Skocz do zawartości

Tak sobie myślę - jak można nie zapinać pasów...


maras77

Rekomendowane odpowiedzi

> Jestem po takim wypadku przy 40 km/h. Nie chcę Cię nawracać, bo w

> sumie mnie to wali co ma kto zapięte w swoim samochodzie, ale

> zapewniam Cię, że w przypadku spotkania się dwóch autek taka

> prędkość jest już niebezpieczna.

ale ja sobie doskonale zdaję z tego sprawę, nie musisz mnie wcale nawracać... ale jak stoisz w kilkukilometrowym korasie (czytaj: jedziesz z jednej części wrocka do drugiej) to po drodze dużo rzeczy można zrobić (praca) w których pasy skutecznie przeszkadzają zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>Nie wspominając, że strzał z tyłu przy tych 30 km/h będzie dla Ciebie oznaczał zamianę Lanosa na wózek

>> żyłem w świadomości, ze od tylnych uderzeń chronią zagłówki...

> Kolega chyba na fizyce dziewuchy obściskiwał.

Wyjasnij mi prosze specjalisto od fizyki: w jaki sposob pasy chronia przed skutkami uderzenia z tylu???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co do korków to mogę się z Tobą zacząć licytywać, bo mieszkam w

> Krakowie - jeden wielki remont i o korkach mi nie mów .

> Co do pracy w samochodzie - jesteś taksówkarzem?

nie... 'specjalista ds. reklamy' zlosnik.gif wierz mi, że wrocław taki wielki nie jest... ale przez te korki przez miasto jedzie się dłużej niz np. do karpacza zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No dowiem się, czy nie...?

Quote:

uderzenie z tyłu, najczęściej poprzez najechanie przez inny pojazd jadący z tyłu. W wyniku tego rodzaju kolizji pasażerowie przemieszczają się najpierw do przodu, potem silnie ku tyłowi pojazdu. Istnieje więc poważne ryzyko uszkodzenia mięśni i więzadeł szyi jak również kręgosłupa szyjnego, ze śmiercią w wyniku zmiażdżenia rdzenia włącznie.


Wyciągnij wnioski. To Twoje życie a nie moje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Quote:

> uderzenie z tyłu, najczęściej poprzez najechanie przez inny pojazd

> jadący z tyłu. W wyniku tego rodzaju kolizji pasażerowie

> przemieszczają się najpierw do przodu, potem silnie ku tyłowi

> pojazdu. Istnieje więc poważne ryzyko uszkodzenia mięśni i

> więzadeł szyi jak również kręgosłupa szyjnego, ze śmiercią w

> wyniku zmiażdżenia rdzenia włącznie.

> Wyciągnij wnioski. To Twoje życie a nie moje.

Z tymi wnioskami, to żes trochę poleciał - ja akurat jeżdżę w pasach. ok.gif

Nie wiem, skąd wziąłeś ten cytat, ale wydaje mi się nielogiczny. Dlaczego kierowca miałby "lecieć" do przodu...? hmm.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Quote:

> uderzenie z tyłu, najczęściej poprzez najechanie przez inny pojazd

> jadący z tyłu. W wyniku tego rodzaju kolizji pasażerowie

> przemieszczają się najpierw do przodu, potem silnie ku tyłowi

> pojazdu. Istnieje więc poważne ryzyko uszkodzenia mięśni i

> więzadeł szyi jak również kręgosłupa szyjnego, ze śmiercią w

> wyniku zmiażdżenia rdzenia włącznie.

> Wyciągnij wnioski. To Twoje życie a nie moje.

Chyba najpierw wpycha go w tył, a później leci do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem, skąd wziąłeś ten cytat, ale wydaje mi się nielogiczny.

> Dlaczego kierowca miałby "lecieć" do przodu...?

Bo to pisal najwyrazniej kolejny "specjalista". Nawet mial troche racji, tylko nie znal pojecia "uklad odniesienia". Przy uderzeniu "z tylu" kierowca z pewnoscia przemiesci sie "do przodu", ale wzgledem jezdni (wraz z samochodem), a sila bezwladnosci rzuci nim "do tylu" wzgledem auta i fotela, na ktorym siedzi. Czyz nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No to mamy już wszystkie opcje....

> Moze teraz jakiś "fizyk" rozstrzygnie....

No nie sadze żeby był do tego potrzebny fizyk. Każdy chyba zaobserwował że jak rusza z kopyta to nie zapiera sie o kierownice, a jak hamuje to go nie wciska w fotel screwy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bo to pisal najwyrazniej kolejny "specjalista". Nawet mial troche

> racji, tylko nie znal pojecia "uklad odniesienia". Przy

> uderzeniu "z tylu" kierowca z pewnoscia przemiesci sie "do

> przodu", ale wzgledem jezdni (wraz z samochodem), a sila

> bezwladnosci rzuci nim "do tylu" wzgledem auta i fotela, na

> ktorym siedzi. Czyz nie?

Ja tam fizyki nie lubiłem, ale na logikę tez mi się wydaje, że odczuwalnie "lecisz" do tyłu...

Dodatkowo miałem nie-przyjemność uczestniczenia w najechaniu na moje auto z tylu i .... nawet pasy się nie zablokowały... Więc empiria tez podpowiada mi taką opcję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No nie sadze żeby był do tego potrzebny fizyk. Każdy chyba

> zaobserwował że jak rusza z kopyta to nie zapiera sie o

> kierownice, a jak hamuje to go nie wciska w fotel

Teoretycznie tak, ale jak widac z wątku, niektórzy twierdzą inaczej. W związku z tym, myślę ze sprawę mógłby rozstrzygnąć specjalista, czyt. fizyk... biglaugh.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja tam fizyki nie lubiłem, ale na logikę tez mi się wydaje, że

> odczuwalnie "lecisz" do tyłu...

> Dodatkowo miałem nie-przyjemność uczestniczenia w najechaniu na moje

> auto z tylu i .... nawet pasy się nie zablokowały... Więc

> empiria tez podpowiada mi taką opcję...

A co ja napisalem? cfaniaczek.gif

Czy po wypadku Twoje auto stalo dokladnie w tym samym miejscu co przed?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Teoretycznie tak, ale jak widac z wątku, niektórzy twierdzą inaczej.

> W związku z tym, myślę ze sprawę mógłby rozstrzygnąć

> specjalista, czyt. fizyk...

Ja tam bez specjalisty ds. fizyki wypadkowej mogę powiedzieć, że podczas wypadku najpierw czułem potężne szarpnięcie do przodu i usłyszałem dźwięk tłuczonego i sypiącego się szkła zaraz po huku wielkim, potem niemiłosiernie mocne uderzenie plecami w fotel i głową w zagłówek, że aż mi się jasno w oczkach zrobiło. Po tym chwilkę mi zajęło, zanim wyczaiłem co i jak i gdzie i kiedy zlosnik.gif ale wylazłem z auta o własnych siłach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja opinia jest taka, ze pasy to rzecz swieta i nalezy je zawsze zapinac. Smiesza mnie opinie typu nie zapinam bo musze w laptopie pogrzebac, ludzie opamietajcie sie, czym tu sie chwalicie! Tez nie wiem jaki ma sens przywolywanie przypadkow, ze kiedys odpiete pasy uratowaly zycie i takie tam. Mamy zapinac pasy i tyle, koniec i kropka, tak mowia przepisy ruchu drogowego. Dziwi mnie tylko dziwny przepis dla taksowkarzy, ktorzy nie sa zobowiazani do zapianania pasow w aspekcie bezpieczenstwa, ale ktorego? Hmmm jedno koliduje z drugim. Odpiete pasy - wieksze ryzyko obrazen w przypadku wypadku, ale za to mniejsze szanse na obrone wlasna w przypadku napadu. Rzecz ma sie odwrotnie w przypadku zapietych pasow. Czy da sie to jakos pogodzic ze soba? niewiem.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to proszę całość

Skutki:

W czasie wypadku samochodowego na pasażerów działają siły, które powodują różnego stopnia uszkodzenia ciała. Wyróżnia się 4 rodzaje kolizji, w przypadku których mamy różne mechanizmy powstawania urazów. Są to:

* zderzenie czołowe, kiedy jadący pojazd uderza w przeszkodę znajdującą się z przodu. W wyniku zderzenia pasażerowie przemieszczają się do przodu z dużą prędkością. Zwróć uwagę, że kierowca może ulec mocniejszym obrażeniom z powodu kierownicy, tworzącej dodatkową przeszkodę. (Dotyczy głównie samochodów bez poduszek powietrznych.)

* uderzenie z tyłu, najczęściej poprzez najechanie przez inny pojazd jadący z tyłu. W wyniku tego rodzaju kolizji pasażerowie przemieszczają się najpierw do przodu, potem silnie ku tyłowi pojazdu. Istnieje więc poważne ryzyko uszkodzenia mięśni i więzadeł szyi jak również kręgosłupa szyjnego, ze śmiercią w wyniku zmiażdżenia rdzenia włącznie. Dlatego tak ważne są w samochodzie zagłówki!

* uderzenie z boku; uderzenie w ten sposób powoduje przemieszczenie pasażerów ku bokowi samochodu oraz możliwość uderzenia w szybę i bok samochodu

* dachowanie; w tym przypadku pasażerowie przemieszczają się w różnych kierunkach, możliwe są wszelkie obrażenia, w tym w wyniku uderzenia o boki i dach pojazdu.

Możliwe urazy po wypadku samochodowym:

* głowa: złamania kości czaszki (zarówno twarzoczaszki jak i mózgoczaszki), uszkodzenia mózgowia: wstrząśnienie, stłuczenie mózgu, krwawienia wewnątrzczaszkowe

* szyja: uszkodzenie mięśni, więzadeł, odcinka szyjnego kręgosłupa (stabilizacja!)

* klatka piersiowa: złamania żeber, uszkodzenia narządów klatki piersiowej: płuc- odma opłucnowa, krwiak opłucnej, serca- pęknięcie serca, tamponada serca, oderwanie dużych naczyń)

* jama brzuszna – pęknięcie wątroby, śledziony, obrażenia jelit

* miednica – złamanie kości miednicy

* kończyny – złamania, zmiażdżenia, amputacja

Powyższym uszkodzeniom może towarzyszyć krwawienie i wstrząs.

Postępowanie:

1. Zabezpieczenie miejsca wypadku – bezpieczne zaparkowanie własnego samochodu, ustawienie trójkąta ostrzegawczego. Jeśli jest ciemno, miejsce zdarzenia można oświetlić, kierując w tę stronę włączone światła własnego samochodu.

2. Wezwanie pomocy

3. Wyłączenie stacyjki samochodu, który uległ wypadkowi

4. Dokonanie wstępnej oceny – ilu poszkodowanych znajduje się w samochodzie, w jakim są stanie, czy sami są zdolni do opuszczenia pojazdu, ewentualnie, czy można ich wyjąć z samochodu, jeśli jest to konieczne, np. gdy istnieje możliwość wybuchu pożaru

5. Jeśli są wskazania do wydobycia poszkodowanego z pojazdu (niebezpieczeństwo pożaru itp., poszkodowany nie oddycha i nie ma tętna - należy to bezzwłocznie uczynić stosując chwyt Rauteka:

Ratownik otwiera drzwi samochodu, schyla się i będąc z tyłu poszkodowanego umieszcza ręce do wysokości łokcia pod jego pachami. Następnie jedną ręką przytrzymuje brodę poszkodowanego (jeśli to możliwe – naciąga w długiej osi ciała) i przytrzymywaną w ten sposób głowę układa między swoim barkiem a głową. Drugą ręką ratownik chwyta przedramię poszkodowanego, układa je na wysokości jego brzucha i wtedy obraca poszkodowanego plecami do drzwi; w tej pozycji można bezpiecznie wydobyć go z pojazdu.

Bardzo ważne jest sprawdzenie przed tym manewrem, czy kończyny ofiary wypadku nie są zaklinowane lub czy nie ma innych przeszkód fizycznych, które uniemożliwiałyby wyjęcie poszkodowanego.

6. Jeśli poszkodowany znajduje się już poza pojazdem, należy go zbadać. Raz rozpoczęta stabilizacja kręgosłupa szyjnego nie może zostać przerwana, dlatego układając poszkodowanego, należy w dalszym ciągu unieruchamiać głowę i szyję a udrażniając drogi oddechowe – nie odginać głowy do tyłu!

Jeśli poszkodowany nie oddycha i nie ma tętna, należy rozpocząć resuscytację krążeniowo-oddechową

7. Jeśli poszkodowany jest przytomny, również należy stabilizować odcinek szyjny kręgosłupa!

8. Należy sprawdzić czy poszkodowany nie ma krwawień/krwotoku, zabezpieczyć miejsca krwawienia, unieruchomić złamania

9. Zabezpieczyć poszkodowanego przed utratą ciepła (np. okryć kocem) i co kilka minut kontrolować oddech i tętno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> żyłem w świadomości, ze od tylnych uderzeń chronią zagłówki...

Rozumiem, że rozmawiamy o samochodach, a nie o "trupach".

W momencie uderzenia napinacze pasów przyciskają Cię do oparcia, redukując siły działające między ciałem a fotelem (oczyście, efektu "smagnięcia głową" nic nie zredukuje). Niemniej, zaraz po tym ciało leci do przodu - albo zawisa w pasach, albo całą masą x prędkość wali w deskę rozdzielczą i przednią szybę.

Oczywiście, ileś tam osób udusiło się, tracąc przytomność i zwieszając głowę w dół ("wisząc w pasach"), bo nikt im nie pomógł i nie odchylił głowy do tyłu. Ale z drugiej strony, wolę zaryzykować taki rozwój wydarzeń, niż latanie jak piłka po całym samochodzie.

Naprawdę nie rozumiem jak pasów można nie zapiąć w samochodzie, który ma poduszki powietrzne ("europejskie" bez pasów robią wtedy więcej szkody niż gdyby ich nie było)... przecież zderzenie, z którego normalnie człowiek śmieje się histerycznie 5 minut po fakcie stojąc obok rozwalonego auta zamienia się w walkę o życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to proszę całość

> Skutki:

> W czasie wypadku samochodowego na pasażerów działają siły, które

> powodują różnego stopnia uszkodzenia ciała. Wyróżnia się 4

> rodzaje kolizji, w przypadku których mamy różne mechanizmy

> powstawania urazów. Są to:

> * zderzenie czołowe, kiedy jadący pojazd uderza w przeszkodę

> znajdującą się z przodu. W wyniku zderzenia pasażerowie

> przemieszczają się do przodu z dużą prędkością. Zwróć uwagę, że

> kierowca może ulec mocniejszym obrażeniom z powodu kierownicy,

> tworzącej dodatkową przeszkodę. (Dotyczy głównie samochodów bez

> poduszek powietrznych.)

> * uderzenie z tyłu, najczęściej poprzez najechanie przez inny

> pojazd jadący z tyłu. W wyniku tego rodzaju kolizji pasażerowie

> przemieszczają się najpierw do przodu, potem silnie ku tyłowi

> pojazdu. Istnieje więc poważne ryzyko uszkodzenia mięśni i

> więzadeł szyi jak również kręgosłupa szyjnego, ze śmiercią w

> wyniku zmiażdżenia rdzenia włącznie. Dlatego tak ważne są w

> samochodzie zagłówki!

> * uderzenie z boku; uderzenie w ten sposób powoduje

> przemieszczenie pasażerów ku bokowi samochodu oraz możliwość

> uderzenia w szybę i bok samochodu

> * dachowanie; w tym przypadku pasażerowie przemieszczają się w

> różnych kierunkach, możliwe są wszelkie obrażenia, w tym w

> wyniku uderzenia o boki i dach pojazdu.

> Możliwe urazy po wypadku samochodowym:

> * głowa: złamania kości czaszki (zarówno twarzoczaszki jak i

> mózgoczaszki), uszkodzenia mózgowia: wstrząśnienie, stłuczenie

> mózgu, krwawienia wewnątrzczaszkowe

> * szyja: uszkodzenie mięśni, więzadeł, odcinka szyjnego

> kręgosłupa (stabilizacja!)

> * klatka piersiowa: złamania żeber, uszkodzenia narządów klatki

> piersiowej: płuc- odma opłucnowa, krwiak opłucnej, serca-

> pęknięcie serca, tamponada serca, oderwanie dużych naczyń)

> * jama brzuszna – pęknięcie wątroby, śledziony,

> obrażenia jelit

> * miednica – złamanie kości miednicy

> * kończyny – złamania, zmiażdżenia, amputacja

> Powyższym uszkodzeniom może towarzyszyć krwawienie i wstrząs.

> Postępowanie:

> 1. Zabezpieczenie miejsca wypadku – bezpieczne

> zaparkowanie własnego samochodu, ustawienie trójkąta

> ostrzegawczego. Jeśli jest ciemno, miejsce zdarzenia można

> oświetlić, kierując w tę stronę włączone światła własnego

> samochodu.

> 2. Wezwanie pomocy

> 3. Wyłączenie stacyjki samochodu, który uległ wypadkowi

> 4. Dokonanie wstępnej oceny – ilu poszkodowanych

> znajduje się w samochodzie, w jakim są stanie, czy sami są

> zdolni do opuszczenia pojazdu, ewentualnie, czy można ich wyjąć

> z samochodu, jeśli jest to konieczne, np. gdy istnieje możliwość

> wybuchu pożaru

> 5. Jeśli są wskazania do wydobycia poszkodowanego z pojazdu

> (niebezpieczeństwo pożaru itp., poszkodowany nie oddycha i nie

> ma tętna - należy to bezzwłocznie uczynić stosując chwyt

> Rauteka:

> Ratownik otwiera drzwi samochodu, schyla się i będąc z tyłu

> poszkodowanego umieszcza ręce do wysokości łokcia pod jego

> pachami. Następnie jedną ręką przytrzymuje brodę poszkodowanego

> (jeśli to możliwe – naciąga w długiej osi ciała) i

> przytrzymywaną w ten sposób głowę układa między swoim barkiem a

> głową. Drugą ręką ratownik chwyta przedramię poszkodowanego,

> układa je na wysokości jego brzucha i wtedy obraca

> poszkodowanego plecami do drzwi; w tej pozycji można bezpiecznie

> wydobyć go z pojazdu.

> Bardzo ważne jest sprawdzenie przed tym manewrem, czy kończyny

> ofiary wypadku nie są zaklinowane lub czy nie ma innych

> przeszkód fizycznych, które uniemożliwiałyby wyjęcie

> poszkodowanego.

> 6. Jeśli poszkodowany znajduje się już poza pojazdem, należy go

> zbadać. Raz rozpoczęta stabilizacja kręgosłupa szyjnego nie może

> zostać przerwana, dlatego układając poszkodowanego, należy w

> dalszym ciągu unieruchamiać głowę i szyję a udrażniając drogi

> oddechowe – nie odginać głowy do tyłu!

> Jeśli poszkodowany nie oddycha i nie ma tętna, należy rozpocząć

> resuscytację krążeniowo-oddechową

> 7. Jeśli poszkodowany jest przytomny, również należy stabilizować

> odcinek szyjny kręgosłupa!

> 8. Należy sprawdzić czy poszkodowany nie ma krwawień/krwotoku,

> zabezpieczyć miejsca krwawienia, unieruchomić złamania

> 9. Zabezpieczyć poszkodowanego przed utratą ciepła (np. okryć

> kocem) i co kilka minut kontrolować oddech i tętno.

Zgadza się, ale w tym jednym przypadku "najechania na tył samochodu" to nie pasuje do reszty. Wnioskując po tym przypadku, to kierowca samochodu który uderza w jadący pojazd przed nim, to najpierw walnie w oparcie fotela a później w kierownice screwy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No dobra, ale dalej nie wiemy:

> 1. jakie to źródło?

> 2. dlaczeo pasażerowie przemieszczają się do przodu podaczas

> najechania na tył auta?

Podczas najechania na tył najpierw lecą do tyłu (fotel uderza w plecy) a potem

dopiero lecą do przodu. Bez zapiętych pasów łamią kierownicę i wybijają

głową szybę.

Widziałem gdzieś na sieci filmy z crashtestów w różnych wariantach i między

innymi przy najechaniu na tył. Ja znajdę to zapodam.

Zjawisko pogłębia się jeszcze gdy przed Tobą stoi inne auto. Najpierw lecisz

do tyłu w wyniku najechania na tył a potem do przodu w wyniku zatrzymania się

na poprzedzającym autku. Najechania na tył często zdarzają się w takiej

sytuacji, że przed Tobą stoi ktoś jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ani takie zdarzenia, ani 3 razy bardziej tragiczne nie przemowia do

> lbow przeciwnikow ograniczania swobod obywatelskich obowiazkiem

> zapisania pasow

Tak? A ja Ci powiem, że jestem zdecydowanym przeciwnikiem prawnego przymusu zapinania pasów mimo iż sam zawsze je zapinam. smirk.gif

I tak-uważam to za zbędne ograniczenie wolności.

mar00ha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja juz mam wyrobiony nawyk zapinania pasow

> Cos mi brakuje jak nie zapne

Mam to samo. I nie wazne, czy prowadze samochod, czy siedzie z przodu jako pasazer, czy z tylu... zawsze pasy. I zawsze swiatla. I sprawny samochod. I trzezwy kierowca. No i mam sie dobrze zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rozumiem, że rozmawiamy o samochodach, a nie o "trupach".

> W momencie uderzenia napinacze pasów przyciskają Cię do oparcia,

> redukując siły działające między ciałem a fotelem (oczyście,

> efektu "smagnięcia głową" nic nie zredukuje).

Czyli moje napinacze nie zadziałaly przy uderzeniu z tyłu... beksa.gif

Może za słabo przywalił... biglaugh.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nie zapinał pasów w Tico, bo stwierdził "woli zginąć niż zostać kaleką"

Moim zdaniem bardzo rozsądne podejście.

Jak miałem Trabanta to też nie zapinałem (tylko przerzucałem przez ramię, żeby policjanci się nie czepiali) z tego samego powodu.

mar00ha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No dobra, ale dalej nie wiemy:

> 1. jakie to źródło?

> 2. dlaczeo pasażerowie przemieszczają się do przodu podaczas

> najechania na tył auta?

Więc jest tak.

Uderzasz przodem to najpierw lecisz na kierownice, a potem w fotel

Najechanie na tył to najpierw lecisz w fotel a potem na kierownice.

Najechanie z boku np z lewej strony, to najpierw lecisz w lewo wybijasz lewą szybę a potem odbijasz się w prawo.

Polecam strony, bardzo dają do myślenia:

www.funiaste.net/kiepowcy/

www.pasybezpieczenstwa.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak? A ja Ci powiem, że jestem zdecydowanym przeciwnikiem prawnego

> przymusu zapinania pasów mimo iż sam zawsze je zapinam.

> I tak-uważam to za zbędne ograniczenie wolności.

> mar00ha

Wszystko OK, tylko przy takim zapisie pozwalającym na nie zapinanie pasów powinna być wzmianka że będziesz się leczył z własnych pieniędzy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszystko OK, tylko przy takim zapisie pozwalającym na nie zapinanie

> pasów powinna być wzmianka że będziesz się leczył z własnych pieniędzy

No to albo opieka medyczna płatna bezpośrednio, albo w podatkach. Na razie w podatkach płacę za to bardzo dużo.

mar00ha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moim zdaniem bardzo rozsądne podejście.

> Jak miałem Trabanta to też nie zapinałem (tylko przerzucałem przez

> ramię, żeby policjanci się nie czepiali) z tego samego powodu.

> mar00ha

screwy.gif

Statystycznie masz znacznie wieksze szanse na niewinną kolizję, niż na spektakularny dzwon, typu "czołówka z tirem". I w razie tej niewinnej kolizji bez pasów zaliczysz paromiesięczne wczasy w szpitalu (lub dożywotnią jazdy na wózku), podczas gdy w pasach nic by Ci się nie stało.

Dużo nie potrzeba w takim "pudełku" (CC/SS, Tico, maluch, trabant) - wystarczy, że rzuci Cię tak, że walniesz głową o słupek lub przednią szybę i masz padaczkę pourazową smirk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No dobra, ale dalej nie wiemy:

> 1. jakie to źródło?

> 2. dlaczeo pasażerowie przemieszczają się do przodu podaczas

> najechania na tył auta?

Już mam. W tych filmikach o zagłówkach widać dosyć dobrze. Szczególnie w

tym o różnych ustawieniach zagłówka.

http://www.wszim-sochaczew.edu.pl/asp/maciej.czowgan/ankieta/zaglowki.asp

Jest tu też parę innych filmików m.in. o poduszkach bez pasów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Już mam. W tych filmikach o zagłówkach widać dosyć dobrze.

> Szczególnie w

> tym o różnych ustawieniach zagłówka.

> http://www.wszim-sochaczew.edu.pl/asp/maciej.czowgan/ankieta/zaglowki.asp

> Jest tu też parę innych filmików m.in. o poduszkach bez pasów.

Super Link.

claps.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Statystycznie masz znacznie wieksze szanse na niewinną kolizję, niż

> na spektakularny dzwon, typu "czołówka z tirem".

Trabantem (Tico również - widziałem jak po lekkim dzwonku wygląda) nie musisz mieć takiego znowu spektakularnego dzwona.

Przykładowo na takiego trampka jak miałem ja (rocznik 1985) wystarczy lekki wjazd z tyłu i już idziesz do piachu - brak zagłówka.

mar00ha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trabantem (Tico również - widziałem jak po lekkim dzwonku wygląda)

> nie musisz mieć takiego znowu spektakularnego dzwona.

> Przykładowo na takiego trampka jak miałem ja (rocznik 1985) wystarczy

> lekki wjazd z tyłu i już idziesz do piachu - brak zagłówka.

I to niezależnie od faktu zapięcia pasów, prawda?

Rozmawiajmy jednak o samochodach, a nie "rowerach".

Ja osobiście wszystkich niechętnych ABS-om, pasom bezpieczeństwa i światłom w dzień przez cały rok administracyjne przesadziłbym właśnie do maluchów i trabantów - wtedy nie trzeba się będzie nimi przejmować, bo nawet jak w kogoś stukną, to szkód nie narobią grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak? A ja Ci powiem, że jestem zdecydowanym przeciwnikiem prawnego

> przymusu zapinania pasów mimo iż sam zawsze je zapinam.

> I tak-uważam to za zbędne ograniczenie wolności.

> mar00ha

Tu chodzi o koszty. Gdyby nie było nakazu zapinania pasów to o wiele więcej ludzie jeździło by bez pasów i koszty leczenia by wzrosły - a po co? To jest swojego rodzaju myślenie państwa za niesfornych kierowców.

W ten sposób podważasz też konieczność istnienia bardzo dużej ilość przepisów. Na budowie ma nie być obowiązku chodzenia w kasku? Na ulicach nie powinno być ograniczeń prędkości? Kierowcy nie muszą włączać świateł... itd.

Właśnie tym odznacza się cywilizacja, że muszą być wprowadzone pewne reguły gry żeby się ludzie na wzajem nie powybijali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I to niezależnie od faktu zapięcia pasów, prawda?

> Rozmawiajmy jednak o samochodach, a nie "rowerach".

> Ja osobiście wszystkich niechętnych ABS-om, pasom bezpieczeństwa i

> światłom w dzień przez cały rok administracyjne przesadziłbym

> właśnie do maluchów i trabantów - wtedy nie trzeba się będzie

> nimi przejmować, bo nawet jak w kogoś stukną, to szkód nie

> narobią

chyba że sobie biglaugh.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tu chodzi o koszty. Gdyby nie było nakazu zapinania pasów to o wiele

> więcej ludzie jeździło by bez pasów i koszty leczenia by wzrosły

> - a po co? To jest swojego rodzaju myślenie państwa za

> niesfornych kierowców.

Akurat to rozumowanie jest dla mnie nielogiczne - płacę składkę zdrowotną i mam opiekę, proste. Wydatki na leczenie można by ograniczyć zakazując np. spożycia alkoholu, papierosów, skakania na spadochronie, paralotniarstwa, jazdy na nartach (częste złamania i rehabilitacja) i tak dalej można wymieniać. Ja zapinam pasy dla własnego bezpieczenstwa, a leczyć mnie mają obowiązek bez względu na moje zachowanie.

Powiem więcej - idąc dalej tym tokiem rozumowania, wszyscy rozbijający się ze swojej winy, powinni tez nie byc leczeni. Dlaczego z "moich" skladek jest leczony debil wyprzedzający na trzeciego, czy urządzający sobie rajdy na trasie/w mieście?

Chyba nie tędy droga do oszczędności w lecznictwie publicznym... oslabiony.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No jak polecisz na czołowe z takim, maluchem trampkiem itp. przy

> miejskiej prędkości z obu stron po 50km/h to niwiele Ci pomogą

> ABS-y, poduszki, i inne systemy bezpieczeństwa

Proszę Cię... cztery gwiazdki, poduszka powietrzna przede mną, zapięte pasy i 1200 kg blachy - ja będę miał jakieś szanse w porównaniu do kierowcy malucha, przez którego moje auto "przeleci" na wylot.

Natomiast ABS może pomóc mi go ominąć... trenowałem manewr w ostatni weekend, gdy jedna pani w Thalii wyjechała mi przed nos z podporządkowanej ulicy (z prawej strony)... bardzo płynnie zatrzymałem się przed nią (patrząc od mojej strony) na sąsiednim pasie. I droga hamowania (z ca. 70 km/h) krotka, i sterowność idealna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Proszę Cię... cztery gwiazdki, poduszka powietrzna przede mną,

> zapięte pasy i 1200 kg blachy - ja będę miał jakieś szanse w

> porównaniu do kierowcy malucha, przez którego moje auto

> "przeleci" na wylot.

> Natomiast ABS może pomóc mi go ominąć... trenowałem manewr w ostatni

> weekend, gdy jedna pani w Thalii wyjechała mi przed nos z

> podporządkowanej ulicy (z prawej strony)... bardzo płynnie

> zatrzymałem się przed nią (patrząc od mojej strony) na sąsiednim

> pasie. I droga hamowania (z ca. 70 km/h) krotka, i sterowność

> idealna.

To ja Cię proszę...

Tamten post napisałem do tych słów;

Quote:

bo nawet jak w kogoś stukną, to szkód nie narobią


Zdaję sobie dokładnie sprawę jak kolosalna jest różnica jeśli idzie o bezpieczeństwo, bierne jak i czynne malucha a oobecnie produkowanych pojazdów...

Piję tylko do Twych słów, że nikomu szkody nie narobią...

Jak wpadnie w poślizg i walnie w ciebie, a Ty nie zdążysz nawet odbić kierownicą, nacisnąć na pedał hamulca to jak nie pewna śmierć to pewne kalectwo, co z dwojga złego chyba gorsze crazy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.