Skocz do zawartości

Stop rabusiom drogowym :)


futrzak

Rekomendowane odpowiedzi

Całkiem ciekawy materiał smile.gif

*******

Stop rabusiom drogowym!

Tomasz Sommer

Polskie drogi to miejsce, w którym odbywa się permanentny, zalegalizowany rabunek. Codziennie tysiące funkcjonariuszy drogówki grabią kierowców. Wykorzystują wszelkie możliwe preteksty, by wyrwać sto, dwieście czy pięćset złotych. Teraz ponoć prawicowy i pochodzący z konserwatywnego i kulturalnego Krakowa minister sprawiedliwości powiedział im "rabujcie jeszcze więcej"! "Rabujcie całe samochody!". Czas położyć kres temu prawnemu zdziczeniu, które nie zmniejsza liczby wypadków i ofiar śmiertelnych, tylko coraz wyraźniej kieruje nas w stronę cywilizacji rosyjskiej i azjatyckiej, gdzie funkcjonariusze zajmują się tylko jednym - strzyżeniem i dojeniem obywateli.

Wszystko to, co rozgrywa się na polskich drogach, te orgie rabunku, dzieją się oczywiście pod pretekstem "troski o bezpieczeństwo". Tymczasem w istocie funkcjonariusze drogówki częściej sami prowokują wypadki, w których giną ludzie, niż im zapobiegają. W dodatku wydawane na ich etaty gigantyczne pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na budowę dobrych dróg, których zaistnienie naprawdę zmniejszyłoby liczbę wypadków.

Niemcy czy Kirgizja?

Czym różnią się Niemcy od Kirgizji? Oprócz różnic, które jest w stanie wskazać każde dziecko, jest ta dla szarego obywatela najważniejsza - choć w Europie Zachodniej niedostrzegalna. W Niemczech policjant interweniuje, gdy jest do tego zobligowany przez prawo, a w Kirgizji zajmuje się głównie okradaniem obywateli pod pozorem stosowania tego prawa. Czy Polska jest bliższa w tym sensie Kirgizji, czy Niemiec? Niestety wszystko wskazuje na to, że Kirgizji. Tyle że polski policjant kradnie pośrednio - zanim dostanie swoją dolę, najpierw pożywi się państwo. Na tym właśnie w gruncie rzeczy polega walka z korupcją à la PiS.

Zasadzki w lesie

Rabowanie na drogach to zajęcie archetypiczne. Rabusie zajmowali się tym od zarania dziejów, bo to przecież na gościńcu jest ruch, tam jest wielu ludzi, których można złupić, nie uganiając się za nimi po chaszczach. I zachowanie polskiej policji, która pod pozorem troski o bezpieczeństwo prowadzi obławy na polskich drogach, trzeba rozpatrywać w tym kontekście. Nie ma bowiem żadnych dowodów na to, że te kontrole i wypisywane mandaty w jakikolwiek sposób wpływają na poprawę bezpieczeństwa. Co więcej, choć z wiadomych powodów policja nie prowadzi takiej statystyki, wiadomo, że kontrole często kończą się stłuczkami, a nawet wypadkami śmiertelnymi. Najsłynniejszy taki wypadek miał miejsce dwa lata temu przy zburzonym już budynku klubu Spójnia koło warszawskiej Wisłostrady. Przy tym arcyniebezpiecznym miejscu zaczaił się policjant, by wlepiać mandaty za przekroczenie prędkości. Gdy wyskoczył z lizakiem na jezdnię przed rozpędzonym seicento, kierowca przestraszył się i wpadł w poślizg. W efekcie przejechał policjanta i uderzył w inny samochód, w wyniku czego zginął na miejscu. Stołeczna drogówka nawet nie zająknęła się, że sprawcą tego krwawego wypadku był w oczywisty sposób policjant. A takich zdarzeń na polskich drogach są dziesiątki i setki. Jednak z jakichś tajemniczych powodów żaden "Super Express" nie rozpoczął pod wpływem tej jatki kampanii "stop policjantom-mordercom na drogach".

Rabunek rozszerza się wraz ze wzrostem liczby przepisów i liczby funkcjonariuszy. Ostatnim rekordem pobitym przez warszawskich funkcjonariuszy-rabusiów są kontrole w… Lasku Kabackim. Patrol zaczajony w krzakach zatrzymuje rowerzystów i każe im dmuchać w balonik. Bo przecież kierowca po jednym piwie to w myśl najnowszych sloganów "morderca za kierownicą".

Nowa zwierzyna - "pijani"

Ostatnio największa nagonka trwa na tzw. pijanych kierowców. Już po przekroczeniu 0,2 promila alkoholu we krwi teoretycznie kierowca może zostać skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności i wysoką grzywnę sięgającą... 700 tys. złotych. Na szczęście polscy sędziowie jeszcze nie zwariowali do końca i takich kar nie stosują. Ale już trwa kampania prasowa, napędzana przez ministra Zbigniewa Ziobrę, by takie represje jednak stosować. Tymczasem ciągle w kilku europejskich krajach wariaci nie zwyciężyli i zupełnie legalne jest tam jeżdżenie z zawartością alkoholu we krwi na poziomie 0,8 promila. Czyli takiej, jaką mężczyzna średniej postury ma po wypiciu butelki wina. Nawet w Niemczech dopiero od roku obniżono tę barierę do 0,5 promila. A i tak policja zachowuje tam w tej sprawie daleko idący rozsądek i tolerancję.

Tu trzeba wyjaśnić, że nie ma dowodów na to, iż pijani kierowcy powodują więcej wypadów. Oczywiście zdarzają się pojedyncze krwawe wypadki z ich udziałem, jednak nie udało mi się znaleźć żadnej wiarygodnej statystyki sugerującej, że są szczególnie niebezpieczni. Czasem za kółko siadają osoby, które kierują w stanie zamroczenia - jednak takich osób od ruszenia w trasę nie powstrzymają żadne represje, bo nie są one po prostu ich świadome. Natomiast ta zdecydowana większość "pijanych" to ludzie po wypiciu dwóch-trzech piw, których koncentracja i refleks nie są na pewno mniejsze od refleksu przeciętnego kierowcy, który przejechał w upale kilka godzin. Wskutek prawniczego szaleństwa oraz możliwości pomiarowych "pijani" stali się łatwą do ograbienia zwierzyną łowną, traktowaną w dodatku przez policję jako ludzie pozbawieni jakichkolwiek praw, gdyż "nie można z nimi rozmawiać, bo są nietrzeźwi".

Wrócić do 0,8

Jest prawdą, że polskie drogi są wyjątkowo niebezpieczne. Wynika to z tego, że są wąskie, dziurawe i niestety samochody osobowe, jadąc nimi, muszą nieustannie wyprzedzać na przeciwnym pasie. Bez tego wyprzedzania ruch ciężarówek i TIR-ów znacznie by się spowolnił. Jednak lekarstwem na te arcyniebezpieczne manewry nie są policyjne zasadzki, tylko poprawa stanu dróg. A do takiej poprawy można doprowadzić tylko angażując ogromne środki. Tymczasem środki te są przejadane przez organizacje kontrolne. Wystarczy powiedzieć, że w Polsce działa ok. 10 tys. funkcjonariuszy drogówki. Utrzymanie każdego z nich to co najmniej 60 tys. złotych rocznie.

W ciągu 10 lat daje to, wraz z premiami, dodatkami mundurowymi itp. okrągły milion. Prosty rachunek wskazuje więc, że zmniejszenie liczby pracowników drogówki np. o połowę i przeznaczenie pieniędzy marnowanych na ich utrzymanie na budowę dróg pozwoliłoby w ciągu kilku lat na zbudowanie gęstej sieci autostrad i dróg ekspresowych. Czyli takiego systemu komunikacyjnego, przy którym, jak w przypadku niemieckich autostrad, istnienie drogówki nie jest w zasadzie w ogóle potrzebne.

Tak więc zamiast polowania na "pijanych kierowców" jedyną drogą do ograniczenia rzezi na polskich drogach jest zmniejszenie liczby funkcjonariuszy drogówki, która zresztą w tej rzezi uczestniczy. I przeznaczenie pieniędzy wydawanych obecnie na drogowych rabusiów - na budowę bezpiecznych dróg. Trzeba też wrócić do możliwości prowadzenia samochodu do poziomu 0,8 promila we krwi kierowcy. By odebrać policjantom prawo do stosowania represji wobec niewinnych ludzi.

Trzeba wreszcie, by Polska opuściła krąg cywilizacji Rosji i Azji Środkowej i skończyła z rabunkiem na gościńcach.

*******

Nie do końca zgadzam się z kalkulacjami i zmiejszeniem ilości policjantów, natomiast brak mi w tym materiale

odniesienia do tego, jak Policja powinna działać, by w okreslonych warunkach mimo wszystko poprawic

bezpieczeństwo. Faktem jest, że wiele w tym artykule jest prawdy, niestety...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trzeba wreszcie, by Polska opuściła krąg cywilizacji Rosji i Azji

> Środkowej i skończyła z rabunkiem na gościńcach.

Wlasnie to przeslanie, konczace ten nie do konca madry tekst jest niewykonalne. Polska i jej mieszkancy sa przynalezni kulturowo i mentalnie do pewnej rasy i naklanianie ich do zachowan zupelnie innej rasy jest po prostu bezsensowne i bezcelowe, i zeby nie wiem kto i jak bardzo angazowal sie w poprawe tego stanu rzeczy, NIE ZROBI NIC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co można zrobić?

Po pierwsze zamiast kontroli i łapanek fotoradary.

Tylko nie wyśrubowane na granicy dozwolonej prędkości,

a z pewną tolerancją 10 - 20 km/h.

Po następne. Kontrole trzeżwości kierowców, również jeśli chodzi o narkotyki.

To nie europa zachodnia..

Tu sie pije i najlepsza granica to 0.00 promila

(trudno.. nie wypiję piwka do obiadu).

A najważniejsze!

Tu nie policja jest winna - fakt zdażają się małe mafie w niewielkich miastach ale wydaje mi się, że większośćfunkcjonariuszy próbuje naprawić "swój" wizerunek.

Uważam, czas najwyższy aby za swoje działania wzięłu odpowiedzialnośc takie służby jak:

Wytwórca drogi, zarząd dróg(nieprawidłowe i kretyńskie ograniczenia ustawienia znaków itd)

Oraz minister transportu - czy kto tam jest odpowiedzialny za zmiany w przepisach.

Do tej pory pamiętam jak zmieniono przepisy truckerom i nie raczono ich poinformować, a policja groziła mandatami.

Nie sądzę abyu prośba do rozgłośni radiowych o minutę antenową to tak wiele - może się mylę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nie zgodzę się z poniższym materiałem...

> nawet wypadkami śmiertelnymi. Najsłynniejszy taki wypadek miał

> miejsce dwa lata temu przy zburzonym już budynku klubu Spójnia

> koło warszawskiej Wisłostrady. Przy tym arcyniebezpiecznym

> miejscu zaczaił się policjant, by wlepiać mandaty za

> przekroczenie prędkości. Gdy wyskoczył z lizakiem na jezdnię

> przed rozpędzonym seicento, kierowca przestraszył się i wpadł w

> poślizg. W efekcie przejechał policjanta i uderzył w inny

> samochód, w wyniku czego zginął na miejscu. Stołeczna drogówka

> nawet nie zająknęła się, że sprawcą tego krwawego wypadku był w

> oczywisty sposób policjant. A takich zdarzeń na polskich drogach

Ironia autora jest nie wskazana - miejsce było arcyniebezpieczne - było tam co nie miara wypadków spowodowanych przez rozpędzonych kierowców, a nie policjntów z lizakiem. Winny był kierowca, który pomimo ograniczeń jechał tak szybko, że przejechał policjanta i spowodował kolizję. "Wyskoczył" mu policjant, a równie dobrze mógł stać tam uszkodzony samochód.

> Nowa zwierzyna - "pijani"

> świadome. Natomiast ta zdecydowana większość "pijanych" to

> ludzie po wypiciu dwóch-trzech piw, których koncentracja i

> refleks nie są na pewno mniejsze od refleksu przeciętnego

> kierowcy, który przejechał w upale kilka godzin. Wskutek

> prawniczego szaleństwa oraz możliwości pomiarowych "pijani"

> stali się łatwą do ograbienia zwierzyną łowną, traktowaną w

> dodatku przez policję jako ludzie pozbawieni jakichkolwiek praw,

> gdyż "nie można z nimi rozmawiać, bo są nietrzeźwi".

> Wrócić do 0,8

Bardzo ciekawa teoria - że po dwóch piwach można jeździć. Jeden może - w miarę bezpiecznie, inny rozwali się na pierwszym "teście łosia".

Czesi muszą być zupełnie trzeźwi i nie ma problemów. Ale dla Polaka to ograniczanie swobód - "szlachcic na zagrodzie...."

> tego, że są wąskie, dziurawe i niestety samochody osobowe, jadąc

> nimi, muszą nieustannie wyprzedzać na przeciwnym pasie. Bez tego

> wyprzedzania ruch ciężarówek i TIR-ów znacznie by się spowolnił.

> Jednak lekarstwem na te arcyniebezpieczne manewry nie są

> policyjne zasadzki, tylko poprawa stanu dróg. A do takiej

> poprawy można doprowadzić tylko angażując ogromne środki.

> Tymczasem środki te są przejadane przez organizacje kontrolne.

> Wystarczy powiedzieć, że w Polsce działa ok. 10 tys.

I tu też się nie zgodze, bo z tych środków łatane są raczej dziury w budżecie. Z jednym się natomiast zgodzę - zupełnie nie widać, żeby kasa którą płacimy w akcyzie i innych podatkach (pośrednich) przekładała się na jakość dróg. Płacimy dużo - dostajemy mało. Urywamy sobie koła w dziurach na drodze, jeździmy między miastami wąskimi jednopasmówkami. ALe jest to tylko nasza wina - nasza znaczy nas, Polaków, bo jeśli sami nie zadbamy o stan naszych dróg to i unia nie pomoże (a pomóc mogła, bo "zapomogę" mogliśmy dostać sporą, tylko jak zwykle były inne wydatki no i zawiodła organizacja).

ALe koniec o drogach. Generalnie uważam że autor artykułu podchodzi do spraw dość jednostronnie, i tylko według własnego "widzimisię".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezu, flaszka wina??? Ja po flaszce wina to nawet w NFS nie gram, a co dopiero w prawdziwy samochód wsiadać, a też jestem średnij postury frown.gif Pokręciło gościa chyba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wlasnie to przeslanie, konczace ten nie do konca madry tekst jest

> niewykonalne. Polska i jej mieszkancy sa przynalezni kulturowo i

> mentalnie do pewnej rasy i naklanianie ich do zachowan zupelnie

> innej rasy jest po prostu bezsensowne i bezcelowe, i zeby nie

> wiem kto i jak bardzo angazowal sie w poprawe tego stanu rzeczy,

> NIE ZROBI NIC.

Przykro mi, ale to co piszesz jest nieprawdą. Dziwnym trafem wiekszość Polaków nie

ma problemu z odpowiednim zachowaniem tam, gdzie prawo jest mądre, skutecznie

stosowane i działające na korzyść obywatela. Wystarczy na nich to w odpowiedni

sposób wymusić, albo za to nagrodzić. Pewne treści w artykule są oczywiście bzdurne

(czego się spodziewac po UPR), niemniej w zakresie omawianego problemu pewne

spostrzeżenia są bardzo trafne. Nie dalej jak wczoraj widziałem patrol drogowki z radarem

na 7-ce (ekspresówka), który ukryty za łukiem wyskakiwał z lizakiem przed pędzący pojazd.

Z 15 lat temu o mały włos takiego debila nie przejechałem - nie mnie łapał, łapał gościa na

lewym pasie, prrzebiegł mi przed maską (wyskoczył z za wiaduktu) i zatrzymał się na

linii przerywanej pomiędzy pasami. Minąłem debila z dymem z koł i okrzykiem 'AWRUK'

na ustach. Faktycznie, straszne zagrozenie - gość leciał lewym ~150km/h czymś dużym,

terenowym - nie widziałem dokładnie, szarówka. Normalnie Darwina dostac powiniem.

Teraz za taki numer to by miał spore kłopoty, ale wtedy frown.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Absolutnie nie zgodzę się z poniższym materiałem...

Nikt tego nie wymaga.

> Ironia autora jest nie wskazana - miejsce było arcyniebezpieczne -

> było tam co nie miara wypadków spowodowanych przez rozpędzonych

> kierowców, a nie policjntów z lizakiem. Winny był kierowca,

> który pomimo ograniczeń jechał tak szybko, że przejechał

> policjanta i spowodował kolizję. "Wyskoczył" mu policjant, a

> równie dobrze mógł stać tam uszkodzony samochód.

Fakt, że autor to traktuje dość ironicznie jeszcze nie świadczy o tym, że nie ma racji na swój sposób.

IJak długo trwała wojna o poprawienie bezpieczeństwa w tym miejscu? Jak długo pytam?

Dopiero śmierć policjanta doprowadziła do racjonalnych rozwiązań?

> Bardzo ciekawa teoria - że po dwóch piwach można jeździć. Jeden może

> - w miarę bezpiecznie, inny rozwali się na pierwszym "teście

> łosia".

No i co z tego? Dziwnym trafem można to rozwiązać poprzez kary za spowodowanie

wypadku po promilach - nawet dopuszczalnych. Tak się to praktykuje w krajach

cywilizowanych.

> Czesi muszą być zupełnie trzeźwi i nie ma problemów. Ale dla Polaka

> to ograniczanie swobód - "szlachcic na zagrodzie...."

Taaaa - poczytaj sobie zmianach w ich kodeksie i karach za wykroczenia

- jakoś te 0.00%% wiele nie zmieniło.

> I tu też się nie zgodze, bo z tych środków łatane są raczej dziury w

> budżecie. Z jednym się natomiast zgodzę - zupełnie nie widać,

> żeby kasa którą płacimy w akcyzie i innych podatkach

> (pośrednich) przekładała się na jakość dróg. Płacimy dużo -

> dostajemy mało. Urywamy sobie koła w dziurach na drodze,

> jeździmy między miastami wąskimi jednopasmówkami. ALe jest to

> tylko nasza wina - nasza znaczy nas, Polaków, bo jeśli sami nie

> zadbamy o stan naszych dróg to i unia nie pomoże (a pomóc mogła,

> bo "zapomogę" mogliśmy dostać sporą, tylko jak zwykle były inne

> wydatki no i zawiodła organizacja).

Te wyliczenia sa idiotyczne, ale to już ina kwestia.

> ALe koniec o drogach. Generalnie uważam że autor artykułu podchodzi

> do spraw dość jednostronnie, i tylko według własnego

> "widzimisię".

No, podobnie jak Ty jump.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wlasnie to przeslanie, konczace ten nie do konca madry tekst jest

> niewykonalne. Polska i jej mieszkancy sa przynalezni kulturowo i

> mentalnie do pewnej rasy i naklanianie ich do zachowan zupelnie

> innej rasy jest po prostu bezsensowne i bezcelowe, i zeby nie

> wiem kto i jak bardzo angazowal sie w poprawe tego stanu rzeczy,

> NIE ZROBI NIC.

Nieprawda. W Polsce jak w każdym kraju jest sporo głupków i debili, ale jednak większość jest myśląca. Problem tylko w tym, że owa większość daje się zakrzyczeć owej mniejszośc, zamiast dać jej kopa tam, gdzie boli. I chwilowo owa mniejszość się w Polsce rozbija - to tak jak z szambem, zawsze g... wypływa na górę zlosnik.gif

Ale to nie znaczy, że szamba nie można opróżnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I chwilowo owa mniejszość się w Polsce

> rozbija - to tak jak z szambem, zawsze g... wypływa na górę

> Ale to nie znaczy, że szamba nie można opróżnić.

A jaka to roznica jak sie siedzi w tym szambie czy to gowno plywa po wierzchu czy lezy na dnie. Odcedzic sie tego nie da, a nawet gdyby ktos znalazl metode, to trzeba na to przynajmniej jedno nowe pokolenie w celu neutralizacji nalecialosci. Mamy w tej chwili okres przejsciowy, "ksztaltujemy" sie jako spoleczenstwo, dorastamy, slabe jednostki probuja jeszcze walczyc, silnym wydaje sie ze juz nie musza bo maja "wszystko". Ja to widze optymistycznie, ale dopiero z perspektywy dzieci i wnukow, bo nie da sie tak wziac i pozamiatac na raz. A i tak bedzie ciezko, bo to nie jest kwestia ostatnich 60-ciu lat, tylko 600-set zlosnik.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet mi sie do konca nie chcialo doczytac tak totalna "bezdura" - no chyba, ze mialo to miec ton "ironiczny".

Jak ktos nie chce sie dac tym "rabusiom" - niech jezdzi zgodnie z przepisami - jak mu te przepisy nie odpowiadaja to niech wsadzi prawko do szuflady i nie siada za kierownice czegokolwiek...

I jeszcze jedno wink.gif

Byćmoże gdyby zaostrzyc kary jeszcze bardziej - ludzie zaczeliby sie bac i przestrzegać przepisów - wtedy "rabusie" mogliby zajać się poważniejszymi sprawami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nawet mi sie do konca nie chcialo doczytac tak totalna "bezdura" - no

> chyba, ze mialo to miec ton "ironiczny".

Napiszę wprost - skoro nie chciało się Ci się przeczytać do końca, to daruj...

Nie masz prawa tego oceniać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Nie dalej jak wczoraj widziałem patrol drogowki z radarem

>na 7-ce (ekspresówka), który ukryty za łukiem wyskakiwał z >lizakiem przed pędzący pojazd. Z 15 lat temu o mały włos >takiego debila nie przejechałem - nie mnie

>łapał, łapał gościa na lewym pasie, prrzebiegł mi przed maską >(wyskoczył z za wiaduktu) i zatrzymał się na linii przerywanej >pomiędzy pasami. Minąłem debila z dymem z koł i

>okrzykiem 'AWRUK' na ustach. Faktycznie, straszne >zagrozenie - gość leciał lewym

> ~150km/h czymś dużym,

> terenowym - nie widziałem dokładnie, szarówka. Normalnie >Darwina dostac powiniem. Teraz za taki numer to by miał >spore kłopoty, ale wtedy

Dziwna sprawa bo 8 jezdze oraz A4 (przyjmijmy dla sredniego wyniku 1x w tygodniu ok 700 km w jedna strone) i widuje takich "Darwinow" czasami. Ale najprzyjemniejszy czas na drodze jest po "akcji policji" przez ok 3 tygodni ich nie uswiadczysz na drodze. w telewizji pokazywali (program pirat drogowy czy cos takiego) i na trasie do Legionowa na żywo byl polcjant malpujacy miedzy pasami plus wypadek i musial skakac na pobocze aby go nie przejechali (wg mnie dzieki niemu sie wydarzyl). Sa policjanci i policjanci, mam nadzieje ze dobre wyprze zle, ale patrzac na polskich urzednikow ktorzy sa byle jacy (nie chce obrazic tych co sa porzadni - oni musza miec jaja aby przetrwac w gronie byle jakowcow) smiem twierdzic ze polska to azja (nie obrazajac, japonczykow, koreanczykow PLD).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Napiszę wprost - skoro nie chciało się Ci się przeczytać do końca, to

> daruj...

> Nie masz prawa tego oceniać...

Specjalnie dla CIebie doczytalem do konca i... zaluje straconego czasu - bzdury, bzdury i jeszcze raz bzdury, a im dalej tym wieksze zlosnik.gif

Jak dla mnie to najlepiej by bylo ten tekst usunac zupelnie bo jakis mlodociany to przeczyta, uwierzy i bedzie potem jechal jaka to nasza policja jest buu sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Specjalnie dla CIebie doczytalem do konca i... zaluje straconego

> czasu - bzdury, bzdury i jeszcze raz bzdury, a im dalej tym

> wieksze

Coż, czytać trzeba umieć...

> Jak dla mnie to najlepiej by bylo ten tekst usunac zupelnie bo jakis

> mlodociany to przeczyta, uwierzy i bedzie potem jechal jaka to

> nasza policja jest buu

Usunąć powiadasz... To tylko PiS tak postępuje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Coż, czytać trzeba umieć...

A i owszem trzeba smile.gif

> Usunąć powiadasz... To tylko PiS tak postępuje...

A tak USUNAC - jasne, mamy wolnosc slowa (dobra nie do konca ale polityke zostawmy sobie na HP zlosnik.gif) i kazdy moze "popelnic" taki tekst wyrazajac swoje zdanie.

Dziwie sie tylko, ze gdziekolwiek zostal on opublikowany i szkoda mi dzieciakow, ktore toto przeczytaja, uwierza w te bzdurne argumenty i przyswoja czesciowo jako rowniez swoje zdanie wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A jaka to roznica jak sie siedzi w tym szambie czy to gowno plywa po

> wierzchu czy lezy na dnie.

Można sobie nadmuchać dętkę i pływać ponad gównem zlosnik.gif

> Odcedzic sie tego nie da, a nawet

> gdyby ktos znalazl metode, to trzeba na to przynajmniej jedno

> nowe pokolenie w celu neutralizacji nalecialosci. Mamy w tej

> chwili okres przejsciowy, "ksztaltujemy" sie jako spoleczenstwo,

> dorastamy, slabe jednostki probuja jeszcze walczyc, silnym

> wydaje sie ze juz nie musza bo maja "wszystko". Ja to widze

> optymistycznie, ale dopiero z perspektywy dzieci i wnukow, bo

> nie da sie tak wziac i pozamiatac na raz. A i tak bedzie ciezko,

> bo to nie jest kwestia ostatnich 60-ciu lat, tylko 600-set .

Hmmm, to już chcesz skakać z wieżowca lub klaść się na torach, czy jakaś nadzieja Cię jeszcze przy życiu trzyma? zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nawet mi sie do konca nie chcialo doczytac tak totalna "bezdura" - no

> chyba, ze mialo to miec ton "ironiczny".

> Jak ktos nie chce sie dac tym "rabusiom" - niech jezdzi zgodnie z

> przepisami - jak mu te przepisy nie odpowiadaja to niech wsadzi

> prawko do szuflady i nie siada za kierownice czegokolwiek...

Nie jak mu nie odpowiadają, tylko jakby były jednoznaczne. Jeżeli sobie pogrzebiesz w niedawnych tematach, to zobaczysz, że nawet policja miewa różne interpetacje tych samych sytuacji drogowych, zależnie od regionu kraju.

I to jest główny problem praworządności w Polsce - bardzo często postępując zgodnie z jednym przepisem musisz złamać drugi, bo innego sposobu (poza pozostaniem w domu) nie ma. I wtedy zaczyna się kwestia interpretacji, co dla prawa nie jest dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bardzo ciekawa teoria - że po dwóch piwach można jeździć. Jeden może

> - w miarę bezpiecznie, inny rozwali się na pierwszym "teście

> łosia".

A jeździłeś, że się wypowiadzasz?

Bo ja jeździłem. I po flaszce wina także - zgodnie z przepisami krajów w których się to odbywało. I tam (teraz po nieco mniejszych dawkach) jeżdżą tam miliony ludzi, a wypadki są mniej tragiczne, niż u nas.

Test łosia powiadasz? Widzisz, na kilka lat jazdy po zachodzie nie spotkasz tylu 'testów łosia" co przez kilka tygodni jazdy po polskich drogach - i to jest dla mnie głównym powodem, niezależnie od przepisów, żeby tutaj nie jeździć nawet po szklance piwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co można zrobić?

> Po pierwsze zamiast kontroli i łapanek fotoradary.

Nie zgodzę się. Zamiast fotoradarów - wideorejestratory umożliwiające zdejmowanie z dróg szaleńców.

> Tylko nie wyśrubowane na granicy dozwolonej prędkości,

> a z pewną tolerancją 10 - 20 km/h.

W UE działają od +1 km/h, ale np. we Francji władza łaskawie odejmuje Ci od odczytu 6 km/h na ewentualny błąd pomiaru.

> Po następne. Kontrole trzeżwości kierowców, również jeśli chodzi o

> narkotyki.

> To nie europa zachodnia..

> Tu sie pije i najlepsza granica to 0.00 promila

> (trudno.. nie wypiję piwka do obiadu).

Tyle że nie dociera do Ciebie, że stan nieznacznie powyżej 0,0 promila może być wywołaby masą innych substancji wcale nie "rozrywkowych".

> A najważniejsze!

> Tu nie policja jest winna - fakt zdażają się małe mafie w niewielkich

> miastach ale wydaje mi się, że większośćfunkcjonariuszy próbuje

> naprawić "swój" wizerunek.

Owszem, ale zarządzeń swoich 001 nie przeskoczą. A te bywają bardzo kuriozalne. I jeżeli policjant ma do wyboru być ludzki ale biedny, albo podreperować statystyki i dostać premię, to niestety po ludzku wybierze to drugie,

> Uważam, czas najwyższy aby za swoje działania wzięłu odpowiedzialnośc

> takie służby jak:

> Wytwórca drogi, zarząd dróg(nieprawidłowe i kretyńskie ograniczenia

> ustawienia znaków itd)

Od lat o tym drę twarz.

> Oraz minister transportu - czy kto tam jest odpowiedzialny za zmiany

> w przepisach.

> Do tej pory pamiętam jak zmieniono przepisy truckerom i nie raczono

> ich poinformować, a policja groziła mandatami.

Typowe.

> Nie sądzę abyu prośba do rozgłośni radiowych o minutę antenową to tak

> wiele - może się mylę.

Nie wiem jak radiowe, ale TV za spoty o bezpieczeńśtwie RD żadały kolosalnych pieniędzy, na ktore policji nie było stać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem jak radiowe, ale TV za spoty o bezpieczeńśtwie RD żadały

> kolosalnych pieniędzy, na ktore policji nie było stać.

nie chodzi o spota... ale wystarczy poprosic zeby prowadzacy co jakis czas powiedzial 2 zdania... watpie zeby ktos odmowil ok.gif

zreszta sporo dziwniejszych komunikatow slyszalem w radio spineyes.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I to jest główny problem praworządności w Polsce - bardzo często

> postępując zgodnie z jednym przepisem musisz złamać drugi, bo

> innego sposobu (poza pozostaniem w domu) nie ma. I wtedy zaczyna

> się kwestia interpretacji, co dla prawa nie jest dobre.

Wydaje mi sie, ze sa to wyjatki.

Takie kwiatki zdarzają się pewnie wszędzie - nie tylko w Polsce, a wszedzie gdzie jest jakis zbior przepisow - prawo do przestrzegania wink.gif

I nie ukrywajmy - karani w 99% jestesmy jednak za te "prawdziwe" wykroczenia, a nie sporne wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w naszym kraju 2 główne przyczyny wypadków to pijaki za kierownicą i nadmierna prędkość hehe.gifrotfl.gif

Zastanawiam się jak długo jeszcze bedą ludzi takimi bzdurami mamić. Oczywiście, że lepiej postawić znak ograniczający prędkość do 30 km i znak koleiny niż naprawić droge, a za rogiem ustawić misiaczki i EGZEKWOWAĆ prawo. A jak ktoś w ulewe bedzie wyprzedzał kónia z wozem na drodze krajowej i przekroczy prędkość o 20 km/h a jego auto na dziurach i w koleinach zamieni się w wodolot i na konie zapie!@#$ w drzewo to znowu przyczyną wypadku bedzie nadmierna prędkość i brawura.

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie czytałem większej bzdury. crazy.gif

Autor artykułu "po swojemu" interpretuje fakty, chyba tylko po to, żeby wyrobić "wierszówkę" (czy jak to sie tam nazywa). Ani to ciekawe, ani mądre, ani zgodzić się z tym nie da. A pod artykułem na stronie Najwyższego Czasu nie da się skomentowac tego artykułu.

Lipa, dla mnie lipa.

Pozdrawiam

Bartek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten tekst jest przejaskrawiony i to dosc mocno jednak w paru miejscach ma zdecydowanie racje.

jakis czas temu pomykalem na mazurki, wszystko ładnie sloneczko swieci, jest luzik na drodze, kobieta na siedzonku pasazera, browarek w bagazniku w lodóweczce, posuwam sobie trasa na gdansk przepisowo, max 110 km/h ( głownie przy wyprzedzaniu tirów i kopcacych autosanów), generalnie tempomacik ustawiony na +/- 95 km/h , przy przejezdzaniu przez rózne miejscowoasci po drodze grzecznie zwalniam. nie spieszy mi sie a ponadto sprawdzam sobie ot tak dla jaj czy da sie jechac przepisowo. skrecam sobie na nidzice, potem przejezdzam przez jedwabno z predkoscia 50 km/h zeby bylo przepisowo ok.gif za jedwabnem przyspieszam do 70 i grzecznie sobie tak jade, wkoło las i nic wiecej, doganiam jakiegos stara i sobie wyprzedzam nawet nie przyspieszajac (star ciagnął ledwo 40 ), wyjezdzam zza zakretu i widze patrol z suszarka, rzut oka na licznik - 75 km/h, mysle sobie ok nie ma sie czego bac, nawet nie zdjąlem nogi z gazu. oczywiscie jak latwo sie domyslic pan władza mnie zatrzymuje i co sie okazuje?? ze jechalem 72 km/h i przekroczylem o 22 km/h, jak to mozliwe?? bo wyprzedzajac stara nie widzialem postawionego w pustym lesie znaku ograniczenia 50km/h . fakt zlamalem przepis nie przecze. tylko ze durny przepis i nie sluzacy niczemu zupelnie poza wyrwaniem ze mnie kasy. zupelny absurd.

wiecie jak sie poczulem?? jak zupelny frajer, jade 200 km starajac sie jak moge przestrzegac przepisów i niestety dostaje mandat

i o to chyba piszacemu ten tekst chodzilo, o wyeliminowanie absurdów. jesli ich nie bedzie ludzie beda chetniej przepisów przestrzegali. bo mądre prawo sie szanuje, a jesli prawo jaest glupie to czlowiek sie siła rzeczy buntuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdy wyskoczył z lizakiem na jezdnię

> przed rozpędzonym seicento, kierowca przestraszył się i wpadł w

> poślizg. W efekcie przejechał policjanta i uderzył w inny

> samochód, w wyniku czego zginął na miejscu. Stołeczna drogówka

> nawet nie zająknęła się, że sprawcą tego krwawego wypadku był w

> oczywisty sposób policjant.

Organizacja ruchu na tym zakręcie była taka, że prawy pas jadąc od mostu gdańskiego przed spójnią kończył się betonową barierką po czym za nią zaczynał się pas dla skręcająch w prawo tak o długości 200m, i ten 'co się przestraszył' policjanta to był taki cwaniak który zjechał za barierką na ten pas i dawał gazu żeby prawą stroną pasem do skręcania wyprzedzić jeszcze kilka samochodów, więc sorki, ale zwalanie całej winy na tego policjanta to nawet nie naduzycie, to zwykłe sku...syństwo sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

> znaku ograniczenia 50km/h . fakt zlamalem przepis nie przecze.

> tylko ze durny przepis i nie sluzacy niczemu zupelnie poza

> wyrwaniem ze mnie kasy. zupelny absurd.

> wiecie jak sie poczulem?? jak zupelny frajer, jade 200 km starajac

> sie jak moge przestrzegac przepisów i niestety dostaje mandat

> i o to chyba piszacemu ten tekst chodzilo, o wyeliminowanie absurdów.

> jesli ich nie bedzie ludzie beda chetniej przepisów

> przestrzegali. bo mądre prawo sie szanuje, a jesli prawo jaest

> glupie to czlowiek sie siła rzeczy buntuje.

Ano właśnie. To są absurdalne sytuacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Całkiem ciekawy materiał

> *******

Na Wegrzech problem rozwiazano bardzo szybko jesli chodzi o wariatow drgoowych. Tam nie ustawia sie suszarek tylko samochody z aparatami fotograficznymi, ale kosi sie wszystkich ktorzy przekrocza max speed nawet o 2km/h.

Czyli jesli w zabudowanym jest 50km/h to kierowcy jada 50km/h. Nie 60, nie 55, nie 53 ani 52 tylko kurna rowne 50km/h. Jadac do Budpaesztu na Wegrzech sa 3 miejscowosci. Miedzy miejscowosciami mozna jechac szybciej, ale za tablica mozna juz miec gwarancje, ze policja ktorej nei widac na drugim koncu miejscowosci nagrywa jak jedziesz. Sprzet maja naprawde do podziwiania - sa to kamery z naprowadzaniem laserowym.

Jadac samochodem wjechalismy do miejscowosci na odhamowaniu, bo loklany wegier jechal 50km/h, wiec zmniejszylismy predksoc do jego i tak juz jechalismy. jakies bylo nasze zdziwienie, jak na koncu miejscowosci policja zatrzymala tylko nas, a wegra puscili wolno. Nie pomogly tlumaczenia, ze jechalismy caly czas za nim 50km/h. pokazal nam wtedy policjant filmik jak na wjezdzie do miejscosoci na odhamowaniu zlapal laserem kawalek naszego blotnika i lusterka i pokazalo mu 58km/h, po czym predkosc ta plynnie zmniejszyla sie do 50km/h i utrzymywala sie wlasciwie +-2km do momentu zatrzymania, co nagrane bylo na filmie. I nie bylo zadnej dyskusji, ze wjechalismy do miejscowosci, ze hamowalismy, ze zgodnie z przepisami. Kamera pokazala co innego i wystarczylo. Mandat 50zl, wiec nei najgorzej, ale prawo jest repektowane.

I to jest wlasnie to co boli nasz chory kraj - respektowanie prawa. Jesli ograniczenie jest do 50km/h w miejscie to trzeba jechac 50. Nie 55. A u nas oczywiscie kazdy robi to co mu sie podoba. Jakies bylo zdziwienie znajomych wegrow, jak po warszawce wozilem ich 80-100, a czasem bylo nawet 120 na Wislostradzie czy nowym moscie. Nie mogli zrozumiec ze nikt wlasciwie nic nie robi z takimi predksociami mimo ze max speed jest 70km/h.

Oczywiscie inna sprawa jest ustawianie znakow przez kretynow - np 40km/h tak gdzie mozna pojechac 80... Za to tez powinien byc kryminal. No i dla zarzadcow drog za brak reakcji w okreslonym czasie jesli cos dzieje sie z droga. Bo lekarstwem na dziure nei jest ograniczenie do 30km/h tylko jej naprawienie. Max 48h. A pozniej kary, kary, kary.

Porzadek musi byc. Sie zagrzalem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale przyznasz ze jadac autostradą z Miszkolca do Budapesztu jedzie sie po prostu fantastycznie, inne drogi jak np. Eger -> dojazd do autostrady tez w porównaniu do naszych dróg jest super, no i co tu kryc ruch o wiele mniejszy na drogach krajowych maja i nie ma tez durnych ograniczen, jak jest 40 to znaczy ze zaraz bedzie szkoła/przejscie/zakręt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> NC powinien się pozbyć takich idiotów.

> Dawno nie czytałem podobnych bzdur.

w weekendy i święta podzielam częściowo Twoje zdanie,

...ale w tygodniu,od poniedziałku do piątku prawdopodobieństwo że zostanę złupany wzrasta kilkunastokrotnie w stosunku do przeciętnego użytkownika dróg,tak więc jest w tym duuuużo rzeczywistości.Wszystko mogę udokumentować odpowiednimi kwitami zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> (...)

> Ano właśnie. To są absurdalne sytuacje.

Dzisiaj zrobiłem tak pod 200 km po drogach. I dobre kilkadziesiąt razy tak naprawdę nie widziałem, z jaką prędkością powinienem jechać. Czy to, co minałem z prawej strony to było skrzyżowanie kasujące 40 km/h, czy nie? Czy ten ułąmany słupek, po którym bylo kilka km lasu nie pozostał przypadkiem po tablicy końca terenu zabudowanego? Itp., itd. W Irlandii nawet w środku lasu masz co góra kilka km znak przypominający, jaka jest tam dozwolona prędkość. Koło mnie jest remontowany odcinek ulicy. Stoi znak 40 km/h. Ale po 200 metrach jest skrzyżowanie, czyli już 50 km/h. Potem masz tablicę końca terenu zabudowanego, czyli 90 km/h. A po kolejnych 200 metrach trafiasz na znak ....... odwołania ograniczenia do 40 km/h. I z takimi idiotyzmami trzeba u nas skończyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dzisiaj zrobiłem tak pod 200 km po drogach. I dobre kilkadziesiąt

> razy tak naprawdę nie widziałem, z jaką prędkością powinienem

> jechać. Czy to, co minałem z prawej strony to było skrzyżowanie

> kasujące 40 km/h, czy nie? Czy ten ułąmany słupek, po którym

> bylo kilka km lasu nie pozostał przypadkiem po tablicy końca

> terenu zabudowanego? Itp., itd. W Irlandii nawet w środku lasu

> masz co góra kilka km znak przypominający, jaka jest tam

> dozwolona prędkość. Koło mnie jest remontowany odcinek ulicy.

> Stoi znak 40 km/h. Ale po 200 metrach jest skrzyżowanie, czyli

> już 50 km/h. Potem masz tablicę końca terenu zabudowanego, czyli

> 90 km/h. A po kolejnych 200 metrach trafiasz na znak .......

> odwołania ograniczenia do 40 km/h. I z takimi idiotyzmami trzeba

> u nas skończyć.

Ostanimi czasy to jestem tak samo głupi jak Ty (bez urazy smile.gif).

Doszło do tego, że żony pytam, czy nadal jest jakieś ograniczenie, czy nadal mamy

teren zabudowany itp. To jest jakis absurd. Nawaleni nie jeździmy, ale coraz

częsciej zwyczajnie nie wiemy jak nalezy jechac zgodnie z przepisami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I z takimi idiotyzmami trzeba

> Albo w terenie zabudowanym oznaczonym bialymi tablicami nagle wyrasta

> znak ograniczenia 50 - ciekawe ile mozna jechac do tego znaku?,

> a jakies 300m przed tym znakiem czesto stoja z radarem.

Po 23ciej 60 km/h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I z takimi idiotyzmami trzeba

> Albo w terenie zabudowanym oznaczonym bialymi tablicami nagle wyrasta

> znak ograniczenia 50 - ciekawe ile mozna jechac do tego znaku?,

> a jakies 300m przed tym znakiem czesto stoja z radarem.

Patrz Pan ile osób podważyło zasadność podnoszonych kwestii w cytowanym artykule.

Ja już się powoli robie 'stary' i zaczynam mieć pewne problem z analizą tego, co jest

na drogach. Nie może byc tak, że kierowca z wieloletnim stażem, doświadczeniem

oraz świadomościa zaczyna sie gubić w tych idiotyzmach. Pięknym przykładem

jest dla mnie okolica miejscowości Dzierżąrżnia , czy ja to się pisze. Miejscowość

kilkanaście kilometrów po odbiciu z 7 (Gdańsk), jadąc od W-wy na Bydgoszcz.

Mam teściów pod Świeciem, więc często tą trasą jeżdżę. Jakiś czas temu było

jako tako, oznakowania i ograniczenia dość czytelne. Ostanimi czasy coś pozmieniali

i ni cholery nie wiem, jak się tam zachowac poprawnie. Co ciekawsze, policmajstry kroją

za prędkość, tylko dziwnym trafem nie reaguja na tych, którzy wyczyniają różne

hołubce, by tylko wyprzedzić kilku grzecznie jadących zgodnie z przepisami.

Wiedzą gdzie stoi radar i tuz przed nim pakują się na chama w koreczek. Policja oczywiście

nie reaguje. To chyba nie tak powinno wyglądać frown.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Krawiec

> Co można zrobić?

Pobudować drogi, którymi bedzie dało się podróżować pomiędzy głownymi miastami w Polsce bez wiekszych problemów z prędkościami 100 - 130km/h.

Krawiec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Krawiec

> Nie zgodzę się. Zamiast fotoradarów - wideorejestratory umożliwiające

> zdejmowanie z dróg szaleńców.

Popieram - przy czym przydało by videorejestratory działały też w miastach... to co sie dzieje np. w Krakowie na alejach w godzinach wieczorno nocnych do woła o pomste....

> W UE działają od +1 km/h, ale np. we Francji władza łaskawie odejmuje

> Ci od odczytu 6 km/h na ewentualny błąd pomiaru.

Karanie za przekrocznie o +1 to jest troche nie poważne.... nie masz szansy wyczuc czy przez drobną pochyłość terenu nie przyspieszyłeś bezwiednie o +1....

Krawiec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Swietny przepis. Zupełnie jak prawo do wyprzedzania z prawej strony

Doskonały.

Ale nie tylko my przodujemy w idiotyzmach.

We Francji jest (nie wiem czy wciąż) przepis mówiący, że podczas opadów deszczu na drogach o administracyjnym ograniczeniu prędkości do 90 km/h należy ją zmniejszyć do 80 km/h. To można zrozumieć i jest jasne.

Za to Włosi, jak Polacy, chcieli być lepsiejsi. I wydali przepis, któy mówił, że "w razie zagrożenia opadami deszczu, ograniczenie prędkości na danej drodze ulega zmniejszeniu o 10%". Ludzie się śmieli, że Parlament wziął w łapę od producentów kalkulatorów, ale rozpętała się całkiem poważna dyskusja, co to jest "zagrożenie opadami deszczu"? Czy to muszą już być pierwsze krople, czy może pojawienie się (i ilu) chmurek na horyzoncie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Popieram - przy czym przydało by videorejestratory działały też w

> miastach... to co sie dzieje np. w Krakowie na alejach w

> godzinach wieczorno nocnych do woła o pomste....

Wszędzie jest to samo.

> Karanie za przekrocznie o +1 to jest troche nie poważne.... nie masz

> szansy wyczuc czy przez drobną pochyłość terenu nie

> przyspieszyłeś bezwiednie o +1....

> Krawiec

Dlatego karzą Cię dopiero od 6 + 1, czyli o 7 km/h. I przy 7 km/h faktycznego przekroczenia płacisz za przekroczenie o 1 km/h zlosnik.gif Ale kilkadziesiąt Euro leci. Za to mają fajny system promocji szybkiego płacenia mandatów - mandat opiewa na 140 Euro, ale jeżeli zaplacisz w ciągu 15 dni, to płacisz tylko 90 Euro. Po tym terminie do 45 dni już pełne 140, a potem rusza windykacja na kwotę 375 Euro.

Tutaj masz przykład gościa, który przekroczył o 13 km/h

modele_pv.jpg

Tutaj masz opis poszczególnych pól.

Tutuaj masz taryfikator mandatów i punktow

Zauważ, że za przekroczenie prędkości o 50 km/h masz na miejscu zatrzymane PJ, zaś powtórne przekroczenie prędkości o 50 km/h w ciągu 3 lat (recydywa) grozi do 3 miesięcy więzenia, 7500 Euro grzywny i strata prawka na 3 lata.

Jeżeli przekraczając prędkość o 50 i więcej km/h doprowadzisz do wypadku z rannymi - 5 lat pudła, 75 000 Euro grzywny i 10 lat bez prawka.

Jeżeli doproawdzisz do śmierci - 7 lat pudła, 100 000 Euro grzywny i 10 lat bez prawka.

Ktoś jeszcze narzeka na polskie kary? I ma wątpliwości, dlaczego ttam ludzie boją się przeginać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednak wysokość kary ma zasadnicze znaczenie a nie tylko nieuchronność, ja łapie około 1 mandatu rocznie i pomimo to nic się nie zmienia a gdybym musiał zapłacić 2000 zł kary za to samo to przez 10 lat może 1 mandat bym złapał albo i nie , mnie bardziej odstrasza jednak wysokość kary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ktoś jeszcze narzeka na polskie kary? I ma wątpliwości, dlaczego ttam

> ludzie boją się przeginać?

tylko ze tam droga to jest droga a nie tor przeszkód, i podejrzewam ze nie ma durnych ograniczen typu 40 km/h na wojewódzkiej w szczerym polu sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli jednak wysokość kary ma zasadnicze znaczenie a nie tylko

> nieuchronność, ja łapie około 1 mandatu rocznie i pomimo to nic

> się nie zmienia a gdybym musiał zapłacić 2000 zł kary za to samo

> to przez 10 lat może 1 mandat bym złapał albo i nie , mnie

> bardziej odstrasza jednak wysokość kary.

Zauważ, że za przekroczenia poniżej o 50 km/h masz mandat zryczałtowany 135 Euro. Te drakońskie kary wprowadzono tylko dla przekraczajacych znacznie. A dlaczego? Proste - przez wiele lat we Francji przymykano oko na przekraczanie prędkości, bo ludzie generalnie robili to z głową. Ale potem nagle zaczęła rosnąć liczba ekstremistów ostro przeginających pałę - w stylu jazd po 200 + po obwodnicy Paryża, gdzie jest 80 km/h, czy świrowania po bocznych drogach. Na autostradach raczej nie łapią i do dziś gdzieniegdzie można sobie spokojnie jeździć tak do 180 km/h nie budząc szczególnego zainteresowania policji. Ponieważ do tego coraz więcej ekstremistów zwyczajnie nie umiało jeździć*), zaczęli powodować coraz tragiczniejsze wypadki i stąd takie zaostrzenie kar.

Już kiedyś wyjaśniałem genezę tego zjawiska, podobnie bylo w Szwajcarii. Do lat 80tych na fest szybkie i zrywne samochody mogło sobuie pozwolić stosunkowo niewielu świeżych kierowcow, bo były drogie - wielkie silniki miały auta tylko z najwyższej półki. Potem się pojawił Golf GTI jako pierwszy "kompakt" z silnikiem ponad 100 KM. Następnie zbiegły się dwa zjawiska - producenci zaczęli pakować jak najmocniejsze silniki w małe samochody o już przystępniejszych cenach, a na rynku wtórnym pojawiło się dużo dawniej bardzo drogich samochodów z najwyższej półki, już po przystępnych cenach. No i zaczęły być dostępne także dla młodych i niedoświadczonych kierowców. Pierwszą reakcją we Francji było dtrastyczne podniesienie kosztu ubezpieczenia mocnych pojazdów przez kierowców o małym stażu, ale to nie pomogło i wprowadzili drakońskie kary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tylko ze tam droga to jest droga a nie tor przeszkód, i podejrzewam

> ze nie ma durnych ograniczen typu 40 km/h na wojewódzkiej w

> szczerym polu

Jeżeli chodzi o "departamentalki', czyli odpowiednik naszych krajiowych, to nie ma, ale na mniejszych drogach wcale ani tak gładko nie jest, ani tak różowo z ograniczeniami. Choć rzeczywiście, daleko im do naszych aberacji.

Za to w samym Paryżu jest teraz coś z 800 fotoradarów, tak że można się naciąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli chodzi o "departamentalki', czyli odpowiednik naszych

> krajiowych, to nie ma, ale na mniejszych drogach wcale ani tak

> gładko nie jest, ani tak różowo z ograniczeniami. Choć

> rzeczywiście, daleko im do naszych aberacji.

> Za to w samym Paryżu jest teraz coś z 800 fotoradarów, tak że można

> się naciąć.

wiesz....jakby byly fotoradary w W-wie to chyba bym mocno nie narzekal, ostatnio w tym miescie jest tylu kierowców którym wraz z prawkiem amputowano mózg ze jestem za eksterminacja nawet w ten sposób. zreszta od pewnego czasu nie przekraczam 50/60 na starych ulicach i 80 na nowo oddanych do uzytku. szkoda zawieszenia, paliwa , felg a ponadto łatwiej wyhamowac w nieciekawych sytuacjach.

historia z wczorej - jade sobie grzecznie walem miedzeszynskim w strone otwocka, tuz za mostem siekierkowskim, lekki zator ale wszyscy jada jakies 30 km/h , oczywoiscie kilku idiotom sie spieszy i omijaja nas ......wjezdzajac na wal i zjezdzajac jakies 100 m dalej, oczywiscie ci co jada ulica gwałtowne hamowanie, pisk opon itd, ja widzialem co sie dzieje ale facet za mna byl mocno zaskoczony, zatrzymal sie doslownie kilka cm od mojego zderzaka, i takich historii jest mnóstwo.

naprawde powoli sie boje jezdzic sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.