Skocz do zawartości

Aragorn

użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 960
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Zawartość dodana przez Aragorn

  1. > "Jest to chyba jeden z najdroższych samochodów (sportowych)w utrzymaniu w tym przedziale $" > PIsałem o samochodzie sportowym. > Wiem,że seryjnie ten samochód nie ma szpery i ma mocną skrzynie ale ta skrzynia jest dość długa. > Drogo zaczyna sie robić gdy chcesz coś w tym samochodzie"poprawić". > Nie twierdze,że jest to zły samochód,chodziło mi bardziej o to ,że za mniejszą kasę można mieć > szybszy/fajniejszy/tańszy w trzymaniu samochód do ścigania sie. ale autor wątku nic nie pisał o ściganiu ( przez duże "ś"). to już są tylko twoje dywagacje. Do weekendowego szaleństwa, i upalania na torze nada się świetnie. Pancerny silnik, pancerna skrzynia, reszta prosta jak budowa cepa.
  2. > od ubezpieczyciela czy od aso? (oględziny odbędą się już w serwisie) przeca ASO musi przedstawic kosztorys do TU. Tam wszystko bedzie napisane. A jako, że to idzie z twojego AC to jak najbardziej masz wgląd do wyceny.
  3. > mądra skrzynia, szpera. skrzynia jest taka jak w C4 VTS. Zasadniczo nie do zabicia. I od kiedy seryjne RC ma szperę?
  4. > A zapytać Was chciałem, czy mam jakąkolwiek możliwość wglądu w to co ustalił ubezpieczyciel i czy > dane części zakwalifikował do wymiany czy naprawy- głównie chodzi mi o błotnik i maskę. powinieneś dostać wycenę do ręki. tu nie ma żadnych tajemnic.
  5. > Jest to chyba jeden z najdroższych samochodów (sportowych)w utrzymaniu w tym przedziale $ a co w nim takiego drogiego?
  6. 206 RC. wolnossące szaleństwo w czystej postaci, a i na zakupy się nadaje. Miałem ten silnik w C4 VTS, którym moja mama bardzo lubiła jeździć. Ta jednostka w dużo lżejszym RC rzeczywiście "urywa dupę", przy okazji będąc całkowicie bezawaryjną.
  7. > Zdziwiłbyś się. > Wysoki lans factor za trzy magiczne literki na plecach... > Za wszystko inne zapłacisz mastercard... No ja się dziwię. W takiej Szwajcarii trafić na diesla zarejestrowanego w SUI to sztuka. A jak sie swego czasu spytalem ludków ode mnie z pracy czemu nie jeżdżą tedei to stwierdzili, że nie są rolnikami tutaj diesle to tylko jak ma F na rejestracji. No i komunikacja miejska. Ale to zasadniczo wszędzie.
  8. > Np. ołowiem, ale tego nie stosuje się(jedynie w zabytkowych samochodach) bo jest za trudny w > obróbce. to nawet nie to. po prostu większość współczesnych chałturników vel"blacharzy z bożej łaski" wywinełaby karpia, gdybyś im powiedział, że istnieje cokolwiek innego poza szpachlą
  9. > Gdzieś jeszcze było o kontrolce hamulca palącej się w parze z kontrolką ładowania, ale nie mogę > znaleźć dzięki tak czy siak po podładowaniu akumulatora, i pozostawieniu auta na dworze (żeby zasymulować pierwotne warunki) problem jak do tej pory nie wystąpił. Zobaczymy co bedzie dalej
  10. > Alternator pewnie umiera. Możliwe, że tylko jakiś kabelek do niego poluzował się. przy 60 kkm? > Jak rozszyfrować znaki dawane przez kontrolki ładowania i ręcznego gdzieś miałem ... na dysku chyba > w fabryce ... oo poszukaj prosze!
  11. Wczoraj Epica po raz pierwszy w życiu postała kilka godzin nie w ciepłym garażu, tylko na mrozie (-12). Odpaliła bez najmniejszego problemu, ale lekko świeciły się kontrolki akumulatora i hamulca ręcznego (żeby było śmieszniej nie był w ogóle zaciągnięty podczas postoju). No nic, wsiadam i jadę. Po 20 km pierwszy odłączył się ABS i ASR. Nic to, jadę dalej. Po następnych 5 odłączyło się wspomaganie kierownicy, a podświetlenie wskażników zaczeło lekko przygasać. No nic, zatrzymuje się, wyłączam silnik. Próba odpalenia po chwili - no i brak prądu. Zakręcił ledwo dwa razy wałem i nic. Chwila zastanowienia - brać lawetę i ciągnąc do domu, czy zostawić go na mrozie. Już byłem prawie zdecydowany na lawetę, ale mówię - spróbuję jeszcze raz odpalić. No i odpaliła bez problemu - ale kontrolka ręcznego i kontrolka ładowania dalej świecą (z tym, że już z pełną mocą). Mówię trudno - jeszcze spróbuję kawałek przejechać - zawsze to bedzie troche taniej, bo laweta za kilometr liczy . No i po kolei znów się odłącza ABS, ASR, wspomaganie... No i po przejechaniu może kilometra nagle kontrolki nagle gasną, i wszystko wraca do normy O co, cholera jasna, kaman?
  12. > Nie jestem pewien, ale pierwszy chyba powinien pójść bezpiecznik główny ? a co to za twór?
  13. > Sami prawi. Kolega musiał nas opuścić na kilka dni ale chodzą słuchy, że zbiera siły. szkoda. bo juz zaczął mi privy pisać. chyba wpadłem mu w oko
  14. > Proszę o nie śmiecenie Pkt 6 regulaminu-Dziękuję. > Wątek jest o Cofaniu liczników-czyli o fałszowaniu prawdziwego przebiegu, o całym procederze, o > ludziach kupujących świadomie i nieświadomie takie auta-o stanie technicznym silnika nie > rozmawiamy, więc znowu nie na temat. mój post jest na temat, twój nic nie wnosi. jeśli masz problemy z czytaniem, mogę ci polecić korepetycje. trzymaj się regulaminu
  15. > Ja niestety nie jestem. już ci Kenicke napisał - ludzie na choinke oszczędzają, a ty chcesz, żeby od ciebie fure kupili kiepski moment, plus ogólny brak gotówki, i do tego jeszcze zalew złomu z przebiegiem pół miliona a stanem licznika 170 tkm. Cierpliwość. Powtarzaj to sobie często
  16. > Dobra, dobra - moje auto za "wyższą niż okazje z allegro" wisi już dwa tygodnie bez odzewu. > Trzeba lecieć z ceną w dół, albo jeździć do zajeżdżenia. trzeba być cierpliwym. niestety.
  17. > No przecież mój VOLKSWAGEN nie może być fałszywą okazją. > Co jak co, ale MÓJ musi być "prawdziwkiem"! w tym wątku świetnie to widać "kupiłem drożej, ale z pewnym przebiegiem" "kupiłem ze skręconym, ale o tym wiedziałem a fałwej jest jak nówka sztuka" i tak dalej i tak dalej. A ja, jak kiedyś tu napisałem, że VTS-ie wymieniłem w ASO (łooo panie, tożto burżujstwo) oba czujniki samopoziomowania zenonów i rzuciłem kwotą z faktury, to zostałem zjechany od czci i wiary, że: a) chwalę się b) jestem durny, bo ci mi przeszkadza, że reflektory walą w niebo jakby wzywały batmana c) u pana zenona pod warszawką zrobiłbym to za stówkę i tak dalej i tak dalej. argumenty typu - czujniki dostępne wyłącznie w aso, i do zaprogramowania tego barzdiewia niezbędna lexia którą ma również tylko aso nie trafiały.
  18. > Widzisz, ze to Aragorn zaczal tutaj "awanture"(wysmiewanie raczej) swoim postem dotyczacym zupelnie > innego tematu (przebieg 400kkm z tematu obok), to nie zwracaj uwagi "nowemu" tylko temu komu > sie nalezy. gdzież tam. po prostu jak ktoś wczoraj mówi, że 400 i więcej kkm to pikuś a dziś pomstuje na czym świat stoi, że handlarze kręcą liczniki to dostrzegam tu pewien, hmmm...dysonans. To, że ty nie to już wyłącznie twoja sprawa.
  19. > Nie, nie zluzuję, czyli ciśnie. trudno, co zrobić
  20. > Ludzie oczekują OKAZJI. taka ludzka natura, że lubimy być robieni w wała. a z naturą nie wygrasz. > Tyż prowda. > Ale IMO to już coraz mniejszy odsetek - bardziej opłaci się jednak reanimować zajeżdżonego, niż > szpachlować padlinę. > Zwłaszcza nowoczesną, gdzie często są spore problemy. Mój znajomy pod Radzyminem szykuje takie cuda. Na brak pracy nie narzeka, natomiast auta raczej z wyższego przedziału cenowego niż pasek bepięć w obowiązkowym tedeiku.
  21. > Napisz może coś mądrego w tamtym temacie, a potem mądrego tutaj, chyba że nie potrafisz, wtedy nie > pisz nic-Dobrze?Acha i zastosuj się do regulaminu, bo niby tyle jesteś na tym forum a tam > chyba nie zajrzałeś bo kilka punktów notorycznie łamiesz, może w końcu moderacja otworzy > oczy??? zluzuj gumkę po prostu niejako przeczysz sam sobie - raptem wczoraj udowadniałeś całemu światu, że przebieg jest zasadniczo sprawą drugorzędną, a dziś pomstujesz na to, że handlarze dają ludziom to, czego oczekują. Taniego luksusu, z kręconym licznikiem i książką serwisową z pieczątkami z drukarenki Trodat. Nikt by nie utrzymywał przy życiu tej patologii (my kręcimy liczniki, udajemy że ich nie kręcimy a i tak wszyscy wiedzą, że je kręcimy) gdyby nie było popytu na takie auta. Sibuj, po powrocie z focha jak widzę dość jasno to wyklarował. Samo kręcenie to IMHO pikuś. Gorzej, jak lewa ćwiartka ma przejechane 100 tys, a prawa tylna - np 150. Jeśli auto ciut droższe i ten kto je robił nie był kompletnym idiotą to i czujnik lakieru okaże się zasadniczo bezużyteczny.
  22. > Zauważyłem, że w PL spora część ludzi wręcz przyzwyczaiła się do cofanych liczników i czasami > słyszę "ciekawe ile cofnięty" i tym podobne teksty. Smutne,ale prawdziwe...jak Wam się wydaje? a jaka to różnica, skoro po 400 kkm silnik jest jak funkiel nówka?
  23. > Oczywiście że auto można zajeździć w 100tyś, a >można się przekulać 300, 500 i więcej km bez remontu >jednostki (nie mylić z awariami osprzętu typu np turbo, >mówimy o silniku, czyli blok, wał z korbami, pierścienie i >tłoki). przekulać się można. w niektórych przypadkach. ale twierdzenie, że ten silnik jest w bdb kondycji nie mieści się w mojej definicji słowa "bardzo dobre". Będzie jeździć? Być może. >Jesteś z Wawy więc do Legio nie masz daleko->zapraszam, zobaczysz w jakim jest stanie A4 w TDI z ?>przebiegiem 400 tysi, poznasz właściciela, powie Ci co >robił w niej-do silnika nie dotykane, obadasz sobie >naocznie. co sobie obadam? to trzeba by rozebrać na czynniki pierwsze, wszystko dokładnie pomierzyć przy pomocy sprzętu którego ja (ani ty) nie mamy. I rzeczywistość nie okazałaby się taka różowa. Tu nie ma cudów. Podam ci przykład, wprawdzie spoza działki stricte motoryzacyjnej, natomiast jako przykład zużycie elementów mechanicznych idealny. Przekładnia zębata napędzająca antenę radaru pierwotnego systemu kontroli obszaru i precyzyjnego podejścia RSP-10. Przekładnia ta jest przekładnią zębatą o regulowanym przełożeniu, natomiast w większości przypadków pracuje z oszałamiającą prędkością 10 obr/min. Zęby wykonywane są z dość specyficznego stopu, utwardzanego powierzchniowo poprzez azotowanie. twardość, odporność na ścieranie zasadniczo nieporównywanie większe niż materiałów stosowanych w motoryzacji. pracują w kąpieli olejowej, ciśnienie oleju wytwarzane przez zewnętrzną pompę elektryczną. zastosowano dwa filtry oleju, grzałkę oraz bezpiecznik nie pozwalający uruchomić układu zanim pompa nie wytworzy ciśnienia. normalnie bajka. Czyli mamy układ pracujący: a) ze stałym obciązeniem b) wykonany z możliwie najlepszych materiałów i największą precyzją c) ze wszystkimi zabezpieczeniami i udogodnieniami zapewniającymi bezawaryjną pracę. warunki wręcz idealne. Instrukcja przewiduje co X godzin pracy weryfikację elementów układu. co N godzin dokonuje się wymiany przekładni na zupełnie nową, w wymontowanej dokonuje się szczegółowej kontroli zużycia elementów. Robiłem takie kontrole. Ubytki powierzchni zębów wcale nie były liczone w mikronach. W niektórych przypadkach nie były to nawet setne częsci milimetra, tylko ciut więcej. Czas życia takiej przekładni, od wymiany do wymiany, w czasie normalnej eksploatacji - ok 4 do 5 lat. Wnioski wyciągnij sam.
  24. > I niech to zostanie jako podsumowanie Twoich wypowiedzi, skąd czerpiesz wiedzę, nie praktyka gdybym był wredny, powiedziałbym, że po jednej stronie mamy mimo wszystko największy tygodnik motoryzacyjny w Europie, w kwestii oceny zużycia silników wspierany przez Dekrę, a po drugiej amatora z czujnikiem lakieru i czytnikiem OBD z allegro. Ale ja z natury wredny nie jestem. Auto Bild traktuje jako prasę do kibla, nie zmienia to faktu, że testy raporty z rozbiórki można traktować nieco poważniej. I jeśli widzisz, że silnik (żeby nie było marki niemieckiej) po dystansie 100 tys km, serwisowany wyłącznie w ASO na "wspaniałym zachodzie" wykazuje np uszkodzenie gładzi cylindra na 70% powierzchni roboczej, że zużycie pierścieni olejowych po tym dystansie (inny przypadek) pozwala przypuszczać, że za następne kilkadziesiąt tysięcy km przestaną one istnieć, kiedy widzisz zużycie panewek czy - to pamiętam doskonale - nadtopienie denka tłoka to mimo wszystko można się zastanowić nad granicą trwałości dzisiejszych silników. Są jednostki bardziej narażone na błyskawiczne zużycie (vide słynne problemy 2,2 JTD czy benzynowe silniki toyoty 1,4 czy 2.0 D4), są też silniki bardziej dopracowane. Ale cudów nie ma, wszystkie mechanizmy się z czasem zużywają. W firmowym Avensisie D4 dwukrotnie wymienialiśmy blok silnika wraz z układem korbowo-tłokowym. Wymiany w odstępie bodajże 50 tys km. Nie dlatego, że urwał się rozrząd, wpadła świeca lub coś podobnego. Po prostu dochodziło w pewnym momencie do utraty kompresji i już. Mam gdzieś w firmie ocenę rzeczoznawcy PZMOT po tym, jak silnik padł drugi raz. Masakra to mało powiedziane - zużycie tłoków, pierścienie jak żyletki, uszkodzenia gładzi cylindrów. To może ekstremalny przypadek, bo te jednostki były po prostu wadliwe. Natomiast urwanie sworznia tłoka po przebiegu 110 tys km (1,6 HDi) to już nie wpadka. Przy okazji rozbiórki okazało się, że po śladach honowania nie ma już ani śladu, a pierścienie olejowe są zasadniczo w stanie opłakanym. Auto jeżdzone głównie w trasie, sensownie, bez upalania. Serwis ASO. Takich przykładów mam niestety więcej. Więc jeśli mi mówisz, że to norma że po pokonaniu 500 tys km silnik jest w dobrej kondycji, to niestety nie moge sie z tym zgodzic. To raczej wyjątek niż norma.
  25. proponuję ci, i wcale nie żartuję, uważną lekturę periodyka "Auto Świat". Regularnie umieszcza się tam wyniki testów długodystansowych (100 tys km) wraz z informacjami i pomiarami zużycia elementów, wykonanymi po demontażu jednostki. Przykuć twoją uwagę mogłyby informacje, że po 100 tys km w niektórych autach poważanych producentów występują np poważne przytarcia gładzi cylindrów. Albo znaczące zużycie panewek. Z reguły podają również wartości pomiarów zużycia, ale tobie proponuję zdjęcia, jako bardziej sugestywne. Oczywiście są też przykłady w drugą stronę "brak mierzalnego zużycia", albo "zużycie w tolerancji dla częsci nowych", ALE: - to tylko 100 tys km, a nie pińcset - zużycie elementów można opisać nie funkcją liniową, a wykładniczą
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.