Skocz do zawartości

8-10 letnie auto krajowe - wymogi kupujących\toerlancja :)


slon

Rekomendowane odpowiedzi

> Do Daewoo też pełno części jeszcze jest więc ja bym się o Chevrolety nie martwił

Porównaj sobie ilość jeżdżących po drogach Lanosów i Lacetti. Potem pomyśl, że prowadzisz sklep z częściami i zastanów się, czy na półkach położysz części do Lanosa, czy do Lacetti ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Porównaj sobie ilość jeżdżących po drogach Lanosów i Lacetti. Potem pomyśl, że prowadzisz sklep z

> częściami i zastanów się, czy na półkach położysz części do Lanosa, czy do Lacetti ?

W sklepie to położyłbym części do Fiata. hehe.gif

Reszta niech czeka w hurtowni. I do Lanosa i do Lacetti.

Ja nie polemizuję z tym, że części do VAGów będą lepiej dostępne. Ale cały czas podkreślam, że do dowolnego innego auta w tej cenie będą prawdopodobnie bardziej potrzebne.

zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W sklepie to położyłbym części do Fiata.

Nie zdążyłbyś ich położyć wink.gif sprzedadzą się wcześniej.

> Ale cały czas podkreślam, że do dowolnego innego auta w tej cenie będą prawdopodobnie bardziej potrzebne.

Tyle, że może być szybciej i łatwiej naprawić Golfa 3x po 50 zł, niż raz Lacetti czekając tydzień na część za 100 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do Daewoo też pełno części jeszcze jest więc ja bym się o Chevrolety nie martwił, przynajmniej

> przez następne kilka lat.

Do DU bardzo duzo czesci tluczono w kraju.

Jezdzilo, nadal jezdzi, tego tez nieporownywalnie wiecej niz Chevroletow.

Wiem, wiem, dyskusja na ten temat na kaciku Chevroleta udowodnila mi, ze z Wami mozna pogadac jak z Centomaniakami grinser006.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do DU bardzo duzo czesci tluczono w kraju.

> Jezdzilo, nadal jezdzi, tego tez nieporownywalnie wiecej niz Chevroletow.

> Wiem, wiem, dyskusja na ten temat na kaciku Chevroleta udowodnila mi, ze z Wami mozna pogadac jak z

> Centomaniakami .

No przecież piszę. Lacetti od spodu ma dużo wspólnego z Nubirą, więc części są. Właśnie te do Daewoo, tłuczone w kraju.

A do takiej Epiki jednak nie ma, bo to własny pomysł Koreańczyków. Zależy który model wybierzesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No przecież piszę. Lacetti od spodu ma dużo wspólnego z Nubirą, więc części są. Właśnie te do

> Daewoo, tłuczone w kraju.

> A do takiej Epiki jednak nie ma, bo to własny pomysł Koreańczyków. Zależy który model wybierzesz.

Konkretnie co masz na mysli piszac spod, tlumiki?

Ja wiem jedno, na piaste czekalem 3 dni aby w Bialymstoku sie znalazla i nie widze bata, by podeszla jakakolwiek od Nubiry.

Dla przykladu do Fabki w 1 sklepie kupowalem.

Juz Ci kiedys pisalem, ale cewka od reki dostepna byla 1 firmy, w przykladowej Fabce mialem nieprzyjemnosc wymieniac w trasie, w podrzednej miescinie 2 tysiecznej 4 do wyboru.

Na EGR to Lacetti czekalem tydzien.

Wniosek taki, ze ten samochod musi kupic ktos z Wa-wy, Łodzi czy Slaska, bo tam czesci sa od reki.

Poza tym, jak Ci ktos napisal, skad przecietny uzytkownik ma wiedziec co podejdzie, a co nie skoro w katalogu za bardzo tego sie nie dowiesz.

Mechanik woli 4 golfy naprawic (moze i jest milion wersji ale popularnosc auta powoduje zaopatrzenie i obeznanie na innym poziomie) niz grzebac i poszukiwac co czym da sie zamienic.

PS. Tak mialem ten samochod, nie mowie ze byl/jest zly, bardzo dobrze sie jezdzilo, ale okreslenia typu, ze sa czesci do DU to beda i do Lacetti strasznie mnie wnerwiaja (mialem tez Lanosa, nadal w rodzinie i nie ma co nawet dyskutowac na temat porownywalnosci dostepnosci czesci).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Juz Ci kiedys pisalem, ale cewka od reki dostepna byla 1 firmy

Z cewką też miałem akcję - było podejrzenie, że padła - najlepiej by było podmienić testowo, serwis oczywiście nie miał.

Na szczęście miałem równolegle Rezzo i Aveo i cewki były takie same - podmieniłem, wyszło, że padnięta, trzeba kupić - no i problem, bo cewek do Lanosa/Nubiry zatrzęsienie, wyglądają tak samo, ale mają inne podłączenie (inna ilość pinów) - paru sprzedawców twierdzi "tak, mam" na pytanie "ile pinów" - wychodziło, że jednak Lanos/Nubira ...

Zakładam, że serwis by mnie odpowiednio skasował za zamawianie i odsyłanie cewek ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pewnie za dwa trzy lata będę sprzedawał moja toykę, będzie miała wtedy te 10 lat.

> Jak trafię na takiego kupca jak napisałeś to po wysłuchaniu tych życzeń odpowiem, że wszelkie dane

> są w ogłoszeniu. Jeśli nadal będzie dziwaczył to spuszczę go na drzewo, albo podniosę cenę

> dwukrotnie.

> Wychodzi na to, że takiego starego rupiecia najlepiej zostawić w rozliczeniu żeby nie użerać się z

> kosmitami.

VIN podasz w ogłoszeniu i gdzie był serwisowany? Jeśli tak to faktycznie info wystarczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> cholera to mi hurtownie co innego w katalogach podają

> np. kyb excel-g za 215zł/szt

Na pewno są to tylne do diesla? Już tu się ktoś chciał zakładać i poległ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bez przesady - nie chodzi o wymyślanie nie_wiadomo_jakiego powodu. Ot, po prostu - dla mnie za

> stare albo koniec leasingu.

Po co sprzedawać zaraz po zakończeniu leasingu?

Ja co prawda w leasingu auta nie miałem (i nie zamierzam), ale - gdy skończyła mi się amortyzacja poprzedniego - nie widziałem powodów, dla których miałbym go od razu sprzedawać. Stąd pytanie, bo być może leasing daje takie korzyści, że nie opłaca się po jego zakończeniu trzymać auto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wychodzi na to, że takiego starego rupiecia najlepiej zostawić w rozliczeniu żeby nie użerać się z

> kosmitami.

Wychodzę z tego samego złożenia. Parę złotych mniej ale bez stresu i ryzyka uszkodzenia potencjalnego kupca. tuk.gif

Jedynym odstępstwem był ostatni Sedici, którego kupił kolega z pracy. waytogo.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po co sprzedawać zaraz po zakończeniu leasingu?

Nie zaraz - 6 m-cy po. grinser006.gif

> Ja co prawda w leasingu auta nie miałem (i nie zamierzam), ale - gdy skończyła mi się amortyzacja

> poprzedniego - nie widziałem powodów, dla których miałbym go od razu sprzedawać.

Jak wykazujesz dochód i płacisz podatki, to chyba widzisz powód, co? cfaniaczek.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Te sprawdzenia, o których piszesz, ograniczają się właściwie wyłącznie do wypadkowości auta.

> A co ze stanem technicznym, nawet jeżeli wypadku nie było?

> Po 2 miesiącach może wyleźć coś bardzo kosztownego.

W warsztacie za każdym razem przechodził ścieżkę zdrowia + jazdę próbna i podłączenie do komputera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rozkoduje sobie wyposażenie auta, ew sprawdzę przebieg też sam bez zawracania głowy

Na ostatnim badaniu technicznym przebieg nie został wpisany w bazę. Aktualny będzie podany w ogłoszeniu.

Wyposażenie będzie podane w ogłoszeniu, również przebieg serwisowania. Nie widzę sensu podawania VIN w ogłoszeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie zaraz - 6 m-cy po.

> Jak wykazujesz dochód i płacisz podatki, to chyba widzisz powód, co?

O to to! Zamiast płacić podatki można jeździć fajnym, nowym autem. Wybór chyba jest prosty.

zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wychodzi na to, że takiego starego rupiecia najlepiej zostawić w rozliczeniu żeby nie użerać się z kosmitami.

są małe dwa ale

po pierwsze chyba zaden salon nie weżmie w rozliczeniu starego auta

po drugie nie kazdy idzie do salonu po nowe, więc pozostaje tylko sprzedać na własną rękę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na ostatnim badaniu technicznym przebieg nie został wpisany w bazę. Aktualny będzie podany w

> ogłoszeniu.

> Wyposażenie będzie podane w ogłoszeniu, również przebieg serwisowania. Nie widzę sensu podawania

> VIN w ogłoszeniu.

Dlatego ja bym poprosił o niego smile.gif Tak jak wspominałem mając VIN i "dojścia" można sprawdzić w bazie jak się auto sprawowało. Często jest tak, że ktoś użytkował auto parę lat i po prostu o prawdziwym przebiegu nie wie. Dla mnie osobiście jest to różnica czy będzie miał 200.000 czy 340.000 bo jeśli auto się spodoba to mam mocny powód do targów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj

czytam i czytam i napiszę Ci że gdyby mi ktoś zadzwonił w sprawie auta i przedstawił wieloetapową procedurę weryfikacji 8-10 letniego auta to po prostu puściłbym go na drzewo - szkoda mojego czasu.

co z tego że podam vin auta skoro moje auta są serwisowane w jednym nieautoryzowanym warsztacie, jak ktoś bedzie zainteresowany to wyślę mu historię ...

co mam opowiadać o aucie jak się okaże zaraz że jestem kombinator bo nawet pod domem nie sprzedaję tylko na osiedlu pod blokiem w którym nie mieszkam ale w którym auto jest zarejestrowane ; ech szkoda gadać

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> O to to! Zamiast płacić podatki można jeździć fajnym, nowym autem. Wybór chyba jest prosty.

właśnie że nie. Bo to nie wygląda tak jak piszesz. Za nowe auto kupione na firmę i tak musisz zapłacić, z tym że po wrzuceniu w koszty i płaceniu mniejszych podatków przez x lat (amortyzacja albo leasing) wychodzi Ci, że samochód kosztujący 100 tys. pln Ciebie w rzeczywistości kosztował np. 70 tys. pln. Ale nadal kosztował i to Ty za niego zapłaciłeś zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> właśnie że nie. Bo to nie wygląda tak jak piszesz. Za nowe auto kupione na firmę i tak musisz

> zapłacić, z tym że po wrzuceniu w koszty i płaceniu mniejszych podatków przez x lat

> (amortyzacja albo leasing) wychodzi Ci, że samochód kosztujący 100 tys. pln Ciebie w

> rzeczywistości kosztował np. 70 tys. pln. Ale nadal kosztował i to Ty za niego zapłaciłeś

Tak. Ale gdybym go nie kupił miałbym też tylko 70k bo te 30 wzięłoby Państwo. A chodziłbym z buta.

Dzięki leasingom po prostu stać mnie na wymianę samochodów mniejszym kosztem, więc po co jeździć jednym do upadłego?

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak. Ale gdybym go nie kupił miałbym też tylko 70k bo te 30 wzięłoby Państwo. A chodziłbym z buta.

oczywiście. Ale z drugiej strony jak jakaś firma bardzo liczy się z kasą, to taniej jednak wydać 30 tys. na podatki niż 100 tys na samochód, z którego się odzyska 30 tys. zlosnik.gif

> Dzięki leasingom po prostu stać mnie na wymianę samochodów mniejszym kosztem, więc po co jeździć

> jednym do upadłego?

jasne, ja to rozumiem, tylko rozwiewam wątpliwości. Sam mam DG, wiem jak to wygląda. Ludzie często nie kumają o co chodzi, uważają że jak ktoś ma firmę, to samochód ma za darmo na koszt podatników, a pisanie takich rzeczy, że zamiast płacić podatki, lepiej kupić samochód, tylko ich w takim przekonaniu utwierdza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> oczywiście. Ale z drugiej strony jak jakaś firma bardzo liczy się z kasą, to taniej jednak wydać 30

> tys. na podatki niż 100 tys na samochód, z którego się odzyska 30 tys.

Oczywiście że to tak nie działa. Lepiej mieć kasę i płacić duże podatki niż nie płacić i nie mieć kasy.

zlosnik.gif

> jasne, ja to rozumiem, tylko rozwiewam wątpliwości. Sam mam DG, wiem jak to wygląda. Ludzie często

> nie kumają o co chodzi, uważają że jak ktoś ma firmę, to samochód ma za darmo na koszt

> podatników, a pisanie takich rzeczy, że zamiast płacić podatki, lepiej kupić samochód, tylko

> ich w takim przekonaniu utwierdza

Tak to nie, nie o to mi chodziło. I tak czymś bym jeździł, comiesięczny wydatek na ratę leasingu nie boli to po jego zakończeniu nie ma powodu nie sprawić sobie zaraz nowej zabawki.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> są małe dwa ale

> po pierwsze chyba zaden salon nie weżmie w rozliczeniu starego auta

> po drugie nie kazdy idzie do salonu po nowe, więc pozostaje tylko sprzedać na własną rękę

W 2004ym wziąłem z salonu nową astrę zostawiając 7mio letnią (kupioną u nich 6 lat wcześniej). W 2009tym w komisie przy salonie toyoty wziąłem półroczną avenę. Sprzedawca z komisu wziął tę astrę za 2 tyś poniżej ceny rynkowej opuszczając mi dodatkowego tysiaka na avenę. Jak zapodałem fotki astry w giełdzie na forum to "spece od oglądania fotek robionych maszynką do mięsa w pochmurny dzień" powiedzieli, że miała cały przód zmieniony bo błotniki jakoś źle ze słupkami się schodziły. Więc pojechałem astrą i wróciłem toyotą i nie musiałem się wozić z kosmitami. Wyszło, że byłem w plecy jakieś tysiąc, ale zdrowie ważniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dlatego ja bym poprosił o niego Tak jak wspominałem mając VIN i "dojścia" można sprawdzić w bazie

> jak się auto sprawowało. Często jest tak, że ktoś użytkował auto parę lat i po prostu o

> prawdziwym przebiegu nie wie. Dla mnie osobiście jest to różnica czy będzie miał 200.000 czy

> 340.000 bo jeśli auto się spodoba to mam mocny powód do targów.

Pod warunkiem, że sprzedający łyknie legendę.

Mojej byś tak nie sprawdził, bo ostatni raz widziała aso jak miała 3 lata i przebieg 50 tyś. Potem olej wymieniałem sam a naprawy robiłem w polecanych warsztatach. VIN nic by Ci nie dał.

Jak byś to wszystko posprawdzał to byś odpuścił i był byś nieźle w plecy, bo samochód bez zastrzeżeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pod warunkiem, że sprzedający łyknie legendę.

> Mojej byś tak nie sprawdził, bo ostatni raz widziała aso jak miała 3 lata i przebieg 50 tyś. Potem

> olej wymieniałem sam a naprawy robiłem w polecanych warsztatach. VIN nic by Ci nie dał.

> Jak byś to wszystko posprawdzał to byś odpuścił i był byś nieźle w plecy, bo samochód bez

> zastrzeżeń.

Nie odpuściłbym, poza tym znałbym wyposażenie auta i oglądając go na wizji lokalnej wiedziałbym czy się zgadza z fabryką czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pod warunkiem, że sprzedający łyknie legendę.

> Mojej byś tak nie sprawdził, bo ostatni raz widziała aso jak miała 3 lata i przebieg 50 tyś. Potem

> olej wymieniałem sam a naprawy robiłem w polecanych warsztatach. VIN nic by Ci nie dał.

> Jak byś to wszystko posprawdzał to byś odpuścił i był byś nieźle w plecy, bo samochód bez

> zastrzeżeń.

Nie zarzucają Tobie nic, mój teść też sam robił i jakoś bym nie chciał samochodu od niego. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie zarzucają Tobie nic, mój teść też sam robił i jakoś bym nie chciał samochodu od niego.

Zależy co i jak się robi. Nie ma na to większego wpływu, można samochód spartolić samemu, można w Mietka w stodole, można też w aso.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zależy co i jak się robi. Nie ma na to większego wpływu, można samochód spartolić samemu, można w

> Mietka w stodole, można też w aso.

Jakoś najmniej zastrzeżeń mam do ASO - nie twierdzę że wszystkie są ok, ale jakoś raz tylko miałem problem z ASO. Z warsztatami różnie bywało. sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ryb,

> ktoś Ci coś konkretnego proponował za chevroletta ?

> ( w nawiązaniu do tego co pisałeś że rozważysz rozsądną propozycję przez 3 dni )

Mam jedną propozycję. Ale od kogoś kto był już wstępnie zainteresowany wcześniej. Co z tego wyjdzie, okaże się za kilka dni.

Nikt więcej nic nie zaproponował. Mówiłem, że chodzi o znaczek nie o cenę. Chevroleta po prostu nikt nie chce, bo to nie VW.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak wykazujesz dochód i płacisz podatki, to chyba widzisz powód, co?

Ale żeby nie wykazywać określonego dochodu, trzeba ponieść 5-krotnie większy koszt.

Przykład:

cena 80 tys. odsprzedaż po 5 latach za 35 tys., zysk z amortyzacji lekko ponad 7 tys. (odliczam połowę VAT-u) - utrata wartości - 30 tys. - w ciągu 5 lat.

sprzedaję po 8 latach za 20 tys. - z amortyzacji prawie 10 tys. zysku (niższa cena odsprzedaży), utrata wartości - 42 tys.w ciągu 8 lat, czyli 26,3 w ciągu 5 lat.

Dla ośmiu lat mamy 42 tys. vs 48 tys.

Różnica nie jest wielka, ale jednak drożej wychodzi wymiana po zakończeniu amortyzacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W warsztacie za każdym razem przechodził ścieżkę zdrowia + jazdę próbna i podłączenie do komputera.

I to wyłapuje fakt, że np. jest zajeżdżony, źle serwisowany, olej był wymieniany co 50 tys., a za 10 tys. pęknie głowica?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mam jedną propozycję. Ale od kogoś kto był już wstępnie zainteresowany wcześniej. Co z tego

> wyjdzie, okaże się za kilka dni.

> Nikt więcej nic nie zaproponował. Mówiłem, że chodzi o znaczek nie o cenę. Chevroleta po prostu

> nikt nie chce, bo to nie VW.

Jak to nikt? A ja?

Napisałem Ci, że mogę dać 10 tys. PLN bo tyle max mogę przeznaczyć na auto dla żony.

Mi by nie przeszkadzał znaczek chevroleta na masce. Kiedyś jeździłem autem ze znakiem kapusty.. znaczy się Daewoo ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale żeby nie wykazywać określonego dochodu, trzeba ponieść 5-krotnie większy koszt.

> Przykład:

> cena 80 tys. odsprzedaż po 5 latach za 35 tys., zysk z amortyzacji lekko ponad 7 tys. (odliczam

> połowę VAT-u) - utrata wartości - 30 tys. - w ciągu 5 lat.

> sprzedaję po 8 latach za 20 tys. - z amortyzacji prawie 10 tys. zysku (niższa cena odsprzedaży),

> utrata wartości - 42 tys.w ciągu 8 lat, czyli 26,3 w ciągu 5 lat.

> Dla ośmiu lat mamy 42 tys. vs 48 tys.

> Różnica nie jest wielka, ale jednak drożej wychodzi wymiana po zakończeniu amortyzacji.

Rozrysuj to sobie dla leasingu.

Płacisz dajmy na to 1,5k raty leasingowej. W odliczasz połowę VATu i 19% dochodowego. Rata Cię nie boli, podatki jak podatki, żyjesz sobie zadowolony.

Teraz kończy się leasing. Możesz wykupić auto, jeździć nim i patrzeć na wyższe podatki albo nic nie zmieniać w wydatkach i jeździć sobie nową furą a kasę ze sprzedaży starej przytulić bez podatków.

Co byś wybrał? zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to nikt? A ja?

> Napisałem Ci, że mogę dać 10 tys. PLN bo tyle max mogę przeznaczyć na auto dla żony.

> Mi by nie przeszkadzał znaczek chevroleta na masce. Kiedyś jeździłem autem ze znakiem kapusty..

> znaczy się Daewoo ;P

10k nie mieściło się w kryteriach rozsądnej propozycji. wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rozrysuj to sobie dla leasingu.

> Płacisz dajmy na to 1,5k raty leasingowej. W odliczasz połowę VATu i 19% dochodowego.

Właśnie to zrobiłem wyżej.

> Teraz kończy się leasing. Możesz wykupić auto, jeździć nim i patrzeć na wyższe podatki

Tracę 200 pln na wyższych podatkach, a zarabiam 1000 na braku raty leasingowej. 800 na plusie - przerażające.

Żeby nie było - wymiana po leasingu nie jest jakoś bardzo droga, ale nie jest tak, że się na tym zarabia w porównaniu do dalszej eksploatacji samochodu.

Poza tym leasing to ryzyko problemu z wypłatą ubezpieczenia po stłuczce - nie jesteś wtedy stroną. Mój wujek się w ten sposób skutecznie z leasingu wyleczył - dobrze że jeszcze nie zapłacił zbyt wielu rat, ale i tak stracił dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla mnie taka jest rozsądna bo tyle mam zamiar max przeznaczyć na auto dla żony.

> Pamiętaj jednak, że jak by co to wal śmiało

> Dogadamy się

Dam znać jeśli zacznę przymierać głodem. ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.