Skocz do zawartości

maro_t

użytkownik
  • Liczba zawartości

    14 703
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez maro_t

  1. > Przecież kończą produkcję w grudniu. > Plany zakończenia w tym roku były już dwa lata temu ok, faktycznie, doczytałem Ale nadal nigdzie nie widzę, żeby było napisane, że stary model będzie nadal produkowany we Włoszech
  2. > Żle z Twoją logiką - niestety sprzedaż nie spadła w stopniu jakim sobie Fiat wymyślił ale żeby było > lepiej będzie nadal stara wersja produkowana we..Włoszech możesz wskazać jakieś źródło tej wiadomości?
  3. > O czym ty piszesz? > Porównaj bezpośrednio do konkurencji- prawda jest taka że stara panda sprzedaje się znacznie lepiej > z powodu chorej ceny Pandy III- powtórka z rozrywki jak było z Bravo i Stilo. > Zobacz tuż po premierze w 2003 roku jaka była sprzedaż nowej Pandy a jaka jest sprzedaż 3-ciej > generacji. > I nie pisz,że produkcję wygaszają bo sprzedaż leci na ryj bo to BZDURA na resorach. > Przenoszą całą produkcję do Włoch. co przenoszą? Wyjaśnij proszę. Nowa Panda jest od początku produkowana we Włoszech. Stara w Polsce i nikt niczego nigdzie nie przenosi. Pewnie ze 2 lata będzie szła sprzedaż obu Pand dopóki będzie zainteresowanie. Podobnie jak robi Opel z Astrą. Jak uznają, że przestaje się opłacać, to zakończą produkcję starej Pandy w Tychach. Co do cen, to proponuję przejść się do salonu. Moi teściowie będą niedługo kupować małe autko. Na razie na topie jest nowa Panda. Stara Panda z klimą to dziś około 28-29 tys, nowa to 33-34 tys. Nie wiem czy to jest taka ogromna różnica, biorąc pod uwagę, że auta różnią się już na pierwszy rzut oka wielkością, miejscem w środku, pozycją za kierownicą, czy wyposażeniem. > Punto-zerknij na konkurencję- nowe Clio, Nowe Polo Yaris a fiat? przecież punto to konstrukcja > pamiętająca 2005 rok!! > w produkcji samochodów to przepaść a o następcy ani słychu ani widu. masz w klasie B starszego > mastodonta? nie wiem. Musiałbym się przejechać, żeby porównać i mieć jakieś zdanie czy Punto odstaje od konkurencji. > Bravo- no rzeczywiście hit sprzedaży - identyczny niewypał o następcy- niby coś jest ale nie > wiadomo kiedy i gdzie oraz w jakiej formie > Porównaj sprzedaż Bravo z np w Golfem- tam masz wersji silnikowych nadwoziowych i wyposażeniowych > do wyboru do koloru a tu- nic!! - tylko wersja 5 d a gdzie np 3-drzwiowie gdzie przede > wszystkim kombi czy nawet van? > Porównaj bezpośrednia sprzedaż- leży i kwiczy > Więc nie mów mi o ostrożnej polityce fiata bo to bzdura- po prostu fiat nie ma w ofercie modeli > mogących być konkurencją dla innych producentów W EUROPIE - albo coś starego albo w chorej > cenie (Panda III,croma czy nowe 500L) > Porównaj sobie bezpośrednią sprzedaż Cromy z konkurencją czy Bravo - liczby nie kłamią - więc nie > mów mi o "globalnej polityce" bo gama modelowa np brazylijska czy jak wspominana turecka jest > zupełnie inna niż u nas. > Popatrz nawet na gwarancję- od 2012 r. Fiat skrócił gwarancję mechaniczną do dwóch lat- w dobie > odwrotnej tendencji uważasz ze to przyciągnie klientów? tylko cały czas patrzysz na markę Fiat. Pomyśl, że być może taka polityka jest celowa. Na miejscu zarządzających taką firmą, po modelach typu stilo czy bravo odpuściłbym sprzedaż kompakta. To były naprawdę fajne i udane samochody, a się nie sprzedawały, bo to tylko Fiat. I Bravo dlatego miało tak mało wersji silnikowych i nadwoziowych, bo Stilo miało dużo i było wtopą finansową. Skoro nie udaje się ani tak, ani tak, to według mnie pod marką Fiat powinni sprzedawać to co im najlepiej wychodzi: 500, Pandę, Punto i ich wariacje. I być może do tego dążą, a Ty patrzysz na skutki i oceniasz je bardzo lokalnie, ze swojej perspektywy
  4. > W mojej ocenie jeszcze rok , max dwa i 500-tka przejdzie do lamusa. Następcę zaczną klepać w > Meksyku i Serbii i tak się skończy przygoda Fiata w Polsce. nie patrz z perspektywy jakiegoś marginalnego rynku w Europie Wschodniej. Nikt w zarządzie żadnego koncernu nie będzie tworzył gamy modelowej pod taki rynek. Zobacz na podane przeze mnie wyżej wyniki sprzedaży. Na polityke firmy trzeba patrzeć globalnie. Moim zdaniem jest jasna: mają teraz kilka marek w kompletnie różnych segmentach rynku i każda ma jakieś swoje miejsce i raczej planują tak, żeby nie było wewnętrznej konkurencji. Moim zdaniem sama marka Fiat będzie od produkcji małych tanich autek z jednej (typu Panda, Punto), albo małych, trochę droższych, za to lepiej wyposażonych i fajniejszych z drugiej (500, 500L). Nie można patrzeć z perspektywy polskiego rynku. Taka pięćsetka, która u nas sprzedaje się w liczbie kilkudziesieciu egzemplarzy miesięcznie już we Włoszech, Niemczech czy Francji, sprzedaje się świetnie, podobnie jak Ypsilon. A co do innych modeli, to proponuję sprawdzić jaki jest np. najlepiej sprzedający się samochód w Turcji. Tak, Fiat Linea. A że przy okazji czasem jakiś Polak zamówi, to też mu przywiozą. Moim zdaniem polityka Fiata od kilku lat jest świetna, wyciągnęli wnioski z zapaści, przestali tłuc modele na zasadzie ile się da (Stare Bravo/Brava/Marea/Palio/Siena/Weekend/Stilo 3D/5D/kombi) w każdej wersji nadwozia, tylko zaczęli planować, analizować, wyciągać wnioski i prowadzić ostrożną politykę. Można się spierać, że czasem zbyt ostrożną (Bravo kombi być może sprzedawało by się dobrze), ale jednak prowadzącą do celu, co widać po wynikach sprzedaży
  5. > Niech dalej tak postępują to będzie koniec Fiata nie tylko w Polsce ale i w ogóle. ja pitole, znowu narzekania i czarnowidztwo. Przecież ta Panda, to jest stara Panda. Od około pół roku jest w sprzedaży nowa Panda, to logiczne jest chyba, że popyt na starą mocno spadnie i produkcja będzie zmniejszana aż do całkowitego zakończenia. Co do kondycji finansowej całej firmy, to proponuję zapoznać się ze statystykami sprzedaży Fiat-Chrysler, na całym świecie. Np TUTAJ Drugi rok z rzędu jest na zielono, a wcześniej były spadki sprzedaży kilkunastoprocentowe. Co dowodzi, że firma prowadzi raczej przemyślaną i skuteczną politykę modelowo-finansową.
  6. > Jestem. Ściągnąłem osłonę głośnika i słychać wyraźnie, że to głośnik "charczy". > Ujęcie basu pomaga, pomaga ściszenie muzyki... > Kupiłem nową płytę "Lao Che" i dudni przy kawałku "Jestem psem" oraz przy "Idzie wiatr" gdy słucham > tak od 12-15 w górę. ok, bo u mnie np. czasem trzeszczy w prawych drzwiach, ale doszedłem że to to białe wygłuszenie, bo czasami trzeszczy też bez włączonego radia
  7. jesteś pewny, że tobie nie "pierdzi" tam np. wygłuszenie w drzwiach, czy plastik, a sam głośnik jest ok?
  8. > Micra K11, sprawdzona przez kilka lat w takich właśnie warunkach. Zawsze zapalała, odpalałem od > niej różne Audiki i Beemki sąsiadów przy sporych mrozach kiedyś właśnie zamiast matiza mieliśmy kupić taką micrę. Pewną, od mojej cioci, rocznik chyba 2003 (już nie pamiętam dokładnie), przebiegu miała coś ze 20 tys. km (ciocia też jeździła kilka km po mieście). Po prostu ideał. Aż do momentu gdy żona się przejechała. Powiedziała, że chce cokolwiek tylko nie tę micrę. Samochód strasznie toporny, nie miał wspomagania i był brzydki Kupiliśmy więc matiza z niewielkimi oznakami korozji, która została naprawiona przy najbliższej stłuczce na koszt AC sprawcy Naprawdę, matiz w porównaniu z tą micrą, to super fajny samochód
  9. > Po to żeby kupić korozję ? > Silnik jest nieistorny, im mniejszy i im prostszy (może być łańcuch) tym lepiej. za 5 tys można kupić już w miarę zadbany egzemplarz matiza czy seicento. Mieliśmy z żoną matiza, znajomi do niedawna mieli seicento, które też kilka razy prowadziłem, więc mam jakieś porównanie. W zasadzie jedyny plus seicento to czterocylindrowy silnik o znacznie większej kulturze pracy. Chociaż ten w matizie nie jest zły, trzeba się przyzwyczaić i nie oczekiwać wiele Na takie trasy, o jakich piszesz, po kilka km dziennie, nie zawracałbym sobie głowy kulturą pracy silnika. Poza tym matiz jest dużo bardziej funkcjonalny. Przede wszystkim ma tylne drzwi. Po drugie ma zadziwiająco przestronne wnętrze jak na ten rozmiar zewnętrzny. Ja może wielki nie jestem, jakieś 184 cm, ale w matizie nie miałem problemów z pozycją za kierownicą, mieściłem się bez problemu. W SC prawą nogę uciskała mi konsola środkowa, pedały były jakieś takie malutkie, że bałem się, żeby przypadkiem nie nacisnąć dwóch naraz, a głową prawie dotykałem dachu. Po prostu w tym aucie było mi ciasno. Co do części zamiennych i kosztów napraw, to do obu tych aut wszystko powinno być tanie. Ale: moja teoria jest taka, że części są tanie, bo w większości są kiepskie. Zdarzało mi się, że tylny hamulec nie hamował już 10 tys. km po wymianie wszystkiego, że amortyzator padł jak miał niecały rok od wymiany. Po prostu trzeba szukać dobrych zamienników, nie najtańszych, nie podchodzić do auta na zasadzie: "przecież nie będę wydawał na zawieszenie/hamulce/cokolwiek równowartości samochodu, zrobię najtaniej jak się da", bo potem będzie się to samo robić drugi raz i wyjdzie drożej. Zresztą, z częściami do SC jest taka sama historia. W matizach trzeba uważać na rdzę. Rdzewieją progi, błotniki, maska. Chociaż bywają egzemplarze bez rdzy. Ja bym się też tej rdzy panicznie nie bał. Jeśli trafi się pewny egzemplarz, a podwozie będzie w dobrym stanie, a np. progi zjedzone, to kupić, zrobić progi i jeździć. Ja robiłem jeden próg, jak już się w nim dziury pojawiły (pamiętam że kosztował grosze, poniżej 100zł, do tego lakierowanie i zamontowanie z 200), jeździł ze 3 lata do sprzedaży i trzymał się dobrze.
  10. maro_t

    VW Golf VII

    > Klapkę wlewu zmienili to już jest rewolucja, a nie jak do tej pory, tylko ewolucja. Czy przeciętny Hans to zaakceptuje?
  11. maro_t

    VW Golf VII

    > Nie wiem czy to dobrze sie przyznawac ze az tak sie nie znasz na samochodach > Przeciez Golf 5 od 6 sie rozni wszystkim, na pierwszy rzut oka z daleka widac ogromne roznice. Co > innego 6 i 7 - tu juz mniej roznic. fakt, Golf V od VI trochę się różni. Ale Golf VI od nowego Polo w zasadzie się nie różni z wyglądu niczym
  12. maro_t

    VW Golf VII

    > nie mylę się nigdzie nie napisałem, że oczekuję, że będą auta testować na ulicach... > badanie moze byc robione w laboratorium, ale niech będzie robione tak aby odzwierciedlac warunki > rzeczywiste (tj. zapewnić potwarzalność). Tylko że warunki rzeczywiste dla każdego są inne, bo ma inne trasy, inny styl jazdy. Dlatego bierze się takie uśrednione. Być może dobrze by było standardowe miasto/trasa/średnio trochę rozmnożyć i zrobić kategorię typu miasto duże korki/miasto luźne/trasa 70km/h po zwykłych drogach/trasa 160km/h po niemieckich autostradach Tylko nie wiem czy przeciętny klient by się nie pogubił w takiej ilości danych > AFAIK co częsciowo potwierdza Twój cytat, wyniki spalania wychodzą przy okazji testów obowiazkowych > na CO2. > ale CZY jest to standardyzacja która obowiązuje WSZYSTKICH producentów, czy tylko tych > europejskich? CO2 zakładam że jest obowiązkowe bo to musi byc żeby dopuścic auto do > sprzedaży... ale pamiętam że kiedys spalanie nie było obowiązkowe - jesli dalej nie jest, to > jest to właśnie pole do kreatywności producentów. dlatego pytam - cytat tego nie potwierdza. nie wiem, pogooglaj
  13. maro_t

    VW Golf VII

    > luz. nie musisz ja tylko zapraszam > ścieżka która dziwnym trafem, jest ustawiona pod marketing i tyle... mylisz się. Wystarczy trochę pomyśleć. Jak Ty byś badał średnie spalanie samochodów tak żeby wyniki były ze sobą porównywalne i nikt nie czuł się poszkodowany? W rzeczywistym ruchu się nie da, bo nigdy nie uzyskasz powtarzalnych warunków. Muszą być warunki laboratoryjne według określonych norm, takich samych dla każdego. A dlaczego są takie, a nie inne? A dlaczego miały by być inne? Czy zakorkowany Kraków ma być jakimś wyznacznikiem? Niby dlaczego? To są jednak specyficzne warunki i większość samochodów w takich nie jeździ. Normy muszą być więc jakoś uśrednione i zbliżone do warunków rzeczywistych. Poniżej masz przebieg testu: Quote: Już od dawna nie czyni się takich oficjalnych pomiarów podczas jazd drogowych. Badania takie zostały znormalizowane i zautomatyzowane, tak, żeby wyniki można było między sobą skutecznie porównywać. W Unii Europejskiej samochody osobowe podlegają pomiarom na hamowni podwoziowej, w dwóch cyklach zwanych "miejskim" i "pozamiejskim". Obecnie cykl "miejski" znany jako ECE składa się z czterech następujących po sobie dwustusekundowych, jednakowych cyklów o nazwie ECE-15. mają one odzwierciedlać miejską jazdę w dużym mieście europejskim. Każdy ECE-15 odbywa się (na rolkach hamowni) na trasie 4052 m ze średnią prędkością 18,7 km/h i maksymalną 50 km/h. Od roku 2000 początek tego poczwórnego cyklu pomiarowego następuje gdy silnik samochodu jest całkowicie zimny. To podczas niego mierzone są wartości "miejskiego" zużycia paliwa i emisji spalin oraz CO2. Europejski cykl "pozamiejski" znany jako EDUC zaczyna się natychmiast po zakończeniu cyklu "miejskiego" ECE, trwa 400 sekund i obejmuje jazdę ze średnią prędkością 62,6 km/h oraz maksymalną 120 km/h. (dla małych i wolnych samochodów - 90 km/h). Podczas niego mierzona jest oficjalna wartość zużycia paliwa i emisji spalin poza miastem. Łączny test ECE + EDUC znany jest pod nazwą MVEG-A, a od roku 2000, wraz z procedurą zimnego startu przybrał nazwę NEDC (New European Driving Cycle). To jego wynik przynosi tzw. średnie znormalizowane zużycie paliwa, jakim posługują się sprzedawcy samochodów mówiąc swoje "ten samochód pali...". Także w tym cyklu określa się znormalizowaną emisję spalin, która decyduje o dopuszczeniu samochodu do sprzedaży. W niektórych krajach samochody w salonach muszą być oznaczone specjalną nalepką Imho warunki raczej odpowiadają rzeczywistym. Oczywiście jeden będzie jeździł w zupełnie innych i spalał dwa razy więcej. Do tego spalanie bardzo zależy od stylu jazdy. Większość ludzi jednak nie umie efektywnie wykorzystywać możliwości silika swojego samochodu.
  14. maro_t

    VW Golf VII

    > tyle teorii powiedz dlaczego zatem jeden producent myli się w spalaniu o 60% a inny o 20% (na > podstawie statystyk z sieci od użytkowników)? nie wiem, może silniki jednego producenta są mniej wrażliwe na jazdę w innych warunkach niż przy badanich spalania, a innego bardziej?
  15. maro_t

    VW Golf VII

    > dsg? > manual? > poza tym nie kumam... toczy sie dyskusja nt wyższosci VW nad Fordem i innymi pierdzikółkami... na > podstawie tego: kto w katalogu umieścił niższe spalanie!!!!... niemcy mają tendencję to > podawania nierealnych danych (bmw króluje w tym)... życie pokaże, że i tak wszystkie palą tyle > samo czyli ralnie 8-9 w miescie. tyle ze ford napisał prawdę w katalogu a niemcy jak zwyklę > piszą ile być może by chcieli... Ale o czym Ty piszesz? Przecież spalanie podawane jest według ściśle określonych, tych samych norm określających kazdy aspekt testu, od dystansu, prędkości, po temperaturę i wilogtność. I jest tak właśnie po to, żeby te dane były porównywalne
  16. > ja klimę nabiłem i nic to nie zmieniło. Czynnika brakowało około 200g, ubywał przez uszczelkę pod > presostatem. a co to takiego? I w jaki sposób zostało zdiagnozowane? Nabijali czynnika z barwnikiem?
  17. maro_t

    VW Golf VII

    > Polecam odbyć jaz próbną różnymi kompaktami, naprawdę warto. Różnic jest bardzo wiele wiem. I staram się być na bieżąco, wiem że różnice potrafią być duże, tylko do salonu VW mi nigdy nie po drodze
  18. maro_t

    VW Golf VII

    to co piszesz, raczej mocno zależy od silnika i wersji wyposażenia. A jak oceniasz prowadzenie, pracę zawieszenia, wyciszenie kabiny?
  19. > sprężarka wyłacza sie tylko wtedy gdy parownik osiągnął za niską temp lub cisnienie jest za duże > (tu juz pewien nie jestem). Sprawdź czy chłodnica klimatyzacji jest ok. U mnie jest tak, że > na postoju klima chodzi i nagle włacza sie wentylator i wyłacza sprężarka i tak w kółko > cyklicznie ale mi sie lamelki z chłodnicy wysuwają i wiem że to jest przyczyna. Mimo to klima > chłodzi w miarę ok. u mnie też jest tak, że się co chwilę włącza i wyłącza, tak samo wentylator. Chłodnicę i lamelki mam ok. U mnie jest inny problem: powoli ubywa czynnika i teraz czuję, że znowu jest mało. Nabijałem rok temu. Jest jakaś nieszczelność, ale na razie tak niewielka, że ani w ASO, ani w niezależnym warsztacie gdzie pytałem, nie za bardzo chcieli się podjąć diagnozy. Na razie chłodzi i mam nadzieję odsunąć temat do wiosny
  20. > będę powtarzać z uporem maniaka (fizyka się kłania) jeżeli przez zwężenie (wąskie gardło) > przejedzie 10, 12,15 aut/ minutę to czy będą jechać z suwaka, kożucha, zupki, zakładki i z > jednego, 2,3,5 pasów to zawsze przejedzie TYLKO i WYŁĄCZNIE 10, 12,15 aut/ minutę > Co mówi (jeżeli dobrze pamiętam ostatnia poprawka) PORD że nie wolno wjeżdżać na skrzyżowanie > jeżeli nie mam możliwości zjechania z niego - dobrze o tym wiem, ale życie pokazuje co innego. W Krakowie ciągle są jakieś remonty, zwężenia i tak dalej. Widziałem na własne oczy sytuacje takie: zwężenie z dwóch pasów do jednego jakieś 50m za skrzyżowaniem. Oczywiście jeszcze przed skrzyżowaniem kolejka aut na jednym pasie, drugi pusty. Ludzie wyjeżdżający z podporządkowanej w kierunku zwężenia nie wjadą na pusty pas, który się kończy, tylko stoją, migają kierunkowskazem i czekają aż "jedyny słuszny" pas ruszy i ktoś ich wpuści. Za nimi czekają 4 auta do skrętu w przeciwną stronę, które mogły by jechać, gdyby ten przed nimi wjechał na wolny pas w stronę, w którą chce jechać. Nawet nikt nie zablokował skrzyżowania tak jak sugerowałeś, nie stanął na środku, po prostu bał się wyjechać na wolny pas. Powtarzam: zajmujmy zawsze wolną przestrzeń jeśli tylko ją mamy, wybierajmy ten pas, na którym jest mniejsza kolejka, nieważne który się kończy. 10 miesięcy pracowałem w firmie, która budynek miała przy pewnym skrzyżowaniu przy wjeździe do miasta. (droga dwupasmowa z poprzeczną, jednopasmową). Kilkaset metrów dalej był remont i zwężenie do jednego pasa. I to właśnie to skrzyżowanie najbardziej cierpiało przez takich nauczycieli, czy bojących się zająć wolny pas. > Ale zawsze to jest ten sam korek i zawsze masz numer xyz i pojedziesz jako xyz, chyba że przyjedzie > 15 "mundrych" to wtedy masz numer xyz + 15 > - i tak i tak sie zaklinują > Aha ja też jeżdżę do kóńca bom jest prostak i cham ze wsi i w dodatku z BMW > (kumulacja BMW, Łódź, EZG) > Wiem że wszyscy (tutaj) uważają że 2 pasy przyśpieszają korki (co jest wbrew fizyce), to i ja tak > uważam (jadąc kończącym pasem do końca zawsze znajdę kogoś kto stoi na pasie przejezdnym i > słyszał o expresach, zakładkach i mnie wpuści. mnie zawsze ktoś wpuszcza. Jeden z zaciśniętymi zębami i rękami na kierownicy będzie robił wszystko, żeby mnie nie wpuścić, następny normalny wpuści > Autentycznie zakładki, expresy ... skracają korki (dla mnie) > a reszta to ... niech wierzą że jest jak mówię. > i jak zakładałem kiedyś posta, tak nadal jestem za, bo JA krócej stoję w korkach > niech żyją zakładki W Krakowie obserwuję powolny postęp w tym temacie. W ostatnich latach było dużo remontów, zwężeń, czy to w samym mieście, czy na obwodnicy, czy na zakopiance. Zawsze stoją znaki sugerujące jazdę na suwak. Kiedyś autentycznie się wzruszyłem jak dojeżdżałem do zwężenia i oba pasy były zajęte prawie po równo. A jak trafiają się nauczyciele blokujący pas, to są to najczęściej jacyś z trzyliterowymi rejestracjami z dalekich wsi, albo kierowcy TIRów.
  21. > Fizyki się oszukać nie da !!!! > Jeżeli przez wąskie gardło (zwężenie) może przejechać 10 samochodów / minutę, to czy one jadą z > linijki, sznurka, suwaka, łapanki, przekładki....... to zawsze pojedzie wyłącznie 10 aut !!!!! proponuję poszerzyć światopogląd i patrzeć czasem przed siebie i za siebie dalej niż 10 aut i dalej niż pięciu "cwaniaków, którzy chcą się przede mnie wepchnąć". Jazda równo dwoma pasami do zwężenie zmniejsza korki nie tylko na drodze, które dotyczy, ale i na drogach, z którymi się krzyżuje. Wyobraź sobie skrzyżowanie, a 200m za nim zwężenie. Niech wszyscy stoją na jednym pasie, korek sięga skrzyżowania, skrzyżowanie się blokuje, ludzie nie mogą wyjechać z podporządkowanych, blokują się następne ulice. A wystarczy, żeby zajęli równo 2 pasy do zwężenia i już korek nie sięgałby skrzyżowania. Trzeba wykorzystywać każdy wolny kawałek pasa, nie dla swojego egoizmu czy bycia cwaniakiem, tylko dla zmniejszenia korków również za Tobą. Z Twojej wypowiedzi i kilku innych wynika jasno jakimi jesteśmy egoistami na drogach. "Bo cwaniak się przede mnie wpycha, to lepiej robić korek na kilometr niż na pół kilometra" W ramach ćwiczenia poznawczo-rozwijającego proponuję taki rysunek: I teraz wyobrażamy sobie, zakładając, że samochodów jest tyle samo, gdzie kończy się kolejka na górze, a gdzie na dole. I co się dzieje na skrzyżowaniach, które mogą być za obrazkiem w prawo. Jakie wnioski?
  22. > Ja staram się stosować do tego o czym pan opowiada w tym filmie. Co wygrałem? wygrałeś tytuł "drogowego cwaniaka"
  23. > Dla Ciebie wszystko jest albo czarne, albo białe. e tam, po prostu już kilka razy w życiu przekonałem się, że to co na początku wydawało się tańsze, kosztowało mnie więcej niż to droższe > Jeden z moich stałych klientów niedawno kupił > bliźniaczy model czyli Touarega 3.0 TDI. Auto pięcioletnie, przebieg około 180 kkm, kupione od > pierwszego właściciela. Podczas zakupu pojechał do ASO na kontrolę, bo nie sprawdzić auta za > prawie 100 kzł to grzech. W serwisie na dzień dobry znaleźli naprawy i eksploatację na 15 kzł. > Klient przyjechał do mnie i miał to wszystko zrobione za 8 kzł. Standardowe rzeczy, czyli > kolektor, jakieś hamulce, dwa wahacze, olej, filtry. O nic się nie martwił, ja wszystko > kupowałem (części OE, Brembo, Ferodo, TRW). Można mieć raz na jakiś czas 7 kzł w kieszeni? > Można. Oczywiście każdy ma wybór, jeden pojedzie do ASO, drugi do normalnego warsztatu, trzeci > do "obory", czwarty kupi na allegro i zrobi pod blokiem. no i pięknie. To teraz powiedz, czy gdyby po Twoim serwisie pękła tarcza hamulcowa, bo była wadliwa, klient by przyjechał z reklamacją, to na czas gdybyś reklamował tarczę u producenta i kupował nową, miałbyś dla niego samochód zastępczy tej samej klasy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.