Skocz do zawartości

Z serii: Czyja wina?


TIMMY

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Nic strasznego, drobna przycierka, ale tak naprawdę nie jestem pewien czyja jest wina.

Zielone auto wyjeżdża tyłem z parkingu na drogę.

Nagle bum!

Okazuje się że pani z niebieskiego nie poczekała aż żona zakończy manewr cofania i ruszy, tylko już się za nią wbijała na miejsce parkingowe.

U żony tylny prawy róg, u pani tylny lewy błotnik.

Obie w szoku bo to ich pierwsze stłuczki.

Podjechałem na miejsce ale obie już odjechały i zaparkowały obok, więc ciężko mi było sobie wyobrazić

jak to naprawdę było. Narysowałem to tak jak widać, ale żona twierdzi że po jej prawej stronie nie było już pustego miejsca

i tamta kobieta chciała zaparkować na jej miejscu.

Miałem dziś na głowie poważniejsze tematy niż to, więc spisaliśmy oświadczenie i się rozjechaliśmy, ale nie daje

mi to spokoju.

Jak oceniacie, kto winny?

73136dce98430a6dmed.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zielonego, wlaczal się do ruchu, proste.

Wyrok zapadł zlosnik.gif

Ubezpieczyciele pewnie tak samo to zinterpretują.

Ale powiedzcie, tak z doświadczenia...

Widzicie że ktoś opuszcza miejsce parkingowe.

Pchacie się na siłę "bo macie pierwszeństwo", czy czekacie aż ten ktoś przynajmniej zacznie ruszać do przodu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pchacie się na siłę "bo macie pierwszeństwo", czy czekacie aż ten ktoś przynajmniej zacznie ruszać

> do przodu?

Niestety prawo jazdy daje prawo do poruszania się autem, ale nie nadaje obowiązku myślenia.

Kiedyś liczyłem, że gdybym nie reagował, a robił swoje, czyli "nic nie robił", a tylko jechał zgodnie z przepisami, to miałbym co drugi dzień stłuczkę nie z mojej winy. No cóż, to jest miasto i raz trafi się po prostu nieuważny kierowca, innym razem ten, którego czas jest bardziej cenny, a czasem taki, któremu wydaje się, że jak włączy kierunkowskaz, to wszyscy mają obowiązek mu ustąpić. Takie czasy, taki kraj. Tak naprawdę nikt tego nie ściga, dlatego jest jak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Niestety prawo jazdy daje prawo do poruszania się autem, ale nie nadaje obowiązku myślenia.

Smutne ale prawdziwe.

Trochę mnie wkurza że moje zniżki chyba pójdą się kochać irked.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Smutne ale prawdziwe.

> Trochę mnie wkurza że moje zniżki chyba pójdą się kochać

Daj spokoj, nie żałuj żonie. Stało się to się stało, będzie miała nauczke na przyszłość, każdy uczy się na błędach, a pare stówek rocznie to nie tragedia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Daj spokoj, nie żałuj żonie. Stało się to się stało, będzie miała nauczke na przyszłość, każdy uczy

> się na błędach, a pare stówek rocznie to nie tragedia.

Nie żałuję. Cieszę się że tylko tak się to zakończyło.

Matiza się przypoleruje i prawie nie będzie widać.

Cieszę się też że moja się mocno nie wystraszyła, a jest dość świeżym kierowcą.

Tamta druga trochę panikowała że będzie się bała jechać dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale powiedzcie, tak z doświadczenia...

Jak patrzę na obrazek, i jeżeli takie są miejsca uszkodzeń, to ewidentnie cofająca się zagapiła. Przecież uderzyła w samochód który już prawie wjechał na miejsce postojowe. Z tego bym wnioskował, że niebieski był przekonany, że zielony go puszcza.

Oczywiście jeżeli droga jest publiczna, to wina zielonego.

Ale jeżeli nie jest to droga publiczna, strefa ruchu ani strefa zamieszkania, to zielony nie włączał się do ruchu, nie obowiązuje tam KD i robi się problem z winą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wyrok zapadł

> Ubezpieczyciele pewnie tak samo to zinterpretują.

> Ale powiedzcie, tak z doświadczenia...

> Widzicie że ktoś opuszcza miejsce parkingowe.

> Pchacie się na siłę "bo macie pierwszeństwo", czy czekacie aż ten ktoś przynajmniej zacznie ruszać

> do przodu?

Czekam, bo wiem że cofając się ma ograniczone pole widzenia. Ale obserwuję licznych idiotów, którym to różnicy nie robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wina jest cofającego i nie ma co do tego żadnych "ale", lecz

żona jak już ochłonęła to jest na sto procent przekonana że zajmowała

ostatnie wolne miejsce parkingowe a po jej prawej stronie były schody wejściowe

do budynku. Ten parking/nie parking to dość długi i nierówny chodnik,

więc żeby z niego zjechać na ulicę trzeba kawałek cofnąć na prosto i dopiero się złamać.

Ja cofam "na lusterka" ale widocznie teraz w szkołach jazdy tego nie uczą, więc żona cofa obracając głowę w prawo.

Spojrzała w lewo, było pusto. Obróciła głowę w prawo i powoli cofała i zakręcała.

Nagle w tylnej szybie zobaczyła szybko wjeżdżające auto.

Było za późno na reakcję i zrobiło się bum.

Pani jadąca niebieskim autem po prostu chciała się wbić "wężykiem" na jeszcze nie do końca opuszczone miejsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pani jadąca niebieskim autem po prostu chciała się wbić "wężykiem" na jeszcze nie do końca

> opuszczone miejsce.

A może to była próba wymuszenia odszkodowania...? Kobitka widziała, że "jest na prawie", widziała również, że "przeciwnik" nie widzi i BUM!

W majestacie prawa pozwoliła się najechać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A może to była próba wymuszenia odszkodowania...? Kobitka widziała, że "jest na prawie", widziała

> również, że "przeciwnik" nie widzi i BUM!

> W majestacie prawa pozwoliła się najechać.

Raczej nie, bo panikowała że to służbowe auto i że ją obciążą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wina jest cofającego i nie ma co do tego żadnych "ale",

Czyli jest to droga publiczna, strefa ruchu lub strefa zamieszkania?

> lecz

> żona jak już ochłonęła to jest na sto procent przekonana że zajmowała

> ostatnie wolne miejsce parkingowe a po jej prawej stronie były schody wejściowe

> do budynku.

To możesz zaktualizować rysunek. Mam problemy z wyobrażeniem sobie jak mogły się spotkać, skoro nie było następnego stanowiska do zaparkowania. Masz fotki uszkodzeń?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli jest to droga publiczna, strefa ruchu lub strefa zamieszkania?

Tak, to normalna ulica w mieście.

> To możesz zaktualizować rysunek. Mam problemy z wyobrażeniem sobie jak mogły się spotkać, skoro nie

> było następnego stanowiska do zaparkowania. Masz fotki uszkodzeń?

Mi też jest trudno to sobie wyobrazić hehe.gif

One same obie nie były mi w stanie tego opowiedzieć i narysować hehe.gif

Nie mam fotek. Nie pomyślałem o tym.

Mojego mogę zrobić ale tego drugiego już nie.

W Matizie dokładnie na rogu, a w Focusie błotnik centralnie nad tylnym kołem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W podobnej sytuacji miała obcierkę moja

> Ona jechała prosto przez alejkę parkingu, a gostek wycofywał z miejsca parkingowego. Niebiescy

> stwierdzili obopólną winę.

I przyjęła czy sąd? Jak motywowali współwinę? Gość wycofał cały i został najechany?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.