Skocz do zawartości

AkuQ

moderator
  • Liczba zawartości

    30 793
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Zawartość dodana przez AkuQ

  1. > Mowa na pewno o tym samym 2.0 HDI w Pugu 206 90KM. Juz drugi raz w tym roku tak jak wspomnialem, > znajomy narzeka ciagle na to auto, moze akurat on ma zajechany silnik, bo generalnie to ciagle > cos w nim wyskakuje. 2001r., przelotu ponad 170 000, ale ja sie nie znam, moze trafil na jakis No raczej Shell lipy nie wstawia... Może trafił na cofniętego,albo na taki egz, czasami bywa i ta... > zaniedbany egzemplarz? Juz drugi rok sie z nim meczy, a tankuje na Shellu, wiec o zlym paliwie > chyba nie ma mowy?
  2. > nie jest to bezpieczne auto W stosunku do czego? a) wozu z woźnicą b) golfa III c) mercedesa Sklasse
  3. > widzę, że dyskusja z tobą przypomina rozmowę ze ścianą Muszę Cię zmartwić, bo nie odróżniasz znaczenia słów dyskusja i kpina, w Twoim wykonaniu niestety oscylujesz wokół tego drugiego, bo dyskutować (pomimo różnych poglądów) można z osobami (co widać powyżej) co mają coś do powiedzenia w temacie, a Ty robisz podjazdy słowne do mnie. Wybacz, ale nie zamierzam się w nie wdawać,resztę napisałem wyżej.
  4. > Odpowiedz sobie co będzie potem łatwiej sprzedać. Jakby wszyscy tak myśleli to byśmy wszyscy golfami III jeździli zależy ile jeździsz i do czego wykorzystujesz auto, nie ma złotej recepty. 200konne Audi to wyjdzie mu 20 tyś a nie 10 , poza tym za 10 tyś ciężko będzie Ci znaleźć niezajechany egzemplarz (bezwypadkowy i z ori stanem zegarów), myślę, że będziesz jeszcze musiał z 2-3 tysi wyskoczyć do tej sumy. Golf będzie miał stajla, czyli będzie dość unikalny, odróżniający się spośród aut, audi-zwykły samochód z klimą na dojazdy do pracy i wycieczki poza nią. Zastanów się czego potrzebujesz.
  5. > ty chyba odpowiadasz nie na ten post co powinieneś Myślę, że wręcz przeciwnie...masz dokładnie rozpisane skąd się mógł wziąć taki przebieg na konkretnych przykładach i że jest to jak najbardziej realne, mimo że wyzwałeś mnie od bajkopisarzy. Nie musisz się zgadzać ze mną, poglądy również możesz mieć inne, ja to szanuję, inni jak widzę nie. Czasami warto spojrzeć na sytuację bardziej globalnie niż tylko przez pryzmat własnego licznika czy tego ile ludzie robią km wokół mnie, bo to wcale nie jest wyznacznikiem że robią tak wszyscy. Myślę, że jak nie masz nic konstruktywnego do napisania to lepiej nie pisać nic, bo można wprowadzić tylko innych w błąd.
  6. > Wszystko spoko co piszesz, ale ogarnij się Daruj sobie takie teksty jeśli możesz... >mało który tutaj z nas jest kierowcą zawodowym który > robi 10kkm miesięcznie... Swój przykłąd podałem jako prywatnie, czytaj ze zrozumienie, i nie jest to normą, akurat tak się zdarzyło, bo trafił się wyjazd podwójny do Niemiec pod fr. granicę i na Chorwację, normalnie robię dużo mniej w miesiącu, w wakacje jednak kilometraż podnosi się. > auto służy jako dupowóz do pracy, na wycieczke, do sklepu. W tym > trybie jeśli jest blisko do pracy to 20-25kkm to max co zrobi 90% społeczeństwa. Myślę, że 50% społeczeństwa, z resztą ciężko by to było zmierzyć...może łatwiej powiedzieć, że w mniejszych miejscowościach "zazwyczaj" robi się mniej, a w miastach typu Wawa i obrzeżach, gdzie ludziska do dużego miasta dojeżdżają robi się więcej, choć to też guzik nie wyznacznik. Więc tu raczej polemika zbędna jest. > Ty z uporem > maniaka nam wciskasz że każdy diesel kręci 100kkm rocznie Hmm...może pokaż w którym miejscu tak napisałem???Nie każdy ale jest to możliwe i takie auta jeżdżą u nas po tyle, choć niektórzy twierdzą że bajki opowiadam. Mi tam rybka w co kto wierzy. Przypadki 300 czy 550 tyś w dwa lata to extremum, jednak prawdziwe i mowa tu o autach, które pracują w firmach a nie jako domowe, myślę, że to jest jasne i nie ma się co tego czepiać, że to są 2 różne od siebie rodzaje użytkowania samochodu.Bo w firmie np PH 40-70 tyś robią rocznie "spokojnie". > btw moje jtd 9.5 roku, 130kkm wyjechałem nim z salonu jeśli Cie to > > interesuje Średnio mnie to interesuje, ale jest to możliwe Poza tym ogólnie w PL mniej się jeździ i np auto kompaktowe czy miejskie w dieslu będzie zazwyczaj miało mniej niż auto klasy D, które gania w trasach. Mówimy tu głównie o TDI, gdzie ich sprzedaż w kraju była wręcz znikoma, większość z nich została sprowadzona, a proceder sprowadzenia i zarobienia opisałem-nieuczciwi kupują z dużymi przebiegami, cofają, picują i sprzedają. Przebiegi można porównać (i ceny) wchodząc na zagraniczne portale, gdzie tdiki np 10 letnie mają przebiegi oscylujące pod 300 tyś i więcej, a te które mają okolice 180-200 są sporo droższe i nie opłaca ich się targać handlarzom bo nie zarobią, chyba nie jest ciężko załapać ten proceder dlaczego tak się dzieje? > tyle, że w przykładzie który podałeś (550 tys km w 2 lata) to wychodzi blisko 750 km dziennie. > każdego dnia. niedziela, święta i takie tam. Gdzieś czytałem o wytłumaczeniu tego przebiegu,ale niestety strony nie pamiętam...nikt raczej nie jeździ tyle codziennie, bardziej musiały być to dalsze wyjazdy z większymi przebiegami (po 2 kierowców) kilka razy w miesiącu. To są extremalne sytuacje, ale podam Ci przykład z września. Jechałem po auto do Niemiec (byłem tydz wcześniej, było już kupione, przyprowadziłem jedno i jechałem po swoje), znalazłem przewoźnika, dokonałem rezerwacji, przyjechał po mnie Sharan z 2005r w TDI, 7os, ale 1 fotel wywalony by zwiększyć przestrzeń bagażową. czyli 6os+bagaże.Ja miałem do przejechania 1200km, oni średnio robią 1500 km w jedną stronę, bo rozwożą ludzi po Niemczech, pytałem ile robi kursów, mówił że sb/nd i śr/cz, ale teraz ktoś się wysypał i muszą ganiać z przerwami 24 po powrocie, ale licząc 2 w tygodniu (6tyś km), w miesiącu 24 tyś, w roku 288 000-po dwóch latach???. Dużo...dla przeciętnego człowieka, dla tego co ma z tego chleb jest to normalne, jedzie 1500km, śpi w aucie, shower na stacji i powrót w niedz po południu. Nie twierdzę że każdy diesel tak jeździ, natomiast twierdzę, że są takie auta. Nie twierdzę że każde TDI w PL ma 400-500 tyś, ale twierdzę że wiele 10-15 latków osiągnęło tą barierę itd Twierdzę też również, że Polacy lubią porównywać przebiegi do swoich przebiegów, czyli 14 letnie TDI, policzy sobie, że wychodzi 12 tyś rocznie i bierze to za pewnik-znam osobiście takich ludzi, część z nich jest moimi znajomymi, część już się przekonała np po tym, że z ciekawości sobie VIN rozkodowali ile to ich 180 tysia w dieslu z Holandii od polskiego pośrednika ma na prawdę itd. Podsumowując-nic nikomu nie narzucam, bo każdy przecież ma swój rozum, natomiast zwracam uwagę, by ludzie też zaczęli myśleć racjonalnie co się skąd bierze i dlaczego...Porównajcie ceny ściągnietych z Niemiec po opłatach oferowanych w PL, jak porównacie z Niemieckimi ofertami to część z tych ogłoszeń w PL wychodzi taniej niż w DE-śmieszne?nie bardzo raczej żałosne, bo na końcu tej marchewki jest jeleń, czyli klient końcowy. Tak się produkuje igły w Polsce Panowie. Najgorsze, że nawet w przypadku udowodnienia szwindla-nie można nić takim gamoniom zrobić, więc skala się nasila.
  7. 2.0 HDI jest obok TDI i fiatowskiego JTD najlepszym nowożytnym dieslem, jeżeli jest to 2.0 HDI 66kW 90KM oznaczenie silnika RHY DW10TD to można go brać bo nie jest to upierdliwy silnik, układ wtryskowy Boscha, praktycznie bezobsługowy, tutaj mam pytanie do kolegi co mówił o podwójnej wymianie wtrysków-na pewno mowa o tym samym silniku?Jeśli tak to zmieniłbym stację paliw, w moim obecnie ponad 220 tyś i zmieniane pierdoły typu koło pasowe. Kolega niech szuka bardziej bliżej granicy 8 tyś, większe szanse na niedojechanego + na stacji sprawdzić dokładnie zawiechę i podjechać na serwis diesla, za 100-150zł sprawdzą sprawność silnika i układu paliwowego-inwestycja 200zł a pozwoli na dzień dobry uniknąć zdziwień i sporych kosztów. Poza tym jak kupi i przesiądzie się kiedyś do jakiegoś niemca, to będzie bluźnił że jedzie wozem drabiniastym, cholernie komfortowe są.
  8. > A przeglądy i niezbędne naprawy robione są w trasie podczas jazdy? > dranio Przecież to wychodzi trochę ponad 400 km dziennie, wystarczy że raz w tyg robi jakąś zagranicę + na miejscu na podjazdy i Voila....z wyliczeniem dni na postój u mechanika da się to osiągnąć bez najmniejszego problemu, niespełna 13 tyś miesięcznie to przecież dla dobrze prosperującej firmy o takim profilu żaden wyczyn. A teraz po co jeżdżą te 300 czy 550 tyś w dwa lata i co wożą? Nie wszystko można kurierem posłać. Wysłalibyście np cenną biżuterię?Ważne dokumenty?Czasami latają np handlowcy w celu negocjacji umów lub ich podpisania-powodów może być setki. Kolejna sprawa w kombi lekkiego towaru można naprawdę sporo załadować co przy wysyłce iluś tam paczek za granicę (inni odbiorcy docelowi) robi się dużo droższe niż kurier itd itd. Co do osobówek w PL z małymi przebiegami, przedwczoraj wysyłałem sprzedane felgi kurierem, wiecie co podjechało?Niczym nieoklejona Fabia w dieslu w kombi myślicie że po 5 latach ona będzie miała 120-150 tyś?:)Przykłady można mnożyć. Jedni traktują auto jak członka rodziny, czyszczą, pucują, glinkują usuwają ryski, inni w tym czasie jeżdżą, nie przejmując się powyższym, dbając jedynie o podstawowy serwis i traktują auto jak narzędzie, które przynosi zamierzony cel. Ja wiem Panowie, że dla kogoś co robi 7-10 tyś rocznie wydaje się to być kosmicznym nalotem, ale takie są realia, mi w tamtym roku w niespełna 3 tyg stuknęło 10 tyś km-i to nie w sprawach służbowych tylko prywatnych. Np bus o którym pisałem wcześniej woził jakiś lekki towar do Szwajcarii i z powrotem 2 kierowców i auto niemalże cały czas w trasie, wynik-prawie bańka w 3 lata i dobry stan techniczny auta, no i przecież te auta jeżdżą po naszych drogach, nikt ich nie złomuje skoro są dobre i dobrze wygladają, wielu z nas jakby znało prawdziwe przebiegi aut to by otarli się o stan przezawałowy
  9. > hmmm.... jak nie było śladu na focusie to skąd te 12tyś??? Coś drogi ten golf jak na "2-kę"... No > chyba ,ze golf jeszcze "zebrał" latarnię po drodze... to by się zgadzało nawet W nowym aucie to możliwe, gdy np pod zderzakiem jest elektryczna pompa wspomagania, lub inny nowoczesny diwajs....Nowe kangoo, strzał w zaspę, pęknięty zderzak-koszt robocizny max 500zł i....i pompa wspomagania za 3.5tyś nowoczesność zabija....portfele.
  10. > Tu chodzi o to, że pisać trzeba z sensem. Wydaje mi się, że sens ma to co piszę... > Nie chcę Cię urazić, ale piszesz być może zrozumiale dla > siebie, ale nie koniecznie innych. Tu możesz mieć rację, nie potrafię w 2 wyrazach napisać, tylko zagmatwam w paru zdaniach czasami może proste rzeczy, wynika to z chęci jak najlepszego przekazu, choć efekt finalny może być odmienny. > W odpowiedzi na Twoje pytanie samym chipem nie da się > podwoić mocy silnika, bo nie o sam chip chodzi, ograniczenia wynikają > z konstrukcji układu > paliwowego oraz doładowania. Żeby uzyskać większą moc to trzeba odpowiednio ,,polać,, paliwa i > ,,dodmuchać'' powietrza, a fabryczne graty owszem są robione z zapasem, ale rzędu 30, 40 może > 50 % i nic więcej. Ponadto ograniczenia wynikają z pojemności układu dolotowego, wydechowego i > wielu innych czynników. Ogólne zasady działania chipowania znam, czyli mieszanka paliwowo powietrzna plus dodmuchanie, nie znam granic końcowych dla silnika, w sumie dla każdego wyjdzie to inaczej, ale nie o to przecież chodziło w tej dyspucie. Jako osoba związana (tak mi się wydaje) z tuningiem, lub mająca jako takie pojęcie w tej dziedzinie-tez uważasz że można silnik Artura zestawić z seryjnym, bo w końcu to "to samo 1.8"? Dla mnie to mimo wywodzenia się z tej samej serii są obecnie zupełnie inne, ze względu na mody i nastawy, zupełnie inne czasy wtrysków, inny osprzęt, inne wymagania, inne temperatury... A co do BXE-ryzyko wpadki nie jest wielkie, sprawdzić przed zakupem i brać. Typowych bolączek nie ma-nawet dziś takim jechałem
  11. > a czemu nie moga, bez sensu A temu bo wór jest bez dna, więc trzeba wymyślać co raz głupsze ustawy i rozporządzenia by worze budżetowym chociaż dno zakryć.
  12. > Bo? Logiczne jest to co mówisz, ale zobacz ile kasiurki wpłynie do "wora", ot kolejny sposób "jak dobrać się do portfela obywatela"
  13. > Ja tylko odpowiedzialem koledze ktory napisal "zaobserwowałem > A co do tematu wątku to nie wiem nic, wiec sie nie wypowiadam Luzik W sumie nawet gdyby się okazało to prawdą to mnie nic nie zdziwi, kierowcy od kilku lat traktowani są jak intruzi na drogach a od kilkunastu krojeni z każdej strony.
  14. > Nie mowimy o zadnym zabieraniu dowodu przez policje. To może trzymajmy się tematu?Bo chyba zgoła o czym innym... Tutaj jest niby jakiś wpis, ale nie poparty żadnym dokumentem normatywnym, więc szczerze mówiąc nie wiem czy prawdziwy...
  15. > Nie. Tablice tymczasowe wystarczą. Ale Panowie o jakiej lawecie mowa?Czyż nie jest tak, że Policja zabiera nam dowód za np zbity klosz lampy to wystawia przecież kwitek warunkowy za zabranie DR i można autem jeździć np 2 tyg i to jest czas na usunięcie usterek?
  16. > Ponoć podpisano jakies rozporządzenie, że jeśłi policja zabierze nam dowód za jakąś usterkę, to > przed pojsciem na badanie techniczne trzeba będzie iść do WK i wykupić tablice tymczasowe > prawda to? > więcej info tu Na badanie się jedzie a nie idzie (sorki, nie mogłem się powstrzymać od głupiego żartu), a tak serio to nie jest to prawda, nasi władni wymyślili sobie kolejny powód do zapchania czarnej budżetowej dziury, ale w tym przypadku policja zabiera dowód nie tablice rejestracyjne, więc po jakiego grzyba?Dotyczy to aut ściąganych i 1go przeglądu, przecież na auto masz OC, tablice ma i masz zaświadczenie z Policji więc jeździsz na legalu i tablic nie potrzebujesz. Wykupienie czerwonych i tak obliguje do wykupienia ubezpieczenia na auto bo tylko tak może auto się poruszać w naszym kraju. > jakiś tekst
  17. > Samo M+S nijak nie gwarantuje jakichkolwiek osiagów zimą > Mam takie opony i na nich tez jest napis M+S a jak widzisz po bieżniku typowo letnie są. Dokładnie tak jak piszesz, w zastosowaniu niby na błoto i śnieg, bieżnik typowo letni=jak jest coś do wszystkiego...Ja obecnie M+S mam założone na tył, z przodu-ling longi jakieś, obstały mi się po sprzedanym aucie bo klyent wolał taniej bez opon, więc nowych nie kupowałem, bo te w sumie bieżnikowo są super. Co sobą reprezentują się okaże na chwilę obecną dopiero z 200km je mam założone. Aż wertowałem sieć co to za opony, okazuje się że zimówki wietnamskie chyba, a M+S nie pamiętam nazwy, bieżnik wygląda jednak bardziej na zimowy niż w tej co podałeś.
  18. > Jam mam tak na amerykańskim michelinie i to kompletnie nie jest całoroczna w Europie, może na > Florydzie. M+S=mud+snow ale ukłąd bieżnika w kopnym śniegu chyba średnio zdaje sprawę, na lato pewnie za głośne...takie uj wie co
  19. M+S to opona z przeznaczeniem błotno-śniegowym, ale nie jest to typowa zimówka oznaczana jako winter. Opony M+S bardziej jako wielosezonowe można stosować ze względu na budowę bieżnika, aniżeli typowo zimowe (to info od warsztatu ogumienia).
  20. > Podaj no przyklad takiego diesla, gdzie chipem mozna podwoic moc Sprawozdanie dla czytających inaczej-CHIP do podniesienia mocy, jeśli chce się więcej niż pozwala bezpiecznie wyciągnąć się chipem trzeba dalej wykonać czynności o których pisałem-zaczyna się czepianie za słówka, szkoda że nie rozumie się całości kontekstu, ale tak jak mówiłem, w podjazdy personalne się nie bawię. Acha i chipem prawdopodobnie (niech mnie poprawią koledzy pracujący w tej branży) można podwoić moc, tylko czy to ma sens i ile to pojeździ?Do wyjazdu z bramy?Tak jak wszędzie nic nie zastąpi trzeźwego myślenia i rozumu.
  21. > Wiesz, generalnie to walnąłeś gafę pisząc, że Arturo uturbił silnik, który jest już uturbiony. Na > tym generalnie można by poprzestać dalszą rozmowę, bo sam nie wiesz o czym piszesz. > W mojej opinii, ta Skoda jest świetnym przykładem WYTRZYMAŁOŚCI silnika. Silnik dostaje o wiele > mocniej w dupsko niż jednostka na "mniej wydajnym" osprzęcie. Nie walnąłem żadnej gafy, bo podwójna moc nie bierze się z kosmosu ani czarów, w przypadku diesla wystarczy chip, czyli przeprogramowanie kompa, chyba, że chcemy wyciskać dalej to icek, wydech, inne turbo itd, w przypadku benzyn jest nieco ciężej wycisnąć moc, tym bardziej podwójną, najczęstszym przypadkiem wśród tunerów jest przecież zakładanie kucizny, turbo lub większego turbo i zmiana ciśnienia doładowania, dalej nie zmienia to sensu rozmowy, gdzie było porównanie silników 1.8 bo uważam że skody Artura nie można porównywać z oryginałem-dalej nie jest to oczywiste i trzeba rozwalać to na pixele?Tak samo diesla 180 koni w serii nie można porównać do 320 po modach, bo mimo że ma turbo to będzie miał albo zmienione na większe, albo zupełnie inne nastawy, co zatem zupełnie zmienia pracę silnika, wiec jego parametry będą inne. > Cenię ludzi którzy mają coś do powiedzenia, którzy mają swoje poglądy na pewne rzecz, z tego tytułu > nawet chętnie czytam Twoje teksty, ale..... no właśnie, trzeba umieć przyznać się do własnych > błędów i nie negować wszystkiego w około co tylko nie było naszym dziełem. Własnych błędów czyli jakich?Drążysz temat skody Artura?Spojrzałem na stopkę-moc podwójna, więc napisałem o kuciu i turbieniu, napisał "nie pisz głupot, silnik nie dłubany" nic więcej nie wyjaśnił, więc napisałem, że nie wiem tego, co było zmieniane, ale nie jest to seria-i to jest raczej stwierdzenie faktu nie głupota, kolejna rzecz to fakt, że te silniki żłopią olej (1.8) i to nie ejst mój wymysł, wystarczy zajrzeć do instrukcji albo posiadać takie auto by wiedzieć że dolewki są większe niż u innych producentów-to też głupota? > Własne poglądy można, wręcz należy przedstawiać, ale nie próbować narzucać innym W którym miejscu to zrobiłem?Uważam, że czytelnik powinien mieć rozeznanie w temacie, skoro ktoś wyżej stawia tfsi w bezawaryjności i pisze że bxe tdi to psuj, to dalsza dyskusja sensu jest pozbawiona. Można mieć odmienne zdanie, ale jak zaczynają się docinki osobiste to ja się wycofuję, bo kończy się dysputa a zaczyna pyskówka.
  22. > ciach > zawziąłeś się, jakbyś normalnie zarabiał na życie wciskaniem ludziom wyeksploatowanych szrotów. Po prostu wkur.wia mnie jak ktoś nie zna rynku i struga Frana, powtarzając jak mantrę że niemożliwe to czy tamto. Trzeba być realistą, a nie marzycielem bujającym w obłokach.Matematyka jest prosta w tym wydaniu, jednak mimo wszystko większość woli być oszukiwana "wygląda że ma tyle". Nie wciskam nic nikomu więc nie życzę sobie takich docinek, w ramach sprostowania sprzedaż aut nie jest moim chlebem powszednim, dlatego też mogę sobie pozwolić na obnażanie polskiego zgniłego motoryzacyjnego rynku, gdzie zakup auta używanego to droga przez mękę i przebieranie wśród zgniłków-niezależnie od wieku. Wkurza mnie opieszałość organów że nic z tym nie robi by proceder ukrócić (choćby baza przebiegów przy BT raz do roku, nie jest to zloty środek, ale na padaki wciagnięte w obieg już tak, % cofanych by zmalał). Kolejny fakt to nieuczciwa konkurencja, nie mylić ze zdrową-tzn sprzedajesz auto bezwypadkowe i z oryg przebiegiem, a nieuczciwy ma to samo w opisie, jednak stan rzeczywisty jest inny, jednak cenę ma np 3 tyś niższą-klient czytając ogłoszenie i nie znający się co wybierze?Wiadomo.A skoro się cofnęło, sprzedało i zarobiło-to dlaczego tego nie robić dalej?I tak to się nakręca dalej. Dlatego staram się pewne mity prostować, by co niektórym oczy się otworzyły że jak 3 latek sprzedawany ma 120-150 tyś to 13 latek będzie miał dużo więcej. Nie robię podjazdów i wycieczek osobistych w kierunku użytkowników, a do mnie niektórzy tak, kto chce niech uwierzy-dziś jeden z userów pojechał mi od bajkopisarzy, bo ciężko uwierzyć w 550 tysi w 2 lata, a jednak takie auta są, jeżdżą i...i wyglądają dobrze, dlatego w pułapkę można wpaść b. szybko. Byłem w sierpniu na giełdzie z kolegą, wziąłem sobie netbooka z netem dla zabicia nudy, poszliśmy się przejść obejrzeć co stoi-stał 307 w dieslu, 2005 z NL i magiczne, zaczarowane 183 tyś, pucing prima sort, plakiem ociekał, stoi grupka ludzi-oglądaczy. Uśmiechnąłem się i pytam-ma Pan kwity na ten przebieg?Nie mam, nie każdy serwisuje.Więc stwierdziłem-ciekawe ile zdjęte, na co sprzedawca się obruszył, a że autko stało na nr z nl to zapisałem je sobie w telefonie, po czym u siebie w aucie w 30sek miałem jak na tacy, ze przed 2 tyg miał 290tyś-wnioski mozna wyciągnąć samemu. Niestety takich aut na giełdzie i u nas w necie większość. Jest to bardzo smutne i krzywdzące od uczciwych sprzedających po kupujących co są nabijani w butlę. Na koniec dodam że przebieg nie zawsze idzie w parze z wyeksploatowaniem...czasami 300-400 tyś przebiegu np trasowego, a auto będzie dużo lepiej wyglądało niż po 180 w mieście i stan techniczny pierwszego będzie lepszy. Mówię o takich sytuacjach jak ta 290 tyś to prawie 2 lata temu miała, ale w polandzie bariery nie przekroczyła, ogłoszenie pierwsze lepsze, a takich na pęczki.
  23. > Za dużo internetu powiadasz ... > A ja powiadam - za dużo warsztatu > Wierz mi - częściej pada PD niz pompa. Procent padów PDków wcale nie jest wysoki, z pewnością nie na tyle by twierdzić, że ten silnik nie ma nic wspólnego z bezawaryjnością dawnych TDIków, bo jest to krzywdzące stwierdzenie. Skoro za dużo warsztatu, to nie wiem co Cię tak zdziwiło 450 tyś przebiegu, jakbyś nigdy nie widział... Poza tym ciężko stwierdzić w naszym kraju przy jakim przebiegu one padają skoro w obieg wchodzą cofane z cofanych Poza tym zależy jaka pompa, z pewnością nie mówisz o VP44... > Oczywiście ważne jest serwisowanie, bo auta z PD nie wolno serwisować tak, jak auta na pompie. > No i tak, jak tu ktoś pisał - w latach 1997-2002 to jeszcze dominowały silniki z VP. Napisalem też, ze pompa VP37 zastosowana w VW jest idiotoodporna, tzn bardzo wytrzymała i tu oczywiście masz rację jest plus dla pompy za koszty jej obsługi, wynika to tez z tego co napisałeś że PDki są nowszym rozwiązaniem, a więc bardziej skomplikowanym i droższym, chodziło mi jednak o to, że nie sa upierdliwe jak np wtryski w TDCI i nie potrzebują specjalnej troski, oraz normalnie traktowane wytrzymują duże przebiegi, nie jest to mechanizm nowoczesnego wytworu obliczony tylko na czas gwarancji, jak to potrafią koncerny teraz zrobić.
  24. > Chodzi o to, że to że na zderzaku nie ma śladu nie znaczy że nic pod spodem nie ma. Co nie zmienia faktu że jak typ od razu nie zadzwonił na Policję to nic nie ugra.
  25. > Nie znam aż tak szczegółów, ale nie sądzę by w tym przypadku było podobnie, tym bardziej, że > właściciel "poszkodowanego" auta był na miejscu. > Bardziej ciekawi mnie od strony formalnej, nie było spisania oświadczenia, a koleś mógł na przykład > dzień później gdzieś sobie zarysować lakier. Jak nie miał oświadczenia i zgłosił na 2 dzień to nic nie uzyska-właściciel mówi-mnie tam nie było, poza tym dlaczego ten Pan zgłasza na 2dzień dopiero a nie od razu?Zarysowali mu pod marketem i szuka "jelenia", zgłoszenia na Policji są nagrywane-porównanie dat czyli zrobienie zdjęcia tablic i zgłoszenia i ...może sobie w buty to wsadzić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.