Skocz do zawartości

sprzedaz auta - jazda próbna z potencjalnym kupującym


slon

Rekomendowane odpowiedzi

ja generalnie daje pojechać chyba że sprzedaje jakieś stare auto... nie chce żeby jakiś typ co myśli ze jest mistrzem kierownicy bo umie dodać gazu i skręcić w plastiksie dostał nauczkę kosztem mojego auta zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak kiedyś z Ojcem kupowałem auto to nie było opcji, żeby się nie przejechac. A teraz jak sam kupowałem to też chciałem się przejechac (fakt, że najpierw byliśmy na stacji diagnostycznej).

Nie widzę opcji aby kupic auto (nawet za 5 koła) nie jadąc nim wcześniej jako kierowca. Patrząc z pozycj pasażera nie wyczuję jak chodzi sprzęgło czy lewarek zmiany biegów, czy drga mi kiera i tak dalej i tak dalej. A poza tym sam fakt zwykłego podpasowania auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz koles mi powiedział "ok ale jak pan spowoduje stłuczkę, to auto kupuje za cene wywoławczą" i podał rękę. Pomyslalem sobie ok..umowa ustna...nie miałem nic do ukrycia, prawko przeciez mialem a rajdowac nie zamierzałem.

Był to jeden na 15 przypadków przy sprzedaży. Przedostatni był nawet o tyle ciekawy, że Pani 10 dni przed porodem dała mi auto i jechała jako pasażer...może budzę zaufanie smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kupujący jedzie wyłącznie jako pasażer. Za kierownice może wsiąść dopiero jak to będzie jego

> samochód. Jak się nie podoba, to do widzenia.

Przy sprzedazy auta trzymam sie wlasnie tej zasady (jedyne odstępstwo jak do tej pory bylo w przypadku kolegi z AK wink.gif ), jednoczesnie podkreslajac ze jesli chodzi o stan techniczny to jestem otwarty na wszelkie sprawdzenie samochodu w stacjach kontroli pojazdow itp.

IMO do powyzszego dochodzi sie w sposob naturalny majac kilka transakcji sprzedazy aut za soba. Zdecydowana wiekszosc 'kupujacych' to tak naprawde jedynie zawracacze glowy chcacy w ten sposob zabic nadmiar wolnego czasu i 'zyskac nowe doswiadczenie' przejezdzajac sie takim czy innym samochodem. Auto w dobrym stanie i uczciwej cenie predzej czy pozniej znajdzie nowego nabywce, a oddawanie auta czesto kosztujacego nie male pieniadze w rece pierwszej lepszej przypadkowej osoby jest zwyczajnie nie rozwazne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kupujący jedzie wyłącznie jako pasażer. Za kierownice może wsiąść dopiero jak to będzie jego

> samochód. Jak się nie podoba, to do widzenia.

Rozumiem, że cały czas jeździsz pierwszym samochodem ? wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem młody chciałem kupić Seicento.

Obejrzałem jedno, spodobało mi sie. Ale jak "Pan własciel" na moją prośbę o jazde próbną odpowiedział dość nonszalancko, ze przejechać to sie mogę ale tylko jako pasażer z nim za kierownicą bo co bedzie jak mu stłuczkę spowoduje, powiedziałem mu ze to chyba jemu zależy na sprzedazy i zeby sobie w takim razie zostawił te swoje cudeńko i do końca zycia nim juz sam jezdził za kierownicą bo w worku to ja moge co najwyzej kota kupić. No i zeby nie zawracał ludziom głowy, którzy marnują czas na spotkania z nim tylko w ogłoszeniu na dzien dobry napisał duzymi literami "BRAK MOZLIWOSCI JAZDY PRÓBNEJ"- wtedy bedzie wszystko jasne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co się stanie jak spowoduje stłuczkę

> a nie mamy AC? Pozostaje nam Sąd cywilny?

ze 2 lata stecz kolega ( prawie 30 lat ) pojechał po zabwke crxa. Wziął na jazde próbną i skasował prz 160 i zostalo kupić złom bez negocjacji ceny i zalawetować na złom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Inne auto

> tak w ramach Ot to miałes cieplo w spodniacxh jak prowadzilem ale wiedziałes ze biore i tak i tak

akurat latam podobnie... tylko wiesz, zawsze do siebie ma się zaufanie grinser006.gif

Ale po to chyba jest jazda próbna aby wyczuć czy auto dobrze się prowadzi i trzyma drogi wiec nie rozumiem totalnie kolegów którzy nie dają nowemu właścicielowi pokierować autem sick.gif

Jak się rower kupuje to się robi jazde próbą a gdzie dopiero auto....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> akurat latam podobnie... tylko wiesz, zawsze do siebie ma się zaufanie

> Ale po to chyba jest jazda próbna aby wyczuć czy auto dobrze się prowadzi i trzyma drogi wiec nie

> rozumiem totalnie kolegów którzy nie dają nowemu właścicielowi pokierować autem

> Jak się rower kupuje to się robi jazde próbą a gdzie dopiero auto....

ja np sprzedawałem wyścigówke i przestałem dawac auto na jazde próbną bo sporo osób chce się tylko przewjechać a nie ma i tak kasy. a jazda 4 kilometry to 5l v powera prawie w plecy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie poniosła Cię trochę fantazja?

ano nie niestety. silnik temperature pracy i cisnienie uzyskuje po 3-5 minutach pracy na 2000 obr/min potem przegazówka by wypalic paliwko z kata i dopiero jazda próbna, przed zgaszeniem by nie zalalo trzeba przegazować i 5 litrów w plecy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie daję prowadzić potencjalnemu kupcowi tylko przewożę go. Gdy dochodzi do rozmowy o zaliczce to wtedy mogę mu odstąpić kierownicę żeby przekonał się co kupuje. Dłuższa jazda próbna rozpoczyna się od tankowania na koszt potencjalnego kupca.

Mam nauczkę po tym jak sprzedawałem FC, klienci przychodzili tylko pojeździć sobie, a jeden o mało nie skasował auta bo pierwszy raz w życiu siedział w tak mocnym aucie facepalm%5B1%5D.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Źle mnie zrozumiałeś. Dużo ludzi przyjeżdża żeby się przejechać. Inna sprawa że nie trzeba autem

> kierować żeby sprawdzić czy wszystko jest OK. Od tego mamy stacje diagnostyczne.

pokaż mi stacje diagnostyczną która wykryje kończące się sprzęgło blush.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w razie stluczki/wypadku faktycznie moze byc problem

moje auta zawsze maja AC wiec w razie co czesciowo jestem kryty

ja bez problemu daje sie przejechac (niektorzy sa zdziwieni, ze daje im kluczyki)

bo jest to po prostu sposob na sprzedaz (za kierownica ktos czuje sie juz wlascicielem - po to tez jazdy probne w salonach)

sam jak kupuje jak sie nie moge przejechac to nie kontynuuje rozmow

na fotelu pasazera to wiadomo co mozna stwierdzic...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie sprzedałem swoje auto -przyszedł klient chciał się przejechać wsiadł nawet za kierownicę i mówi "no to teraz się przejadę" a ja mu na to ,że ja poprowadzę a on na fotelu pasażera -skwasił minę zapytał dlaczego -ja mu na to że ja tu ustalam zasady mogę mu tylko dać dwa metry w przód i w tył co by sobie sprawdził ruszanie auta.Ostatecznie zadowolony klient po wpłacie w banku na konto wsiadł i ruszył swoim nowym autem.Mam zawsze dwie zasady przy sprzedaży auta nie daję jeździć samemu kupującemu druga zasada to wpłata nie do "ręki"tylko bezpośrednio na moje konto w banku w placówce bankowej.Sprzedałem właśnie swoje 7 auto i nigdy kupujący nie robili problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a ja zawsze pozwalałem wsiadać i też jeździłem, z tym, że po drogach o małym natężeniu- jakos nigdy

> problemu nie było.

ja zawsze daje sie kupujacemu przejechac. sam nie kupil bym auta bez jazdy probnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.