Skocz do zawartości

Podłączenie lampy


przemty

Rekomendowane odpowiedzi

> Takie trywialne pytanie.

> Jest w domu instalacja dwużyłowa. Jak prawidłowo podłączyć nową lampę ( zwykły żarówkowy kinkiet)

> tzn który kabel do którego "przyłącza" ?

zoltozielony lampy zostawiasz luzny, a pozostale dwa z instalacja - obojetne ktory do ktorego, bo jest prad zmienny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> zoltozielony lampy zostawiasz luzny, a pozostale dwa z instalacja - obojetne ktory do ktorego, bo

> jest prad zmienny

w takim razie po co znaczą L i N na lampie ?

a nie powinno być tak, że do kabla który dochodzi w lampie do tego "cycka" z którym styka się koniec żarówki dajemy faze a do tego który idzie na tą częśc stykającą się z gwintem podłączamy zero?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> w takim razie po co znaczą L i N na lampie ?

> a nie powinno być tak, że do kabla który dochodzi w lampie do tego "cycka" z którym styka się

> koniec żarówki dajemy faze a do tego który idzie na tą częśc stykającą się z gwintem

> podłączamy zero?

ok.gif

faze do l zero do n

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> zoltozielony lampy zostawiasz luzny, a pozostale dwa z instalacja - obojetne ktory do ktorego, bo

> jest prad zmienny

a czemu żółto-zielony luźno ? Co w przypadku gdy kinkiet ma metalową obudowę ? Wiesz, że Twoja porada może doprowadzić do porażenia prądem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a czemu żółto-zielony luźno ? Co w przypadku gdy kinkiet ma metalową obudowę ? Wiesz, że Twoja

> porada może doprowadzić do porażenia prądem ?

Może żółto-zielono luźny bo go nie ma w instalacji?

Kolega pisał wyraźnie że ma dwu żyłowe połączenie. Czyli raczej czarny i niebieski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a gdzie go podłączyć gdy są dwie żyły L i N - pod N ?

Instalacja ma dwie zyly i lampa rowniez ? Jesli tak to podlaczasz jak Ci koledzy napisali, L to faza, N to neutral tzw. Zero. Inaczej jest kiedy instalacja jest dwuzylowa, a w lampie sa trzy przewody, ale Ciebie to nie dotyczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Instalacja ma dwie zyly i lampa rowniez ? Jesli tak to podlaczasz jak Ci koledzy napisali, L to

> faza, N to neutral tzw. Zero. Inaczej jest kiedy instalacja jest dwuzylowa, a w lampie sa trzy

> przewody, ale Ciebie to nie dotyczy.

Lampa ma 3 zyły L,N, PE a instalacja dwie - wiec co w takiej sytuacji ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a czemu żółto-zielony luźno ? Co w przypadku gdy kinkiet ma metalową obudowę ? Wiesz, że Twoja

> porada może doprowadzić do porażenia prądem ?

a do czego ma podlaczyc, jak ma dwie zyly w suficie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nigdzie, bo jak podłączysz pod N a w instalacji upali się N (zero) to przy włączonym oświetleniu na

> obudowie pojawi się napięcie z sieci

No patrz, a nie tak dawno przy kontroli instalacji w bloku z dwużyłowymi instalacjami w lokalach, kontrolujący czepiali się lokatorom, że nie mają w gniazdkach bolców uziemiających zmostkowanych do N zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> w takim razie po co znaczą L i N na lampie ?

> a nie powinno być tak, że do kabla który dochodzi w lampie do tego "cycka" z którym styka się

> koniec żarówki dajemy faze a do tego który idzie na tą częśc stykającą się z gwintem

> podłączamy zero?

Tak było obowiązkowo przy starych oprawkach, w których "gwint" oprawki był podłączony elektrycznie i przy wykręcaniu żarówki była możliwość dotknięcia jej cokołu, gdy ten był jeszcze w gwincie.

Ale od wielu lat gwinty oprawek są izolowane od podłączeń, prąd do gwintu żarówki jest doprowadzany stykiem ma dnie oprawki, który zostaje odłączony po lekkim odkręceniu żarówki, zanim powstaje możliwość dotknięcia tego gwintu (ze względu na budowę oprawki). Tak że w praktyce podłączenie żył roboczych nie ma znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ...od wielu lat gwinty oprawek są izolowane od podłączeń, prąd do gwintu żarówki jest doprowadzany

> stykiem ma dnie oprawki, który zostaje odłączony po lekkim odkręceniu żarówki, zanim powstaje

> możliwość dotknięcia tego gwintu (ze względu na budowę oprawki). Tak że w praktyce podłączenie

> żył roboczych nie ma znaczenia.

Co nie zmienia faktu, że nowe lampy/oprawy nadal mają ten sposób łączenia zachowany pomimo izolacji gwintu. Czyli niebieski-na gwint a brązowy-na "stopkę" żarówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do zera

Ja bym nie podłączał. A jak za tydzień trzeba będzie wymienić włącznik i kol. zamieni miejscami przewody? Żarówka nadal będzie świecić, ale na obudowie pojawi się faza.

> A skąd?

Przejdzie przez żarówkę do N i połączonej z nim obudowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja bym nie podłączał. A jak za tydzień trzeba będzie wymienić włącznik i kol. zamieni miejscami

> przewody? Żarówka nadal będzie świecić, ale na obudowie pojawi się faza.

> Przejdzie przez żarówkę do N i połączonej z nim obudowy.

Na włącznikach masz też oznaczenie. Trzymając się oznaczeń podłączamy dobrze ok.gif poza tym co byś nie robił to w włączniku zamieniając miejscami przewody nie zmienisz kolejności przy lampie ok.gif no poza tym jeśli masz tam połaczenie neutralnego i go rozłączysz zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz łączenie przewodów w puszce włącznika to można je zamienić bez problemu. Fakt, że N-y będą za pewne złączone na stałe i przy wymianie włącznika nie rusza się ich waytogo.gif.

Zwykle dotyka się lampy jeśli chce się wymienić żarówkę, a wtedy chwyta się ją jedną ręką i wykręca żarówkę drugą. A że światło się nie świeci, to - jak nie zna się położenia włącznika - może się zdarzyć, że będzie akurat w pozycji WŁ.

Jeśli zdarzy się sytuacja przerwania przewodu N to można zacisnąć rączkę na lampce i boje_sie.gif

Miałem kiedyś okazję złapać za przewód pod napięciem. Trwało to jakieś 2 sekundy zanim zdołałem wyrwać go z zaciśniętej dłoni drugą ręką i nie jest to coś co chciałbym powtarzać wink.gif.

Oprawka żarówki jest odizolowana od obudowy i nie bardzo jest możliwość, żeby tam się pojawił prąd o natężeniu mniejszym od wywalającego bezpiecznik.

Dlatego żółto-zielonego do lampy nie podłączę skromny.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co nie zmienia faktu, że nowe lampy/oprawy nadal mają ten sposób łączenia zachowany pomimo izolacji

> gwintu. Czyli niebieski-na gwint a brązowy-na "stopkę" żarówki.

Owszem, ale jest to tylko tradycja. Pomyśl sobie o lampie z przewodem zakończonym wtyczką. To, gdzie trafi faza jest czysto losowe i nie ma już znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja bym nie podłączał. A jak za tydzień trzeba będzie wymienić włącznik i kol. zamieni miejscami

> przewody? Żarówka nadal będzie świecić, ale na obudowie pojawi się faza.

> Przejdzie przez żarówkę do N i połączonej z nim obudowy.

Masz w przełączniku 4 przewody? Bo z tego co pamiętam są dwa i oba w zasadzie fazowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli masz łączenie przewodów w puszce włącznika to można je zamienić bez problemu. Fakt, że N-y

> będą za pewne złączone na stałe i przy wymianie włącznika nie rusza się ich .

> Zwykle dotyka się lampy jeśli chce się wymienić żarówkę, a wtedy chwyta się ją jedną ręką i wykręca

> żarówkę drugą.

I w jaki sposób chcesz dotknąć gniazda żarówki?

> A że światło się nie świeci, to - jak nie zna się położenia włącznika - może

> się zdarzyć, że będzie akurat w pozycji WŁ.

> Jeśli zdarzy się sytuacja przerwania przewodu N to można zacisnąć rączkę na lampce i

I musiał byś się stopami trzymać czegoś metalowego uziemionego lub być podłączonym do do N. W pokoju o to raczej trudno.

> Miałem kiedyś okazję złapać za przewód pod napięciem. Trwało to jakieś 2 sekundy zanim zdołałem

> wyrwać go z zaciśniętej dłoni drugą ręką i nie jest to coś co chciałbym powtarzać .

Nauka czasem boli, fakt.

> Oprawka żarówki jest odizolowana od obudowy i nie bardzo jest możliwość, żeby tam się pojawił prąd

> o natężeniu mniejszym od wywalającego bezpiecznik.

> Dlatego żółto-zielonego do lampy nie podłączę .

Jeśli na obudowie pojawi się napięcie, a będzie ona podpięta do N to wywalą korki, jak nie będzie podpięta to wywalą dopiero jak prąd poleci przez dotykającego obudowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I w jaki sposób chcesz dotknąć gniazda żarówki?

Nie gniazda, tylko obudowy podłączonej przewodem do N. Zakładamy, że obudowa jest metalowa, bo wtedy dają trzeci przewód.

> I musiał byś się stopami trzymać czegoś metalowego

Bynajmniej. Kopnie nawet jak będziesz stał w butach (normalnych).

> Jeśli na obudowie pojawi się napięcie, a będzie ona podpięta do N to wywalą korki

Zgadza się i to jest IMHO jedyny plus tego rozwiązania. Jak wszystko będzie dobrze podłączone to to połączenie zadziała jak zabezpieczenie.

Ale zakładamy przypadek opisany przez jozekuno - że N jest gdzieś dalej uszkodzony. Prąd poleci drogą: L -> włókno żarówki -> N -> PE lampy -> obudowa lampy -> nieszczęśnik -> ziemia.

> jak nie będzie podpięta to wywalą dopiero jak prąd poleci przez dotykającego obudowy.

Nie wywalą. Ciało ograniczy prąd do wielkości znacznie poniżej progu zadziałania bezpiecznika.

I to jest minus niepodłączania trzeciego przewodu.

Teraz pytanie który przypadek jest bardziej prawdopodobny: uszkodzenie N, czy zwarcie fazy z obudową lampy hmm.gif

Rozpatrywanie tego ma sens jeśli w obwodzie nie ma różnicówki.

Jeśli jest to uratuje gościa w obu przypadkach, ale nie każdy daje ją na obwodach "pokojowych".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a do czego ma podlaczyc, jak ma dwie zyly w suficie?

do zera. Pomyśl, co w przypadku kiedy jest metalowa obudowa zabezpieczona przewodem PE. Zostawisz go niepodłączonego, przetrze się przewód fazowy i zewrze do obudowy. W takiej sytuacji nie ma żadnej ochrony, obudowa będzie pod napięciem. Dotkniesz i porażenie. Jak podłączysz PE do zera, to w takiej sytuacji zadziała bezpiecznik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie gniazda, tylko obudowy podłączonej przewodem do N. Zakładamy, że obudowa jest metalowa, bo

> wtedy dają trzeci przewód.

I dalej nie ma prawa być na niej napięcia.

> Bynajmniej. Kopnie nawet jak będziesz stał w butach (normalnych).

Tylko jeśli zamkniesz obwód, a jeśli obudowa podpięta jest do N i w jakiś cudowny sposób dostanie się do niej napięcie to wywalą korki.

> Zgadza się i to jest IMHO jedyny plus tego rozwiązania. Jak wszystko będzie dobrze podłączone to to

> połączenie zadziała jak zabezpieczenie.

> Ale zakładamy przypadek opisany przez jozekuno - że N jest gdzieś dalej uszkodzony. Prąd poleci

> drogą: L -Nie wywalą. Ciało ograniczy prąd do wielkości znacznie poniżej progu zadziałania

> bezpiecznika.

Z sufitu wystają dwa przewody, jeśli N jest gdzieś uszkodzony to nawet jeśli na obudowie pojawi się w cudowny sposób napięcie to nie będąc uziemiony możesz jej spokojnie dotykać.

> I to jest minus niepodłączania trzeciego przewodu.

> Teraz pytanie który przypadek jest bardziej prawdopodobny: uszkodzenie N, czy zwarcie fazy z

> obudową lampy

> Rozpatrywanie tego ma sens jeśli w obwodzie nie ma różnicówki.

> Jeśli jest to uratuje gościa w obu przypadkach, ale nie każdy daje ją na obwodach "pokojowych".

Przewód fazowy podpięty jest do środka gniazda żarówki, N do gwintu, PN obudowy do N.

Jeśli napięcie przejdzie z gniazda żarówki do gwintu - wywalą korki. Jeśli napięcie przejdzie na obudowę lampy - wywalą korki.

Jeśli padnie N w ścianie, a na obudowie pojawi się napięcie to jeśli stoisz na krześle, a nawet metalowej drabinie stojącej na panelach nic Ci nie grozi.

Jeśli padnie N w oprawce to musiał byś dotknąć jednocześnie obudowy lampy i gniazda oprawki, ale to się trzeba postarać.

Problem się pojawi, jeśli ktoś zamieni przewody na przyłączu tablicy,a le wtedy masz napięcie na obudowach wszystkich urządzeń AGD w domu. Każda z nich jest podpięta do trzeciego bolca we wtyczce a zasilaniu dwuprzewodowym stosuje się zerowanie - tak jak u naszego kolegi jak mniema.

Jako ciekawostkę powiem - wymieniałem gniazdka pod napięciem, spokojnie trzymałem palcami przewód fazowy stojąc boso na parkiecie. Napięcie wyczułem dopiero w łazience stojąc boso na płytkach. Włożenie laczków załatwiło sprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jako ciekawostkę powiem - wymieniałem gniazdka pod napięciem, spokojnie trzymałem palcami przewód

> fazowy stojąc boso na parkiecie. Napięcie wyczułem dopiero w łazience stojąc boso na płytkach.

> Włożenie laczków załatwiło sprawę.

W którym momencie się obudziłeś?

bo mi to wyglada na sen..... zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli padnie N w ścianie,

A mnie zastanawia jedno - jak często pad jakiegokolwiek przewodu w ścianie, ma miejsce bez ingerencji z zewnątrz? Bo, że można przypadkiem przewiercić, czy przebić gwoździem, prowadzony w ścianie kabel to wiem.

Natomiast padu samoczynnego nigdy nie doświadczyłem. Przynajmniej nie w instalacjach, które były użytkowane normalnie, bez ciągłego przeciążania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W którym momencie się obudziłeś?

> bo mi to wyglada na sen.....

Chwycenie fazowego przewodu odczuwa się jako niemiłe, mocne mrowienie, ale bez jakichś groźniejszych skutków, dopóki się nie uziemisz.

Jeśli ktoś ma twardą i grubą skórę, to może odczuwać efekt jak przy połączeniu językiem biegunów bateryjki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A mnie zastanawia jedno - jak często pad jakiegokolwiek przewodu w ścianie, ma miejsce bez

> ingerencji z zewnątrz? Bo, że można przypadkiem przewiercić, czy przebić gwoździem, prowadzony

> w ścianie kabel to wiem.

> Natomiast padu samoczynnego nigdy nie doświadczyłem. Przynajmniej nie w instalacjach, które były

> użytkowane normalnie, bez ciągłego przeciążania.

W ścianie się nie spotkałem, możliwe jest raczej upalenie wadliwego styku w puszce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Chwycenie fazowego przewodu odczuwa się jako niemiłe, mocne mrowienie, ale bez jakichś

> groźniejszych skutków, dopóki się nie uziemisz.

> Jeśli ktoś ma twardą i grubą skórę, to może odczuwać efekt jak przy połączeniu językiem biegunów

> bateryjki.

Jeśli jesteś odizolowany od ziemi to nic nie czujesz. Parkiet to bardzo dobra izolacja. Płytki na podłodze, jak się okazuje, już mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A mnie zastanawia jedno - jak często pad jakiegokolwiek przewodu w ścianie, ma miejsce bez

> ingerencji z zewnątrz?...

Upalenia w ścianie nie spotkałem ale skorodowanie aluminiowego kabla N w przyłączu tak. Trochę elektroniki poleciało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Chwycenie fazowego przewodu odczuwa się jako niemiłe, mocne mrowienie, ale bez jakichś

> groźniejszych skutków, dopóki się nie uziemisz.

> Jeśli ktoś ma twardą i grubą skórę, to może odczuwać efekt jak przy połączeniu językiem biegunów

> bateryjki.

To prawda, nie raz miałem do czynienia. Nawet przedwczoraj dotknąłem głową do L i N jednocześnie podczas malowania sufitu. Najpierw był smród smalonego kurczaka a na pamiątkę dziurki dwie na głowie zostały hehe.gif Setki razy dotykałem do L a nawet do kilku kV po powieleniu dla zasilania wzmacniacza lampowego.

Raz jednak miałem pecha. Parkiet, na nim dywan, na to aluminiowa drabinka na nóżkach z tworzywa. Na niej ja w butach na grubej podeszwie z tworzywa. Na suficie żyrandol ze starymi, metalowymi oprawkami, w których ktoś zamienił L i N.

Około sekundy, może dwóch porażenia przez całe ciało. Wrzasnąłem samoistnie jak nigdy, aż się rodzina zbiegła. Potworny ból. Nie wiem jak się oderwałem. Pewnie dlatego, że ręce w górze i pod ciężarem odpadły? Niby warunki niesprzyjające porażeniom a rutyna mówiła: "po co wyłączać bezpieczniki do głupiej wymiany żarówki", a jednak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dlatego zanim złapię jakąś oprawę, odruchowo muskam ją zewnętrzną stroną palców.

To podstawa. Bez tego nie zaczyna się roboty. Zrobiłem to, ale oprawa zwierała do L dopiero w trakcie jej poruszenia.

Te metalowe oprawy niby mają izolowany N od oprawy ale jak się okazało niezbyt dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To podstawa. Bez tego nie zaczyna się roboty. Zrobiłem to, ale oprawa zwierała do L dopiero w

> trakcie jej poruszenia.

> Te metalowe oprawy niby mają izolowany N od oprawy ale jak się okazało niezbyt dobrze.

Auć, pech. Przy wymianie żarówek staram się trzymać oprawy za części niemetalowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To prawda, nie raz miałem do czynienia. Nawet przedwczoraj dotknąłem głową do L i N jednocześnie

> podczas malowania sufitu. Najpierw był smród smalonego kurczaka a na pamiątkę dziurki dwie na

> głowie zostały Setki razy dotykałem do L a nawet do kilku kV po powieleniu dla zasilania

> wzmacniacza lampowego.

> Raz jednak miałem pecha. Parkiet, na nim dywan, na to aluminiowa drabinka na nóżkach z tworzywa. Na

> niej ja w butach na grubej podeszwie z tworzywa. Na suficie żyrandol ze starymi, metalowymi

> oprawkami, w których ktoś zamienił L i N.

> Około sekundy, może dwóch porażenia przez całe ciało. Wrzasnąłem samoistnie jak nigdy, aż się

> rodzina zbiegła. Potworny ból. Nie wiem jak się oderwałem. Pewnie dlatego, że ręce w górze i

> pod ciężarem odpadły? Niby warunki niesprzyjające porażeniom a rutyna mówiła: "po co wyłączać

> bezpieczniki do głupiej wymiany żarówki", a jednak...

Uziemiony raczej nie byłeś tylko zamknąłeś obwód L N.

Zdarzało mi się nie raz ... zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No właśnie nie mam pomysłu. Jak byłeś na plastikowej drabinie albo w gumowych butach to nie ma

> bata, musiałeś paluchami dwa przewody w lampie zewrzeć.

Drabina aluminiowa, typowa z plastikowymi nóżkami.

Jedna ręka na oprawce, druga na bańce żarówki. Szkoło jest izolatorem.

Nie wiem, może było wilgotno? Może mokra podłoga. Nie pamiętam już takich szczegółów. Miałem reset na tyle dobry, że trząsłem się jak galareta jeszcze z godzinę po zdarzeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Drabina aluminiowa, typowa z plastikowymi nóżkami.

> Jedna ręka na oprawce, druga na bańce żarówki. Szkoło jest izolatorem.

> Nie wiem, może było wilgotno? Może mokra podłoga. Nie pamiętam już takich szczegółów. Miałem reset

> na tyle dobry, że trząsłem się jak galareta jeszcze z godzinę po zdarzeniu.

Może teściowa stała z tyłu z jakimś kablem, którym w odp. momencie smyrnęła Cię po tym i owym? Byłoby morderstwo prawie doskonałe. wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.