Skocz do zawartości

Krótka piłka - akumulator


gorex

Rekomendowane odpowiedzi

51 minut temu, rwIcIk napisał:

Dlatego pisałem, że większy aku ma sens, jeśli jest w stanie się doładować np. w trasie albo doładowując z zewnątrz co jakiś czas.

 

 

Większy ma zawsze większy (lub równy) sens niż mniejszy.

I to właśnie tam, gdzie aku ma lekko (w tym sytuacja: mało rozruchów dużo jazdy) to tam ma równy sens - sprawdzi się mały, sprawdzi się duży.

 

Permanentny bilans ujemny to jest patologiczna sytuacja i na dłuższą metę wykończy każdy aku.

I ot jest zewnętrzna sytuacja obiektywna - niezależna od wielkości (pojemności) aku. Nie bilansuje się i koniec.

 

Ale to właśnie tutaj większy ma przewagę - dłużej utrzyma się przy życiu. A mniejszy wykończy się odpowiednio szybciej. Duży też się wykończy.

Nie ma tutaj ucieczki przed :

Cytuj

doładować np. w trasie albo doładowując z zewnątrz

 

Chyba że kupować nowy co jakiś czas. Mniejszy = tańszy = częściej / Wiekszy =droższy = rzadziej.

 

Alternatywa: doładowywać. Większy pozwoli eksploatować pojazd przy mniej częstym podładowaniu prostownikiem / rzadszym wypuszczaniu się w trasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rwIcIk napisał:

Jakoś uzasadnisz?

Odniesiesz się do założeń, na podstawie wysnułem swoje twierdzenia?

Masz dwa auta. Identyczne i używane w identyczny sposób.

Kupujesz do nich dwa akumulatory - jeden 45 Ah, drugi 75 Ah. 

 

Po X cyklach pracy masz ubytek ładunku 5 Ah - identyczny na obu.

Po 5X cyklach pracy ubytek sięga 25 Ah - identyczny na obu. Akumulator mniejszy już zaczyna mieć problemy z kręceniem - jest naładowany tylko w 45% - trzeba go podratować prostownikiem. Akumulator drugi ma wciąż 67% ładunku... 

 

Jeśli teraz przyjąć ładowanie prostownikiem co 5X cykli pracy, to akumulator pierwszy masz naładowany średnio w 72%, akumulator drugi w 84%. W jaki sposób uzasadnisz, że to akumulator mniejszy ma mniejsze szanse awarii?!

 

 

Akumulator o większej pojemności jest użytkowo lepszy. Ten o mniejszej pojemności ma tylko trzy zalety: jest mniejszy gabarytowo, lżejszy i tańszy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz z serii nie znam się ale wypowiem się 😜 

jest też coś takiego, że im większy aku tym więcej na raz można w niego wpompować w tym samym czasie co do małego...

innymi słowy prąd ładujący szybko spada po rozruchu a im większy aku tym większy prąd jest w stanie pobrać z instalacji...

jak coś nie tak napisałem niech mnie ktoś poprawi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, muzz napisał:

teraz z serii nie znam się ale wypowiem się 😜 

jest też coś takiego, że im większy aku tym więcej na raz można w niego wpompować w tym samym czasie co do małego...

innymi słowy prąd ładujący szybko spada po rozruchu a im większy aku tym większy prąd jest w stanie pobrać z instalacji...

jak coś nie tak napisałem niech mnie ktoś poprawi...

 

To prawda.

Dodatkowo niespecjalnie należy się tutaj przejmować "mocą" alternatora, bo prąd ładowania szybko spada do wartości będących ułamkiem możliwości nawet najmniejszych alternatorów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, grogi napisał:

Masz dwa auta. Identyczne i używane w identyczny sposób.

Kupujesz do nich dwa akumulatory - jeden 45 Ah, drugi 75 Ah. 

 

Po X cyklach pracy masz ubytek ładunku 5 Ah - identyczny na obu.

Po 5X cyklach pracy ubytek sięga 25 Ah - identyczny na obu. Akumulator mniejszy już zaczyna mieć problemy z kręceniem - jest naładowany tylko w 45% - trzeba go podratować prostownikiem. Akumulator drugi ma wciąż 67% ładunku... 

 

Jeśli teraz przyjąć ładowanie prostownikiem co 5X cykli pracy, to akumulator pierwszy masz naładowany średnio w 72%, akumulator drugi w 84%. W jaki sposób uzasadnisz, że to akumulator mniejszy ma mniejsze szanse awarii?!

 

 

Akumulator o większej pojemności jest użytkowo lepszy. Ten o mniejszej pojemności ma tylko trzy zalety: jest mniejszy gabarytowo, lżejszy i tańszy. 

Też tak pisałem - duży lepszy pod warunkiem, że go albo doładowujesz, albo od czasu do czasu pojedziesz w trasę :ok:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
To prawda.
Dodatkowo niespecjalnie należy się tutaj przejmować "mocą" alternatora, bo prąd ładowania szybko spada do wartości będących ułamkiem możliwości nawet najmniejszych alternatorów.
Mam 23 letniego klekota 1.9 w a3, autem jadę w poniedziałek na bazę i wracam w piątek do domu, całość zajmuje 10 minut jazdy i około 20 minut stoi odpalone gdy pakuje graty. Aku Bosch s4 produkcja 2015 używany w w/w warunkach od ponad 2 lat i dalej pali bez problemu.

Wysłane z mojego SM-J510FN przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rwIcIk napisał:

Też tak pisałem - duży lepszy pod warunkiem, że go albo doładowujesz, albo od czasu do czasu pojedziesz w trasę :ok:

 

 

Czemu pod warunkiem?

Mam rozumieć, że bez tego warunku mały lepszy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, wald0 napisał:

 

Czemu pod warunkiem?

Mam rozumieć, że bez tego warunku mały lepszy?

Duży może okazać się nie lepszym od małego. Bo skąd jeden i drugi wezmą energię?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rwIcIk napisał:

Duży może okazać się nie lepszym od małego. Bo skąd jeden i drugi wezmą energię?

Acha... No to rozumując ten sposób dalej to duzy akumulator jest lepszy "tylko pod warunkiem" od całkowitego braku akumulatora w aucie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, wald0 napisał:

Acha... No to rozumując ten sposób dalej to duzy akumulator jest lepszy "tylko pod warunkiem" od całkowitego braku akumulatora w aucie

Wystarczy sprawny.

Ja pozostaje przy swoim, że jeśli auto jest take eksploatowane, że mały jest niedoładowany, to duży tu niewiele pomoże.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5.04.2019 o 06:21, rwIcIk napisał:

Wystarczy sprawny.

Ja pozostaje przy swoim, że jeśli auto jest take eksploatowane, że mały jest niedoładowany, to duży tu niewiele pomoże.

 

Będzie go trzeba doładowywać zdecydowanie rzadziej.

 

A dwa, nie wieżę, że auto NIGDY nie pojedzie kawałka dalej albo nie utknie kwadransa w korku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 3.04.2019 o 10:16, Joki napisał:

Zmierzyłem to kiedyś w 2.0dCi, który jeszcze 60A świece grzał zimą przez 5s. Prąd rozrusznika 150A przez sekundę.

Prąd ładowania skoczył od razu po uruchomieniu pod 100A i spadał tak szybko, że trudno było na cyfrowym zobaczyć zmiany. Po 30s. na wolnych obrotach był już na poziomie setek miliamper. Po przejechaniu kilometra był niemierzalny. Pojedyncze mA czyli aku doładowany. Z resztą inaczej być nie mogło. To samo wynika z obliczeń. Polecam własny test. Dodatkowo benzyna nie grzeje świec i ma prąd rozruchu <100A.

Gdyby nie doładowywało w minutę, auta ze start/stop usłałyby masowo pobocza miejskich ulic.

Tyle, że auta ze stop/start mają zwykle jakąś formę rekuperacje energii w fazie hamowania... 

 

Auto o masie 1.5t, które jedzie 5 km/h ma energię ~1500J. Przy napięciu 15V to 1s ładowania prądem 100A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, grogi napisał:

Tyle, że auta ze stop/start mają zwykle jakąś formę rekuperacje energii w fazie hamowania... 

 

Auto o masie 1.5t, które jedzie 5 km/h ma energię ~1500J. Przy napięciu 15V to 1s ładowania prądem 100A.

To bez znaczenia bo prądu z alternatora wystarczy z ogromnym zapasem a o jego poborze decyduje rezystancja wewnętrzna akumulatora i napięcie w instalacji. Chyba, że mają one większe napięcie w instalacji? Wtedy doładowywałyby jeszcze szybciej tylko po pierwsze nie ma po co a po dtugie aku ciągle gotowałby się. Musiałyby mieć skomplikowany układ regulacji napięcia na akumulatorze oddzielnie od napięcia w instalacji.

Konsumpcja energii na rozruch w benzynie to zaledwie około 0,025Ah. Każdy może przeprowadzić test miernikiem cęgowym i zobaczyć, że akumulator doładowuje się całkowicie w minutę po uruchomieniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, grogi napisał:

Będzie go trzeba doładowywać zdecydowanie rzadziej. 

przez co zdecydowanie dłużej będzie przebywał w stanie rozładowania co negatywnie wpływa na jego parametry elektrochemiczne (i fizyczne - opad masy, wygięcie płyt - to nie są stare aku z litymi płytami, tylko w niemal 100% pastowane kratki) przez co rośnie jego opór wewnętrzny. Idąc dalej, a w zasadzie wracając do argumentów wyżej, będzie się wolniej ładował i kółeczko się zamyka. Zamykacie się w dyskusji na czysto teoretycznych parametrach, a nie bierzecie pod uwagę realnych warunków.

 

I teraz trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czy chcemy mieć aku wymagający mniej obsługi, w tak specyficznych warunkach, czy taki który pożyje trochę dłużej ale kosztem zwiększonego zainteresowania. Zresztą aku tak specyficznie eksploatowany nie pożyje długo, może nawet nie przeżyje 2-3lat, czyli logika nakazuje kupić mniejszy, tańszy i wymieniać go jak zajdzie potrzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To bez znaczenia bo prądu z alternatora wystarczy z ogromnym zapasem a o jego poborze decyduje rezystancja wewnętrzna akumulatora i napięcie w instalacji. Chyba, że mają one większe napięcie w instalacji? Wtedy doładowywałyby jeszcze szybciej tylko po pierwsze nie ma po co a po dtugie aku ciągle gotowałby się. Musiałyby mieć skomplikowany układ regulacji napięcia na akumulatorze oddzielnie od napięcia w instalacji.
Konsumpcja energii na rozruch w benzynie to zaledwie około 0,025Ah. Każdy może przeprowadzić test miernikiem cęgowym i zobaczyć, że akumulator doładowuje się całkowicie w minutę po uruchomieniu.
Nic się nie gotuje bo w samochodach z systemem SS 2 generacji stosowane są akumulatory EFB lub AGM, które nadają się do pracy cyklicznej, a nie tylko buforowej.

W tych samochodach napięcie podczas hamowania silnikiem rośnie nawet do 15,5V, żeby forsować duży prąd ładowania, a za to podczas przyspieszania napięcie spada do 12,5V i alternator jest "wyłączany", żeby nie zabierać mocy pod max. obciążeniem i żeby samochód był bardziej "eko". Poczytaj sobie o systemach inteligentnego ładowania w samochodach z systemem SS 2 generacji.

To mniej więcej samochody od 2011-2013 roku generacyjnie. Teoretycznie w takim samochodzie zwykły aku nie wytrzyma dłużej niż rok bo taki cykl pracy go zabije. Zobaczymy w praktyce bo w moim samochodzie właścicielowi jakiś super spec mechanik wsadził zwykłą varte, teraz ma ok. 9-12 miesięcy i tester pokazuje ok. 70% żywotności, tyle co w drugim samochodzie aku po 3,5 roku, zobaczymy ile pociągnie. Jeżdżę z wyłączonym SS.

Wysłane z mojego MI 5s przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Spajdi napisał:

W tych samochodach napięcie podczas hamowania silnikiem rośnie nawet do 15,5V, żeby forsować duży prąd ładowania, a za to podczas przyspieszania napięcie spada do 12,5V i alternator jest "wyłączany", żeby nie zabierać mocy pod max. obciążeniem i żeby samochód b bardziej "eko".

Tak jak podejrzewałem. Nie zmienia to jednak nic w kwestii tytułowej. Sprawna instalacja uzupełnia energię zużytą do rozruchu po mniej więcej minucie. Jeśli tak się nie dzieje trzeba znaleźć przyczynę a nie szukać pasujących do błędnej tezy wytłumaczeń.

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Ozarek napisał:

nie uzupełnia, to jest tylko czysta teoria.

Mylisz się. To jest czysta empiria sprawdzona przeze mnie osobiście zimą 2010 na 2.0dCi i opisana tu ze szczegółami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Joki napisał:

Mylisz się. To jest czysta empiria sprawdzona przeze mnie osobiście zimą 2010 na 2.0dCi i opisana tu ze szczegółami. 

wrzuć linka bo mi wyszukiwarka nic nie zwraca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Ozarek napisał:

wrzuć linka bo mi wyszukiwarka nic nie zwraca

Ze starego forum chyba nie da się wyszukać ale powtórzę eksperyment z 12-letnim Daihatsu i akumulatorem 40Ah odratowanym po roku w stanie 0V, który ma ze 30% pojemności i pewnie tyle samo wydolności prądowej a mimo to eksploatowany od dwóch lat na krótkich odcinkach, nie wymaga doładowywania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Joki napisał:

Ze starego forum chyba nie da się wyszukać ale powtórzę eksperyment z 12-letnim Daihatsu i akumulatorem 40Ah odratowanym po roku w stanie 0V, który ma ze 30% pojemności i pewnie tyle samo wydolności prądowej a mimo to eksploatowany od dwóch lat na krótkich odcinkach, nie wymaga doładowywania.

wątki są przeniesione do 2003r, także jak to gdzieś jest to da się wyszukać.

Ale to co piszesz nie dowodzi niczego w odniesieniu do twierdzenia, że aku ma "zwrócony" prąd rozruchu po 1min, sorry ale to jest żaden eksperyment. Nie wiesz nawet ile sprawności ma ten aku i jakiej jest konstrukcji, nijak nie można, tego co piszesz, przenieść czy brać pod uwagę w odniesieniu do czasu ładowania aku.

 

Dawno temu Motor robił test sprawności ładowania aku w pojeździe po rozruchu. Rozładowali aku do stanu gdzie nie był w stanie odpalić auta (Punto mk1 - tak jak mówię to dawno było) i dopiero po ca 15min pracy/jazdy aku był w stanie na drugi dzień odpalić pojazd bez wspomagania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Ozarek napisał:

Ale to co piszesz nie dowodzi niczego w odniesieniu do twierdzenia, że aku ma "zwrócony" prąd rozruchu po 1min, sorry ale to jest żaden eksperyment.

Wprost przeciwnie. Dowodzi tego, że jeśli nie jest zwrócony to jest niesprawna instalacja.

Wstawię film z testu, który wszystko potwierdzi i będzie jasne.

 

29 minut temu, Ozarek napisał:

Dawno temu Motor robił test sprawności ładowania aku w pojeździe po rozruchu. Rozładowali aku do stanu gdzie nie był w stanie odpalić auta (Punto mk1 - tak jak mówię to dawno było) i dopiero po ca 15min pracy/jazdy aku był w stanie na drugi dzień odpalić pojazd bez wspomagania.

I to jest przykład eksperymentu, który niczego w temacie nie dowodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 3.04.2019 o 10:16, Joki napisał:

Gdyby nie doładowywało w minutę, auta ze start/stop usłałyby masowo pobocza miejskich ulic.

 

22 godziny temu, Joki napisał:

Tak jak podejrzewałem. Nie zmienia to jednak nic w kwestii tytułowej. Sprawna instalacja uzupełnia energię zużytą do rozruchu po mniej więcej minucie. Jeśli tak się nie dzieje trzeba znaleźć przyczynę a nie szukać pasujących do błędnej tezy wytłumaczeń.

;)

No tak. Ale nie kto inny jak Ty wcześniej mówił, że auta ze S/S padałyby gdyby zwykła instalacja nie doładowywała w minutę. W S/S jest inne doładowanie, co Ci tylko wypomniałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.