Skocz do zawartości

Elektryka płata mi figle


PanMaciej

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Jakiś czas temu pytałem o nowy układ wydechowy do swojej Omegi. We wtorek chciałem go zakupić, ale z powodu inwentaryzacji w hurtowni, w której się zaopatruję, musiałem wstrzymać się do 4 stycznia. Podjechałem więc do mojego mechanika, aby zaspawał mi jedną dziurkę - tak, abym mógł pojechać do innego miasta na Sylwestra i wrócić. I tutaj zaczynają się schody, ponieważ... Wjechałem do niego, pod razu samochód na podnośnik. Do wydechu podłączył jakiś kabel, którego końcówka wyglądała jak klema od akumulatora i zaczął spawać. Dzień później przestał grać mi prawy przedni głośnik. Godzinę później prawy lewy... Tego samego dnia miałem także problem z zamkiem centralnym. Naciskam przycisk odpowiadający za zamykanie, a jedynie mrugają awaryjne i 'pika', ale siłowniki w drzwiach ani drgną... W sylwestra namęczyłem się, aby zamknąć samochód, a dziś - jak wracałem - zauważyłem, że nie zawsze działają mi wycieraczki. No jakieś jaja! Zacząłem myśleć i wszystko układa mi się w całość - te wszystkie problemy mam od wtorku, od spawania wydechu. Nie znam się na tym (jeszcze), ale w necie wyczytałem, że do takiej operacji akumulator powinien zostać odłączony... A odłączony nie został. Czy zatem przez to mogło mi się coś stać? Jeśli tak, to co? Coś z wiązką elektryczną? Bo bezpieczniki to to raczej nie są, prawda? I mam problem od samego początku roku :( Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz po spawaniu, to ja pojechałem 500m do domu i samochodu nie ruszałem :D Następnego dnia rano najpierw nie mogłem zamknąć pod sklepem, a potem zauważyłem, że głośniki milczą - najpierw jeden, potem drugi. Teraz szukam przyczyny i wymyśliłem to spawanie, bo żadnej, innej przyczyny póki co nie widzę. Ale nie wiem, czy to dobry trop. W każdym razie, bardzo dziwny dla nie jest fakt, że od tak posypało się tyle rzeczy.

 

Jeszcze tak myślałem, aporpos centralnego, może to wina baterii w pilocie. Ostatnio wymieniałem je w 2013 bodaj... Bardziej jednak zastanawiają mnie głośniki :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam piszesz, że dzień później przestał grać jeden głośnik a za godzinę następny :hmm: Ja tam związku ze spawaniem nie widzę. A może wina radia czy tam wzmacniacza (jeśli jest).

Co do centralnego-jak pika i mrugają awaryjne to wymiana baterii w pilocie nie pomoże, z kluczyka centralny działa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo spawanie było wieczorem - tego dnia tylko odstawiłem samochód pod dom, a następnego zaczęły się dziać te dziwne rzeczy ^^ Jak to nie ma związku ze spawaniem, to tym lepiej, aczkolwiek dziwne to dla mnie, nawet bardzo.

 

Co do głośników - jeszcze się zastanawiam, czy jeden bezpiecznik odpowiada za wszystkie głośniki czy jest to jakoś podzielone - zaraz poszukam schematu. Wzmacniacza nie mam, za to radio dość mocne, tylko od prawie 5 lat używam go 'normalnie', tj. nie robię dyskoteki na kółkach, także nic złego im się nie powinno spać. Podejrzewam też jakieś uszkodzenie kabli, które idą np. przez gumowy łącznik w okolicach zawiasów.

Co do zamka - z kluczyka centralny się niestety wziął i popsuł i tylko pilotem zamknę całość. Ale jakość z pomocą kombinerek udało mi się załagodzić sytuację, jednak to tylko tymczasowe rozwiązanie, wiadomo :( O bateriach w pilocie pomyślałem, bo o ile mnie pamięć nie myli, jak baterie były słabe, to nie mogłem zamknąć, albo otworzyć. Ale to było parę lat temu... Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje - nie pierwszą zimę jeżdżę tym samochodem i jeszcze takiej sytuacji nie miałem.

 

Co do wycieraczek - nie mam pomysłu. Całe szczęście, że dzisiaj nie padało ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie ze sztuką powinno się odłączyć aku przy spawaniu elektrycznym ale mało kto to robi. W Lanosie jak wymieniałem wydech koleś aku nie odpiął i nic się nie stało. Sam jak spawałem w Lacetti też nie odpinałem z lenistwa bo 5 sekund spawania było i też nic się nie stało. Jeśli aku zostaje podłączony trzeba blisko miejsca spawanego podpiąć masę. Jeśli między masą spawarki a miejscem spawania są uszczelki, skorodowane śruby to prąd szuka sobie innej drogi...  i może się dziać to co się właśnie stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie ze sztuką powinno się odłączyć aku przy spawaniu elektrycznym ale mało kto to robi. W Lanosie jak wymieniałem wydech koleś aku nie odpiął i nic się nie stało. Sam jak spawałem w Lacetti też nie odpinałem z lenistwa bo 5 sekund spawania było i też nic się nie stało. Jeśli aku zostaje podłączony trzeba blisko miejsca spawanego podpiąć masę. Jeśli między masą spawarki a miejscem spawania są uszczelki, skorodowane śruby to prąd szuka sobie innej drogi... i może się dziać to co się właśnie stało.

Moi blacharze do spawania migiem nie odłaczają akumulatora, ale równolegle do klem podłaczają jakis układ ochronny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Dobra już doczytałem , moim zdaniem bardzo prawdopodobne że spawanie narobiło takiego cyrku

 

Niby jak? Przepływ prądu jest od klemy do miejsca spawania i to jeszcze po masie. A jeżeli popsuć miało napięcie wyindukowane, to nawet odłączanie mogłoby nic nie dać.

 


Mało widziałeś, od 20 lat widzę tylko migomat.

 

Też mało widziałem. Tłumikarze zawsze używali acetylenu. Pierwsze słyszę żeby tłumiki spawać migomatem - chyba co najwyżej mietek z ziutkiem w stodole po godzinach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Też mało widziałem. Tłumikarze zawsze używali acetylenu. Pierwsze słyszę żeby tłumiki spawać migomatem - chyba co najwyżej mietek z ziutkiem w stodole po godzinach.

Przecież napisał że podjechał do mechanika nie tłumikarza żeby mu podłatał " na chwile" i że podłączał "coś jak klema " do wydechu to chyba palnikiem nie spawał ...

 

 

p.s. Co do awarii nie wiem jak to się dzieje ale mój mechanik mówił że trzeba przy migomacie zawsze odłączać aku bo się nie raz spotkał z awariami elektryki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa wygląda następująco - aż boję się odpalić ten samochód, bo nie wiem, co tym razem strzeli :ogien:

 

W poniedziałek otworzyła się normalnie. Przednie głośniki także się ożywiły - no elegancko. Przez dwa dni wszystko było w porządku, aż w środę otworzyłem przednie okno po stronie pasażera, a potem nie chciało się zamknąć - szczegół :hehe: W międzyczasie byłem u swojego mechanika i powiedział, że od spawania na pewno nic się nie mogło stać, a te dziwne zachowana to pewnie przez moduł komfortu, albo przez kable w drzwiach. Uznałem, że jak przejdą mrozy, to się tym zajmę, chociaż nagle zaczęło wszystko działać...

 

Ciekawsza rzecz wydarzyła się potem. Mianowicie, miałem do zrobienia małą trasę i jechałem sobie ze stałą prędkością. Przejechałem jakieś 80 km i poczułem, że pomimo naciskania gazu samochód zaczyna hamować - tak jakby kończył się gaz, a zatankowałem za 100 zł. Docisnąłem mocniej, lekko szarpnęła i jechała dalej. Tak było parokrotnie - jak poczułem, że za bardzo wytraca prędkość, to przełączyłem na chwilę na benzynę, potem wróciłem na gaz i było już w porządku. Tak czy siak - niepokoi mnie to. Zastanawiałem się, co mogło być przyczyną i oczywiście uznałem, że to coś z gazem (reduktor? - choć na nim przejechałem dopiero z 50 tysięcy km).

 

Co jeszcze ciekawsze - dzisiaj, po dwóch dniach postoju zauważyłem, że problem nie dotyczy tylko jazdy na gazie, ale również na benzynie. To było tak: odpaliłem, wyjechałem z parkingu, przełączyła się na gaz i przed pierwszymi światłami już zaczęła przerywać - dokładnie tak samo, jak opisałem to powyżej. Przełączyłem więc na benzynę, parę kilometrów przejechałem normalnie, aż zaczęła przerywać na benzynie! :O Objawy takie same - wciskam gaz, a samochód nie chce jechać, obroty bardzo powoli spadają i prędkość się wytraca. Dojechałem do kolejnych świateł i cały samochód wyraźnie wibrował, telepał się, obroty były poniżej tysiąca. Już miałem wrażenie, że zerwała się poduszka pod silnikiem. Ruszyłem ze świateł, następnie nie chciała podjechać pod górkę - nacisnąłem gaz do oporu i na trójce jakoś wjechała. Potem wjechałem na drogę szybkiego ruchu i trzymałem kciuki, żebym dojechał do domu. Przełączyła się na gaz i jechałem... Tylko gaz musiałem trzymać w podłodze, żeby toczyć się te 100 km/h przy niecałych 2,5k obrotów. A teraz wisienka na torcie: przyjechałem do domu i godzinkę później postanowiłem podjechać do sklepu. I co? Nie telepie, nie przerywa, przełącza się na gaz - wszystko spoko.

Panowie, ja naprawdę nie mam pojęcia, cóż to może być. Podpowiecie coś? Już zacząłem kombinować w tę stronę, że może to być powiązane z tymi problemami z elektryką... Gdyby np. dostał sterownik silnika to mogłyby się takie cuda dziać? Nie wiem, nie wiem. Jak tak dalej pójdzie, to do końca miesiąca zepchnę ją ze skarpy :facepalm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z takim traceniem mocy silnika walczyłem z rok wymieniając wszystko po kolei, mechanicy rozkładali ręce, a problem okazał się blachy, brak masy sondy lambda, po dołożeniu dodatkowej masy problem ustał a przeważnie występował jak była wilgotna pogoda,musisz zdać się na los i wymieniać lub podmieniać wszystko po kolei co wyda się podejrzane, a to trochę kosztuje nerwów i pieniądzów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tydzień już minął, a Ty tym autem jeździsz, zamiast do elektryka zawieźć.

Najpierw sobie sprawdź i wyczyść wszystkie punkty masowe w samochodzie - słaba masa portafi takie jaja robić.

Następnie powyciągaj po kolei wszystkie przekaźniki i sprawdź bezpieczniki we wszystkich skrzynkach bezpiecznikowych.

Pół godziny zachodu, a już coś może się dowiesz - może to wilgoć, a może coś zauwazysz że jest nadtopione, albo przypalone.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i przez ten miniony tydzień jechałem nią dwa razy, bo po prostu muszę się jakoś dostać na studia :(
 

Właśnie wróciłem od swojego mechanika. Świece i kable wymieniałem w październiku, więc ich w ogóle nie braliśmy pod uwagę, ale najpierw podłączyliśmy ją pod kompa. Na początku pokazał się tylko błąd sondy (ale tak mam od samego początku), potem jeszcze błędy drugiego i trzeciego wtryskiwacza. Przejechałem się, w międzyczasie przełączyła się na gaz i żadnych z wczorajszych objawów nie było. W innym programie pokazało tylko błąd sondy lambda. Nie wiem, jak to interpretować - po 5 latach błąd sondy nagle zaczął robić takie problemy? Mechanik mówił, że pewnie coś przymarzło i trzeba byłoby się przyjrzeć, tylko dziś już nie zdąży, bo jest sobota.
Pojechałem jeszcze do pobliskiej miejscowości i chodziła 'po staremu', czyli nic się nie działo. Przyznam, że dziwne są takie objawy - imo jest to zależne od pogody/wilgoci, bo dziś np. jest ciepło i nic się nie dzieje. Wczoraj, co prawda, była plusowa temperatura, ale mocno padało i było stosunkowo chłodno.

 

Szukam teraz w necie jakiegoś elektryka w mieście, w którym studiuję i odstawię ją tam, jak jutro zacznie się to samo, a jak nie, to podziałam w piątek u siebie, bo i tak auto będzie stać cały tydzień. Pociesza mnie tylko fakt posiadania assistance na 150 kilometrów :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młodyś synek - weź sobie na necie znajdź gdzie w omie są przekaźniki i bezpieczniki, rączki ciutke ubrudź podnieś maskę, schyl się pod deskę rozdzielczą i pokukaj za tym co pisałem - nawet jak nic nie znajdziesz to będziesz mądrzejszy zanim auto do elektryka odstawisz i zaczniesz wydawać pieniadze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Jakiś czas temu pytałem o nowy układ wydechowy do swojej Omegi. We wtorek chciałem go zakupić, ale z powodu inwentaryzacji w hurtowni, w której się zaopatruję, musiałem wstrzymać się do 4 stycznia. Podjechałem więc do mojego mechanika, aby zaspawał mi jedną dziurkę - tak, abym mógł pojechać do innego miasta na Sylwestra i wrócić. I tutaj zaczynają się schody, ponieważ... Wjechałem do niego, pod razu samochód na podnośnik. Do wydechu podłączył jakiś kabel, którego końcówka wyglądała jak klema od akumulatora i zaczął spawać. Dzień później przestał grać mi prawy przedni głośnik. Godzinę później prawy lewy... Tego samego dnia miałem także problem z zamkiem centralnym. Naciskam przycisk odpowiadający za zamykanie, a jedynie mrugają awaryjne i 'pika', ale siłowniki w drzwiach ani drgną... W sylwestra namęczyłem się, aby zamknąć samochód, a dziś - jak wracałem - zauważyłem, że nie zawsze działają mi wycieraczki. No jakieś jaja! Zacząłem myśleć i wszystko układa mi się w całość - te wszystkie problemy mam od wtorku, od spawania wydechu. Nie znam się na tym (jeszcze), ale w necie wyczytałem, że do takiej operacji akumulator powinien zostać odłączony... A odłączony nie został. Czy zatem przez to mogło mi się coś stać? Jeśli tak, to co? Coś z wiązką elektryczną? Bo bezpieczniki to to raczej nie są, prawda? I mam problem od samego początku roku :( Pozdrawiam!

Z dużym prawdopodobieństwem uszkodził się układ elektryczny np. przekaźniki. Zakłady, które znam i które specjalizują się tłumikach w spawaniu zawsze używają do spawania palników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa wygląda następująco - aż boję się odpalić ten samochód, bo nie wiem, co tym razem strzeli :ogien:

 

W poniedziałek otworzyła się normalnie. Przednie głośniki także się ożywiły - no elegancko. Przez dwa dni wszystko było w porządku, aż w środę otworzyłem przednie okno po stronie pasażera, a potem nie chciało się zamknąć - szczegół :hehe: W międzyczasie byłem u swojego mechanika i powiedział, że od spawania na pewno nic się nie mogło stać, a te dziwne zachowana to pewnie przez moduł komfortu, albo przez kable w drzwiach. Uznałem, że jak przejdą mrozy, to się tym zajmę, chociaż nagle zaczęło wszystko działać...

 

Ciekawsza rzecz wydarzyła się potem. Mianowicie, miałem do zrobienia małą trasę i jechałem sobie ze stałą prędkością. Przejechałem jakieś 80 km i poczułem, że pomimo naciskania gazu samochód zaczyna hamować - tak jakby kończył się gaz, a zatankowałem za 100 zł. Docisnąłem mocniej, lekko szarpnęła i jechała dalej. Tak było parokrotnie - jak poczułem, że za bardzo wytraca prędkość, to przełączyłem na chwilę na benzynę, potem wróciłem na gaz i było już w porządku. Tak czy siak - niepokoi mnie to. Zastanawiałem się, co mogło być przyczyną i oczywiście uznałem, że to coś z gazem (reduktor? - choć na nim przejechałem dopiero z 50 tysięcy km).

 

Co jeszcze ciekawsze - dzisiaj, po dwóch dniach postoju zauważyłem, że problem nie dotyczy tylko jazdy na gazie, ale również na benzynie. To było tak: odpaliłem, wyjechałem z parkingu, przełączyła się na gaz i przed pierwszymi światłami już zaczęła przerywać - dokładnie tak samo, jak opisałem to powyżej. Przełączyłem więc na benzynę, parę kilometrów przejechałem normalnie, aż zaczęła przerywać na benzynie! :O Objawy takie same - wciskam gaz, a samochód nie chce jechać, obroty bardzo powoli spadają i prędkość się wytraca. Dojechałem do kolejnych świateł i cały samochód wyraźnie wibrował, telepał się, obroty były poniżej tysiąca. Już miałem wrażenie, że zerwała się poduszka pod silnikiem. Ruszyłem ze świateł, następnie nie chciała podjechać pod górkę - nacisnąłem gaz do oporu i na trójce jakoś wjechała. Potem wjechałem na drogę szybkiego ruchu i trzymałem kciuki, żebym dojechał do domu. Przełączyła się na gaz i jechałem... Tylko gaz musiałem trzymać w podłodze, żeby toczyć się te 100 km/h przy niecałych 2,5k obrotów. A teraz wisienka na torcie: przyjechałem do domu i godzinkę później postanowiłem podjechać do sklepu. I co? Nie telepie, nie przerywa, przełącza się na gaz - wszystko spoko.

Panowie, ja naprawdę nie mam pojęcia, cóż to może być. Podpowiecie coś? Już zacząłem kombinować w tę stronę, że może to być powiązane z tymi problemami z elektryką... Gdyby np. dostał sterownik silnika to mogłyby się takie cuda dziać? Nie wiem, nie wiem. Jak tak dalej pójdzie, to do końca miesiąca zepchnę ją ze skarpy :facepalm:

Wszystkie objawy jakie opisałeś mają prawdopodobnie podłoże elektryczne. Nie ma takich zbiegów okoliczności. Na początek odłącz na dobę akumulator, a jeżeli to nie pomoże to jedź do dobrego elektryka,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dużym prawdopodobieństwem uszkodził się układ elektryczny np. przekaźniki. Zakłady, które znam i które specjalizują się tłumikach w spawaniu zawsze używają do spawania palników.

A co by się miało uszkodzić w tych przekaźnikach, tylko konkretnie napisz :skromny:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Podbiję temat - co do tego przerywania. Dwa tygodnie temu zrobiłem trzy rzeczy - wymieniłem cewkę, przeczyściłem przepustnicę i raz odłączyłem aku na całą noc. Oczywiście problem zniknął, teraz śmiga bezproblemowo ;) Co ciekawe, zamek również wziął i się sam naprawił. Głośniki też banglały, tylko wczoraj (było z -10) znowu z przodu przestały grać, ale to zapewne wina przewodów w drzwiach, skoro tylko przy większym mrozie nie działa - do zrobienia. Dzięki za wszystkie porady ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do głośników to posprawdzaj połączenia na kostkach i ewentualnie wiązkę z budy do drzwi. Stwardniała izolacja potrafi pęknąć i wtedy to tylko chwila do przerwania miedzianej linki. Teraz dają takie przekroje "zeronic" że strach. 
Podobną sytuację miałem z przewodem do immobilizera. Izolacja pęknięta do polowy, a miedź całkowicie i w zależności od mrozu (naprężenia wiązki) raz stykało, a raz nie. Masakra, żeby znaleźć taką usterkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Głośnikami miałem zamiar zająć się w połowie lutego, bo wtedy mam trochę wolnego, ale co się wczoraj stało. Ręce opadają. Od momentu wymiany cewki wszystko było w porządku. Aż tu nagle...

Co ciekawe, akurat wczoraj bardzo mocno padało. Musiałem przejechać tylko kilka km i postanowiłem pojechać tylko na benzynie. Już na pierwszych światłach Omka zaczęła tracić obroty, ale nie zgasła. Dodatkowo całym samochodem silnie telepało. Żeby ruszyć z miejsca musiałem dodać baaardzo dużo gazu. Zmieniając bieg z 1 na 2 obawiałem się, że mi zgaśnie. I teraz najciekawsze - po zjeździe z ronda wcisnąłem gaz prawie do końca, bo po prostu nie chciała jechać. Wtedy spod maski usłyszałem głuche uderzenie. Z ciekawości przełączyłem ją na gaz. To samo. Nie chce jechać, lekko przerywała, jakby nie dostawała paliwa. Dławiła się, a oborty na postoju są na poziomie 500. Miałem wrażenie, że gdzieś łapie lewe powietrze, ale jednak nie, bo...

... Dziś rano odpaliłem i zero problemu. Bez niespodzianek wróciłem do domu (ponad 100 km) i działa bez zarzutu.

Martwi mnie to, bo - przypomnę - świece, przewody, uszczelka pod pokrywą, cewka - wszystko nowe, wymienione. Dodatkowo przeczyszczona przepustnica. No i dziś, dla spokoju sumienia, sprawdziłem raz jeszcze świece - są w porządku. Moim zdaniem, kluczowym elementem jest tu pogoda. Wczoraj ulewa - problem. Dziś normalna pogoda (i przez ostatnie dni także) - problemu nie ma.

Prawdę mówiąc - nawet nie wiem, do kogo mam się skierować. Mój mechanik dziś posprawdzał wszystko w Omedze i nic nie budzi podejrzeń. Najwyżej poczekam na deszczowy dzień i przyłapię ją na gorącym uczynku jadąc do mechanika, kiedy zaczyna wariować. Chyba, że macie jakieś pomysły? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie narzekaj. Przynajmniej masz ponadczasowe auto (wg Jay-a). A takie maja prawo sie sypac. No chyba ze bys mial A6 lub E39 *rocznik nieistotny* to wtedy bylbys gosc prawie jak Andrew Golota albo inny B. Linda.... A tak z omegą to jestes po prostu prawie-facet ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu chciałem zastąpić Omkę jakimś A6 C5 albo E39, a jeszcze bardziej B FL ale doszedłem do wniosku, że zmienię samochód dopiero, jak będzie stać mnie na coś lepszego, niż (technologicznie) 20-letni gruz :D

Ale miło byłoby, gdyby ktoś zasugerował, co konkretnie mi się sypie, bo pomysły już mi się skończyły. Teraz wyczekuję deszczu ^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu chciałem zastąpić Omkę jakimś A6 C5 albo E39, a jeszcze bardziej B FL ale doszedłem do wniosku, że zmienię samochód dopiero, jak będzie stać mnie na coś lepszego, niż (technologicznie) 20-letni gruz :D

Ale miło byłoby, gdyby ktoś zasugerował, co konkretnie mi się sypie, bo pomysły już mi się skończyły. Teraz wyczekuję deszczu ^^

Masę sprawdziłeś? Jak wszystko się dzieje na mokro to spryskiwacz do kwiatów w rękę i na suchym aucie moczysz kolejne elementy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu chciałem zastąpić Omkę jakimś A6 C5 albo E39, a jeszcze bardziej B FL ale doszedłem do wniosku, że zmienię samochód dopiero, jak będzie stać mnie na coś lepszego, niż (technologicznie) 20-letni gruz :D

 

 

Jak Omege masz zdrową, bez rdzy , to faktycznie bez sensu zmieniać. Ale jakbys miał jej dość to kupno E39 poliftowego byłoby naprawdę dobrym pomysłem :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posprawdzaj wszystkie masy w silniku. Ja tak miałem że jak było mokro to dawało gdzieś przebicie i zalewało paliwem. Wtedy szarpał i nie wkręcał sie na obroty. Tracił moc. Jak było sucho czy mroźno to chodził super. 

Od czasu wizyty u elektryka auto chodzi nawet nawet - jak na 16 letniego trupka. 

Wymienił wszystkie przewody masowe i główny prądowy z alternatora i jest ok. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.