Skocz do zawartości

darkdude

użytkownik
  • Liczba zawartości

    89
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez darkdude

  1. Obecne auto (z 1,2 TSI) kupiłem przebiegiem 100 kkm, jeździło w leasingu z interwałami 35 kkm. Po pierwszej wymianie po zakupie się grubo zdziwiłem widząc coś bardzo podobnego dwa dni po wymianie. Nie twierdzę, że u Ciebie nie było wałka, ale przy bezpośrednim wtrysku i rzadkich wymianach to może tak wyglądać.
  2. Podłącz to co masz do gniazda zapalniczki i zobacz czy dalej sieje. Jeśli tak, to poszukaj czegoś innego. Jak nie będzie siało to dołóż przed ten konwreter przekaźnik sterowany napięciem z tego przewodu z którego teraz bierzesz zasilanie, a zasilanie weź z akumulatora albo wiązki prowadzącej do gniazda zapalniczki. Będzie działać tak jak teraz (włączanie i wyłączanie) ale będzie zasilane z obwodu do tego przewidzianego.
  3. To jest jeszcze nic. U mnie na wiosce postawili takie. W założeniach wyjątkowo miało to sens - długa prosta, w połowie jedno przejście dla pieszych. Średnia przelotowa 60 - 70 więc taki karniak za >50 nawet by się przydał, ale:- ustrojstwo działa od 5 do 23 i przy małym natężeniu ruchu zatrzymuje absolutnie wszystko co się porusza, bez względu na to czy jedzie 5 czy 70 km/h - przy dużym natężeniu ruchu zatrzymuje co któryś pojazd bez względu na prędkość. Ba, czasem robi się korek do przejazdu kolejowego i wszystko pod swiatłami stoi, a te i tak próbują regulować ruch - teraz najlepsze - przy 80+ światła nie zdążą się zmienić i auto przelatuje na zielonym/wczesnym żóltym. W rezultacie strach przez tą drogę w nocy przechodzić.
  4. Na pewno zabierze Ci "bezterminowość" blankietu, tzn. przy każdej jego zmianie bez względu na powód dostajesz już nowy z terminem ważności. Określa on ważność "papierka", a nie uprawnień, tzn. w teorii na koniec terminu składasz wniosek o nowy dokument i nie mogą Cię przy okazji zmusić do dodatkowych badań lekarskich czy dodatkowego egzaminu.Nie wiem jak to wygląda teraz, ale na starych zasadach dostawałeś bezterminowe, bezterminowe z kodem na okulary albo terminowe. Terminowe w tym wypadku były uprawnienia i przy staraniu się o przedłużenie musiałeś przejść badania lekarskie. Jeżeli miałeś uprawnienia bezterminowe, w międzyczasie ujawniła się np. wada wzroku i przy dorabianiu kolejnej kategorii lekarz zadecydował o wydaniu uprawnień terminowych, to przechodziły one na wszystkie już posiadane kategorie. Teraz szczerze powiedziawszy nie wiem co dostaje świeżo upieczony kierowca, terminowy blankiet czy terminowe uprawnienia. Dla bezpieczeństwa pogadaj z lekarzem, który podbija takie badania i zapytaj czy Twoja wada kwalifikuje na uprawnienia terminowe z koniecznością okresowego przechodzenia badań czy wystarczą okulary.
  5. Braciak się napalił na ten wynalazek. Praktyczność, komfort, osiągi - to wszystko nie jest istotne, ma być to auto i już Miał ktoś z tym styczność na tyle długo żeby coś powiedzieć na temat ogólnej awaryjności, kosztów eksploatacji, dostępności części itp. ? W tym momencie rozważana jest ta oferta. Zakładając, że nie jest spawany z dwóch na coś konkretnego zwrócić uwagę? I ten automat... to jest ten sam wynalazek co w ForTwo? Pozdrawiam
  6. > Witajcie, > Znajomy chce nabyć takie auto - pyta mnie, a ja nic o nim nie wiem, więc pytanie do obeznanych w > temacie: > jakie są typowe bolączki modelu i jak drogo one kosztują? > Jeżeli to jest HTP, to omijaj ten wynalazek szerokim łukiem. Silniki VW to guano, a czeskie silniki > pod szyldem VW to po prostu zbrodnia. Miałem Fabię 1.2 HTP. Unikać tego, a konstruktora > rozstrzelać. Nie jedzie, psuje się - rozrząd, zawory i tak dalej. Fabia HTP 280 kkm, jeszcze się nie rozpadła. Od nowości na gazie. BME. Głowica faktycznie zrobiona przy 200 kkm (1500 zł, P-ń) , w moim przypadku z powodu uszkodzonych wtryskiwaczy gazu. Rozrząd przy okazji, 350 zł kosztowały graty (w X14XE w Astrze +- tyle samo, wymieniało się to co 50 kkm a i tak raz strzelił). W AZQ potrafił przeskakiwać łańcuch rozrządu, wymiana na zestaw z poprawkami rozwiązywała problem. W firmie cztery osoby użytkują prywatnie, Fabia I, II i dwie polówki. Przebiegi od 80 do 280 kkm. Poza moją głowicą nie padła nawet cewka. Czy nie jedzie? Pamiętaj, że w standardach AK jak coś ma 150 KM to też nie jedzie. W dużym skrócie kosztuje to jak 1.2, jedzie jak 1.4, a pali jak 1.6 Poprawnie serwisowany powinien zapewnić długą, bezproblemową i nudną eksploatację.
  7. Niedawno opisywałem na kąciku Uno ściąganie z drugiego końca kraju jednej padliny z zupełnie padniętym alternatorem. Ściąganie polegało na podmianie akumulatora jak Uno gasło. Silnik 1.1 na wtrysku. Po ok. 150 km zaczynała żarzyć się "marchewa" (kontrolka wtryskiwacza), Uniacz jechał. Niedługo później zapalała się na stałe, Uniacz tracił moc ale jechał. W międzyczasie stopniowo przygasały światła. Po 180-200 km silnik stawał, ale akumulator był tak zdojony że nawet lampka w kabinie nie bardzo chciała świecić. Tak więc czy silnik przy rozładowanym akumulatorze zgaśnie? Zgaśnie. Ale raczej nie natychmiast beż żadnych objawów w stylu CE, przygasających świateł czy podświetlenia. A jak już zgaśnie to na pewno nie odpali.
  8. > Po drugie skąd założenie, że kierowca widział toyotę? Filmik pokazuje to co "widziała kamera" OK, ale w tej sytuacji pojawia się pytanie gdzie przez ponad 5 sekund patrzył się kierowca, bo dokładnie tyle czasu miał na zauważenie manewru Toyoty, z czego przez 4 sekundy nie da się tego wytłumaczyć nawet martwym polem (dopiero na samym końcu słupek mógłby zasłonić). Ogólnie to jest jedno z "tych" skrzyżowań - jest wiecznie zatkane i czasem nie da się będąc podporządkowanym wyjechać nie wymuszając na nikim. Poza tym w tym jednym miejscu zabrakło farby na metr linii za przejściem. Zgodnie z przepisami wina Toyoty, choć mając nagranie i 500 zł mandatu w perspektywie można by się pokusić o sąd i próbę ugrania współwiny. A co do oceny postawy autora filmu... Jeżeli jechał tamtędy pierwszy raz, zagapił się i miał jakiś powód żeby zająć lewy pas to można mu wybaczyć. Bardziej prawdopodobne jednak, że jeździ tamtędy na wydział/na Różany/objeżdża Naramowicką i to skrzyżowanie zna. Taka sytuacja jak na filmie akurat jest rzadkością, najwięcej stłuczek powodują kierowcy jadący główną w przeciwnym kierunku niż autor filmu, skręcający w tą ulicę co Toyota, ale zajmujący od razu prawy pas. Kumpel jak mieszkał w jednym z tych bloków po prawej miał na balkonie kamerkę bo prawie codziennie coś się działo. Wjazd na to skrzyżowanie w ten sposób znając je to coś pomiędzy kozaczeniem/buractwem a próbą uzyskania odszkodowania. Oczywiście zgodnie z prawem, bo pierwszeństwo miał.
  9. > Może zbyt mocno napinasz pasek? Należy go napinać tylko dotąd, aż przestanie się dać pokręcać koło > pasowe alternatora, trzymając dłonią za wiatrak, bez kręcenia silnikiem. Nie mocniej. Też nie to, pierwszy raz poleciały ze starości łożyska, ale dwa kolejne to pady są czysto elektryczne. Obstawiam po prostu zbieg okoliczności - regenerację "magicy" zrobili tylko mechaniczną, a altek ze szrotu trafił się zużyty. Przynajmniej wiemy, że Uniacz przejeżdża na 55Ah ok. 200 km bez ładowania Średnio co tyle trzeba było zmienić wiaderko z prądem. Jechaliśmy na dwa auta, Fabia robiła za ładowarkę. Na dniach jeden z alternatorów trafi do magików na regenerację to przynajmniej będzie wiadomo co padło. -------- EDIT W obu padły regulatory. Już naprawione, Uniacz jeździ
  10. > Padało? > Bo jeżeli tak, a nie masz osłony altka przed wodą, to tak może być. Nie padało, ani przy pierwszym padzie, ani wczoraj. Uniacz jest u kumpla od salonu, kilkanaście lat. Pierwsza awaria alternatora to były te łożyska w zeszłym roku. Osłony nie ma, ale wydaje mi się że gdyby to była kwestia wody to by padał systematycznie raz na kilka lat, a nie trzy razy w ciągu roku po kilkunastu latach eksploatacji.
  11. Koledzy, piszę gościnnie z kącika Skody gdyż już drugi raz na przestrzeni miesiąca przyjdzie mi jedną padlinę holować W zeszłym roku kumplowi padły łożyska w alternatorze. Został oddany do pełnej regeneracji w zakładzie tym się zajmującym. Nie pamiętam co dokładnie było robione, ale po powrocie wyglądał jak prosto z fabryki. Kiedy go zamurowało elektrycznie był sprawny. Ze dwa tygodnie temu na trasie padło ładowanie. Ponieważ Uniacz był potrzebny na już, zakupiono alternator ze szrotu.Wczoraj skończył dokładnie tak samo jak ten poprzedni - brak ładowania po dłuższej trasie. Obstawiacie zbieg okoliczności, czy coś w Uniaczu może powodować takie pady? Bezpieczników nie wywala, masa sprawdzona i wyczyszczona. Przyczyna awarii poprzedniego niestety nie została zdiagnozowana z braku czasu. Pozdrawiam.
  12. > 1. Skoda Fabia - 1.4 100KM - np. taka Jak szukasz niskich kosztów eksploatacji to Fabia będzie w sam raz. Auto wysoce niezajeżdżalne. Obrobi i w mieście i w polu Przez 250 kkm robiłem komplet tulei wahacza, cylinderki kilka razy, wentylator nawiewu i głowicę (ale to z mojej winy - 80 kkm na uszkodzonej listwie wtryskowej od gazu zrobiło swoje). Mimo wszystko szukaj combi: walory użytkowe w mieście identyczne jak hb, a od czasu do czasu bagażnik się przydaje.
  13. > http://p.alejka.pl/i2/p_new/59/01/wtyk-zapalniczki-z-redukcja-12-24v_0_b.jpg To też mi się udało stopić. Co nie zmienia faktu, że to dobra wtyczka, mocno siedzi w gniazdach i nie wypada. Zasilam UMPC, które w trybie ładowania baterii ciągnie ok. 90W. Wytrzymywała to tylko ebonitowa wtyczka od uniwersalnego zasilacza. Niestety ebonit ma to do siebie, że jest kruchy. Moja wtyczka skończyła podobnie do Twojej. Od tej pory topiło się praktycznie wszystko, co założyłem. I teraz co się okazało. Winne nie były wtyczki, a instalacja w aucie. Oryginalny bezpiecznik 10A sugerował możliwość pociągnięcia tych 100W, a przy 90 na przewodach wydzielało się tyle ciepła, że topiło wtyczki. Ten sam zestaw podłączony np. w Aurisie nie robił się nawet ciepły, a w Fabii wtyczki nie dało się dotknąć. Problem rozwiązało dopiero dołożenie drugiego gniazda na drutach 4mm2. Zestaw działa na wtyczce kupionej w elektronicznym za 6 zł. Po prostu licz się z tym, że w niektórych autach wtyczki się będą topić, bo ktoś postanowił oszczędzić na przekroju kabla.
  14. Podnieś koło, rozkręć je ręką i powoli zbliżaj dłoń do bieżnika w poszukiwaniu bulwy U mnie z tylnego koła najpierw szumiało jak łożysko, potem zaczęło stukać jak u ciebie, na końcu zaczęło przenosić bicie na budę. Z tym że na tym ostatnim etapie wystawały już druty z bieżnika. Na etapie szumienia i stukania na oko opona wyglądała idealnie, dopiero pod ręką było czuć wybrzuszenie.
  15. Ależ to jest tylko jeden z wielu przykładów testowania nowych produktów na klientach. Podobnie jak w przypadku pierwszych wypustów TSI, 2.0 TDI itp. 1,2 6V wychodził z za krótkim napinaczem łańcucha rozrządu i wadliwymi prowadnicami zaworowymi w związku z którymi palił zawory po 40-50 kkm 1,2 12V miał te same problemy tylko zawory palił dużo później. Z 6V stosunkowo szybko zrezygnowali. 12V poprawili i wbrew opinii z AK jest to całkiem trwały silnik. Widziałem taksę z 450 kkm nalotu. Mój ma 250 kkm, a w obecnym tempie za rok będzie miał 300 kkm. Od jakiegoś czasu nie warto kupować najnowszych silników przez pierwsze 2-3 lata od premiery, bo poprawność obliczeń z komputera producenci testują na pierwszych nabywcach. HTP to była z tego co pamiętam pierwsza tak spektakularna wpadka VW. Na której swoją droga niewiele się nauczyli.
  16. > daj jakieś foty, gratuluję Chętnie, tylko jak każdy zacznie dawać to zrobi się wątek z fotkami, a nie średnim spalaniem Tak na potwierdzenie, że moja padlina faktycznie tyle przejechała: Gdzieś na drodze do Stepantsmindy (baza wypadowa w masyw Kazbeku) Wschód Armenii, drogi prawie jak w Mongolii. 10 pasów dla ZIŁów i Kamazów, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby Fabią zrobić sobie 11 Jezioro Sewań w Armenii, trzecie największe jezioro wysokogórsie na świecie.
  17. Fabia HTP z podtlenkiem, trzy tygodnie w Gruzji. Przejechany dystans: 10135 km Średnie spalanie z dystrybutora: 8,6l LPG/100 Spalanie min. z pełnej butli: 5,5l LPG (dziwnie mało, ale Turcy mają jakiś dziwny gaz, z 3000 km na każdej butli przejeżdżałem średnio 100km więcej niż w PL) Spalanie max. z pełnej butli: 12,5l LPG (zabawy w Kaukazie czyli wjeżdżanie tam gdzie Fabia wejdzie i próby wydostania się z miejsc w które jednak nie weszła ) Prędkości 0 - max, przelotowa 132 km/h na tempomacie. Śr. prędkości i spalania wg. komputera nie mam gdyż go nie zresetowałem :/
  18. > Brzmi jak auto z wypozyczalni. Pożyczasz i zapominasz. Zero dodatkowych kosztów Aha... Zeszły rok, dwie analogiczne objazdówki po Bałkanach. Ja z żoną fabią z PL, brat z kumplami samolotem do Skopje i tam wypożyczalnia. W Albanii jakiś dziadek im zderzak przyrysował. To co im potem wypożyczalnia ściągnęła z kredytówki spokojnie starczyło mi na podróż w obie strony i kilka noclegów... A chłopaki się skutecznie wyleczyli z takich pomysłów. W tym roku kupują jakiegoś parcha na wyjazd. Może na zachodzie to jest w jakiś bardziej cywilizowany sposób rozwiązane, przy wyjazdach na wschód / południowy wschód trzeba bardzo uważać.
  19. >W octavi fabryczna LPG dziala tylko do 70*kmh . Przy 70-110 masz > dotrysk paliwa na poziomie 20%, powyzej 110km masz 100% paliwo. I nic z tym nie zrobisz. TTTM > . > *cyferki z czapy - chodzi o zasade dzialania Zrobisz, zrobisz. Do MPI pakują zwykłe Omegasy z zaznaczoną opcją dotrysków. Wg. zaleceń LR. Wypuścili partię trefnych MEDów które nie wytrzymywały do końca gwarancji, więc wydali Skodzie zalecenie żeby włączać dotryski gdzie się da. Po ich wyłączeniu normalnie jeździ na LPG. Chyba że miałeś na myśli rzeźbę Omegas Direct, którą kiedyś pakowali do TSI... Tam faktycznie z dotryskami nic nie zrobisz.
  20. Też twierdzę, że to kwestia testu. W Astrze F, która po 14 latach i 260kkm wiejskich dróg zachowywała się na drodze jak wielki gumiak, test na sprawność amortyzatorów pokazywał 75-80%... Ten pewnie przekłamuje w drugą stronę.
  21. Nie bardzo wiem jak ugryźć następującą sytuację. Jakoś zmiesiąc temu żona jadąc w korku oparła się jednemu delikwentowi o hak. Straty z naszej strony: pogięta tablica rejestracyjna. Pech chciał, że wspomniany hak to była jakaś przerdzewiała druto-wydumka, która się przekręciła i dotknęła do zderzaka. Czy faktycznie coś porysowała, nie wiem. Na zdjęciach nic nie widać. Poszkodowany ewidentnie chciał przy okazji dorobić, dogadać się nie szło - dostał oświadczenie i numer polisy - i jeżeli faktycznie poniósł szkodę to odszkodowanie dostanie. Do tego momentu wszystko jasne. Jutro muszę przedłużyć OC. Do tej pory procedura wyglądała tak: -Agent - Czy były jakieś szkody? -Ja - Tyle, ile ich widać w systemie. W systemie wisiała jedna, w której byłem poszkodowany. Tym razem nie wiem jak podejść do tematu. W tym konkretnym przypadku mam podejrzenie, że szkoda może nie przetrwać konfrontacji z rzeczoznawcą, więc nie zostanie zgłoszona lub zostanie zgłoszona po pewnym czasie z jakąś "poprawką". I teraz pora na pytanie: jak rozegrać temat - Zaznaczyć tą szkodę, zapłacić +10%. Facet się zgłosi - sprawa jest czysta, się nie zgłosi - jestem przez dwa lata w plecy. - Powiedzieć "tyle ile jest w systemie". Jak się później zgłosi, to dostanę rekalkulację na +10%? jakiegoś karniaka? +10% przy kolejnej polisie? Gdyby na pewno coś zostało uszkodzone to bym się nawet nie zastanawiał. A tak znam kilka przypadków takich oparć w korku w wykonaniu znajomych, gdzie później okazywało się że nie ma czego zgłaszać.
  22. > W latach 90 kolegi dziadek zabezpieczał swojego Fiata Uno w ten sposób, że pod koralikowy > pokrowiec, na siedzenie kierowcy kładł deskę z wbitym w nią okopconym gwoździem. Metoda dość > niehumanitarna. Metoda niehumanitarna, ale raczej dla dziadka kolegi. Mój dziadek, stary wojskowy, zastawił z kolegami z jednostki sidła na na gnojka, który kilka razy włamywał się do altanki i kradł narzędzia. Pech chciał, że pułapka była skuteczna, a złodziej głupi. Sprawa ciągnęła się długo i mimo znajomości tu i tam facet zrobił na tym interes życia. Z tego gwoździa złodziej mógłby w naszym pięknym kraju wyciągnąć kilkukrotność wartości Uniacza, niestety.
  23. Zobacz czy na którymś z pinów lampki w podsufitce nie pojawia się 12V po stacyjce. Jeśli tak, użyj bebechów z najtańszej ładowarki USB, takiej co się wciska na stałe do gniazda zapalniczki. Można to kupić o 5 zł na alledrogo i często w środku jest już bezpiecznik. Zasilanie do kamery wyprowadź kablem USB, 99% kamer jest zasilane z +5V po micro bądź mini USB. Wnętrzności ładowarki zabezpiecz taśmą izolacyjną albo dużą termokurczliwką. Są tak małe, że powinny bez problemu zmieścić się pod każdą podsufitką. Ew. możesz rozebrać oryginalną ładowarkę jak było wspomniane kilka postów wcześniej, tylko w tym wypadku możesz potrzebować więcej miejsca żeby to zmieścić.
  24. Dokładnie taki efekt (znaczy się żarcie prądu przez radio) będziesz miał jak podłaczysz + "po stacyjce" i + "stały" na odwrót. Żeby było zabawniej, standard ISO standardem, a i tak część producentów robi układ kabli po swojemu. Miałem radio w Astrze z fabryczną kostką, jak zmieniłem auto na Fabię to radio przełożyłem. Po dwóch dniach akumulatora niet. Po odrobinie kombinowania wykumałem o co chodzi, przełożyłem kabelki, było OK. Po roku zmieniłem radio, akurat na takie dedykowane do VAGa, dwa dni i znowu prądu brak. Zrób tak: weź cienki śrubokręt, wypchnij z kostki ISO piny od zasilania (żółty i czerwony) i zamień miejscami. Nic w ten sposób nie uszkodzisz, a prawie na pewno rozwiążesz problem. Gdyby przez przypadek nie pomogło, włóż piny tak jak były.
  25. > Nie do końca. Kiedyś przy pierwszym tankowaniu LPG klientce krzywo zapiąłem pistolet (a o to było > łatwiej niż w przypadku takiego jak na filmiku, nieco inna konstrukcja "łapek" zapinających), > to Bogu dzięki, że miałem grube, filcowo-skórzane rękawice i skórzaną kurtkę. A mimo to przez > dobry miesiąc lub dwa prawa łapa była cała czerwona, potem fioletowa i na końcu brązowa, oraz > zeszła mi z niej skóra. Dziwne. Dawno temu gdzieś w niemcowni byłem zmuszony po raz pierwszy zapiąć pistolet typu włoskiego. Nie bardzo mi to wychodziło, obsługi nie było pod ręką.... no to sobie wymyśliłem, że zapnę ten pistolet na sucho, na samą przejściówkę, żeby zobaczyć jak to działa. W rezultacie łapę oblałem sobie prosto z pistoletu pod takim ciśnieniem jakie było w wężu. Najgorszy z tej przygody był smród gazu, który towarzyszył mi przez resztę dnia. Łapa piekła z 15 minut i na tym się skonczyło...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.