Skocz do zawartości

Jak poprawnie 'pozyczac' prad z innego auta?


nieboraku

Rekomendowane odpowiedzi

> nigdy nie stosowałem...

> co za różnica z którego altka się będize ładował?

Przeciez przy zapalaniu masz jeden altek.

Chodzi o doładowanie aku biorcy przed kręceniem rozrusznikiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszystko wygladalo OK. Pompa podaje paliwo, swieczki swieca...

Pewnie Twój problem to nie rozładowany aku, tylko unieruchomiony włacznik elektromagnetyczny rozrusznika.

Jak wiesz gdzie masz rozrusznik to obstukaj go dośc energicznie może zaskoczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I zdolność kabli do przenoszenia tegoż.

> Chyba nie myślisz, że nie wiem że z altka 90A nie będzie 200A prądu??

Tylko co w sytuacji, gdy alternator jest wspomagany pełnym aku - a do takiego układu jest podpięty pusty aku i odbiorniki biorcy?

Czy nie będzie tak, że i tak pusty aku bierze wszystko, co fabryka dała altkowi i akumulatorowi dawcy a kable są w stanie przesłać?

Czyli czy i tak kablami rozruchowymi nie będzie płynęło i tak więcej, niż produkuje alternator dawcy, nawet przed zakręceniem rozrusznikiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pewnie Twój problem to nie rozładowany aku, tylko unieruchomiony

> włacznik elektromagnetyczny rozrusznika.

> Jak wiesz gdzie masz rozrusznik to obstukaj go dośc energicznie może

> zaskoczy...

Tak obstawiam, ze to rozrusznik. Ostatnio jak probowalem uruchomic auto, krecil dosc wolno, i w pewnym momencie nastala cisza. Zalozylem, ze to aku. A dostep do rozrusznika, moim zdaniem, jest dosc utrudniony, zeby z czyms podejsc - najlepiej od spodu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jakie opary w aku? przecież nie podłączasz kabla W aku tylko na

> zewnątrz aku

> a aku sa przecież zamknięte

> więc jakie opary?

> podłaczałem wielokrotnie kable nawet przy pracującym 1 aucie i tez

> nie było problemów

Mało jeszcze wiesz kolego, miałem kiedyś takie bum aku w dawcy jak iskra przeskoczyła grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co tu uściślać? Regulator ładowania nie został zaprojektowany do

> takich zabaw.

Może nie tyle regulator, co którąś z diod mostka może trafić taka praca bez akumulatora. Oczywiście nie zawsze pojawia się usterka, czasem półprzewodniki wytrzymują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Skoro kolega leszcz nie wiedział, to może Ty mi wyjaśnisz na jakiej

> zasadzie ma to pomóc instalacji?

> Tak dokładnie, ze szczegółami i zależnościami przyczynowo-skutkowymi,

> żebym mógł się przekonać do rzeczywistej sensowności tego

> rozwiązania.

nie wiem czemu upierasz sie ze leszcz nie ma racji... pewnie nawet swój komputer domowy masz podłączony do sieci poprzez listwe zasilającą z filtrem. W aucie tez nie potrzebujesz przepięć: po to włączasz dodatkowe odbiorniki zeby zapobiec ewentualnemu pikowi w instalacji... elektornika (sterowniki, komputery) robione tam gdzie jest najtaniej może trafić szlag z byle powodu - lepiej ograniczyć sobie kosztów i chronić je każdym mozliwym sposobem... 270751858-jezyk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytając ten wątek doszedłem do wniosku, że niektórzy "racjonalizatorzy" z forum tak skomplikowali proste pożyczenie komuś prądu, że od dziś będę się trzymał z daleka i nikomu prądu nie dam. żeby nie mieć żadych ale to żadnych problemów z akumulatorem, a przy okazji tych problemów nie stworzyć "biorcy".

w takich dniach jak dziś to pewnie (strzelam) 1 na 1000 przypadków ma jakieś komplikacje z odpaleniem z pożyczonego aku, a reszta pali w 3 sekundy i odjazd.

a tu czytam o jakimś wydzielajcym się wodorze, kolejności podłączenia kabli, odczekaniu kilkunastu minut, wyłączaniu dawcy...

szkoda że nikt nie napisał, że ZAWSZE czarne do minusa, a czerwone do plusa, bo jak ktoś kupi kabel biały i niebieski to dopiero będzie problem... claps.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nie wiem czemu upierasz sie ze leszcz nie ma racji...

ja się absolutnie nie upieram

Chcę tylko zrozumieć sens takiego postępowania.

Nie lubię przyjmować za pewnik czegoś, czego jedynym argumentem jest :"bo tak"

Ps

o jakim przepięciu w instalacji mówisz?

pusty aq jest aż za dużym buforem dla ewentualnych przepięć, plus dodtkowo altek ma przecież regulator napiecia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A mi znajomy mechanik elektryk powiedzial tak:

> podłaczanie tak jak była mowa , ale dalej !! ważniejsze!!

> odpalic dawce i ...niech chodzi sobie z kilkanascie minut ładując aku

> biorcy . Wtedy cały prad z dawcy z alternatora idziedo biorcy i

> alternator pracuje pełna moca.

> po tych kilkunastu minutach ładowania zgasic dawce i próbowac odpalac

> biorce .

> a dlacazego tak?

> już wyjaśniam co mi powiedział

> w czasie gdy dawca ładuje pusty aku biorcy alternator dawcy pracuje

> pełna mocą na naładowanie pustego aku biorcy.

> A co sie stanie gdy wtedy zaczynamy odpalac biorce??

> Dodatkowe obciązenie przy odpalaniu biorcy powoduje ze od dawcy

> zaczyna płynąć jeszcze wikszy prąd a żeby ten prąd popłynął to

> altrnator dawcy musi pracowac na max obciązeniu ba nawet na

> przeciążeniu!!!!

> Czyli co?? w ten sposó narazamy sie na spalenie!!! własnego

> altenatora i regulatora napięcia , a napewno na obniżenie jego

> trwałości!!

> dlatego warto mieć to na uwadze , pożyczając prąd - gdyz taka

> "pozyczka" może wyjśc na dobre - ale tylko biorcy.

> pozdrawiam

I to jest kwintesencja dywagacji - przed odpalaniem biorcy

wyłączamy silnik dawcy!

Po pierwsze - oczywiście najpierw łączymy plusy, a potem

masy (nie na aku).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I to jest kwintesencja dywagacji - przed odpalaniem biorcy

> wyłączamy silnik dawcy!

> Po pierwsze - oczywiście najpierw łączymy plusy, a potem

> masy (nie na aku).

cholera a ja zawsze włączałem....

no i zawsze te wredne samochody odpalały tak jak chciałęm... biglaugh.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> cholera a ja zawsze włączałem....

> no i zawsze te wredne samochody odpalały tak jak chciałęm...

Dopóty się nosi wodę w dzbanie... zlosnik.gif

Jest to niebezpieczne głównie dla regulatora napięcia.

Na pracującym silniku w samochodzie, prądy obciążenia

rzędu 300A nie są czymś normalnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na pracującym silniku w samochodzie, prądy obciążenia

> rzędu 300A nie są czymś normalnym.

Tylko skąd na nim weźmiesz 300A.

Wystarczy się chwilę zastanowić.

Rezystancje podłączanych kabli (w sumie z rezystancjami styków na krokodylach, którymi je podpinasz, często w zabrudzone i zardzewiałe miejsca) to w najlepszym przypadku 0,1 Ohma na przewód.

Podziel 14V które masz na aku auta z pracującym silnikiem przez 0.2 Ohma i masz 70A. Takich prądów się tam możesz spodziewać, w praktyce najczęsciej mniejszych.

Edit:

Aha, to gdyby na akumulatorze rozładowanym w aucie biorcy było napięcie zero.

Co oczywiście też nie wystąpi.

Więc przed napisaniem czegoś, co jest do wyliczenia z prostych zalezności trzeba się 3 razy zastanowić, bo a nuż ktoś potrafi to wyliczyc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I to jest kwintesencja dywagacji - przed odpalaniem biorcy

> wyłączamy silnik dawcy!

to dlaczego o tym instrukcja obsługi auta nie pisze?

Czytałem niewiele, bo 3 (megane, astra i almera), ale w żadnej słowa na ten temat nie ma (ani o wcześniej wspomnianym załaczaniu świateł i grzania tylnej szyby też nie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> cholera a ja zawsze włączałem....

> no i zawsze te wredne samochody odpalały tak jak chciałęm...

Ja też jestem zwolennikiem pracującego silnika dawcy.

Powiem więcej:

Jestem zwolennikiem łaczenia minusa dawcy na przewód łączący minus z masą!

Zaraz wyjaśnię dlaczego. I radzę tym co bronią innych koncepcji przeczytać dobrze zanim zaczną sie bajki o spadkach napiecia i przepięciach itd.

Otóż - taki układ to kaskada dwóch akumulatorów z których jeden zasila drugi przez dwa kable i niech maja kazdy rzeczone 0.1 Oma o których wyżej napisałem.

Jeżeli wstepnie zapewniłem przez kilka minut pracy, ze aku biorcy się podładował i użyskał pzrez te przewody nawet 1Ah to wyprowadzając tą 1Ah na rozrusznik czerpiąc np 300A mam możliwośc poboru tego prądu przez 12 sekund! Kto nie wierzy - za kalkulator.

Dodatkowo gdy w czasie rozruchu napięcie na aku biorcy spada - niech spadnie o połowę - to mogę dostarczyć przez przewody mające w sumie 0.2 Oma 7V/0.2 = 35A, które popłyną do rozrusznika i zmniejszy sie prąd rozładowania aku biorcy.

12 sekund to naprawde dużo na rozruch. Chyba, że dieslowcy zaprotestują, pardon, nie mam doswiadczenia nie znam się.

Co z przepięciami?

Ano proste. Przy takim połaczeniu takowych NIE MA.

Układ w aucie biorcy jest taki jak przy normalnej pracy na naładowanym akumulatorze. Gdyby miały być przepiecia, to w trakcie normalnych rozruchów byłyby większe! Bo tutaj układ samochodu dawcy bedzie tłumił je równoległą rezystancją widzianą od strony biorcy.

Połaczenia na silnik a najlepiej na mase w pobliżu rozrusznika miałyby sens tylko w przypadku używania kabli które łącznie z rezystancjami styków mają 25-30 miliomów, koncepcja ta sprowadza sie do pomijania w ogóle aku biorcy. W praktyce jest to zupełnie niepotrzebne, przynajmniej dla aut osobowych.

Można o tym pisac jeszcze dużo, analizować co będzie w aucie w którym połaczenie masy silnika z karoserią ( i minusem akumulatora) jest przegnite itd, itp, chętnie pociągnę ta analizę za wynagrodzeniem wink.gif tylko po co.

Jeżeli w normalnie działajacym samochodzie komuś po prostu rozładował sie aku (zostawił światła , nie jeździł tydzień akurat przyszły morzy, słaby aku itd.) to wystarczy zrobić tak jak robi więszość: podłączyć rzsądnie kable, zeby nie spadły przy pierwszym drgnięciu silnika i żeby mógł przez nie płynąć rozsadny prąd, czyli żeby się lekko "wgryzły" w jakiś metal, i wio.

Jak wyłączymy silnik dawcy to po prostu zmniejszamy szanse że auto zapali. Więcej: jak go wyłaczamy to wczesniejsze szukanie miejsca do podłaczenia minusa na silniku nie ma kompletnie sensu! Wtedy mamy 100% pewność że gorzej podładujemy aku biorcy zanim go spróbujemy odpalić - mamy w szeregu dodatkowe oporności przewodów.

To tyle. Pozdrawiam serdecznie i życze samodzielnych rozruchów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z rozrusznika.

Napisałem Ci co się dzieje w tych obwodach.,

Wyglada ze albo:

- nie umiesz czytać - odrzucam bo umiesz nawet pisać,

- nie znasz sie na obliczniu prądów w obowdach zawierających więcej niż jeden odbiornik i jedno źródło.

Więcej nic nie dodam, jak chcesz coś zrozumieć, przeczytaj post na który odpowiedziałes albo nastepny, jak nie rozumiesz albo sie nie zgadzasz, zapytaj mądrzejszych kolegów.

Dziekuję, zycze miłego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to dlaczego o tym instrukcja obsługi auta nie pisze?

> Czytałem niewiele, bo 3 (megane, astra i almera), ale w żadnej słowa

A jest napisane, że dawca ma mieć włączony silnik?

> na ten temat nie ma (ani o wcześniej wspomnianym załaczaniu

> świateł i grzania tylnej szyby też nie).

A o tym, to ja nie pisałem, bo uważam, że to... niepotrzebne. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, to trochę ogłady, weź 5 wdechów, przemyśl

i wtedy pisz.

I nie zarzucaj mi niewiedzy w dodatku prawa Ohma.

Naliczyłeś się, nateoretyzowałeś i nic z tego nie wynika.

Jak już ochłoniesz, to przemyśl sobie jaką wydajność ma alternaltor

i regulator napięcia/ładowania.

Jeśli nie wiesz, to już Ci mówię - od około 60A w górę.

Teraz pomyśl jak się rozpływają prądy w węźle na klemie,

gdy uruchamiasz rozrusznik w biorcy.

Odpisałem Ci, bo może to ustrzeże niektórych przed tym,

co widziałem ostatnio na parkingu i z powodu kultury,

której Tobie najwyraźniej brakuje.

EoC (z Tobą).

EDIT:

Pomijając wielkość prądu, w przypadku ewentualnego

zwarcia po stronie biorcy, przy wyłączonym silniku

narażamy się tylko na uszkodzenie akumulatora.

Przy naładowanym akumulatorze dawcy, nie ma rozsądnych przesłanek

by auto dawcy pozostawało uruchomione podczas

użyczania prądu rozruchowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po pierwsze, to trochę ogłady, weź 5 wdechów, przemyśl

> i wtedy pisz.

> I nie zarzucaj mi niewiedzy w dodatku prawa Ohma.

> Naliczyłeś się, nateoretyzowałeś i nic z tego nie wynika.

> Jak już ochłoniesz, to przemyśl sobie jaką wydajność ma alternaltor

> i regulator napięcia/ładowania.

> Jeśli nie wiesz, to już Ci mówię - od około 60A w górę.

> Teraz pomyśl jak się rozpływają prądy w węźle na klemie,

> gdy uruchamiasz rozrusznik w biorcy.

> Odpisałem Ci, bo może to ustrzeże niektórych przed tym,

> co widziałem ostatnio na parkingu i z powodu kultury,

> której Tobie najwyraźniej brakuje.

> EoC (z Tobą).

Myślę, że temat nie jest wart kłótni. Dajcie, koledzy, na luz.

> EDIT:

> Pomijając wielkość prądu, w przypadku ewentualnego

> zwarcia po stronie biorcy, przy wyłączonym silniku

> narażamy się tylko na uszkodzenie akumulatora.

> Przy naładowanym akumulatorze dawcy, nie ma rozsądnych przesłanek

> by auto dawcy pozostawało uruchomione podczas

> użyczania prądu rozruchowego.

Do niedawna byłem zwolennikiem podobnego zdania, ponieważ uruchomiłem w ten sposób niejeden silnik, dopóki nie miałem ostatnio problemów z odpaleniem przez kable samochodu z rozładowanym akumulatorem (pozostawione światła), mając swój w pełni naładowany (po 200km trasy). Pomogło dopiero uruchomienie silnika mojego samochodu, co dało kilka woltów w górę i wtedy "biorca" natychmiast zapalił. Co ciekawe - silnik mojego samochodu nie pracował przy tym długo (biorca włączył rozrusznik zaraz potem), dlatego wykluczam mocne doładowanie rozładowanego akumulatora w tak krótkim czasie. Jako elektryk samochodowy nie mogłem odmówić pomocy zupełnie obcemu człowiekowi na parkingu, za to przy okazji sam dowiedziałem się czegoś nowego od strony praktyki. Co do prądu płynącego przez kable - kolega krzych_b ma rację. Prąd 300A wypływający z alternatora pracującego samochodu nam nie grozi, nawet po włączeniu rozrusznika przez "biorcę". Skończy się na góra kilkudziesięciu amperach (mam na myśli sam. osobowy, benzyna). Alternator ma swoje wewnętrzne "zabezpieczenie", o którego istnieniu wiedzą ci, którzy mają jakieś pojęcie na temat budowy samochodowych maszyn elektrycznych i przebiegu procesu magnesowania blach, z których wykonane są obwody magnetyczne. Znajomość praw Ohma i Kirchhoffa tu nie wystarczy. Sorry, ale na dłuższe dyskusje na ten temat i wyjaśnianie szczegółów nie znajdę dziś czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> czytając ten wątek doszedłem do wniosku, że niektórzy

> "racjonalizatorzy" z forum tak skomplikowali proste pożyczenie

> komuś prądu, że od dziś będę się trzymał z daleka i nikomu prądu

> nie dam. żeby nie mieć żadych ale to żadnych problemów z

> akumulatorem, a przy okazji tych problemów nie stworzyć

> "biorcy".

> w takich dniach jak dziś to pewnie (strzelam) 1 na 1000 przypadków ma

> jakieś komplikacje z odpaleniem z pożyczonego aku, a reszta pali

> w 3 sekundy i odjazd.

> a tu czytam o jakimś wydzielajcym się wodorze, kolejności podłączenia

> kabli, odczekaniu kilkunastu minut, wyłączaniu dawcy...

> szkoda że nikt nie napisał, że ZAWSZE czarne do minusa, a czerwone do

> plusa, bo jak ktoś kupi kabel biały i niebieski to dopiero

> będzie problem...

Może w czasach świetności trabantów i maluchów z prądnicą komutatorową odpowiedź "czerwony do plusa, czarny do minusa" zamknęłaby ten wątek. Opinie o wodorze, kolejności i miejscu łączenia, wrażliwości elektroniki itp. nie są z księżyca wzięte, tylko wynikają z pewnych doświadczeń i konieczności zachowania ostrożności, której moim zdaniem nigdy za wiele. Piszą zresztą o tym producenci w instrukcjach serwisowych a nawet w instrukcjach obsługi i bynajmniej nie są to ludzie niekompetentni. Sam również jestem zwolennikiem "dmuchania na zimne". Po co potem biadolić, że stało się to czy tamto i płacić za naprawę? Każdy zresztą w swoim samochodzie i tak zrobi, jak sam uważa. Jeśli mu się uda i nic się nie stanie - OK, niech nawet bezmyślnie odłącza akumulator w czasie pracy silnika sick.gif Jeśli się nie uda - też będzie dobrze. Da zarobić elektrykom samochodowym, którzy też z czegoś żyć muszą. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może w czasach świetności trabantów i maluchów z prądnicą

> komutatorową odpowiedź "czerwony do plusa, czarny do minusa"

prawda - ostrożność zawsze wskazana, bo najlepszy elektryk będzie szedł z "+" do biorcy podczas gdy "-" już podłączył, ślizgnie się, wyebie, dotknie kablem maski i będzie BUM.

nie dajmy się zwariować - w nowych instrukcjach obsługi to pisze że samemu sobie można co najwyżej płynu do sprysków nalać. na resztę trzeba wołać SERWIS palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli nie wiesz, to już Ci mówię - od około 60A w górę.

DOdam i do np. 90A Więcej niż nominał z nich nie wyciągniesz ale nominałem może być i 200A.

Quote:

> Teraz pomyśl jak się rozpływają prądy w węźle na klemie,

> gdy uruchamiasz rozrusznik w biorcy.

> Odpisałem Ci, bo może to ustrzeże niektórych przed tym,

> co widziałem ostatnio na parkingu i z powodu kultury,

> której Tobie najwyraźniej brakuje.


Widać, że każesz mi myśleć a sam nie chcesz.

Obrażasz się wiec dobrze, napisze coś specjalnie dla Ciebie bo to co napisałes powyżej nie ma ŻADNEJ wartości.

Chcesz obciązyc samochód, którego silnik pracuje rozrusznikiem drugiego.

To jest dla Ciebie jasne.

Jako punkt poboru pradu wybrałeś klemy akumulatora dawcy, na których jest 14V i do których dostarcza zasilanie alternator dawcy. Tak jest zawsze co byś nie zrobił. Obwód biorcy zasila głównie akumulator dawcy!

To Ty nie rozumiesz co dzieje sie w podłaczonych równolegle do źródła obciążeniach jaki jest rozpływ pradu.

Czego byś nie zrobił, to ponieważ jak wyliczyłem w przykładzie Tobie (i innym) przez podłaczone przewody mozna odebrac tylko 70A (przy ich zwarciu na końcu), co nie zachodzi w praktyce, to 300A NIGDY w tym obwodzie nie popłynie.

Jezeli teraz nie rozumiesz że piszesz bzdury, w dodatku mentorskim tonem, to rzeczywiście, koniec dyskusji.

Ja nie teoretyzuje, moim doświadczeniem mógłbyś obdzielić tu 15 kącikowiczów i mogliby mówic że są doświadczonymi kierowcami, inżynierami.

A nie chciało mi się odzywać w tym smiesznym watku dlatego, żeby nie prowokować do bezsensownych wypowiedzi ludzi, którzy powinni na pewne tematy milczeć. Niestety zdecydowałem sie pewne sprawy uporządkować, jak widac niepotrzebnie, więc śmiało pisz dalej.

Na HP możemy wymienić uwagi na temat kultury, tu proponuję napisz coś merytorycznie, bo na razie nic takiego się nie stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przy naładowanym akumulatorze dawcy, nie ma rozsądnych przesłanek

> by auto dawcy pozostawało uruchomione podczas

> użyczania prądu rozruchowego.

Zgadzam się!

I teraz wreszcie mozna pogadac o rzeczach istotnych w tym całym procesie

Czyli wyłączamy silnik tylko po to, żeby jak ktoś nieostrozny zewrze coś przy podłączaniu, nie było wpływu na dawcę w sensie zwierania oprócz akumulatora jeszcze alternatora.

Akumulator dawcy powinien starczyć na kilka rozruchów.

Gdyby jednak nie był naładowany, co w zimie się może zdarzyć, to wyłączanie silnika, przy normalnie - bez ryzyka - połączonych akumulatorach jest tylko stratą czasu.

I szansą na to, ze w przypadku kilku nieudanych prób nie odpali równiez drugi samochód....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Otóż - taki układ to kaskada dwóch akumulatorów z których jeden

> zasila drugi przez dwa kable i niech maja kazdy rzeczone 0.1 Oma

> o których wyżej napisałem.

Bardzo dużą oporność przyjąłeś jak dla 2 metrowego grubego przewodu miedzianego. Policz ile ciepła się wytworzy na przewodzie przy twoich założeniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bardzo dużą oporność przyjąłeś jak dla 2 metrowego grubego przewodu

> miedzianego. Policz ile ciepła się wytworzy na przewodzie przy

> twoich założeniach.

Przy zwarciu (pełne napięcie na przewodach).

Można oczywiście sobie zwierać końcówki tych przewodów i zobaczyć na jaki prad one sa w rzeczywistości.

Tylko nie to robimy na parkingu...

Edit:

A policzyć - nietrudno, zapomniałem, że pisałem o spadku 7V co dało 70A czyli 500W. Przez kilka sekund.

Nic wielkiego,będą zimne w czasie rozruchu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przy zwarciu (pełne napięcie na przewodach).

> Można oczywiście sobie zwierać końcówki tych przewodów i zobaczyć na

> jaki prad one sa w rzeczywistości.

> Tylko nie to robimy na parkingu...

W rzeczywistości można tylko po co niszczyć akumulator? Jeżeli mówimy o dobrych przewodach będzie to prąd który porostu wysadzi akumulator

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W rzeczywistości można tylko po co niszczyć akumulator? Jeżeli mówimy

> o dobrych przewodach będzie to prąd który porostu wysadzi

> akumulator

Ale piszesz o ilosci ciepła to napsałem Ci kiedy wydzielisz maksymalną moc/ciepło w tych przewodach. Zwierając na końcu...

W rzeczywistosci spadek na nich nigdy nie bedzie większy niż napisałem i to chwilowo.

Edit:

Jeszcze dodam, że jak mają po 0.1 to popłynie 70A którymi wcale nie niszczy się akumulatora. Może dac taki prąd pzrez kilka, kilkanaście minut.

Ja zdaję sobie sprawę, że są przewody, które pozwolą pociagnąc 300-400A. Wierzcie mi jednak, ze trzeba zapewnić naprawdę specyficzne warunki, bo ich np. nie przykręcamy, a im grubsze przewody tym bardziej rezystancje styku krokodyli na końcach decydują jaki prad popłynie w obwodzie.

Żeby połaczyć wyłącznik lub rozłącznik na 400A stosujemy śruby M12, wyprowadzenia tych wyłączników są płaskownikiem Cu ~8mm i pole styku końcówki kablowej musi być np o srednicy 20mm, zeby to się nie grzało i spadek napięcia był pomijalny.

Tak że nasze działania na parkingu to tak naprawdę idą w kierunku pobudzenia rozładowanego akumulatora w tym samochodzie do normalnej pracy ze wspomaganiem niz rozruchu rozrusznika z akumultora drugiego.

Można to rozumiec inaczej nie ma sprawy, próbowac pokrecić rozrusznikiem z drugiego samochodu nawet bez akumulatora w pierwszym, ale w większości wypadków jest tak jak piszę i powiększanie grubości przewodu, łączenie sie blisko rozrusznika - to wszystko staje się niepotrzebne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale piszesz o ilosci ciepła to napsałem Ci kiedy wydzielisz

> maksymalną moc/ciepło w tych przewodach. Zwierając na końcu...

> W rzeczywistosci spadek na nich nigdy nie bedzie większy niż

> napisałem i to chwilowo.

jeżeli będą miały znikomą oporność to nie wytworze na nich ciepła to chyba logiczne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Myślę, że temat nie jest wart kłótni. Dajcie, koledzy, na luz.

> Do niedawna byłem zwolennikiem podobnego zdania, ponieważ uruchomiłem

> w ten sposób niejeden silnik, dopóki

[ciach]

Pozwoliłem sobie uciąć w pół.

I zgodzę się z tym, że tylko praktyka pokazuje jak to naprawdę wygląda,

bo uruchomienie silnika poprzez dołożenie drugiego aku, to proces

bardziej skomplikowany niż się wydaje ze względu na duże prądy

i zależny od wielu rzeczy:

- stanu aku dawcy,

- stanu aku biorcy

- temperatury akumulatorów (sprawności),

- długości i przekroju przewodów.

Tak na prawdę pomiary dałyby nam tylko właściwą odpowiedź.

Nie zgodzę się natomiast z bufonowatym podejściem,

nie popartym niczym poza teoretyzowaniem i to w dodatku

podejrzewam błędnym i przedstawionym w chamski sposób. Grr.

Dlaczego?

Bo na dobrych przewodach odłożą się miliohmy to raz,

dwa - jestem ciekawy czy te 70A wystarczy by zakręcić rozrusznikiem.

Trzy - prąd wypływający z węzła aku biorcy do jego rozrusznika, jest pomniejszony

o prąd ładowania aku biorcy z dawcy więc jeszcze niższy.

Zakręci?

Trzeba pamiętać, że w samochodach osobowych prąd rozruchu waha

się w granicy 200-600A, a nie 70A.

Moje podsumowanie - jeśli chcecie pomóc sąsiadowi,

miejcie świadomość, że możecie sami do pracy nie pojechać.

Jeśli dalej chcecie, to po pierwsze - należy mieć grube i krótkie przewody

i zróbcie to na wyłączonym silniku.

Jeśli biorca nie zakręci - odpalcie swoje auto pamiętając o ryzyku.

Pozdrawiam 20.GIF

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trzeba pamiętać, że w samochodach osobowych prąd rozruchu waha

> się w granicy 200-600A, a nie 70A.

> [ciach]

Z manuala serwisowego

283277260-Clipboard02.jpg

Diesel (2184 ccm) bierze najwięcej - 145A podczas rozruchu, benzynki mniej.

Skąd wziąć brakujące 50-550A ?

post-12317-14352506030448_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jeżeli będą miały znikomą oporność to nie wytworze na nich ciepła to

> chyba logiczne?

Spróbuj policzyć a nie odwołuj siędo logiki. powyzej masz policzone

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z manuala serwisowego

> Diesel (2184 ccm) bierze najwięcej - 145A podczas rozruchu, benzynki

> mniej.

> Skąd wziąć brakujące 50-550A ?

To są dwie opcje.

Albo nie można ufać wikipedii i producentom

akumulatorów piszącym o prądach rozruchu, albo przeoczyłeś

pierwszą kolumnę, gdzie pisze "no-load".

Te 145A to zmierzone?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanujęto, ze mi nie odpisujesz, powiem Ci jednak, że nie pierwszy raz spotykam się z dyskutantem, który zanegowany sprowadza sprawę do braku kultury.

Ogólnie rzecz biorąc niekulturalni sa Ci wszyscy, którzy z nim nie zgadzają...

Nie oceniam ani nie określam Ciebie ani Twojej wiedzy zadnymi słowami. To, że nie potrafisz słuchac argumentów jest tu widoczne. To typowe w dyskusjach na forum.

Zakończ więc dzień tym, że jeżeli czujesz się urażony to Cię przepraszam.

Nie mam takiego celu nigdy, ale zaczepiony gryzę, niestety.

Zastanów się nad tym co napisałem, przypomnij sobie jak ludzie zakładają te krokodyle na parkingu, czasm wiatr dmuchnie i spadają i potem pomyśl, jak przez to połaczenie przepuszczać 300A itd itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Szanujęto, [ciach]

hehe.gif

Człowieku, odpowiedz sobie na proste pytanie (nie teoretycznie)

czy uruchomisz rozrusznik w zimowych warunkach, gdzie

prąd rozruchu jest większy niż przy dodatnich temperaturach

ze względu na zwiększone obciążenie swoimi 70 Amperami pomniejszonymi

o prąd ładowania padniętego aku. palacz.gif

Wiesz jaka jest odpowiedź - nie wiesz tego, ale czujesz,

że palnąłeś głupotę i swoją ignorancję i arogancję

ciągniesz dalej.

Zacytuję Cię jeszcze:

Quote:

Ja nie teoretyzuje, moim doświadczeniem mógłbyś obdzielić tu 15 kącikowiczów i mogliby mówic że są doświadczonymi kierowcami, inżynierami.


Dumny jestem, że mogę od Ciebie czerpać "wiedzę". zlosnik.gif

Aż się ciśnie na usta ten sławny cytat, co kilkoro użytkowników ma w podpisie. hahaha.gif

Pa. 30.GIF

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestes arogancki i na tyle ograniczony (wybacz, ale po tym poście musiałem), że dyskutujesz sam z sobą nawet nie próbując zrozumiec co do Ciebie piszę.

Ja tylko od dłuższego czasu próbowałem Ci uświadomić, po tym, co napisałeś w swoim poście

Quote:

Jest to niebezpieczne głównie dla regulatora napięcia.

Na pracującym silniku w samochodzie, prądy obciążenia

rzędu 300A nie są czymś normalnym.


że taka sytuacja nie wystąpi po podłaczeniu przykładowych kabli, w rzeczywistych sytuacjach. TYle.

Wszystko co napisałes w odpowiedzi na moje posty nie dotyczy tego tematu, unikasz wyliczeń bo prawdopodobnie ich nie rozumiesz i nie rozumiesz jak działa układ źródło i kolejne odbiorniki równoległe + drugie źródło o ograniczonej wydajności którym jest alternator.

W jednym poście potrafisz napisac, że rozruch odbywa się z akumulatora dawcy, ale zrozumiec tego, ze tenże akumulator potrafi wydać 300A BEZ UDZIAŁU ALTERNATORA KTÓRY GO ŁADUJE już nie chcesz.

Więc nawet gdyby przewody przeniosły 300A jak chcesz obciążyć alternator tym prądem?

Nie ma szans.

Po prostu nie rozumiesz działania obwodu z dwoma połaczonymi akumulatorami i alternatorem, co decyduje o podziale prądów, być może nie chcesz, nie interesuje mnie to - są ludzie odporni na wiedze, argumentacje, wszystko.

To nie grzech czegos nie rozumiec ale robić z tego show p.t. patrzcie jaki on jest głupi, bo odważył się ze mną dyskutować, to żenada najgorszego rodzaju.

Tyle.

P.S. Chyba nie musż episać, że przeprosiny wycofuję. Ulżyłes sobie tak jak potrafiłes - więc jestesmy kwita.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To są dwie opcje.

> Albo nie można ufać wikipedii i producentom

> akumulatorów piszącym o prądach rozruchu, albo przeoczyłeś

> pierwszą kolumnę, gdzie pisze "no-load".

> Te 145A to zmierzone?

Faktycznie wygląda na to, że rozrusznik pobiera prąd 145A podczas pracy bez obciążenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moc rozrusznika np 1,2 kW podziel na 12V po co mierzyć ?

To nie takie proste.

Mówimy o rozruchu silnika obciążonego bardzo dużym momentem z unieruchomionym wirnikiem.

Jeżeli ten prad wyliczny z mocy jest nominalny to przy nieograniczonej wydajności źródła mozna by się spodziewać co najmniej 10-krotnej wartości pradu nominalnego.

Natomiast prad ten jest ograniczany przez wszystko co jest w obwodzie rozruchu, Liczą się rezystancje uzwojeń, pxniej prad spada bo wirnik siękręci i wystarczają aku 0 300-400A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dane z książki dla Fiat 125.

Typ: Fiat E100-1,5/12 producent Eliot

Napięcie znamionowe 12V

Moc znamionowa 1,5kW.

Kierunek obrotów prawy

Liczba biegunów 4

Uzwojenie wzbudzenia - szeregowo bocznikowe

Zazębianie za pomocą sprzęgła jednokierunkowego

średnica wewnętrzna stojana 67,80 + 0,17 mm

średnica zewnętrzna wirnika - 66,85 + 0,05 mm

Sterowanie - elektro magnetyczne.

Rozrusznik zasilany prądem 300A, przy napięciu 9,5V i prędkości obrotowej wirnika 1200 obr/min. obciążony hamulcem dynamometrycznym, powinien osiągnąć moment obrotowy 11,7N * m., całkowicie zahamowany bierze 575A

Co Panowie na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.