-
Liczba zawartości
94 366 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
312
Zawartość dodana przez Ryb
-
Lepiej, bo uczciwie. Zrozum, że ja nie mam problemu z tym, że do odliczenia jest 50%. Ja mam problem z niekonsekwencją, bo przy sprzedaży jest do odprowadzenia 100%. W ten sposób Państwo nalicza wielokrotnie VAT od tego samego przedmiotu. Przykład: kupujesz nowe auto za 250k brutto. Powiedzmy całkiem przyzwoicie wyposażoną Skodę. Odliczas od niej 50% VATu od limitu 150k zgodnie z obowiązującymi przepisami, czyli 14k. Do kasy Państwa trafia więc niemal 33k z tytułu podatku VAT. Po trzech latach sprzedajesz tę Skodę za 160k. Odprowadzasz do Państwa cały VAT od tej transakcji, czyli niemal 30k. Łącznie z samochodu wartego 250k do Państwa trafia więc 63k z tytułu podatku VAT. Po tej całej operacji zostaje Ci w ręku 130k pomniejszone o podatek dochodowy, na którym ma miejsce taki sam wałek. Gdyby ten pojazd kupił fizyczny do kasy Państwa trafiłoby niecałe 47k z tytułu podatku VAT. Po sprzedaniu auta po trzech latach ma w ręku 160k. Nie chodzi mi tu o pokazanie jaki ten przedsiębiorca biedny (bo to kwestia ocenna) ale jak Państwo na takich przedsiębiorcach żeruje. BTW, telefonu, komputera, drukarki i krzesła biurowego też używam nie w 100% do pracy a takich wałków nie ma. Wyłącznie dlatego, że na samochodach Państwo się może obłowić, skala kwotowa jest duża więc się opłacało potraktować je w szczególny sposób.
-
Można być dymanym i się cieszyć, można też zauważać problem i prowokować dyskusję, bez której ewentualne zmiany nie byłyby możliwe.
-
No więc pytam czy jak skorzystam i odliczę 50% to będzie Twoim zdaniem tak właśnie jak powinno być. Proste pytanie.
-
Ale dlaczego mam się interesować pseudoetatowcami? Mój podstawowy samochód znakomitą większość swojego przebiegu robi w związku z wykonywaną przeze mnie pracą. Nie mieszajmy patologii (czy to jest patologia to IMO jest dyskusyjne ale odłóżmy to na bok bo dyskusja nie o tym) z normalną przedsiębiorczością. A to właśnie w normalną przedsiębiorczość godzą te przepisy.
-
Złe przepisy tworzą potrzebę manewrowania.
-
A używany w 50% to można odliczyć w 50%? Wyżej sam to proponujesz.
-
A jeśli ktoś użytkuje w sposób mieszany?
-
Ale przecież zapłacę. Państwo pobierze z tytułu podatku VAT więcej niż w przypadku osoby fizycznej. Mogę. Tylko jeśli ja kupię jako fizyczny to nic nie zmieni. Państwo nadal będzie dymało przedsiębiorców a ja tu o tym tylko piszę.
-
No to jak użyję 50% i odliczę 50% przy zakupie to będzie Twoim zdaniem doskonale ok i sprawiedliwie?
-
Brak wykupu trochę zmienia. Ale tylko trochę.
-
Jeśli prowadzi od zawsze to musi pamiętać czasy sprzed wprowadzenia tych głupich przepisów. Ja pamiętam.
-
Aha. Mówisz mi ile mam używać i to ma być moja decyzja? No nie mam pytań.
-
Problemem nie jest to, czy zarabia czy nie ale to, że finalnie płacisz z nim wyższy VAT niż 23% oraz to, że ten VAT jest wyższy niż przy zakupie na os. fiz. Kupując do firmy telefon, drukarkę, ekspres do kawy czy krzesło też nim zarabiam a jednak płacony VAT nie jest wyższy niż 23%.
-
Oczywista oczywistość. I do tego jest wtedy za darmo.
-
A czy logiczne jest odliczenie 50% jeśli używam 99%?
-
Zdolny projektant nie musi robić wszystkiego tak samo, niezależnie czy produkuje żelazko czy telewizor. Zauważ, że europejskie auta mają jakiś konsekwentny wyraz, niezależnie czy nam się to podoba czy nie. A Azjaci każdy model próbują upodobnić do czegoś innego. I też słusznie, bo oni również potrafili kopiować. Ale potrafią też szukać własnych pomysłów (np. Hyundai Tucson) za co wielki plus. Tanie autko wyglądające jak Aston Martin naraża się na śmieszność raczej zamiast czynić go to atrakcyjnym.
-
A jeśli używasz w 99% w firmie a w 1% prywatnie?
-
Pisałem, że jeśli sprzedajesz za połowę wartości zakupu to wychodzisz na zero. Jeśli sprzedał poniżej to nie dopłacił. Jeśli jednak sprzedasz powyżej to dopłacasz i wychodzi Cię auto drożej niż fizycznego, który nic nie odlicza. A to tylko VAT, jeszcze jest dochodowy. No i jeśli auto jest droższe niż 150k to zaczynasz na tym interesie tracić jeszcze więcej bo odliczenie ma taki limit. Sprzedaż oczywiście nie ma żadnych limitów.
-
Fakt. To niech będzie przykład Geely i Volvo. Chociaż jak znam życie to w elektrycznych Volvo z czasem coraz więcej będzie pochowanych elementów ze zręcznie ukrytym znaczkiem Geely,
-
Dziwnym trafem u chińczyków mnóstwo tego podobieństwa. Każdy model wygląda jak zlepek innych, europejskich pojazdów.
-
Kupujesz auto za 100k netto, czyli 123k z VATem. Odliczasz połowę VATu przy zakupie, czyli 11500zł. Sprzedajesz to auto za jakiś czas za 60k netto, czyli 60% wartości. Odprowadzasz cały VAT, 13 800zł czyli więcej niż odliczyłeś. Dodatkowo Państwo ma jeszcze te pierwsze, nieodliczone 11500zł VATu. Tak więc kupując i sprzedając auto warte 100k netto sumarycznie odprowadzasz od niego do budżetu 36 800zł z tytułu podatku VAT. A to jakby więcej niż wynosi VAT na nowe. To jest absurd tych przepisów.
-
Oni nigdy nie traktowali Europy zbyt poważnie. Ich rynki to Azja i na tym się skupili. Dzisiejsze SsangYongi są całkiem fajnymi autami ale finansowo firma jest na krawędzi IMO przez złe zarządzanie. Wiele firm popadło w kłopoty przez złe zarządzanie, niemające wiele wspólnego z jakością samych produktów. Ale tu jest trochę inaczej, bo oni tylko kasę dali. W ten sam sposób np. BMW kupiło Rolls-Royce'a a VW Lamborghini. Nikt tam na szczęście nie próbuje na siłę wsadzać swojej technologii bo byłoby jak z MG, które z szanowanej brytyjskiej marki stało się zwykłą chińszczyzną, której znaczek nie uratuje.
-
Owszem, ale skoro już wzięli Italdesign to mogli mieć najpiękniejszy samochód świata, bo tam siedzą ludzie pamiętający Giugiaro a wyszła z tego pokraka. Więc ja mam teorię, że klient celowo takie coś zamówił bo np. Chińczycy mają taki gust.
-
No, jeśli między zakupem a sprzedażą auto straci na wartości mniej niż połowę to do tego interesu dopłacasz.
-
Problem polega na tym, że nawet jak Chińczycy nie projektują sami tylko zlecają sensownym ludziom to i tak wychodzi z tego coś, co wygląda jak podróba. Np. Voyah z wątku obok niby robił Italdesign a mimo wszystko wygląda jak podróba Maserati.