Skocz do zawartości

Jaki kredyt na samochód ?


autko

Rekomendowane odpowiedzi

> o ile ma 5 mln ojro (tyle kapitału jest potrzebne? czy zmienili to?)

> ale patrząc że zaniedbuje pracę w oczekiwaniu na odpowiedź na posta, raczej tyle nie ma

Państwowe posady Kolego, po 14.00 zmywają już szklanki, nie wiedziałeś? zlosnik.gif

Dlatego napisałem, że jedynie UoP w budżetówce jest dość stabilna.

Sektor prywatny - zapomnij.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie oslabiaj mnie, mówiąc szacowaniu ryzyka przy kredycie mieszkaniowym, 15, 20, 30 letnim.

o proszę temat pokrewny. i co? też uznasz ze wartość mieszkania, a wartość samochodu - to to samo. bo i to i to może stracic?

> Gdzie? W Polsce? Zaraz wysyłam tam brata (załozyłem wątek, z dokładnym opisem na kąciku praca) do

> pracy. Podaj namiary.

a co ja? headhunter? urząd pracy?

nigdy nie miałem problemu z pracą, w tej chwili moja firma ma chyba z 5 stanowisk do obsadzenia. jakoś nie widzę też problemów w rodzinie, znajomych... wszyscy sobie radzą. ale rozumiem, że 2 osoby znasz co miały problemy i ogólnie: w PL jest źle i basta?

> spuentuję to tak:

> małe kłamstwa, duże kłamstwa, statystyki.

ale jakie kłamstwa? kto kogo okłamuje? czujesz się okłamany bo bank Ci kredytu nie chce dać?

> Nosz kurde, w koło Macieju każdy to samo ale nikt nie powie, nie operuje faktami, by mnie poprawić,

> tylko każdy mówi na zasadzie TAK, bo TAK i koniec.

> Dobra, klęknę trochę przed Wami i pochylę czoło, pokajam się i przyznam do błędu w pewnej kwestii:

> na umowie o pracę, widząc, że sytuacja się robi niewesoła możesz iść na zwolnienie lekarskie i np.

> mając mocne papiery (psychiatra) jechać na tym koniu pół roku. Bedziesz miał pare kontroli z

> ZUS i jak cie nie odwalą to jesteś o tyle do przodu w stosunku do umów cywilno-prawnych.

no sam widzisz przykład przewagi, który wpływa na skalę ryzyka. a to jeden z wielu.

> Ale wrócisz, to wylecisz.

albo podwyżkę dostaniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Państwowe posady Kolego, po 14.00 zmywają już szklanki, nie wiedziałeś?

> Dlatego napisałem, że jedynie UoP w budżetówce jest dość stabilna.

ale źle płacą.

> Sektor prywatny - zapomnij.

a może źle trafiłeś poprostu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale na to nie ma artykulow...

> Bank sobie wyliczyl, ze ryzyko jest wyzsze w przypadku UZ i na takich zasadach udziela kredytow.

> Mozesz zalozyc wlasny bank i zastosowac zupelnie inna metodologie

i też właśnie dlatego banki muszą mieć coraz większe działy windykacji lub wręcz outsource'ować windykację firmom zewnętrznym.

To na pewno przez te nieomylne statystyki bankowe, lata praktyki.

Teraz masz przykład, od wreśnia 7,500 nauczycieli na bruk.

Pamiętam jak Deutsche Bank proponował mojej siostrze kredyt dla nauczycieli, specjalne warunki, niższe % itp.

Konsultowała sie, czy brać czy nie - odradziłem ale akurat z innego powodu.

Było to 2 lata temu, dziś miałaby jeszcze 3 lata do spłaty i z 15000zł kapitału, bo pierwsze 2 lata to w wiekszości odsetki.

Piszę to, bo siostra już wie, że wrześniu będzie jedną z tych 7500.

I co, pewny zawód?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to 2.300 na rękę (netto), umowa o zlecenie od 1,5 roku, partner z którym jestem zarabia 1.900

> na czarno. Kredyt chciałam wziąć z pierwszą wpłatą na poziomie 12-13 tysięcy, wysokość

> zobowiązania 31 tys. Spłata co najmniej dwa lata. Gdzie możnaby się zgłosić?

2 lata = 1,5 tyś miesięcznie do spłaty - 800 zł zostaje z jednego źródła dochodu z czego na konsumpcje auta pójdzie z 400 zł (starczy na paliwo, płyn do spryskiwaczy, karty postojowe - parkingi) Raz do roku przegląd (jeśli to nowe auto bez LPG to pierwszy raz za 3 lata), OC+AC (bank wymusi to drugie), przegląd techniczny (jeśli nówka to ASO) - rocznie min. z 1500 zł to pochłonie. No ale cóż to jest wobec zazdrości jaką wzbudzi bryka pod oknami sąsiadów - za wszystko inne zapłaci się żyjąc skromnie, mina sąsiadów bezcenna zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> o proszę temat pokrewny. i co? też uznasz ze wartość mieszkania, a wartość samochodu - to to samo.

> bo i to i to może stracic?

Gdzie tak napisałem? Moim zdaniem akurat w przypadku mieszkań, domów to kredyty hipoteczne są dla banku najmniejszym utrapieniem z powodu hipoteki.

Wyłożysz się finansowo, domek ci wezmą i ciao bambino.

Banki w sumie bardzo rzadko korzystają z tego ostatecznego rozwiązania, bo potem komornik będzie się tak czy siak bujać z licytacją, zwłaszcza jak lokalizacja i nieruchomość syfiasta.

Ale na większość ludzi mysl utraty dachu nad głową działa na tyle motywująco, że nie dojadają ale kredyt placą na czas.

Co do utraty wartości - nieruchomości też tracą. Porównaj sobie szczytowy rok 2009 i teraz.

Wtedy banki rozdawały kredyty mieszkaniowe nawet tym, co zarabiają 1800zł.

Teraz jako, że kredytu mieszkaniowego nie dają już gratis do karty kredytowej to i rynek nieruchomości zaregował i ceny spadły.

Jest masa osób, której obecna wartość nieruchomości stanowi <80% bieżącej wysokości kredytu i banki dostają sr.....ki, a klienci dostają pisma z "prośbą" o dodatkowe zabezpieczenie.

> a co ja? headhunter? urząd pracy?

> nigdy nie miałem problemu z pracą, w tej chwili moja firma ma chyba z 5 stanowisk do obsadzenia.

to też zależy jaki masz zawód. Bo zgodzę się, ze w pewnych zawodach praca byla, jest i będzie zawsze.

> jakoś nie widzę też problemów w rodzinie, znajomych... wszyscy sobie radzą.

j/w

ale rozumiem, że 2

> osoby znasz co miały problemy i ogólnie: w PL jest źle i basta?

Jest dramatycznie, a nie źle. Nie wiem gdzie mieszkasz, nie sugeruję sie awatarami ale np. w Wielkopolsce to praca za więcej jak podstawę to jest tylko w Poznaniu. Miejscowości ościenne typu środa wlkp, śrem, gostyń, jarocin, oborniki, słupca to po prostu katastrofa.

Możesz jak masz mega fuksa dostać pracę w biedronce albo neonecie i generalnie w szeroko rozumianej sprzedazy i handlu.

Za 1184zł netto, z obiecaną prowizją, której na oczy nie zobaczysz i 6 lub 7 dni w tygodniu. A i tak się ludzie o to zabijają.

No to pardon, nie wiem jak dla Ciebie ale dla mnie jak ludzie się zabijają o taką pracę to jest na prawdę źle.

> ale jakie kłamstwa? kto kogo okłamuje? czujesz się okłamany bo bank Ci kredytu nie chce dać?

Mam 2 kredyty, na szczęście ostatnie 8 rat. Na szczęście, bo w życiu już kredytu nie wezmę.

Rażąco nie zgadzają mi się słupki pt. kwota kredytu przyznanego i calkowity koszt kredytu (wraz z kapitałem).

Nie będę już robił na taką lichwę.

> no sam widzisz przykład przewagi, który wpływa na skalę ryzyka. a to jeden z wielu.

> albo podwyżkę dostaniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dobra, klęknę trochę przed Wami i pochylę czoło, pokajam się i przyznam do błędu w pewnej kwestii:

> na umowie o pracę, widząc, że sytuacja się robi niewesoła możesz iść na zwolnienie lekarskie i np.

> mając mocne papiery (psychiatra) jechać na tym koniu pół roku. Bedziesz miał pare kontroli z

> ZUS i jak cie nie odwalą to jesteś o tyle do przodu w stosunku do umów cywilno-prawnych.

> Ale wrócisz, to wylecisz.

W calym Twoim rozumowaniu jest troche prawdy, jak i prawda jest to co pisza koledzy.

Ja np. kiedys w ktoryms z bankow uslyszalem, ze jako kawaler mam duzo mniejsza wiarygodnosc dla banku jako kawaler.

Co wiecej ja, kawaler, majac dochodzy np. rzedu 5kzl/msc mialem wg banku mniejsza zdolnosc kredytowa niz cala 3 osobowa rodzina tez z dochodem 5kzl/msc.

Patrzac na Twoj tok rozumowania, nie powinno byc roznicy, a dla banku byla (bo kawalerowi moze cos odwalic, a ojcu rodziny juz nie i nie pojdzie w sina dal - statystycznie pewnie tak).

Co do UoP i UZ to wez np. zaklad pracy, w ktorym pracuje 50 osob na UoP z pewnym doswiadczeniem w zawodzie (ludzie z doswiadczeniem, ktorych nie znajdziesz na kazdym rogu ulicy i nie zastapisz z dnia na dzien) i 50 na UZ (ludzie wykonujacy mniej wykwalifikowwane prace, swiezo zatrudnieni itd).

Owszem, przy braku koniunktury wszyscy maja kolo zadka, ale pierwsi z reguly leca Ci z UZ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale kogo to obchodzi?

Mnie

> To banki dają kredyty i banki ustalają zasady.

No brawo dla ciebie, bo masz swiętą rację.

Ja nie neguję tego komu bank pozyczy pieniądze tylko wrodzona ciekawość ciśnie mi pytanie na usta - jakim algorytmem się kierują, że takie bzdury im wychodzą.

80% ludzi na tym forum, którzy mają UoP wydaje się, ze są nie do ruszenia, bo mają UoP i taki kawałek papieru na kartce a4 z paroma podpisami gwarantuje im stabilność zatrudnienia.

Niesttey jedyne co ich może uratować w razie widma zwolnienia to lekarz, który się podłoży i da dobre papiery na ich symulanctwo. Niestety nie w nieskończoność więc finalnie i tak wylecą.

Reszta osób mających UoP myśli, że jest tak niezastąpiona i generalnie zabetonowana w firmie, że bez nich firma padnie.

Gdybym ja był bankiem to kierowałbym się przede wszystkim kwestią wykształcenia krdytobiorcy, nie jego umowy.

Może być na umowie o dzieło ale jak jest np. fachowcem w wąskiej dziedzinie to nie będzie miał problemu ze znalezieniem pracy kolejnej i kolejnej.

Taki np. nauczyciel polskiego z 15 letnim stażem jak go zwolnią to co zrobi? Założy budkę z kebabem?

Z dofinansowania z UP grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Taki np. nauczyciel polskiego z 15 letnim stażem jak go zwolnią to co zrobi? Założy budkę z

> kebabem?

> Z dofinansowania z UP

Nie wiem czy w modzie sa korepetycje z polskiego, ale jak jest naprawde dobry to pewnie zajecie tez se znajdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W calym Twoim rozumowaniu jest troche prawdy, jak i prawda jest to co pisza koledzy.

> Ja np. kiedys w ktoryms z bankow uslyszalem, ze jako kawaler mam duzo mniejsza wiarygodnosc dla

> banku jako kawaler.

> Co wiecej ja, kawaler, majac dochodzy np. rzedu 5kzl/msc mialem wg banku mniejsza zdolnosc

> kredytowa niz cala 3 osobowa rodzina tez z dochodem 5kzl/msc.

> Patrzac na Twoj tok rozumowania, nie powinno byc roznicy, a dla banku byla (bo kawalerowi moze cos

> odwalic, a ojcu rodziny juz nie i nie pojdzie w sina dal - statystycznie pewnie tak).

Pierwszy co dyskutuje na konkretne argumenty ok.gif

Akurat stan cywilny ma bardzo duże znaczenie i tutaj sie zgadzam z ogólnym trendem w bankach, że ojciec rodziny 2+1 lub 2+2 jest postrzegany jako bardziej wiarygodny.

Po pierwsze ma mega motywację by zapieprzać całymi dniami, bo dzieciaki dzioby otwierają każdego dnia, po drugie przeważnie mają albo kredyt mieszkaniowy albo wynajmują = kasa potrzebna.

A kawaler? Znudzi mu się robota albo go wyleją to wróci do matki tudzież ewentualnie cały czas tam mieszka, mama jeść da, opierze i buzi na dobranoc da.

My rozmawiamy wyłącznie o stosunku pracy, bo pozostale kryteria wpływające na scoring to ja znam i się z nimi (prawie w całości) zgadzam.

> Co do UoP i UZ to wez np. zaklad pracy, w ktorym pracuje 50 osob na UoP z pewnym doswiadczeniem w

> zawodzie (ludzie z doswiadczeniem, ktorych nie znajdziesz na kazdym rogu ulicy i nie zastapisz

> z dnia na dzien) i 50 na UZ (ludzie wykonujacy mniej wykwalifikowwane prace, swiezo

> zatrudnieni itd).

> Owszem, przy braku koniunktury wszyscy maja kolo zadka, ale pierwsi z reguly leca Ci z UZ.

Dlatego też napisłem, że logika podpowiada, by patrzeć na wyksztalcenie, zawód, staż, a nie stosunek pracy.

Gdzie jest powiedziane, że dobry fachowiec musi pracować na UoP?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdzie tak napisałem? Moim zdaniem akurat w przypadku mieszkań, domów to kredyty hipoteczne są dla

> banku najmniejszym utrapieniem z powodu hipoteki.

> Wyłożysz się finansowo, domek ci wezmą i ciao bambino.

a tu samochód Ci wezmą i ciao bambino. a dodatkowe ryzyko związane z tym zabezpieczeniem ogarniają wyższe odsetki.

> Banki w sumie bardzo rzadko korzystają z tego ostatecznego rozwiązania, bo potem komornik będzie

> się tak czy siak bujać z licytacją, zwłaszcza jak lokalizacja i nieruchomość syfiasta.

tak. a samochód to się chce komornikowi sprzedawać.

> Ale na większość ludzi mysl utraty dachu nad głową działa na tyle motywująco, że nie dojadają ale

> kredyt placą na czas.

> Co do utraty wartości - nieruchomości też tracą. Porównaj sobie szczytowy rok 2009 i teraz.

> Wtedy banki rozdawały kredyty mieszkaniowe nawet tym, co zarabiają 1800zł.

> Teraz jako, że kredytu mieszkaniowego nie dają już gratis do karty kredytowej to i rynek

> nieruchomości zaregował i ceny spadły.

za bardzo w szczegóły wchodzisz. sęk w tym że wszędzie jest wkalkulowane ryzyko. w sposób zarabiania, w zabezpieczenie. są i zawsze były działy windykacji, zawsze bankrutowali i dalej będą... zwykli ludzie.

> to też zależy jaki masz zawód. Bo zgodzę się, ze w pewnych zawodach praca byla, jest i będzie

> zawsze.

> j/w

no widzisz. a przychodzisz do wątku i roztaczasz wizję braku pracy, zwalniania i ogólnie dramatu. jest jak jest. a jednak ludzie spełniają marzenia i kupują samochody.

> Jest dramatycznie, a nie źle. Nie wiem gdzie mieszkasz, nie sugeruję sie awatarami ale np. w

> Wielkopolsce to praca za więcej jak podstawę to jest tylko w Poznaniu. Miejscowości ościenne

> typu środa wlkp, śrem, gostyń, jarocin, oborniki, słupca to po prostu katastrofa.

> Możesz jak masz mega fuksa dostać pracę w biedronce albo neonecie i generalnie w szeroko rozumianej

> sprzedazy i handlu.

to jedziesz tam gdzie jest praca.

> Za 1184zł netto, z obiecaną prowizją, której na oczy nie zobaczysz i 6 lub 7 dni w tygodniu. A i

> tak się ludzie o to zabijają.

> No to pardon, nie wiem jak dla Ciebie ale dla mnie jak ludzie się zabijają o taką pracę to jest na

> prawdę źle.

ktoś musi na kasie siedzieć i robić w biedronce. nie każdy może siedzieć jak rentier.

> Mam 2 kredyty, na szczęście ostatnie 8 rat. Na szczęście, bo w życiu już kredytu nie wezmę.

> Rażąco nie zgadzają mi się słupki pt. kwota kredytu przyznanego i calkowity koszt kredytu (wraz z

> kapitałem).

też mam kredyty i spokojnie wezmę kolejne. zimna kalkulacja: to się po prostu opłaca (tańszy pieniądz niż wydawanie własnych, opodatkowanych zarobków).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pierwszy co dyskutuje na konkretne argumenty

Szkoda, ze nie na temat.

Watek zaraz wyleci na HP, a kolezanka (jezeli dobrze plec z tekstu wylapalem) zakladajaca watek nie bedzie sie nawet mogla pochwalic jak sprawa sie zakonczyla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a tu samochód Ci wezmą i ciao bambino. a dodatkowe ryzyko związane z tym zabezpieczeniem ogarniają

> wyższe odsetki.

Taaa, haha. Kredyt na 5 lat, po 2 auto (nowe) już warte jest połowę. Do tego jak trafi na wybitnego flejtucha i to auto po prostu zamęczy (da radę w 2 lata) to jeszcze mniej.

A przez pierwsze 2 lata to ty kolego kapitału prawie nie ruszyłeś, same odsetki.

To co, sprzeda za połowę komornik, albo jeszcze mniej, bo pierwsza licytacja to 3/4 sumy oszacowania, druga 2/3 bodajże.

Tu mogę się mylić, a w googlach nie chce mi się sprawdzać.

> tak. a samochód to się chce komornikowi sprzedawać.

> za bardzo w szczegóły wchodzisz. sęk w tym że wszędzie jest wkalkulowane ryzyko. w sposób

> zarabiania, w zabezpieczenie. są i zawsze były działy windykacji, zawsze bankrutowali i dalej

> będą... zwykli ludzie.

> no widzisz. a przychodzisz do wątku i roztaczasz wizję braku pracy, zwalniania i ogólnie dramatu.

> jest jak jest. a jednak ludzie spełniają marzenia i kupują samochody.

Na kredyt. Dziś 9/10 marzeń spełnia bank. Przeważnie jest tak, że marzeniem cieszysz się parę miesięcy, a spłacasz parędziesiąt.

> to jedziesz tam gdzie jest praca.

zgoda

> ktoś musi na kasie siedzieć i robić w biedronce. nie każdy może siedzieć jak rentier.

> też mam kredyty i spokojnie wezmę kolejne. zimna kalkulacja: to się po prostu opłaca (tańszy

> pieniądz niż wydawanie własnych, opodatkowanych zarobków).

Ale jesteś kurde ekonomista, ja pierdziele. Masz własne, a pożyczasz na paręnaście procent rocznie?

Nie no, super grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Taaa, haha. Kredyt na 5 lat, po 2 auto (nowe) już warte jest połowę. Do tego jak trafi na wybitnego

> flejtucha i to auto po prostu zamęczy (da radę w 2 lata) to jeszcze mniej.

> A przez pierwsze 2 lata to ty kolego kapitału prawie nie ruszyłeś, same odsetki.

no i? haha? jak mam leasing na 3-4 lata, to odsetki to <1/5 raty. kredyt wychodzi podobnie. to czego spłacam więcej - kapitału? czy "samych odsetek"?

przesadzasz - w krótkim kredycie celowym (na kilka lat) aż tak źle z odsetkami nie jest, że przez 2 lata prawie nic nie ruszyłeś. to co piszesz jest wyraźne w hipotecznych.

druga rzecz: auto statystycznie jest warte połowę w okolicy 3-4 roku, a nie po 2 latach.

> To co, sprzeda za połowę komornik, albo jeszcze mniej, bo pierwsza licytacja to 3/4 sumy

> oszacowania, druga 2/3 bodajże.

> Tu mogę się mylić, a w googlach nie chce mi się sprawdzać.

no i? co to wnosi do dyskusji? jaki dalej wniosek z tego? chodzi o szacowanie ryzyka - a Ty w szczegóły wchodzisz dot. procesu windykacji...

> Na kredyt. Dziś 9/10 marzeń spełnia bank. Przeważnie jest tak, że marzeniem cieszysz się parę

> miesięcy, a spłacasz parędziesiąt.

i bardzo dobrze. po coś zarabiasz... Twój wybór co z tym robisz.

> zgoda

> Ale jesteś kurde ekonomista, ja pierdziele. Masz własne, a pożyczasz na paręnaście procent rocznie?

> Nie no, super

znowu wyśmiewasz "ekonomisto"... bo nie rozumiesz...

1. nigdzie nie napisałem, że parenascie % rocznie.

2. jest coś takiego jak koszt finansowania, tarcza podatkowa, wartość pieniądza w czasie itp itd. piszę o tym, żeby zaznaczyć, że kredyt to nie jest wielkie zło, złego banku i przejaw konsumpcji Kowalskiego... co wielu stara się wmawiać innym. a normalne narzędzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 2 lata = 1,5 tyś miesięcznie do spłaty - 800 zł zostaje z jednego źródła dochodu z czego na

> konsumpcje auta pójdzie z 400 zł (starczy na paliwo, płyn do spryskiwaczy, karty postojowe -

> parkingi) Raz do roku przegląd (jeśli to nowe auto bez LPG to pierwszy raz za 3 lata), OC+AC

> (bank wymusi to drugie), przegląd techniczny (jeśli nówka to ASO) - rocznie min. z 1500 zł to

> pochłonie. No ale cóż to jest wobec zazdrości jaką wzbudzi bryka pod oknami sąsiadów - za

> wszystko inne zapłaci się żyjąc skromnie, mina sąsiadów bezcenna

400 zł/m-c to wystarczy tylko na niedzielne wyjazdy do kościoła, obiad u teściów i wypad do kina, jeśli na to kino zostanie. I tylko po to samochód za 40 tys.?

Ale wiadomo - biednego nie stać na byle co !!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi w PKO wyliczyli 20K na 3 lata po 713zł kredyt nieubezpieczony ,ubezpieczony 100zł wiecej.Załózmy ze na konto wpływaja 2 wypłaty od dwóch osób .ciewawe czy licza od całości czy od tej jednej.W banku nie chca odcinka zarobków czy UOP ,widza to z co miesiecznych wpływów ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Etam...Mam szwagra górnika zarobki ok2900-3400,mieszkaja z rodzicami 2+1. Kupili E91 rok 2006 320D ,przyjechali na tydzień do mnie.Auto kupił chyba z polotu bo ktos tam ma e46 w rodzinie oni maja lepsze.

Auto zajechane w środku ,wytarty lewar ,skóra penieta w fotelu ,lakier zajechany tu malniete tam...ale jest E91 zlosnik.gif

łukasz ile dałes.. 33K ale wziołem kredyt na 9lat po 500zł facepalm%5B1%5D.gif Żyj chwilą palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 400 zł/m-c to wystarczy tylko na niedzielne wyjazdy do kościoła, obiad u teściów i wypad do kina,

zakładam że takie auto łyknie 7l/100 km czyli 5,6x7 -1000 km się obejdzie - po emerycku zlosnik.gif

> jeśli na to kino zostanie. I tylko po to samochód za 40 tys.?

> Ale wiadomo - biednego nie stać na byle co !!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdybym ja był bankiem to kierowałbym się przede wszystkim kwestią wykształcenia krdytobiorcy, nie

> jego umowy.

Zlecenie jest jednorazowe, a umowa ciągła i to jest podstawowe kryterium. Szansa, że następnej umowy nie będzie jest znacznie wyższa niż to że ktoś wyleci. Na tym opierają się banki i finał. Możesz się z tym nie zgadzać, ale pozostaje Ci się odwołać ... przez okno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witam, interesuje mnie Wasze zdanie na temat kredytu na samochód. Chciałabym wyliczyć swoją

> zdolność i dowiedzieć się, czy jest szansa na otrzymanie kredytu. Proszę o info. Moje zarobki

> to 2.300 na rękę (netto), umowa o zlecenie od 1,5 roku, partner z którym jestem zarabia 1.900

> na czarno. Kredyt chciałam wziąć z pierwszą wpłatą na poziomie 12-13 tysięcy, wysokość

> zobowiązania 31 tys. Spłata co najmniej dwa lata. Gdzie możnaby się zgłosić?

Ja ci nie dam rady... no.gif Ja ci teraz powiem, co JA bym zrobił na Twoim miejscu. ok.gif

Kupiłbym auto za to co mam... za 12-15 tysi można mieć naprawdę auto, które będzie śmigać ok.gif przez spokojnie 3-4lata ok.gif (zakładamy, że kupujesz zadbane i sam dbasz)

Po piersie ok.gif

Biorąc kredyt (zakładając, że ktoś Ci da icon_rolleyes.gif) płacisz miesiąc w miesiąc raty (które małe nie będą) passed_out.gif + eksploatacja auta drive.gif. Sytuacja na rynku pracy jest niestabilna... sciana.gif stracisz pracę (lub partner) 30.GIF - masz problem z płatnościami. swieca.gif Bank ma to gdzieś, że nie masz pracy czy mniej własnie zarabiasz... horse.gif Masz płacić raty i tyle spineyes.gif. Jak nie - komornik - no i ... admin.gif większe problemy mlot.gif

AAA zwłaszcza, ze to nie będzie rata po max 200zł ok.gif

PO DRUGIE ideia.gif

Biorac kredyt obniżasz swoją zdolność na kolejny no.gif. Po co ci kolejny kredyt? hmm.gif

Ty, a jak Ci strzeli lodówka? boje_sie.gif Gdzie szamkę będziesz trzymał? slinka.gifklnie.gif w zimę na dworzu za oknem... balwanek.gif ale w lato gorzej bbq.gifrainy.gifok.gif

A pralka?! icon_eek.gif Masz gdzieś w razie czego rzekę gdzieś blisko? icon_rolleyes.gifclown.gif

Lodówka/pralka (ete etc) ważniejsza jest niż auto za 30 000zł, old.gif zwłaszcza, że możesz mieć fajne autko za 15 000zł (na co masz gotówkę fly.gif) ok.gif, które też będzie spełniać swoją rolę ok.gif

Ja wolę jeżdzić struclem za 4 tysie rotfl.gif... i spać spokojnie. sleeping_2.gif

W tej chwili mam tylko dwa kredyty na bardzo małe kwoty... skromny.gif po prostu sytuacje awaryjne ok.gif zmusiły mnie do tego angryfire.gif

A Gdybym miał kredyt na auto? hmm.gif

To własnie najprawodpodobnie nie miałbym czym ogrzać tyłka bbq.gif i nie miałbym gdzie wsadzić jedzenia food.gif, by się szybko nie zepsuło... mamba.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 400 zł/m-c to wystarczy tylko na niedzielne wyjazdy do kościoła, obiad u teściów i wypad do kina,

> jeśli na to kino zostanie. I tylko po to samochód za 40 tys.?

> Ale wiadomo - biednego nie stać na byle co !!!!

Troche cie poniosło, mam do pracy 25 km w dwie strony, do tego wyjazdy na zakupy i gdzie tylko trzeba w obrebie wrocławia i mieszczę się w ok. 300 zł mieś na paliwo. Auto na PB i pali ok. 7,5

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Troche cie poniosło, mam do pracy 25 km w dwie strony, do tego wyjazdy na zakupy i gdzie tylko

> trzeba w obrebie wrocławia i mieszczę się w ok. 300 zł mieś na paliwo. Auto na PB i pali ok.

> 7,5

Poza tym co do pracy robisz max 200-300km w miesiacu, czyli praktycznie nic.

Wystarczy raz w miesiacu wyskoczyc gdzies na weekend i ta kwota robi sie razy 2...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witam, interesuje mnie Wasze zdanie na temat kredytu na samochód. Chciałabym wyliczyć swoją

> zdolność i dowiedzieć się, czy jest szansa na otrzymanie kredytu. Proszę o info. Moje zarobki

> to 2.300 na rękę (netto), umowa o zlecenie od 1,5 roku, partner z którym jestem zarabia 1.900

> na czarno. Kredyt chciałam wziąć z pierwszą wpłatą na poziomie 12-13 tysięcy, wysokość

> zobowiązania 31 tys. Spłata co najmniej dwa lata. Gdzie możnaby się zgłosić?

moim zdaniem nie dostaniesz kredytu.

Raz, że umowa zlecenie, dwa że nie wyjdzie zdolność przy tej kwocie kredytu i okresie spłaty.

Moi przedmówcy dobrze Ci radzą - tańsze auto i spokojne życie. Z dochodu na poziomie 2 tys na głowę ledwo co można się utrzymać, gdzie tu kasa na spłatę dużego kredytu na samochód. Miesięczne koszty utrzymania tez odgrywają niebagatelną rolę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Poza tym co do pracy robisz max 200-300km w miesiacu, czyli praktycznie nic.

> Wystarczy raz w miesiacu wyskoczyc gdzies na weekend i ta kwota robi sie razy 2...

jeżdzę średnio raz w miesiącu na wioskę zrobić mały reset przy grilu i ognisku ... 80 km w jedną stronę 270751858-jezyk.gif. Koszt nie powala zlosnik.gif ... jakieś 60 pln alien.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> moim zdaniem nie dostaniesz kredytu.

> Raz, że umowa zlecenie, dwa że nie wyjdzie zdolność przy tej kwocie kredytu i okresie spłaty.

> Moi przedmówcy dobrze Ci radzą - tańsze auto i spokojne życie. Z dochodu na poziomie 2 tys na głowę

> ledwo co można się utrzymać, gdzie tu kasa na spłatę dużego kredytu na samochód. Miesięczne

> koszty utrzymania tez odgrywają niebagatelną rolę.

Edit - dopytałem żony i biorą pod uwagę umowę zlecenie, jeśli trwa nieprzerwanie od 12 miesięcy. Pozostaje kwestia zdolności, jakie masz gospodarstwo itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zlecenie jest jednorazowe, a umowa ciągła i to jest podstawowe kryterium. Szansa, że następnej

> umowy nie będzie jest znacznie wyższa niż to że ktoś wyleci.

Tu, w tym miejscu Ty i wszyscy inni w tym wątku się wykładacie na glebę.

Zapytam po raz n-ty z rzędu - kto powiedział, że pewniejsza jest przy dzisiejszej koniunkturze UoP od UZ?

Przecież nie stosunek pracy stanowi o użyteczności/przydatności/wartości pracownika, a jego wiedza/fach/specializacja/umiejśtności.

Więc powtórzę, do znudzenia - możesz być gryzipiórkiem, przynieś wynieś, na UoP czas nieokreślony, wylecieć z miesiąca na miesiąc, bo idą ciężkie czasy, branża pikuje, firma zrzuca balast, a ty nim jesteś. Do odstrzału w pierwszym rzędzie.

A ja mogę być informatykiem, w tej samej firmie, który trzyma w garści cały system gdzie znam go na wylot, sam wdrażałem pewne rozwiązania, ogarniam każdy problem.

Rezygnacja ze mnie oznacza paraliż firmy przy każdej awarii sprzętu/software.

Kogo łatwiej zastąpić? Przypadek 1 czy 2?

I co do diabła ma tu do rzeczy rodzaj stosunku pracy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tu, w tym miejscu Ty i wszyscy inni w tym wątku się wykładacie na glebę.

facepalm%5B1%5D.gif

> Zapytam po raz n-ty z rzędu - kto powiedział, że pewniejsza jest przy dzisiejszej koniunkturze UoP

> od UZ?

kto powiedział że jest coś nie tak z dzisiejszą koniunkturą?

> Przecież nie stosunek pracy stanowi o użyteczności/przydatności/wartości pracownika, a jego

> wiedza/fach/specializacja/umiejśtności.

oczywiście ze stosunek pracy. bo UoP daje wszystkie swiadczenia i przywileje w razie draki, ciąży, choroby itp. to jest jeden ze sposobów docenienia pracownika vs ten na smieciówce.

> Kogo łatwiej zastąpić? Przypadek 1 czy 2?

a który sie zwinie sam i kopnie w d... firme która go nie docenia i daje smiec do podpisania?

> I co do diabła ma tu do rzeczy rodzaj stosunku pracy?

napisane juz 15 razy i dalej nie dociera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> kto powiedział że jest coś nie tak z dzisiejszą koniunkturą?

> oczywiście ze stosunek pracy. bo UoP daje wszystkie swiadczenia i przywileje w razie draki, ciąży,

czytałbyś uważnie, to być zauważył, że cofnąłem się o krok i przyznałem rację, że ewentualnie L4 można potraktować jako przewaga nad śmieciowymi.

> choroby itp. to jest jeden ze sposobów docenienia pracownika vs ten na smieciówce.

Ale niestety - choruje się przeważnie tydzień, dwa, góra 3. Średnio, patrzę tu po absencjach kolegów z pracy.

I tyle.

A jak cię mają zwolnić to zwolnią. Myślisz, że pracodawca się zlęknie, że masz umowę o pracę?

Ja mówię TYLKO o możliwości wykopania z firmy i zostania bez środków do życia/spłacania rat.

Sam miałem nieprzyjemność lat temu parę pracować w pewnej gównianej firmie, na gównianych warunkach za gówniane pieniądze ale na UoP. Notabene z tamtego okresu mam dziś jeszcze ostatnie 8 rat kredytu, który przyznano mi w oparciu o ten nic nie warty świstek.

Bodajże 2 czy 3 miesiące później dostałem co prawda nie wypowiedzenie ale przylazł szef-właściciel i powiedział, słuchaj jest ogólnie dupa, bo sie zanosi na dołek w najbliższych miesiącach, że ma kredyty firmowe, że nie wyrabia i kogoś musi zrzucić z pokładu.

Honorowo rozwiązałem za porozumieniem stron. Ale to była propozycja nie do odrzucenia.

Wiem, o czym piszę. Zaraz dostanę od Was feedback, że na podstawie swojej osoby buduję statystykę.

Nie, na podstawie mojej osoby wiem jak łatwo wpaść w g.... kupę.

> a który sie zwinie sam i kopnie w d... firme która go nie docenia i daje smiec do podpisania?

> napisane juz 15 razy i dalej nie dociera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> czytałbyś uważnie, to być zauważył, że cofnąłem się o krok i przyznałem rację, że ewentualnie L4

> można potraktować jako przewaga nad śmieciowymi.

> Ale niestety - choruje się przeważnie tydzień, dwa, góra 3. Średnio, patrzę tu po absencjach

> kolegów z pracy.

a co jak 2 lata? a do tego potem idziesz na tacierzynski na rok? grypka to nie jest argument, gorzej jak prawdziwe problemy sie zaczną.

> I tyle.

> A jak cię mają zwolnić to zwolnią. Myślisz, że pracodawca się zlęknie, że masz umowę o pracę?

widze ze jak Ty idziesz do pracy, to myslisz jedynie o tym kiedy Cie zwolnią:) cóż za radość z życia emanuje.

> Ja mówię TYLKO o możliwości wykopania z firmy i zostania bez środków do życia/spłacania rat.

mozliwość jest zawsze. ale jednak etat lepszy, co sam przyznałeś.

> Honorowo rozwiązałem za porozumieniem stron. Ale to była propozycja nie do odrzucenia.

zamiast dostac wypowiedzenie od firmy, dałeś sie zrobic na porozumienie stron? nie no to logiczne. zrezygnować z okresu wypowiedzenia i nie dostac nic.

> Wiem, o czym piszę. Zaraz dostanę od Was feedback, że na podstawie swojej osoby buduję statystykę.

> Nie, na podstawie mojej osoby wiem jak łatwo wpaść w g.... kupę.

no łatwo. i wtedy idziesz do kolejnej pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moi przedmówcy dobrze Ci radzą - tańsze auto i spokojne życie. Z dochodu na poziomie 2 tys na głowę

> ledwo co można się utrzymać, gdzie tu kasa na spłatę dużego kredytu na samochód. Miesięczne

> koszty utrzymania tez odgrywają niebagatelną rolę.

Mały OT:

Jak miło posłuchać. Prawdziwy głos rozsądku ok.gif Naprawdę, nie robie sobie jaj.

Szkoda tylko ,ze jeszcze kilka lat temu ktoś piszący tak jak Ty teraz ,automatycznie był przez całą zgraję troli/hejterów wyśmiany skromny.gif

Kilka lat minęło i nagle sie okazuje ,ze bez kredytu da sie żyć i w dodatku jest lepiej/bezpieczniej.

Az miło popatrzeć że w końcu choć nieliczni do logicznych wnioskow doszli ok.gif

Szkoda tylko ,że potrzeba było do tego kryzysu smirk.gif

A jeszcze tak niedawno rządziło hasło: nie weźmiesz kredytu - zmarnujesz życie, bo wszyscy inni sie w tym czasie na kredytach "dorobią"

To ja sie teraz pytam: gdzie są ci "wszyscy dorobieni" rotfl.gif

Tylko sie kurcze nie pchać cfaniaczek.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a co jak 2 lata? a do tego potem idziesz na tacierzynski na rok? grypka to nie jest argument,

> gorzej jak prawdziwe problemy sie zaczną.

> widze ze jak Ty idziesz do pracy, to myslisz jedynie o tym kiedy Cie zwolnią:) cóż za radość z

> życia emanuje.

> mozliwość jest zawsze. ale jednak etat lepszy, co sam przyznałeś.

> zamiast dostac wypowiedzenie od firmy, dałeś sie zrobic na porozumienie stron? nie no to logiczne.

> zrezygnować z okresu wypowiedzenia i nie dostac nic.

> no łatwo. i wtedy idziesz do kolejnej pracy.

idę spac, bo jutro etat czeka.

Wszystkim współrozmówcom dziękuję za wymianę poglądów.

Morał z tego taki, że w tym kraju nie wierzy się w człowieka i w jego umiejętności, tylko w Kodeks Pracy.

Chyba położę pod poduszką - nowa Biblia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> idę spac, bo jutro etat czeka.

nie jestem na etacie ok.gif nie ide spac smile.gif

> Wszystkim współrozmówcom dziękuję za wymianę poglądów.

> Morał z tego taki, że w tym kraju nie wierzy się w człowieka i w jego umiejętności, tylko w Kodeks

> Pracy.

ciekawy morał, w kontekscie banku. rozumiem, że bank powinien robić testy zawodowe kredytobiorcy żeby ocenić jego umiejętności?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A ja mogę być informatykiem, w tej samej firmie, który trzyma w garści cały system gdzie znam go

> na wylot, sam wdrażałem pewne rozwiązania, ogarniam każdy problem.

> Rezygnacja ze mnie oznacza paraliż firmy przy każdej awarii sprzętu/software.

zlosnik2.gifzlosnik2.gifzlosnik2.gifzlosnik2.gifzlosnik2.gif

Widać, jeszcze Cię życie nie nauczyło pewnej zasady. Każdego admina da się zastąpić skończoną liczbą studentów. Najczęściej jednym.

W niemal każdej, "pospolitej" branży NIE MA LUDZI NIEZASTĄPIONYCH.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tu, w tym miejscu Ty i wszyscy inni w tym wątku się wykładacie na glebę.

Ok, wielu innych się myli (w tym banki) a Ty jeden masz rację.

> Zapytam po raz n-ty z rzędu - kto powiedział, że pewniejsza jest przy dzisiejszej koniunkturze UoP

> od UZ?

Np ja, może być?

> Przecież nie stosunek pracy stanowi o użyteczności/przydatności/wartości pracownika, a jego

> wiedza/fach/specializacja/umiejśtności.

Teoretycznie masz rację, z naciskiem na teoretycznie.

> Więc powtórzę, do znudzenia - możesz być gryzipiórkiem, przynieś wynieś, na UoP czas nieokreślony,

> wylecieć z miesiąca na miesiąc, bo idą ciężkie czasy, branża pikuje, firma zrzuca balast, a ty

> nim jesteś. Do odstrzału w pierwszym rzędzie.

> A ja mogę być informatykiem, w tej samej firmie, który trzyma w garści cały system gdzie znam go

> na wylot, sam wdrażałem pewne rozwiązania, ogarniam każdy problem.

> Rezygnacja ze mnie oznacza paraliż firmy przy każdej awarii sprzętu/software.

> Kogo łatwiej zastąpić? Przypadek 1 czy 2?

Zależy od firmy, w państwowej łatwiej zastąpić system.

> I co do diabła ma tu do rzeczy rodzaj stosunku pracy?

To co powiedziałem wcześniej, takie kryteria stosują banki, a to one udzielają kredytów.

Oczywiście możesz się z tym nie zgadzać, tylko kogo to obchodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mały OT:

> Jak miło posłuchać. Prawdziwy głos rozsądku Naprawdę, nie robie sobie jaj.

> Szkoda tylko ,ze jeszcze kilka lat temu ktoś piszący tak jak Ty teraz ,automatycznie był przez całą

> zgraję troli/hejterów wyśmiany

> Kilka lat minęło i nagle sie okazuje ,ze bez kredytu da sie żyć i w dodatku jest

> lepiej/bezpieczniej.

> Az miło popatrzeć że w końcu choć nieliczni do logicznych wnioskow doszli

> Szkoda tylko ,że potrzeba było do tego kryzysu

> A jeszcze tak niedawno rządziło hasło: nie weźmiesz kredytu - zmarnujesz życie, bo wszyscy inni

> sie w tym czasie na kredytach "dorobią"

> To ja sie teraz pytam: gdzie są ci "wszyscy dorobieni"

> Tylko sie kurcze nie pchać

ja odwrotnie to pamietam... od zawsze na AK rządzi logika "A moja babcia to w skarpecie zbierała i kredytów nie brała... toteż kredyty to zło" i to nie od kilku lat sie zmieniło, a zawsze kredyty tak jak McDonald, to był chłopiec do bicia. że konsumpcja, że nie zdrowe i inne pierdu pierdu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mały OT:

> Jak miło posłuchać. Prawdziwy głos rozsądku Naprawdę, nie robie sobie jaj.

> Szkoda tylko ,ze jeszcze kilka lat temu ktoś piszący tak jak Ty teraz ,automatycznie był przez całą

> zgraję troli/hejterów wyśmiany

> Kilka lat minęło i nagle sie okazuje ,ze bez kredytu da sie żyć i w dodatku jest

> lepiej/bezpieczniej.

> Az miło popatrzeć że w końcu choć nieliczni do logicznych wnioskow doszli

> Szkoda tylko ,że potrzeba było do tego kryzysu

> A jeszcze tak niedawno rządziło hasło: nie weźmiesz kredytu - zmarnujesz życie, bo wszyscy inni

> sie w tym czasie na kredytach "dorobią"

> To ja sie teraz pytam: gdzie są ci "wszyscy dorobieni"

> Tylko sie kurcze nie pchać

wątek zaczyna zmierzać w kierunku, w którym powinien znaleźć się na HP, niestety sądzę, że autorka nie będzie miała tam dostępu.

Obawiam się jednak, że do końca się ze mną nie zgadzasz. O ile w opisanej sytuacji uważam, że kredyt to przysłowiowa pętla na szyję, o tyle są przypadki gdzie popieram kredyty. Np. w przypadku kredytów mieszkaniowych. Oczywiście, trzeba dobrze wszystko skalkulować, przemyśleć i zabezpieczyć się na tyle, na ile się da - bo i tak może się noga podwinąć.

Natomiast samochód, kanapa, itp - to dobra użytkowe, które moim zdaniem w dzisiejszych czasach traktuję jako swoistą konsumpcję. W przypadku samochodu jest jeszcze gorzej, bo trzeba ponosić bieżące nakłady. Dlatego kredytom w takim przypadku mówię NIE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z powyższych punktów rozumiem tylko pierwszy.

> Kolejność pozostałych jest dla mnie kompletnie bez sensu.

> Każdy z punktów od 2-7 można dowolnie przetasować i ryzyko kredytowe de facto wyjdzie takie samo.

> Zmiennych jest tak wiele, że szacowanie tutaj ryzyka jest jak wróżbiarstwo.

> Raz jeszcze powtórzę - wylecieć z pracy z dnia na dzień, to nie problem.

> To nie PRL, gdzie w jednym zakładzie pracy siedzialo się do emerytury.

> To samo z DG - klasyfikujesz zaliczkowców wyżej od ryczałtowców - niby na podstawie czego?

W tym jak bank ocenia poszczególne dochody nie zależy tylko od tego jak szybko można przestać zarabiać, ale również jak łatwo można zweryfikować rzeczywisty dochód człowieka. Umowy zlecenia, działalność na ryczałcie, rolnicy, to dochody przy których można łatwiej manipulować z ich wysokością, stąd też są mniej lubiane przez banki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dedukuję z dość fachowych wypowiedzi, że masz coś wspólnego z branżą bankową.

> Zatem oświeć mnie - jaka jest różnica dla banku w następujących sytuacjach:

> 1) UoP , wypowiedzenie 1 m-c - Panie Kowalski, oto Pana wypowiedzenie, pracuje Pan ostatni miesiąc

> i wypad.

> 2) UZ, bez wypowiedzenia - Panie Kowalski, oto kasa za ostatnie 2 tyg. , wypad.

> Bo dla mnie w 1 i 2 przypadku Kowalski mając kredyty ma przekichane.

Sam okres wypowiedzenia nie ma tutaj znaczenia aż takiego jak Ci się wydaje. Za człowiekiem na UoP stoi więcej paragrafów, nie da się zwolnić człowieka od tak, a nawet jeżeli tak ludzie robią to są jeszcze sądy pracy. Ale nie o tym jest temat. Chodzi mi o to, że etat jest stabilniejszym pod wieloma względami dochodem od umowy zlecenie. Zobacz inaczej, dlaczego banki najbardziej wolą emerytów i rencistów. Przecież pierwszy już stary i zaraz może umrzeć a drugi jeszcze bardziej się rozchorować i też zejść z tego świata. Ale tego tak bardzo się nie kalkuluje, co najwyżej ogranicza wiekiem. Po prostu pewność dochodu dla banku jest większa. I tak samo jest pomiędzy UoP a UZ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oczywiście, trzeba dobrze wszystko skalkulować, przemyśleć

> i zabezpieczyć się na tyle, na ile się da - bo i tak może się noga podwinąć.

To zdanie sprawia ,ze nadal sie z Tobą zgadzam. ok.gif

Możesz mi jednak wierzyć na słowo ,ze kilka lat temu, nawet taka oczywista oczywistość, nie była poglądem zbyt popularnym smirk.gif

Wiem co piszę skromny.gif

> Natomiast samochód, kanapa, itp - to dobra użytkowe, które moim zdaniem w dzisiejszych czasach

> traktuję jako swoistą konsumpcję. W przypadku samochodu jest jeszcze gorzej, bo trzeba ponosić

> bieżące nakłady. Dlatego kredytom w takim przypadku mówię NIE.

Kredyt na samochod nie ma żadnego sensu. No chyba ,ze ktos chce kupić sobie auto na jakąś taksówkę, czy innego Vana i na tym zarabiać ok.gif

Jednak nawet wtedy lepiej samochód wylizać i kłaść co się da w koszty ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W tym jak bank ocenia poszczególne dochody nie zależy tylko od tego jak szybko można przestać

> zarabiać, ale również jak łatwo można zweryfikować rzeczywisty dochód człowieka. Umowy

> zlecenia, działalność na ryczałcie, rolnicy, to dochody przy których można łatwiej manipulować

> z ich wysokością, stąd też są mniej lubiane przez banki.

Bodajże drugi logiczny argument, z którym sie jestem w stanie zgodzić i nieco ustąpić.

Nikt wcześniej w tym wątku nie potrafił napisać krótko i węzłowato tego, co Ty.

ok.gif

Nie mniej jednak nadal nie wpływa on za bardzo na główny nurt moich wypowiedzi - wylecenie z pracy na UoP i UZ.

Ale do szacowania ryzyka może faktycznie mieć znaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Państwowe posady Kolego, po 14.00 zmywają już szklanki, nie wiedziałeś?

> Dlatego napisałem, że jedynie UoP w budżetówce jest dość stabilna.

> Sektor prywatny - zapomnij.

Od 10 lat pracuję w korporacjach, banki, firmy leasingowe, etc. Stabilizacja pracy jak cholera, pełnia praw pracowniczych co do przecinka zgodnie z kodeksem pracy albo i więcej. Socjal i wynagrodzenie zdecydowanie lepsze niż w budżetówce. U żony podobnie i wszystkich znajomych tak samo. Nie patrz na rynek pracy pod kątem swojej roboty i kolegi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.