Skocz do zawartości

[F X17DT] Uruchamianie i gaszenie silnika


sebak

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Od jakiegoś czasu posiadam Astrę z silnikiem X17DT, czyli z turbosprężarką. Z tego co doczytałem na googlach, silników z doładowaniem nie należy gasić od razu po dojechaniu na miejsce - należy dać im trochę popracować na wolnych obrotach (z uwagi na 'wyhamowywanie' turbiny). Taką też praktykę stosuję - czekam ok 20 sekund, czasem trochę dłużej. Czy 20 sekund nie jest zbyt krótko? Jak długie 'wyhamowywanie' turbiny zalecacie?

I druga sprawa. Że diesla należy odpalić jak zgaśnie kontrolka świec żarowych, to wiadomo. Ale czy po uruchomieniu silnika też należy odczekiwać jakiś czas, zanim się ruszy? Kilka lat temu, w czasie studiów, na jednym z wykładów dotyczących m.in. silników wykładowca stwierdził, że powszechnie stosowana praktyka odczekiwania aż silnik trochę się nagrzeje po uruchomieniu jest błędna ze względu na wytwarzanie się w tym okresie związków chemicznych wpływających na korozję w układzie tłok-cylinder. Doradził, żeby ruszać od razu po uruchomieniu silnika. Taką też praktykę stosowałem w benzynowcu (dawałem dosłownie kilka sekund na 'rozprowadzenie' oleju w układzie smarowania). A jak to wygląda w sytuacji silnika diesla z doładowaniem? Czy zalecane jest dłuższe lub krótsze odczekiwnie przed ruszeniem po uruchomieniu silnika (np ze względu na pracę sprężarki)?

Trzecia sprawa - co oznacza gaśnięcie kontrolki rezerwy paliwa przy przekręcaniu stacyjki? Czy oznacza to, że pompa jest gotowa do pracy?

I zupełnie przy okazji - mam światła przeciwmgielne (czy przeciwmgłowe) przednie - czy na 'liczniku' jest kontrolka która powinna sygnalizować ich włączenie (u mnie żadna się nie zapala, przy włączeniu tylnego światła przeciwmgłowego zapala się jego kontrolka w kolorze pomarańczowym)?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dieslach się nie wyznaję, zatem odpowiem na to:

> I zupełnie przy okazji - mam światła przeciwmgielne (czy

> przeciwmgłowe) przednie - czy na 'liczniku' jest kontrolka która

> powinna sygnalizować ich włączenie (u mnie żadna się nie zapala,

> przy włączeniu tylnego światła przeciwmgłowego zapala się jego

> kontrolka w kolorze pomarańczowym)?

przednie przeciwmgielne nie mają kontrolki...

możesz sobie dorobić taką i więcej: klik

edit: a rezerwa gaśnie, bo jak włączysz zapłon, to wskazówka zaczyna się powoli podnosić wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witam,

> Od jakiegoś czasu posiadam Astrę z silnikiem X17DT, czyli z

> turbosprężarką. Z tego co doczytałem na googlach, silników z

> doładowaniem nie należy gasić od razu po dojechaniu na miejsce -

> należy dać im trochę popracować na wolnych obrotach (z uwagi na

> 'wyhamowywanie' turbiny). Taką też praktykę stosuję - czekam ok

> 20 sekund, czasem trochę dłużej. Czy 20 sekund nie jest zbyt

> krótko? Jak długie 'wyhamowywanie' turbiny zalecacie?

Czas oczekiwania zależy od intensywności jazdy i od dystansu pokonanego no i id tego czy to jest zima czy lato. Zimą czekamy krócej gdyż turbina stygnie szybciej a latem dłużej i tak samo ma się do intensywności jazdy czyli jeśli dajesz po garach ile fabryka dała to czas oczekiwania jest dłuższy niż po spokojnej jeździe i tak samo zależy od dystansu. Czas zalecany to od 30s do 1 minuty. Ja raczej czekam zawsze powyżej tych 30 sekund.

> I druga sprawa. Że diesla należy odpalić jak zgaśnie kontrolka świec

> żarowych, to wiadomo. Ale czy po uruchomieniu silnika też należy

> odczekiwać jakiś czas, zanim się ruszy? Kilka lat temu, w czasie

> studiów, na jednym z wykładów dotyczących m.in. silników

> wykładowca stwierdził, że powszechnie stosowana praktyka

> odczekiwania aż silnik trochę się nagrzeje po uruchomieniu jest

> błędna ze względu na wytwarzanie się w tym okresie związków

> chemicznych wpływających na korozję w układzie tłok-cylinder.

> Doradził, żeby ruszać od razu po uruchomieniu silnika. Taką też

> praktykę stosowałem w benzynowcu (dawałem dosłownie kilka sekund

> na 'rozprowadzenie' oleju w układzie smarowania). A jak to

> wygląda w sytuacji silnika diesla z doładowaniem? Czy zalecane

> jest dłuższe lub krótsze odczekiwnie przed ruszeniem po

> uruchomieniu silnika (np ze względu na pracę sprężarki)?

Nie można dawać od razu powera czy to w dieslu czy benzynie, silnik musi złapać temperatury bo inaczej popękają pierścienie. Na pewno kilka sekund nawet w benzynie to zabójstwo dla silnika, powinno się zawsze odczekać te 20 - 30s. Dlaczego tak, bo pierścienie rozgrzewają się szybciej niż cylinder i następuje zaciśnięcie ich w cylindrze, dajesz obroty i wtedy powstają maxymalne obciążenia na pierścieniach.

Co do turbo, to znowu musisz po odpaleniu dać chwilę aby turbina złapała swojej temperatury. Czyli znowu od 30s do 1 min. Jeżeli nie będziesz się do tego stosował to po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów turbina padnie na skutek przeciążeń powstałych z różnic temperaturowych, zacznie brać olej i spadnie jej efektywność, w najgorszych przypadkach dojdzie do zatarcia lub połamania łopatek.

Zasada jest taka, odpalasz silnik, czekasz kilkadziesiąt sekund nie gazując, niech poparkocze sobie na wolnych obrotach i jedziesz, tak samo z gaszeniem, w tym czasie możesz zapiąć np. pasy, ustawić lusterka itd. cool.gif

> Trzecia sprawa - co oznacza gaśnięcie kontrolki rezerwy paliwa przy

> przekręcaniu stacyjki? Czy oznacza to, że pompa jest gotowa do

> pracy?

> I zupełnie przy okazji - mam światła przeciwmgielne (czy

> przeciwmgłowe) przednie - czy na 'liczniku' jest kontrolka która

> powinna sygnalizować ich włączenie (u mnie żadna się nie zapala,

> przy włączeniu tylnego światła przeciwmgłowego zapala się jego

> kontrolka w kolorze pomarańczowym)?

> Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> na dieslach się nie wyznaję, zatem odpowiem na to:

> przednie przeciwmgielne nie mają kontrolki...

> możesz sobie dorobić taką i więcej: klik

> edit: a rezerwa gaśnie, bo jak włączysz zapłon, to wskazówka zaczyna

> się powoli podnosić

Dzięki za informacje. A już chciałem rozbierać licznik smile.gif Ale narazie się wstrzymam.

jacknn: Dzięki za obszerne informacje, na taką odpowiedź właśnie liczyłem. Będę się stosował do tych zaleceń smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm... wszędzie w prasie motoryzacyjnej piszą żę należy rozpoczynać jazdę zaraz po odpaleniu silnika . gdyż jest to lepsze dla silnika niż chodzenie na biegu jałowym gdy jest zimny bo szybciej złapie temperature.

co do silników turbo zasada ta sama tylko trzeba poczekać przed wyłączeniem takiego motoru wiadomo po ostrej jeździe dłużej po zwykłej można ten czas skrócić .w każdym razie wszędzie piszą że to minuty wtedy turbo zdąży zwolnić i ostygnąć wystarczająco .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> hm... wszędzie w prasie motoryzacyjnej piszą żę należy rozpoczynać

> jazdę zaraz po odpaleniu silnika . gdyż jest to lepsze dla

> silnika niż chodzenie na biegu jałowym gdy jest zimny bo

> szybciej złapie temperature.

Tak, ale to "zaraz" w przypadku kwestii nagrzewania się silnika oznacza: "nie czekać aż silnik rozgrzeje się do 90* ". Więc te kilkadziesiąt sekund, o których mówi jacknn mieści się w tym "zaraz", bo nie ma znaczenia dla temperatury silnika.

Pozdroofka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> hm... wszędzie w prasie motoryzacyjnej piszą żę należy rozpoczynać

> jazdę zaraz po odpaleniu silnika . gdyż jest to lepsze dla

> silnika niż chodzenie na biegu jałowym gdy jest zimny bo

> szybciej złapie temperature.

Zgadza się, ale nie robi się tego od razu czyli odpalasz i ognia, musisz kilkadziesiąt sekund odczekać aby zagrzały się zarówno pierścienie jak i cylindry, nie mówię tu o zagrzaniu do 90 stopni, tu chodzi o rozgrzanie metali a nie cieczy chłodzącej. Ponadto olej też musi się rozprowadzić więc te 30 - 60 sekund nikogo nie zbawi.

> co do silników turbo zasada ta sama tylko trzeba poczekać przed

> wyłączeniem takiego motoru wiadomo po ostrej jeździe dłużej po

> zwykłej można ten czas skrócić .w każdym razie wszędzie piszą że

> to minuty wtedy turbo zdąży zwolnić i ostygnąć wystarczająco .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do rozgrzewania silnika, to zgodzę się z przedmówcami. Po pierwszym w ciągu dnia lub długim postoju zimą na dworze należy chwilę dać silnikowi na złapanie temperatury ( zimą ze dwie trzy minuty minimum, latem co najmniej minutę).

Co do sprawy gaszenia, to moim zdaniem jedynym momentem kiedy dłużej trzeba odczekać zanim zgasimy silnik jest ostra jazda, np. na autostradzi kiedy zjeżdżamy na parking. W czasie normalnego kulania się po mieście nie ma aż takich obciążeń dla turbiny. Ja np. kiedy jadę do pracy lub wracam do domu po prostu ostatni odcinek ( 100 -200 m)pokonuję wolniej aby właśnie w czasie jazdy na wolnych obrotach turbina doszła do siebie. Prawie nigdy nie czekam w samochodzie aby turbina wystygła, jak już to max 10-15sek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co do rozgrzewania silnika, to zgodzę się z przedmówcami. Po

> pierwszym w ciągu dnia lub długim postoju zimą na dworze należy

> chwilę dać silnikowi na złapanie temperatury ( zimą ze dwie trzy

> minuty minimum, latem co najmniej minutę).

> Co do sprawy gaszenia, to moim zdaniem jedynym momentem kiedy dłużej

> trzeba odczekać zanim zgasimy silnik jest ostra jazda, np. na

> autostradzi kiedy zjeżdżamy na parking. W czasie normalnego

> kulania się po mieście nie ma aż takich obciążeń dla turbiny. Ja

> np. kiedy jadę do pracy lub wracam do domu po prostu ostatni

> odcinek ( 100 -200 m)pokonuję wolniej aby właśnie w czasie jazdy

> na wolnych obrotach turbina doszła do siebie. Prawie nigdy nie

> czekam w samochodzie aby turbina wystygła, jak już to max

> 10-15sek.

I tu się nie zgodzę. Kolega nie dba o swoje turbo.

Do moich doświadczeń doszedłem zajeżdżając wcześniej 2 turbiny w innym aucie (był to saab z turbo). Nie wiedziałem dlaczego moje turbo nie wytrzymywały więcej niż 30kkm. Dopiero gdy zostałem uświadomiony jak należy auto gasić to teraz mam ponad 240kkm i turbo w dobrym stanie. O co chodzi z tym nagrzewaniem turbo, otóż turbo napędzane jest spalinami. Montaż turbiny jest tuż za kolektorem wylotowym więc spaliny są bardzo gorące. Gdy auto pracuje na większych obrotach więcej jest spalin i bardziej nagrzane turbo. Studząc turbinę na biegu jałowym tych spalin jest znacznie mniej i turbo schładza się obracając i zasysając zewnętrzne powietrze. Więc czy jedziesz po autostradzie, czy startujesz co chwilę mocno ze świateł to twoja turbina podobnie się nagrzewa. Aby tak było jak piszesz to powinieneś nie dawać więcej obrotów niż 2k i jechać przez miasto nie szybciej niż 50km/h wtedy faktycznie turbina jest niewiele nagrzana. Dojeżdżanie na wolnych obrotach ostatnie kilkaset metrów może i tak, ale na pewno nie skutecznie to schłodzi turbo, do tego należało by te kilkanaście sekund zawsze dorzucić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla pedantów proponuję zamontować sobie układzik czy to czasowy, czy badający temp. oleju na powrocie z turbiny.

Wyłączamy kluczykiem stacyjkę, a układ dba o to, żeby silnik pracował aż się turbinka uspokoi.

Zalecenie żeby ruszać od razu po włączeniu silnika wynika z kilku rzeczy. Oleje są dziś lepsze i rzadsze, silniki mniejsze (ciężko je nagrzać na jałowych obrotach). Katalizator i sam silnik o wiele szybciej się nagrzewają podczas jazdy. Oczywiście trzeba poczekać chwilę, żeby olej się rozprowadził, zaczął chlapać na cylindry itd waytogo.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I tu się nie zgodzę. Kolega nie dba o swoje turbo.

> Do moich doświadczeń doszedłem zajeżdżając wcześniej 2 turbiny w

> innym aucie (był to saab z turbo). Nie wiedziałem dlaczego moje

> turbo nie wytrzymywały więcej niż 30kkm. Dopiero gdy zostałem

> uświadomiony jak należy auto gasić to teraz mam ponad 240kkm i

> turbo w dobrym stanie. O co chodzi z tym nagrzewaniem turbo,

> otóż turbo napędzane jest spalinami. Montaż turbiny jest tuż za

> kolektorem wylotowym więc spaliny są bardzo gorące. Gdy auto

> pracuje na większych obrotach więcej jest spalin i bardziej

> nagrzane turbo. Studząc turbinę na biegu jałowym tych spalin

> jest znacznie mniej i turbo schładza się obracając i zasysając

> zewnętrzne powietrze. Więc czy jedziesz po autostradzie, czy

> startujesz co chwilę mocno ze świateł to twoja turbina podobnie

> się nagrzewa. Aby tak było jak piszesz to powinieneś nie dawać

> więcej obrotów niż 2k i jechać przez miasto nie szybciej niż

> 50km/h wtedy faktycznie turbina jest niewiele nagrzana.

> Dojeżdżanie na wolnych obrotach ostatnie kilkaset metrów może i

> tak, ale na pewno nie skutecznie to schłodzi turbo, do tego

> należało by te kilkanaście sekund zawsze dorzucić.

Jeżeli chodzi o schładzanie turbiny to nie podzielam kolegi teorii. Po to trzeba odczekać kilka lub kilkanaście sekund przed zgaszeniem silnika aby turbina zeszła z obrotów, gdyż normalnie wiruje z dużo wyższą prędkścią niż silnik. Gdybyśmy po intensywnej jeździe od razu zgasili silnik turbina by nadal wirowała, ale bez smarowania i zwyczajnie by się zatarła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli chodzi o schładzanie turbiny to nie podzielam kolegi teorii.

> Po to trzeba odczekać kilka lub kilkanaście sekund przed

> zgaszeniem silnika aby turbina zeszła z obrotów, gdyż normalnie

> wiruje z dużo wyższą prędkścią niż silnik. Gdybyśmy po

> intensywnej jeździe od razu zgasili silnik turbina by nadal

> wirowała, ale bez smarowania i zwyczajnie by się zatarła.

No dobra zgoda, obaj zapewne mamy rację, więc aby nie wprowadzać zamieszania róbmy tak jak robimy dalej, a inni niech przeczytają i wyciągną własne wnioski.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kilka zdań ode mnie

po odpaleniu silnika odrazu ruszam i sie niczym nie przejmuję poza tym, żeby zbyt wysoko silnika nie kręcić przez pierwsze kilka minut jazdy. Olejowi mysle wystarczy dosłownie kilka sekund zeby dotrzeć wszedzie tam gdzie powinien.

gdy dojade na miejsce też nie czekam aż silnik ostygnie. szkoda paliwa i czasu. ostartnie kilkaset metrów robie bez przegazówek i mysle ze to wystarcza.

jakoś zrobiłem podobną techniką astrą ponad 50 kkm i turbina ma sie dobrze.

i jeszcze apropos tej teorii, że turbina się krtęci po wyłączeniu silnika. bajka to jest

przecież jak sie kręci, to byłoby ją słychać, nie działa ona bezszelestnie.

zrobiłem kiedyś próbe z ciekawości i rezultat był taki, że trzeba było wkręcić silnik dość wysoko na obroty i odrazu wyłączyć, to wtedy było słychać turbinę może z 5-6 sekund i ustała (jeśli nie wieżysz to zdejmij z niej przewód dolotowy powietrza i obserwuj jak długo sie kręci)

Jeśli natomiast wyłączamy silnik po kilku sekundach pracy na obrotach biegu jałowego, to turbina staje prawie równocześnie z silnikiem

konkluzja

odpalasz auto i odrazu jedziesz, tylko przez pierwsze kilka minut bez szarżowania

przed wyłączeniem też nie musisz czekać o ile nie jechałeś przez dłuzszy czazs na bardzo wysokich obrotach albo coś w tym rodzaju

jeździłem juz różnymi dieslami i jakos ta technika nie zaabiła jeszcze żadnej turbiny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> kilka zdań ode mnie

> po odpaleniu silnika odrazu ruszam i sie niczym nie przejmuję poza

> tym, żeby zbyt wysoko silnika nie kręcić przez pierwsze kilka

> minut jazdy. Olejowi mysle wystarczy dosłownie kilka sekund zeby

> dotrzeć wszedzie tam gdzie powinien.

> gdy dojade na miejsce też nie czekam aż silnik ostygnie. szkoda

> paliwa i czasu. ostartnie kilkaset metrów robie bez przegazówek

> i mysle ze to wystarcza.

> jakoś zrobiłem podobną techniką astrą ponad 50 kkm i turbina ma sie

> dobrze.

> i jeszcze apropos tej teorii, że turbina się krtęci po wyłączeniu

> silnika. bajka to jest

> przecież jak sie kręci, to byłoby ją słychać, nie działa ona

> bezszelestnie.

> zrobiłem kiedyś próbe z ciekawości i rezultat był taki, że trzeba

> było wkręcić silnik dość wysoko na obroty i odrazu wyłączyć, to

> wtedy było słychać turbinę może z 5-6 sekund i ustała (jeśli nie

> wieżysz to zdejmij z niej przewód dolotowy powietrza i obserwuj

> jak długo sie kręci)

> Jeśli natomiast wyłączamy silnik po kilku sekundach pracy na obrotach

> biegu jałowego, to turbina staje prawie równocześnie z silnikiem

> konkluzja

> odpalasz auto i odrazu jedziesz, tylko przez pierwsze kilka minut bez

> szarżowania

> przed wyłączeniem też nie musisz czekać o ile nie jechałeś przez

> dłuzszy czazs na bardzo wysokich obrotach albo coś w tym rodzaju

> jeździłem juz różnymi dieslami i jakos ta technika nie zaabiła

> jeszcze żadnej turbiny.

Każdy robi jak uważa, sprawa jest prosta, ilu kierowców tyle metod.

Ja miałem z taką technika jak pisze kolega problemy więc tę technikę zmieniłem.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.