednak był niesprawny (i można to stwierdzić), to zostanie to uwzględnione przy orzekaniu o winie (mimo ważnego badania). Natomiast jeżei był sprawny i wina była drugiej strony, to gość dostanie mandat za jazdę pojazdem bez badania, lawetę i będzie je musiał zrobić. I nie sądzę żeby ubzepieczyciel sprawcy mógł mu odmówić wypłaty z OC, bo umowę ten ubezpieczyciel miał ze sprawcą i wymóg posiadania aktualnego badania dotyczy sprawcy.

> 2.

> W nocy drogą główną jedzie nieoświetlony pojazd - wyjeżdża mu ktoś z

> podporządkowanej i bum. Czy włączenie świateł przez jadącego

> drogą główną spowodowałoby uniknięcie wypadku? Tak, bo wtedy

> ustępujący miałby szanse go dostrzec. Nie da się ustąpić

> pierwszeństwa komuś kogo nie widać.

Znowu - podejście indywidualne, bo inaczej będą nadużycia. Biegli starają sie ustalić, czy wjeżdżający pod nieoświetlonego jednak go nie mógl widzieć i czy w takiej sytuacji nie jest winien naruszenia Art 3.1., czyli dążenia (także przez poniechanie wyjechania zlosnik.gif) do uniknięcia wypadku.

> 3.

> Przykład z wątku obok - babcia jadąca chodnikiem i wyjeżdżający z

> bramy.

> Przykład jest analogiczny do rowerzysty przejeżdżającego po przejściu

> dla pieszych - ci na przejściu mają pierwszeństwo ale

> rowerzyście nie wolno jechać po przejściu dla pieszych.

Malo tego, nawet na przejeździe dla rowerzystów ma on zakaz wjeżdżania wprost pod nadjeżdżające samochody, o czym jak wyraźnie widzę, wie bardzo mało rowerzystów.

> Tu zależy wszystko od prędkości rowerzysty - jeśli jechał z

> prędkością pieszego, to żadna różnica dla kierującego, a jeśli

> zapierniczał 30 km/h, to już co innego. Dochodzi jeszcze fakt

> (odnośnie wątku obok), że babcia nie przywaliła w samochód, lecz

> sama się wywróciła - gdyby szła pieszo, to pozostałaby w pionie.

> A więc wina babci.

To też zależy także od prędkości wyjeżdżajacego z bramy. Znowu z mocy Art 3.1. jeżeli nie widzi, musi zachować daleko idącą ostrożność, co w tym wypadku przekląda się na bardzo powolne "wysuwanie mordy", żeby nie doszło do zderzenia.

> Powyższe jest moją prywatną opinią z którą nie każdy musi się zgadzać

> i której to opinii nie mam zamiaru bronić na śmierć i życie.

> Podałem tylko przykład jakiegoś rozumowania.

Rozumowanie jest generalnie bardzo prawidłowe, tyle, że nie można stosować automatyzmu. Życie to nie Windows, nie jest binarne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Powyższe jest moją prywatną opinią z którą nie każdy musi się zgadzać

> i której to opinii nie mam zamiaru bronić na śmierć i życie.

> Podałem tylko przykład jakiegoś rozumowania.

cool.gif

Ad 1 do 3.....

gdyby przyjąć wszystkie te przykłady czysto teoretycznie, to sam zamysł jest ok.gif, ale....................

rozpatrując wszystkie te 3 przykłady....trzeba do każdego podejść indywidualnie.....i nie według prostego opisu typu....ten jechał - tamten wyjechał......

powinno się ustalić istotne szczegóły..........

bo nawet w podobnej sytuacji (wzorcowej) nic nie będzie tak samo, czyli każda niby taka sama sytuacja będzie inna........

a to ze względu na widoczność, rzeźbę terenu, prędkość pojazdów, drogi hamowania, zatrzymania, etc........

dlatego IMO podejście do konkretnego tematu wiąże się z konkretnym przypadkiem i szczegółami z nim związanymi....

i dopiero wtedy można określać związek przyczynowo-skutkowy.......

co też nie zawsze ustala winę tylko jednej strony.......lub obudwu stron.....

jest zaniechanie....oraz przyczynienie....oraz inne terminy podobnego typu......

istotne jest kto i jaki przepis naruszył......w konkretnej sytuacji.....(nigdy nie ma dwóch takich samych) oraz czy była mozliwość zareagowania i uniknięcia zdarzenia....co nie zawsze niestety wiąże się zgodnie z prawodawstewm z naruszeniem przepisów.......

dlatego już od dawna twierdzę....ze rozpatrywanie postów trypu.....miał czy nie miał....np. pierwszeństwo......

jest zawsze zależne od każdej konkretnej sytuacji.......

natomiast przy postawieniu pytania czysto teoretycznego.....interesuje nas określenie zapisów ustawowych jako wiążace do ogólnikowego pytania.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.