Skocz do zawartości

Zarządzenia "antypijackie" naszego ministrunia


Sibui

Rekomendowane odpowiedzi

> Oj duzo wieksze.

Tylko to stwierdzenie trzeba jeszcze umocować w kontekście.

Co do nawalonych w pestkę, czyli po grubych promilach, to jest oczywiste.

Natomiast w wypadku kierowców z poziomem rzędu do 0,5 ciekawe jest to, że na zachodzie stanowią oni znacznie mniejsze "zagrożenie", niż w Polsce. I tutaj kłania się kontekst.

Bo w Polsce trzeźwi kierowcy robią z ulic tor survivalowy przeszkód (do tego trzeba dołożyć stan dróg, ich oświetlenia i oznakowania), co jeżeli nie zostanie pohamowane za chwilę doprowadzi do tego, że nie tylko człowiek z 0,21 promikla będzie niebezpieczny, ale także człowiek który skończył 35 rok życia, bo już nie będzie miał refleksu kierowcy wyścigowego, niezbędnego do przetrwania w tej dżungli.

Ale naprawa tego problemu jest trudniejsza, wymaga większej wiedzy i pieniędzy, więc prościej zrobić szum wokół "pijanych morderców" i do tego jeszcze zapewnić sobie z nich dochód.

I jeszcze raz - nie twierdzę że problemu nie ma. Twierdzę, że zostaje nagłośniony bardziej, niż na to zasluguje, żeby zasłonić niekompetencję rządzących państwem i policją w zakresie spraw bardziej palących.

Kto ma inne dane, niech się pochwali, ale ja w ciągu wielu lat spotkałem na drogach może kilku ewidentnie pijanych kierowcow (stwarzających widoczne zagrożenie na drodze), zaś na 100 km trasy czy 20 km przejechanych przez miasto spotykam kilkunastu do kilkudziesięciu kierowców stwarzających poważne zagrożenia arogancką lub nieumiejętną (a mimo to szybką) jazdą.

I jeżeli decydowałbym o bezpieczenśtwie na drogach, to pogoniłbym patrole (cywilne) do zdejmowania z drog szaleńców, a przy okazji ich kontroli na pewno i część nawalonych by wpadla. Ale robienie planowych łąpanek z limitami zatrzymanych zakrawa na kpinę.

Co do problemu dyskotek z których notorycznie w weekendy wraca drogami nawalone towarzystwo, to już za komuny ten problem rozwiązano, stawiając w takie noce patrole "przesiewające alkomatem" ruch, w newralgicznych miejscach, przez które ten ruch musiał przejechać by dotrzeć z dyskotek czy knajp do domu. Gdyby i teraz patrole stawiane tam byly regularnie, ludzie by szybko przestali jeździć po promilach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Otóż to... Pijani kierowcy to tylko wierzchołek góry lodowej. Polska

> po prostu jest non-stop pijana. 80% morderstw w Polsce jest

> popełnianych pod wpływem alkoholu, ponad połowa wypadków w pracy

> również (zwłaszcza podczas prac na wsi). Patologia po prostu.

> Dopóki nie zmieni się mentalność społeczeństwa, dopóki ludzie

> nie nauczą się kultury osobistej (w tym kultury picia) plaga

> pijanych kierowców jest nie do zwalczenia.

Zapomniałeś o najważniejszym - pijanych politykach i ustawodawcach. W tamtych kręgach od kilkudziesięciu lat chlanie na umór bylo normą i szybko nią być nie przestanie. Jedyny, który zaczął coś w tym zakresie robić i to nawet z pewnymi skutkami, to był odsądzany od czci i wiary generał Jaruzelski, ale przecuież on jest be zeby.GIF A on po prostu doskonale zdawał sobie sprawę z rangi problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Obawiam się, że za chwilę poprawiacze prawa pójdą jeszcze dalej -

> jeżeli podjedziesz pod sklep samochodem i kupisz tam alkohol,

> będą Ci naklejali na samochód plomby komornicze, żebyś go

> przypadkiem nie mógl sprzedać, na wszelki wypadek, jeżeli

> zdarzyłoby Ci się potem pojechać po konsumpcji

Albo będą spisywać wszystkich kupujących alkohol i przekazywać dane do policji, UM, kuratorium i na plebanię. Plus do tego abstynencja w sierpniu (sierpień miesiącem trzeźwości) grinser006.gif

A tak na poważnie - uwierzę w poPiSkiwanie Ziobry wtedy, gdy zabiorą auto jakiemuś księdzu albo posłowi. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, kozioł ofiarny pod publiczkę zawsze się znajdzie. Cokolwiek by nie sądzić o samym pomyśle (ja akurat nie wiem do końca co o tym sądzić), jak na razie skuteczność Ziobry w tej kwestii jest ZERO. Pilnujmy tej sprawy - trzeba nauczyć ludzi odróżniać populizm od skuteczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A czy ja napisałem, że zmiana mentalności powinna być samoistna?

> Tego trzeba dokonać m.in. przez skuteczne egzekwowanie kar! Nie

> widzę natomiast potrzeby zaostrzania prawa, i tak jednego z

> najsroższych w Europie. Skuteczność - oto klucz do sukcesu. Za

> tym powinna iść (i z tego po części wynikać) zmiana mentalności.

Ne tylko kar. Tak długo, jak pochmielony kontrahent w interesach czy polityk w rozmowach będzie traktowany jako partner do rozmowy, tak długo nie będzie widzial z tym problemu. Gdyby jednemu z drugim rozmówcy twardo mówili - spotkamy się, gdy będzie pan .... hmmm.... bardziej dysponowany - i na tym kończyli spotkanie, dałoby im nieco do myślenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To jest zwykła paranoja, a aktualnie mamy igrzyska w tym zakresie.

Podpisuję się obiema ręcamy zeby.GIF

To jest po prostu kolejny spektakl nieudacznego 'rządzenia' zakompleksionych ludzi bez żadnego pomyslu na przyszłość.

> Dzisiaj nawet trochę sobie

> żartowaliśmy na tę

> okoliczność w lecznicy weterynaryjnej - kot mnie pogryzł dość

> solidnie z bólu,

> lekarz dał mi wacik nasączony spirytusem. Zapytałem z uśmiechem, czy

> po tym

> będe mogł jechać Gotów był zaswiadczyć, że spirytus spożywałem

> tylko

> zewnętrznie i jego ilość w krwi nie powinna wykazać zainteresowania

> alkomatu

> w tym zakresie

> Zabiorą mi samochód za kota?

Zabiorą. Czytałem swojego czasu dyskusję na forum policyjnym, gdzie funkcjusz się pytał o wisienki w czekoladzie. Czyli, że zatrzymuje gościa, który ma w samochodzie niedokończone pudełko, bo żarł całą drogę, a alkomat pokazuje 0,21. I czy ma go zatrzymać, skoro drugie badanie po kilkunastu minutach pokazuje już "0,0" No i padło sporo odpowiedzi, że jego ma nie interesować, że gość żarł wisienki, ani to, że drugi pomiar wykazał zero - bo pierwszy wykazał ponad 0,2 i już ma podjąć czynności. No comment.

A co do watki ze spirytusem, to się często zastanawiam wracając od dentystki, która co jakiśczas upycha mi w zębach różne leki czy trutki pozostawiające wściekły metaliczny niesmak w gębie, na ile to może wplywać na odczyt z alkomatu? Tudzież silne miejscowe znieczulenie? Pomijam bardzo stary sposó na bolący dziurawy ząb z czasów, gdy do dentysty trzeba było czekać w wielodniowej kolejce - watkę nasączoną spirytusem upchniętą w ubytek w zębie zeby.GIF

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Krótko - czyli jesteś za bezwzględną konfiskatą auta którym kierowano

> po %% bez względu na uwarunkowania właścicielskie ?

Nie - jestem przede wszystkim za zasada, ze kazdy jest rowny wobec prawa.

W wypadku konfiskaty auta IMHO zasada ta jest niezachowana z dwoch powodow

- bogatsi beda placic wieksze kary (mowa o bezwglednych wartosciach);

- jadacy nie swoim autem beda krzywdzic innych Bogu ducha winnych wlascicieli tych pojazdow.

Jestem za dokladnym sprecyzowaniem "taryfikatora" za takie przewinienia i trzymania sie tego dokladnie, oraz za podwyzszeniem odrobione dozwolonej ilosci promili we krwi (tak, aby czlowiek, ktory wypije to jedno piwko czy lampke wina do obiadu nie mial stresu siadajac za kolko).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tylko to stwierdzenie trzeba jeszcze umocować w kontekście.

> Co do nawalonych w pestkę, czyli po grubych promilach, to jest

> oczywiste.

> Natomiast w wypadku kierowców z poziomem rzędu do 0,5 ciekawe jest

> to, że na zachodzie stanowią oni znacznie mniejsze "zagrożenie",

> niż w Polsce. I tutaj kłania się kontekst.

Dlatego ja jestem za podwyzszeniem poprzeczki wlasnie do ok. 0,5 promila.

> Bo w Polsce trzeźwi kierowcy robią z ulic tor survivalowy przeszkód

> (do tego trzeba dołożyć stan dróg, ich oświetlenia i

> oznakowania), co jeżeli nie zostanie pohamowane za chwilę

> doprowadzi do tego, że nie tylko człowiek z 0,21 promikla będzie...

Wystarczy 0,2 zlosnik.gif - to jest przedzial zamkniety <0,2 ; nieskonczonosc) zlosnik.gif.

> ...niebezpieczny, ale także człowiek który skończył 35 rok życia,

> bo już nie będzie miał refleksu kierowcy wyścigowego,

> niezbędnego do przetrwania w tej dżungli.

My tutaj tak sobie deliberujemy, a np na takich Wegrzech wcale pod tym katem nie jest lepiej - tez goscie robia sobie tory survivalowe, dziury maja wieksze niz u nas (mowa caly czas o Budapeszcie), nie mowiac o stanie samochodow... To chyba jest bolaczka wszystkich bylych demoludow.

> Ale naprawa tego problemu jest trudniejsza, wymaga większej wiedzy i

> pieniędzy, więc prościej zrobić szum wokół "pijanych morderców"

> i do tego jeszcze zapewnić sobie z nich dochód.

Ja jednak jestem w stanie sie na to sgodzic jesli mialoby to zmniejszyc porazajaca statystyke liczby osob siadajacych za kolko pod wplywem alkoholu.

> I jeszcze raz - nie twierdzę że problemu nie ma. Twierdzę, że zostaje

> nagłośniony bardziej, niż na to zasluguje, żeby zasłonić

> niekompetencję rządzących państwem i policją w zakresie spraw

> bardziej palących.

Uwazasz, ze problem pijanych kierowcow w Polsce nie jest palacy?

> Kto ma inne dane, niech się pochwali, ale ja w ciągu wielu lat

> spotkałem na drogach może kilku ewidentnie pijanych kierowcow...

W zeszly weekend codziennie Policja lapala po 800 prowadzacych pod wplywem %. Statystycznie spotkanie takiego na drodze jest bardzo male, a gros z tych pijanych kierowcow dojezdza spokojnie do domu nie robiac nikomu nic zlego, co nie znaczy, ze nie nalezy ich olac (20 razy mu sie uda, a za 21 zabraknie tej ciutki refleksu, ktora akurat stracil po % ).

> ...(stwarzających widoczne zagrożenie na drodze), zaś na 100 km

> trasy czy 20 km przejechanych przez miasto spotykam kilkunastu

> do kilkudziesięciu kierowców stwarzających poważne zagrożenia

> arogancką lub nieumiejętną (a mimo to szybką) jazdą.

To jest faktycznie oddzielny problem, ktory nie jest tak medialny jak samochod i alkohol niestety frown.gif.

> I jeżeli decydowałbym o bezpieczenśtwie na drogach, to pogoniłbym

> patrole (cywilne) do zdejmowania z drog szaleńców, a przy okazji

> ich kontroli na pewno i część nawalonych by wpadla. Ale robienie

> planowych łąpanek z limitami zatrzymanych zakrawa na kpinę.

> Co do problemu dyskotek z których notorycznie w weekendy wraca

> drogami nawalone towarzystwo, to już za komuny ten problem

> rozwiązano, stawiając w takie noce patrole "przesiewające

> alkomatem" ruch, w newralgicznych miejscach, przez które ten

> ruch musiał przejechać by dotrzeć z dyskotek czy knajp do domu.

> Gdyby i teraz patrole stawiane tam byly regularnie, ludzie by

> szybko przestali jeździć po promilach.

Nie bronie Policji uwazam, ze duzo im do idealu brakuje, ale i takie patrole zdaza mi sie widziec w piatkowy wieczor (sam kiedys nawet o 3 nad ranem zostalem zatrzymany w centrum Krakowa w celu rutynowej kontroli odwozac pijana brac do domow - oczywiscie mialem 0,00 grinser006.gif).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dlatego ja jestem za podwyzszeniem poprzeczki wlasnie do ok. 0,5

> promila.

Tu się zgadzamy.

>.....To chyba jest

> bolaczka wszystkich bylych demoludow.

Jest. To tzw. syndrom wypuszczenia z klatki.

> Ja jednak jestem w stanie sie na to sgodzic jesli mialoby to

> zmniejszyc porazajaca statystyke liczby osob siadajacych za

> kolko pod wplywem alkoholu.

Siadajacych. Ale tak samo wiele było siadajacych za kierownicą pań z cieżkim okresem, facetów przegrzanych słońcem i mocno przepracowanych, dziadków z wieńcówką czy cukrzyków.

> Uwazasz, ze problem pijanych kierowcow w Polsce nie jest palacy?

Nie. On jest ważny, ale nie palący.

> W zeszly weekend codziennie Policja lapala po 800 prowadzacych pod

> wplywem %.

Ciekawe, czy w następny weekend ma złapać więcej zlosnik.gif?

> Statystycznie spotkanie takiego na drodze jest bardzo

> male, a gros z tych pijanych kierowcow dojezdza spokojnie do

> domu nie robiac nikomu nic zlego, co nie znaczy, ze nie nalezy

> ich olac (20 razy mu sie uda, a za 21 zabraknie tej ciutki

> refleksu, ktora akurat stracil po % ).

Patrz wyżej - dla bezpieczeństwa ruchu jest ważne że dojeżdża bezpiecznie, a nie że mialo np. 0,3 promila. Bo znacznie niebezpieczniejsi są trzeźwi wariaci.

> To jest faktycznie oddzielny problem, ktory nie jest tak medialny jak

> samochod i alkohol niestety .

Mało medialny? W końcu się wkurzę i zacznę filmować. Można kręcić tak widowiskowe sceny, że niech się pościgi Chucka Norrisa schowają. Na przykład chowanie się wyprzedzającego na własny pas na kilka metrów przed jadącym z naprzeciwka TIRem przy prędkości każdego z nich około 100 km/h, czyli wypadkowej 200. Pajace wyskakujące Ci nagle na Twoim pasie zza zakrętu czy zza wierzchołka wzniesienia. Scenki z wyprzedzaniem na skrzyżowaniach o ruchu niekierowanym, gdzie dziennie dochodzi do kilkunastu "o mało co", tudzież piesi wykonujący skok w górę, żeby nie zostać przejechanymi na przejściach przy takich skrzyżowaniach. Mało medialności?

Właśnie takie kilkunastosekundówki powinny do znudzenia być puszczane w TV, żeby ludzie zrozumieli, po co są pewne przepisy.

> Nie bronie Policji uwazam, ze duzo im do idealu brakuje, ale i takie

> patrole zdaza mi sie widziec w piatkowy wieczor (sam kiedys

> nawet o 3 nad ranem zostalem zatrzymany w centrum Krakowa w celu

> rutynowej kontroli odwozac pijana brac do domow - oczywiscie

> mialem 0,00 ).

No i dobrze, nie twierdzę, że trzeba skasować takie kontrole. Ale robienie akcji "w weekendy łapiemy za gorzałę, w piątki za ciemne szyby, w czwartki za łyse gumy", itp. jest kpiną. Nie raz widziałem jak patrol z lornetką obserwował z dala czy kierowcy mają zapięte pasy, ale nie zwracał żadnej uwagi na pajacowanie mu tuż pod nosem. W ten sposób polica sobie respektu, a krajowi poszanowania prawa, nie wyrobi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to jeszcze nic nie zostało skonfiskowane

> jak na razie to zostały one tylko zabezpieczone - sam jestem ciekaw

> jak do tego ustosunkują się sądy w konkretnych sprawach

Ja też jestem ciekawy, więc poczekajmy i obserwujmy, mam nadzieje że racja jest po mojej stronie ale jak będzie inaczej to przyznam się że dałem się ponieść emocjom i urokowi ministra Ziobro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie - jestem przede wszystkim za zasada, ze kazdy jest rowny wobec

> prawa.

Czyli jeżeli ktoś, przepraszam "morderca" po pijaku jedzie nie swoim autem (przypomnę, że większość "morderców w tirach" NIE JEST właścicielami swoich warsztatów pracy!) to w praktyce nie podlega temu obostrzeniu, czyli jednak NIE WSZYSCY równi wobec prawa....

> W wypadku konfiskaty auta IMHO zasada ta jest niezachowana z dwoch

> powodow

> - bogatsi beda placic wieksze kary (mowa o bezwglednych wartosciach);

> - jadacy nie swoim autem beda krzywdzic innych Bogu ducha winnych

> wlascicieli tych pojazdow.

No to jak - konfiskujemy bez względu na własność, czy nie.

Nie ma tu kwesti "... ale" - nie można "częściowo wysiąść z jadącego pociągu" - albo konfiskujemy "jak leci", albo "ruki pa szwam".

> Jestem za dokladnym sprecyzowaniem "taryfikatora" za takie

> przewinienia i trzymania sie tego dokladnie, oraz za

> podwyzszeniem odrobione dozwolonej ilosci promili we krwi (tak,

> aby czlowiek, ktory wypije to jedno piwko czy lampke wina do

> obiadu nie mial stresu siadajac za kolko).

Obawiam się, że nie przejdzie koncepcja podwyżki limitów ;-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co do problemu dyskotek z których notorycznie w weekendy wraca

> drogami nawalone towarzystwo, to już za komuny ten problem

> rozwiązano, stawiając w takie noce patrole "przesiewające

> alkomatem" ruch, w newralgicznych miejscach, przez które ten

> ruch musiał przejechać by dotrzeć z dyskotek czy knajp do domu.

> Gdyby i teraz patrole stawiane tam byly regularnie, ludzie by

> szybko przestali jeździć po promilach.

Wiesz, mnie na przykład przeraża widok, który notorycznie spotykam opuszczając pielesze teściów.

Tancbuda jest położona ok 5 km od głównej drogi (DK nr 7). Tuż za zjazdem z głównej drogi towarzystwo robi "pit stop" na poboczu, wyciąga flaszkę, łupie parę głębszych i "wstępnie zaprawieni coby taniej było" (wszyscy, łącznie z kierowcą) udają się na imprezę...

Raz tylko odważyłem się będąc u teściów na wieczorny wypad rowerowy... Jeszcze mi życie miłe...

A i jadąc przez wieś mam pełne galoty ze strachu...

Problem nie jest jednorazowy - jest to STAŁE działanie, nie wierzę, żeby powiatowa policja o tym nie wiedziała...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> żeby powiatowa policja o tym nie wiedziała...

oj wie i to bardzo dobrze jezdze na wakacje na suwalszczyzne akurat niedaleko przebiega droga do przejscia w Budzisku DK8 tam tez jest pare okolicznych knajp i wiejskich dyskotek, a ze jezdze tam juz wystarczajaco dlugo to wiem, ze miejscowi sie boja tylko lotnej policji z Suwalk swoich znaja i ich sie nie boja...

pomijam fakt jezdzenia drogami polnymi w stanie permamentnego nawalenia i to zarowno samochodami jak i sprzetem rolniczym

pozdr.

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> oj wie i to bardzo dobrze jezdze na wakacje na suwalszczyzne akurat

> niedaleko przebiega droga do przejscia w Budzisku DK8 tam tez

> jest pare okolicznych knajp i wiejskich dyskotek, a ze jezdze

> tam juz wystarczajaco dlugo to wiem, ze miejscowi sie boja tylko

> lotnej policji z Suwalk swoich znaja i ich sie nie boja...

> pomijam fakt jezdzenia drogami polnymi w stanie permamentnego

> nawalenia i to zarowno samochodami jak i sprzetem rolniczym

> pozdr.

> M.

Warto jeszcze dodać: niesprawnymi samochodami bez OC...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> oj wie i to bardzo dobrze jezdze na wakacje na suwalszczyzne akurat

> niedaleko przebiega droga do przejscia w Budzisku DK8 tam tez

> jest pare okolicznych knajp i wiejskich dyskotek, a ze jezdze

> tam juz wystarczajaco dlugo to wiem, ze miejscowi sie boja tylko

> lotnej policji z Suwalk swoich znaja i ich sie nie boja...

> pomijam fakt jezdzenia drogami polnymi w stanie permamentnego

> nawalenia i to zarowno samochodami jak i sprzetem rolniczym

> pozdr.

> M.

No i co w tym wypadku da podwyższenie kary nawet do ściecia i konfiskaty organów do przeszczepu?

JAJCO.

Tylko wymuszenie, żeby lokalna policja egzekwowała trzeźwość jadących z tancbudy, choćby na przyzwoitym poziomie 0,5 promila coś by mogło dać. Ale ponieważ takich lokalnych miejsc są tysiące w Polsce, to jest to trudna i niewdzięczna praca (lotne kotrole z wyższych szczebli), a poza tym być moze chłopaki sobie dorabiają jako bramkarze, więc gdyby wymusili trzeźwość, spadla by frekwencja, a co za tym idzie dochody właściciela tancbudy i straciliby dodatkową fuchę? Poza tym taka tancbuda też generuje lokalne zatrudnienie i mają zmot, co z tym zrobić. Oczywiście, że na tej zasadzie i gangsterów powinni nie tykać, bo też dają zarobki, ale po pierwsze działają całkowicie nielegalnie, a po drugie to i tak za bardzo ich nie ruszają zlosnik.gif

Życie nie jest aż tak proste, jak się młodemu panu ministrowi wydaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Podpisuję się obiema ręcamy

> To jest po prostu kolejny spektakl nieudacznego 'rządzenia'

> zakompleksionych ludzi bez żadnego pomyslu na przyszłość.

Na te temat chyba lepiej bym się publicznie nie wypowiadał wink.gif

> Zabiorą.

Przyjdzie mi z kotem po trzeźwemu chodzić na piechotę. Jest to niejaki problem, ponieważ

mam tego towarzystwa aktualnie trzy sztuki (tak wyszło). Mam jeszcze psa, ale ten

na szczeście o własnych łapach wink.gif

> Czytałem swojego czasu dyskusję na forum policyjnym, gdzie

> funkcjusz się pytał o wisienki w czekoladzie. Czyli, że

> zatrzymuje gościa, który ma w samochodzie niedokończone pudełko,

> bo żarł całą drogę, a alkomat pokazuje 0,21. I czy ma go

> zatrzymać, skoro drugie badanie po kilkunastu minutach pokazuje

> już "0,0" No i padło sporo odpowiedzi, że jego ma nie

> interesować, że gość żarł wisienki, ani to, że drugi pomiar

> wykazał zero - bo pierwszy wykazał ponad 0,2 i już ma podjąć

> czynności. No comment.

No comment powiadasz. Chyba jednak nie pozostawię tego bez komentarza.

Właśnie dlatego nie biorę do ust nawet grama napoju alkoholowego, by śmiać się

w twarz kazdemu idiocie, który mnie by w takiej sytuacji przyłapał.

Może wybrałem złą drogę i toast (pojedynczy) wznoszę sokiem, ale żaden

parch mi nie zarzuci, że jestem po spozyciu. Co ciekawe, jak o 2 w nocy, w Sylwestra

zostałem zatrzymany i poprosiłem alkomat, to mi powiedzieli, że trzeźwym nie dają.

Wybrałem życie w takim kraju i w związku z powyższych mam dwa wyjścia - albo

się wyniosę (ostatnimi czasy ta myśl jest dość silna), albo dostosuję się na tyle,

by walczyc z kretynizmami - co też czynię.

> A co do watki ze spirytusem, to się często zastanawiam wracając od

> dentystki, która co jakiśczas upycha mi w zębach różne leki czy

> trutki pozostawiające wściekły metaliczny niesmak w gębie, na

> ile to może wplywać na odczyt z alkomatu? Tudzież silne

> miejscowe znieczulenie? Pomijam bardzo stary sposó na bolący

> dziurawy ząb z czasów, gdy do dentysty trzeba było czekać w

> wielodniowej kolejce - watkę nasączoną spirytusem upchniętą w

> ubytek w zębie

Któż to wie? Z drugiej strony - co mnie to obchodzi? Byłem u lekarza, niech on

stwierdzi, czy mogę po wizycie prowadzić, bądź nie. Ja mam jakieś

ekstra dokonania, to lekarz mi od razu mówi, bym samochodem nie

przyjeżdzał, bądź zapewnił sobie powrót. Niestety nie wszyscy

lekarze o tym informują...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm.....

swego rodzaju ciekawostką są podawane dane statystyczne dotyczące pijanych kierowców w dni powszednie i weekendy........

i jakże medialne.........

natomiast nie podaje się jakoś danych dotyczących ile to ci pijani spowodowali zwykłych stłuczek i wypadków........

ale czego się nie robi dla propagandy......... hehe.gif

ps:

nie popieram pijaków za kółkiem..........jakby ktoś źle zrozumiał mój post cool.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quote:

Wczorajszy” kierowca wiózł komendanta!

Po wtorkowej kolizji w centrum Kielc Paweł Żak, szef kieleckich policjantów podał się do dymisji

Fot. A. Piekarski

Kierowca, który spowodował wypadek, bez słowa przyjął mandat.Pół promila - tyle miał w organizmie… kierowca komendanta miejskiego policji w Kielcach, który nie dość, że wiózł wczoraj w południe swojego szefa, to jeszcze uczestniczył w kolizji przez siebie niezawinionej.

Stłuczka, o której mowa, miała miejsce tuż przed południem w samym sercu Kielc - na al. IX Wieków. Tędy komendant kieleckiej policji nadkomisarz Paweł Żak jechał służbowym oplem vectrą - miał zamiar dotrzeć na Komisariat II przy ulicy Kołłątaja. Nie dojechał. W auto komendanta uderzyła honda civic wyjeżdżająca z podporządkowanej ulicy Nowy Świat. Rannych nie było, ale natychmiast zrobiło się zamieszanie, na miejsce zjechały radiowozy, przyjechał też zastępca komendanta wojewódzkiego policji Roman Doroszkiewicz. Wszystkich uczestników zdarzenia przebadano alkomatem. I wtedy dopiero wszystkim, w tym Żakowi i Doroszkiewiczowi, odebrało mowę. Okazało się, że kierowca, który prowadził samochód służbowy Pawła Żaka, policjant z kieleckiej Komendy Miejskiej jest w stanie wskazującym. Funkcjonariusz wydmuchał 0,5 promila alkoholu!

- Zamarłem, zresztą nie tylko ja - opowiada nadkomisarz Żak. - Gdyby mi choć przez myśl przeszło, że ten człowiek nie jest absolutnie trzeźwy, w ogóle bym go nie dopuścił do pracy, a co dopiero za kierownicę. Nie było od niego czuć alkoholu, nie zachowywał się dziwnie, mówił normalnie - opowiada komendant o policjancie, na którego do tej pory nikt nigdy się nie skarżył. Kierowcą też był dobrym - kolizję spowodował nie on, a młody człowiek kierujący hondą, dostał 200 złotych mandatu i sześć punktów karnych. Przyjął bez szemrania. Co będzie dalej z policjantem, który - jak mówił szefowi - alkohol pił wieczorem i sądził, że już jest absolutnie trzeźwy?

- Dostanie najsurowsze kary przewidziane przez ustawę o policji, zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne, a i tak stanie przed Sądem Grodzkim, bo jazda w tym stanie jest wykroczeniem - wyjaśnia Paweł Żak, komendant miejski policji w Kielcach. - Ale nie dość na tym. Nauczony tak przykrym doświadczeniem natychmiast zarządzę, by za każdym razem, gdy z bazy wyjeżdża jakikolwiek policyjny samochód, jego kierowca był badany alkomatem. Nie ma innego wyjścia, skoro wyrywkowe badania, jakie były do tej pory, nie przyniosły rezultatu - deklarował Paweł Żak, a kilka godzin później, po rozmowie z komendantem wojewódzkim Wojciechem Olbrysiem uniósł się honorem i podał się do dymisji. I w tak głupi sposób kielecka policja straciła dobrego szefa.


tekst źródłowy

i co....teraz.......

co prawda wynik nie tak duży.......

ale zabrać auto?????

hehe.gifzlosnik.gifhehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na te temat chyba lepiej bym się publicznie nie wypowiadał

Oględnie to chyba jeszcze można ? zlosnik.gif

> Przyjdzie mi z kotem po trzeźwemu chodzić na piechotę. Jest to

> niejaki problem, ponieważ

> mam tego towarzystwa aktualnie trzy sztuki (tak wyszło). Mam jeszcze

> psa, ale ten

> na szczeście o własnych łapach

To i tak masz dobrze. Ja mam 3 kotki i 10 psów, ale razem ich nie prowadzam na spacer, bo by okolicę rozniosły zlosnik.gif

> No comment powiadasz. Chyba jednak nie pozostawię tego bez

> komentarza.

> Właśnie dlatego nie biorę do ust nawet grama napoju alkoholowego, by

> śmiać się

> w twarz kazdemu idiocie, który mnie by w takiej sytuacji przyłapał.

> Może wybrałem złą drogę i toast (pojedynczy) wznoszę sokiem, ale

> żaden

> parch mi nie zarzuci, że jestem po spozyciu.

Robię podobnie.

> Co ciekawe, jak o 2 w

> nocy, w Sylwestra

> zostałem zatrzymany i poprosiłem alkomat, to mi powiedzieli, że

> trzeźwym nie dają.

A to specjaliści.

> Wybrałem życie w takim kraju i w związku z powyższych mam dwa wyjścia

> - albo

> się wyniosę (ostatnimi czasy ta myśl jest dość silna),

Zbyt wiele się naoglądałem i to mnie średnio ciągnie.

> albo dostosuję

> się na tyle,

> by walczyc z kretynizmami - co też czynię.

Tak trzymać.

> Któż to wie? Z drugiej strony - co mnie to obchodzi? Byłem u lekarza,

> niech on

> stwierdzi, czy mogę po wizycie prowadzić, bądź nie. Ja mam jakieś

> ekstra dokonania, to lekarz mi od razu mówi, bym samochodem nie

> przyjeżdzał, bądź zapewnił sobie powrót. Niestety nie wszyscy

> lekarze o tym informują...

Żartujesz.

Bardzo wiele lat temu pojechałem po urazie oka na ostry dyżur. Trzy razy uświadamiałem lekarza, żeby mi nie podawał atropiny, bo jestem samochodem i nie ma mnie kto odwieźć.

"Panie, nie będzie problemu"

Tiaaa. Jadąc Kasprzaka nagle stwierdziłem, że "ciągnie" mnie do krawęznika. Pajac mi wyłączył prawe oko.

Przykład drugi. Mój rodzic miał robione bypassy. W Polsce. Myślisz, że ktoś się zainteresował prawem jazdy?

W tym samym czasie stryjco miał robione bypassy we Francji. Od razu go poproszono o odddanie do szpitalnego depozytu PJ. Stamtąd je przesłano do merostwa. Dopiero, gdy lekarz prowadzący stwierdził, że pacjen jest "zdatny", dostał z powrotem PJ poleconym do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oględnie to chyba jeszcze można ?

Nie wiem. Dostałem juz jakieś ostrzeżenia z Aster, za publikowanie dziwnych treści frown.gif

Naruszenie ragulaminu. Tylko nikt się z tego nie chce wytłumaczyć smile.gif Internetu mi nie wyłaczyli,

a teoretycznie po drugim ostrzeżeniu tak robią (praktycznie też, ale ja się czepiam).

> To i tak masz dobrze. Ja mam 3 kotki i 10 psów, ale razem ich nie

> prowadzam na spacer, bo by okolicę rozniosły

Ja mam kota. dwie kotki, psa (dużego). Niestety na co dzień w bloku. Miałem porzucić miasto

parę lat temu, ale to nie jest takie proste frown.gif

> Robię podobnie.

smile.gif

> A to specjaliści.

Nie oni jedni - nawet nie wiem jak smakuje alkomat w dzisiejszych czasach - nikt nie chciał, bym dmuchał niewiem.gif

> Zbyt wiele się naoglądałem i to mnie średnio ciągnie.

No, mnie też, ale to co mamy ostanimi czasy jakoś na mnie niespecjalnie działa budująco frown.gif

> Tak trzymać.

Wiesz, łatwo powiedzieć. W Polsce mamy aktualnie podział na dwie grupy ludzi - wspólpracujących

z SB, albo źle zlustrowanych.

> Żartujesz.

Nie. Można spotkać lekarzy normalnych. Wiem, z tym jest poważny problem...

> Bardzo wiele lat temu pojechałem po urazie oka na ostry dyżur. Trzy

> razy uświadamiałem lekarza, żeby mi nie podawał atropiny, bo

> jestem samochodem i nie ma mnie kto odwieźć.

> "Panie, nie będzie problemu"

Norma.

> Tiaaa. Jadąc Kasprzaka nagle stwierdziłem, że "ciągnie" mnie do

> krawęznika. Pajac mi wyłączył prawe oko.

A co go to obchodzi? Prawo go pociagnie do odpowiedzialności?

> Przykład drugi. Mój rodzic miał robione bypassy. W Polsce. Myślisz,

> że ktoś się zainteresował prawem jazdy?

Nie, nie sądzę.

> W tym samym czasie stryjco miał robione bypassy we Francji. Od razu

> go poproszono o odddanie do szpitalnego depozytu PJ. Stamtąd je

> przesłano do merostwa. Dopiero, gdy lekarz prowadzący

> stwierdził, że pacjen jest "zdatny", dostał z powrotem PJ

> poleconym do domu.

A my dyskutujemy w wątku o antypijackich pociagnięciach naszego 0.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.