Skocz do zawartości

Z serii: co by bylo gdyby...


ha2o

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj nie wpadl na mnie o maly wlos jakis %$#&^* w bialym SC (niepozdrawiam) otoz wyjezdzajac z osiedla w ostatniej chwili zobaczylem ze baran w SC zaczal wyprzedzac i gdybym go nie zauwzyl bylo by bum wprawdzie ja wyjezdzalem z drogi podporzadkowanej ale on wyprzedzal na podwojnej ciaglej no i w takim razie czyja byla by wina? jego czy "wspolna" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> w takim razie czyja byla by wina? jego czy "wspolna" ?

Twoja. Włączając się do ruchu ("wyjezdzajac z osiedla") masz ustąpić pierwszeństwa nawet tym, którzy wyprzedzają w miejscu niedozwolonym.

A nazywanie kogoś baranem w takiej sytuacji (omal nie wymusiłeś pierwszeństwa) jest nie na miejscu.

mar00ha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolezanka wyjezdzala z bocznej uliczki na glowna. Tam sa dwa pasy ruchu w jedna strone. Wyjezdzajac skrecala w prawo, wyjechala i juz byla na swoim pasie, kiedy w jej auto (a dokladnie w zderzak, a wlasciwie bok zderzaka po lewej stronie) walnelo audi. Audi jechalo lewym pasem. Z tego wynikalo, ze zanim ona wyjechala na ta glowna, audi jechalo lewym pasem, w tamtym miejscu jest dodatkowo pojedyncza ciagla.

Ja rozumiem, ze kierowca audi mogl akurat zmieniac pas ruchu, nawet bez wlaczenia kierunkowskazu, nawet niech to bedzie na pojedynczej ciaglej, ale... wlasnie, gdyby akurat to robil, a ona wyjechalaby mu przed maske to dostalaby bardziej w bok auta a nie w boczna czesc zderzaka. Z tego, co mowila, byla juz na prawym pasie, kiedy ten gosc przyrysowal jej zderzak, jakby zmieniajac pas ruchu, na ktorym ona juz byla...

I co teraz? zdanie policji znam na ten temat, jednak troche pokrecone sie to wydaje. Szczegolnie, ze swiadkowie, ktorzy po fakcie do niej podeszli, stwierdzili, ze policjant zachowal sie jak gbur ostatni (za to policjantka, ktora z nim przyjechala, byla calkiem mila)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> [...]

> w takim razie czyja byla by wina? jego czy "wspolna" ?

Lamanie przepisow przez innego uczestnika ruchu nie zwalnia Cie z przestrzegania tych obowiazujacych Cie w danej chwili. IMHO wina po Twojej stronie za nie ustapienie pierwszenstwa. Kierownik seja moglby dostac za wyprzedzanie na podwojnej ciaglej. Ale...

To jest teoria. W praktyce policjanci mogliby orzec wspowine, wine Twoja albo tylko jego. Podobnie niestety sad.

Znam przypadki identycznych zdarzen drogowych, ktore w jednym sadzie byly rozstrzygane w calkiem rozny sposob.

Nie pamietam czy akurat tu opisywalem sytuacje, kiedy kolezanka skrecajac na posesje w lewo dostala strzal w bok od goscia, ktory akurat wyprzedzal. Policja orzekla jego wine, sad po opinii bieglego jej. Nie wdaje sie w szczegoly, bo sprawa jest bardziej skomplikowana. Rownoczesnie sledzilem identyczna sprawe, tam policja orzekla wine skrecajacego a sad wyprzedzajacego.

Lepiej wiec upewnic sie 10 razy niz potem zalowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Lamanie przepisow przez innego uczestnika ruchu nie zwalnia Cie z

> przestrzegania tych obowiazujacych Cie w danej chwili. IMHO wina

> po Twojej stronie za nie ustapienie pierwszenstwa. Kierownik

> seja moglby dostac za wyprzedzanie na podwojnej ciaglej. Ale...

> To jest teoria. W praktyce policjanci mogliby orzec wspowine, wine

> Twoja albo tylko jego. Podobnie niestety sad.

> Znam przypadki identycznych zdarzen drogowych, ktore w jednym sadzie

> byly rozstrzygane w calkiem rozny sposob.

> Nie pamietam czy akurat tu opisywalem sytuacje, kiedy kolezanka

> skrecajac na posesje w lewo dostala strzal w bok od goscia,

> ktory akurat wyprzedzal. Policja orzekla jego wine, sad po

> opinii bieglego jej. Nie wdaje sie w szczegoly, bo sprawa jest

> bardziej skomplikowana. Rownoczesnie sledzilem identyczna

> sprawe, tam policja orzekla wine skrecajacego a sad

> wyprzedzajacego.

> Lepiej wiec upewnic sie 10 razy niz potem zalowac.

Wiesz, problem w tym, że w całości winą nalezy obarczyć wyprzedzającego na podwójnej ciagłej.

To on spowodował niebezpieczną sytuacje i on doprowadził do wypadku. Mamy zasadę ograniczonego

zaufania, a nie nieograniczononewgo braku zaufania do wszystkich. Jeżeli my zgodnie z prawem

wyjeżdżamy na drogę, to raczej nie powinno byc tak, że orzeka się nas winnymi za to, że ktoś

inny złamał przepisy i de facto nas narazil na niebezpieczeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz, problem w tym, że w całości winą nalezy obarczyć

> wyprzedzającego na podwójnej ciagłej.

Masz na mysli, ze nalezy czy ze tak bedzie orzeczone?

> To on spowodował niebezpieczną sytuacje i on doprowadził do wypadku.

> Mamy zasadę ograniczonego

> zaufania, a nie nieograniczononewgo braku zaufania do wszystkich.

> Jeżeli my zgodnie z prawem

> wyjeżdżamy na drogę, to raczej nie powinno byc tak, że orzeka się nas

> winnymi za to, że ktoś

> inny złamał przepisy i de facto nas narazil na niebezpieczeństwo.

Racja. Ale przepisy stanowia, ze "Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu.". Nigdzie nie jest napisane, ze "pojazdowi jadacemu zgodnie z przepisami".

I niestety, sady bardzo czesto trzymaja sie sztywno przepisow. A w takim przypadku wina obarczony bedzie wlaczajacy sie do ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Masz na mysli, ze nalezy czy ze tak bedzie orzeczone?

Tak należy i w tytm kierunku powinno iść orzecznictwo. W przeciwnym wypadku

nie ma sensu pisac o poprawieniu bezpieczeństwa.

> Racja. Ale przepisy stanowia, ze "Kierujący pojazdem, włączając się

> do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz

> ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu.".

> Nigdzie nie jest napisane, ze "pojazdowi jadacemu zgodnie z

> przepisami".

A szkoda - może to należałoby wziąść pod uwagę? Normalny człowiek

nie jest jasnowidzem i ma prawo opierać się na racjonalnych przepisach.

> I niestety, sady bardzo czesto trzymaja sie sztywno przepisow. A w

> takim przypadku wina obarczony bedzie wlaczajacy sie do ruchu.

Całe szczęście, że jesteśmy w EU, a i sądy powoli zaczynają orzekać na podstawie

faktycznej winy, a nie tylko jednego paragrafu.

Rolą prawa i sądów jest danie szansy normalnym ludziom, którzy respektują pewne normy,

a nie obrona potencjalnych morderców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak należy i w tytm kierunku powinno iść orzecznictwo. W przeciwnym

> wypadku

> nie ma sensu pisac o poprawieniu bezpieczeństwa.

Popieram Cie w 100%. Tylko my tu mozemy sobie pisac madre rzeczy a i tak nie ma to wplywu na przepisy czy orzecznictwo.

> A szkoda - może to należałoby wziąść pod uwagę? Normalny człowiek

> nie jest jasnowidzem i ma prawo opierać się na racjonalnych

> przepisach.

Ale latwiej jest tluc sadowi numerek za numerkiem nie myslac racjonalnie, a jedynie opierac sie na §§ oslabiony.gif

> Całe szczęście, że jesteśmy w EU, a i sądy powoli zaczynają orzekać

> na podstawie

> faktycznej winy, a nie tylko jednego paragrafu.

> Rolą prawa i sądów jest danie szansy normalnym ludziom, którzy

> respektują pewne normy,

> a nie obrona potencjalnych morderców.

Oj z tego co widze, to do EU bardzo nam daleko. Stare zwyczaje obowiazuja nadal tak samo w postepowaniu karnym, cywilnym czy rejestrowym. Do tego przyjeta przez sad linia orzekania jest tak sztywna, ze odejscie od niej w kolejnej sprawie jest sztuka trudna. A jak dojdzie jeszcze to, ze zaleznie od orzekajacego te linie nie koniecznie sie pokrywaja, mamy cala mase absurdalnych wyrokow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Popieram Cie w 100%. Tylko my tu mozemy sobie pisac madre rzeczy a i

> tak nie ma to wplywu na przepisy czy orzecznictwo.

Wiesz, że nie do końca jest to prawdą? Podśmiewam się z Lucyfera, ale sam robię tak samo.

Jeżeli my sami ne zaczniemy mymagać od władz realizacji prawa, to nikt tego nie zrobi.

> Ale latwiej jest tluc sadowi numerek za numerkiem nie myslac

> racjonalnie, a jedynie opierac sie na §§

To, że łatwiej to wiemy od dawna. Ma być sprawiedliwiej - nie łatwiej.

> Oj z tego co widze, to do EU bardzo nam daleko. Stare zwyczaje

> obowiazuja nadal tak samo w postepowaniu karnym, cywilnym czy

> rejestrowym. Do tego przyjeta przez sad linia orzekania jest tak

> sztywna, ze odejscie od niej w kolejnej sprawie jest sztuka

> trudna. A jak dojdzie jeszcze to, ze zaleznie od orzekajacego te

> linie nie koniecznie sie pokrywaja, mamy cala mase absurdalnych

> wyrokow.

Widzisz, należy walczyc o swoje prawa, ponieważ nikt o nie walczyc nie będzie.

Tyle tylko, że należy być konsekwentnym, a nie odpuszczać po pierwszym niesprawiedliwym

wyroku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Masz na mysli, ze nalezy czy ze tak bedzie orzeczone?

> Racja. Ale przepisy stanowia, ze "Kierujący pojazdem, włączając się

> do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz

> ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu.".

> Nigdzie nie jest napisane, ze "pojazdowi jadacemu zgodnie z

> przepisami".

> I niestety, sady bardzo czesto trzymaja sie sztywno przepisow. A w

> takim przypadku wina obarczony bedzie wlaczajacy sie do ruchu.

tyle ze wiemy ze kolega wyjezdzal z osiedla.

NIE wiemy czy wlaczal sie do ruchu, czy tylko ustepowal pierwszenstwa (ten odwrocony trojkat wink.gif ).

chociaz w sumie nie sadze zeby to mialo znaczenie smile.gif

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz, że nie do końca jest to prawdą? Podśmiewam się z Lucyfera, ale

> sam robię tak samo.

> Jeżeli my sami ne zaczniemy mymagać od władz realizacji prawa, to

> nikt tego nie zrobi.

toteż wykłądnia prawa jest znana w wątkach dotyczących zbieżności dwóch wykroczeń przy jednym zdarzeniu....

i jeśli chcemy się prawa trzymać (niezależnie od tego jakie ono jest) to nie jest tak łatwo orzec winę......

do tego potrzebne jest ciut więcej.....

niż rysunek, lub opis jak kto jechał......

przy zbiegu wykroczeń dwóch kierujących, aby ożec kto się bardziej przyczynił trzeba znać wiele więcej danych na ten temat.........

> To, że łatwiej to wiemy od dawna. Ma być sprawiedliwiej - nie

> łatwiej.

i tu właśnie o sprawiedliwość chodzi....jeśli każdy w danym zdarzeniu się w jakiś sposób mniejszy czy większy do niego przyczynił, to powinien za to ponieść konsekwencje....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tyle ze wiemy ze kolega wyjezdzal z osiedla.

> NIE wiemy czy wlaczal sie do ruchu, czy tylko ustepowal pierwszenstwa

> (ten odwrocony trojkat ).

> chociaz w sumie nie sadze zeby to mialo znaczenie

bo i znaczenia większego nie ma.....

w jednym i drugim przypadku...ma ustąpić pierwszeństwa pojazdom poruszającym się po drodze na którą wjeżdża

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz, że nie do końca jest to prawdą? Podśmiewam się z Lucyfera, ale

> sam robię tak samo.

> Jeżeli my sami ne zaczniemy mymagać od władz realizacji prawa, to

> nikt tego nie zrobi.

Mozemy zglaszac naduzycia do przelozonych i pilnowac, zeby sprawy nie cichly. Mozemy donosic do mediow. Mozemy wnosic skargi, apelacje, kasaje i liczyc na to ze ktos w toku postepowania sie opamieta. Ale to sa pojedyncze przypadki, ktore na wieksza skale niewiele wnosza...

> To, że łatwiej to wiemy od dawna. Ma być sprawiedliwiej - nie

> łatwiej.

Wlasnie - ma byc. A nie jest ani nawet sie nie staje.

> Widzisz, należy walczyc o swoje prawa, ponieważ nikt o nie walczyc

> nie będzie.

> Tyle tylko, że należy być konsekwentnym, a nie odpuszczać po

> pierwszym niesprawiedliwym

> wyroku...

Ja w tej mojej konsekwencji jestem wrecz upierdliwy. Ale sam wiesz, ze na 50 moze jeden uwierzy w swoje prawa i ruszy dupe zeby cos zmienic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> toteż wykłądnia prawa jest znana w wątkach dotyczących zbieżności

> dwóch wykroczeń przy jednym zdarzeniu....

> i jeśli chcemy się prawa trzymać (niezależnie od tego jakie ono jest)

> to nie jest tak łatwo orzec winę......

> do tego potrzebne jest ciut więcej.....

> niż rysunek, lub opis jak kto jechał......

W praktyce zalosnie sporzadzona dokumentacja Policji z miejsca zdarzenia i opinia bieglego na jej podstawie. A ze czasem ze stanem faktycznym malo ma to wspolnego to inna sprawa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tyle ze wiemy ze kolega wyjezdzal z osiedla.

> NIE wiemy czy wlaczal sie do ruchu, czy tylko ustepowal pierwszenstwa

> (ten odwrocony trojkat ).

> chociaz w sumie nie sadze zeby to mialo znaczenie

Nie ma. I tu i tu mamy do czynienia z ustapienie pierwszenstwa. W jednym przypadku z powodu wlaczania sie do ruchu, w drugim z powodu znaku obligujacego nas do tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W praktyce zalosnie sporzadzona dokumentacja Policji z miejsca

> zdarzenia i opinia bieglego na jej podstawie. A ze czasem ze

> stanem faktycznym malo ma to wspolnego to inna sprawa...

zgadzam się z tym, że nie zawsze policja rzetelnie sprawdza, czy każdy z kierujących zachował się zgodnie z prawem.......bo w przypadkach gdy obydwaj je naruszyli, obydwaj powinni ponieść konsekwencje.....

natomiast procent przyczynienia się do zdarzenia powinien być oceniany przy wypłacie odszkodowania....

z mojego podwórka wiem, że wiele jest takich spraw, gdzie ocenia się zachowanie każdego uczestnika takiego zdarzenia....i to pochwalam......

natomiast to o czym piszesz wynika czasem z takiego jednostronnego podejścia, jak wielu forumowiczów.......czyli...."ten winien i koniec"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> zgadzam się z tym, że nie zawsze policja rzetelnie sprawdza, czy

> każdy z kierujących zachował się zgodnie z prawem.......bo w

> przypadkach gdy obydwaj je naruszyli, obydwaj powinni ponieść

> konsekwencje....

Zgadza sie. Ale na dokumentacje Policji powinien byc kladziony szczegolny nacisk ze wzgledu na jej role w postepowaniu sadowym. Przeciez sad czy biegly dysponuje tylko tym i ewentualnie zeznaniami swiadkow.

> natomiast procent przyczynienia się do zdarzenia powinien być

> oceniany przy wypłacie odszkodowania...

Jak w praktyce wyglada kwestia zwiazania ubezpieczyciela wyrokiem sadowym?

> z mojego podwórka wiem, że wiele jest takich spraw, gdzie ocenia się

> zachowanie każdego uczestnika takiego zdarzenia....i to

> pochwalam....

A ja z mojego wiem, ze z tym bywa bardzo roznie. Mlodzi orzekajacy maja wiecej checi do logicznego podejscia do sprawy, ale z tym tez nie ma reguly.

> natomiast to o czym piszesz wynika czasem z takiego jednostronnego

> podejścia, jak wielu forumowiczów.......czyli...."ten winien i

> koniec"

Ale ja napisalem podobnie, dlatego ze znam orzecznictwo w podobnych sprawach. To jak powinno byc a jak bedzie orzeczone nie zawsze jest zbiezne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mozemy zglaszac naduzycia do przelozonych i pilnowac, zeby sprawy nie

> cichly. Mozemy donosic do mediow. Mozemy wnosic skargi,

> apelacje, kasaje i liczyc na to ze ktos w toku postepowania sie

> opamieta. Ale to sa pojedyncze przypadki, ktore na wieksza skale

> niewiele wnosza...

Eee- wnoszą. Dają przykład innym, że jednak warto walczyć o swoje prawa

i o sprawiedliwość.

> Wlasnie - ma byc. A nie jest ani nawet sie nie staje.

Trzeba byc trochę optymistą.

> Ja w tej mojej konsekwencji jestem wrecz upierdliwy. Ale sam wiesz,

> ze na 50 moze jeden uwierzy w swoje prawa i ruszy dupe zeby cos

> zmienic.

Trzeba walczyc o swoje. Niech to zrobi jeden na 1000.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zgadza sie. Ale na dokumentacje Policji powinien byc kladziony

> szczegolny nacisk ze wzgledu na jej role w postepowaniu sadowym.

oczywiście że tak.....

bo to jest podstawa....

lecz co jest ciekawe.......

notatka policyjna ze zdarzenia....nie jest wykładnią i podstawą do wypłacenia odszkodowania......(zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach)

czyli......jak się f-mie nie spodoba sposób zakończenia sprawy przez policję, to nie muszą brać tego pod uwagę...........

> Jak w praktyce wyglada kwestia zwiazania ubezpieczyciela wyrokiem

> sadowym?

wyrok sądowy już obliguje.....

oczywiście jeśli jest prawomocny....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> oczywiście że tak.....

> bo to jest podstawa....

> lecz co jest ciekawe.......

> notatka policyjna ze zdarzenia....nie jest wykładnią i podstawą do

> wypłacenia odszkodowania......(zgodnie z ustawą o

> ubezpieczeniach)

> czyli......jak się f-mie nie spodoba sposób zakończenia sprawy przez

> policję, to nie muszą brać tego pod uwagę...........

Co do tego nie mialem akurat watpliwosci.

> wyrok sądowy już obliguje.....

> oczywiście jeśli jest prawomocny....

Czyli Twoj pomysl oceny stopnia winy przy wyplacie ubezpieczenia upada. Bo i tak wszystko leci za wyrokiem sadowym, niezaleznie czy jest on sluszny czy nie (w odniesieniu do rzeczywistej winy oczywiscie). A tym samym spieprzona robota przez sekcje wypadkowa, durna opinia bieglego, na jej podstawie wyrok i decyzja TU.

Upieram sie przy robocie Policji na miejscu, bo znam sprawe gdzie wszystkie instancje orzekaly IMHO nieslusznie tylko dlatego, ze komus nie chcialo sie zbadac miejsca zdarzenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli Twoj pomysl oceny stopnia winy przy wyplacie ubezpieczenia

> upada. Bo i tak wszystko leci za wyrokiem sadowym, niezaleznie

> czy jest on sluszny czy nie (w odniesieniu do rzeczywistej winy

> oczywiscie).

No nie do końca......

a dlatego, ze zakładając iż sprawa została zakończona w postepowaniu mandatowym ukaraniem obu uczestników, nie decyduje to o winie, a tylko o naruszeniu konkretnego przepisu przez każdego z ukaranych.......

i tutaj kwestię winy lub procentowego przyczynienia się określa sobie TU posiłkując się swoim rzeczoznawcą lub na podstawie opinii innego z zewnątrz....

Sąd określa już winę, czego nie robi policja.....ona tylko stwierdza naruszenie konkretnych przepisów......

> Upieram sie przy robocie Policji na miejscu, bo znam sprawe gdzie wszystkie instancje orzekaly IMHO nieslusznie tylko dlatego, ze

> komus nie chcialo sie zbadac miejsca zdarzenia...

to już jest tzw czynnik ludzki.........

jak w każdym zawodzie , nie każdemu się chce wykonać rzetelnie swoją robotę......

ale ja myślę że nie jest tutaj tak tragicznie, choć zdarzają się różne dziwne przypadki.......

myślę, że czas na wyposażenie policji w sprzet choćby typu aparatu cyfrowego, po to aby zarejestrować każdy stan zastany na miejscu oraz to co jest wokół niego......

ponoć gdzieś tam juz coś dostali....choć to pewnie kropla w morzu potrzeb........

ale wtedy po czasie, można cokolwiek odtworzyć......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz, problem w tym, że w całości winą nalezy obarczyć

> wyprzedzającego na podwójnej ciagłej.

> To on spowodował niebezpieczną sytuacje i on doprowadził do wypadku.

> Mamy zasadę ograniczonego

> zaufania, a nie nieograniczononewgo braku zaufania do wszystkich.

> Jeżeli my zgodnie z prawem

> wyjeżdżamy na drogę, to raczej nie powinno byc tak, że orzeka się nas

> winnymi za to, że ktoś

> inny złamał przepisy i de facto nas narazil na niebezpieczeństwo.

a jeżeli wyprzedzam normalnie na przerywanej i wyjeżdza mi z bocznej drogi traktor i co wtedy??. wyhamowałem, a tłumaczenie traktorzysty było " bo ja patrzyłem tylko w na lewo" a jak bym nie wyhamował... Właczanie do ruchu to szczególna ostrożność i tak ma być nawet jak ktoś łamie przepis, bo chyba łatwiej poczekac niz twierdzić ja mam pierwszeństwo a potem czacha.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie pamietam czy akurat tu opisywalem sytuacje, kiedy kolezanka

> skrecajac na posesje w lewo dostala strzal w bok od goscia,

> ktory akurat wyprzedzal. Policja orzekla jego wine, sad po

> opinii bieglego jej. Nie wdaje sie w szczegoly, bo sprawa jest

> bardziej skomplikowana. Rownoczesnie sledzilem identyczna

> sprawe, tam policja orzekla wine skrecajacego a sad

> wyprzedzajacego.

> Lepiej wiec upewnic sie 10 razy niz potem zalowac.

A tu właśnie szczegóły decydowały. Czy np był znak zakazu wyprzedzania bądź ciągłą linia? Bo jeżeli nie było, to zjazd na posesję nie jest skrzyżowaniem i to na skręcającym w lewo ciąży obowiązek upewnienia się, czy nie jest wyprzedzany.

Jeżeli były znaki zakazu lub podwójna linia, powinna być bezwzględna wina wyprzedzającego. Aha - i tłumaczenie się, że on już "wracał na swój pas" przez podwójną ciągła jest idiotyzmem. Właśnie po to ma wrócić przed nią, żeby nie przydzwonić w kogoś, kto kilkanaście metrów dalej skręca w lewo na posesję przez "przecinkę" w podwójnej cągłej. Za "powrót" przez podwójną ciągłą w większości krajów zalicza sie słony mandat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do tego przyjeta przez sad linia orzekania jest tak

> sztywna, ze odejscie od niej w kolejnej sprawie jest sztuka

> trudna. A jak dojdzie jeszcze to, ze zaleznie od orzekajacego te

> linie nie koniecznie sie pokrywaja, mamy cala mase absurdalnych

> wyrokow.

Tyle, że będąc w UE masz prawo wyczerpać całą krajową ścieżkę odwoławczą, a potem sięgnąć do instancji unijnych, które już polskiej "normalności" nie uznają. I to bardzo szybko zmusi polskie sądy do zmiany perspektywy - skończyło się "akwarium'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A tu właśnie szczegóły decydowały. Czy np był znak zakazu

> wyprzedzania bądź ciągłą linia?

Nie bylo.

> Bo jeżeli nie było, to zjazd na

> posesję nie jest skrzyżowaniem i to na skręcającym w lewo ciąży

> obowiązek upewnienia się, czy nie jest wyprzedzany.

Skrecajacy nie byl wyprzedzany. Z relacji swiadkow (tak pasazerow jak i ludzi przy drodze), wyprzedzajacy rozpoczal manewr juz jak skrecajacy stal w poprzek drogi (wczesniej sygnalizowal dlugo skret). Tu natomiast wchodzi nam inny przepis PoRD:

Quote:

Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:

1) ma odpowiedniš widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu,

2) kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania,

3)
kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.


> Jeżeli były znaki zakazu lub podwójna linia, powinna być bezwzględna

> wina wyprzedzającego.

W tym wypadku nie bylo.

> Aha - i tłumaczenie się, że on już "wracał

> na swój pas" przez podwójną ciągła jest idiotyzmem. Właśnie po

> to ma wrócić przed nią, żeby nie przydzwonić w kogoś, kto

> kilkanaście metrów dalej skręca w lewo na posesję przez

> "przecinkę" w podwójnej cągłej. Za "powrót" przez podwójną

> ciągłą w większości krajów zalicza sie słony mandat.

Przy okazji tamtej sprawy przejrzalem kilka innych i pewnie Cie nie zaskocze, ze nawet w przypadku podwojnej ciagnej winnym w paru przypadkach byl skrecajacy, a wyprzedzajacy dostal mandat za wyprzedzanie na ciaglej. O tych wlasnie absurdach tu pisze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tyle, że będąc w UE masz prawo wyczerpać całą krajową ścieżkę

> odwoławczą, a potem sięgnąć do instancji unijnych, które już

> polskiej "normalności" nie uznają. I to bardzo szybko zmusi

> polskie sądy do zmiany perspektywy - skończyło się "akwarium'.

I w tym wlasnie upatruje szansy na normalnosc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a jeżeli wyprzedzam normalnie na przerywanej i wyjeżdza mi z bocznej

> drogi traktor i co wtedy??. wyhamowałem, a tłumaczenie

> traktorzysty było " bo ja patrzyłem tylko w na lewo" a jak bym

> nie wyhamował... Właczanie do ruchu to szczególna ostrożność i

> tak ma być nawet jak ktoś łamie przepis, bo chyba łatwiej

> poczekac niz twierdzić ja mam pierwszeństwo a potem

W takim wypadku ciala dal zarzadca drogi, bo powinna byc ona odpowiednio oznakowana (ciagla linia na oznakowanym skrzyzowaniu). I wtedy sytuacja jest jasna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Masz na mysli, ze nalezy czy ze tak bedzie orzeczone?

> Racja. Ale przepisy stanowia, ze "Kierujący pojazdem, włączając się

> do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz

> ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu.".

> Nigdzie nie jest napisane, ze "pojazdowi jadacemu zgodnie z

> przepisami".

> I niestety, sady bardzo czesto trzymaja sie sztywno przepisow. A w

> takim przypadku wina obarczony bedzie wlaczajacy sie do ruchu.

A przepis o tym że masz prawo wierzyć że każdy uczestnik zna i stosuje przepisy ruchu drogowego? (nie przytaczam dokładnie ale taki istnieje)

W takim przypadku wina ewidentnie leży po stronie wyprzedzającego na ciągłej i jakby się uparł to jeszcze na skrzyżowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A przepis o tym że masz prawo wierzyć że każdy uczestnik zna i

> stosuje przepisy ruchu drogowego? (nie przytaczam dokładnie ale

> taki istnieje)

No to przeczytaj przepis do konca.

> W takim przypadku wina ewidentnie leży po stronie wyprzedzającego na

> ciągłej i jakby się uparł to jeszcze na skrzyżowaniu.

W Twoim przekonaniu smirk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przy okazji tamtej sprawy przejrzalem kilka innych i pewnie Cie nie

> zaskocze, ze nawet w przypadku podwojnej ciagnej winnym w paru

> przypadkach byl skrecajacy, a wyprzedzajacy dostal mandat za

> wyprzedzanie na ciaglej. O tych wlasnie absurdach tu pisze...

I takie absurdy należy tępić, bo sankcjonowanie przez sądy bezprawia tylko szkodzi resztkom poszanowania prawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nigdzie nie jest napisane, ze "pojazdowi jadacemu zgodnie z

> przepisami".

Widzisz, takiego zapisu wprost nie może być, bo dawałby on "podstawę prawną" do walenia bezkarnie w uczestnika ruchu jadącego niezgodnie z przepisami. I potem facet by się zasłaniał - co z tego że widziałem, że on wyprzedza i moglem się zatrzymać, skoro zgodnie z przepisami nie musiałem mu ustępować pierwszeństwa? Zobacz, ilu ludzi na kąciku reprezentuje takie podejście.

> I niestety, sady bardzo czesto trzymaja sie sztywno przepisow. A w

> takim przypadku wina obarczony bedzie wlaczajacy sie do ruchu.

A to wyłącznie żałośnie świadczy o sądach. Owszem, sądy nie mogą wydawać wyropków sprzecznych z obowiązującym prawerm. Ale orzekając sędzia ma się kierować nie tylko paragrafami - inaczej można by go zastąpić średnio prymitywnym programem działającym pod Windows - najwyżej sędzia by się co jakiś czas "zawieszał" i robiłaby mu się niebieska twarz zlosnik.gif

Właśnie po to są sądy, żeby indywidualnie uwzględnić każdą sytuację i stąd często w pozornie takich samych sprawach zapadają różne wyroki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wczoraj nie wpadl na mnie o maly wlos jakis %$#&^* w bialym SC

> (niepozdrawiam) otoz wyjezdzajac z osiedla w ostatniej chwili

> zobaczylem ze baran w SC zaczal wyprzedzac i gdybym go nie

> zauwzyl bylo by bum wprawdzie ja wyjezdzalem z drogi

> podporzadkowanej ale on wyprzedzal na podwojnej ciaglej no i w

> takim razie czyja byla by wina? jego czy "wspolna" ?

Jego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I takie absurdy należy tępić, bo sankcjonowanie przez sądy bezprawia

> tylko szkodzi resztkom poszanowania prawa.

Wiesz, czesto wystarczy II instancja, ale nie kazdemu sie chce, wiekszosc i tak nie wierzy, ze wygra. I tak sobie leza akta absurdalnie rozstrzygnietej sprawy w rejonowym, uprawomocnia sie, poleca do archiwum a poszkodowany zarejestruje sie na AK i bedzie marudzil jakie to prawo niesprawiedliwe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Widzisz, takiego zapisu wprost nie może być, bo dawałby on "podstawę

> prawną" do walenia bezkarnie w uczestnika ruchu jadącego

> niezgodnie z przepisami.

Zgadza sie. Mnie wystarcza reakcje na zapis ustawy "mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego". Nie wiedziec czemu, ludzie po przeczytaniu tego przepisu uzurpuja sobie bezwgledne prawo do oczekiwania jazdy zgodnie z przepisami od innych. A gdzie myslenie?

> I potem facet by się zasłaniał - co z

> tego że widziałem, że on wyprzedza i moglem się zatrzymać, skoro

> zgodnie z przepisami nie musiałem mu ustępować pierwszeństwa?

> Zobacz, ilu ludzi na kąciku reprezentuje takie podejście.

Wlasnie widze i strach pomyslec co bedzie w rzeczywistych sytuacjach.

> A to wyłącznie żałośnie świadczy o sądach. Owszem, sądy nie mogą

> wydawać wyropków sprzecznych z obowiązującym prawerm. Ale

> orzekając sędzia ma się kierować nie tylko paragrafami - inaczej

> można by go zastąpić średnio prymitywnym programem działającym

> pod Windows - najwyżej sędzia by się co jakiś czas "zawieszał" i

> robiłaby mu się niebieska twarz

hehe.gif

> Właśnie po to są sądy, żeby indywidualnie uwzględnić każdą sytuację i

> stąd często w pozornie takich samych sprawach zapadają różne

> wyroki.

Tylko skad biora sie te bzdurne wyroki? Nieprzygotowanie orzekajacych? Bo tak naprawde swoboda oceny dowodow daje sedziom szerokie pole do popisu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Widzisz, takiego zapisu wprost nie może być, bo dawałby on "podstawę

> prawną" do walenia bezkarnie w uczestnika ruchu jadącego

> niezgodnie z przepisami. I potem facet by się zasłaniał - co z

> tego że widziałem, że on wyprzedza i moglem się zatrzymać, skoro

> zgodnie z przepisami nie musiałem mu ustępować pierwszeństwa?

> Zobacz, ilu ludzi na kąciku reprezentuje takie podejście.

Nie tylko na kąciku frown.gif

> A to wyłącznie żałośnie świadczy o sądach. Owszem, sądy nie mogą

> wydawać wyropków sprzecznych z obowiązującym prawerm. Ale

> orzekając sędzia ma się kierować nie tylko paragrafami - inaczej

> można by go zastąpić średnio prymitywnym programem działającym

> pod Windows - najwyżej sędzia by się co jakiś czas "zawieszał" i

> robiłaby mu się niebieska twarz

> Właśnie po to są sądy, żeby indywidualnie uwzględnić każdą sytuację i

> stąd często w pozornie takich samych sprawach zapadają różne

> wyroki.

Przypomniałes mi doskonalą ksiązkę (autora nie pamiętam - Boyde?) - "Last starship from Earth".

Na Ziemi były głupoty prawne itd. nie do opisania, kliki itd. Pod decyzji sądu o wykluczeniu

ze społeczeństwa (na rożne metody - w tym przypadku zapłodnienie kobiety z innej grupy społecznej)

mogłes się odwołac do Papieża - absolutna wyrocznia. Kościół był oczywiście związany z całym

systemem. Co ciekawe, Papież był maszyną, komputerem, zbudowanym jako forma pokuty za grzechy.

Jednych uniewinniał, innych skazywał na komorę gazową, a niektórym fundował zsyłkę na odległa planetę,

która była na Ziemi postrzegana jak najgorsza kara. Finalnie okazało się, że Papież selekcjonował

inteligentne jednostki, którym zabezpieczał byt poza systemem. Na tej odległej planecie (Piekłem zwanej) jego

twórca montował ekipę, która miała u zarania rozpierniczyć cały ten idiotyczny system i wprowadzic

normalność oraz sprawiedliwość na Ziemi.

Może takie sądy to jednak dobre rozwiązanie? Tylko gdzie nas wyślą? hehe.gifhehe.gifhehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz, czesto wystarczy II instancja, ale nie kazdemu sie chce,

> wiekszosc i tak nie wierzy, ze wygra. I tak sobie leza akta

> absurdalnie rozstrzygnietej sprawy w rejonowym, uprawomocnia

> sie, poleca do archiwum a poszkodowany zarejestruje sie na AK i

> bedzie marudzil jakie to prawo niesprawiedliwe...

Zawsze trzeba walczyć. Jak dobrze pójdzie, to dzisiaj uruchomiłem proces kontroli unijnej pewnych działań nie pitoląc się w dalsze przekomarzanie się ze stroną polską, lecącą w picipolo. Bo są i takie możliwości, tylko trzeba o nich wiedzieć i dotrzeć do właściwych "punktów styku".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.