Skocz do zawartości

slon

użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 611
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez slon

  1. > Z krzywymi felgami sobie poradzą (o ile nie odwalają totalnej fuszerki) > A ciśnienie jakiś znikomy wpływ może i ma, pewnie niemierzalny (nie mówię tu o skrajnym flaku), ale > co szkodzi wyrównać nawet na wszelki wypadek? Wiesz co tak mi sie przypomniało, robiłem z pół roku temu zbieżność i jak jechałem na stacje sprawdziłem ciśnienie i w jednej było 1,2 a w drugiej książkowo 2,4. Nie reklamowałem bo nie wiedziałem czy to ma wpływ. Kiedyś jak byłem przy takiej robocie to widziałem, że ktoś sprawdzał ciśnienie.
  2. > Imho zbieżność, geometria i oględziny blacharskie z pomiarem powłoki w 99,9% wystarczają do zakupu > dowolnego samochodu (mowa o sprawdzeniu pod kątem wypadkowości, jeszcze można kompa podpiąć > czy błędów nie ma i testy urządzeń prawidłowe są. > Ten 00,1% osobników powinna jeździć zbiorkomem bądź rowerem, bo mają za słabą psychikę by usiąść za > kierownicą w używanym samochodzie. Trochę OT - do badania zbieżności jest ważne aby felgi były proste i ciśnienie w oponach idetyczne we wszystkich kołach?
  3. > Ale po co taki cyrk robić? Trzeba do salonu po nowy iść i nie tracić czasu swojego i > sprzedającego, takie pomiary w rękach pseudofachowca to jakby dać małpie brzytwę. Tak samo jak > z miernikiem, nieumiejętne posługiwanie się wyrządzi więcej szkody niż pożytku, bo odwalisz > samochód ze zrobioną niewielką wgniotką i polakierowany element, na mierniku wyjdzie Ci > szpachla i zrezygnujesz z takie samochodu, a kupisz taki co miał podłużnicę wstawianą z całą > ćwiartką i udało się kupić błotnik w kolorze. > Nie znasz się, to trzeba podjechać do dobrego blacharza, który oceni czy były szkody i ich rozmiar, > a nie szpagatować z metrówką i biegać wokół auta jak kot z pęcherzem, do mnie jakby ktoś taki > przyjechał, to nakręciłbym filmik, byłby ubaw w sieci po pachy a tacy co próbowali > udowadniać jakie to bite auto było, a samochód 100% ori, nic nie malowane też byli, na > zakurzonym aucie po deszczu mierzył jakimś miernikiem elektronicznym ale tańszym od > najtańszego i mu wartości różniły się po 30 mi(k)ronów w zależności gdzie przyłożył, no i bite > panie Hit internetów kupiec z metrówką W 100% się z Tobą zgodzę. Troszeczkę zeszliśmy z tematu bo doszedł wątek metrówki Chodziło mi o sens takiego badania w warsztacie nie metrówką, tylko "lepszym" sprzętem. Pzdr Słoń
  4. > Gdy sprzedawałem jedno z aut w 2009 roku kupujący mierzył odległości od opony do błotnika z każdej > strony i wszędzie wychodziło inaczej, sugerował, że auto było mocno uszkodzone gdzie ono od > nowości miało jedynie zderzak zadrapany > Także uważam, że w erze tłuczenia auto na jedno kopyto mało to miarodajne. Mi się wydaję, że mierzenie tego metrówką we dwie osoby to może być dosyć mało miarodajne...
  5. Ja znalazłem cos takiego : "Bardzo dobre rezultaty przynosi wykonanie pomiaru długości samochodu, a ściślej – odległości najdalej wysuniętych ku przodowi i tyłowi jej stałych elementów. Zderzaki, ramki reflektorów itd nie zaliczają się do nich. Pomiar wykonuje się płócienną taśmą mierniczą (metalowa może zarysować powłokę lakierniczą) rozciągając ją wzdłuż boku pojazdu, na takiej samej wysokości po obu stronach. Gdy jedna ze stron pojazdu jest dłuższa od drugiej o ponad 1 cm, można niemal mieć pewność, że były jego karoserii wykonywane jakieś prace, związane z usuwaniem skutków stłuczki lub wypadku. Bywa, że długości obu boków tego samego niewielkiego pojazdu osobowego są od siebie różne nawet o 4 i więcej centymetrów. Różnica długości poniżej 10 mm może być wynikiem błędu montażowego w fabryce."
  6. > Luz na wahaczu sfałszuje i to często srogo, w centymetrach liczona "swoboda" koła może być. No właśnie, przecież inaczej wtedy koło stoi ..
  7. Hej Jakiś czas temu był dosyć aktywny wątek dotyczący zakupu auta 8-10 lat gdzie pisałem też o "teorii" mierzenia auta. Wykonał to jeden warsztat podczas oględzin jakimś cyfrowym miernikiem Czy jest faktycznie sens mierzyć auto od środka koła do drugiego? Czy np. niższe ciśnienie w oponie, luz na wahaczu, krzywa fegla nie sfałszują pomiaru? Pytam bo raz się spotkałem z tym w życiu i zastanawiam się czy jest w ogóle sens. Pzdr Słoń
  8. > 1800 miesiecznie?? > nawet wliczajac pb do odpalania gaz wyjdzie taniej niz on No właśnie... parę miesięcy temu gaz 2,7 ropa 4,2 teraz mamy inaczej..nie ma sensu chyba przepłacać przy zakupie nowego i brać fabryczna lpg. Tymbardziej, ze w miescie nie jesy potrzebna moc...
  9. > Bo nie zawsze kilka PLN mniej na 100km jest priorytetem, a sensownego silnika noPB brak w ofercie. Tzn ok, nie wziąłem jednego pod uwagę. Jak nowe to będzie miało gwarancję. Więc w sumie kosztów przez cały leasing nie ma sensu za bardzo liczyć bo jak się zepsuje to kolejnemu właścicielowi. Zastanawiam się czy przy przebiegu ok 1800 głównie po mieście czy jest sens diesel czy gaz...a może po prostu benzyna bez gazu...
  10. > "fabrycznych" to raczej trzeba unikać Przy obecnych cenach diesla zarówno w salonie jak i na stacji benzynowej...jak sens go kupować??? Pozdrawiam
  11. > Samo spalanie gazu można przeliczyć jako 1,30-1,35 zużycia benzyny. Sama benzyna to zależy, bo > jeśli robisz dziennie trasy po 300 km to jej zużycie na rozruch można spokojnie pominąć w > ogólnym rozrachunku albo na sezon zimowy policzyć 50 zł na miesiąc. Jeżdżąc po mieście do > pracy i z powrotem w czasie mrozów pewnie trochę więcej jej zejdzie. > Jeśli chodzi o instalacje zakładane przez dilera - to nie są przecież fabryczne. Dodatkowo brak > wpływu klienta na komponenty instalacji, często dobrane niezbyt szczęśliwie. Do tego > niechlujny montaż i zaporowa cena - dziękuję bardzo. Dzięki. Szukać fabrycznych? Kto teraz je zakłada? Z tego co mi się o uszy obiło Skoda chyba i Kia? Pozdrawiam
  12. Hej Głównie chodzi o równanie w zakupie aut typu diesel lub benzyna już z gazem (nowe). Spalanie gazu załóżmy, że znamy a co z doliczeniem benzyny (rozruch itp)? Jak liczyć to na 100 km? Pamiętam, że w pewnym aucie mając sekwencję w zimie -20 stopni 15 km dojechałem w sumie jadąc na benzynie. Ogólnie jakie są plusy według Was gazu albo diesela, albo minusy? Zakładajmy, że auto jest kupione nowe i gaz zakłada diler dając gwarancję(i nie tracimy na auto). Pozdrawiam
  13. > Jak to potwierdził? > Nie, to nie jest element do targowania się. Tak samo jak ten fakt nie ma kompletnie znaczenia dla > stanu technicznego auta. > Wymienione tarcze hamulcowe i klocki też są powodem do urwania ceny? Sorry, że tak późno. Odgrzewam kotleta i odpowiadam. Drzwi widać, że są nowsze ( nie ma rysek itp, inny rocznik chyba zamka). Na pewno zmieniane. Zużyte tarcze i klocki byłyby powodem do targowania się. Czemu tutaj drzwi też? Auto sprzedawał I właściciel i zapewniał, że żadnego elementu nie malował itp. Bezstłuczkowe itp. Nie wiem ... jak ja bym był w takiej sytuacji to mógłbym : - podziękować i się obrazić, że ktoś kłamie albo nie pamięta - powtórzyć tekst rozmowy telefonicznej i ew dane z ogłoszenia, że się nie zgadzają i co robimy.. Nie ma co gdybać, część nowa nie szpachlowana. Chodziło tylko o fakt, że wydał sporo pieniążków, a ktoś przeoczył poinformowanie. Pozdrawiam
  14. > Wskazuje słowo "prawie" i pojęcie sarkazm. > Pytanie czy faktycznie coś znalazłeś czy tylko tak Ci się wydaje. > A jeśli nawet to informacja ta jest na tyle nieistotna, że została pominięta. Jeśli pojazd nie był > naprawiany blacharsko to nie ma o czym mówić. Wymiana drzwi czy błotnika nie jest istotną > naprawą i nie zmniejsza wartości pojazdu. > Bardziej bym się czepił pękniętego zaczepu lampy bo to wymaga szybkiej naprawy. Spoko. Drzwi na pewno były wymieniane na nowe oryginalne (kolega lakiernik potwierdził) są zrobione na czwórkę. To w żaden sposób nie przekreśla auta. Po prostu w wielu wątkach pojawia się sformułowanie "jedź do aso zapłać więcej będziesz miał święty spokój". Ja osobiście wkurzyłbym się wydając tyle kasy, żeby nie zostać o takim fakcie powiadomiony, ale to moje prywatne zdanie. Jest to przecież jakiś element do potargowania się. Pzdr Słoń
  15. > Takich klientów jak Ty i Twoi koledzy po 15 minutach bym wygonił z placu. Wizyta w 1 stacji to > rozumiem, ale w trzech to przesada.Dlatego podziwiam handlarzy, że muszą spotykać się z > takimi przypadkami. > Tak na marginesie to miałem kiedyś na placu takich z AK co od 14-letniego lanosa za połowę > miesięcznej pensji wymagali stanu fabrycznego. Bez przesady...wszystko na jednej ulicy w sumie. Najpierw aso, auto wyszło ok, przeglad miało waży 17 dni więc pojechali na tej samej ulicy do SKP (właściciel sponsorował). Na rogu był lakiernik...Całość trwała 1,2 godziny. Był z gotówką i chciał auto kupić.
  16. > A i tu może się malowany trafić Tak wujek w 1999 roku trafił na polakierowany błotnik (bezbarwnym) - dostał rabat na auto chyba hmm nie chcę skłamać, ale 7000 zl albo coś koło tego.
  17. > witaj > jak wejdziesz między wrony... > było raczej tak: > koleś co kupił te tojkę miał dość jeżdżenia za autem z kosmitami , więc pojechał sam, zobaczył że > auto zdrowe i sprawne więc stargował co zobaczył i wziął. kolegom żeby nie być w ich oczach > frajerem sprzedał bajkę że aso, osk, lakiernik, wróżka, kaszpirowski i heniek ze stodoły. > on wie że oni wiedzą, oni wiedzą że on wie że oni wiedzą, oni wiedzą że on wie, że oni wiedzą że on > wie... > pozdrawiam > ps > ważne że każdy jest zadowolony a za 2 lata pojawi sie ta trojka jako pewniak od kolegi... na > giełdzie ak... Wiesz co..możliwe, że tak było. Zmęczenie materiału o, którym pisałem. Może ucieszył się, że mnie nie ma
  18. > Drzwi ani błotnik najwidoczniej nie były szpachlowane więc nie nosiły śladów naprawy blacharskiej. > O czym mieli informować, że im się coś wydawało? > Zadziwiające jest też, że spece w aso się nie poznali, lakiernik się nie poznał, spece na stacji > diagnostycznej się nie poznali, a poznał się spec, który prawie wymienił pół silnika, a > okazało się, że się dywanik pod gazem zawinął. Możesz wskazać miejsce, gdzie wymieniłem pół silnika? Pisałem jedynie o wymianie koła dwumasowego z innych przyczyn. Poza tym fakt, że własnie ja jako osoba bez wiedzy coś znalazła wskazuje jednak na dosyć mała rzetelność "sprawdzaczy". Nie chodzi o skreślenie auta, chodzi tylko o INFORMACJĘ.
  19. > Mam wrażenie ze kłuje Cię w oczy to, ze znajomy kupił auto nie pytając się wielkiego znawcy o > zgodę. > teraz z pewnością będziesz czekał, aż mu się zepsuje i będziesz opowieści snuł jak to w ASO go > sprawdzili. > Masakra Wprost przeciwnie, ja już nie miałem czasu i chęci jeździć.
  20. Hej W sumie to dobrze wyszło, że mnie nie było na miejscu bo nie mogłem i mam czyste sumienie. Kolega kupił toyotę avensis 2007 rok chyba (stwierdził, że sporo dołoży do budżetu i chce japońca). Miernik miał...pojechał do ASO...zapłacił 620 zł za jakieś testy, znów mierniki i fachowe oczy, mało mu było pojechał na stację diagnostyczną i dodatkowo do lakiernika, który auto obejrzał. Mechanicznie wydaje mi się ok, ale podczas dokładnych oględzin (często niezbyt pochlebnie nazywanych przez sprzedawców) - dodam, że po zakupie- zauważyłem lakierowany błotnik (widać po prostu kropki lekko bo lekko ale klar jest), całkiem inne jedne drzwi pasażera( są za gładkie, za nowe w porównaniu z drugimi, urwany zaczep lampy przedniej. Wiadomo ktoś coś robił może w aso może nie...element na pewno nowy i bez szpachli, coś lakierowane. Pytanie tylko czemu ja pierdoła a nie specjalista takie cos zauważył, a nie aso,stacja, lakiernik , gdzie jak znam kolegę to się pytał o wszystko stał i pewnie zdjęcia robił i palcem pokazywał. Drugi znajomy co lakiernikiem jest potwierdził spostrzeżenia, ale już prywatnie na piwie ze mną Koledze...nie mówiliśmy....
  21. > Nie wiem czy ktoś już korzystał z oferty tej firmy ale ja ze swojej strony bardzo polecam. Ich > pomoc zapobiegła wyjazdowi na drugi koniec Polski po 'bezwypadkową igłę'. > Ekspert wynalazł wady auta 'przypadkiem' ukryte przez sprzedającego. > Duże dla nich. > Szukam dalej nowego wozidła. Hej Napisz może co znalazł. Pozdrawiam
  22. > to ja robię inny test , po sprawdzeniu auta i zakupie , jak jadę do domu , to ogień bez > oszczędzania , albo się auto rozpadnie , albo wytrzyma W 1999 kupiłem tak Forda Scorpio i odpadł tłumik hihih
  23. > Czyli można się i tak nadziać, mimo że auto bezwypadkowe. Oczywiście, że można. Pierwsza noc po zakupie bywa kluczowa Jak odpali i nie będzie plamy pod autem to będzie dobrze..
  24. > I to wyłapuje fakt, że np. jest zajeżdżony, źle serwisowany, olej był wymieniany co 50 tys., a za > 10 tys. pęknie głowica? Nie, ale daje wstępny pogląd na całokształt auta.
  25. > Pod warunkiem, że sprzedający łyknie legendę. > Mojej byś tak nie sprawdził, bo ostatni raz widziała aso jak miała 3 lata i przebieg 50 tyś. Potem > olej wymieniałem sam a naprawy robiłem w polecanych warsztatach. VIN nic by Ci nie dał. > Jak byś to wszystko posprawdzał to byś odpuścił i był byś nieźle w plecy, bo samochód bez > zastrzeżeń. Nie odpuściłbym, poza tym znałbym wyposażenie auta i oglądając go na wizji lokalnej wiedziałbym czy się zgadza z fabryką czy nie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.