Skocz do zawartości

Test płynności ruchu


Polarny

Rekomendowane odpowiedzi

Od wielu lat jeżdżę pewną trasą i sprawdzam zachowanie kierowców w następującej sytuacji:

Jest zwykła droga po jednym pasie w każdym kierunku, ostry zakręt w lewo ze złą widocznością, a przed samym zakrętem podporządkowana w prawo.

Skręcam w tę podporządkowaną. Żeby wjechać w podporządkowaną, muszę znacznie zwolnić - do ok. 20 km/h. Jeżeli ktoś za mną jedzie, nie ma możliwości wyprzedzenia mnie (zaraz zakręt i nie wiadomo czy TIR się nie wyłoni, a od czasu do czasu się wyłania), więc musi zwolnić. Ponieważ włączam kierunkowskaz w prawo zawczasu, jadący za mną wie że będę skręcał i w związku z tym hamował.

Wg mnie pojazd jadący za mną powinien - widząc kierunkowskaz - zwolnić (zanim ja zacznę hamować) do ok. 60 km/h, co spowoduje że dystans między nami się zwiększy. Dzięki temu, gdy ja będę jechał te 20-30 km/h, on będzie się powoli zbliżał, a gdy zjadę z drogi głównej, będzie mógł sobie przyspieszyć od 60, a nie od 20.

Do tej pory (przez kilka lat) zrobił tak jeden kierowca. Pozostali jechali za mną blisko, gdy ja hamowałem do 20, oni też hamowali i rozpędzali się od 20. Widać z tego klarownie, że pojęcie płynności ruchu jest w naszym społeczeństwie mało znane - chociaż nie trzeba robić tego typu eksperymentów żeby to zauważyć.

Przykład podaję jako pewne rozwiązanie, które wg mnie jest słuszne - sam je stosuję (i to w dosłownym tego słowa znaczeniu). Zaletą - oprócz mniejszego zużycia paliwa - jest to o czym każdemu praktycznie zależy - jak najszybsze dojechanie do celu, albo raczej - brak bezsensownego zwalniania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tak zwana umiejetnosc przewidywania sytuacji na drodze i posiada ja wielu kierowcow. W opisanej sytuacji nawet gdyby mialo ja 99, to ten jeden zwalniajacy do wspomnianych 20 zablokuje tych 99. Apele nic tu nie pomoga, a sama sytuacja jakich wiele codziennie na drogach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem problemem jest system nauki kierowców na kursach. Faktycznie jest to tylko i wyłącznie kurs teoretyczny! Nawet podczas jazdy z instruktorem - zachowujemy się po prostu tak jak nakazują przepisy i NIC więcej. Nie uczą płynności ruchu, zachowania na drodze, trudnych manewrów itp. Moznaby chociaż o tym wspomnieć.

A jakie jest podejście instruktorów to ostatnio zauważyłem, jak wszedłem przypadkiem do sali gdzie odbywały się właśnie wykłady nauki jazdy. Mowa była o sygnalizacji i skrzyżowaniach. Jeden z kursantów, mając pewne wątpliwości, zapytał się jak ma się zachować na pewnym konkretnym skrzyżowaniu w naszym mieście. Na to instruktor odpowiedział mu, że on tutaj wykłada teorię i zajmuje sie przepisami, a nie będzie omawiać konkretnych rozwiązań...

No ręce opadają, każdy myślący wykłądowca wie, że omawianie przykładów jest konieczne do zrozumienia teorii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinno być tak jak piszesz...tymczasem ja obserwuję coś innego tam gdzie jeżdżę - ruchliwa droga krajowa...otóż na skrzyżowaniu na którym skręcam w prawo, kierunkowskaz wrzucam już za wczasu i wytracam prędkość więc kierowcy, którzy jadą za mną zjeżdżają na pas do skrętu w lewo i wyprzedzają mnie na skrzyżowaniu spineyes.gif, zamiast zwolnić i pozwolić mi zjechać ze skrzyżowania, samemu pozostając na "swoim" pasie - przy czym warunki są takie, że zjechać mogę dosyć szybko więc im za bardzo nie przeszkadzam...ale świrów na drodze nie brakuje...a im lepsze auto tym gorzej...no bo przecież taki Mercedes albo BMW nie będzie jechał za padliną Daewoo albo nie daj Boże za maluchem... sciana.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do tej pory (przez kilka lat) zrobił tak jeden kierowca. Pozostali

> jechali za mną blisko, gdy ja hamowałem do 20, oni też hamowali

> i rozpędzali się od 20. Widać z tego klarownie, że pojęcie

> płynności ruchu jest w naszym społeczeństwie mało znane

A skąd ma być znane. Nie uczy się chyba tego na kursach nauki jazdy icon_rolleyes.gif

ani nie wymaga na wgzaminach na prawo jazdy crazy.gifniewiem.gif

A powinno!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wg mnie pojazd jadący za mną powinien - widząc kierunkowskaz -

> zwolnić (zanim ja zacznę hamować) do ok. 60 km/h, co spowoduje

> że dystans między nami się zwiększy. Dzięki temu, gdy ja będę

> jechał te 20-30 km/h, on będzie się powoli zbliżał, a gdy zjadę

> z drogi głównej, będzie mógł sobie przyspieszyć od 60, a nie od

> 20.

> Do tej pory (przez kilka lat) zrobił tak jeden kierowca. Pozostali

Bardzo dobra uwaga, ale niestety w naszym polskim piekiełku większość tak bardzo się spieszy, że nie potrafi tego przekalkulować i jedzie "na zderzaku" frown.gif. Efekt taki jak opisujesz - konieczność zwalniania, zmniejszenie bezpieczeństwa ruchu drogowaego, ryzyko kolizji... zgadzam się z też z opiniami, że polski system kształcenia kierowców jest równie chory jak polskie szkolnictwo, niby uczy się dużo, ale nie tego co należy... no.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A skąd ma być znane. Nie uczy się chyba tego na kursach nauki jazdy

> ani nie wymaga na wgzaminach na prawo jazdy

> A powinno!

Mój ojciec ma ośrodek szkolenia kierowców i powiem ci szczerze, że 30 godzin jazd to jest o wiele za mało żeby nauczyć niektórych płynnego włączania sie do ruchu i zmiany biegów z wciskaniem wczesniej sprzegła (naprawde niektorzy nie potrafią tego i po 20godzinach....). Na teorii ledwo wystarcza czasu, żeby nauczyć niektorych zasad panujących na skrzyżowaniach itp.

Bardzo łatwo się mówi, że "na kursie nauki jazdy nic nie uczą", ale jak czasem widze jak ojciec wychodzi z siebie tlumacząc na tysiace sposobów kursantce ktora za tydzien ma egzamin, a nie potrafi sie utrzymać na swoim pasie, że moze jednak przełożyła by tez egzamin bo trochę słabo jej wychodzi co nieco i jeszcze pocwiczyla, a ona to kwituje przy koleżankach jednym - "gosc chce mnie na kase naciągnąć..." to mi sie krew gotuje. A spróbowałby tylko ojciec nie dopuscić jej do egzaminu - momentalnie stracilby wiekszosc klientów - po co ma kursant chodzic do ojca i jesli sobie nie poradzi to być nie dopuszczonym, jak mozna isc do innej szkoly jazdy i tam byc dopuszczonym bez względu na wszystko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To fakt ze ludzie nie wiedza jak sie prawidlowo zachowac w takiej sytacji. I ja tez obserwuje ze zdecydowana wiekszosc kierowcow nie ma zielonego pojecia jak wykonac taki manewr.

Ale z drugiej strony skad ci biedni ludzie maja o tym wiedziec.

Nikt im pewnie tego nigdy nie powiedzial. Na kursie L jak juz ktos wczesniej tu zauwazyl malo ktory instruktor interesuje sie tym zeby kursanta nauczyc cos co mu sie przyda w przyszlej jezdzie a wykraczza poza program nauki.

Innym takim przykladem jest kompletny brak umiejetnosci wyprzedzania przez (zeby nie sklamac) minimum 90% kierowcow.

Jak widze jak ludzie potrafia wyprzedzac to az mi sie ich zal robi. Wyglada to zwykle tak ze podjezdza sie pod samochod ktory chcialoby sie wyprzedzic. Dojezdza bardzo blisko do niego jednoczesnie lamiac przepis o zachowaniu bezpieczenej odleglosci oraz zmniejszajac sobie pole widzenia do przodu. I wychyla sie systematycznie na lewy pas zeby zerknac czy cos nie jedzie a jesli jedzie to gwaltownie sie chowa spowrotem za pojazd ktory chce sie wyprzedzic. Gdy juz sie uda znalesc odpowiednia luke w pojazdach z naprzeciwka to nastepuje gwaltowne wyjechanie na lewy pas i przyspieszanie no i jednoczesnie wyprzedzanie.

A prawidlowo powinno byc tak ze chcac kogos wyprzedzic powinnismy co najwazniejsze zachowac duzy lub nawet bardzo duzy odstep od wyprzedzanego pojazdu. Wtedy po pierwsze widzimy wszystko z przodu i nie musimy wychylac sie na lewo, a po drugie nie powodujemy zagrozenia poprzez niezachowanie bezpiecznej odleglosci. Gdy widzimy luke w pojazdach z naprzeciwka zaczynamy przyspieszac juz wczesniej (jeszcze zanim pojazdy z naprzeciwka mina pojazd ktory chcemy wyprzedzic) ale w takim momencie ze gdy zblizymy sie juz do pojazdu wyprzedzanego to juz pas przeciwny bedzie wolny i bedziemy mogli spokojnie zjechac na niego. Taki sposob daje nam taka przewage ze bedac bezposrednio za wyprzedzanym samochodem na lewym pasie mamy juz o wiele wieksza predkosc niz tamten i wyprzedzanie trwa o wiele krocej.

Stosuje ten sposob juz od dawna i naprawde po pierwsze ulatwia wyprzedzanie a po drugie czyni go o wiele bezpiecznejszym. Zreszta wiele razy tym sposobem moglem wyprzedzic np tira swoim cc900 w miejscu gdzie kierowcy duzo silniejszsych samochodow nie byli sobie w stanie poradzic.

No ale skad ludzie maja znac takie sposoby. Wiekszosc konczy kurs, zdaje egzamin i zaczyna jezdzic. I na tym wsumie ich nauka sie konczy. Jedynie doszlifowuja czynnosci ktore juz sie nauczyli, ale zwykle nic nowego sie nie wnosci.

Bo jaka czesc kierowcow jeszcze z wlasnej woli chocby zarejestruje sie na autokacik i poczyta chocby taki watek zeby sie czegos nauczyc. Albo ilu z nich zapisze sie do jakiejs szkoly jazdy gdzie ucza takich i roznych innych cudow. Albo chocby kto z tych kierowcow poczta dobra ksiazke o technice jazdy i potem sam poprobuje jak to wykonac. Wszystko sie da tylko trzeba chcicec.

I wlasnie dlatego tylko kilka % kierowcow jezdzi prawidlowo bo tylko te kilka % mialo na tyle sily i motywacji zeby sie douczyc cos wiecej a nie tylko wsiasc i jechac.

Tyle z mojej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mój ojciec ma ośrodek szkolenia kierowców i powiem ci szczerze, że 30

> godzin jazd to jest o wiele za mało żeby nauczyć niektórych

> płynnego włączania sie do ruchu i zmiany biegów z wciskaniem

> wczesniej sprzegła

To tez jest prawda ze w dzisiejszych czasach prawojazdy robi praktycznie kazdy. A jednak prowadzenie samochodu to nie jest taka zupenie prosta sprawa i napewno duzy odsetek tych ludzi wogole sie do tego nie nadaje. Jednak do kazdej czynnosci trzeba miec troche wrodzonych zdolnosci i troche talentu. Poprostu nie kazdy moze sie nauczyc wszystkiego. No ale to juz jest cena jaka placimy za postep techniczny. Tu gdzie teraz jestem samochod ma praktycznie kazdy dorosly czlowiek a co za tym idzie wielu z nich jezdzi tragicznie bo tak jak pisalem nie jest mozliwe zeby wszyscy byli mistrzami kierwonicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Stosuje ten sposob juz od dawna i naprawde po pierwsze ulatwia

> wyprzedzanie a po drugie czyni go o wiele bezpiecznejszym.

Ten sposób wynika z praktyki jeżdżenia mułowatymi samochodami i mam go nieźle przećwiczony ok.gif bo nigdy jeszcze nic mocnego nie miałem zlosnik.gif a jakoś wyprzedzałem i wyprzedzam (przynajmniej mi się zdarza zlosnik.gif).

Potrafię sobie jednak wyobrazić samochody którymi zrobię to bezpiecznie bez takich ceregieli wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To tez jest prawda ze w dzisiejszych czasach prawojazdy robi

> praktycznie kazdy. A jednak prowadzenie samochodu to nie jest

> taka zupenie prosta sprawa i napewno duzy odsetek tych ludzi

> wogole sie do tego nie nadaje. Jednak do kazdej czynnosci trzeba

> miec troche wrodzonych zdolnosci i troche talentu. Poprostu nie

> kazdy moze sie nauczyc wszystkiego. No ale to juz jest cena jaka

> placimy za postep techniczny. Tu gdzie teraz jestem samochod ma

> praktycznie kazdy dorosly czlowiek a co za tym idzie wielu z

> nich jezdzi tragicznie bo tak jak pisalem nie jest mozliwe zeby

> wszyscy byli mistrzami kierwonicy.

dokładnie - czesto w podobnej dyskusji przytaczam przykład jednej kursantki którą ojciec szkolił ponad 8 miesięcy. Po prostu zaczęłoa kurs i po dłuuuuuuuugich miesiacach jeżdżenia i nie czynienia żadnych abaolutnie postepów ojciec szczerze powiedzial jej, ze moze lepiej jakby pomyslała o porzuceniu ambicji o prawo jazdy, gdyż po prostu chyba nie jest do tego stworzona. jednak ona uparcie dazyła do tego i w koncu zdała egzamin (co nie znaczy ze nauczyła sie jeździc - miala szczescie).

Wg. mnie kursy nauki jazdy powinny byc co najmniej 2 razy dłuższe. owszem - czesc kursantow od 30tej godziny w dal będzie sie nudzic - przed takimi mozna wtedy postawic trodniejsze zadania - wychodzenie z poslizgów, nietypowe sytuacje na drodze, walka ze zmęczeniem itp. Ale będzie tez co najmniej połowa z ludzi uczacych się, ktorzy ten czas bedą potrzebowac na opanowanie podstawowych technik prowadzenia auta i zachowania sie na drodze. Teraz to wygląda niestety tak ,że dopiero po odbiorze prawa jazdy czlowiek uczy się naprawdę jazdy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A spróbowałby tylko ojciec nie dopuscić jej do egzaminu -

> momentalnie stracilby wiekszosc klientów - po co ma kursant

> chodzic do ojca i jesli sobie nie poradzi to być nie

> dopuszczonym, jak mozna isc do innej szkoly jazdy i tam byc

> dopuszczonym bez względu na wszystko...

Czyli jak nie ja to ktoś inny - i takie myślenie doprowadza do tego co jest na drogach.

Co innego że powinien być jakis system sprawdzający np. zdawalność kursantów z danej szkoły. Jeśli często nie zdają to likwidować daną szkołę. Poprawiło by to szkolenia na prawko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli jak nie ja to ktoś inny - i takie myślenie doprowadza do tego

> co jest na drogach.

> Co innego że powinien być jakis system sprawdzający np. zdawalność

> kursantów z danej szkoły. Jeśli często nie zdają to likwidować

> daną szkołę. Poprawiło by to szkolenia na prawko.

Istnieje taki system, jednak niestety jeszcze za duza niezdawalnosc nie ma zbyt poważnych konsekwencji. Mimo wszystko wszystko jest ewidencjonowane i sprawdzane (przynajmniej na sląsku). A to myslenie ktore moj ojciec rowniez uwaza za idiotyzm, bo często z ciezkim sercem puszcza kogos na egzmain, modlac sie po cichu, żeby nie zdał bo stwarzałby zagrożenie. jednak jesli nie puści delikwenta to straci klientów, a tracąc klientów nie zarobi na życie... i tak ma jak nrazie najlepsza opinię w okolicy, jako jeden z niewielu "którym zależy"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ten sposób wynika z praktyki jeżdżenia mułowatymi samochodami i mam

> go nieźle przećwiczony bo nigdy jeszcze nic mocnego nie miałem

> a jakoś wyprzedzałem i wyprzedzam (przynajmniej mi się zdarza ).

> Potrafię sobie jednak wyobrazić samochody którymi zrobię to

> bezpiecznie bez takich ceregieli

dokladnie ok.gif i na polskich drogach ma jeden mankament, czesto zachowujac wiekszy odstep od samochodu ktory chcemy wyprzedzic, ktos inny moze zaczac nas wyprzedzac w momencie, gdy my chcemy wyprzedzac - mialem juz okazje pare razy tego doswiadczyc i wtedy dupa z wyprzedzania

i ten sposob stosuje rzadko - gdy jest maly ruch na moim pasie i auto przede mna jedzie z nieznacznie mniejsza predkoscia niz moja, wtedy wieksza predkosc w momencie wyprzedzania sie przydaje, no bo jak ktos jedzie 50-60 a ja chce jechac 100, to dam gaz do dechy i samochod dostatecznie przyspieszy zeby bylo bezpiecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dokladnie i na polskich drogach ma jeden mankament, czesto

> zachowujac wiekszy odstep od samochodu ktory chcemy wyprzedzic,

> ktos inny moze zaczac nas wyprzedzac w momencie, gdy my chcemy

> wyprzedzac - mialem juz okazje pare razy tego doswiadczyc i

> wtedy dupa z wyprzedzania

Nic podobnego.

Nie moze nikt inny zaczac cie wyprzedzac, bo przy takim sposobie wyprzedzania zaczynasz przyspieszac jeszcze zanim na przeciwnym pasie jest luka wiec tamten z tylu nie ma mozliwosci nawet zaczac wyprzedzac.

Mowcie co chcecie ja wiem ze taki sposob jest dobry bez wzgledu na to czy sie jedzie slabym samochodem czy mocnym. I nie uwazam zeby to bylo jakies specjalne kombinowanie tylko jest to poprostu normalny sposob jazdy.

A niezachowywanie odstepu od poprzednika na polskich drogach jest zachowaniem nagminnym i jak widac z wypowiedzi ludzi z kacika nie widza oni w tym nic zlego. A newet niedobrze jest zachowywac odstep bo tylko ktos to wykorzysta i wjedzie miedzy mnie a samochod poprzedzajacy.

Jezdzac po polskich drogach na trasie przy okolo 100km/h zawsze zachowuje odstep przynajmniej z 80-100m.

I owszem zdaza sie ze ktos wjedzie przedemnie. Zupelnie mi to nie przeszkadza bo i tak potem wszystkich mozna wyprzedzic na 1 raz zamiast wyprzedzac kazde auto z osobna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bardzo łatwo się mówi, że "na kursie nauki jazdy nic nie uczą"

No mi owszem, łatwo, bo porównuję z moim własnym kursem.

A teorię miałem bardzo rozbudowaną, kilkanaście lekcji, nie pamiętam dokładnie.

Uczyli mnie pierdół jak m.in. skład spalin ale i płynnej jazdy też.

Teraz jeszcze bardziej zaostrzono przepisy i rygorystycznie

sprawdzają te umiejętności na egzaminach. Jasne że taki kurs jest drogi.

Ale widać potrzebny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dokladnie i na polskich drogach ma jeden mankament, czesto

> zachowujac wiekszy odstep od samochodu ktory chcemy wyprzedzic,

> ktos inny moze zaczac nas wyprzedzac w momencie, gdy my chcemy

> wyprzedzac - mialem juz okazje pare razy tego doswiadczyc i

> wtedy dupa z wyprzedzania

Zapomniales o czyms takim jak kierunkowskaz? Wlaczasz lewy i jedziesz z wlaczonym chocby 10 km do czasu, az znajdzie sie miejsce do wyprzedzenia. Nikt NIE MA PRAWA Cie wyprzedzic, jesli Ty sygnalizujesz zamiar wyprzedzania. Nie nalezy oczywiscie stosowac tego bez sensu. Jesli widzisz za soba BMW z 300 konnym silnikiem, to jasne jest, ze go puszczasz bo on potrzebuje znacznie mniej miejsca do wyprzedzania. Toz to takie proste i oczywiste.

Zdarzylo mi sie kiedys, ze klient probowal mnie wyprzedzac mimo tego ze sygnalizowalem zamiar wyprzedzania. Totalny baran, bo kto porywa sie na pojedynek z autem ciezarowym, ktory prowadzilem. Delikatnie docisnalem go do pobocza, wtedy zrozumial swoj blad i grzecznie zjechal na prawy pas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Od wielu lat jeżdżę pewną trasą i sprawdzam zachowanie kierowców w

<ciach>

> raczej - brak bezsensownego zwalniania.

Jak najbardziej, tak powinno być, a jak jest, to już napisałem. Ale ja chciałbym teraz spojrzeć na sytuację od drugiej strony... Nadal niewielu kierowców robi tak, jak Ty. Ponieważ staram się jeździć ekonomicznie, to widząc kogoś sygnalizującego zamiar skrętu zwalniam, ale często zdarza się w takiej sytuacji, że kierowca przede mną najpierw daje po hamulcach, a dopiero potem włącza kierunek, co zmusza mnie do gwałtownego hamowania... Druga sprawa to odstęp między pojazdami. Teoretycznie absolutnie minimalny odstęp między samochodami jadącymi 90/h, pozwalający na reakcję w wypadku gwałtownego hamowania, to 50 m. A co się dzieje, na średnio zatłoczonej drodze, jeśli ktoś próbuje taki odstęp zachować? Klakson, wpychanie sie na centymetry przed maskę, itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Druga sprawa to odstęp między pojazdami. Teoretycznie absolutnie

> minimalny odstęp między samochodami jadącymi 90/h, pozwalający

> na reakcję w wypadku gwałtownego hamowania, to 50 m. A co się

> dzieje, na średnio zatłoczonej drodze, jeśli ktoś próbuje taki

> odstęp zachować? Klakson, wpychanie sie na centymetry przed

> maskę, itd.

Dziwne...

Ja naprawde jezdzac zachowuje duzy odstep i nigdy mi sie nikt tuz przed maske nie wpycha. Zreszta i poco mialby to robic. Jak chce mnie wyprzedzic to wlasnie dlatego ze zachowuje odstep przedemna jest sporo miejsca zeby mogl sie zmiescic i nie wjechac mi tuz przed maske.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dziwne...

> Ja naprawde jezdzac zachowuje duzy odstep i nigdy mi sie nikt tuz

> przed maske nie wpycha. Zreszta i poco mialby to robic. Jak chce

> mnie wyprzedzic to wlasnie dlatego ze zachowuje odstep przedemna

> jest sporo miejsca zeby mogl sie zmiescic i nie wjechac mi tuz

> przed maske.

Jak to po co - żeby być przed tym DU!!! Taką logikę prezentują niektórzy... I jeszcze jedno pytanie: Czy widziałeś, żeby ktoś trzymał taką odległość na trasie? Bo ostatnio jak jechaliśmy nad morze, to jak mama chciała zwolnić do 50/h w zabudowanym, TIR za nami, zmniejszył odstęp do 5-7 m, dosłownie siedział nam na zderzaku, a przy jeździe ok. 100/h poza zabudowanym nie oddalał sie bardziej niż na 30m...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to po co - żeby być przed tym DU!!! Taką logikę prezentują

> niektórzy... I jeszcze jedno pytanie: Czy widziałeś, żeby ktoś

> trzymał taką odległość na trasie?

W polsce zadko ale sie zdaza. Tak na oko to jakies 5 - 10 % kierowcow tak robi. Tu gdzie jestem wrecz odwrotnie. Jakies 5-10 % kierowcow tak nie robi.

> Bo ostatnio jak jechaliśmy nad

> morze, to jak mama chciała zwolnić do 50/h w zabudowanym, TIR za

> nami, zmniejszył odstęp do 5-7 m, dosłownie siedział nam na

> zderzaku, a przy jeździe ok. 100/h poza zabudowanym nie oddalał

> sie bardziej niż na 30m...

No wlasnie. Poprostu sytuacja na polskich drogach jest chora. Latwo stracic nerwy i tak samo latwo zginac na nich przez matolow co jezdzic nie umieja.

To jest jeden z powodow dla ktorych teraz jestem chwilowo daleko od tego kraju a juz niedlugo pewnie wyjade stad na stale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W polsce zadko ale sie zdaza. Tak na oko to jakies 5 - 10 % kierowcow

> tak robi. Tu gdzie jestem wrecz odwrotnie. Jakies 5-10 %

> kierowcow tak nie robi.

Tylko pozazdrościć...

> No wlasnie. Poprostu sytuacja na polskich drogach jest chora. Latwo

> stracic nerwy i tak samo latwo zginac na nich przez matolow co

> jezdzic nie umieja.

> To jest jeden z powodow dla ktorych teraz jestem chwilowo daleko od

> tego kraju a juz niedlugo pewnie wyjade stad na stale.

A jak Ci się jeździ z kierownicą po niewłaściwej stronie i po niewłaściwej stronie jezdni? zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To fakt ze ludzie nie wiedza jak sie prawidlowo zachowac w takiej

> sytacji. I ja tez obserwuje ze zdecydowana wiekszosc kierowcow

> nie ma zielonego pojecia jak wykonac taki manewr.

> Ale z drugiej strony skad ci biedni ludzie maja o tym wiedziec.

> Nikt im pewnie tego nigdy nie powiedzial. Na kursie L jak juz ktos

> wczesniej tu zauwazyl malo ktory instruktor interesuje sie tym

> zeby kursanta nauczyc cos co mu sie przyda w przyszlej jezdzie a

> wykraczza poza program nauki.

> Innym takim przykladem jest kompletny brak umiejetnosci wyprzedzania

> przez (zeby nie sklamac) minimum 90% kierowcow.

tez to zauwazylem sick.gif

przyczyna jest to, ze jesli osrodek egzaminacyjny jest w tej samej miejscowosci co szkola jazdy, to nie ma gdzie sie nauczyc takiego manewru, bo nikt na kursie poza miasto nie wyjezdza screwy.gif to jest chore, choc z drugiej strony wcale sie nie dziwie, bo na kursie ucza zdac egzamin a nie ucza jezdzic sciana.gif

Nie wiem jak u Was, ale w BP nie spotkalem sie nigdy zeby samochod egzaminacyjny wyprzedal drugi samochod. rower, zaprzeg konny czy traktor tak, ale to nie to samo nono.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tez to zauwazylem

> przyczyna jest to, ze jesli osrodek egzaminacyjny jest w tej samej

> miejscowosci co szkola jazdy, to nie ma gdzie sie nauczyc

> takiego manewru, bo nikt na kursie poza miasto nie wyjezdza to

> jest chore, choc z drugiej strony wcale sie nie dziwie, bo na

> kursie ucza zdac egzamin a nie ucza jezdzic

> Nie wiem jak u Was, ale w BP nie spotkalem sie nigdy zeby samochod

> egzaminacyjny wyprzedal drugi samochod. rower, zaprzeg konny czy

> traktor tak, ale to nie to samo

może i by wyprzedzali, gdyby kursanci mieli dłuższe kursy i poczuli sie pewniej za klolkiem. kiedys ojciec odwozil mnie do kolegi i jechalismy za strasznie wlekącym sie dziadziusiu w Pf126. Droga pusta a ojciec spokojnie przez dobre 5 minut przemawial do kursantki zeby sie zdobyla na wyprzedzenie go.podziwiam cierpliwość zeby.GIF

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> może i by wyprzedzali, gdyby kursanci mieli dłuższe kursy i poczuli

> sie pewniej za klolkiem. kiedys ojciec odwozil mnie do kolegi i

> jechalismy za strasznie wlekącym sie dziadziusiu w Pf126. Droga

> pusta a ojciec spokojnie przez dobre 5 minut przemawial do

> kursantki zeby sie zdobyla na wyprzedzenie go.podziwiam

> cierpliwość

wiem cos o tym biglaugh.gif

meczy mnie strasznie jazda z takimi ludzmi, moze dlatego ze od malego ojciec mnie zabieral na dlugie wycieczki a jezdzi dynamicznie i dosc szybko. to chyba po nim odziedziczylem styl jakim teraz jezdze samochodem.

a instruktor tez musi sie wykazac ogromna masa cierpliwosci, choc ten ktory mnie uczyl nigdy nie zawahal sie wobec kursanta kazac mu sie zatrzymac na poboczu i rant.gif konkretnie.o dziwo zawsze pomagalo. czlowiek z ktorym wyjezdzilem 20 godzin widzac ze ktos mysli i potrafi przewidywac to co moze sie stac na drodze i jadac np 130 poza terenem zabudowanym czuje sie pewnie za kierownica nigdy nie upomnial kierowcy ze jedzie za szybko.

niektorym moze sie wydac to dziwne ale to jest waytogo.gif sposob.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tylko pozazdrościć...

> A jak Ci się jeździ z kierownicą po niewłaściwej stronie i po

> niewłaściwej stronie jezdni?

Hahah to wy tam w polsce macie po niewlasciwej stronie kierownice. zlosnik.gif

A tak na serio to nie jest to duza roznica.

Niestety duzo tu samochodem narazie nie jezdzilem bo jeszcze swojego tutaj nie mam (jak narazie okolo 1500km zrobilem) ale jezdzi sie bardzo przyjemnie.

Kierownica z innej strony i ruch lewostronny to cos do czego jestes w stanie sie przyzwyczaic na odcinku 50-100km. Potem juz czujesz sie zupelnie swobodnie. A co najciekawsze gdy sie troche pojezdzi po zlej stronie i potem w polsce wsiada sie do normalnego samochodu to tez przez pierwsze pare kilometorow czlowiek sie dziwnie i troche niepewnie czuje.

Wieksza roznice niz strona po ktorej sie jezdzi stanowi tutaj kultura kierowcow, ktora jest poprostu nieporownywalna z ta ktora spotykamy w polsce. I dlatego mimo ze drogi tu sa waskie jak cholera i strasznie wyboiste (pofaldowane) to jednak jezdzi sie zdecydowanie lepiej, spokojniej i bezpiecznej niz w polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wiem cos o tym

> meczy mnie strasznie jazda z takimi ludzmi,

A co w tym jest meczacego?

> moze dlatego ze od malego

> ojciec mnie zabieral na dlugie wycieczki a jezdzi dynamicznie i

> dosc szybko. to chyba po nim odziedziczylem styl jakim teraz

> jezdze samochodem.

> a instruktor tez musi sie wykazac ogromna masa cierpliwosci, choc ten

> ktory mnie uczyl nigdy nie zawahal sie wobec kursanta kazac mu

> sie zatrzymac na poboczu i konkretnie.o dziwo zawsze pomagalo.

> czlowiek z ktorym wyjezdzilem 20 godzin widzac ze ktos mysli i

> potrafi przewidywac to co moze sie stac na drodze i jadac np 130

> poza terenem zabudowanym czuje sie pewnie za kierownica nigdy

> nie upomnial kierowcy ze jedzie za szybko.

I mozliwe ze to jest jego blad. Bo potem taki kursant wsiada do samochodu i jezdzi sobie te 130 albo i jeszcze szybciej mimo ze ograniczenie jest do 90. (no chyba ze to byla autostrada to sorry). I co najlepsze nie widzi w tym nic zlego.

> niektorym moze sie wydac to dziwne ale to jest sposob.

sposob na co?\

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jezdzi sobie te 130 albo i jeszcze szybciej mimo ze

> ograniczenie jest do 90. (no chyba ze to byla autostrada to

> sorry). I co najlepsze nie widzi w tym nic zlego.

A co jest w tym złego? icon_eek.gif

Prócz pogwałcenia przepisów ruchu drogowego oczywiście zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A co w tym jest meczacego?

> I mozliwe ze to jest jego blad. Bo potem taki kursant wsiada do

> samochodu i jezdzi sobie te 130 albo i jeszcze szybciej mimo ze

> ograniczenie jest do 90. (no chyba ze to byla autostrada to

> sorry). I co najlepsze nie widzi w tym nic zlego.

napisalem wyraznie: taki ktos kto mysli i przewiduje

> sposob na co?\

sposob na pozbycie sie stresu przy wsiadaniu do samochodu

nigdy nie spotkales sie z osoba ktora wsiada do samochodu i mowi: o boszzzzz, musze ja jechac? nie moze kto inny?

a potem sie dziwicie ze ktos sie zbiera przez 20 km do wyprzedzania, siedzi na zderzaku samochodu przed nim i utrudnia wyprzedzanie innemu samochodowi shhh.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A co jest w tym złego?

> Prócz pogwałcenia przepisów ruchu drogowego oczywiście

A uwazasz ze ktos kto dopiero zaczyna uczyc sie jezdzic powinien odrazu jezdzic 130. I ze mimo ze on uwaza ze nad wszystkim panuje to czy rzeczywiscie tak jest???

Ciekawe czy Ty w Szwecji czesto jezdzisz 130 na ograniczeniu do 90 km/h ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A uwazasz ze ktos kto dopiero zaczyna uczyc sie jezdzic powinien

> odrazu jezdzic 130.

nie odrazu, ale wraz ze zwiekszaniem swoich umiejetnosci. jeden uczy sie szybciej a inny moze jezdzic nasie lat i tak sie nie nauczy!!!

I ze mimo ze on uwaza ze nad wszystkim

> panuje to czy rzeczywiscie tak jest???

Napewno nie panuje nad wszystkim, ale przynajmniej nad autem ktorym sie porusza

> Ciekawe czy Ty w Szwecji czesto jezdzisz 130 na ograniczeniu do 90

> km/h ?

to nie ma znaczenia bo szwecja to nie polska

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nie odrazu, ale wraz ze zwiekszaniem swoich umiejetnosci. jeden uczy

> sie szybciej a inny moze jezdzic nasie lat i tak sie nie

> nauczy!!!

> I ze mimo ze on uwaza ze nad wszystkim

> Napewno nie panuje nad wszystkim, ale przynajmniej nad autem ktorym

> sie porusza

> to nie ma znaczenia bo szwecja to nie polska

Ciekawy jestem dwoch rzeczy? O ile otrzywiscie mozna sie tego dowiedziec

1. Ile masz lat i od kiedy prawojazdy?

2. Dlaczego uwazasz ze lamanie ograniczen predkosci to nic zlego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ciekawy jestem dwoch rzeczy? O ile otrzywiscie mozna sie tego

> dowiedziec

a prosze bardzo:

> 1. Ile masz lat i od kiedy prawojazdy?

mam 19 lat a prawko mam od 21 kwietnia 2005 roku

> 2. Dlaczego uwazasz ze lamanie ograniczen predkosci to nic zlego?

ja tak napisalem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jadący za mną wie że będę skręcał i w związku z tym hamował.

> Wg mnie pojazd jadący za mną powinien - widząc kierunkowskaz -

> zwolnić (zanim ja zacznę hamować) do ok. 60 km/h, co spowoduje

> że dystans między nami się zwiększy. Dzięki temu, gdy ja będę

> jechał te 20-30 km/h, on będzie się powoli zbliżał, a gdy zjadę

> z drogi głównej, będzie mógł sobie przyspieszyć od 60, a nie od

> 20.

> praktycznie zależy - jak najszybsze dojechanie do celu, albo

> raczej - brak bezsensownego zwalniania.

Ja tak robię ,tylko często się zastanawiam czy innych kierownikóf nie denerwuję tym , że nie jadę.Przecież wiadomo-wszystkim się spieszy , a ja siem turlam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nic podobnego.

> Nie moze nikt inny zaczac cie wyprzedzac, bo przy takim sposobie

> wyprzedzania zaczynasz przyspieszac jeszcze zanim na przeciwnym

> pasie jest luka wiec tamten z tylu nie ma mozliwosci nawet

> zaczac wyprzedzac.

> Mowcie co chcecie ja wiem ze taki sposob jest dobry bez wzgledu na to

> czy sie jedzie slabym samochodem czy mocnym. I nie uwazam zeby

> to bylo jakies specjalne kombinowanie tylko jest to poprostu

> normalny sposob jazdy.

Zgadza się ok.gif

Z tym, że troche też ma racji DamianB

Otóż jak wyprzedzasz w ten sposób to jest taki moment w którym widzę jak żona ciężej przełyka ślinę czyli zbliżamy sie już do poprzedzającego samochodu, wymijamy z ostatnim z przeciwka i zmieniamy pas. Jest to o tyle niebezpieczne, że może się tu zdarzyć wiele nieprzewidywanych rzeczy (np. nagłe hamowanie któregoś "sąsiada").

No ale spoko spoko zaraz odpowiecie, że trzeba tu zachować w miarę bezpieczne odległości itd. ale.... tu właśnie jest czas na to że wskoczy zza ciebie jakiś nadgorliwiec. Nie ważne że masz już właczony kierunkowskaz!!! Nie piszcie, że nie zdarzyło się Wam, że któś rozpoczynał Was wyprzedzać mimo, że to Wy wcześniej sygnalizowaliście taki zamiar. (BTW jak orzec kto pierwszy migał zlosnik.gif)

Ja nie lubię jak ktoś mi siedzi na ogonie i w takich sytuacjach wolę puścic ściganta i zabrać sie do wyprzedzania od nowa.

Ps. Jakbym miał 911 to napewno bym się nie rozpędzał przed ostatnim wyminięciem zlosnik.gif ale kierunek miałbym już włączony wcześniej zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zdarzylo mi sie kiedys, ze klient probowal mnie wyprzedzac mimo tego

> ze sygnalizowalem zamiar wyprzedzania. Totalny baran, bo kto

> porywa sie na pojedynek z autem ciezarowym, ktory prowadzilem.

> Delikatnie docisnalem go do pobocza, wtedy zrozumial swoj blad i

> grzecznie zjechal na prawy pas.

Tu mam mieszane odczucia bo tamten może i był baranem, ale i Ty mogłes odpuścić 270751858-jezyk.gif

No wszystko zależy od tego jak "delikatnie" go przycisnąłeś zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<prawidlowo powinno byc tak ze chcac kogos wyprzedzic powinnismy co najwazniejsze zachowac duzy lub nawet bardzo duzy odstep od wyprzedzanego pojazdu. Wtedy po pierwsze widzimy wszystko z przodu i nie musimy wychylac sie na lewo, a po drugie nie powodujemy zagrozenia poprzez niezachowanie bezpiecznej odleglosci. Gdy widzimy luke w pojazdach z naprzeciwka zaczynamy przyspieszac juz wczesniej (jeszcze zanim pojazdy z naprzeciwka mina pojazd ktory chcemy wyprzedzic) ale w takim momencie ze gdy zblizymy sie juz do pojazdu wyprzedzanego to juz pas przeciwny bedzie wolny i bedziemy mogli spokojnie zjechac na niego. Taki sposob daje nam taka przewage ze bedac bezposrednio za wyprzedzanym samochodem na lewym pasie mamy juz o wiele wieksza predkosc niz tamten i wyprzedzanie trwa o wiele krocej.

Stosuje ten sposob juz od dawna i naprawde po pierwsze ulatwia wyprzedzanie a po drugie czyni go o wiele bezpiecznejszym. Zreszta wiele razy tym sposobem moglem wyprzedzic np tira swoim cc900 w miejscu gdzie kierowcy duzo silniejszsych samochodow nie byli sobie w stanie poradzic.

owszem że i prawidłowy ale w naszym kraju mało realny......

zachowanie tak dużego odstępu od samochodu który chcemy wyprzedzić powoduje iż w tym czasie między nas właduje sie całe stado innych kierowców!!!!!!!!!

Ale ja popieram ten sposób i staram się go jak najcześciej wykorzystywać.........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a prosze bardzo:

> mam 19 lat a prawko mam od 21 kwietnia 2005 roku

> ja tak napisalem?

Skoro pochwalasz sytuacje w ktorej kursant jedzie 130 a instruktor nic na to nie mowi skoro widzi ze kursant panuje nad sytuacja to moim zdaniem nie uwazasz zeby to bylo cos zlego.

No widzisz. Ja mam 24 lata i prawko od 7 lat. I na poczatku uwazalem ze wogole ograniczenia predkosci sa czym zupelnie bezsensu. Ze na drodze jezdza same cioty nieumijace jezdzic a ja wprawdzie dopiero co zrobilem prawojazdy ale juz troche pojezdzilem i jestem lepszy od innych i to ze panuje nad samochodem przy 170 to znaczy ze wolno mi tyle jechac. Tak sadzilem.

A teraz z roku na rok coraz bardziej staram sie jezdzic przepisowo, coraz zadziej przekraczam dozwolona predkosc a jesli juz to robie to glownie gdy jade sam (bez pasazerow) i na pustej drodze aby w razie czego najwyzej zabic siebie a nie jeszcze dodatkowo kogos innego.

I mimo ze przez te 7 lat jazdy nauczylem sie bardzo duzo to wiem ze jeszcze bardzo duzo nadal moge sie nauczyc. I im wiecej umiem tym bardziej sobie zdaje sprawe jak glupi bylem gdy napoczatku nieumiejac praktycznie nic zrobic z samochodem jezdzilem jak wariat. I wiem ze tylko dzieki wielkiemu szczesciu nikogo nie zabilem i ze sam jeszcze zyje.

A to ze lubie jezdzic szybko to juz inna sprawa. To juz zalezy od czlowieka. Niektorzy lubia niektorzy nie. Niektorym sprawia przyjemnosc spokojna plynna jazda a niektorym zato przyjemnosc sprawia przechodzenie zakretow na granicy mozliwosci swoich i samochodu. Ja naleze do tych drugich ale im wiecej jezdze tym bardziej potrafie sie opanowac zeby nie robic tego wsrod ludzi.

Jak ktos chce sie wyszalec to mozna sobie znalesc jakas droge na odludziu i tam sie pobawic. Mozna wystartowac w kjsach i dla bardziej ambitnych w pzmocie lub mistrzostwach polski. Tam naprawde mozna sie tak wyszalec ze potem juz odchodzi ochota na szybka jazde w normalnym ruchu drogowym.

Ale zeby to zrozumiec to potrzeba czasu. Przynajmniej ja potrzebowalem.

Pewnie teraz uznasz to co pisze za glupote, ale moze za pare lat zrozumiesz o co mi chodzilo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie zupełnie to co piszesz jest dobrym rozwiązaniem, kumpel skręcał w ten sposób Nubirą a gosc jadący za nim zrobił tak jak pisałes, problem w tym ze za zakrętem kumpel musiał sie zatrzymac i tył nubirki wystawał na droge główną .. a tamten kierowca nie miał juz miejsca zeby zareagowac ... jedyne pocieszające to ze nikomu nic sie nie stało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje doświadczenia z płynnością ruchu:

Dojeżdzam do pracy 60 km. Droga dwukierunkowa, nowa nawierzchnia więc jedzie się naprwdę fajnie ok.gif. Jadę sobie 100-110 i oczywiście jestem wyprzedzany przez auta mykające na oko 130-150 kmh. A dojeżdząjąc do miasta jestem maks 5-6 aut za nimi. Czyli ryzykują czasami mocno (ruch średni), mają poczucie szybkiej jazdy a na miejscu są 15-20 sekund "szybciej" ode mnie. Wiem że to krótki odcinek, ale z moich obserwacji wynika że nie ma co jechać szybciej bo i tak nic to nie da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.