Skocz do zawartości

Cofam co pisałem o R6 i gumowaniu...


RSSSS

Rekomendowane odpowiedzi

> Mimo wszystko wolałbym podejść do tematu odwrotnie - słabsze moto, ale odkręcane momentami do

> granic, niż mieć spocone czoło od myślenia gdzie są granice R6..

Ty tak, a inni mają inne podejście do tematu smile.gif

Ja się wolę spocić na samą myśl o jeździe zlosnik.gifzlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> przyspieszając z odwiniętym gazem byłem mocno skupiony na tym

> co robiłem (z resztą na razie jeżdżę tylko na wysokim skupieniu),

To jest wlasnie to o czym Ci mowilem, ze bedziesz mial zakodowany respekt do maszyny co utrudnia nauke, bo koncentrujesz sie nie na tym jak prowadzisz technicznie a tylko nad tym aby sobie krzywdy nie zrobic. Nauka potrwa w ten sposob 3 - 4 ryzy dluzej niez gdy zaczolbys od czegos mniejszego.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja odpowiedziałem, że inaczej rozumiemy słowo "respekt". wink.gif

To co czuję siadając na R6 nie ma większego wpływu na to jak szybko się uczę bo respekt to nie to samo co strach.

Strach mógłby powodować opór przed pewnymi manewrami,a respekt powoduje jedynie,że w czasie jazdy rządzi rozum, a nie emocje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ty tak, a inni mają inne podejście do tematu

> Ja się wolę spocić na samą myśl o jeździe

Z samochodem też byś tak zrobił? Kupiłbyś auto mocniejsze, żeby się pouczyć?

P.S. Michał miał podobne podejście do Twojego , "kupie kosiarke ale nie musze odkrecac".....strasznie głupia śmierć strasznie fajnego chłopaka, prawko miał od kwietnia/maja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z samochodem też byś tak zrobił? Kupiłbyś auto mocniejsze, żeby się pouczyć?

Akurat jesli chodzi o samochód to miałem bardzo stopniowe podnoszenie mocy silnika.

Zaczynałem od 126p zlosnik.gif

Czy uważam to za słuszne - w sumie sam już nie wiem.

Uważam, że każdy jest w stanie w tej chwili ogarnąć auto o mocy 150-200 koni. Choć może niekoniecznie rajdówkę.

> P.S. Michał miał podobne podejście do Twojego , "kupie kosiarke ale nie musze

> odkrecac".....strasznie głupia śmierć strasznie fajnego chłopaka, prawko miał od

> kwietnia/maja...

1. Ja nie mam i nie miałem podejścia "nie będę odkręcał" - kupiłem R6 żeby odkręcać.

2. Liczę się z konsekwencjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Akurat jesli chodzi o samochód to miałem bardzo stopniowe podnoszenie mocy silnika.

> Zaczynałem od 126p

> Czy uważam to za słuszne - w sumie sam już nie wiem.

> Uważam, że każdy jest w stanie w tej chwili ogarnąć auto o mocy 150-200 koni. Choć może

> niekoniecznie rajdówkę.

widziałem na kjs "synków" którzy próbowali ogarnąć prezenty od ojców - takie właśnie 150-200 konne. na prostej radzili sobie nieźle, gorzej było ze skręcaniem zlosnik.gif nie zgadzam się, że każdy może ogarnąć takie auto - prawa noga kusi wink.gif

> 1. Ja nie mam i nie miałem podejścia "nie będę odkręcał" - kupiłem R6 żeby odkręcać.

> 2. Liczę się z konsekwencjami.

Jak długo jeździsz? Szanuje każdą opinię, mnie nie kręci odkręcanie i wole wolniejsze pyrkanie GS-em. A odkręcam na torze/zamkniętych odcinkach zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak długo jeździsz?

Oczywiście nie licząc kursu? zlosnik.gif

No to będzie... od środy... zlosnik.gif

> Szanuje każdą opinię, mnie nie kręci odkręcanie i wole wolniejsze pyrkanie

> GS-em. A odkręcam na torze/zamkniętych odcinkach

Ja też szanuję opinie i rady innych - ale staram się nie dać zwariować.

Mogłem kupić 125, mogłem 250, mogłem Fazera, Bandita czy cokolwiek innego co da się łatwiej ogarnąć.

Ale - siadając na nie - nie czułem tego co czuję siadając na R6 smile.gif

Wiem, że nauka będzie dłuższa, że pewnie nie raz się jeszcze zdziwię (no w najgorszym wypadku - raz)...

Ale mam to na czym mi zależało i co co daje mi radość (której zbyt wiele w życiu nie mam zlosnik.gif ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A ja odpowiedziałem, że inaczej rozumiemy słowo "respekt".

> To co czuję siadając na R6 nie ma większego wpływu na to jak szybko się uczę bo respekt to nie to

> samo co strach.

> Strach mógłby powodować opór przed pewnymi manewrami,a respekt powoduje jedynie,że w czasie jazdy

> rządzi rozum, a nie emocje.

Bez wzgledu na to jak to nazwiesz pozostaje to tym samym.

Bez wzglednie co bedziesz mowil, na ten temat, blokada pozostaje.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak człowiek czegoś nie umie to nie ma o tym pojęcia,więc jak to coś może blokować?

Do jazdy jaką teraz uskuteczniam umiejętności mam wystarczające, a nie rozmawiamy o jeździe torowej, czy jakiś szaleństwach w ruchu drogowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak człowiek czegoś nie umie to nie ma o tym pojęcia,więc jak to coś może blokować?

> Do jazdy jaką teraz uskuteczniam umiejętności mam wystarczające, a nie rozmawiamy o jeździe

> torowej, czy jakiś szaleństwach w ruchu drogowym.

A w sytuacji ekstremalnej tez masz wystarczajace umiejetnosci?? Wyskakuje Ci nagle pies czy kladziesz sie w zakret, a po chwili widzisz piasek i dziury na drodze. W pierwszej i drugiej przykladowej sytuacji na bank pojawi sie strach, a serducho bedziesz mial pod gadlem. Watpie, ze przejdziesz to bez emocji, stresu i zblokowania ruchow za kierownica wink.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No własnie i co wtedy? Chętnie się dowiem bo nie mam pojęcia co robić

Zalezy czym jedziesz, w jaki sposob itd. Najlepiej wyprostowac moto, ale w zakreci moze byc ciezko zeby wtedy nie wyleciec z drogi i wyhamowac przed przeszkoda. Ale chyba nie ma jakiegos jednego konkretnego sposobu. Trzeba myslec i przewidywac.

Ja staram sie jakas to ominac i jechac jak najlagodnieszym torem bez robienia gwaltownych ruchow. Oczywiscie to teoria i plany, w praktyce wychodzi roznie, raz mnie wynioslo z takiego zakretu, na szczescie predkosc byla niewielka i skonczylo sie pojechaniem kawalek po poboczu.

Dlatego nawet na drogach ktore znam nie wchodze szybko w zakrety, jesli ich calych nie widze, zeby nie zostac czyms zaskoczonym. Na takim jednym, ktorego dobrze znam, po duzym deszczu kilka dni wczesniej, pojawil sie piasek, woda go naniosla, a pozniej taka sytuacja jak wyzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem "ciepłą" sytuację. Na przejażdżce z ziomkiem stanęliśmy na światłach na pasie do jazdy na wprost lub w lewo. Kumpel, który prowadził przejażdżkę, stanął po ominięciu aut po prawej stronie pasa, a ja dojechałem do niego i stanąłem równolegle z lewej. Kumpel dopiero wtedy włączył kierunkowskaz, którego nie mogłem już widzieć,a jako że po lewej mieliśmy jeszcze jeden pas tylko do skrętu w lewo, którego nie zajęliśmy, to założyłem, że jedziemy prosto (znaczy założyłem,że kolega tak zamierza wink.gif ). Kolega zareagował szybciej na zielone i ruszył do przodu i akurat jak zaczynałem odwijać na wprost i dochodzić do niego to skręcił mi przed nosem w lewo...

Blok hebla z przodu połączony z położeniem moto w lewy skręt spowodował lekki uślizg przedniego koła połączony z telepaniem koła na boki i zachwianiem sylwetki ale ostatecznie wszystko skończyło się ok.

Nie było nawet czasu się zestresować, refleksja przyszła po wszystkim.

Przydał się refleks wytrenowany przez lata treningów strzeleckich bo pierwszy unfall byłby bardzo banalny i to do tego z kolegą... icon_rolleyes.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oraz strach i brak wielu umiejetnosci.

I wlasciwie wszystko powiedziane.

RSSSSS

Tu nie chodzi o jakies szalenstwa. Kumasz, ze mozna bezpiecznie wejsc w jakis winkiel ? Jeden wejdzie bez jakiejkolwiek adrenaliny z predkoscia 80 km/h i przeszlifuje podnozek, a inny obsta sie juz przy 40 km/h.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgoda ale mi chodzi konkretnie o to, że w jeździe miejskiej nikt nikomu nie każe wchodzić w winkle z określoną prędkością. Od początku mówię tylko,że jeżdżę tak szybko na ile się teraz pewnie czuję i dlatego nie czuję strachu i nic mnie nie paraliżuje.

To,że mogłoby mnie coś wystraszyć i że pewnych rzeczy nie dam rady jeszcze zrobić to oczywiste bo wszyscy się uczymy nowych rzeczy ale podnoszę sobie poprzeczkę sam i bardzo powoli i nie narzucam sobie jakiś wygórowanych prędkości w zakrętach, dzięki czemu nie ma strachu i nie ma paraliżu.

Gdyby ktoś mi przystawił pistolet do głowy i kazał bić rekordy prędkości w winklach to pewnie bym się jak wy to mówicie obsrywał ale tak nie jest.

Tylko o to mi konkretnie chodzi jak mówię o respekcie do maszyny, czy strachu.

P.S. Do przyszłorocznej edycji wyścigów na wyspie Man jest jeszcze trochę czasu. palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zapobiegać

No ok zapobiegać. Ale co zrobić jak już znajdę się w takiej sytuacji.

Po ostatnich deszczach pojawiło sie trochę kamieni i piasku na dobrze mi znanych serpentynach Salmopolu.

Kilka raze miałem kupe w majtkach jak wchodziłem w ostry zakręt ( 160 stopni) i zobaczyłem mnóstwo syfu na drodze. Uświadomiłem sobie że nie mam pojęcia jak się zachować. Starałem się jak najłagodniej i bez dodawania gazu wchodzić w ten zakręt.

Ogólnie to całego mnie wtedy spina zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No ok zapobiegać. Ale co zrobić jak już znajdę się w takiej sytuacji.

> Po ostatnich deszczach pojawiło sie trochę kamieni i piasku na dobrze mi znanych serpentynach

> Salmopolu.

> Kilka raze miałem kupe w majtkach jak wchodziłem w ostry zakręt ( 160 stopni) i zobaczyłem mnóstwo

> syfu na drodze. Uświadomiłem sobie że nie mam pojęcia jak się zachować. Starałem się jak

> najłagodniej i bez dodawania gazu wchodzić w ten zakręt.

> Ogólnie to całego mnie wtedy spina

Podłączam się do pytania bo też nie mam bladego pojęcia jak się zachować blush.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zgoda ale mi chodzi konkretnie o to, że w jeździe miejskiej nikt nikomu nie każe wchodzić w winkle

> z określoną prędkością.

RSSSSSS,

naprawde kupiles R6 aby smigac nia tylko po miescie ? facepalm%5B1%5D.gif

Co do miasta to sie z Toba zgodze, tyle, ze sa jeszcze inne miejsca niz teren zabudowany, i tam polecil bym Ci zaczac jezdzic.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj właśnie byłem poza miastem z ziomkiem i śmigaliśmy po lokalnych krętych drogach i był świetny fun.

Przejażdżka zupełnie bez żadnego celu w idealnych warunkach pogodowych. Poezja.

Planujemy co weekend takie wypady bo w tygodniu to czasu wystarcza na pośmiganie jedynie po mieście.

P.S. Poza miastem to też ja decyduję z jaką prędkością wchodzę w zakręt, nikt nikogo do niczego nie zmusza, a że jadę najczęściej za znajomym, który zna te trasy, to dostosowuję prędkości do niego. Pełen luzik i czysta przyjemność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No ok zapobiegać. Ale co zrobić jak już znajdę się w takiej sytuacji.

> Po ostatnich deszczach pojawiło sie trochę kamieni i piasku na dobrze mi znanych serpentynach

> Salmopolu.

> Kilka raze miałem kupe w majtkach jak wchodziłem w ostry zakręt ( 160 stopni) i zobaczyłem mnóstwo

> syfu na drodze. Uświadomiłem sobie że nie mam pojęcia jak się zachować. Starałem się jak

> najłagodniej i bez dodawania gazu wchodzić w ten zakręt.

> Ogólnie to całego mnie wtedy spina

Panowie, zapominacie o tym, ze nie na wszystko jest lekarstwo i zloty srodek / porada.

Osobiscie jezeli mam ochote posmigac z prredkoscia dozwolona po winklach to zaczynam od przejazdu kontrolnego. Jade powoli i obserwuje droge czy wlasnie nie leza na nawierzchni jakies niespodzianki. Przejadz w druga strone odbywa sie juz znacznie smielej.

Po nieznanych drogach nie smiga sie na maxa, tylko z zachowaniem rezerw bezpieczenstwa, ot cala tajemnica.

Dwa lata temu bylem w gorach Harz, na parkingu wdalem sie w rozmowe z trzema mlodymi chlopakami z okolicy ktorzy kazda wolna chwile spedzaja na tej trasie. Twierdzili, ze znaja tu kazdy kamien.

W drodze pod gore zauwazylem jednego z nich ( zielona Kawa 636 ) stojacego na poboczu, troche mnie zdziwilo ale smignalem dalej. W drodze z gory, zauwazylem, ze Kawa stoi jakos nisko, zjechalem obok niego na pobocze i dopiero wtedy zauwazylem, ze motocykl stoi niena oponie a na tarczach hamulcowych, Obrecz felgi totalnie wylamana.

Kolo wszedl za szybko w winkiel, zredukowal bieg na nizszy i zbyt szybko puscil sprzeglo.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Poza miastem to też ja decyduję z jaką prędkością wchodzę w zakręt, nikt nikogo do niczego nie

> zmusza,

I tak trzymaj !

> .... najczęściej za znajomym, który zna te trasy, to dostosowuję prędkości do niego. Pełen luzik...

Nie obraz sie ale Twoj znajomy jezdzi jak pochwa rotfl.gif

Umow sie na jazde z Owcen, czy Jimmi22 i dotrzymaj im wolnego tempa, tylko nie zdziw sie.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio leciałem z gościem smigajacym na gladiusie. Gość odchodził mi na każdej prostej, zakręcie. Normalnie w szoku byłem jak można mieć kontrolę nad motongiem smile.gif

A gość miał juz parę różnych sprzętów (nawet 200konnych) i jak stwierdził lepiej umieć wykorzystać 70KM niż robić wstyd na litrze ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale sam sobie teraz zaprzeczyłeś bo najpierw pochwalasz dostosowanie prędkości do zakrętów zgodnie z aktualnymi możliwościami, a potem piszesz, że powinienem dotrzymywać kroku największym kozakom,dobierając ich sobie do przejażdżek. Moi koledzy/rówieśnicy jeżdżą na motocyklach tak długo jak ja autem i mają umiejętności drogowe (nie wiem jak na torze) ale podczas takich przejażdżek jak wczoraj nikt się nie napina. Jest jazda dla samej jazdy, prędkości są na dalszym planie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale sam sobie teraz zaprzeczyłeś bo najpierw pochwalasz dostosowanie prędkości do zakrętów zgodnie

> z aktualnymi możliwościami, a potem piszesz, że powinienem dotrzymywać kroku największym

> kozakom,dobierając ich sobie do przejażdżek. Moi koledzy/rówieśnicy jeżdżą na motocyklach tak

> długo jak ja autem i mają umiejętności drogowe (nie wiem jak na torze) ale podczas takich

> przejażdżek jak wczoraj nikt się nie napina. Jest jazda dla samej jazdy, prędkości są na

> dalszym planie.

a gdzie tu zaprzeczenie? największe kozaki wlasnie potrafią idealnie dostosować prędkości i metodykę podejścia do jeżdżenia, znajomość trasek. i od nich można się uczyć.

dlaczego przyjmujesz kozak to ten co odkręca zawsze i wszedzie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale sam sobie teraz zaprzeczyłeś

Nie, przeczytaj wypowiedz bez doszzukiwania sie w niej teori spiskowych czy afrontow co do Twojej osoby, zreszta koledzy Ci juz wyjasnili.

> najpierw pochwalasz dostosowanie prędkości do zakrętów zgodnie z aktualnymi możliwościami,

Oczywiscie, bo tak jest.

> potem piszesz, że powinienem dotrzymywać kroku największym kozakom,dobierając ich sobie do przejażdżek.

Zapytam wiec czy uczysz sie od mistrza czy od adepta czeladnictwa ?

Czyli uczysz sie od lepszych czy od poczatkujacych ? Ja smigalem z lepszymi od siebie. W wiekszosci byli to nauczyciele jazdy ktorzy kontrokowali na przemian moja technika jadac za mna i zmieniajac sie tak aby mozna bylo wylapac jak najwiecej bledow, bo kazdy zwraca uwage na co innego.

> Moi koledzy/rówieśnicy jeżdżą na motocyklach tak długo jak ja autem i mają umiejętności drogowe (nie wiem jak na torze) ale podczas takich przejażdżek jak wczoraj nikt się nie napina. Jest jazda dla samej jazdy, prędkości są na dalszym planie.

Diter wspaniale Ci to wytlumaczyl.

Podpisuje sie recami i girami pod tym co zostalo tu napisane przez przedmowcow.

> A kto powiedział, że próbował mi uciec i nawet nie napisałem na czym jechał, a wy już go przekreśliliście!

RSSSSS

Po prostu jak ktos jezdzi, to ciezko sie mu ze strzalu dostosowac do kogos kto dopiero zaczyna, takich ludzi jest naprawde malo.

A to czym jezdzi, jest drugorzedne, bo jak ktos jest pochwa, to zostanie oddlawiona RS 125 na winklu objechany.

JAk zaloze konto to wrzuce filmik.

wink.gif

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No ok zapobiegać. Ale co zrobić jak już znajdę się w takiej sytuacji.

Wtedy często jest za późno. Jedyne chyba, co możesz zrobić najeżdżając na luźne elementy (kamyczki, piasek), to jechać prosto. Motocykl będący w pochyleniu na takim podłożu pojedzie bokiem na zewnątrz. Możesz ewentualnie próbować unikać highside'a.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, w ruchu ulicznym to nie umiejętności są pierwszym ograniczeniem ale przepisy, zatem taki zawodowiec do "nadążania za nim" to byłby dobry ale na torze bo chyba nie traktujemy tutaj przepisów wybiórczo?

- Jazda bez prawka be, znaczne przekraczanie prędkości cacy!? cfaniaczek.gifwink.gif

Lecieliśmy wczoraj rekreacyjnie z lekkim "VATem", bez napinki, więc była to okazja do doskonalenia techniki w tempie, które sam sobie narzucałem. Kolega nie stanowił punktu odniesienia, ani nie pełnił roli "zająca", po prostu w dwójkę raźniej!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz, w ruchu ulicznym to nie umiejętności są pierwszym ograniczeniem ale przepisy,

Dlatego pisze, ze niedotyczy terenu zabudowanego

> zatem taki zawodowiec do "nadążania za nim" to byłby dobry ale na torze

Ja o torze nic nie wspominalem.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.