Skocz do zawartości

Yamaha FZ6 Fazer


pawel182

Rekomendowane odpowiedzi

> Nowicjusza potrafi zaskoczyć.

Śmiesza mnie takie słowa.. dam prosty przykład:

mam chyba z 5 czy nawet 6 znajomych, którzy zaczynali od >100 km 600ccm i jeżdzą już pewnie z 3 lub 4 rok. Z czasem przyzwyczaili się do tych mocy i czerpią z tego przyjemność. Od wiosny sam ujeżdzam jako 1 moto cbr f4 i nie wydaje mi się, że jest to za mocne. Może na początku wydawała się rakietą jednak już przeszła mi ochota jeździć z prędkościami powyżej 100 km/h po mieście. Nie kręci mnie to. Dla mnie najważniejsze jest sprawne przemieszczanie się po mieście.

Drugi przykład to taki, że znałem chłopaka, który jeździł odkąd dostał kartę motorowerową na skuterach. W wieku 16 lat przesiadł się na 125ccm i... w kwietniu odbył się jego pogrzeb. Tak więc wszystko zależy co masz w głowie, na ile potrafisz przewidywać sytuację na drodze oraz przede wszystkim traktować wszystkie puszki jako potencjalnych myśliwych na Twoje zdrowie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witam;

> Zastanawiam się nad kupnem takiego motocykla. Rok ok 2004.

> Na co zwrócić szczególną uwage i co w ogóle możecie powiedziec na temat tej Yamahy?

kolega sobie kupił jako 1 moto właśnie fazera i jest bardzo zadowolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Śmiesza mnie takie słowa.. dam prosty przykład:

a mnie śmieszą takie przykłady. To że 3 czy 5 osobom, które na pierwsze moto kupiło mocną 600tkę albo jeszcze mocniejszego lytra, nic się nie stało nie gwarantuje, że kolejnej też nic się nie stanie.

I tutaj można mieć łeb na karku, oliwy tyle co trzeba i inne atrybuty które to mają zagwarantować niewywracalność i nieśmiertelność... a i tak brak wprawy wszystko może popsuć.

Mocny motocykl mniej wybacza, a wszelkie niepowodzenia potrafi bardziej pomścić.

Wystarczy lekko zwilżona jezdnia, nieumiejętne machnięcie manetką (ot taki nerwo ruch) i tył wyprzedza przód...

Trzeba być tego świadomym kupując 100 konny motocykl.

Ja nie próbuję dyskutować z tym, że co komu pisane temu zostanie dane!

Zwracam uwagę na fakt, że mocny motocykl wymaga pewnej wprawy.

W temacie samego motocykla: fajne, niezawodne moto dające sporo frajdy z jazdy, a przy tym tanie w eksploatacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak masz świadomość ich braku to też możesz całkiem bezpiecznie się poruszać. Więc przede wszystkim

> w głowie.

Dużo w głowie, ale nie tylko - sama świadomość braku umiejętności nie wystarczy. Już wyżej napisano- wystarczy jeden pomyłkowy ruch manetką, klamką sprzęgła/hamulca i robi się nieciekawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na co zwrócić szczególną uwage

na wszystko, jak będzie w dobrym stanie to bierz, dużo to się tam nie ma co psuć

> i co w ogóle możecie powiedziec na temat tej Yamahy?

fajny sprzęt bardzo chwalony przez użytkowników

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jedyny plus 100 konnej 600 tki jako pierwsze moto to że jest to 100 koni z 600ccm, a nie lytra...

> Tutaj do póki nie ma obrotów nie ma szału, jednak bezpieczniej uczyć się na motocyklu o mniejszej

> mocy lub zdławić na początek te 100 kucyków.

Na pewno z nalotem co raz pewniej się czuję ale odkręcenie powyżej 6-7k zdarza mi się bardzo rzadko. Nie czuję takiej potrzeby. Dlatego może po sobie uważam, że przede wszystkim głowa na karku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> gratuluję

Dzięki wink.gif

> jeźdząc 100 konną sześćsetką jak sam piszesz do 6-7 tys obr/min to miną wieki zanim się nauczysz.

Czy 600 i 100 koni zobowiązuje do kręcenia? Jak jest taka potrzeba to dynamicznie się odkręca.

Mając CB500 albo GS500 odkręcenie manetki do końca co mi da? Szybciej się nauczę? Pewnie tak samo szybko jak odkręcenie tu delikatniej, bo efekt podobny hmm.gif

> Ale twój wybór.

Nigdzie mi się nie spieszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wystarczy jeden pomyłkowy ruch manetką, klamką sprzęgła/hamulca i robi się nieciekawie.

Zgadza się.

To samo może się zdarzyć doświadczonemu kierowcy. O.K. doświadczony może sobie poradzi z tą niespodziwajką.

Nie doświadczony mając świadomość tego, że jest zielony i powinien uważać i na mniej sobie pozwalać może mieć mniejszą szansę na ów niespodziewany błędny ruch.

Jak jeździec ma sieczkę w głowie to i na 125 czy 250 wyglebi raz, a porządnie na "amen".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zgadza się.

> To samo może się zdarzyć doświadczonemu kierowcy. O.K. doświadczony może sobie poradzi z tą

> niespodziwajką.

> Nie doświadczony mając świadomość tego, że jest zielony i powinien uważać i na mniej sobie pozwalać

> może mieć mniejszą szansę na ów niespodziewany błędny ruch.

> Jak jeździec ma sieczkę w głowie to i na 125 czy 250 wyglebi raz, a porządnie na "amen".

oczywiście i na skuterach pościągają kagańce i latają jak głupki po 80km/h

niedawno moja znajoma kupiła na 1 moto gsx-r 600 bo dużo plastiku i ładnie wygląda itd. nie przejechała 500km i zaliczyła glebe. przy niewielkiej prędkości bo nic poważnego poza porysowaniem plastików i połamaniem klamki sie nie stało. ale sam fakt kupiła bo chciała mieć dużo plastiku.

ja jestem takiego zdania, że lepiej kupić coś mniejszego, słabszego i się pierw pouczyć poczuć moc na jakimś mniejszym moto. wraz ze zbiegiem czasu wyciskać ostatnie poty i przesiąść się na coś mocniejszego. bo co Ci to da jak jeździsz motorem na 5-6tys obr to czego Ty sie nauczysz? wchdzenia w zakręty w prostej pozycji ze strachem ze sie wypierniczysz? bez przesady... niedawno jechałem w deszczu i musiałem awaryjnie hamować jak to na deszczu przewaga tylnego hamulca 3x zblokowane koło - 3x wyprowadzony motor z tego uślizgu. nie jestem pewien czy mając szlifiere by się udało coś takiego przy predkości 80-90km. zwłaszcza hm osobie co kupiła na 1 moto szlifiere. owszem mogło by sie zdazyc ale to sporadyczne przypadki. aaa no tak zapomniałem że szlifiery w deszczu to stoją po garażach i innych schronach atomowych żeby nie zamokły

bez urazy tych co latają w każdą pogodę i w długie trasy itd.

także jak masz rozumu z zapasem to spokojnie możesz brać moto ogólnie fajne i chwalone

pozdrawiam

a jeszcze dodam ze koleżka na 1 moto kupił horneta 600 spoko sprzęcik tylko zdaje się ze droższy w utrzymaniu od fazka. ale sobie chwali co prawda stosunkowo mało na nim lata bo tylko weekendowe trasy ale chwali sobie komfort itd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> niedawno jechałem w deszczu i musiałem awaryjnie hamować jak to na deszczu przewaga tylnego

> hamulca 3x zblokowane koło - 3x wyprowadzony motor z tego uślizgu.

Trzeba było hamować przednim. Nie byłoby problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trzeba było hamować przednim. Nie byłoby problemów.

przedni był w tym wypadku pomocniczym.

jak złapiesz uślizg tylnego koła to zdołasz moto wyprowadzić na normalny tor z przednim jest o wiele ciężej... dlatego na mokrej nawierzchni zaleca się hamowanie tyłem a przednim się wspomagać.

chyba podstawy to są nieprawdaż?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> przedni był w tym wypadku pomocniczym.

> jak złapiesz uślizg tylnego koła to zdołasz moto wyprowadzić na normalny tor z przednim jest o

> wiele ciężej... dlatego na mokrej nawierzchni zaleca się hamowanie tyłem a przednim się

> wspomagać.

> chyba podstawy to są nieprawdaż?

mhm ... to może popróbuj sobie łapać poślizg przednim kołem swiety.gif bo tylnym jeszcze po deszczu to wiele nie na hamujesz a w dodatku w przypadku poślizgu koła tylnego tracisz sterowalność moto ...

nie wiem co to za podstawy ale ja ich nie znam i nie stosuję skromny.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> gratuluję

> jeźdząc 100 konną sześćsetką jak sam piszesz do 6-7 tys obr/min to miną wieki zanim się nauczysz.

> Ale twój wybór.

Nauczysz się czego ?

Podejrzewam, że każdego korci żeby czasem odkręcić ale nie każdy kupuje moto żeby zapieprzać ile fabryka dała.

Inaczej mówiąc istnieje taka dyscyplina jak turystyka i ten moto jak najbardziej się do tego nadaje. Zapas mocy ma, na najwyższym biegu przy takich obrotach jest to rozsądna prędkość przelotowa (*jak na nasze drogowe warunki).

Jak się szuka wrażeń to pozostaje szlifierka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> przedni był w tym wypadku pomocniczym.

> jak złapiesz uślizg tylnego koła to zdołasz moto wyprowadzić na normalny tor z przednim jest o

> wiele ciężej... dlatego na mokrej nawierzchni zaleca się hamowanie tyłem a przednim się

> wspomagać.

> chyba podstawy to są nieprawdaż?

z uwagi na to, ze ponad 70% masy moto podczas hamowania leci na przednie kolo to faktycznie hamowanie tylnym ma sens ..... zawsze przedni, tyle, ze z wyczuciem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> niedawno jechałem w deszczu i musiałem awaryjnie hamować jak to na deszczu przewaga tylnego

> hamulca 3x zblokowane koło - 3x wyprowadzony motor z tego uślizgu. nie jestem pewien czy

lepiej nie kupuj prawdziwego motoru zanim nie przestaniesz używać tylnego hamulca jako głównego rotfl.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> przedni był w tym wypadku pomocniczym.

> jak złapiesz uślizg tylnego koła to zdołasz moto wyprowadzić na normalny tor z przednim jest o

> wiele ciężej... dlatego na mokrej nawierzchni zaleca się hamowanie tyłem a przednim się

> wspomagać.

> chyba podstawy to są nieprawdaż?

yikes.gif kto cie tak uczył jeździć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> kto cie tak uczył jeździć

widze ze podczas deszczu to ty chyba w domu tylko siedzisz a nie na moto jeździsz... chyba ze jeździsz moto z abs..

zawsze hamuje przednim, natomiast tylnego używam w deszczu przedni oczywiście też z tym że z mniejsza siłą bo jak przy nagłym wciśniesz przedni hamulec do oporu to życzę Ci powodzenia jak Ci przednie koło się zablokuje bo wtedy go nie wyprowadzisz żeby utrzymać normalnie motor... dlatego do hamowania na deszczu używa się hamulca tylnego w rozkładzie 60 dla tyłu i 40 dla przodu...

co do fazerka to tak pozycja jest wygodna zwłaszcza na przede wszystkim na dłuższe trasy bo sie człek nie męczy jak na szlifierce... też planuje zakupić fazerka właśnie ze względów takich poniekąt uniwersalnych do szybkiego przemieszczania się i turystyki. trzeba przyznać że to dobry sprzęcik i zdaje się że ekonomiczniejszy od horneta

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> kto cie tak uczył jeździć

Heh, kiedys tak uczyli. Mało tego - pamietam pytanie z teorii o hamowanie na zakręcie - odpowiedź prawidłowa: TYŁ. facepalm.gif

Ale to było 15 lat temu. hehe.gifok.gif

Praktykę jeździłem najpierw na wsk (ósemki), a miasto woschodem, to wska juz nie chciała zagadać. rotfl.gif

A żeby było smieszniej (albo tragiczniej icon_eek.gif) woschod miał nie działające kierunkowskazy i przedni hampel. panic.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> przedni był w tym wypadku pomocniczym.

> jak złapiesz uślizg tylnego koła to zdołasz moto wyprowadzić na normalny tor z przednim jest o

> wiele ciężej... dlatego na mokrej nawierzchni zaleca się hamowanie tyłem a przednim się

> wspomagać.

> chyba podstawy to są nieprawdaż?

Może i podstawy, ale nie wiem czego.

Już inni odpowiedzieli, ale napiszę, że w KAŻDYCH warunkach na asfalcie powinno hamować się przednim. Ja tak robię, w deszczu też jeździłem niemało i nie mam w moto ABSu.

Trzeba po prostu ćwiczyć hamowanie łącznie z blokowaniem przedniego koła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to robiłeś w praktyce?

Mozna poćwiczyc blokowanie przedniego koła na rozsypanym piasku - ale mi by było szkoda plastików

W deszczu generalnie hamuje sie z uwagą, tak samo jak jezdzi sie w zakrecie z uwagą albo po pasach. W deszczu to nie jazda, wiec ja utrzymuje predkości przy których nie musze myslec o mocnym hamowaniu.

Używam ZAWSZE obydwu hamulców, zazwyczaj jednym palcem przod (przy dwoch moje heble są baaaardzo efektywne) i lekko tył, z pasażerem i na ostrym hamowaniu dwa palce na dzwigni (przynajmniej jesli chodzi o hamulce z R1)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to robiłeś w praktyce?

Zwykle na jakimś parkingu pustym. Rozpędzałem się trochę na 1 lub 2 biegu i hamowałem. coraz mocniej, coraz mocniej itd. Pod koniec hamowania przednie koło się w końcu blokowało smile.gif

Dodam tylko, że potrzebna jest do takich zabaw odpowiednia pozycja na motocyklu i nie borę odpowiedzialności za czyjeś próby zakończone glebą.

Można to też przećwiczyć pod okiem instruktora na nieswojej maszynie w jednej ze szkół jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> prawdopodobienstwo zablokowania przodu jest duzo mniejsze niz tylu ... jezdzij tak dalej, przeciez

> nikt Ci nie zabroni

jeden z podobnymi teoriami jak kolega wyżej popsuł mi puszkę ...

na " imprezie " typu nielegalne wyścigi ... chciał się popisać i odkręcił na prostej .. niestety na zakręcie hamowanie tyłem i zapakował mi w bok ...

bo stałem na parkingu na prosto a ulica zakręcała

połamana nóżka i moto brata ... tak skończyło się rumakowanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to robiłeś w praktyce?

nawet na suchym asfalcie jedynka " do końca " i heble na maks aż do zblokowania koła przedniego ... chwila poślizgu odpuszczenie i powtórka ... i ostatni raz do zatrzymania na zablokowanym przednim kole skromny.gifskromny.gifskromny.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> widze ze podczas deszczu to ty chyba w domu tylko siedzisz a nie na moto jeździsz... chyba ze

> jeździsz moto z abs..

icon_eek.gif jak na to wpadłeś

> zawsze hamuje przednim, natomiast tylnego używam w deszczu przedni oczywiście też z tym że z

> mniejsza siłą bo jak przy nagłym wciśniesz przedni hamulec do oporu to życzę Ci powodzenia jak

> Ci przednie koło się zablokuje bo wtedy go nie wyprowadzisz żeby utrzymać normalnie motor...

> dlatego do hamowania na deszczu używa się hamulca tylnego w rozkładzie 60 dla tyłu i 40 dla

> przodu...

i jeb w drzewo rotfl.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Heh, kiedys tak uczyli. Mało tego - pamietam pytanie z teorii o hamowanie na zakręcie - odpowiedź

> prawidłowa: TYŁ.

> Ale to było 15 lat temu.

> Praktykę jeździłem najpierw na wsk (ósemki), a miasto woschodem, to wska juz nie chciała zagadać.

> A żeby było smieszniej (albo tragiczniej ) woschod miał nie działające kierunkowskazy i przedni

> hampel.

a mnie uczyli ze tylni hamulec jest wcale niepotrzebny wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> widze facepalm.gif

> poniekąt uniwersalnych do szybkiego przemieszczania się i turystyki. trzeba przyznać że to

> dobry sprzęcik i zdaje się że ekonomiczniejszy od horneta

> pozdr.

brednie ... brednie ... brednie ...

rodem z WSK .. gdzie przodem nie hamowało się z jednego głównego powodu ... siły z jaką trzeba było gryźć wajchę ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> może w terenie ... ale mi się w sumie czasem przydaje ...

nie no bez tyłu jest cięzko bo jakoś trzeba zatrzymać tylne koło bo nie zawsze redukcja biegow jest skuteczna

w terenie tył jest potrzebny do slajdów devil.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.