Skocz do zawartości

Ruda


lucash

Rekomendowane odpowiedzi

Czy Waszym zdaniem jest sens brać się za rudą przed zimą czy po zimie?

Umówiłem się już z facetem i nie wiem czy nie przełożyć tego na po. Z jednej strony to co zaczęło rdzewieć zostanie zlikwidowane ale jak po zimie wyjdzie coś nowego to od nowa trzeba będzie walczyć. Pomijam fakt że samochód niemłody ale lubię mieć w dobrym stanie autka smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nawet walka na tylnym nadkolu? przecież niejeden samochód młodszy ma w tym miejscu rudą

Gdyby wszyscy myśleli i robili tak jak koledzy powyżej sugerują to 30% aut na PL rynku już dawno skończyłoby na złomie smile.gif

Wymień reperaturki błotników na wiosnę, zastosuj dobry podkład, polakieruj (pewnie lakiernik to wszystko będzie robił) i ciesz się autem. Starsze, a często też dość młode auta 3-5 lat mają problem z rdzewieniem i trzeba co jakiś czas coś tam poprawić, wyciąć, by nie zgniło całkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdyby wszyscy myśleli i robili tak jak koledzy powyżej sugerują to 30% aut na PL rynku już dawno

> skończyłoby na złomie

Pewnie tyle % własnie tam powinna już skończyć, ale jeszcze ostatnimi siłami się toczą.

> Wymień reperaturki błotników na wiosnę, zastosuj dobry podkład,

Tak tak, zawsze te same wszędzie dobre rady.

"Ale pamiętaj nie jedno a dwuskładnikowy, ale nie zapomnij pod to cortanin, albo nie, brunox, potem akryl, ale ten epoksydowy a nie reaktywny, itp itd..."

A prawda jest taka że każdy blacharz takie rzeczy robi na czas, a nie na konkurs i zedrze do równego co tam będzie kwitło, zapaćka byle czym, psiknie lakierem i po zimie zaś trzeba będzie poprawiać.

Jak wytnie i wspawa wstawkę, to spawy zgniją za 2 lata i trzeba będzie znów wycinać tylko że jeszcze więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nawet walka na tylnym nadkolu? przecież niejeden samochód młodszy ma w tym miejscu rudą

Jeśli oddajesz komuś to tak. Nikt Ci tego nie zrobi porządnie bo musiałoby to kosztować majątek ze względu na pracochłonność.

Jeśli poświęcisz dwa tygodnie i zrobisz sam to jest szansa na wygraną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pewnie tyle % własnie tam powinna już skończyć, ale jeszcze ostatnimi siłami się toczą.

I co na to poradzisz?Nic. Naród biedny, na nowe nie każdego stać. A samochody nawet klas premium mają kiepskie blachy (np mercedes) więc naprawy blacharskie są nieuniknione.

> Tak tak, zawsze te same wszędzie dobre rady.

I co w tym złego?

> A prawda jest taka że każdy blacharz takie rzeczy robi na czas, a nie na konkurs i zedrze do

> równego co tam będzie kwitło, zapaćka byle czym, psiknie lakierem i po zimie zaś trzeba będzie

> poprawiać.

Do kiepskich blacharzy wstawiasz, nie zdarzyło się nigdy że wylezie po zimie. Zazwyczaj na 3-4 lata spokój.

> Jak wytnie i wspawa wstawkę, to spawy zgniją za 2 lata i trzeba będzie znów wycinać tylko że

> jeszcze więcej.

Jeszcze raz napiszę, nic na to nie poradzisz, taką mamy motoryzację i wśród takiej się obracamy, spawy po 2 l nie zgniją, 3-4 lata naprawa wytrzymuje, koszt takich zabiegów to ok 400-500zł więc nie jest to jakoś specjalnie drogo nawet jak za 3 l trzeba by powtórzyć, a właśnie nie robiąc tego po 3-4 latach masz błotnik zgnity pod samą szybę i wtedy nie wiadomo co z tym robić. W tanich autach można samemu pewne sprawy zrobić, w eskorcie kiedyś wyłaziło na nadkolach od dołu, wyciąłem rudą, wstawiłem z żywicy epoksydowej "łatkę" szer 2,5 cm i długa ok 20cm na rancie błotnika, wyrównałem szpachlówką, dobrałem lakier w sprayu, samochód granatowy, praktycznie lakier się nie odróżniał, ruda nie wylezie tam nigdy.

Takie naprawy to nie technologie kosmiczne, gdyby tego nie robić to wszystkie piękne klasyki były na żyletki przerobione (inne auta mniej piękne też). Co poradzisz że na 3 letnim samochodzie kawałki progów są obdarte z lakieru bo lakiery cienkie kładą i od piasku się wypiaskowuje?Zostawiasz to na 2 lata i masz samochód bez progów, czyścisz, zabezpieczasz, lakierujesz i masz spokój prawdopodobnie do kiedy będziesz go używał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No więc właśnie - odraczasz wyrok, bo za 3-4 lata będziesz musiał robić znów ...

Ale napisałem, że nic na to nie poradzimy-masz przez kolejne 3-4 lata normalnie wyglądający samochód a nie rdzewkę jeżdżącą. Problem rudej dotyczy bardzo wielu aut i trzeba to naprawiać jak mechanikę, jak odpuścisz to i mechanicznie nie zrobisz 2-3 rzeczy na czas to po jakimś czasie silnik na złom, to samo z blachą, nie zrobisz zaprawki na błotniku za 50zł, to za 2 lata masz błotnik do zmiany itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 4 odpryski od kamieni (maska, drzwi) + nadkole jedno

Czyli zmieniam zeznania smile.gif Maska i drzwi zabezpieczyć - ale nie na zasadzie zaciapania byle czym, tylko naprawdę wyczyścić, zrobić normalne zaprawki (nawet nie musisz ekstremalnie dbać o estetykę - i tak po zimie na aucie będą kolejne odpryski), nadkole można zalać jakimś cortaninem - 2-3 razy, potem czymś prysnąć po wierzchu - żeby rudą zatrzymać - na wiosnę zrobisz na gotowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są dwie szkoły : przed / po . Obie mają wyznawców zlosnik.gif

- Przed: zaprawki i naprawa czegoś żeby "więcej " nie zżerała

- Po : lepiej po zimie bo w zimie sypią itp... i na chudy mojżesz naprawa

W moim przypadku potrzeba zrobić coś nad szybą (purchle) i teoretycznie przed (w zasadzie już mam zimę) by było lepiej żeby nie zdziczało. Zależy wszystko od typu i zakresu rzeczy do roboty. IMO uszkodzony zderzak lub nadkole/błotnik z rudą kwalifikujący się do wymiany lub grubszej naprawy - lepiej po zimie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli koniecznie chcesz coś naprawiać to teraz oczyścić i zapaćkać czymś antykorozyjnym (polecam Fertan). Po zimie najlepiej by było stwierdzić, że prowizorka jest najlepsza i więcej tego nie ruszać zlosnik.gif

Mam spore doświadczenie ze zgnitymi samochodami, z rdzą nie wygrasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli koniecznie chcesz coś naprawiać to teraz oczyścić i zapaćkać czymś antykorozyjnym (polecam

> Fertan). Po zimie najlepiej by było stwierdzić, że prowizorka jest najlepsza i więcej tego nie

> ruszać

> Mam spore doświadczenie ze zgnitymi samochodami, z rdzą nie wygrasz.

Czyli co ...jak raz zaczęła chrupać to nie przestanie? wink.gif Konkretnie to wiem że to jest nieuniknione. Mam dylemat tylko czy jak dam teraz do poprawy to czy na wiosnę nie będę musiał zrobić korekty. Przecież ie pozbędę się samochodu bo muszę wydać 1700 na blacharza-lakiernika. Zmiana na inny model kosztuje znacznie więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli co ...jak raz zaczęła chrupać to nie przestanie? Konkretnie to wiem że to jest nieuniknione.

> Mam dylemat tylko czy jak dam teraz do poprawy to czy na wiosnę nie będę musiał zrobić

> korekty. Przecież ie pozbędę się samochodu bo muszę wydać 1700 na blacharza-lakiernika. Zmiana

> na inny model kosztuje znacznie więcej.

Z takimim pierdołami co piszesz (kilka odprysków?), to szkoda w ogóle do lakiernika jechać

Ja bym to zrobił sam, albo zostawił jak jest i jak będzie auto do żyda szło za te 2 czy 4 lata, to przynajmniej będziesz o te 1700 zł bogatszy.

Przecież tak czy siak ruszanie tego co zakwitło, to tylko pudrowanie syfa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No więc właśnie - odraczasz wyrok, bo za 3-4 lata będziesz musiał robić znów ...

No i zgadza się, że jest to walka z wiatrakami.

Zrobisz zaprawki, to po jakimś czasie znowu trzeba poprawiać.

Ale jak nie zrobisz to będziesz miał do wymiany cały element. Chyba logiczne nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Skoro to zwykłe odpryski od kamienia to chyba powyższe twierdzenie jest lekko niemiarodajne

Lekko niemiarodajne powiadasz?

Tzn co masz na myśli może rozwiniesz?

Szczególnie co to są "zwykłe", bo coś mi się wydaje że masz na myśli wczorajszy odprysk samego lakieru, a ja mam podejrzenie że już te odpryski dawno zakwitły i dlatego autor tematu o blacharzu pisze i kwocie 1700zł

> Słuchając tych mądrych wywodów to lepiej w ogóle nic nie naprawiać

Rozumiem że z każdym odpryskiem do lakiernika sie umawiać zalecasz i pewnie jeszcze malowanko elementów po 600zł sztuka?

No no...twoja mądrość jest bardzo mądra...nie ma totamto...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli co ...jak raz zaczęła chrupać to nie przestanie?

Niestety nie przestanie.

Konkretnie to wiem że to jest nieuniknione.

> Mam dylemat tylko czy jak dam teraz do poprawy to czy na wiosnę nie będę musiał zrobić

> korekty. Przecież ie pozbędę się samochodu bo muszę wydać 1700 na blacharza-lakiernika. Zmiana

> na inny model kosztuje znacznie więcej.

Daj zdjęcia tych wykwitów to można będzie coś więcej powiedzieć. Co to za samochód?

Jeśli Ci bardzo zależy, na zimę zabezpiecz to żeby nie rdzewiało mocniej a w lecie dokończ robotę jak należy. Temperatura na zewnątrz i ogólna aura nie są dobre dla takich prac, a nie wierzę, że blacharz będzie Ci wygrzewał auto w garażu albo komorze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Lekko niemiarodajne powiadasz?

> Tzn co masz na myśli może rozwiniesz?

To, że korozja po odprysku (jeśli jest) jest tylko powierzchniowa i da się ją bez problemu wyczyścić-w przeciwieństwie do korozji idącej od środka np. w profilach zamkniętych. Zrobienie tego odpowiednio nie jest na pewno "pudrowaniem syfa" hehe.gif

> Szczególnie co to są "zwykłe", bo coś mi się wydaje że masz na myśli wczorajszy odprysk samego

> lakieru, a ja mam podejrzenie że już te odpryski dawno zakwitły i dlatego autor tematu o

> blacharzu pisze i kwocie 1700zł

> Rozumiem że z każdym odpryskiem do lakiernika sie umawiać zalecasz i pewnie jeszcze malowanko

> elementów po 600zł sztuka?

Moje auto nie rdzewieje od odprysków-trzeba przyznać, że ocynk jest ok.gif

> No no...twoja mądrość jest bardzo mądra...nie ma totamto...

W sumie bez fotek uszkodzeń trudno jednoznacznie oceniać wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To, że korozja po odprysku (jeśli jest) jest tylko powierzchniowa i da się ją bez problemu

> wyczyścić-w przeciwieństwie do korozji idącej od środka np. w profilach zamkniętych.

Też chciałbym żeby tak było, ale niestety korozja jaka by nie była (powierzchniowa, zaawansowana, od środka czy z zewnątrz) zawsze jest już korozją i takiej zainfekowanej blachy już nie wyleczysz do końca.

To tylko kwestia czasu aż pokaże się z powrotem ze zdwojoną siłą, spod tego co tam niewiadomo jak starannie doczyszczałeś.

Wiadomo że zdarcie tego porządnie samemu i zamalowanie choćby olejną do płotów jest lepsze niż nie robienie nic, bo spowoduje że po 1 zimie dziura tam nie wyleci, tylko pewnie po następnej.

Ale dziura w takim miejscu co się już rdza jakakolwiek raz pokazała i tak wyleci.

Ludzie szukają jak tu za OC raz w roku zapłacić 300zł a nie 500, a będą latać co roku do lakiernika na podmalowywanie wykwitów za 1000zł?

No ale pewnie...kto bogatemu zabroni.

> sumie bez fotek uszkodzeń trudno jednoznacznie oceniać

no właśnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Też chciałbym żeby tak było, ale niestety korozja jaka by nie była (powierzchniowa, zaawansowana,

> od środka czy z zewnątrz) zawsze jest już korozją i takiej zainfekowanej blachy już nie

> wyleczysz do końca.

> To tylko kwestia czasu aż pokaże się z powrotem ze zdwojoną siłą, spod tego co tam niewiadomo jak

> starannie doczyszczałeś.

> Wiadomo że zdarcie tego porządnie samemu i zamalowanie choćby olejną do płotów jest lepsze niż nie

> robienie nic, bo spowoduje że po 1 zimie dziura tam nie wyleci, tylko pewnie po następnej.

> Ale dziura w takim miejscu co się już rdza jakakolwiek raz pokazała i tak wyleci.

> Ludzie szukają jak tu za OC raz w roku zapłacić 300zł a nie 500, a będą latać co roku do lakiernika

> na podmalowywanie wykwitów za 1000zł?

> No ale pewnie...kto bogatemu zabroni.

> no właśnie

Napiszę w skrócie-dramatyzujesz i ubarwiasz "pod swoją nutę", ktoś kto zrobił to za rok nie robi ponownie to raz, a dwa, że samochodów z rudą jest u nas 90% jak nie więcej, od 15-20 latków po 3-5 latki i jakoś jeżdżą i nie wyglądają jak opłakane jak ktoś w miarę dba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Też chciałbym żeby tak było, ale niestety korozja jaka by nie była (powierzchniowa, zaawansowana,

> od środka czy z zewnątrz) zawsze jest już korozją i takiej zainfekowanej blachy już nie

> wyleczysz do końca.

może i nie wyleczę ale mam zamiar powstrzymać trochę postępująca korozję

> To tylko kwestia czasu aż pokaże się z powrotem ze zdwojoną siłą, spod tego co tam niewiadomo jak

> starannie doczyszczałeś.

> Wiadomo że zdarcie tego porządnie samemu i zamalowanie choćby olejną do płotów jest lepsze niż nie

> robienie nic, bo spowoduje że po 1 zimie dziura tam nie wyleci, tylko pewnie po następnej.

> Ale dziura w takim miejscu co się już rdza jakakolwiek raz pokazała i tak wyleci.

> Ludzie szukają jak tu za OC raz w roku zapłacić 300zł a nie 500, a będą latać co roku do lakiernika

> na podmalowywanie wykwitów za 1000zł?

> No ale pewnie...kto bogatemu zabroni.

> no właśnie

Stać mnie na auto i na utrzymanie też. Dla mnie utrzymanie to nie tylko lanie paliwa i zmiana oleju ale również dbanie o wygląd. Tak już mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Napiszę w skrócie-dramatyzujesz i ubarwiasz "pod swoją nutę",

Dramatyzowałbym, jakby mi przyszło z każdym odpryskiem do lakiernika się umawiać na poprawki, czyli pewnie ze 20 razy w roku.

A "pod swoją nutę" to tak obserwuję, że to ty cały czas próbujesz ustawiać, nie tylko w tym temacie.

> ktoś kto zrobił to za rok nie robi

> ponownie to raz,

Szklaną kulę masz, czy jakieś ankiety/statystyki prowadzisz w tym temacie?

> a dwa, że samochodów z rudą jest u nas 90% jak nie więcej, od 15-20 latków po

> 3-5 latki i jakoś jeżdżą i nie wyglądają jak opłakane jak ktoś w miarę dba.

A skąd te 90% jak nie więcej?

Czyżby nikt nie robił poprawek i tylko czekał kiedy wyleci z fotelem na asfalt przez zgnitą podłogę?

Czy w tych 90% mieszczą się jednak te poprawiane i dalej jednak rude?

Gdyby leczenie zardzewiałych purchli było tak skuteczne, to skąd miałoby się wziąć te 90% jak nie więcej zardzewialców?

Tylko mi nie pisz że 1 wykwit zaleczony w 100% skutecznie, ale gdzie indziej wychodzą następne, bo to tylko dowodzi temu co pisałem wcześniej, że szkoda sobie tym pudrowaniem syfów dupy zawracać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I to się chwali

> Ile zamierzasz tym jeszcze jeździć?

> No i może pokaż jak to wygląda?

Co najmniej rok jeszcze chciałem pojeździć. Pacjent to Outback 1999 smile.gif Kawał dobrego auta. Z przyjemnością zostawiłem Mondeo 2007 na rzecz tego "staruszka". Foty nie będzie bo kabel mi wsiąkł od telefonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co najmniej rok jeszcze chciałem pojeździć.

To ja bym zrobił za rok, po następnej zimie u lakiernika przed samą sprzedażą. Chyba że za te 1700zł, co tam zdaje się wspominałeś, to wcale bym nie robił.

Chyba że tak bardzo cię to w oczy kole i nie masz co z kasa zrobić, to zrób teraz.

Tej zainwestowanej kasy w te poprawki i tak nikt ci nie odda, a jeszcze będą wybrzydzać że podmalowywany.

Skoro dłuższej przyjaźni z tym autem nie przewidujesz, to daj sobie spokój z pieszczeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dramatyzowałbym, jakby mi przyszło z każdym odpryskiem do lakiernika się umawiać na poprawki, czyli

> pewnie ze 20 razy w roku.

Do odprysków wystarczy mieć sztyft lub zaprawkę w pędzelku i nie ma potrzeby biegać nigdzie. Koszt 15zł na wszystkie odpryski po kamykach.

> A "pod swoją nutę" to tak obserwuję, że to ty cały czas próbujesz ustawiać, nie tylko w tym

> temacie.

Co znaczy ustawiać?Pisanie, że nie warto robić zaprawek, zmieniać reperaturek bo i tak wylezie jest po prostu błędne i nieprawdziwe.

> Szklaną kulę masz, czy jakieś ankiety/statystyki prowadzisz w tym temacie?

Wystarczy mi obserwacja otoczenia i pojazdów w nim jeżdżących, od nowych po stare, każdy kto odrobinę dba o blachy nie jeździ dziurawym paździerzem z wypadającym fotelem. Skoro na 3-4 latkach klasy D premium potrafią bąble wyłazić, to nie ma co się dziwić w autach wiekowych-na to wpływu nie mamy żadnego, ale mamy wpływ w trakcie użytkowania.

> A skąd te 90% jak nie więcej?

A to podaj mi marki i modele, w wieku 3-15 lat (o więcej już nawet nie piszę) których korozja nie dotyczy.

> Czyżby nikt nie robił poprawek i tylko czekał kiedy wyleci z fotelem na asfalt przez zgnitą

> podłogę?

> Czy w tych 90% mieszczą się jednak te poprawiane i dalej jednak rude?

Mieszczą się te poprawiane oczywiście, czytaj ze zrozumieniem

Quote:

że samochodów z rudą jest u nas 90% jak nie więcej, od 15-20 latków po 3-5 latki i jakoś jeżdżą i nie wyglądają jak opłakane jak ktoś w miarę dba.


Czyli wyplewić rudzielca całkiem się nie da, ale nie robiąc z nią nic właśnie bardzo szybko można wypaść z fotelem, lub jeździć obskórem, który nie przejdzie BT bo będzie blacha odpadała, a co jakiś czas zabezpieczając, wycinając newralgiczne elementy proces naturalnego rozkładu pojazdu się odwleka.

> Gdyby leczenie zardzewiałych purchli było tak skuteczne, to skąd miałoby się wziąć te 90% jak nie

> więcej zardzewialców?

Masz wyżej rozpisane, jaśniej nie potrafię Ci wytłumaczyć. Ja nie piszę o jakiejś mega skuteczności, ja piszę o likwidacji newralgicznych miejsc, o zabezpieczaniu póki jeszcze rudej nie ma, o likwidacji rudej w zalążku-ot taka profilaktyka lub inaczej nazywając normalne, nie przesadne dbanie o nadwozie tego czym jeździmy. Zarysujesz, nie chcesz malować, wystarczy zabezpieczyć zaprawką, nie zrobisz tego, mija pół roku i wypływa spod tego rdza, po roku są purchle.

> Tylko mi nie pisz że 1 wykwit zaleczony w 100% skutecznie, ale gdzie indziej wychodzą następne, bo

> to tylko dowodzi temu co pisałem wcześniej, że szkoda sobie tym pudrowaniem syfów dupy

> zawracać.

Ale coś Ty się przyssał ze 100% skutecznością? cfaniaczek.gif samochód mający do zmiany reperaturki błotników z powodu korozji (omega,laguna I, tudzież inny ford czy opel z końcówki lat 90tych, czy nawet vw) zmienisz wycinając to-samochód wygląda dalej przez parę lat normalnie, nie zmienisz-masz za w lata wyżarte tak, że diagnosta nie podbije BT. Uważasz, że nie należy tego robić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walka z rudą jest zawsze przegrana. Tak samo jak walka z ogólnym starzeniem się i zmęczeniem samochodu. Zrobisz kapitalkę silnika - po 200 kkm jest znowu do zrobienia... Tak samo z rdzą - naprawisz coś, po paru latach znowu wylezie. Pytanie - warto robić czy nie? A to już zależy od tego, ile lat chcesz jeździć autem. Jak kupujesz nowe i sprzedajesz po 5 latach - lata ci rdza, zużycie i w ogole wszystko. Jak kupujesz używane, to zależy od wartości i znowuż, ile chcesz tym jeździć. Pakować połowę wartości auta w naprawę i konserwację jest IMHO bez sensu. I w ogóle - co komu przeszkadza rdza? Jak nadwozie jest sztywne i całe, to rdza ma wymiar wyłącznie estetyczny. Dziwne, że nie przeszkadza ludziom zużycie hamulców, silnika i wielu innych rzeczy, wpływających na komfort jazdy i bezpieczeństwo, a rdza akurat przeszkadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wyłącznie estetyczny. Dziwne, że nie przeszkadza ludziom zużycie hamulców, silnika i wielu

> innych rzeczy, wpływających na komfort jazdy i bezpieczeństwo, a rdza akurat przeszkadza.

Nie ten case w moim przypadku. Ja robię wszystko co trzeba. Nie napiszę ile wsadziłem w samochód bo sporo z was powie żem icon_eek.gifscrewy.gif I to nie dlatego że awaryjny tylko doprowadzam go do dobrego stanu smile.gif Ostatnio mechanik nie chciał mi zmienić gum w zawieszeniu twierdząc że nie będzie jeździł jak nowy i tak. Po nakłonieniu go jednak do pracy efekt jest super. drive.gif Zostało mi jeszcze kilka drobiazgów. W sumie mógłbym kupić nowy ale wolę talary wydać na podróże.

Samochód oddaję teraz..nie będę ryzykować powiększenia się rudej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Progi i tylna klapa do sprawdzenia. W focusach szału nie ma z zabezpieczeniem antykorozyjnym.

Ja dodałbym jeszcze nadkola na styku ze zderzakiem. Zwłaszcza lewe tylne w wersji kombi w Focusie 2 po liftingu (te auta mają po 5 lat facepalm%5B1%5D.gif). Znajomi w tym roku się rozglądali za takim i praktycznie 90 proc. ma w tym miejscu mulher.gif - jakaś wada konstrukcyjna chyba. Co ciekawe w samochodach sprzed liftingu rdzy w tych miejscach było zdecydowanie mniej.

Tak więc nie wiem jak jest w przypadku C-Maxa, ale Focusy bardzo lubią się z mulher.gif. To nawet Uno tak szybko nie rdzewiało boje_sie.gif A że C-Max to prawie jak Focus, więc trzeba mieć oczy otwarte, bo z rudą jeszcze nikt nie wygrał frown.gif

A poza tym, straszny plastik-fantastic w środku. crazy.gif

Tyle, że teraz to już wszędzie chyba tak jest frown.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co ciekawe w

> samochodach sprzed liftingu rdzy w tych miejscach było zdecydowanie mniej.

Ale w innych dużo więcej smile.gif przedlift gorzej gnije.

> A poza tym, straszny plastik-fantastic w środku.

> Tyle, że teraz to już wszędzie chyba tak jest

niewiem.gif Czyli co?Bo miałem pare focusów i dobrze mi się nimi jeździło, plastiki nie telepią się i nie trzeszczą, a wg mnie są lepsze, ładniejsze niż w swoich odpowiednikach np astrze III, czy choćby hyundaiu lub Kii. Taka klasa samochodu, 2 klasy niżej jest mniej plastiku...za to więcej blachy smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja dodałbym jeszcze nadkola na styku ze zderzakiem...

W firmowych jeszcze dolne krawędzie drzwi masowo burchlami pokryte były.

Awaryjność na wysokim poziomie. Głównie za sprawą szybko zużywającego się zawieszenia i różnych upierdliwych drobiazgów.

Za to prowadzenie, jak na FWD wzorowe, rekompensowało wady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale w innych dużo więcej przedlift gorzej gnije.

Oglądaliśmy roczniki 2008 i 2009. Przed i po lifcie i generalnie było podobnie jeśli chodzi o rdzę. Za to te po lifcie kombi praktycznie wszystkie z lewej strony na styku nadkola ze zderzakiem miały rudą. Tak samo wychodziła na tylnej klapie przy uchwycie - tyle że tutaj tak samo często ją było widać w przed i poliftowych.

> Czyli co?Bo miałem pare focusów i dobrze mi się nimi jeździło, plastiki nie telepią się i nie

> trzeszczą, a wg mnie są lepsze, ładniejsze niż w swoich odpowiednikach np astrze III, czy

> choćby hyundaiu lub Kii. Taka klasa samochodu, 2 klasy niżej jest mniej plastiku...za to

> więcej blachy

No właśnie o to mi chodzi. W tych nowszych samochodach wszędzie plastik - to nie jakiś specjalny zarzut dla Forda, bo w Passatach nowych jest tak samo np. Taki trend. frown.gif Tylko czekać jak podsufitki też zaczną z plastiku robić crazy.gif

Mi chodzi o porównanie do starszych samochodów. W Uniaku z 1995r. boczki drzwi są obszyte materiałem, w Astrze 2 też materiał na drzwiach, w Mondeo MK2 to samo. A przecież to nie są żadne tam modele premium.

Nie wiem, jakoś przyjemniej mi się do tych samochodów wsiada. Nie jest tak "chłodno". Teraz odnoszę wrażenie, że wszędzie plastik. frown.gif

Plus jest taki, że łatwiej to utrzymać w czystości. Po prostu się wsiada i obraca dookoła z plakiem w ręku rotfl.gif

Na mnie robi to takie trochę tandetne wrażenie, ale pewnie wychodzi taniej no.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.