Skocz do zawartości

Kolizja na parkingu, sprawca odjechał...


rallyrychu

Rekomendowane odpowiedzi

Ojciec zostawił samochód po sklepem.

Przychodzi a tam świadek daje mu numery kierowcy, który przywalił w przedni zderzak (pęknięcie i zarysowanie)

Wydawało mi się, że sprawa jest prosta - policja, ustalenie sprawcy, mandat, numer polisy OC i likwidacja szkody.

No ale policja gnoja nie znalazła...

Bezsensownie dzwonili nawet z komisariatu, żeby zapytać jakie są opony w samochodzie, a sprawcy ustalić to już nie potrafią.

Za chwilę to już będzie za późno na zgłoszenie tego z AC.

 

Co się robi w takim wypadku?

Jest szansa na likwidację z OC sprawcy na podstawie jakiejś notatki policyjnej uwzględniającej zeznanie świadka?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

już tu opsiywałem przypadek. Siedze w parku z synkiem, obok parking. Pani wyjezdza, ładuje zadkiem w Thalie, wysiada ogląda straty i odjezdza. Spisuję nr, czekam godzine, zostawiam za wycieraczką kartkę z info. Dzwoni pan że dziękuje i wogóle. oPo tygodniu mówi, że nie znaleźli sprawcy bo zły nr podałem. No ok, mogłem z 40-50m jakąś literkę przekręcić. Mówie godzinę o której się to stało, we wjezdzie na parking jest monitoring, na ulicy prowadzącej również. Po kolejnym tyg poszkodowany dzwoni, że się poddaje "monitoring w tym dniu był uszkodzony"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś lebiegi...

Miałem podobny przypadek kilka lat temu, zgłoszenie do drogówki, po kilkunastu dniach bezproblemowo pismo z danymi właściciela i nr polisy. Zgłoszenie do ubezpieczyciela i sprawa zakończona "po mojemu".

Wysłane z mojego Amazon Tate przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś lebiegi...

Miałem podobny przypadek kilka lat temu, zgłoszenie do drogówki, po kilkunastu dniach bezproblemowo pismo z danymi właściciela i nr polisy...

 

 

To też zależy od samego sprawcy: mój np. po stuknięciu mnie pojechał schować się do yamki :phi:  więc patrol zlokalizował go w 30 minut.

Do godziny miałem jego dane, a koleś pomógł policjantom i pokazał filmik ze swojej kamerki... :oki:  to się nazywa postawa obywatelska ;l

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz... "mój" też stał 50m od centrum wydarzeń.

Dokumentacja w postaci kilku zdjęć mojego lakieru na jego zderzaku, + nr gsm do świadka.

Tylko to była niedziela, mnie się spieszyło na kolejne zajęcia (teren politechniki), chciałem być miły i dobry i zostawiłem mu kartkę za wycieraczką... A, że się nie raczył odezwać to dzień później po prostu odwiedziłem siedzibę policji drogowej :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zara zara wystarczy Ci tylko numer polisy. Nie musisz wiedziec kto kierowal. Zglaszasz z OC sprawcy w tym czasie TU dzwoni do wlasciciela zeby potwierdzic. Nie zgadza sie to sprawa w sadzie IMO. No ale jak sa swiadkowie to sprawa wygrana. Wiadomo, ze jakby mi policja przed drzwiami stala to bym nie otworzyl bo pamietalbym, ze komus samochod uszkodzilem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze dwa lata temu byłem świadkiem takiego parkingowego "uszkodzenia" wraz z ucieczką z miejsca wypadku.

Zdążyłem zrobić zdjęcie telefonem niestety nie wyszło zbyt wyraźnie, jednak policji z numerów widocznych na zdjęciu XX XXX?X udało się ustalić właściciela pojazdu.

Wystarczyły takie dane jak marka samochodu i kolor (przybliżony). Po tygodniu dostałem wezwanie na przesłuchanie. Później zapomniałem o sprawie.

Po półtora roku przyszło wezwanie na rozprawę - sprawca zdarzenia przyznał się. Skończyło się bez moich zeznań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ze dwa lata temu byłem świadkiem takiego parkingowego "uszkodzenia" wraz z ucieczką z miejsca wypadku.

Zdążyłem zrobić zdjęcie telefonem niestety nie wyszło zbyt wyraźnie, jednak policji z numerów widocznych na zdjęciu XX XXX?X udało się ustalić właściciela pojazdu.

Wystarczyły takie dane jak marka samochodu i kolor (przybliżony). Po tygodniu dostałem wezwanie na przesłuchanie. Później zapomniałem o sprawie.

Po półtora roku przyszło wezwanie na rozprawę - sprawca zdarzenia przyznał się. Skończyło się bez moich zeznań.

BrawoTy+

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.