Skocz do zawartości

volcan

moderator
  • Liczba zawartości

    10 039
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez volcan

  1. Ten box - jakiś link do tego masz może? U siebie też wymieniam olej co 12-15 tysięcy km, spalanie mam w granicach 8-9 l/100 km (na kołach 255/55R19 ), wymieniałem łączniki stabilizatora oraz tylne amortyzatory. Co do sprzątania - niestety u mnie auto nie ma tak dobrze - sprzątane i myte jest tylko na myjniach - a z tym różnie bywa w różnych miejscach (taka praca... dużo jeżdżenia), woskowane było w studiu detailingu, ale teraz wiosną chcę dać na korektę lakieru + nałożenie powłoki ceramicznej.
  2. volcan

    Kubica na tory!

    Ten film pojawił się wczoraj na stronie f1.com, ale krótko potem został usunięty. Tyle, że zobaczyło go wiele ludzi i tak pojawił się na YT
  3. Pozostaje zatem podążyć Twoją drogą, jeśli chodzi o zadbanie o czarnucha :D Żeby nie było, że obiecanki - cacanki... Oto czarnuch Tutaj akurat "w gościach" u kolegi - ale akurat była okazja, żeby skorzystać z myjki i trochę auto ogarnąć po przejażdżce
  4. Wiesz... u mnie czasem wyjazd trwa kilka tygodni, w tym czasie mycie auta nie ma sensu - umyte na jakiejś przygodnej myjni po powrocie do "bazy" i tak wygląda identycznie, jak przed wyjazdem i de facto czasem auto nie widzi myjki 2-3 miesiące. Czarne będzie, więc trzeba będzie chyba faktycznie coś podziałać w kwestii zabezpieczenia lakieru...
  5. Trzeba będzie spróbować Najgorsze jest to, że dużą część przebiegu moje auta robią po polnych drogach, czasem wręcz polach, łąkach itp., poza tym np. Jaworzno jest potwornie brudnym miastem - mnóstwo jest dróg gruntowych w peryferyjnych dzielnicach i nawet srebrne auto dzień po umyciu już było wyraźnie zakurzone. Czarne będzie pewnie przez większą część roku popielate Kilka pytań mi się nasunęło Co to jest: UC, QD... resztę ogarnąłem
  6. Ostatnio trochę się u mnie pozmieniało... Santek spalił się doszczętnie, zamiast niego w podpisie pojawiła się KIA Sorento XM Fotki będą, jak w końcu uda się auto odebrać (dłuuugi majowy week - bo przecież nie weekend - i przedłużająca się w nieskończoność rejestracja auta...), ale autko już jest, czeka i na pewno tęskni Udało mi się znaleźć dość fajną wersję - CRDi 2,2l - 197 KM, 436 Nm, 4WD, komplet poduszek, bezkluczykowy dostęp, brązowa skórzana tapicerka, panoramiczny dach, samopoziomujące tylne zawieszenie, hak, podgrzewana przednia szyba, diodowe tylne lampy, ksenony ze spryskiwaczami itp. itd. Wady? Auto jest w kolorze zawsze brudnym (czarne...), niestety jest 5-miejscowe (szukałem wersji 7-miejscowej, ale że poszukiwania były bardzo przyspieszone, nie wydziwiałem...) i nie ma fabrycznej nawigacji. Lakierować na inny kolor nie będę, bez siedzeń w 3 rzędzie jakoś przeżyję, kwestia nawigacji jest już w trakcie wstępnej realizacji Fotki mam nadzieję, że pojawią się najpóźniej na początku przyszłego tygodnia
  7. Znalazłem jeden komis, w którym w sumie ściemy większej nie zanotowałem. Auta w zdecydowanej większości były ogarnięte (wszystkie miały dobre opony, hamulce - w większości nowe tarcze i klocki, wymienione oleje itp.) i poza pojedynczymi przypadkami nie miały napraw blacharsko-lakierniczych (nie liczę spraw "archiwalnych" - np. lakierowania błotnika 4 lata przed sprowadzeniem auta do Polski). Właściciel jest mechanikiem, ma warsztat (sąsiadujący z komisem - a właściwie mały komis sąsiaduje z warsztatem), większość samochodów sprowadza z wadami mechanicznymi, które usuwa. Jak sam powiedział - "tam mam warsztat, tu mam dwie ręce, które potrafią naprawiać - to mam za darmo, za blacharkę musiałbym płacić komuś". Komis w Libiążu - z tego, co pamiętam mają jeszcze jakiś drugi współpracujący z nimi w zachodniej Polsce i w razie potrzeby potrafią auto swoją lawetą przerzucić z drugiego komisu. Mi oferowali Kia Rio z nowymi hamulcami, nowym akumulatorem (na gwarancji), alternatorem po regeneracji (na gwarancji) i nowymi olejami, rozrządem itp. (też gwarancja...). Auto było totalnie bezwypadkowe, sprowadzane było z Niemiec po uszkodzeniu rozrządu oraz Astrę H - 1,4 benzyna, stan naprawdę bardzo, bardzo dobry, zauważony przeze mnie minimalny wyciek oleju miał być przed sfinalizowaniem transakcji usunięty. Gdyby nie decyzja teściowej o zmianie auta, kupiłbym tę Astrę, ale żonie trafił się Fusion w cenie pakietu startowego, więc grzechem było nie skorzystać.
  8. Dla mnie tylko automat. Nie jeżdżę autami sportowymi, zdecydowanie wolę SUV-y, a szczerze mówiąc dla mnie SUV z manualem to jakieś wynaturzenie i pogwałcenie podstaw tego typu samochodów. W jakimś sportowym aucie użytkowanym na torze - na pewno manual (albo łopatki + automat), ale w tym samym samochodzie użytkowanym w normalnym ruchu - tylko automat (+ łopatki ),
  9. Ja z Tobą chyba rozmawiałem już na temat testu i Santek jest za ciężki do tych rolek?
  10. Oczywiście, że tak. Nawet na suchym asfalcie w ostrych zakrętach stare dobre AWD jedzie dobrze a niejedna teoretycznie szybsza ośka potrafi albo mocno pomigać kontrolkami, albo spróbować pożyć swoim życiem. Mam taki "zakręt prawdy" - zacieśniający się prawy zakręt z odwrotnym pochyleniem - nigdy nie zdarzyło się, żeby ktoś mi został na ogonie przy prędkości rzędu 100 km/h,..
  11. Po takich akcjach nadal piszesz o tym mechaniku "mój mechanik"? Skoro nie głosujesz nogami, facet po prostu tak działa... Ja miałem kilka porządnych "jazd" z mechanikami, ale po prostu nigdy więcej moja noga już u nich nie stawała a i odpowiednią reklamę wśród znajomych i w internecie robiłem
  12. Oglądałem inny egzemplarz (2006 rok, I rejestracja 2007, silnik 1.4 16V), metodą gaz, hamulec, kluczyk wyciągnąłem następujące błędy: 140512 (EGR) 010006 (nieprawidłowy sygnał z przepływomierza) 053001 (czujnik ciśnienia klimatyzacji) 053006 (jw.) 034005 (czujnik położenia wałka rozrządu) 161450 (nieprawidłowy kod immobilisera) 161600 (też coś z immobiliserem). Czy błędy tego typu znikają z pamięci po jakimś czasie, czy po prostu jak już raz wpadną, to zostają i trzeba je ewentualnie wyczyścić komputerem? Zastanawiam się, czy to jest jakaś stara historia (auto ma 10 lat prawie), czy coś dziwnego spotkało to auto w ostatnim czasie. Auto jeździ bez żadnego problemu, nie świeci check itp. - wszystko jest jakby w najlepszym porządku. Odpala bez problemu, silnik równiutko pracuje, klimatyzacja działa bardzo wydajnie. Jakieś pomysły, co mogło być (albo co jest) nie tak z tym egzemplarzem?
  13. Na pewno - ale nie mam w pobliżu takiego placu, ewentualnie był mikroskopijny wybór (np. same duże, luksusowe auta 3-4 letnie). Tam też są szpachlowozy - ale raczej mniej kombinowane i szpachlowane w ASO danej marki.
  14. volcan

    Astra K

    Biorąc pod uwagę wymiary zewnętrzne, to jest potwornie ciasne.
  15. Właściwie nigdzie. Wszędzie każde auto jest "bezwypadkowe", ma przebieg potwierdzony itp. itd. Przykłady - jeden z przysalonowych komisów "pewnych" aut (marki niemieckiej) - do zakupu wytypowane 2 samochody, oba według pana sprzedawcy absolutnie bez napraw blacharsko lakierniczych. Jak się okazało przy oględzinach - jeden miał naprawiany przód, w tym podłużnicę, drugi z kolei tył. Reakcja sprzedawcy? Totalna olewka i bagatelizowanie - na zasadzie "wszystkie są bite, to czego oczekiwałeś?". Kolejny przykład - też komis przysalonowy, ta sama marka, inny dealer - auto teoretycznie od nowości w tym salonie jeździło, więc historia itp. itd. Gołym okiem widać ślady napraw blacharsko - lakierniczych (elementy odstają, brak lub powtórnie użyte kołki mocujące galanterię, inny odcień) - w papierach auto czyste. Do tego stan ogólny tragiczny - zmasakrowany bagażnik, kierownica, pedały, wytarty fotel kierowcy, brak drobnych elementów wyposażenia wnętrza, osłony silnika itp., ale oczywiście jest książka, która potwierdza przebieg lekko 3x mniejszy, niż wskazuje na niego stan samochodu. Oczywiście auto można zmasakrować nawet w 100, czy 150 tysięcy km - ale taki stan zaprzecza twierdzeniom, że stan pojazdu jest bardzo dobry. Następny przykład - tu już marka francuska. Praktycznie wszystkie auta ze śladami napraw blacharsko - lakierniczych widocznymi gołym okiem - z daleka (inny odcień, złe spasowanie elementów itp.) - w tym przypadek ekstremalny - auto oklejone we wzorki (po jakiejś firmie), przy czym na przednich błotnikach i masce silnika brak kontynuacji tego wzorku - urywa się równo z krawędzią przednich drzwi. Stan techniczny "dobry" (gołym okiem widać, że niektóre samochody mogłyby nie przejść badań okresowych - braki w oświetleniu, wżery w tarczach hamulcowych itp.), brak możliwości weryfikacji w warsztacie ASO. Pytanie o przebieg prokuruje odpowiedź "a ile pan potrzebuje?"
  16. Dokładnie. Mając do wyboru wolnossący silnik w miarę normalnej pojemności vs mikrosilniczek z turbo nawet chwili bym się nie zastanawiał nad dokonaniem wyboru.
  17. W przypadku eko-Astry i jej eko-opon czujniki pilnują, żeby koła były nabite na kamień i żeby auto dzięki temu miało sterowność transatlantyku. Nie wyobrażam sobie jak to jeździ po mokrym, bo na suchym asfalcie na rondach przy prędkości 30 km/h już było czuć, że auto mocno płuży przodem. Nie weryfikowałem tego, ale pracownik wypożyczalni mówił, że próbowali zejść z ciśnieniem do niższej wartości, żeby opony zaczęły trzymać, ale wtedy z kolei mieli od razu alarm o zbyt niskim ciśnieniu i auto generalnie oświadczało, że dalej "bez powietrza" nie pojedzie Wszystko zależy od implementacji danego systemu w danym aucie. Ja tak swoją drogą zastanawiam się co się takiego stało, że między Astrą H i obecną jest taka przepaść, jeśli chodzi o wielkość wnętrza, bagażnika, prowadzenie itp. itd. - niestety, in minus dla nowej wersji.
  18. W autach zbudowanych "klasycznie" (czyli praktycznie wszystko poza klasą premium projektowaną pod takie systemy) przy zgaszeniu silnika nie działa np. klimatyzacja, rozruszniki, akumulatory itd. nie różnią się niczym w wersji z systemem S&S i bez niego), w przypadku turbo też dostaje ono po 4 literach itp. itd.
  19. Jak działa, jeżeli kompresor jest napędzany paskiem od silnika a silnik akurat dzięki SS właśnie nie pracuje? Jeździłem chwilę najnowszą Astrą z tym systemem i to była najbardziej denerwująca rzecz w tym aucie (a auto ogólnie porażka, więc SS musiał się bardzo "postarać" ).
  20. Zakładając równe 300 (może w sumie być nawet więcej) - jakieś 270 z tego odpadło po oględzinach, które ujawniły, że z 5 kroków auto wygląda jak przystanek, albo sypie się z niego ruda (nie mam na myśli nalotu na wydechu, tylko dziury w progach, nadkolach itp. widoczne z kilku kroków), czasem trzeba było jeszcze zaglądnąć pod maskę (tu np. ciekawe egzemplarze - jak Corsa ze zmiętą podłużnicą i polakierowaną klapą silnika razem z zamkiem, uszczelką, odbojami itp.) ewentualnie (to już po zmianie zakresu cenowego i formy zakupu) mimo szumnych zapowiedzi, że "na placu wszystko z fakturą vat 23%" okazywało się, że jednak jest kilka sztuk z 23%, reszta z marżą. Oglądałem szczegółowo około 30 samochodów, z czego kilkoma odbyłem jazdę próbną.
  21. Po pierwsze liczyłem na to, że auto odpali, po drugie, że będzie miało jakieś dokumenty, no i po trzecie, że da się jazdę próbną odbyć. Pierwszego etapu kilka aut nie przeszło, drugiego znacznie więcej (umowa na Niemca...), trzeciego (ze względu na brak jakichkolwiek tablic np.) też wiele nie przeszło. Oczywiście nie szukałem nówki - ale auta w dostatecznym stanie technicznym - tj. w miarę spójne zawieszenie, sprawne hamulce, sprzęgło i takie tam pierdoły... Tutaj wyłożyło się praktycznie wszystko. Oczywiście - nie jest to nowe auto, każde z nich wiele przeszło, wgnioty, rysy, zużycie tapicerki itp. jest jak najbardziej OK. Wybite totalnie zawieszenie, ledwo działające sprzęgło, klima "do nabicia" i pół auta na blachowkrętach - już nie (chyba, że uwzględnia do cena). No i gigantyczna ilość aut po poważnych zderzeniach, naprawionych naprawdę byle jak po prostu przeraża.
  22. Oglądnąłem około 300 samochodów przez 2 tygodnie. Wniosek jest jeden - nie ma niczego, co przypomina samochód w tym zakresie cenowym. Co ciekawe - im ładniejszy salon, czy komis, tym zazwyczaj gorsze auta. Dzisiaj nawet miałem "przyjemność" oglądania Focusa w cenie ponad 2x większej, niż Twój budżet i szczerze mówiąc - nie wiem, czy dałbym za niego nawet 12 tysięcy, bo auto jest totalnie zajeżdżone. A przecież stoi w komisie przy salonie Forda - jak to powiedział pan sprzedawca "nie jest jakiś tam komis przy drodze" Tak naprawdę - startowałem od 8-9kPLN, potem podniosłem budżet do 12 kPLN, ostatecznie stwierdziłem, że jednak nie chcę żadnej umowy "na Niemca", nie chcę oglądać ewidentnie podrabianych książek serwisowych, nie mam ochoty na wysłuchiwanie bajek jak to autem jeździł sparaliżowany czterokończynowo mało religijny Niemiec, co to nawet do myjni nie mógł pojechać i doszedłem do wniosku, że szukam czegoś z polskiego salonu, z polską historią i fakturą VAT 23% (leasing) w cenie do 25 kPLN - i tutaj tak naprawdę znalazłem 3 samochody, z których po weryfikacji pozostał jeden (Astra H z 2010 roku). Oglądałem takie perełki, jak Corsa z polakierowaną razem z zamkiem, odbojami i uszczelką pokrywą silnika oraz zaciapaną mastyką podłużnicą, gdzie tzw. "skrzydłowy" sprzedawcy przyleciał z bajeczką, jak to w tym aucie "młodemu zderzak uszkodzili przy serwisie klimy". Czym oni tę klimę serwisowali... Wózkiem widłowym? Chyba nie jest to nawet najbardziej ekstremalny przypadek. W pewnym momencie doszło do tego, że moim faworytem była KIA Rio, która zapaliła się niemalże w trakcie oględzin (zaspawało alternator i pasek się spalił a potem urwał - uwalniając w trakcie tej zabawy imponujące ilości dymu i tzw. specyficznego zapachu). To chyba wiele mówi o rynku samochodów używanych w Polsce...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.