Skocz do zawartości

gregoryj

zbanowany
  • Liczba zawartości

    2 826
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gregoryj

  1. To sie nigdy nie uda. Sytuacja czysto teoretyczna bo tylko najbogatsi i bardzo bogaci zarabiaja wiecej. Nawet w Australii chyba malo osob zarabia ponad 100AUD na godzine zeby w ogole pokryc jego koszty
  2. Ryb, masz racje. Dla mnie to hobby, przyjemnosc a dla innych to moze byc praca. Tyle ze kilka kilkanascie godzin w roku na pierdoly (grubsze rzeczy i tak mechanik robi) to naprawde niewiele. Marnuje wiecej czasu na forach AK niz przy aucie :-)
  3. Co Ty gadasz, przeciez to stary sztrucel, ktory nie ma prawa jezdzic, psuje sie non-stop, musisz pod nim lezec zeby go naprawiac albo wydac fortune na ASO. jest niebezpieczne, stanowi zagrozenie dla ruchu drogowego, bo wszystko co ktos naprawial to robil to drutem. nie ma bluetootha, 9 airbagow, aktywnego tempomatu ani nawet podgrzewanych i wentylowanych siedzen wiec tym w ogole nie da sie jezdzic. Przeciez lepiej isc do salonu kupic nowa pande z gazem za jakies 15 wyplat (przecietne wynagrodzenie), wziasc to na kredyt 5-10% (koszt to kolejne kilka wyplat) dokupic full oc/ac/nw z assistance i autem zastepczym za kolejna wyplate i na koniec ..... nie jesc, nie pic, nie zyc przez te kilka lat ..... tylko jezdzic nowa panda
  4. Nietrafione. Nie robie tego w godzinach pracy tylko po pracy. Za ta godzine (po pracy) nikt mi nie placi ani nie mam zamiaru zostawac w pracy o ta godzine dluzej (takie zasady). Wiec jest to czysty zysk w postaci niewydanych zlotowek dla mechanika. Ja wiem ze inny sie ubrudzi, woli siedziec przed tv, pojechac do marketu zrobic zakupy itp ... 1-2h "pracy" ze trzy razy do roku to nawet nie zaliczalbym do straconego czasu
  5. jeszcze w kraju Oz jak daja 5 letnia prawdziwa gwarancje to ok. Tylko nie mow mi o pseudogwarancjach 2-letnich w Polsce od ktorych ASO wykreca sie jak moze, i gdzie na przegladach gwarancyjnych wymieniaja olej i nie patrza na nic innego .... Uwierz mi, ze w ASO by nic nie znalezli, bo jak na stacji diagnostycznej gosciu sie nie zajaknal przy podbijaniu, to nie wiem co dalej chcialbys znalezc w aucie bez nadmiernej elektroniki, technicznie prostego. A sorry, 2 male purchle na jednym tylnym nadkolu/blotniku ale to tylko wizualna niedoskonalosc a nie techniczna
  6. To jest wlasnie ten konsumpcjonizm, ktory napedza cale gospodarki. Ja nie musze daleko patrzec bo u nas sie to zaczyna a za zachodnia granica jest to rownie powszechne. Siedzisz w robocie zeby zarabiac jak najwiecej a potem zeby to wszystko wydac. Od tego jest caly marketing i cala machina zebys tak myslal i tak robil. Nie jest tak, "robie bo lubie, albo musze albo sie przyzwyczailem". Robie drobne pierdoly, bo uwazam za glupote oddawac to do mechanika, kiedy bozia mi dala dwie rece i glowe. Robie to po pracy, dla mnie jest to przyjemnosc, biore browara, pokrece srubkami troche i jest mi rownie dobrze jakbym ogladal mecz, gral w golfa itp. I moge nawet powiedziec ze zarabiam (bo nie wydaje na mechanika) chociaz ja pracuje tylko 8h i nie dorabiam po godzinach. Moj 20 latek przez ostatni rok nie nie byl ani razu u mechanika, bo sam wymienilem swiece, wysprzeglik, olej, filtr i zrobilem regulacje zaworow. Nawet mechanikowi nie zajeloby to wszystko wiecej niz 2h. I to wszystko przez rok. A przeglad przeszedl od razu bez sztuczek. I bez demonizowania, ze albo nowy albo sztrucel, albo drutem naprawiac. Jest normalna sciezka posrodku. 10 latek to nie sztrucel, bo calkiem nowoczesne auto i fajne, naprawic mozna dobrej jakosci zamiennikiem u mechanika i jezdzic dalej. I na pewno bedzie EKOLOGICZNIEJ, ale gospodarka sie nie bedzie krecic ....
  7. I tu masz 100% racji !!!! Kapitalizm = konsumpcja. Druga sprawa ze u Ciebie 80% spoleczenstwa moze pozwolic sobie na samochod z salonu a tylko 20% jezdzi na uzywkach. I dlatego biznes jeszcze bardziej sie kreci. U nas w PL jest dokladnie na odwrot. Tylko 20% spoleczenstwa (nie licze firm) pozwala sobie na taki luksus. Reszta jezdzi na uzywkach do przebiegu 300-500 tys km bo nadal sie to oplaca, przy poprzednich zalozeniach (brak dwoch lewych rak, duzy rynek czesci, swiadomy wybor modeli aut,silnikow itp). Generalnie nawet w firmach jesli auta sie nie psuja to jezdza do 400-500 tys km (w niemczech tez, bo mirki tylko takie auta sprowadzaja). Podales przyklad co do kosztow robocizny, ale ja mam 20 latka i nie wiem czy rocznie mechanik robi te 8h przy aucie. Ale ja przyjezdzam, kaze mu zrobic to i to albo popatrzec na to i to i za wiecej nie place. Pierdoly robie sam ze srubokretem na parkingu, bo lubie. Mysle, ze australijczyk podobnie myslacy i liczacy kase tez tak robi, a najpredzej przy 2im i 3im aucie w rodzinie. Jedno pomijasz, duze koszty robocizny powoduja ze uzywki sa jeszcze tansze (bo nikt ich nie chce), co przy proponowanych przez Ciebie naprawach moze procentowo do wartosci auta jest duzo ale w pieniadzach nominalnie wychodzi malo. Dalej auto za 4 tys dolcow z naprawami rzedu 2 tys dolcow rocznie wychodzi taniej niz auto nowe na kredyt za 20 tys dolcow (przez te 5 lat). U nas z kolei uzywki sa stosunkowo drogie, szczegolnie popularne malo psujace sie modele albo prestize, ale robota jest tania U nas mysle za 20-30 lat tez tak bedzie. Mentalnosc mlodych urodzonych w latach 90tych czy w tym wieku jest juz inna. Zarabia sie coraz wiecej i rynek sie rozwinie. Nikt nie bedzie patrzyl czy to kosztuje 100 czy 200 pln. Ze to 100% wiecej kazdy widzi ale nominalnie 100 pln czyli dla niektorych nic.
  8. ja tez zgadzam sie z kolega grogi. Zamiast wydawac prawie 400 dolcow miesiecznie (to jakas 1/4 miesiecznej pensji brutto ktora przytoczyles wyzej) czyli prawie 5 tys dolcow rocznie, wole jezdzic 5-10 letnia corolla/astra i dokladac do niej 1000 dolcow rocznie zamiast wydawac 20tysiecy dolarow na nowe auto, ktore bede musial odsprzedac za piec lat i kupowac nowe (wg tego toku rozumowania). Po 5 latach jezdzenia nowym autem sprzedam je za ile? 7-8k dolcow czyli w plecy jestem 13k dolcow. W zyciu przez 5 lat nie doloze do astry II tyle kasy bo to by oznaczalo ze caly samochod wymienilem (nawet przy waszych kosztach robocizny). Oczywiscie Twoj tok rozumowania jest sluszny dla: 1) kobiet 2) osob o 2och lewych rekach 3) samochodow zarabiajacych na siebie (firmowe itp) = musza jezdzic a nie stac i nie zarabiac 4) osob dojezdzajacych z daleka/jezdzacych daleko (ale jak sam napisales 90% jezdzi po miescie wokol komina, i w razie awarii moze sie przeniesc na taxi, transport,auto zastepcze itp) Nie wiem do konca jak u was z rynkiem czesci uzywanych, ale ECU jak sie spali to sie kupuje na szrocie/allegro, wymienia i jezdzi dalej za ulamek kwoty, ktora podales. Stare auta sa przetestowane, przy 10 latkach posiedzisz na necie chwile, wybierasz auta, ktore z definicji sie najmniej psuja i generuja jak najmniej kosztow, jesli jestes biedny. Ja zarabiajac srednia krajowa PL nie zdecydowalbym sie na auto placic miesiecznie 800 pln zeby miec nowe. Wole 10-20 latka za ulamek tej kwoty i o kosztach serwisowania nie wiekszych niz przy nowym aucie. Ale mam lewa i prawa reke, alledrogo, czytam fora internetowe jak trzeba, zestaw kluczy i znam budowe auta na tyle zeby mnie zaden mechanik nie wy.....jal.
  9. no wlasnie po co 90% dyskusji na autokaciku typu jakie auto kupic? przeciez 90% osob kupuje przez to ze mu sie auto podoba i nawet jak patrzy na kilka innych czynnikow to i tak kupi to ladniejsze (dla niego) chocby nie mialo jakiejs pozadanej cechy ..... normalnie jak baby :-) sam sie zastanawialem po co takie watki albo "kupie auto nowe do 90 tysi ... powiedzcie jakie" bez wylistowania szczegolowo, wyposazenia rocznikow itp ...... i zaczyna sie zabawa sadomasochistow na autokaciku "a to mi sie podoba"," a to ma brzydkie lampy" " a tamten nie ma wentylowanych foteli" "kup W124 - najlepsze auto" "silnik chyba za slaby" itp itd itp itd itp itd itp itd itp itd itp itd itp itd itp itd itp itd itp itd
  10. Mądra żona. Aż zazdroszczę. Tak mnie teraz naszła myśl, że te SUVy to tylko po to żeby wrócić do standardu lat 80-90 gdzie każdy kompakt czy szerzej klasa B-C miała widoczność na każda stronę, łatwo było parkować itp. Teraz produkują kompakty, którymi ciężko się jeździ, parkuje i bez czujników słabsi kierowcy wybierają SUVa bo po prostu jest łatwiej, wsiaść, zaparkować itp Mam VAN-a, starego typu, więc stosunkowo krótki (dł ok 4,45 metra) gdzie siedzi sie wysoko i wszystko widac ale zeby go np wymienic na saxo do jazdy miejskiej to nigdy w zyciu. Po prostu mała klasa B jest w chu chu poręczniejsza do jazdy miejskiej, po krawężnikach itp czyli do głównych zastosowań SUVa
  11. Ale sie usmialem. Czy my nie mamy tych samych zon? Tez mysle, ze dla wiekszosci kobiet seicento/punto ze wspomaganiem, centralnym zamkiem, elektrycznymi szybami/lusterkami, radiem i moze manualna klima to wszystko co powinny miec. Zadnych innych rozpraszaczy i bajerow.
  12. Nie chce nagrody :-) Za te pieniadze kup rower, zatrudnij dietetyka, uprawiaj sporty, ciesz sie zyciem jak najdluzej ... a i nie wypisuj postow na autokaciku typu .... "musze kupic nowe auto bo jestem za gruby do dotychczasowego"
  13. zostaw jak jest. po co wydawac 200 pln na nowy dowod, skoro auto bedzie stalo w stodole. jak zrobisz wtedy przerejestrujesz. jesli auto nie jezdzi po drogach to w sumie nic ci nie grozi.
  14. a nie lepiej troche zadbać o zdrowie, zmniejszyć wagę i wymiary i mieć wybór z 90% aut na rynku albo ujezdzac Forda do konca jego mozliwosci .... wyjdzie taniej, ekologiczniej, zdrowo .....
  15. zgadza sie. kwestia porzadnie zaprojektowanej i wykonanej czesci. Ale w dzisiejszym swiecie nikt tak nie projektuje i nie produkuje wiec dodatkowego osprzętu trzeba unikać .... powyzej przyklad od kolegi jak dwumasa padla w wolnossaku po 140tys km, to na pewno nie jakosc BMW czy Merca z tamtych lat. Dzisiaj sie liczy najnowszy android, jakies aktywne tempomaty, jak najwiecej pstryczkow i jak najwieksze ekrany w samochodzie. To robi furrore a nie niesmiertelna dwumasa czy silnik robiacy bez zajakniecia 500tys km, a eko ma byc TYLKO na papierze i zgodne z prawem UE
  16. dramatu nie ma. u mnie standard czyli blotniki/nadkola. reszta (progi, podloga, podluznice) nietchnieta przez rdze. przy czym te blotniki to nie dziury i rdza na wierzchu, gdzieniegdzie purchel, troche rozwarstwionej szpachli/lakieru bo poprzedni wlasiciciel chyba cos tam probowal zalatac :-) nie ruszam bo generalnie przez 3 lata nic sie nie powieksza choc rozumie, ze purysta, ktory wyglad stawia na 1ym miejscu musialby wylozyc 1,5k pln zeby bylo pieknie. zonie nie przeszkadza a troche pordzewiałą felicja wstydzila sie jezdzic :-) tym sie nie wstydzi.
  17. zamienione "premium" A4 B6 1,9 tdi (130kucy) rocznik 2002 na japońskie z roku 1996r - Accord kombi 2.0 n/a. Na podsumowanie powiem, nigdy więcej turbodiesla, a turbobenzyna tylko w przypadku ścigałki albo braku silnika n/a o większej pojemności (R5 albo V6). Zalety Acco: - prostota konstrukcji (odnosi się do całej konstrukcji, nie tylko silnik), latwa w naprawianiu, czesci tanie, w audi jesli nie zamienne z VW to bardzo drogie) - brak osprzetu silnikowego, podatnego na awarie, niewłaściwe traktowanie, złą jakość paliwa .... itd itp - wnętrze z miłego weluru, deska czesciowo z miekkiego plastiku - odporne na zuzycie mimo kilkuset tys km przejechanych - proste do zalozenia LPG czyni jazde tansza niz dieslem Nie brakuje mi ani tego niuta (tdi 300Nm, Acco chyba ok 170Nm). Jak trzeba to zredukuje i poslucham chwile jak silnik pieknie sie kreci. Nie ma turbodziury, nie ma niespodziewanych awarii (przez 55 tys km, w audi przez 30 tys km bylo ich 2, ze na holu trzeba bylo do mechanika). Z minusow to troche gorsze wyciszenie (szczegolnie przy predk pow 140 km/h), gorszy komfort foteli (dramatu w Hondzie nie ma, ale Audi mialo superkomfortowy fotel kierowcy), zwykly mcperson nie daje rady tak jak wielowahacz (ale uzytkowanie tansze X razy). To wszystko nic. Cena sprzedazy audi (kilka lat temu) - 20 tysi, koszt zakupu hondy w tym samym roku 3,5 tys pln + 3,5 tys (LPG, rozrzad,olej) = 7 tysi czyli 3 RAZY TANIEJ
  18. Ja bym tego silnika nie wziął za żadne pieniądze (no chyba że za darmo by dawali). Te 1-1,5 litra oszczędności wydasz z nawiązką na sławny rozrząd, turbiny, egr-y, dwumasy, itp i to w niedalekiej perspektywie bo do przebiegu 150tys km na pewno coś (i to niejedno) padnie w takim silniku-padalcu. W hondzie czy mitsu n/a generalnie do 200tys km (i więcej) nie otwierasz maski silnika oprócz dolewania wody do spryskiwacza i wymiany oleju/świec itp
  19. Jest takie powiedzenie "ford g...o wort" :-) To żarcik. Trzeba zacząć robić listę nowych wolnossaków, które są wolne od tego typu naciągactwa, bo wymiana dwumasy w benzynowcu po 140tys km to już nazwałbym to jawne złodziejstwo. Nawet w dieslach tak szybko nie padają. No chyba, że jeździsz w trybie max ecodriving non-stop? Jaki to silnik? Narazie dwumasa siedzi: - Lancia/Fiat 5 cylindrowce - Volvo - 5 cylindrowce od modelu V70
  20. Moze ze sprzeglem mnie troche ponioslo Generalnie powinno kosztowac podobnie dla silnikow o podobnym maksymalnym momencie obrotowym. Co do dwumasy, wolnossaki benzynowe z ostatnich lat nie maja dwumasy. A silniki turbo owszem maja i to kazdy. A to zawsze kolejna rzecz do zepsucia i wymiany. Juz producenci o to zadbaja. Ja mialem TDI 130 konne i mam 2.0 16v n/a 136 KM i nie demonizowalbym tych silnikow turbo. Wiem, ze to byl diesel a tu mowimy o turbobenzynach, ale ten diesel mial 300 nm i tez musialem wiele razy redukowac przed wyprzedzaniem na drogach krajowych i autostradach, i tez czasami do trojki jak trzeba bylo bardzo szybko wyprzedzic z okolic 80-100. Wiadomo rzadziej niz w benzynie n/a (ale ta co mam ma mniej niz 200 niuta i koszta duzo mniejsze). Gaz to jest teraz na topie - to jest ECO !!! Wszyscy powinni to spalac, a nie jakis ON z sadza czy tam benzyne
  21. A czemu porownujecie 1.6 n/a do 1.0 czy 1,2 turbo, ktorych to turbokosiarek sie nie da zagazowac dalej w ludzkich cenach (mowie o wiekszosci bo niektore sie da). Jazda na benzynie turbokosiarka generuje wieksze koszty spalania niz 2.0 n/a na gazie. A nie mowie juz o kosztach jak cos padnie (turbo, dwumasa, nawet glupie sprzeglo ktore musi byc 2x drozsze niz do n/a) A nie mowcie mi ze stary silnik 2.0 z moca 120-140 koni jezdzi gorzej niz 1.0 turbo. Sam mam 2.0 16v w marce ktora jest uznawana ze produkuje silniki wysokoobrotowe i jakos nie odczuwam w jezdzie miejskiej braku niuta do 3 tys obr. A jak potrzebuje raz na jakis czas to redukcja i ciagniemy do 6 tys obr, ale to naprawde bardzo rzadko. Zeby nie bylo jezdzilem kiedys wspanialym TDI i wiem co to jest moment z dolu, turbo i ten kop, a takze turbodziura oraz jak puchnie na wyzszych obrotach. Moze jako nowy samochod to mozna rozkminiac czy turbo czy n/a (ale ktos wspomnial, ze producenci nie daja wyboru) ale jako uzywke unikam turbo, chyba ze swiadomie poszukuje rajdowki itp
  22. Ja tez sie zgadzam z kolega. Dla mnie przekroczenie powyzej 50 km/h powinno byc przestepstwem i karane wiezieniem. Taki nawet bogacz czy pseudorajdowiec, jakby raz posiedzial w pierdlu 2-4 tygodnie, mydlo zbieral pod prysznicem, stracil prace i potem musial wszystko od nowa ukladac .... to by juz drugi raz nie przekraczal predkosci pewnie nawet o 20 km/h. W szczegolnosci prawnicy ...... Inna sprawa, ze za nieprawidlowe postawienie znakow powinni byc karani urzednicy/policja tak jak urzednicy US za swoje bledy. Nastepnym razem usuwaliby znaki w mgnieniu oka po skonczeniu robot drogowych, czy po kazdym zgloszeniu o terenie zabudowanym gdzie domy sa kilkaset metrow dalej
  23. My tu gadamy o Octavii II. Dla mnie w porownaniu do A4 B6 1,9 TDI (ktore jest niezle wyciszone jak na auto z 2000 roku z generalnie glosnym silnikiem - jedzie sie w miare komfortowo przy 160-170) w tej Octavii jedzie sie jeszcze przyjemniej. Wiadomo ze przy 4,5-5 tys obrotow halas sie troche wzmaga ale nie jest uciazliwy.
  24. A jechales tym autem z takim silnikiem? Bo ja jechalem do okolo 140 i bylo cicho (wiadomo moze nie lexus, ale od moich klasykow klasy wyzszej sredniej z lat 90tych byla bardzo duza roznica na plus). Generalnie ja tez bylem w szoku. Szczegolnie, ze kumpel go gniecie z gazem w podlodze nonstop i jak mu sie uda rozpedzic to 170 na budziku ciagnie przez dluzsze odcinki. Mysle, ze przy jego kilometrazu sprzedalby auto jakby bylo glosno. Gadam z nim czesto i jedynie co skloniloby go do zmiany auta to mocniejszy silnik, na pewno nie halas.
  25. Jesli nie przeszkadza Ci slabawy silnik to polecam skode octavie 2 1.6 mpi. za 25 kola powinienes kupic cos z rocznikow 2008 lub wyzej, krajowego. Kumpel kupil taka 2008r dokladnie za ta cene ponad rok temu z przebiegiem 120 tysi. Ale pamietaj, ze cofniecie licznika w tych wozach to jest 5 minut roboty, wiec nawet pierwszy wlasciciel jak duzo jezdzil to mogl co roku cofac. Ja jechalem tym tylko na jezdzie probnej i jest cicho Od tego czasu ujezdza glownie na trasie Krakow-Wawa (ok 50tys km rocznie) i jest zadowolony. Zagazowal. problemow zadnych przez to. Upala na autostradach, na tempomacie w okolicach 160-170km/h i jest cicho w srodku, mimo piatki skrzyni i dosc wysokich obrotow rzedu 4,5 i wiecej. Jedzie sie przyjemnie i bez zmeczenia. Ale uwazaj z tym silnikiem bo mam porownanie do Seata Altei z tym samym silnikiem (podobny rocznik cos kolo 2006-2007) i tam silnik buczy juz od 3 tys obrotow, wiec nie w kazdym samochodzie koncernu VW ten silnik jest cichy. No i druga sprawa ze na 4ym i 5ym biegu to ten silnik nie rwie do przodu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.