-
Liczba zawartości
64 034 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
159
Odpowiedzi dodane przez r1sender
-
-
7 minut temu, MarcG napisał:
Jechałem ze 150 a mijali mnie grubo powyżej.
Po spalaniu widzę, że praktycznie nie ma oporu od tych rowerów na haku.
Przy jeździe na wprost to ma średnie znaczenie ale przy manewrach na boki to ma wpływ na zachowanie i prowadzenie się samochodu .
- 3
-
9 minut temu, MarcG napisał:
Nie ma problemu, jeżdżę tak do 150 i nic się nie dzieje, bagażnik niemiecki atera. Z tego co widziałem ostatnio na autostradzie to i po 200 śmigali z takimi bagażnikami.
Te 200 to gruba przesada, w zależności od producenta max prędkość określoną jest w okolicy +/-120 km/h.
-
To nie HP ...
- 2
-
przypominam, że to nie HP
-
36 minut temu, resmiki napisał:
A gdzie można kupić pewny oryginal?
Na razie sklaniam sie ku tulejom marki Lemforder. Z przelozeniem na prasie wyjdzie pewnie za dwie strony coś około 200.
Wysłane z mojego SM-A526B przy użyciu Tapatalka
Miałem i nie polecam, po roku łuzy złapały. Robiłem przy przebiegu w okolicy 210tysięcy km, wahacze od początku auta. Jak ma być dobrze i spokój na lata to tak jak @analyzer64pisze. W nowym wahaczu też jest nowy sworzeń. Trochę trzeba się nakręcić żeby wahacz wyjąć.
- 1
-
18 godzin temu, twinsen napisał:
Nikt nie przygotowuje auta do jazdy podczas codziennego używania auta
bo z reguły jeździsz jednym, mi się czesto zdarza jeździć różnymi i ustawiam wszystko pod siebie
-
23 godziny temu, CiniO napisał:
Nie mam pojecia jak jest w Czechach, ale z moich obserwacji wygląda jakby w Polsce na egzaminach przykładało się dużą wagę do takich właśnie pierdół jak wyżej wspomniane dopuszczone odległości znaków od skrzyżowania, krzyżówki z kilkoma tramwajami, rondami, i dziesiątkami dróg wszystko w jednym miejscu z koniecznością określenia pierwszeństwa na zasadzie kto pierwszy, kto drugi, itp. czy tam inne nietypowe, podchwytliwe sytuacje.
Podczas jazdy na mieście też jest oceniana właściwie książkowa znajomość przepisów i stosowanie się do nich.
To natomiast co nie jest w Polsce ani uczone, ani sprawdzane na egzaminie, to używanie zasad ograniczonego zaufania, zasady zachowania szczególnej ostrożności i generalnie zdrowy rozsądek podczas jazdy.
Potem mamy miliony kierowców którzy naprawdę myślą, że jak mają zielone to nic ich nie interesuje i rura. Jak są na głownej to nic ich nie interesuje i rura. A jak ktos im zajedzie drogę, to uważają, że wręcz wypadało by takiego delikwenta przynajmniej lekko walnąć.
Nigdzie na zachodzie Europy jazda samochodem na tym nie polega. Nie tego się uczy się na kursach. Nie to sprawdza się na egzaminach.
nie zgodzę się z TObą. Przejedź się do miasta z tramwajami czy rondami z dwoma pasami. Ludzie takie cuda wyprawiają, że włos jeży się na głowie. I nie czynią tego młodzi adepci ale ci co już mają jakiś czas prawo jazdy. Robią to przyjezdni i miejscowi, którzy teoretycznie powinni znać miasto. U mnie na wsi zrobili rondo turbinowe- bardzo fajna sprawa ale ilekroć przez nie przejeżdżam to prawa stopa nad pedałem hamulca wisi, bo kilka razy ktoś wjechał na pas prowadzący na zjazd, którym on nie chciał zjeżdżać. Ilość osłon i połamanych plastików od czasu wybudowania ronda jest stała.
-
19 minut temu, Seth napisał:
Co stracić?
To chyba jest akurat najgłupszy argument jaki można było podnieść.
Szczególnie VW po aferze dieselgate
- 1
-
8 minut temu, twinsen napisał:
Jakbym rozebrał to moje JTD to pewnie byłoby tak jak w Twoich gruzach. Ale odpala, jeździ jako wózek na zakupy i nadal dostanie 1 olej w roku.
VW - zgodnie z instrukcją. Po coś są te instrukcje, prawda?
Owszem są tylko czasem eksploatacja to weryfikuje. Ot głupi przykład z rozrządem skrócenie wymiany paska z 90 na 60 tysięcy jak to w DU było, bo często przed czasem leciały.
- 2
-
6 minut temu, twinsen napisał:
Producenci biorą odpowiedzialność za to co piszą w instrukcjach serwisowych. Pomyśl - łatwo jest przekroczyć granicę, gdzie poprzez "planowane zepsucie" można łatwo stracić reputację. Jaki mieliby interes w projektowaniu tego tak, by ludzie nie kupowali ich aut? Jak ktoś nie może się powstrzymać, to przecież może wymieniać częściej, nie jest to zabronione. U mnie o ile dobrze pamiętam są 2 lata lub 30 tys. I zamierzam się tego trzymać. Nadal jest to wybór użytkownika. W okresie gwarancyjnym mam to kompletnie gdzieś, po tymże okresie - ja zwykłem wymieniać olej co roku, niezależnie od przebiegu. I to działa, Stilo jeździ do tej pory.
Nie interesuje mnie co Ty robisz ze swoim autem, widziałem swoje silniki i kilka innych dlatego nie trzymam się tak długich okresów. W ogóle w mało co wierzę.
- 2
-
W dniu 14.06.2021 o 10:35, DamianB napisał:
Wzięła się i odpadła, fabrycznie na piankowej taśmie ~1-2mm grubości i ~10mm szerokości.
Akurat klej montażowy mi się skończył, więc zastanawiam się czy nie lepiej kupić jakąś dedykowaną taśmę albo np. klej do szyb?
Na czym kleiliście z sukcesem, żeby nie odpało po roku przy takich różnicach temperatur? I nie kosztowało 50zł za 2 metry taśmy
dobra taśma kosztuje, kleję na taśmach 3M- kleju do szyb nie polecam
- 3
-
Teraz, Maciej__ napisał:
Sprawdzalem nawet ostatnio poziom przed wyjazdem na dlugi weekend i po 15kkm nie wygladal zle
Przy czym praktycznie caly przebieg zrobiony w trasie, bo od roku nie bylem w biurze i nie stalem w korku
to warunki optymalne dla silnika i oleju
- 2
-
3 godziny temu, Maciej__ napisał:
W Mazdzie tez mam 20kkm/rok. Przy czym wg mnie 30kkm w noPB to nie jest az tak duzo jak np w dieslu, gdzie olej po 1 dniu wyglada juz jak smola
Zalezy tez ile tego oleju jest w ukladzie bo te male silniki 3cyl z turbo maja go jednak odpowiednio mniej.
przy wtrysku bezpośrednim w benzynie też jest dużo syfu
- 1
-
37 minut temu, volf6 napisał:
Jak była spora konsumpcja (pisałeś o litrze na 1000km) to moze zdarzyła się sytuacja, ze raz czy kilka razy oleju było za mało i był problem ze smarowaniem na jakim łuku drogi czy przy ostrym hamowaniu-lustro oleju odjechało od smoka
Takie sytuacja lubiła występować w dużym fiacie przy stanie oleju minimum lub trochę mniej
Ale tam wałek jest jeden i w bloku
-
46 minut temu, Maciej__ napisał:
Bez przesady, wiekszosc ludzi i tak zmienia raz w roku, a czy przejada 15 czy 25kkm to raczej bez znaczenia...
Raczej malo kto robi prywatnie przebiegi rzedu 30kkm+ /rok przez 10 lat jednym autem.
Niektóre instrukcje przewidują określony przebieg lub co 2 lata...
-
1 godzinę temu, PawelR napisał:
Czy to się powtarza w tym modelu samochodu ? Jeżeli to odosobniony przypadek, przyczyną mogła być wada materiałowa. Wałek rozrządu to zapewne odlew z żeliwa sferoidalnego. Mogło być różnie- nie trafiony wytop, zanik sferoidyzacjj a na ateście wszystko się zgadzało. Lub wada wewnętrzna, co powinno być widoczne na przełomie. Jeżeli tak było, problem może dotknąć auta mające wałki z tej partii.
Przyczyną wg. warsztatu było niedostatecznie smarowania lub jego całkowity brak. Marka samochodu czy model silnika nie ma nic do rzeczy.
-
jeszcze raz - każdy robi podług swego uznania. Mnie osobiście nie przekonują wymiany co 30 tyś. km. A dlaczego?
Po pierwsze.
Miałem clio II ph1 kupione jako używka. Przebieg udokumentowany, roczne przebiegi poniżej 15 tyś. km i raz w roku olej był wymieniany. Za mojej kadencji olej zmieniany co 15 tyś.km, średnio 3 zmiany w ciągu 2 lat. W rękach mojej żony silnik przejechał kolejne 60 tyś. km, aż do padu rozrządu, pasek osprzętu nakręcił się pod koło pasowe. Silnik miał 210 tyś. km zrobione. Auto stare więc ekonomia kazała szukać drugiego silnika niż remontować stary. Drugi kupiony z "anglika" jeszcze siedzący w samochodzie również z clio II ale ph2 (4 lata młodsze) z nalotem trochę ponad 120 tyś. km. Z racji różnic w osprzęcie musiałem wymieniać pokrywę zaworów i misę olejową, ktoś gwint zniszczył i cudował z jakimś uszczelniaczem. Gdybym nie widział silnika w samochodzie i naklejek z wymian - co 30 tyś. km, to po tym jak zdjąłem michę i pokrywę pomyślałbym, że ma dużo więcej przejechane. W swoim nie cudowałem z olejem tylko lałem 5-40W Elfa, a potem Valvoline. Elementy w silniku miały kolor jasno słomkowy, w zakamarkach glowicy, pokrywy żadnych osadów. Miska miała cienki film olejowy również bez osadów. Silnik do przeszczepu już tak dobrze nie wyglądał, pierwsze ogniska osadów, kolor na elementach dużo ciemniejszy, na dnie miski była cienka warstwa jednorodnej mazi o konsystencji masła.
Po drugie.
Silnik na dzień dobry zalany Elfem 5-40W i zrobione 2 tyś. km.
Ten kto mial renówkę wie, że prócz bagnetu jest inspekcja olejowa w zegarach. W tym okresie zgasły 2 "kwadraciki" co było zbieżne z obserwacjami na bagnecie. Olej bardzo szybko zrobił się czarny. Poszła płukanka, nowy filtr i olej jak wyżej. Patrząc do środka kamerką góra już dużo czystsza. Na tym oleju zrobiono kolejne kilka tysięcy. W tym czasie ubytków w oleju nie stwierdziłem, a sam olej trochę wolniej ściemniał. Na wiosnę kolejne płukanie z którego efektów byłem już całkowicie zadowolony. Do końca posiadania tego samochodu nie miałem problemu z olejem.
Na przestrzeni lat i moich przygód z renówkami to zaobserwowałem, że olej zauważalnie zaczynał ubywać gdzieś w okolicy 12 tyś. km od wymiany. Mam takie obserwacje po silniku K4J, K4M a teraz F4R, w H5ft tego nie zauważyłem ale ten ma przebieg poniżej 100 tyś.km.
Nie są to ilości takie, że trzeba dolewać ale rzędu 200-400 ml. Jak dalej przebiega zużycie nie wiem, bo trzymam się max. 15 tysiecznych interwałów ewentualnie czasookresu. W innych autach musiałem dolewać co kilka tysięcy po litrze także opieram się na wyżej wymienionych silnikach.
- 5
-
1 minutę temu, delco napisał:
Hm skracać tylko jak bardzo? Samochód siostry - suzuki grand vitara - kupiony w salonie - zmiana oleju i filtrów w ASO co 8-12 kkm (co rok) - w 10 roku przy przebiegu niecałych 100 kkm korba wyszła bokiem - Powinna skracać jeszcze bardziej ? - w instrukcji jest rok albo 15 kkm
no okej ale jak to się ma do oleju. Mogła pęc stopa korbowodu, czy to wina materiału z którego wykonana czy inna przyczyna?
-
ile osób tyle głosów. Samochód użytkowany w taki sam sposób jak poprzednik również ten sam model tylko starszy i silnik wolnossący. Służy koleżce jako drugie auto, które tłucze żona do jazdy po mieście, przebieg w okolicy 250 tys. km, silnik oleju nie bierze. Od czasu posiadania egzemplarza w ktorym wyjsrał się silnik, staruch robi około 10 tyś. km rocznie, olej zmieniany raz w roku, wcześniej co 30 tyś. km.
-
4 godziny temu, wladmar napisał:
A nie wiem, producent tak podaje. Chodzi raczej o filtr, a w przypadku oleju o jazdę z wysokimi obrotami przy małej prędkości.
nic nie ma, po prostu w mieście silnik pracuje w różnych warunkach, jazda od świateł, do świateł, jazda w korku. W tym czasie olej nie ma stałej temperatury, a sam silnik ma różną prędkość obrotową.
-
14 minut temu, Maciej__ napisał:
Jak zawsze to zalezy od tego jakie auto i jak dlugo zamierzamy je eksploatowac. Tutaj jezdzilo raczej sporo, bo prawie 200kkm w 5 lat.
Wiec albo trzeba bylo je wymienic na nowe po ok 4 latach i 150kkm albo skrocic interwal oleju o polowe.
Jedne silniki lepiej znosza takie traktowanie, inne gorzej, wiec tu nie ma zadnej reguly. Wiadomo, ze lepiej wymieniac czesciej
Osobiscie nie widze zadnych korzysci czestej wymiany, bo zadnym autem tyle nie przejade, zeby to mialo znaczenie.
A w przypadku kolegi, to wymienic silnik i puscic do ludzi, albo zrobic porzadny remont i jezdzic kolejne 100-150kkm.
to jest powiedzmy koszt 200 zł za każda ponadnormatywną wymianę oleju, czyli w skali roku żaden.
Co do rzeczonego właściciela, samochody zmienia mniej więcej co 4-5 lat przy przebiegu ok. 200 tyś. km. Problem z poborem zaczał sie w okolicach 100 tyś. km i wraz z przebiegiem się pogłębiał.
3 minuty temu, bielaPL napisał:handlarz? Nie sądzę wystarczy dobra cena i informacja o stanie, jak auto z zewnątrz ładnie wygląda weźmie handlarz i masz z głowy.
byś się zdziwił. Przecież taka usterka z dnia na dzień nie powstaje i ciężko potem w sądzie wykazać, że nie wiedziałeś o niej w dniu sprzedaży.
Bez obrazy ale ja od Ciebie nie kupiłbym samochodu.
- 1
-
Taki sobie przypadek mojego dobrego koleżki do przemyśleń własnych. Auto to popularny kompakt roku produkcji 2016 z doładowaną benzyną od nowości w rękach jednego właściciela, serwisowany w ASO, a po gwarancji w niezależnym warsztacie zgodnie z zaleceniami producenta tak jak bozia przykazała. Przebieg ciut ponad 180 tyś. km. W ocenie użytkownika w miarę trwały, czysta eksploatacja bez dodatkowych niespodzianek, niezawodny z jednym ‘ale”. Przy przebiegu w okolicach 100 tyś. km zaobserwowano zużycie oleju, pomiary kompresji oraz ciśnienia oleju wykazały wartości prawidłowe więc uznano, że jest to naturalny proces zużycia silnika. W międzyczasie w ASO przed upływem gwarancji została wymieniona turbina, która na krótką chwilę zmniejszyła pobór oleju. Ten jednak wzrastał wraz z przebiegiem. Właściciel przyjął na klatę, że tak już musi być i dolewał olej jak tylko spadło do minimum, a olej i filtr w dalszym ciągu zmieniał co 30 tyś. km we własnym zakresie. Do czasu awarii było to nawet 1 litr/1000km w zależności od stylu jazdy. Pewnego poranka przy próbie uruchomienia silnika coś w nim zagrzechotało. O drodze do diagnozy nie ma co pisać, bo to temat rzeka, a że samochód jest po okresie gwarancyjnym to znalazł się w warsztacie specjalizującym się tylko w silnikach. Przyczyną unieruchomienia był pęknięty wałek rozrządu. Ale to nie jest przyczyna wszystkich problemów, a ich finał. Zużycie powierzchni pracującej wałka ponadnormatywne, tak samo również w przypadku tego który jeszcze przeżył. Z chwilą uruchomienia nie był dostatecznie smarowany bądź wcale, w głowicy i pod pokrywą zaworów dużo osadów które można wybierać łyżką , pierścienie olejowe zastane, zalepione nagarem, nagar na zaworach, denku tłokach, świecach i nie jest to silnik z bezpośrednim wtryskiem benzyny, przytarte panewki korbowe w oleju opiłki mimo, że wiosną wymieniony olej. Na dobicie owalizacja cylindrów ponad dopuszczalną normę oraz przytarta panewka na podporze wału i 4 tym korbowodzie. Źródłem problemów jest syf w silniku, który krążył po układzie smarowania. A skąd on się tam wziął to przeciętny sympatyk motoryzacji zapewne wie.
Teraz będzie coś co każdego zabolałoby. Koszt zrobienia silnika zgodnie ze sztuką, nowymi częściami, obróbką bloku, kompleksową regeneracją głowicy i robocizną to okolice 10 tyś. zł z rokowaniami +/- 2 tyś. zł w górę.
Jeszcze jak policzyć koszt sprzęgła, które siedzi tam od nowości to impreza robi się gruba. Na razie koszt właściciela to okolice 2 tyś. zł łącznie z diagnozą i weryfikacją stanu silnika.
I tu pojawia się odwieczny dylemat właściciela takiego strupka. Sprzedać za grosze, robić kapitalkę czy szukać drugiego silnika. Dwa pierwsze opcje obarczone są sporą stratą - pozbyciem z portfela pokaźnej gotówki oraz gównianymi pieniędzmi przy sprzedaży. Najrozsądniejszym rozwiązaniem wydaje się opcja numer trzy chociaż nie jest pozbawiona ryzyka.
Finalnie auto zostało zabrane i wstawione do innego warsztatu na przeszczep silnika.
I małe podsumowanie. Silniki budowane są z coraz większą precyzją, oleje są coraz lepsze przez co interwały olejowe mogą być wydłużane. Nie bez znaczenia jest aspekt ekologii, mniej wymian, mniej przepracowanego oleju i tak dalej. Ale czy zmieniły się procesy fizyko-chemiczne zachodzące w silniku podczas spalania paliwa albo wydajność filtrów olejowych? Czy producenci samochodów robią mają rację w kwestii interwałów olejowych czy może się mylą? Czy skracanie ich przez użytkowników to czysta fanaberia czy jednak zdrowy rozsądek?
Pytanie pozostawiam bez odpowiedzi, ile właścicieli tyle podejść do tematu, niech każdy czyni ze swoim samochodem podług własnego uznania.
- 3
-
Z racji tego, że czasem przygotowuję komuś auto pod sprzedaż to mam takie spostrzeżenia.
1. Ludzie kupują oczami, wizualnie nieatrakcyjne auto musi trafić na swojego amatora.
2. Stan wizualny w 90% jak nie więcej jest zbieżny ze stanem technicznym. Jak ktoś ma tony piachu i śmieci w samochodzie to ma też w poważaniu resztę auta. Normalny człowiek sprzątnie albo odda raz na jakiś czas auto do myjni, a samo auto techniczne też w miarę ok. To widać w różnicy ile razy trzeba płukać tapicerkę żeby woda w odkurzaczu jak gnój nie wyglądała. No i jeszcze zapach w aucie mówi dużo.
Zdarzyło mi się z kilka razy, że auto po czyszczeniu zamiast trafić na ogłoszenie zostało dalej u zleceniodawcy.
3. Właściciel po odbiorze takiego gruza jest święcie przekonany, że ma wyjątkowy egzemplarz i należy się dużo pieniędzy.
- 6
-
przypominam, że to Motokącik, a nie HP...
[PoRD] pieszy na ścieżce rowerowej
w Motokącik
Napisano
Było przypominane,że to nie HP...