Skocz do zawartości

Peugeot 206 szok gwarancyjny


Darek_mat

Rekomendowane odpowiedzi

> Więc łaski mi wcale nie robili!

Leszku...

Z "formalnoprawnego" pktu widzenia byli "w prawie" i w razie czego nic byś im nie zrobił.

Stąd FORMALNIE był to goodwill, a nie "psi obowiązek".

Inna sprawa - i tego absolutnie nie neguję - że C3 był padliną, co zresztą od początku Ci jak nie mówiłem wprost, to przynajmniej sugerowałem i tu to akurat wina leży w 100% po stronie producenta (ogólnie wziętego, bo problem leżał tu we wszystkim, począwszy od dizajnu, przez dobór materiałów, a na wykonawstwie i serwisie skończywszy.

Rozważamy tu po prostu kwestie odpowiedzialności gwarancyjnej, która obejmuje okres od-do, PRECYZYJNIE, co do dnia określony i nie ma, że "jeszcze troszkę", tak samo jak obejmuje ściśle określone warunki i nie ma, że "a bo to to można".

I - bynajmniej - nie piję tu do Ciebie osobiście, bo umiałeś uderzyć się w piersi (o czym chociażby świadczy to, że pozbyłeś się auta ;-D ), tylko do wszelkiej maści krzykaczy, którzy za pkt honoru postawili sobie przekonać MNIE, że GWARANT, to ma tańczyć tak jak ONI mu zagrają.

Ja, jako osob a o zimnym podejściu, bawię się póki co pysznie ;-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 1) Koszt podłączenia radia u dealera wynosił 800 (słownie: osiemset)

> zeta. Trzeba był poyebanym, żeby tyle zapłacić, za usługę która

> w byle serwisie warta jest 40 zeta (tyle zapłaciłem)

Trzeba było negocjować.

Mi autoryzowany serwis przerzucił radia za free (a wymaga to wywalenia całej konsoli środkowej - pół godziny roboty) :-D

> 2) Przedstawiciele producenta BSI (Siemiens) twierdzą, że nie jest

> możliwe spowodowanie opisanej usterki w sposób jaki zarzuciło mi

> ASO

Trzeba było walczyć ;-D

> 3) Po wymianie BSI kupiłem przelotkę (za złodziejskie 140 zeta),

> zamontowałem ją w tymże ASO i... BSI podziękowało po raz drugi

> kilka miesięcy później

Ale już "zgodnie z procedurą" i miałeś pełne prawo wziąć serwis za jaja i nie mogliby nawet piknąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pamiętaj, że opisany przypadek nie dotyczy reklamacji gwarancyjnej. Z

> gwarancji nie korzystamy.

Przeciez mowa byla o gwarancji - bez/po gwarancji to mozesz u "pana Henia" wszystko naprawic i ASO nie ma tu nic do gadania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie czytasz dokładnie.

No wiesz, z tytulu niezgodnosci towaru z umowa... Tez nie dasz rady, bo auto po 1.5 roku mialo byc serwisowane, tak ? Wiec pewnie w instrukcji (na 99%) jest zapis, ze miales dokonac przegladu co 15/30kkm lub co roku - nie dokonales=zepsules.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale w instrukcji bylo napisane, ze radio podlaczamy tylko w ASO czy

> nie ?

ISO jest STANDARDEM.

I sorry, ale każdy rzecznik konsumenta powie Ci, że wpisywanie takich klauzul do warunków gwarancji jest nierównoprawnym traktowaniem obu stron.

Na tej samej zasadzie mogę Ci pożyczyć stówę, a Ty zobowiążesz się w razie braku możliwości zwrotu obiec pałac kultury nago, ale ten zapis będzie sprzeczny z mocy prawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trzeba było negocjować.

> Mi autoryzowany serwis przerzucił radia za free (a wymaga to

> wywalenia całej konsoli środkowej - pół godziny roboty) :-D

Próbowałem... usłyszałem, że ISO to standard i nic się nie stanie... a wtedy byłem napięty na maksa i tych 800 zł bym nie przebolał.

> Trzeba było walczyć ;-D

No i wygrałem - AFAIR BSI kosztowało jakieś 3 kzl... zapłaciłem "tylko" 800 za wymianę.

> Ale już "zgodnie z procedurą" i miałeś pełne prawo wziąć serwis za

> jaja i nie mogliby nawet piknąć.

Już nie miałem siły... pooooooszedł biglaugh.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> S_O poszedł tym tropem i trafił jak kulą w płot, bo trzeba było albo

> podłączyć firmowe radio citroena, albo dać przelotkę, bo mimo

> tego, że mechanicznie podchodziło wszystko, to logicznie nie

> koniecznie i sfajczył sie komputer od CAN -a :-D

Sibui.... jakbym nie Twoje posty czytał.... Jak jest kostka ISO, to powinna działać !!! Po to są w cywilizowanym świecie różne standarty, żeby one funkcjonowały. Po to masz wtyczkę w TV pasującą do gniazka i TV na 230V a nie na 100V. Jeżeli jest inaczej, to znaczy, że koncerny próbują od ludzi wyrwać pieniądze za na przykład montaż radia. To jest zdzierstwo i oszukiwanie.

To, że masz swój sposób myślenia - rozumiem. To, że przyklaskujesz takim głupim praktykom i ich bronisz na forum - sorry, no comment.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wydaje mi się że histeryzjesz co jest zresztą typowe dla duuuuużej

> liczby osób kóre jak słyszą że jest gwarancja to hulaj dusza

> piekła nie ma

> W czym jest problem? Dają gwarancję na ICH zasadach, trzeba

> przeczytać, zrozumieć i tyle.

Kolego.

Nie histeryzuje.

Ale wierz mi od kilku lat mam do czynienia tylko z nowymi samochodami,w ilości XX, różnych marek i dużo już przeszedłem jeśli chodzi o roszczenia gwarancyjne. Wiem, jak ASO kombinuje, żeby odmówić naprawy. Dlatego jestem na nich cięty. Ja w firmie mam do dyspozycji prawnika, sam również jestem oblatany w przepisach i jeszcze nie zdarzyło się, żebym nie wyegzekwował tego co wg mnie się należy. Ale jak widzę, jak spuszczają biednych,nieświadomych ludzi, którzy ciężko zarobione pieniądze wydali na auto, to się we mnie krew gotuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Sibui.... jakbym nie Twoje posty czytał.... Jak jest kostka ISO, to

> powinna działać !!! Po to są w cywilizowanym świecie różne

> standarty, żeby one funkcjonowały. Po to masz wtyczkę w TV

> pasującą do gniazka i TV na 230V a nie na 100V. Jeżeli jest

> inaczej, to znaczy, że koncerny próbują od ludzi wyrwać

> pieniądze za na przykład montaż radia. To jest zdzierstwo i

> oszukiwanie.

Ale kto Ci powiedział, że kosta ISO jest OBOWIĄZUJĄCYM standardem dla producenta ?

Obowiązkowe są standardy dotyczące bezpieczeństwa, a nie podłączania radijka.

Wielu producentów używa własnych złączek i jakoś nikt tragedii nie robi...

A Citroen też tak zrobił, tylko posłużył się MECHANIKĄ od kostki ISO.

Jego święte prawo

> To, że masz swój sposób myślenia - rozumiem. To, że przyklaskujesz

> takim głupim praktykom i ich bronisz na forum - sorry, no

> comment.

Pokaż mi palusiem, gdzie napisałem, że to dobra i słuszna koncepcja ?!

Tylko proszę uprzejmie, nie wskazuj mi fragmentów, gdzie wyczytałeś to między wierszami.

Tak kawcię na ławcię, gdzie napisałem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wielu producentów używa własnych złączek i jakoś nikt tragedii nie

> robi...

Własna złączka, własny schemat podłączeń, jest OK, nie czepiam się ok.gif

> A Citroen też tak zrobił, tylko posłużył się MECHANIKĄ od kostki ISO.

Jaja se robisz, czy poważnie piszesz ? Zakładając, że auto po gwarancji: gość montuje radio, o kostka ISO, podłącza Pionka z kostką ISO..... o poszło w p...du, instalacja multiplexowa się zjarało, ale się żart producentowi udał... Gratuluje podejścia !

> Jego święte prawo

> Pokaż mi palusiem, gdzie napisałem, że to dobra i słuszna koncepcja

> ?!

> Tylko proszę uprzejmie, nie wskazuj mi fragmentów, gdzie wyczytałeś

> to między wierszami.

> Tak kawcię na ławcię, gdzie napisałem ?

Bronisz w swoich powyższych postach postawy gwaranta, logiczne jest że ją popierasz wobec tego i uznajesz za zasadną. Ja uważam przeciwnie - producent auta, powinien wziąć odpowiedzialność za sprawność samochodu w okresie gwarancji z wyłączeniem tylko materiałów eksploatacyjnych jeśli ich zużycie wynika tylko z eksploatacji (a nie np. awarii innych podzespołów) i KROPKA !!! A nie kombinować, co jeszcze zrzucić na użytkownika. Dzięki takiemu podejściu, mamy przeglądy w cenie 1 kzł, którego wykonanie zajmuje pracownikowi ASO 1 godzinę, z czego 3/4 czasu zajmuje czekanie aż spłynie olej i wypełnianie kwitów serwisowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dzięki

> takiemu podejściu, mamy przeglądy w cenie 1 kzł, którego

> wykonanie zajmuje pracownikowi ASO 1 godzinę, z czego 3/4 czasu

> zajmuje czekanie aż spłynie olej i wypełnianie kwitów

> serwisowych.

Hmmm...

Pokaż mi proszę serwis, który za PODSTAWOWY przegląd bierze 1 000 polskich nowych złotych.

Ale nie "jedna pani drugiej pani", tylko z konkretem pod postacią cennika.

w kwocie 1 kpln to zamyka się tzw duży przegląd, gdzie roboty jest dużooo więcej, niż "odkręcił korek, spuścił olej, wlał nowy".

Powtórzę po raz kolejny - NIE MASZ ŻADNEGO OBOWIĄZKU SERWISOWANIA SAMOCHODU W OGÓLE, nie mówiąc nawet o przejeżdżaniu w pobliżu ASO, że nie pomyślę nawet o serwisowaniu.

Baaaa, nawet nie ma musu POSIADANIA pojazu.

Ale wystarczy sobie uświadomić, że posiadanie samochodu = wydatki i to wcale niemałe i już światopogląd potrafi się zmienić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie ma czasu na telefony, siedzi non stop w serwisie

Ty się nie śmiej.

Ja w 1998 r. sprzedałem jednej babie malucha.

Kurna jeszcze do zeszłego roku wydzwaniała.

Normalnie miałem ochotę podjechać i zatłuc babsztyla gołymi ręcema...

"paaanie, a rdzewieje",

"paaanie, a się urwało",

"paaanie, a cieknie"...

Ręce opadają...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja w podobny sposób kupiłem malucha, a o tym że się psuł,

> mogłem informować starego właściciela bez telefonu, bo to

> kolega z pracy

> Szczytem było, jak podczas jazdy przerdzewiała podłoga

> bagażnika się urwała i akumulator wypadł mi na jezdnię,

> a ja ciągnąłem go tylko na przewodach

> Na szczęście tylko raz byłem taki głupi

No widzisz, tyle, że malczun był względnie w przyzwoitym stanie (niecałe 2 lata, AFAIR 60 kkm nalotu), zadbany, na bieżąco naprawiany itd, tyle, że babsztylowi zdawało się zdaje, że mietka s-klasse kupiła, a nie malczuna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kolego.

> Nie histeryzuje.

> Ale wierz mi od kilku lat mam do czynienia tylko z nowymi

> samochodami,w ilości XX, różnych marek i dużo już przeszedłem

> jeśli chodzi o roszczenia gwarancyjne. Wiem, jak ASO kombinuje,

> żeby odmówić naprawy. Dlatego jestem na nich cięty. Ja w firmie

> mam do dyspozycji prawnika, sam również jestem oblatany w

> przepisach i jeszcze nie zdarzyło się, żebym nie wyegzekwował

> tego co wg mnie się należy. Ale jak widzę, jak spuszczają

> biednych,nieświadomych ludzi, którzy ciężko zarobione pieniądze

> wydali na auto, to się we mnie krew gotuje.

Wiesz, ja do tego podchodze bardziej na chłodno. Otóż będe wdzięczny jeżeli pokażesz mi firmę, która nie broni się przed zbędnymi kosztami, taką która się nie zabezpiecza przed krętactwem i matactwami nie tylko innych firm ale i normalnych zjadaczy chleba (za jedną z takich osób ja tez się uwazam).

Mnie nie dziwi, że ASO robią wszystko aby zminimalizowac koszta napraw gwarancyjnych. Powiem więcej, myślę, że 99,99999% kącikowiczów mając swoje salony i serwisy też by to robiła. Taka już nasza wredna ludzka natura, kasa wyznacza rytm życia i dzięki niej prosperujemy. A jak mozna miec więcej to po co robić tak, aby miec mniej...

Co więcej, uważam, że po części roszczenia gwarancyjne wynikają z niezrozumienia zasad działania Gwarancji (i nie mam tu na myśli Ciebie) . Zawsze przeciez jest tak, że gwarantuję Panu to, to i to POD WARUNKIEM, że XXXXX......... Tak było jest i będzie. Czytaj: gwarantuję sprawne działanie pod warunkiem, że bęziesz Pan bulił jak za zboże, chociażby za wymianę żarówki H7.

Nie oszukujmy się, ŻADNA firma na rynku nie jest organizacją NON-PROFIT i każda czy to z branży motoryzacyjnej czy producent prezerwatyw robi wszystko aby zarobić jak najwięcej jak najniższym kosztem.

Kwestia reklamy i biednych,nieświadomych ludzi, którzy ciężko zarobione pieniądze wydali na auto. Prosze skończmy z państwem opiekuńczym. Myślę, że często bywa że kupujący w Polsce auto albo składają całe życie albo biora kredyty na wymarzone auto. Sęk w tym, że to wymarzone auto to przedmiot jak wszystko inne co się nabywa. Czczenie go i gloryfikowanie prowadzi do nieuzasadninych roszczeń. Każda rzecz ma prawo się zepsuć, a tymczasem ludzie spodziewają się od fabrycznie nowych aut, że będą służyły całe wieki, mimo czesto nieludzko wręcz traktowania i braku troski o tenże wymarzony przedmiot. Najlepiej zatem jakby było bezawaryjne, przejeździć nim setki tysięcy km a na koniec sprzedac tak, aby jeszcze zarobić....

Nie musze chyba mówić, ze to utopia. Z autem jest jak z każym innym przedmiotem, gwarantuję ALE POD WARUNKIEM... i o tym ludzie notorycznie zapominają. Zapominają że jak nie robią wszystkiego w srewisie to traca gwarancję, a pretensję do złych ASO

screwy.gif

Nie chcę, żeby wyszło że bronię ASO beznamiętnie nie widząc innej strony medalu. Owszem wykorzystują każdy możliwy trick aby się pozbyć naprawy gwarancyjnej, alejak już pisdałem wczesniej takie są prawa wolnego rynku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No wiesz, z tytulu niezgodnosci towaru z umowa... Tez nie dasz rady,

> bo auto po 1.5 roku mialo byc serwisowane, tak ? Wiec pewnie w

> instrukcji (na 99%) jest zapis, ze miales dokonac przegladu co

> 15/30kkm lub co roku - nie dokonales=zepsules.

I znowu nie czytasz uważnie. grinser006.gif

Zakładamy olanie gwarancji, serwisowanie auta zgodnie z tabelą przeglądów i czynności przewidzianych przez producenta, ale w innym serwisie i reklamowanie z tytułu niezgodności towaru z umową (2 lata).

To działa nieco inaczej. Idziesz do SPRZEDAWCY i mówisz, że towar taki i taki ma taką i taką usterkę i chcesz, aby to nieodpłatnie naprawili albo wymienili na nowe. Oni się zgadzają lub nie (załóżmy, że jest to wszystko korespondencja pisemna). Jak się nie zgadzają to możesz ich podać do sądu o naruszenie takiego i takiego artykułu ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej.

Ty musisz udowodnić przed sądem, ze coś się zepsuło, nie działa jak należy i sprzedawca nie chce tego naprawić/wymienić, a sprzedawca będzie się bronił, mówiąc np., że powstałe uszkodzenie jest wynikiem nieprawidłowej obsługi sprzętu.

Kto lepiej będzie argumentował ten wygra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> KLOCKI NIE PODLEGAJĄ GWARANCJI JAKO ELEMENT EKSPLOATACYJNY.

> Jest to powszechnie przyjęty FAKT i ŻADEN sąd Ci nie klepnie po

> Twojej myśli.

> Jak skończy Ci się benzyna to czemu nie lecisz z płaczem reklamować

> "niezgodności towaru z umową" ?

Materiały eksploatacyjnie nie podlegają wymianie - taki jest zapis, tak? I na tym się to wszystko opiera? Nie ma tam zapisu, że nie wymieniają klocków pod żadnym warunkiem w jakichkolwiek okolicznościach?

Dlaczego tak pytam, otóż wiadomo, że nie wymieniają ZUŻYTYCH klocków, które się po prostu zużyły w czasie normalnej eksploatacji. Jednak jeżeli klocki zostały USZKODZONE z winy układu/części objętej gwarancją to sytuacja wygląda nieco inaczej. Nie zwracasz się o wymianę klocków z tytułu gwarancji, ale z tytułu uszkodzenia mienia, gdyż zaniechanie gwaranta (złe wykonanie) doprowadziło (w czasie gwarancji) do zniszczenia klocków, czyli Twojej własności.

Żeby mnie źle nie zrozumieć odwołam się do tego przewodu hamulcowego - sytuacja następująca: dojeżdżasz do swojej posiadłości i podjeżdżasz pod bramę prostopadle do niej. W tym momencie zawodzą hamulce i walisz w bramę. Samochód na gwarancji, w tym przewód hamulcowy, który uległ uszkodzeniu.

I teraz - czy gwarant odpowiada tylko za przewód, za przewód i samochód, czy za te dwie rzeczy i BRAMĘ, która przecież na gwarancji nie była... I pytanie czy odpowiada za bramę z gwarancji czy z odpowiedzialności za zniszczenie mienia.

Więc to, że na gwarancji nie wymienia się klocków nie oznacza, że nie wymienia się ich wogóle. Jeżeli za uszkodzenia powstałe w wyniku nieprawidłowego działania części objętych gwarancją odpowiada gwarant, to również odpowiada za zniszczenie klocków, choć możliwe, że z innego tytułu. Klocki to też własność i za jej zniszczenie odpowiada winowajca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ty musisz udowodnić przed sądem, ze coś się zepsuło, nie działa jak

> należy i sprzedawca nie chce tego naprawić/wymienić, a

> sprzedawca będzie się bronił, mówiąc np., że powstałe

> uszkodzenie jest wynikiem nieprawidłowej obsługi sprzętu.

Jeśli od momentu sprzedaży minęło ponad pół roku, a Ty udoiwodnisz występowanie usterki i nic więcej, to sprzedawca nie musi się bronić - nie mówiąc absolutnie nic i tak wygra. biglaugh.gif

Domniemanie że usterka występowała w momencie sprzedaży jest tylko przez pierwsze sześć miesięcy od daty zakupu - i wtedy wystarczy udowodnić, że usterka występuje, a jeśli sprzedawca nie będzie potrafił wykazać, że wada nie występowała w momencie zawierania umowy kupna sprzedaży, to sprawa jest wygrana.

Natomist jeśli już minęło owe sześć miesięcy, to tylko i wyłacznie do klienta należy wykazanie, że mowa jest o wadzie towaru, która występowała w momencie zakupu, ale była niewidoczna/ukryta/zatajona przez sprzedawcę, itd. Samo wystąpienie usterki nie przesądza o niczym - odpowiedzialność za zgodność towaru z umową to w żadnym razie nie jest taka "druga gwarancja", której udziela sprzedawca. W praktyce po upływie tych sześciu miesięcy da się cokolwiek wyegzekwować tylko w naprawdę wyjątkowo ewidentnych przypadkach, bo np. problem pod tytułem "po jakimś czasie od wyjechania z salonu pojawiły się stuki w układzie kierowniczym" odpada z definicji. ok.gif

> Kto lepiej będzie argumentował ten wygra.

Jw. - niezupełnie tak jest. Właściwie to z punktu widzenia szarego klienta ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej przyniosła więcej szkody niż pożytku biglaugh.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje w 100%. Ale niestety często warunki gwarancji nie są jasno określone i zaczyna się kombinowanie dopiero po wykryciu usterki.

Ale co do meritum - zobacz, że prawa wolnego rynku spowodowały pewne zawirowania. Producent jako instytucja żyjąca ze sprzedaży samochodów i części zamiennych powinien być zainteresowany dobrą opinią na temat jakości nie tylko samego auta ale również serwisu posprzedażnego. Ten element jest najczęściej wymieniany przez kupujących w całej Europie jako jeden z czynników decydujących o satysfakcji z zakupu. Tymczasem mogę Cię zapewnić, że kombinacje ASO Peugotów w Polsce zniechęciły mnie i ludzi z mojej firmy do tej marki. Zabiegi w stylu: to ma Pan uszkodzone i kwalifikuje się do wymiany, ale niestety gwarancja była tylko do 20 tys km są delikatnie mówiąc - denerwujące. Tym bardziej, że jeżdżąc autem nowym nie wypatrujesz na siłę usterek, a pierwszy przegląd po którym mogą to stwierdzić jestpo 30 tys km. Uważasz, że wszystko OK ?

Nawet FIAT, na którego tak wszyscy psioczą takich krzywych akcji nie robił.

Odstaw na chwilę na bok Twoje stwierdzenia, że najlepiej gdyby auta były bezawaryjne, ASO to nie fundacje dobroczynne, itp. Powiedz, czy takie podchodzenie do sprawy przez ASO jest wg Ciebie OK ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dlaczego tak pytam, otóż wiadomo, że nie wymieniają ZUŻYTYCH klocków,

> które się po prostu zużyły w czasie normalnej eksploatacji.

> Jednak jeżeli klocki zostały USZKODZONE z winy układu/części

> objętej gwarancją to sytuacja wygląda nieco inaczej. Nie

> zwracasz się o wymianę klocków z tytułu gwarancji, ale z tytułu

> uszkodzenia mienia, gdyż zaniechanie gwaranta (złe wykonanie)

> doprowadziło (w czasie gwarancji) do zniszczenia klocków, czyli

> Twojej własności.

Racja i tak jest. Też miałem problem, że ASO Peugota nie sprawdziło na przeglądzie zgłoszonej usterki hamulców (z wskazaną prawdopodobną przyczyną czyli zużyciem klocków). Panowie mistrzowie świata najprawdopodobniej nie zajrzeli nawet do hamulców, tylko stwierdzili, że najprawdopodobniej wpadł jakiś paproch i trzeba mocniej pohamować, żeby wypadł. Więc mój pracownik hamował, aż rozpieprzył tarczę. Krótkie starcie - wymiana klocków i tarcz na gwarancji.Za klocki chciałem zapłacić, ale się zestresowali i już za nic nie policzyli.

> Żeby mnie źle nie zrozumieć odwołam się do tego przewodu hamulcowego

> - sytuacja następująca: dojeżdżasz do swojej posiadłości i

> podjeżdżasz pod bramę prostopadle do niej. W tym momencie

> zawodzą hamulce i walisz w bramę. Samochód na gwarancji, w tym

> przewód hamulcowy, który uległ uszkodzeniu.

> I teraz - czy gwarant odpowiada tylko za przewód, za przewód i

> samochód, czy za te dwie rzeczy i BRAMĘ, która przecież na

> gwarancji nie była... I pytanie czy odpowiada za bramę z

> gwarancji czy z odpowiedzialności za zniszczenie mienia.

Nie odpowiada za szkody powstałe poza samochodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Więc to, że na gwarancji nie wymienia się klocków nie oznacza, że nie

> wymienia się ich wogóle. Jeżeli za uszkodzenia powstałe w wyniku

> nieprawidłowego działania części objętych gwarancją odpowiada

> gwarant, to również odpowiada za zniszczenie klocków, choć

> możliwe, że z innego tytułu. Klocki to też własność i za jej

> zniszczenie odpowiada winowajca.

Powstaje pytanie o praktyczną możliwość wyegzekwowania kasy za rzeczone nieszczęsne klocki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I znowu nie czytasz uważnie.

Piszesz nieco zawile, po pierwsze pisales cos o tym, ze 1.5 roku od zakupu zglaszasz wade i wtedy chcesz sie powolac na "ustawe o szczegolnych warunkach..." (chyba na ta, tak ?) - tylko, ze AFAIK to ta ustawa dziala 0.5 roku od momentu zakupu wiec spuszcza Cie na drzewo to raz, a dwa bedziesz musial wykazac, ze wada byla juz w momencie zakupu (ciezka sprawa).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli od momentu sprzedaży minęło ponad pół roku, a Ty udoiwodnisz

> występowanie usterki i nic więcej, to sprzedawca nie musi się

> bronić - nie mówiąc absolutnie nic i tak wygra.

> Domniemanie że usterka występowała w momencie sprzedaży jest tylko

> przez pierwsze sześć miesięcy od daty zakupu - i wtedy wystarczy

> udowodnić, że usterka występuje, a jeśli sprzedawca nie będzie

> potrafił wykazać, że wada nie występowała w momencie zawierania

> umowy kupna sprzedaży, to sprawa jest wygrana.

Rozpatrujesz tylko sytuację objętą art. 4, ust. 1.

> Natomist jeśli już minęło owe sześć miesięcy, to tylko i wyłacznie do

> klienta należy wykazanie, że mowa jest o wadzie towaru, która

> występowała w momencie zakupu, ale była

> niewidoczna/ukryta/zatajona przez sprzedawcę, itd. Samo

> wystąpienie usterki nie przesądza o niczym - odpowiedzialność za

> zgodność towaru z umową to w żadnym razie nie jest taka "druga

> gwarancja", której udziela sprzedawca. W praktyce po upływie

> tych sześciu miesięcy da się cokolwiek wyegzekwować tylko w

> naprawdę wyjątkowo ewidentnych przypadkach, bo np. problem pod

> tytułem "po jakimś czasie od wyjechania z salonu pojawiły się

> stuki w układzie kierowniczym" odpada z definicji.

Przeczytaj art. 10, ust. 1 i art. 4, ust. 3, a najlepiej całą ustawę.

> Jw. - niezupełnie tak jest. Właściwie to z punktu widzenia szarego

> klienta ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej

> przyniosła więcej szkody niż pożytku

Ja raz z niej skorzystałem podczas walki z gazownikami. Gdyby nie ta ustawa to zostałbym na lodzie.

Ustawa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ta ustawa dziala 0.5 roku od momentu zakupu

Dwa lata. ok.gif

> bedziesz musial wykazac, ze

> wada byla juz w momencie zakupu (ciezka sprawa).

Przez pierwsze pół roku nie, bo zakłada się to z definicji, chyba że sprzedawca potrafi udowodnić co innego - ale po upływie pół roku jest problem. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dwa lata.

acha, dzieki ok.gif

> Przez pierwsze pół roku nie, bo zakłada się to z definicji, chyba że

> sprzedawca potrafi udowodnić co innego - ale po upływie pół roku

> jest problem.

w przypadku samochodu to IMHO bardzo ciezko udowodnic, ze cos wystepowalo w momencie zakupu, a nie ze zostalo zepsute przez uzytkownika 5m za brama salonu sprzedazy, a juz po pol roku jezdzenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przeczytaj art. 10, ust. 1 i art. 4, ust. 3, a najlepiej całą ustawę.

Tak, tak biglaugh.gif

Po upływie pół roku szanse na załatwienie czegokolwiek w ten sposób są więcej niż mizerne - chyba że chodzi o problem ewidentny (np. wada fabryczna występująca również w innych egzemplarzach, itp).

Ogólnie nie jest to absolutnie żaden ekwiwalent gwarancji i w wielu przypadkach które kwalifikowałyby się jako naprawa gwarancyjna uprawnienia wynikające z tej ustawy nie mają żadnego zastosowania. ok.gif W zasadzie po upływie sześciu miesięcy sprzedawca może uprzejmie wskazać upierdliwemu klientowi drzwi i niczym się nie przejmować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak, tak

> Po upływie pół roku szanse na załatwienie czegokolwiek w ten sposób

> są więcej niż mizerne - chyba że chodzi o problem ewidentny (np.

> wada fabryczna występująca również w innych egzemplarzach, itp).

> Ogólnie nie jest to absolutnie żaden ekwiwalent gwarancji i w wielu

> przypadkach które kwalifikowałyby się jako naprawa gwarancyjna

> uprawnienia wynikające z tej ustawy nie mają żadnego

> zastosowania. W zasadzie po upływie sześciu miesięcy sprzedawca

> może uprzejmie wskazać upierdliwemu klientowi drzwi i niczym się

> nie przejmować.

Nieprawda. zlosnik.gif

Mi też najpierw wskazali drzwi/bramę, a później nie musiałem płacić za listwę wtrysków LPG wartą kilkaset PLN i otrzymałem przeprosiny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> acha, dzieki

> w przypadku samochodu to IMHO bardzo ciezko udowodnic, ze cos

> wystepowalo w momencie zakupu, a nie ze zostalo zepsute przez

> uzytkownika 5m za brama salonu sprzedazy, a juz po pol roku

> jezdzenia...

To nie polega na tym.

Przeczytaj ustawę, zwłaszcza art. 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To nie polega na tym.

> Przeczytaj ustawę, zwłaszcza art. 4

"1. Sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili jego wydania jest niezgodny z umową; w przypadku stwierdzenia niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru domniemywa się, że istniała ona w chwili wydania."

No i ? Z tego wynika, ze w pierwszym polroczu domniemywa sie, ze byl zepsuty w salonie/fabryce, ale tylko domniemywa - sprzedawca ma tu szanse sie bronic, a co w drugim polroczu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> "1. Sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny

> w chwili jego wydania jest niezgodny z umową; w przypadku

> stwierdzenia niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od

> wydania towaru domniemywa się, że istniała ona w chwili

> wydania."

Ten artykuł ma więcej ustępów. wink.gif

> No i ? Z tego wynika, ze w pierwszym polroczu domniemywa sie,

> ze byl

> zepsuty w salonie/fabryce, ale tylko domniemywa - sprzedawca ma

> tu szanse sie bronic, a co w drugim polroczu ?

W drugim półroczu nie domniemywa się, że istniała w chwili wydania. Domniemywa się, że niezgodnośc powstała później.

Przeczytaj ustęp 3 art. 4.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie odpowiada za szkody powstałe poza samochodem.

To znaczy, że jak dojeżdżam do skrzyżowania, nagle mi przestaną działać hamulce (na gwarancji) bo producent dał plamę i przejadę człowieka to moja wina?

Coś mi tu nie gra. Z uszkodzenie bramy jest bezpośrednim wynikiem niesprawnych hamulców, któe są niesprawne z WINY PRODUCENTA. Nie musi on odpowiadać z tytułu gwarancji, odpowiada z tytułu uszkodzenia mienia.

Jak nowa opona Ci strzeli w samochodzie, stracisz panowanie nad autem i walniesz w drzewo to producent opon odpowiada tylko za uszkodzenie opony?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To znaczy, że jak dojeżdżam do skrzyżowania, nagle mi przestaną

> działać hamulce (na gwarancji) bo producent dał plamę i przejadę

> człowieka to moja wina?

> Coś mi tu nie gra. Z uszkodzenie bramy jest bezpośrednim wynikiem

> niesprawnych hamulców, któe są niesprawne z WINY PRODUCENTA. Nie

> musi on odpowiadać z tytułu gwarancji, odpowiada z tytułu

> uszkodzenia mienia.

> Jak nowa opona Ci strzeli w samochodzie, stracisz panowanie nad autem

> i walniesz w drzewo to producent opon odpowiada tylko za

> uszkodzenie opony?

Możesz się zawsze sądzić. Przejrzyj sobie KC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Powstaje pytanie o praktyczną możliwość wyegzekwowania kasy za

> rzeczone nieszczęsne klocki.

Myślę, że oni stosują zasadę "jak się nie upomni to nie wymieniać", mówią, że klocki nie są objęte gwarancją - i to jest prawda. Ale już nie z tytułu gwarancji można się upominać o zniszczone mienie. Wystarczy o tym powiedzieć. A jeżeli to oleją, to znaczy, że warto walić wyżej lub na policję, bo chamstwo tępić trzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ten artykuł ma więcej ustępów.

To widze zlosnik.gif

> W drugim półroczu nie domniemywa się, że istniała w chwili wydania.

> Domniemywa się, że niezgodnośc powstała później.

> Przeczytaj ustęp 3 art. 4.

No dobra, ale o terminie to tam juz nic nie ma i jak dla mnie to w tym momencie musisz ty udowodnic ze zepsulo sie nie z Twojej winy.

Moze to i prawda wszystko pieknie i ladnie, ale powiem Ci, ze ja wole placic za te przeglady itp. itd. i miec swiety spokoj - juz sie troche naganialem z reklamowaniem i wiem, ze straaaasznie trudno jest udowodnic, ze cos bylo zepsute juz w salonie, a jeszcze trudniej, ze cos nie spelnia norm. A tak to - zepsulo sie i maja naprawic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Możesz się zawsze sądzić. Przejrzyj sobie KC.

Zgadza się. I to o tym właśnie mówię, że to nie podpada pod gwarancję w sensie, że brama jest na gwarancji, ale gwarancja wymusza na producencie odpowiedzialność za prawidłowe działanie samochodu - wszystko co się dzieje "złego" w wyniku nieprawidłowego działania samochodu jest więc winą producenta. To tak samo wtedy jakby mi ktoś wjechał w bramę, procedura będzie ta sama. Jak odmówi wypłaty odszkodowania/naprawy bramy to będę się z nim sądził.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To widze

> No dobra, ale o terminie to tam juz nic nie ma i jak dla mnie to w

> tym momencie musisz ty udowodnic ze zepsulo sie nie z Twojej

> winy.

Nie pisz, ze nie ma, tylko napisz, że nie przeczytałeś CAŁEJ ustawy.

Jest tam wszystko podane.

> Moze to i prawda wszystko pieknie i ladnie, ale powiem Ci, ze

> ja wole

> placic za te przeglady itp. itd. i miec swiety spokoj

Ja też tak wolę i tak robię.

Nie twierdzę, że dobrze jest kupić auto, wypiąć się na gwaranta i egzekwować wszystko z wspomnianej ustawy. Nie zrozum mnie źle.

Czasem jednak nawet stosowanie się do warunków gwrancji nie wystarczy. Ja miałem LPG, jeździłem na przeglądy, a jak padła listwa to była moja wina, bo ja ją zniszczyłem regulując niby samodzielnie instalację.

Swoją historię opisałem kiedyś obszernie w kąciku "Gaz na ulicach".

> - juz sie

> troche naganialem z reklamowaniem i wiem, ze straaaasznie trudno

> jest udowodnic, ze cos bylo zepsute juz w salonie,

A ty znowu o tym. Nie musi się zepsuć w salonie. smirk.gif

> a jeszcze

> trudniej, ze cos nie spelnia norm. A tak to - zepsulo sie i maja

> naprawic.

Jeśli gwarancja obejmuje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak nowa opona Ci strzeli w samochodzie, stracisz panowanie nad autem

> i walniesz w drzewo to producent opon odpowiada tylko za

> uszkodzenie opony?

Wg większości umów gwarancyjnych tak. Ale nie ogranicza to Twojego prawa do wystąpienia z pozwem cywilnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale kto Ci powiedział, że kosta ISO jest OBOWIĄZUJĄCYM standardem dla

> producenta ?

Nie masz racji. ISO moze nie byc obowiazujacym standardem, ale jezeli system jest taki, ze podlaczyenie "obcego" radia spowoduje powazne uszkodzenia to nie powinno sie uzywac standardowej kostki. Przewidzenie, ze uzytkowniek nie czytajac instrukcji bedzie chcial podlaczyc nie orginalne radio jast bardzo proste i firma powinna zabezpieczyc przed tym klienta. Napisanie o tym w instrkcji jest niezgodne ze wspolczesymi standardami projektowania tzw. robust design a bardziej przystepnie idiotoodpornoscia. Oczywiscie pod wzgledem formalnym firma jest czysta ale dzialajac w ten sposob nie wspiera swojej reputacji.

To co pisze wynika z mojej codziennej pracy. Co prawda nie w motoryzacji ale to nie ma znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wg większości umów gwarancyjnych tak. Ale nie ogranicza to Twojego

> prawa do wystąpienia z pozwem cywilnym.

Ale właśnie mi nie chodzi (tylko) o odpowiedzialność gwarancyjną, ale także wynikającą z innych przepisów/sytuacji. Chodzi mi o to by ludzie nie kierowali się tylko i wyłącznie gwarancją, ona jest skonstruowana przez producenta, ale mamy do dyspozycji jeszcze inne (ogólne) przepisy, które same w sobie albo w połączeniu z gwarancją dają nam prawo do odszkodowania / wymiany uszkodzonych części.

Gwarancja jest swoitą umową, w której gwarant przyjmuje odpowiedzialność za sprawne funkcjonowanie danego układu/części/pojazdu, nie tylko, że wymieni częśc jeśli się zepsuje. Tak więc za skutki swojego zaniechania lub niedopełnienia obowiązków (czytaj: wadliwe wykonanie) odpowiada nie tylko gwarancyjnie, ale i prawnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale niestety często warunki gwarancji nie są jasno

> określone i zaczyna się kombinowanie dopiero po wykryciu

> usterki.

Niestety tu masz rację, myślę że nieprecyzyjne zapisy służą własnie minimalizowaniu kosztów napraw pogwarancyjnych.

Ale kontynując Twoją myśl - moim zdaniem problem leży w tym, że przed zakupem auta nie tak naprawde możliwości zpooznania się z treścią gwarancjina spokojnie - a tego rodzaju umowy nalezy czytac znak po znaku i najlepiej z jakimś prawnikiem frown.gif

Zabiegi w stylu: to ma Pan

> uszkodzone i kwalifikuje się do wymiany, ale niestety gwarancja

> była tylko do 20 tys km są delikatnie mówiąc - denerwujące.

Jak wyżej - nie ulega wątpliwości że mają świetnych prawników i wiedza jak pisac gwarancję, która jednoczesnie ich chroni. frown.gif

Tym

> bardziej, że jeżdżąc autem nowym nie wypatrujesz na siłę

> usterek, a pierwszy przegląd po którym mogą to stwierdzić jestpo

> 30 tys km. Uważasz, że wszystko OK ?

Pierwszy z tego co wiem robią po 10kkm bezpłatny, następny płatny jak mówisz po 30kkm.

> Odstaw na chwilę na bok Twoje stwierdzenia, że najlepiej gdyby auta

> były bezawaryjne, ASO to nie fundacje dobroczynne, itp. Powiedz,

> czy takie podchodzenie do sprawy przez ASO jest wg Ciebie OK ?

Zalezy o jakich aspektach mówimy.

Jeżeli anulowania gw przez złamanie jej zasad - to mają 300% rację.

Jeżeli zas zapisy gw. pozwalają na interpretowanie ich dla dobra firmy to jest to świństwo. Z tym, że świństwa takie robią wszyscy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zgadza się. I to o tym właśnie mówię, że to nie podpada pod gwarancję

> w sensie, że brama jest na gwarancji, ale gwarancja wymusza na

> producencie odpowiedzialność za prawidłowe działanie samochodu -

> wszystko co się dzieje "złego" w wyniku nieprawidłowego

> działania samochodu jest więc winą producenta. To tak samo wtedy

> jakby mi ktoś wjechał w bramę, procedura będzie ta sama. Jak

> odmówi wypłaty odszkodowania/naprawy bramy to będę się z nim

> sądził.

wchodzimy w odpow. odszkodwawczą na gruncie kc, a tu doktryna i nie tylko mówi, ze odpowiada sie za tylko za normalne następstwa okreslonego zachowania. czy jesli zespsuło cIe sie auto w trakcie gdy wiozłes kogos do szpitala i ten kotos np zmarł to prod. na zasadzie gwarancji odpowiada za taą smierc? przeciez one nie jest noramlanym nasteostwem popsuci asie samochodu!!!!!!11

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale właśnie mi nie chodzi (tylko) o odpowiedzialność gwarancyjną, ale

> także wynikającą z innych przepisów/sytuacji. Chodzi mi o to by

> ludzie nie kierowali się tylko i wyłącznie gwarancją, ona jest

> skonstruowana przez producenta, ale mamy do dyspozycji jeszcze

> inne (ogólne) przepisy, które same w sobie albo w połączeniu z

> gwarancją dają nam prawo do odszkodowania / wymiany uszkodzonych

> części.

> Gwarancja jest swoitą umową, w której gwarant przyjmuje

> odpowiedzialność za sprawne funkcjonowanie danego

> układu/części/pojazdu, nie tylko, że wymieni częśc jeśli się

> zepsuje. Tak więc za skutki swojego zaniechania lub

> niedopełnienia obowiązków (czytaj: wadliwe wykonanie) odpowiada

> nie tylko gwarancyjnie, ale i prawnie.

oczywiscie. gwar. to cześć umowy, ktroa de facto podpisałes bez negocjacji, podpisując umowe sprzedaży samochodu. w chwili podpiadsania takiej umowy, obejmuje Cie równiez gwarancja (ovczywiście jesli dostałeś dokument gwarancyjny...). Poza tym swych praw mzna dochodzic na zasadach pozagwarncyjnych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.